Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 17-01-2008, 21:22   #111
 
Hawkeye's Avatar
 
Reputacja: 1 Hawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputację
- Dzięki, ta informacja na pewno mi się przyda ... a w niedzielę, wpadnę z pewnością. Wszystko będzie lepsze, od tego co zazwyczaj mam do jedzenia-

Detektyw usłyszał śmiech z drugiej strony linii -Mówiłem, ci kiedyś, że mogę poznać ciebie z moimi młodszymi koleżankami po fachu, wtedy może jadłbyś coś lepszego, niż te "kawaleryjskie" potrawy. A eksperymentów swojej ciotki, powinieneś się bać. Słuchaj Chris, muszę kończyć, bo za chwilę mam wykład. Jak byś w najbliższym czasie rozmawiał, ze swoją matką to ją pozdrów -

-Na pewno to zrobię, dzięki jeszcze raz wujku i do zobaczenia w Niedzielę - odpowiedział mu policjant i po pożegnaniu rozłączyli się. De Luca włożył telefon na swoje miejsce. Taka książka ... wiedział, że należało to przynajmniej sprawdzić. Może samo w sobie nie było to przestępstwem, ale z drugiej strony, książka wydawała się niebezpieczna. Po szkoleniu, które odbył ... mogło okazać się, że owa księga była czymś w rodzaju "Jak zabić prezydenta. Poradnik z serii Nie tylko dla Orłów".

Popatrzył na Nicki -Nie uwierzysz, ta książka, którą tobie pokazywałem była na tajnym aneksie indeksu ksiąg zakazanych- były student historii, miał nadzieję, że Merth kojarzy co to było, co prawda w szkolnictwie (oprócz takich kierunków jak Historia, na studiach) przywiązywano większą wagę do historii USA i chociażby procesów czarownic z Salem ... po chwili detektyw kontynuował -To jest co najmniej podejrzane, te chłopaki mogą okazać się kimś więcej, niż zwykłymi metalowcami, uważającymi satanizm za jakiś głupi trend. W każdym razie dostałem nazwisko antykwariusza, który mógłby nam coś więcej o tym powiedzieć. Co powiesz na to, żebyśmy to sprawdzili teraz?-
 
__________________
We have done the impossible, and that makes us mighty
Hawkeye jest offline  
Stary 17-01-2008, 23:37   #112
 
TwoHandedSword's Avatar
 
Reputacja: 1 TwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodze
Kevin wyszedł z budynku Uniwersytetu i ruszył w stronę samochodu. Zapytał przez policyjne radio o postępy w śledztwie i poprosił o pozwolenie na przeszukanie pokoju Brandona w akademiku, a po skończonej rozmowie wrócił przed gabinet rektora. Stanął przed drzwiami, zapukał i po chwili wszedł do środka.
- To znowu ja. Jeżeli nie będzie z tym żadnych problemów to prosiłbym o umożliwienie mi przeszukania szafki w szatni Brandona. Niedługo pewnie będziemy musieli przeszukać też jego pokój w akademiku. - rzekł do pana Sextona.
- Chciałem jeszcze zapytać o jego rodziców. - dodał po otrzymaniu odpowiedzi. - Jeżeli ma pan ich adres, miejsca pracy, jakiś telefon kontaktowy, czy cokolwiek innego to prosiłbym o udostępnienie. Sam pan rozumie... musimy ich o wszystkim powiadomić, porozmawiać z nimi.. - zakończył dosyć nieporadnie.
Jeżeli Kevin mógł przeszukać szafkę Brandona to od razu udał się do szatni i to zrobił. Jeżeli nie, to poszedł w umówione miejsce i czekał na Piotra.
 
__________________
"Podróż się przeciąga, lecz ty panuj nad sobą
Sprawdź, czy działa miecz, wracamy inną drogą"
TwoHandedSword jest offline  
Stary 18-01-2008, 22:02   #113
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
NY University, dom bractwa ΩΛΠ 01:10 p.m.


