Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 15-08-2007, 21:55   #11
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Sigurd / Sigimund

Osobista komnata Sigurda niczym się nie różniła od setek komnat wykutych w gołej skale góry Kel .
Cztery kroki od drzwi do ściany i trzy kroki miedzy łukiem a stojakiem na broń .i klęcznikiem , na którym leżał modlitewnik . Łuzko – prosta , niezbyt wygodna prycza przykryta szarym , drapiącym ciało kocem i niewielkim podgłówkiem . Żadnych ozdób ., żadnych przedmiotów osobistych ... Wszystko co miał mieściło się w małej skrzynce wstawionej regulaminowo pod lóżko ... Marin usiadł na pryczy i spojrzał na znajome od wielu lat ściany ...
Nadszedł nareszcie dzień w którym będzie mógł udowodnić swoja lojalność ... swoja odwagę . Wypełnić swój święty obowiązek ..
Marin spojrzał na broń stająca w stojaku . Otrzymali wyposażenia do swych komnat kilka dni temu ... wtedy było już wiadomo ze zakończyli szkolenia i czeka ich przydział do jednej z wielkich kompanii lub jak w tej chwili do jednej z setek Wolnych Sfor które działały po części na własna rękę ... jednocześnie co do litery wykonując polecenia Wilczego Lorda ...



***

Marini z wyuczona systematycznością i dokładnością przystąpili do szynkownia się ...
Rzeczy osobiste ... zapakowane w regulaminowe kuferki , broń – zapakowana w pokrowce , odpowiednio naoliwiona i przygotowana do niemal 3 miesięcznego lotu . Kąpiel , regulaminowe czynności higieniczne ... modlitwa ...
 
denis jest offline  
Stary 15-08-2007, 22:38   #12
 
hanzo's Avatar
 
Reputacja: 1 hanzo ma z czego być dumnyhanzo ma z czego być dumnyhanzo ma z czego być dumnyhanzo ma z czego być dumnyhanzo ma z czego być dumnyhanzo ma z czego być dumnyhanzo ma z czego być dumnyhanzo ma z czego być dumnyhanzo ma z czego być dumnyhanzo ma z czego być dumnyhanzo ma z czego być dumny
Jego oczy były patrzyły bez emocji ,kiedy wymawiany rozkaz . Jak był to tego stworzony i uczony dolej chwili .Jego ciało było gotowe i umysłu też . a aby wypełniać wole imperatora .

-nie zawiodę was bracia
-nie zawiodę imperatora
-Chwała Nieśmiertelnemu!
Spokojnie obrócił się stabilnym krokiem podrożał do cali . A w myślach kołatała się myśl
Co kiedyś powiedział mu kapitan kompani .

-Czym jest śmierć w męczarniach oczach imperatora.
 
__________________
"Jestem tu, jestem tam, jestem wszędzie. Cień nie nigdy nie umiera, ale odchodzi w zapomnienie.
Hattori Hanzo"
hanzo jest offline  
Stary 16-08-2007, 09:32   #13
 
Kolmyr's Avatar
 
Reputacja: 1 Kolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetny
-Ku chwalę Imperatorowi!-powiedział i ruszył do swojej komnaty.

Szybko dotarł na miejsce. Broń miał już ze sobą ale trzeba było uzupełnić resztę ekwipunku. Sprawdził czy wśród narzędzi niczego nie brakuje. Następnie zajął się bronią. Trzeba było przeczyścić karabin. W walce nie było miejsca na wahanie czy też na problemy z bronią. Czuł podniecenie. Wreszcie... wreszcie będzie mógł wypełnić swoje rolę wobec Imperatora i wobec sfory. Spoczął na klęczniku i otworzył modlitewnik. Modlitwa przed wyruszeniem do boju była dla niego czymś oczywistym. Potem będzie już gotowy. Czekając na wymarsz bawi się swym wisiorkiem z wilczego kła. Wyjątkowo okazały ząb został wyrwany przez niego własnoręcznie ze szczęki żywego jeszcze przywódcy wilczej watahy na swej rodzinnej planecie nim jeszcze stał się Marines. O mało wtedy nie zginął a kieł przypominał mu o tym co zawdzięcza Sforze i Imperatorowi. Siła i potęga jaką otrzymał pozwoliłaby mu wówczas na pokonanie wilków bez najmniejszego problemu. Był wdzięczny za to że został wybrany do sfory. Służba w niej była największym zaszczytem jaki mógł go spotkać.

