Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20-09-2008, 12:36   #11
 
Elmagiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Elmagiko nie jest za bardzo znany
Uderzył w szybę zaciśniętą pięścią -Do diabła, musimy się dostać do środka. .
Nie mamy wiele czasu..połóż tego pilota na ziemi, zajmę się nim. Sam sprawdź czy jesteś w stanie przywrócić zasilanie na poziomie hangarowym i otworzyć te pieprzone drzwi - krzyknął do stojącego obok niego technika.
Uklęknął przy pojękującym pilocie. M..oja nhoga.. boooli - młody pilot złapał Galagara za poły kombinezonu.
Już w porządku kolego, jestem medykiem, nic cie nie będzie .. Obiecuję.
Wyjął podręczny skalpel i rozciął nogawice kombinezonu żołnierza.
Kur..a - pomyślał. Noga była niemal całkowicie zmiażdżona. Rzepka w kolanie została skruszona a jej kawałki świeciły bielą przez rozerwaną skórę. Tętnica w udzie była nadcięta. Krew lała mu się po rękach, jednak udało mu się wpryskać piankę szybkiego krzepnięcia.
Rzepka w proszku.. Z tej nogi już nic nie będzie, jedynie implant mechaniczny przywróci mu możliwość poruszania się. Jednak do tego potrzeba komponentów i sali operacyjnej a nie pierdo..nego korytarza na statku w czasie dekompresji. - Galagar myślał gorączkowo, praktycznie nie zważając na to co działo się w okół niego.
Z głębi jego umysłu niczym oślizgłe macki wynurzyła się potworna myśl, obca..

-[i]zostaw go.. to brzemię.. Jeśli nawet uda ci się go wnieść na pokład transportowca to co dalej?? Nawet jeśli szczęśliwie wylądujecie na piaskach pustynnej planety to i tak nie będziesz miał sprzętu, żeby mu pomóc.. Będzie tam leżał jak twój wyrzut sumienia.. a ty nie lubisz mieć wyrzutów sumienia Ron..prawda?? Nie lubisz patrzeć na rezultaty swoich porażek.. usuwasz je.. Prawie bezwiednie sięgnął do ukrytej w bocznej klapie koszuli kieszonki i wyjął małe pudełeczko. Nikt nie wie do czego jeszcze byłeś szkolony Ron co? beznamiętny głos nadal rozbrzmiewał w jego głowie.
Z pudełeczka wyjął małą ampułkę o różowym zabarwieniu.. Delikatnie ujął ją w palce.. Coś jakby cień uśmiechu przemknęło mu po twarzy.. ktoś z boku jednak mógłby to uznać za dość przerażający grymas.
Rozchylił usta pilota i wrzucił mu tą ampułkę do gardła..
Kilka sekund i ciałem żołnierza wstrząsnął krótki dreszcz, po czym znieruchomiał..
Taak.. syntetyczna, wzmocniona tetradoksyna działa bez zarzutu prawda?
Galagar opuścił głowę i siedział sztywno, wpatrzony w otwarte oczy martwego pilota...
 

Ostatnio edytowane przez Elmagiko : 20-09-2008 o 12:45.
Elmagiko jest offline  
Stary 21-09-2008, 16:12   #12
 
Marjan's Avatar
 
Reputacja: 1 Marjan jest na bardzo dobrej drodze
Sygnał z radaru oraz komputera pokładowego wyrwał go z odrętwienia
Co do cholery się tu zaczyna wyprawiać!-pstryknął komunikator aby mówić do wszystkich w okolicy-Dobra wszystkie myśliwce Utworzyć szyk ochrony. Lecieć za mną!-Wyłączył ogólną komunikacje i podjął próbę skontaktowania się z Zynth. Wykrzyknął obrazu- Opuście ten teren kosmosu jeśli spróbujecie nas za atakować zniszczymy was. To jest pierwsze i ostatnie ostrzeżenie!! Nie powtarzam się ! Nie będzie salw ostrzegawczych!Powtarzam opuście teren natychmiast macie 10 sekund!-ponownie przełączył na swoją flotę- Uważajcie na nich lecimy w klinie jeśli nie uciekną w ciągu 10 sekund walić bez ostrzeżenia ! W tym czasie powinni wejść w nasz zasięg. Zrozumiano? A i jak sie nazywasz?

