|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
02-03-2008, 18:28 | #1 |
Reputacja: 1 | Miecz przeznacenia Było późne popołudnie. Wiedźmin rozejrzał się dookoła. Przez gałęzie wysokich drzew przedzierały się promienie Słońca. Usiadł pod najbliższym drzewem i wyjął z torby butelkę wina. Było to jego ulubione wino z Bordeaux. Otworzył butelkę sztyletem i przyłożył zimny gwint do ust. Nim pierwsza kropla zwilżyła jego wargi usłyszał dziwny szelest. Odjął butelkę od ust i rozejrzał się uważnie. Dał znak klaczy by stała spokojnie. Odrzucił na bok butelkę i szybko się poderwał, odskakując na bok. W miejscu gdzie jeszcze przed chwilą była jego głowa wbity był w korę wielki, czerwony kolec. Wiedział już, że jego przeciwnikiem jest Bagienna Viverna. Musiał to być jakaś nowa krzyżówka.
__________________ ..::Fushigi Gin Hikari::.. |
02-03-2008, 18:42 | #2 |
Reputacja: 1 | Yerald natychmiast wyjął miecz i rozejrzał się dookoła. Nagle, tuż za nim pojawiła się poczwara. Miała pięć stóp wysokości i trzy szerokości. Wiedźmin ocenił swoje szanse. Teoretycznie mógł ją pokonać bez zbytniego wysiłku, jednak tego dnia było inaczej. Yerald stracił swą kobietę, a później ledwo uszedł z życiem przed Oszluzgiem, bliźniaczo podobnym do zielonego smoka, lecz mniejszym. Miał jeszcze na ramieniu świeży ślad po tamtej walce. Wiedźmin ostrożnie sięgnął do swojej torby, wyciągając eliksir przyśpieszający jego reakcje, nie spuszczając jednak z oczu Viverny. Szybko wypił, lekko się wstrząsając. Po chwili poczuł jego działanie. -Tak to jest to-pomyślał. -Do dzieła kolego-westchnął biegnąc wprost na potwora, który, zniecierpliwiony, zaczął się zbliżać do Yeralda. Ostatnio edytowane przez Geralt z Rivii : 03-03-2008 o 22:46. |
02-03-2008, 18:45 | #3 |
Reputacja: 1 | Potwór nagle rozpostarł paszczę i wydał bliżej nieokreślony ryk. Zatrzymał się i zaczął obserwować "tego dziwnego człowieczka",który właśnie teraz na niego szarżował. Rozpostarł skrzydła i przygotował się do ataku.
__________________ ..::Fushigi Gin Hikari::.. |
02-03-2008, 19:06 | #4 |
Reputacja: 1 | Yerald biegł z wyciągniętym mieczem. -Jak najszybciej ją zabić-pomyślał. Jego ostrze nigdy jeszcze go nie zawiodło. Viverna nie wyglądała na zadowoloną, widząc "człowieczka". -No piękna, zaraz będziesz moja-stwierdził wiedźmin z przekąsem. Rzucił najpierw sztyletem w oczy poczwary, a po chwili wykonał efektowny młynek kierując ostrzem w miejsce, gdzie potwór powinien mieć serce. Ostatnio edytowane przez Geralt z Rivii : 03-03-2008 o 22:47. |
02-03-2008, 19:13 | #5 |
Reputacja: 1 | Widząc nadlatujące ostrze wyprostowała się i uchyliła. Sztylet przeleciał obok. Jednak poczwara długo nie pocieszyła się życiem,gdyż przez unik straciła koncentrację i nie mogła się bronić przed ciosem zadanym przez wiedźmina mieczem. Zawyła głośno i jej martwe ciało upadło na ziemię z głośnym łoskotem.