"Ku chwale imperatora..."powtarzał w duchu.
 
__________________
To była dłuuuga przerwa... przepraszam wszystkich i ogłaszam oficjalnie... wróciłem !!!
Kolmyr jest offline  
Stary 16-08-2007, 10:21   #14
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
5 godzin ... czasami wydaje się ze to tylko krotka chwila , czasami śluzy się w nieskończoność .. szczególnie jeżeli te godziny dzielą od przeznaczenia , od wstąpienia na życiowa ścieżkę

Przygotowania , modlitwa , przejrzenie ekwipunku i nieznośne oczekiwanie ..
W końcu cierpliwość zostaje nagrodzona ...kilkudziesięciu Kosmicznych Wilków stoi z bronią i jedna torbą w wielkim hangarze wykutym w wierzchołku potężnej góry . Żaden z nich nie pokazuje swoich uczuć ... wszyscy starają się opanować emocje , które z każda chwila narastają . To dzień opuszczenia zakonu , pierwszy dzień jako Kosmiczny Marines .
Pomalowany na szaro prom w wytłoczoną na burcie głowa wilka z cichym sykiem śluzy otworzył dla nich ciemne wnętrze . Dziesiątki przymocowanych do ścian siedzeń , półmrok , stęchłe powietrze ....
Tłum Marinow przepychając się i warcząc na siebie gdzieniegdzie ... zaczęli wypełniać wnętrze promu ... Gdy wszyscy znaleźli się w środku , przypięli pasami drzwi zatrzasnęły się ... Marini wewnątrz siedzieli w całkowitej ciemności ... Nieznane dźwięki , stukot a w końcu potężny ryk i ogromne przeciążenie . Żaden zwykły człowiek nie przeżył by takiego startu . Pozbawiony jakichkolwiek kompensatorów prom rozpędzał się do ogromnej prędkość z zawrotnym przyspieszeniem . Nawet dla Młodych marinow ta podroż była dużym wstrząsem . Mdłości , mroczki przed oczami ... i pokrzepienie w modlitwie .

Poprzez ryk silników słychać było spotęgowany głosem kilkudziesięciu zakonników „ litanie do Russa „ ... Modlitwę która towarzyszyła im przez te wszystkie lata nieludzkiego szkolenia , bólu jaki powodowały genetyczne zmiany i wiele operacji wszczepiania inplantow . Wiara w Patriarchę zawsze dodawała im sił ...

Ryk silników a tym samym ogromna siła jaka napierała na piersi wojowników Fenrisa zelżała . Mogli teraz oddychać bez ogromnego wysiłku .
Kolejne minuty ( a może godziny ) i niewielkie uderzenie – prom zakodował do burty krążownika .

Otwierająca się śluza ... ostre światło powoduje odruchowe przymkniecie oczu ...

„Naprzód Bracia ... nie ma czasu na siedzenie „ Nie widza wyraźnie Kapłana Żelaza który kieruje ich w stronę wąskiego korytarza ... tu wszystkie korytarze są wąskie ... pomieszczenia małe . Wszędzie gdzie się nie spojrzy tylko sprzęt , wskaźniki , przekładnie ... / Normalny człowiek stwierdził by ze wnętrze krążownika przypomina okręt podwodny /

Marini biegną poganiania przez techmarina ... torby , które niosą ze sobą , bron obija się o ściany i urządzenia ...
W końcu docierając od wąskiego /ok. 3 metrów / i długiego na ponad 100 metrów pomieszczenia . Szereg kriogenicznych komór lśni w świetle reflektorów .
Szybko , szybko ... czas postoju krążownika jest na wagę złota ...
Zrzucają z siebie pancerze , torby umieszczają w szafkach obok szklanych cylindrów ...
Szybko , szybko ... wróg nie będzie czekał ... Każda chwila przybliża was do momentu w którym zatopicie chainsowrdy w ciałach przeciwników ...
Wszyscy leżą już w komorach ... czas na Litanie Nienawiści ...
Kapłani , jeden po drugim przyłączają się do modlitwy .. do nich przyłączaj się marni ... Stalowe komory zamykają się ... odcinając Barci od świata zewnętrznego ... jeszcze chwila ... jeszcze kilka słów modlitwy i straszliwe zimno ogania ciała Wilków ... Niespodziewany ból budzi strach ... ale zaufanie jakim darzą się nawzajem Kosmiczne wilki tłumi panikę zamkniętej , przerażająco zimnej przestrzeni ... W końcu następuje nieświadomość ... niebyt ... nareszcie koniec oczekiwania ....
 