Detektyw uśmiechnął się szyderczo i wyciągnął odznakę.
-Może jeszcze, któraś z was nie załapała, ale ja naprawdę jestem detektywem. Przyszedłem do Weronique Mac’Alister. To któraś z was?
Na chwilę zapadła cisza, a jedna z dziewcząt odstawiła na stół lakier. Nawet wśród całego tego tłumu wyróżniała się urodą. Smukła twarz o mocno zarysowanych kościach policzkowych, wielkich brązowych oczach i bardzo namiętnych ustach. Długie czarne włosy opadały jej na ramiona. Cała była bardzo seksowna, miała świetną figurę i na pewno nadawała się na dziewczynę przyszłego kapitana drużyny zapaśniczej.
I harde spojrzenie, typ dziewczyny która nie lubi gdy się nią rządzi…Jedna z tych uświadomionych przez feministki o równości płci.
-To ja - o uszy Piotra obił się słodki głos - czy coś zrobiłam panie władzo?
-Czy możemy porozmawiać na osobności?
-Zazwyczaj nie robię takich rzeczy na pierwszej randce. W dodatku mój chłopak mógłby być zazdrosny.

Piotr ugryzł się w język.
-Przejdźmy się choćby do kuchni.
-Nie, nie zrobiłam nic więc proszę mówić tu, nie mamy przed sobą żadnych tajemnic.
-Ok, jeśli chcesz być prostolinijna. Proszę bardzo, ale pamiętaj, że prosiłem.
-Dobrze, będę pamiętała -
dziewczyna mówiła nie zwracając większej uwagi na detektywa - ma któraś może...
-Brandon nie żyje... - Piotr mówił patrząc w sufit.
Weronique oniemiała, wypuściła lakier z rąk. Szok był do przewidzenia. Brak większej rozpaczy już nie…
-Co? Co po... co pan powiedział?
Piotr oderwał swój wzrok od ścian pokoju i najzwyczajniej w świecie rzekł:
-Przepraszam, co mówiłaś? Bo nie słuchałem? - Uśmiechnął się do dziewczyny w najbardziej chamski sposób jaki tylko znalazł gdzieś w ciemnych odmętach swoich myśli. Nagle z jego gardła wyrwał się nie jego głos. - To co mała? Gramy na moich zasadach?
Ręka chłopaka uderzyła w stół z ogromną siłą. Wzrok ukazał szaleństwo, a na ułamek sekundy twarz całkowicie się zmieniła. Nagle głowa Piotra opadła, a gdy znów spojrzał na pannę Mac'Alister odezwał się najgrzeczniej jak potrafił:
-Czy możemy porozmawiać na osobności? Posłuchaj, nie jesteś mi nic winna, nie oskarżam cię o nic, a do pięknych kobiet i tak mam słabość więc będę wyjątkowo delikatny. Tylko mnie nie ignoruj... - na parę sekund zapadła grobowa cisza - bo mogę się zdenerwować.
Weronique wstała i bez słowa poszła z Piotrem. W kuchni detektyw po raz kolejny przekazał jej smutną informację. Dał chwilę czasu na uspokojenie się, podał szklankę wody i zapytał czy ma ochotę odpowiadać na cokolwiek?
Przez moment wzrok Piotra natrafił na krzaki rosnące w pobliżu domu. Zobaczył tam chuderlawego chłopaczka w niebieskiej bluzce z kapturem rzucającym cień na twarz. Typ takiego, co podgląda dziewczyny. Już miał do niego coś krzyknąć, ale głos zamarł mu w gardle…Zobaczył co skrywa cień jego kaptura...Czaszę pokrytą gnijącymi ochłapami skóry i mięsa. Po chwili wizja się rozmyła.
Gdy dziewczyna się otrząsnęła z szoku i stwierdziła, że jest w stanie odpowiadać. Piotr rozpoczął wypytywać ją o to samo co Thomasa. I otrzymał podobneodpowiedzi.
Potwierdziła że z nim chodzi, ale…”Wie pan jak to jest…Cheerlederki chodzą ze sportowcami. Ale rzadko to jest coś poważnego. Zresztą miałam już lepszych w łóżku Oczywiście zanim zaczęłam chodzić z Brandonem.”Na pytanie o Thomasa rzekła.- Znajomy Brandona…Thomas jakiś tam… Nie należy do naszej sfery. Nie znam go za dobrze, ale zawsze się kilku takich jak on kręci wokół tych co cos znaczą. Na ogół są mili.
O zazdrośnikach nic nie wiedziała, choć zapewne jacyś byli. Na temat interesów nie miaał zbyt wiele do powiedzenia, rzekła jedynie.- Brandon jest z wyższej sfery…znaczy był. Miał forsy jak lodu. Po co miałby się wplątywać w jakieś interesy ? Nawet gdyby chciał kupić kokę to i tak by go było stać na kilkanaście działek.
Piotr postarał się ją pocieszyć, powiedział, że jest psychologiem i gdyby potrzebowała pomocy, albo coś sobie przypomniała to zawsze może do niego zadzwonić.
Powiedziała, że będzie pamiętać, ale coś mówiło mu, że raczej nie zadzwoni. Na kartce zapisał jej swój numer. Wyszedł przez salon i wrócił do Kevina. Po raz kolejny przeanalizował zachowanie dziewczyny w czasie rozmowy. Szukał dziwnych zachowań...Ale ich nie odnalazł. Choć od razu mógł wykluczyć miłość z tego związku.
Chodzili ze sobą, by nawzajem dodać sobie prestiżu…