__________________ ..::Fushigi Gin Hikari::.. |
02-03-2008, 19:26 | #6 |
Reputacja: 1 | Kolejny stwór padł u stóp wiedźmina. Jakoś specjalnie go to nie ucieszyło. -Rutyna-pomyślał. Rozejrzał sie wokół. Las, cisza, tylko śpiew ptaków. Dostrzegł przerażenie w oczach swojej klaczy, jednak stała tam, gdzie Yerald kazał. Dobre wyszkolenie. Wiedźmin splunął. Zaczął odczuwać skutki zażycia eliksirów. Był wyczerpany. Ledwo doszedł do swojej jedynej towarzyszki, wziął ją za uzdę i zaczął prowadzić, nie mając siły wsiąść. Zapadł zmierzch. Yerald dostrzegł gwiazdę, która spadała, kierując się ku rzece. Wiedźmin nie wypowiedział życzenia. Dowlókł się do rzeki, łapczywie pijąc chłodną wodę i po przywiązaniu klaczy do drzewa, położył się obok niej, szybko zapadając w sen. Nic mu się nie śniło. Jak zwykle... Ostatnio edytowane przez Geralt z Rivii : 03-03-2008 o 22:47. |
02-03-2008, 19:32 | #7 |
Reputacja: 1 | Ranek powitał go dość chłodno. Gdy otworzył oczy, zobaczył, że jego klacz skubie sobie spokojnie trawkę. Sam usiadł i postanowił, że wypadałoby znaleźć coś do jedzenia. Wstał chwiejąc się lekko i podszedł do rzeki. Rozebrał się i wszedł do wody aby sie obmyć. Woda była lodowata, co tylko go orzeźwiło i pomogła jego zmysłom uspokoić się i wyostrzyć. Wyszedł, ubrał się i spoglądając na klacz udał się na polowanie.
__________________ ..::Fushigi Gin Hikari::.. |
02-03-2008, 19:41 | #8 |
Reputacja: 1 | Szedł niemal bezszelestnie, rozglądając się za zwierzyną. Przy samotnej jodle nieopodal dostrzegł zająca. -Na śniadanie wystarczy-westchnął. Wziął sztylet i rzucił w szaraka. Zrobił to z większą mocą niż powinien. Ciągle odczuwał stratę Sophie. -Czy żyje? Czy kiedyś ją zobaczę? Czy...-miliony pytań walczyły w jego głowie. Sam się sobie dziwił. Był po próbie traw. Czy może czuć? Czy może kochać? Nie, miłość to za duże słowo, ale coś go ciągnęło do Sophie. Nie umiał tego określić. Podniósł zająca, którego sztylet przebił na wylot i ruszył w kierunku rzeki. Ostatnio edytowane przez Geralt z Rivii : 03-03-2008 o 22:48. |
02-03-2008, 19:47 | #9 |
Reputacja: 1 | Nagle usłyszał szelest. Odwrócił się prawie w miejscu. Upuścił zająca i złapał za sztylet. Zza drzewa wyszła powoli i trochę niepewnie drobna blondynka. Spojrzała na niego badawczym spojrzeniem. - Ten zając - wyjąkała po dłuższej chwili - był mój - dokończyła ledwie słyszalnym szeptem, jednak wiedźmin odczytał słowa z ruchu jej warg. Stała oparta o drzewo i patrzyła na przybysza,zastanawiając się kim jest i po co tu przybył.
__________________ ..::Fushigi Gin Hikari::.. |
02-03-2008, 19:55 | #10 |
Reputacja: 1 | Czyżby?-spytał Yerald, patrząc ironicznie na dziewczynę. Szybko ją zlustrował od stóp do głów. -Nawet niezła-pomyślał. -Czemu uważasz, że MOJA zdobycz należy do Ciebie?-powiedział z przekąsem. Czy to Twój las? A może to Ty rzuciłaś w niego swoim sztyletem?-kontynuował. Yerald nie znosił konkurencji. Nawet wśród kobiet. Nawet jeśli chodzi o zwykłego szaraka. Ostatnio edytowane przez Geralt z Rivii : 03-03-2008 o 22:48. |