denis jest offline  
Stary 16-08-2007, 19:51   #15
 
Bortasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Bortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputację
Trzynaście razy... piłomiecz w ciągu godziny idzie wyczyścić trzynaście razy. Taka średnia z trzech godzin oznacza, iż pobił rekord kompani. Jakoś ta świadomości nie była zbyt krzepiąca, jako że poprzedni i tak należał do Sigmunta. Zgodnie z oczekiwaniem był pierwszym na lądowisku i pierwszym, który wsiadł do promu. Podróż była dla niego przede wszystkim śpiewem, na którym się skupił starając się zapanować nad mdłościami i zawrotem głowy... Wyjście i rozkazy Kapłana Stali przyjął z ulgą, której jedynym widocznym objawem były nad spodziewana szybkości ich wykonywania godna uwagi nawet jak na Marines. Lecz najprawdziwszą ulgę przyniósł mu widok komór Hibernacyjnych.

„W końcu... zasnąć i się budzimy na miejscu. Jak będziemy mieli szczęście od razu po przebudzeniu każą nam się szykować do desantu w samym środku bitwy!”

Wilczy uśmiech odsłaniający kły nie tyle wypełzł, co wskoczył na jego twarz w mgnieniu oka. Poukładał swój ekwipunek z zwykła dla siebie szybkością i wygodnie usadowił się w komorze. Zimno jakie ogarnęło jego ciało nie przeraziło urodzonego na lodowatych pustkowiach Fenrisa Krwawego Szpona przywitał je jak zapowiedzi... obietnice...
 
__________________
Właściwością człowieka jest błądzić, głupiego - w błędzie trwać.— Cyceron
Mędrzec jest mędrcem tylko dlatego, że kocha. Zaś głupiec jest głupcem, bo wydaje mu się, że miłość zrozumiał.— Paulo Coelho
Bortasz jest offline  
Stary 16-08-2007, 22:07   #16
 
hanzo's Avatar
 
Reputacja: 1 hanzo ma z czego być dumnyhanzo ma z czego być dumnyhanzo ma z czego być dumnyhanzo ma z czego być dumnyhanzo ma z czego być dumnyhanzo ma z czego być dumnyhanzo ma z czego być dumnyhanzo ma z czego być dumnyhanzo ma z czego być dumnyhanzo ma z czego być dumnyhanzo ma z czego być dumny
Kończył modlitwę w celi przed wylotem . Zaczął się przy gotować się do misi pistolet miotacz płomieni przeładował zabezpieczył i sadził do kabury w ras z amunicją . Przypiął granatownicę do pasa . Wziął łańcuchowy topór do ręki i wyszedł z celi .
Szedł normalnie wiedział że on jako pierwszy zobaczy wroga , zniszczy ich ku chwale
wielkiego imperatora.
Wsiadł do promu zajął miejsce . Cała poprósz spędził na modleniu się w myślach do imperatora.
Przyjął rozkazy od kapitan z wielką nadzieją że się zacznie jago krucjata .

Wsiadł do komory czuł się nie swoją kiedy go zamykali na wieki , zimna ogarniało go coraz bardziej usnął .

Ciekawe co mu szykuje imperator .
 