NY University, pokój Brandona 01:10 p.m.


Kevin był już po przeszukaniu szafki w której były jedynie książki i zeszyty. Teraz zabrał się za przeszukanie pokoju Brandona. Trzeba przyznać, ze rodzice nie żałowali mu pieniędzy. Najnowszy sprzęt komputerowy z pełną wersją Windows Vista (w dodatku z profesjonalnie zabezpieczony hasłem, którego Kevin nie mógł obejść), nowiutki sprzęt Hi-Fi, płaski telewizor z satelitą, odtwarzacz dvd, wygodne lóżko. W takich warunkach Kevin by chętnie postudiował. Niewiele tu było książek, głównie związanych z nauką. Poza tym czasopisma sportowe dotyczące zapasów i baseballa. Miał za to sporo dvd, głównie filmy akcji, oraz dwa lub trzy wyciskacze łez z Hugh Grantem. Pod łóżkiem zaś trzy pirackie dvd z napisem „Big boobs Hilda robi dobrze w Bawarii”, „Big boobs Hilda robi dobrze w Alpach”, „Herr Hitler i big boobs Hilda”…zapewne jakieś niemieckie pornole trzeciego sortu ściągnięte z internetu. W łazience Kevin znalazł jedynie witaminy, które raczej nie zaliczały się do sterydów, ani żadnych innych niedozwolonych środków…Na oko.. Pod względem narkotyków, gość był czysty. Nie miał też w pokoju żadnego alkoholu. Przynajmniej Kevin niczego takiego znalazł. Kevin spojrzał na dane osobowe rodziców przekazane mu przez Sextona. Richard Braniford, menedżer zarządzający nowojorską filią Kodaka, wysoko postawiona szycha. Marie Antuanette Braniford, udzielająca się w wielu akcjach charytatywnych kobieta, bez żadnego zatrudnienia. Mieszkają oboje w dzielnicy willi poza miastem, ale jak twierdził Sexton rzadko można ich złapać w domu. Lepiej zadzwonić do ich asystentów, (prywatne numery mieli bowiem zastrzeżone.)

Hotel Pensylwania, pokój 25, 12:55 p.m.