Niech się dzieje wola korporacji.Powtórzył ulubione powiedzonko sprawdzając stan broni i licząc od dziesięciu.Niech odlecą...
 
Marjan jest offline  
Stary 21-09-2008, 16:36   #13
 
Deszcz's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszcz nie jest za bardzo znany
- Rozkaz ewakuacji! Natychmiast do hangarów - rzucił Kwisatz.
- Przyślijcie mi tutaj jednego technika i medyka. Na jednej nodze! - przekrzykiwał szum sprężonego powietrza z pękniętej rury.

Martin zauważył kilku Marines truchtających w ich stronę.

- Wy czterej biegiem do transportowców, skrótem przez magazyny! Po drodze zbierać sprzęt i rannych! Tylko bez bohaterstwa, kurwa mać! Macie dotrzeć w jednym kawałku na pokład hangarowy.
Rozkazał głośno sierżant.

- James! - zostajesz tutaj.

Kwisatz doskoczył do panelu komputera na korytarzu wpisując kody. Działał w systemie awaryjnym. Wszystko migało. Próbował odczytać sytuację.
"Straciliśmy prawe skrzydło. Mostek, kilka pokładów, dekompresja... Ile procent?" - wpisywał dane.

- James sieć nawala, zerknij na to i raportuj!- krzyknął podbiegając do zaciętych drzwi - Za ile czasu, ilu ludzi będzie odciętych w tamtym korytarzu!

Martin podszedł do lekko iskrzącego panelu, a Kwizatz rozbił szybę z dźwignią awaryjną.
Światła błyskały jak na tandetnej, mało miejskiej dyskotece.
- Ekhmm.. nie mają zbyt wiele czasu, nie mogę jednak określić dokładnej liczby.
W przybliżeniu dziewięćdziesiąt, do stu dwudziestu, stu trzydziestu sekund
- odczytał James, ledwo przygłuszając panujący szum.. -Jest tam dwadzieścia kilka, do trzydziestu osób. Sami marines, jak sądze. - skierował wzrok na Haderach'a - Co tu się dzieje, Sierżancie? - Odkaszlnął - Czy to Zynth robią nam fajarwerki!?
 
__________________
Skoro Martwi się nie żywią, to dlaczego Żywi się martwią?
Deszcz jest offline  
Stary 21-09-2008, 18:34   #14
 