__________________
"Jestem tu, jestem tam, jestem wszędzie. Cień nie nigdy nie umiera, ale odchodzi w zapomnienie.
Hattori Hanzo"

Ostatnio edytowane przez hanzo : 16-08-2007 o 22:29.
hanzo jest offline  
Stary 16-08-2007, 23:10   #17
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Światło ... ból w mięśniach ... ból jakiego żaden z Marinow nie doświadczył ... ani w jako barbarzyńca na Fenrisie ... ani jako członek Kosmicznych Wilków ... Każdy ruch to męczarnia ... i krew płynąca z przygryzionych warg ..
12 komór zostało otwartych ... Marini powoli odzyskiwali władze w kończynach ...
w głośnika usłyszeli ...
Planowany kolejny skok za 12 minut ... Bracie , pospieszcie się ...
Zakonnicy pospiesznie przez głos zaczęli niezgrabne próby powstania ...
Pierwsze krzyki bólu ... i pokrzepienie w modlitwie ...
Skostniałe nogi niosą młodych żołnierzy przez wąski korytarz ... teraz jest on nieskończenie długi ... każdy krok to męczarnią ... każdy oddech to niewyobrażalny ból ...
W końcu docieracie do hangaru ... patrzycie po sobie ...spoglądacie na zegarki , 9 minut ... tyle zajęło przejście korytarzem ... poprzednio wystarczyły 3 minuty ..
Gdzie reszta ? Zdenerwowany głos kapłana Żelaza ściąga was na ziemie ... Szalk ... nie wszyscy dobiegli ...

Właz promu otwiera się ... marini wbiegają do środka , a właz niemal natychmiast się zamyka .. Przez wąska szparę zamykanego włazu widać biegnącego marina ... Każdy w obecnych wnętrzu promu spogląda na zatrzymującego się człowieka . Spóźnialski chowa twarz w rękach ... zawiódł . Ale Krążownik nie może czekać ... jego lot jest ściele wyliczony ... każda sekunda zaplanowana ...
Prom startuje . Wszyscy pasażerowie wiedza co się dzieje podczas startu ... niestety wiedza ta wcale nie poprawia tego jak to znoszą ... Prom powoli kieruje się w stronę planety ...
W końcu po kilkunastu minutach prom ląduje na dużym dziedzińcu czegoś co wygląda jak średniowieczny zamek ... Śluza się otwiera ... przed Młodymi Wilkami stoi mężczyzna , ubrany w lekki pancerz ... uśmiecha się łagodnie ...
Witajcie wśród Wilków Uteru , Nazywam się bark Torghal ... i będę waszym opiekunem przez najbliższe kilka dni ... są jakieś pytania ?
 
denis jest offline  
Stary 17-08-2007, 19:32   #18
 
Kolmyr's Avatar
 
Reputacja: 1 Kolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetny
Czas dłużył się niemiłosiernie. Trzy razy sprawdził narzędzia mimo iż nie miało to sensu. Wreszcie nadszedł czas odlotu. Wraz z resztą marines ruszył do promu. W głowie widział już obraz szalejącej bitwy w której bierze udział. Truchła wroga padające na prawo i lewo... krew i płomienie... triumf wilczej sfory. Start nie należał do najprzyjemniejszych. Okropne zawroty głowy i mdłości. Dobrze że mógł znaleźć ulgę w modlitwie. Po pewnym czasie dotarli do krążownika. Wszędzie znajdował się wyszukany sprzęt. Z zainteresowaniem przyglądał się wszystkiemu. w miejscu takim jak to roboty dla Iron priestów niwe brakowało. Wreszcie dotarli do komór hibernacyjnych. Zostawił zbroję i ekwipunek w szafce a po modlitwie z pozostałymi zapadł w sen.

Przebudzenie było najgorszym co go kiedykolwiek spotkało. Ból i zmęczenie w tym natężeniu były dla niego czymś niespotykanym. Pośpieszany założył zbroję i zabrał swoje rzeczy po czym ruszył tak szybko jak mógł do promu. Jeden z nich nie zdążył... Schańbił się... Nie był w stanie przygotować się na start znów więc poczuł mdłości i zawroty głowy. W końcu dotarli do celu. Lądowanie na dziedzińcu zamkowym było dla niego zbawieniem bo niewygodach podróży.

Witajcie wśród Wilków Uteru , Nazywam się bark Torghal ... i będę waszym opiekunem przez najbliższe kilka dni ... są jakieś pytania ?

Nie miał pytań... czekał już tylko na rozkazy...
 
__________________
To była dłuuuga przerwa... przepraszam wszystkich i ogłaszam oficjalnie... wróciłem !!!
Kolmyr jest offline  
Stary 17-08-2007, 20:42   #19
 
Gnashrakk's Avatar
 
Reputacja: 1 Gnashrakk nie jest za bardzo znany
- Gdzie się znajdujemy, bracie? - Bjornd wycharczał bardziej, niż zapytał. Płuca nie chciały funkcjonować jeszcze tak jak powinny, głos bardziej wydzierał się niż wydostawał z ust wilczego zielarza - Jakie są nasze rozkazy?