- No to zaczynamy pracę - powiedział Chris do mnicha, samemu szukając telefonu.
- Możemy się krzątać teraz niemal gdzie chcemy - a przynajmniej po każdym korytarzu, co ułatwi nam zlokalizowanie tego, co wyczułeś. Chyba że wiesz, gdzie to "źródło zła" dokładnie się znajduje?
- Niedokładnie, ale czuję że jestem blisko, musimy tylko udać się kilka pięter wyżej. Wtedy zlokalizuję owe źródło zła.-
rzekł Jun.
Ambers siadł następnie na boku jednego z łóżek i włączył telefon. Najpierw wybrał numer do firmy organizującej imprezę.
- Small Business Asociacion,w czym możemy pomóc?- rzekł kobiecy głos w słuchawce.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline  
Stary 20-01-2008, 14:21   #114
 
Odyseja's Avatar
 
Reputacja: 1 Odyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputację
Nicole zaczekała, aż Chris skończy rozmawiać. Spojrzała na swój skuter przed budynkiem. Pomimo tego, że był październik, powietrze było ciepłe. Niki rozpięła kurtkę. Przypomniała sobie, że trzeba babci zrobić zakupy ~Chyba powinnam sobie wszystko zapisywać...~ uśmiechnęła się do siebie.


Popatrzył na Nicki -Nie uwierzysz, ta książka, którą tobie pokazywałem była na tajnym aneksie indeksu ksiąg zakazanych- były student historii, miał nadzieję, że Merth kojarzy co to było, co prawda w szkolnictwie (oprócz takich kierunków jak Historia, na studiach) przywiązywano większą wagę do historii USA i chociażby procesów czarownic z Salem ... po chwili detektyw kontynuował -To jest co najmniej podejrzane, te chłopaki mogą okazać się kimś więcej, niż zwykłymi metalowcami, uważającymi satanizm za jakiś głupi trend. W każdym razie dostałem nazwisko antykwariusza, który mógłby nam coś więcej o tym powiedzieć. Co powiesz na to, żebyśmy to sprawdzili teraz?

- Okey. Możemy tam pojechać. I tak nie mam nic lepszego do roboty. - odparła wesoło.
 
__________________
A ja niestety nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Co spróbuję coś napisać, nic mi nie wychodzi. Nie mogę się za nic zabrać, chociaż bardzo bym chciała. Nie wiem, co się ze mną dzieje. W najbliższym czasie raczej nic nie napiszę. Przepraszam.
Odyseja jest offline  
Stary 20-01-2008, 20:26   #115
 
Umbriel's Avatar
 
Reputacja: 1 Umbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie coś
- Small Business Asociacion,w czym możemy pomóc?- rzekł kobiecy głos w słuchawce.

"Takich rzeczy nie załatwia się przez telefon" - pomyślał Ambers.

- Witam, mówi detektyw Christopher Ambers z 13 wydziału NYPD. Chciałbym spotkać się z szefem firmy i porozmawiać odnośnie organizowanej przez nią imprezy - Vampirconu. W jakich godzinach można z nim porozmawiać? Zaznaczam, że to sprawa naprawdę nie cierpięca zwłoki - dodał tonem nie cierpiącym sprzeciwu. Pozostało im niewiele czasu. Gdyby nie mógł umówić się jeszcze na dzisiejszy dzień powiedział:

- W takim razie chciałbym porozmawiać o tym teraz, jest taka możliwość? - dodał, dla odmiany, słodkim tonem.

" Żeby tylko nie zostać z ręką w nocniku" - pomyślał z irytacją.
 
__________________
13 wydział NYPD
Pijaczek Barry
"Omnia mea mecum porto"
Umbriel jest offline  
Stary 21-01-2008, 23:16   #116
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Mike siedział znudzony na konferencji. W pewnym momencie nawet chciał wyjąć odtwarzacz MP3 i zacząć słuchać muzyki. Jednak to nie było w dobrym guście, więc ostatecznie sie powstrzymał. Dopiero wzmianka o wampirach jakby go rozbudziła. Jednak powstrzymał się od zadawania pytań. Poczekał do końca konferencji i poszedł wraz ze swoją partnerką do pani tłumacz. Gdy udało mu się dostać odpowiednio blisko, co nie należało do łatwych, ze względu na szereg reporterów wyjął odznakę, tak jednak, żeby zauważyła ją tylko owa pani tłumacz. Szepnął jej przy tym do ucha:

- Michael McMurry, Wydział Policji Nowy Jork. Może moglibyśmy porozmawiać z pani klientem. - Tłumaczka nie należała do najmłodszych, jednak Mike nie zawahał się użyć swojego "daru". Po chwili dodał:

- Chodzi o dwa poprzednie eventy. Istnieje podejrzenie, że pan Farkas mógłby pomóc w identyfikacji sprawcy tajemniczych ataków. I jeśli byłaby taka możliwość, to chciałbym porozmawiać w jakimś miejscu pozbawionym dziennikarzy. Jeżeli to niemożliwe teraz, możemy umówić się na później, jednak zależało by nam na czasie. - Ostatnie słowa wyraźnie zaakcentował, posyłając tłumaczce zalotne spojrzenie. ~~Zadziała, to musi zadziałać, zawsze działa~~
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.

Ostatnio edytowane przez Mi Raaz : 21-01-2008 o 23:21.
Mi Raaz jest offline  
Stary 27-01-2008, 00:57   #117
 
OZ40's Avatar
 
Reputacja: 1 OZ40 jest na bardzo dobrej drodzeOZ40 jest na bardzo dobrej drodzeOZ40 jest na bardzo dobrej drodzeOZ40 jest na bardzo dobrej drodzeOZ40 jest na bardzo dobrej drodzeOZ40 jest na bardzo dobrej drodzeOZ40 jest na bardzo dobrej drodzeOZ40 jest na bardzo dobrej drodzeOZ40 jest na bardzo dobrej drodzeOZ40 jest na bardzo dobrej drodzeOZ40 jest na bardzo dobrej drodze
Piotr był bardzo zagubiony. Zupełnie nie wiedział nawet co ma powiedzieć dla Kevina. Musiał się podzielić z partnerem informacjami, ale jakimi? W sumie wspominał już o koledze z drużyny, który w oczach dziewczyny denata był zwykłą pijawką. Choć nie można wykluczyć z motywu zabójstwa któregokolwiek z adoratorów cheerleaderki. W dodatku ta wizja. Coś było tu nie tak jak powinno. Detektyw Hex-Cherem zawrócił się i wrócił do dworu pięknych wiedźm. Zapukał w drzwi. Tym razem został szybko wpuszczony. Nie prosił już pojedynczej dziewczyny, ale zapytał ich ogół o problemy z natarczywymi wielbicielami, a szczególnie o podglądaczy. Może jakiś był? Może któryś podglądał dziewczynę Brandona? Jeśli tak Piotr zadał jej pytanie czy Brandon coś mu za to zrobił i czy wiedzą kto nim był?
Po zbadaniu gruntu Piotr wrócił do Kevina i wypytał partnera o informacje. Sam nie powiedział dużo:
-Kevin, ta sprawa będzie chyba trudniejsza niż przypuszczałem. Już w tej chwili mamy Thomasa, Weronique i moją wizje.

Po Piotrze widać było, że mocno zastanawia się nad tym co zobaczył. Opisał Kevinowi dokładnie swój omam. Po czym przeszedł do rozmowy z dziewczyną Brandona.
-Chodziła z nim tylko po to by utrzymać prestiże. On pewnie się nią dobrze zabawiał. Jednak było go stać. Z opisów jego znajomych wydaje się, że to dość porządny chłopak. Jednak, mimo wszystko mam przeczucie, że ta panienka nie powiedziała mi wszystkiego. To co teraz robimy partnerze?
 
