|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
|
| Narzędzia wątku | Wygląd |
06-08-2007, 22:09 | #131 |
Reputacja: 1 | Sierżant jednak ani myślał się obudzić. Chrapał twardo dalej na drugim boku
__________________ Na linie tańczysz już podciętej z obu stron Nad tłumem, uskrzydlony w chwale, Gdy spadniesz - zginiesz i nie zabrzmi nigdy dzwon Nad twoją gwiazdą, Sowizdrzale! |
10-08-2007, 13:57 | #132 |
Reputacja: 1 | Kiedy Hearth się obudził i zobaczył Roscoe szarpiącego się z wilkiem (względnie wilka szarpiącego ramię tropiciela), pierwsze co zrobił, to sięgnął po swój miecz. Na szczęście przed zaśnięciem położył go przy boku, więc dłuższe poszukiwanie po omacku nie wchodziło w grę. Po chwyceniu za broń stanął na nogi i doskoczył do Roscoe i wilka. Kiedy znalazł się przy nich wyprowadził kopnięcie celując w wilka. Hearth miał nadzieję, że to będzie wystarczający środek by skłonić dziką bestie do porzucenia tropiciela. |
20-08-2007, 17:54 | #133 |
Reputacja: 1 | Jakoż przypuszczenia tropiciela spełniły się co do joty, rozwścieczona bestia zaatakowała Heartha. Szybko jednak, pomimo zaciśniętych z bólu szczęk, tropiciel powtórzył nożny wyczyn mężczyzny. Wilk tym razem nie zaatakował. Cofnął się o dwa kroki warcząc złowróżbnie. Może i był tylko głupim stworzeniem, ale nad kołaczącą się w jego umyśle rozpaczliwie myślą "Jeść! Jeść!" przebijała teraz nowa - a była nią respekt przed siłą dwojga ruchomych obiadów stojących przed nią. Wilk cofnął się jeszcze o krok i nieoczekiwanie wpadł na Selinę. Niewiele myśląc zaatakował ten nowy cel szukając kolejnego łupu.
__________________ Na linie tańczysz już podciętej z obu stron Nad tłumem, uskrzydlony w chwale, Gdy spadniesz - zginiesz i nie zabrzmi nigdy dzwon Nad twoją gwiazdą, Sowizdrzale! |
20-08-2007, 22:57 | #134 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Jako ze mezczyzna nadal nie reagowal zezloszczona do granic mozliwosci wybuchnela. - Ty bezuzyteczny impotecie! I usiadlwszy na nim okrakiem miarowo wymierzac poczela policzki tak siarczyste ze i zapewne sam wladca piekielny by sie ich nie powstydzil. Nagle cos otarlo sie o jej plecy. Zdziwiona spojzala za siebie. Para stalowoniebieskich slepi spogladala na nia wciaz zaskoczona rownie mocno jak ona lecz i widac bylo z ten stan mijac zaczyna gdyz z gardla besti pomruk grozny sie wydobyl. Zdezorientowana i przerazona nie wiedzac na poczatku co robic uczynila to co instynkt jej podpowiedzial. Mianowicie zdzielila bestie piescia w nos i czympredzej sturlala sie z sierzanta odskakujac mozliwie najdalej. W koncu lepiej zeby wilk pozarl jego niz ja.
__________________ [B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B] |
31-08-2007, 20:05 | #135 |
Reputacja: 1 | Roscoe zaatakował wilka, godząc go mieczem w szyję. Bestia zawyła przeciągle, po czym zwaliła się na ziemię. Trudno uwierzyć, ale był to już koniec walki. Nie wiadomo tylko, czy w lesie nie było więcej tych drapieżników. - Do licha! Selina, nic ci nie jest? Hearth? I czemu ten przeklęty sierżant ciągle śpi?!
__________________ Na linie tańczysz już podciętej z obu stron Nad tłumem, uskrzydlony w chwale, Gdy spadniesz - zginiesz i nie zabrzmi nigdy dzwon Nad twoją gwiazdą, Sowizdrzale! |
31-08-2007, 22:05 | #136 |
Reputacja: 1 | - Ze mną wszystko w porządku... Tak sądzę. - odpowiedział mu Hearth. |
01-09-2007, 21:30 | #137 |
Banned Reputacja: 1 | Sierżant spał dalej pogrążony w objęciach Morfeusza śniąc o wozach złota, drogich kamieniach i Selinie (dokładnie w tej kolejności). Jego szeroka pierś unosiła się miarowo w rytm spokojnego oddechu, a przez usta od czasu do czasu przewijał się lekki usmiech. |
24-09-2007, 20:39 | #138 |
Reputacja: 1 | Ezeliash podniósł się z posłania dopiero teraz. Wydawał się być nieco zaspany, ale szybko rozeznał się w sytuacji, gdy tylko jego wzrok padł na znajdujące się na polanie truchło wilka. - Co się tu dzieje? Czy sierżantowi coś jest? - mruknął zaspanym głosem. Roscoe nie miał cierpliwości wyjaśnić szlachcicowi sytuacji, zwłaszcza że gdy opadła adrenalina, poczuł bardzo intensywny ból ramienia. Sycząc i trzymając ramię nieruchomo zaczął wyciągać drugą ręką opatrunek z juków.
__________________ Na linie tańczysz już podciętej z obu stron Nad tłumem, uskrzydlony w chwale, Gdy spadniesz - zginiesz i nie zabrzmi nigdy dzwon Nad twoją gwiazdą, Sowizdrzale! Ostatnio edytowane przez L_Devil : 25-09-2007 o 22:09. |
25-09-2007, 01:28 | #139 |
Reputacja: 1 | - Kiedy spałeś, Ezel, mieliśmy małe starcie z wilkiem, który przychodząc tutaj popełnił ostatni błąd w swoim życiu. - odpowiedział szlachcicowi Hearth - Co do sierżanta, to nic mu nie jest, choć z drugiej strony nie byłbym tego taki pewien biorąc pod uwagę, że śpi jak zabity. Nie obudziło go ani to całe zajście ani dosyć... hmm... stanowcze próby wyrwania go ze snu podjęte przez Selinę... |
25-09-2007, 22:17 | #140 |
Reputacja: 1 | Szlachcic mruknął coś na temat "Odważnych lecz tylko w słowach najemusach" i podszedł do Roscoe. Ten właśnie kończył przygotowywać swój opatrunek. - Widzieliśmy co jest Selkirkowi. Nie rusza go nawet skowyt wilka... Chyba trzeba będzie zaczekać do rana przed podjęciem jakichkolwiek decyzji. Czyja teraz wypada warta? De La Veronna był bardziej sceptyczny - Chyba nikt z nas prędko nie zaśnie, z wyjątkiem sierżanta. Może ruszymy już teraz, a zatrzymamy się szybciej popołudniu? A Selbirka możemy ciągnąć za końmi - parsknął, po raz kolejny przekręcając jego imię.
__________________ Na linie tańczysz już podciętej z obu stron Nad tłumem, uskrzydlony w chwale, Gdy spadniesz - zginiesz i nie zabrzmi nigdy dzwon Nad twoją gwiazdą, Sowizdrzale! |
|
| |