Stał na czele grupy przyglądając się miejscu, na którym wyrastała twierdza jego nowej watahy. Ciało bolało jak diabli, ale już w trakcie biegu zaczął rzuć liść ziela z rodzimego Fenrisa. Działała kojąco, uśmierzała ból, wyrównywała oddech... Młody aptekarz znał ją doskonale, wiedział, że niedługo będzie w pełni gotowy na wszystko.
 
__________________
Ruck, Maul, Repeat!

Ostatnio edytowane przez Gnashrakk : 21-08-2007 o 23:12.
Gnashrakk jest offline  
Stary 17-08-2007, 23:16   #20
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Dziedziniec nie był specjalnie obszerny ... stojący prom zajmował niemal czwarta część miejsca . Dalej stał wysłużony Rhino i kilka motorów . Kocie łby dziedzińca i ceglane mury wokół przywodziły na myśl bardziej prymitywna budowle niż twierdze kosmicznych Marines .
Zachodnią i północną stronę dziedzińca zamykały dwa budynki , wysokie na dwa pietra . Ceramiczna , czerwona dachówka , współgrająca kolorem do rudych cegieł była miejscami pokruszona ...
Z komina wydobywała się smużka dymu a powietrze przesączone było dziwnym zapachem ...
Dla świeżo upieczonych adeptów zapach ten był mglistym wspomnieniem ojczystej planety w czasach gdy byli jeszcze nieświadomymi swojego powołania barbarzyńcami . Mężczyzna który przywitał was opierał się o kamienna cembrowinę studni ... długa , zmierzwiona broda zapleciona w kilka warkoczy , długie siwe włosy , ukazujące gdzieniegdzie placki łysiny , czarne jak smoła oczy i szczery , pozbawiony kilku zębów uśmiech ...
Mimo pozornej beztroski przyglądał się rekrutom uważnie ... jakby starał się ocenić na ile wartościowym dla sfory są nabytkiem ... Najwidoczniej był już poinformowany ze jeden maruder nie zdążył na prom ...

Witając się z wychodzącymi z promu ludźmi podrapał się pancerna rękawicą w głowę .
Długa , popalona w kilku miejscach wilcza skora , kilka naszyjników z rożnej wielkość zębów i potężne ( obecnie zaspawane ) rozcięcie na klatce piersiowej świadczyły ze nie obcy sierżantowi był bezpośredni bój .
Za pasem w kaburze z surowej skory tkwił plazmowy pistolet .

Najprawdopodobniej zachęta do zadawania pytań była dla niego formalnością ... bo gdy Sigurd spojrzał na niego i zapytał o nazwę planety na której przebywają otworzył szerzej oczy ...
Chwile wyraźnie się zastanawiał ... jakby sama nazwa była dla niego mało istotna ...
„ Planeta obecnie ... to znaczy od jakiś 3 tygodni nosi nazwę Tetra 129-3 ...nie była objęta żadnym spisem ... przynajmniej nic nam o tym nie wiadomo ... Co do rozkazów . Dziś nie przewidujemy niczego specjalnego ...
ostatnio zaobserwowaliśmy dwa statki okrow które rozbiły się na północnym kontynencie ... na szczęście nic z nich nie zostało ... ale zapewne to preludium do czegoś większego .
Mówiąc to nerwowo uderzał pięścią w otwarta dłoń ... dziś myślę , ze najlepiej będzie jak się rozgościcie i odpoczniecie .. wieczorem tutejszego czasu podzielę was jakoś sensownie ... poznacie Rederika i wyśle was na patrole ... Choć mam nadzieje ze zieloni nie pojawia się zbyt szybko ... Przynajmniej do czasu aż „Seger „ będzie gotowy do drogi ...

Odwrócił się w kierunku północnego budynku ... i wskazał ręka wejście ... Na pierwszym piętrze ... ostatnie drzwi ... sala na 12 chłopa Widząc lekkie poruszenie wśród marinow podparł się pod boki Ruszać się !
 
denis jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:04.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172