__________________
Mess with the best, Die like the rest!
OZ40 jest offline  
Stary 27-01-2008, 20:23   #118
 
TwoHandedSword's Avatar
 
Reputacja: 1 TwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodze
Kevin wrócił na umówione miejsce i spotkał się z Piotrem, żeby wymienić zdobyte informacje, choć nie wiele miał do powiedzenia.
- W pokoju i w szafce niczego nie znalazłem. - rzekł do partnera. - Żadnych sterydów, alkoholu, lekkich dragów, nawet papierosów. Wzorowy sportowiec, nie ma co. No może poza jednym... - przez twarz Kevin przemknął lekki uśmiech. - Miał tam jakieś pirackie pornosy, ale to przecież nic nam nie mówi. Z tego co powiedział jego trener, wynika, że byłby świetnym zapaśnikiem, ale nie chciał przejść na zawodowstwo. Był duszą towarzystwa, miał wielu przyjaciół, a o żadnych wrogach się nie dowiedziałem. Ten jego pokój... wygląda na to, że miał wszystko co mu było potrzebne do szczęścia. Starzy pewnie nie mieli dla niego za dużo czasu, więc rekompensowali to kieszonkowym. Nie mam pojęcia komu ten chłopak mógł zawinić, a jedyny motyw jaki przychodzi mi do głowy to zazdrość. Gość był zdolny, miał świetną dziewczynę i kupę kasy. Pozostaje nam tylko pogadać z jego rodzicami i poskładać wszystko do kupy. No ale najpierw chciałbym się dowiedzieć czegoś więcej o tych twoich... wizjach. - Kevin nagle zrobił się śmiertelnie poważny. - Często miewasz takie... eee... stany świadomości? Skąd to się u ciebie bierze, czym to właściwie jest?
Po otrzymaniu odpowiedzi Kevin zadzwonił do asystentów rodziców Brandona i spróbował umówić się z nimi na spotkanie.
- Słuchaj Pete. - zwrócił się do kolegi. - Mógłbyś to ty porozmawiać z rodzicami chłopaka? Widzisz... wydaje mi się, że komu jak komu, ale im należałoby powiedzieć o wszystkim delikatnie, z wyczuciem, a obawiam się, że ja się do tego nie za bardzo nadaję. W końcu ty jesteś psychologiem, będziesz wiedział jak z nimi rozmawiać.
 
__________________
"Podróż się przeciąga, lecz ty panuj nad sobą
Sprawdź, czy działa miecz, wracamy inną drogą"
TwoHandedSword jest offline  
Stary 28-01-2008, 19:33   #119
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
“Robert Frew LTD” Little Italy 01:45 p.m.


Wciśnięty pomiędzy duże budynki, antykwariat wydawał się mały i zabiedzony. Również wystawa nie była tak kolorowa i przyciągająca oko, jak w innych sklepach.


Christopher De Luca i Nicole Merth weszli do środka…Pełno tu było książek, woluminów i map. Każda zaś z nich miała więcej niż 40 lat. Ruch w interesie nie był chyba zbyt wielki. Ani jednego klienta nie było w sklepie. Więc zapewne starzec o wyglądzie Matuzalema musiał być sprzedawcą w tym sklepie.



Jak na sprzedawcę nie prezentował się zbyt okazale. Stary, jeśli nie starożytny wygląd nadawały mu długie siwe włosy. W stroju schludnym acz niemodnym i wypłowiałym stroju on i zgromadzone tu książki pasowały do siebie.
- W czym mogę pomóc?- odezwał się głosem nienachalnym, spokojnym. Jakby sprzedaż którejokolwiek z książek i perspektywa zarobku nie robiły na nim żadnego wrażenia.

Hotel Pensylwania, pokój 25, 12:55 p.m.


- Small Business Asociacion, w czym możemy pomóc?- rzekł kobiecy głos w słuchawce.
- Witam, mówi detektyw Christopher Ambers z 13 wydziału NYPD. Chciałbym spotkać się z szefem firmy i porozmawiać odnośnie organizowanej przez nią imprezy - Vampirconu. W jakich godzinach można z nim porozmawiać? Zaznaczam, że to sprawa naprawdę nie cierpiąca zwłoki - dodał tonem nie cierpiącym sprzeciwu.
- Oczywiście…Jutro o 10 :45. Pan Slopovitz dyrektor do spraw imprez promocyjnych będzie miał chwilę.-rzekła osoba.- Umówić pana?
- W takim razie chciałbym porozmawiać o tym teraz, jest taka możliwość? - dodał, dla odmiany, słodkim tonem.
- Przełączę więc pana do działu obsługi petentów Jestem pewna, że odpowiedzą na wszystkie pana pytania.- rzekł kobieta. I po chwili Ambers usłyszał znudzony głos w słuchawce.- Yao Ming Sian z działu obsługi petentów. W czym możemy pomóc?
- Pójdę odszukać źródło owego zła.- rzekł Jun podchodząc do drzwi. – W pojedynkę będę się mniej rzucał w oczy. Dam ci znać, jak mi poszło.

Hotel Waldorf-Astoria 01:40 p.m.


Podczas konferencji tryb wibracyjny w komórce McMurry’ego dał o sobie znać. To Nati przysłała krótkiego SMSa:
"Nudno tu bez ciebie. Sami sztywniacy. Kupiłam nowy komplecik bielizny. Półprzeźroczysty. Będę wygłodzona jak wrócę
Niestety seminarium może się przedłużyć
Całuski

Na szczęście o drugiej konferencja się skończyła i Michael, wraz z Lou podeszli do pisarza i „jego impresaria” i tłumaczki.
- Michael McMurry, Wydział Policji Nowy Jork. Może moglibyśmy porozmawiać z pani klientem. - Tłumaczka nie należała do najmłodszych, jednak Mike nie zawahał się użyć swojego "daru".
Kobieta uśmiechnęła się nieśmiało, ale jej spojrzenie poleciało w kierunku Bena Thorndike’a. On tu był elementem decydującym, i niestety, nie wyglądał na geja.
- W jakiej to sprawie chce pan porozmawiać z naszym gościem?- rzekł Thorndike tonem świadczącym o tym, że słowo "NYPD" nie robi na nim wrażenia.
Więc Michael chwili dodał:
- Chodzi o dwa poprzednie eventy. Istnieje podejrzenie, że pan Farkas mógłby pomóc w identyfikacji sprawcy tajemniczych ataków. I jeśli byłaby taka możliwość, to chciałbym porozmawiać w jakimś miejscu pozbawionym dziennikarzy. Jeżeli to niemożliwe teraz, możemy umówić się na później, jednak zależało by nam na czasie. - Ostatnie słowa wyraźnie zaakcentował, posyłając tłumaczce zalotne spojrzenie.
Ta znów spojrzała na Bena, zaś Farkas spoglądał zdezorientowanym wzrokiem na całą tą sytuacją. Powiedział coś w swym rodzimym języku. Tłumaczka mu odpowiedziała. Farkas również coś rzekł. Po czym, tłumaczka rzekła do Bena. – Pan Farkas nie ma nic przeciwko krótkiej rozmowie.
- Akurat mamy teraz okienko w imprezach…Piętnaście minut wystarczy?- spytał Ben.- Jeśli tak to zapraszam do pokoju pana Farkasa na małą przekąskę, o ile pan i pańska partnerka lubicie węgierską kuchnię.

Hotel Waldorf-Astoria , apartament Farkasa 01:45 p.m.


Pisarz dostał jeden z lepszych apartamentów w tym hotelu. Choć nie najdroższy. W pokoju już czekał posiłek złożony z czegoś co tłumaczka nazwała leczo.



-No więc jakie pytania chcecie państwo zadać naszemu pisarzowi?- spytał Thorndike od razu przechodząc do sedna sprawy.

Rezydencja Branifordów 14:00 p.m.


Podobno dobrego gustu nie można kupić…I w przypadku Branifordów to się sprawdzało. Rezydencja Branifordów była duża, ale jej uroda była kwestią dyskusyjną.



Gdy tylko detektywi przebrnęli przez ochronę, zostali szybko zaprowadzeni do salonu w którym siedziało małżeństwo Branifordów. Na ścianach obrazy znanych cenionych ( oraz drogich) artystów młodego pokolenia. Meble wyglądały na antyki, co w połączeniu z nowoczesnym malarstwem i perskim dywanem na podłodze robiło dość zaskakujące połączenie. Richard Braniford i Marie Antuanette Braniford siedzieli w wygodnych fotelach obok siebie. Gdy tylko obaj detektywi weszli Marie zasypała ich lawiną pytań.- I co, czy odkryli już panowie, jacy to bandyci zabili mego synka? Wiadomo już co się stało? Czy umarl szybko? Ile dostaną lat ?
- Spokojnie Marie.- rzekł Richard.- Na pewno panowie detektywi mają już jakiś trop. W barku jest stuletnia brandy, proszę się poczęstować. Zakładam, że już macie panowie jakieś teorie dotyczące śledztwa?
Zanim którykolwiek z nich odpowiedział Kevin i Piotr przyjrzało się temu małżeństwu w średnim wieku, ubranym w o wiele lepszym guście niż urządzono wnętrze salonu. Piotr wyczuł rozpacz, spiętą żelaznymi pętami samokontroli u mężczyzny, i wylewającą się niczym woda z przerwanej tamy u kobiety. Wiedział, że źle dobrane słowa mogłyby wywołać u niej atak histerii.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 06-04-2009 o 16:39.
abishai jest offline  
Stary 31-01-2008, 15:20   #120
 
Hawkeye's Avatar
 
Reputacja: 1 Hawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputację
Przed wejściem do antykwariatu popatrzył na swoją partnerkę
-Nicki ja z nim porozmawiam, spróbuję się czegoś dowiedzieć, a to jest dobry czas na naukę ... o takich rzeczach nie mówią w akademii - powiedział uśmiechając się szeroko do Merth . Odczekał jeszcze chwilę, przyglądając się przechodniom, zdawało mu się, że zauważył gdzieś jednego z "żołnierzy" lokalnego bossa, ale to zapewne efekt po "zmianie" wydziału, dalej widywał swoje "obowiązki"

Detektyw rozejrzał się po wnętrzu sklepu. Szczerze powiedziawszy nigdy nie był w antykwariacie. Zresztą pewnie niewiele osób było, dość specyficzne sklepy, a ceny nie były na kieszeń "zwykłego" policjanta dbającego o spokój i bezpieczeństwo mieszkańców miasta.

Miejsce, w którym znajdował się antykwariat, również było ciekawe. Dla Chrisa, który większą część swojej kariery w policji spędził w wydziale d/s przestępczości zorganizowanej, ta dzielnica była miejscem, w którym można było wyłowić członków "rodziny" niższego lub średniego szczebla. Prawdziwi bossowie, raczej siedzieli w dużych, dobrze chronionych domach na przedmieściach, chociaż zdarzały się wyjątki. Skoro facet miał sklep w takim miejscu, musiał komuś płacić haracz, gangsterzy nie należeli do takich, którzy odpuszczają z powodu małego ruchu w interesie. Miał jednak szczęście, że była to mafia, oni woleli nie oskubywać swoich "podopiecznych" do cna. Pewnie mógł płacić jakąś część swoich dochodów ... ten honor mafiosów, miał swoje plusy. Najgorzej było z gangami latynoskimi ... bardzo brutalne i nie posiadające żadnych zasad. Już wolałby wpaść w łapy ruskich albo yakuzy, część z tych mniejszych gangów z ameryki łacińskiej grzała do gliniarzy, jak do kaczek. Chociaż zawsze mieli później przerąbane, świadczyło to jednak, że są całkowicie nieobliczalni. "Niebezpieczni amatorzy". Włoch przerwał jednak swój potok myśli, gdy odezwał się właściciel sklepu.

Pokiwał głową starcowi przy ladzie i podszedł do niego -Dzień dobry nazywam się De Luca - mówił spokojnym, wręcz ciepłym tonem głosu. -Powiedziano mi, że jest pan ekspertem jeżeli chodzi o pewne hmm nietypowe książki. Chciałbym dowiedzieć się czegoś, o jednej specjalnej ... wpisanej do tajnego aneksu do indeksu ksiąg zakazanych. Co pan wie, o Grimorum arcanorum aet malum phasmatis? - nie zamierzał odkrywać swoich wszystkich kart ... przynajmniej jeszcze nie teraz. Jeżeli nie zechce współpracować będzie musiał go do tego przekonać ...
 
__________________
We have done the impossible, and that makes us mighty
Hawkeye jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:21.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172