Dimitrij Urianov's Avatar
 
Reputacja: 1 Dimitrij Urianov ma z czego być dumnyDimitrij Urianov ma z czego być dumnyDimitrij Urianov ma z czego być dumnyDimitrij Urianov ma z czego być dumnyDimitrij Urianov ma z czego być dumnyDimitrij Urianov ma z czego być dumnyDimitrij Urianov ma z czego być dumnyDimitrij Urianov ma z czego być dumnyDimitrij Urianov ma z czego być dumnyDimitrij Urianov ma z czego być dumnyDimitrij Urianov ma z czego być dumny
[MEDIA]http://rapidshare.com/files/147256919/04-Storming_New_Caprica__From__Exodus__Parts_2__.MP3[/MEDIA]
Lewis Dahot
Młody, z nowego przydziału otworzył gródź. Pozostała dwójka wpadła do środka. Panował tam straszliwy bałagan - większość urządzeń była znisczona, w podłodze ziała ogromna dziura. Druga gródź była uszkodzona - powietrze powoli przestawało uciekać, okręt był niedaleko ziemi...
Kwisatz, Martin
Dekompresja zatrzymała się na 30% okrętu - prawej maszynowni, mostku i części prawego sektora.
Czerwone światło panelu zniknęło. Po chwili drzwi hangaru otworzyły się wpuszczając falę zimnego powietrza...
Ron Galagar
Drzwi syknęły i otworzyły się. Podmuch lodowatego powietrza. Wrócił technik z kilkoma marines i jakimś pilotem Ostrzy, którego widział wcześniej w sektorze medycznym.
Nie żyje? Zastygł patrząc na martwego towarzysza.
Sentymenty na potem, rocketboyu. Potrzebujemy medyka, już!
Marcin Shepard
Eileen. I myślę, że nie posłuchają.
Na ekranie pojawiała się ciągła transmisja od statków Zytnh.
To jest terytorium korporacji Zynth, wycofajcie się albo zostaniecie zniszczeni.
10.
To jest terytorium korporacji Zynth, wycofajcie się albo zostaniecie zniszczeni.
9.
To jest terytorium korporacji Zynth, wycofajcie się albo zostaniecie zniszczeni.
8.
Lewis Dahot
Wpadli do środka. Przez dziurę w podłodze było widać zbiornik. I powód, dla którego nie działał - jedna z rur oderwała się, i mieszanka uchodziła z dziury.
Skoczyli, by podłączyć ją z powrotem. Gumowy wąż miotał się na wszystkie strony. Okręt trząsł się jak wściekły.
Na ślepo złapał węża i próbował go podłączyć.
Po trzeciej próbie usłyszał krótki syk. Trzy sekundy zawieszenia....
Kwisatz, Martin
W środku panował chaos. Po drugiej stronie mogli zauważyć, jak otwierają się drzwi - ledwie zauważalny medyk pokładowy, Ron Galagar rozmawiał z jakimś pilotem eskadry Ostrzy.
W hangarze stały dwa nienaruszone transportowce. Można było dostrzec kilka łazików klasy Centaur stojących w kącie i dwa zapasowe myśliwce Hermes. Marines próbowali podczepić jednego Centaura do transportowca.
Ośmiu kolejnych zamykało drugi transportowiec - koło nich leżały skrzynie z bronią. Jeden marine i jakiś pilot właśnie wchodzili do kabiny transportowca.
Marcin Shepard
Okręt był coraz bliżej ziemi. Cały czas widać było niemrawy płomyk w lewym silniku.
7.
6.
Komputer pokładowy zapiszczał - statki Zynth w zasięgu ognia.
5.
4.
Zobaczył fontannę iskier z lewego silnika fregaty.
Chyba nie wysiadł drugi silnik... rozbiją się na kawałki, Qatrix!
Lewis Dahot
Wszystko zamarło... snop iskier instalacji elektrycznej.
Cisza.
Przerwał ją dopiero potężny grzmot silnika VASIMR. Statek zaczął powoli hamować.
Kwisatz Haderach, Martin James
Poczuł jak statek zwalnia. Przestało tak trząść i obracać. Jak w spowolnionym tempie marine koło niego uśmiechnął się.
Ron Galagar
Za wrotami hangaru dostrzegł górę. Wiedział co to oznacza.
Potężny wstrząs, wycie dartego metalu. Poczuł, jak oblewa go coś ciepłego. Krew - swoja czy czyjaś?
Marcin Shepard
3.
2.
Fregata uderzyła w ziemię. Silniki nie pozwoliły okrętowi uderzyć z całą energią w powierzchnię - zamiast tego w połowie zakopał się w piasku.
1.
Wyświetlacz zamigotał. Ciche piszczenie przypomniało mu, że czas się skończył.
Pół sekundy potem salwa z działek śmignęła tuż nad jego kabiną.
[Eileen]Chyba nie tylko ty odliczałeś!

Lewis Dahot
Z mechanika po drugiej stronie nie zostało wiele. Przez nową dziurę w kadłubie wpadało ostre słońce i piasek. Gródź była zamknięta. Zbiornik tym razem nie tylko stracił większość połączeń, ale i sam był popękany.
Szczęściem, ciśnienie gazu było zerowe.
Kwisatz, Martin
Hangarowi nie dostało się zbyt mocno. Niestety, transportowiec który próbował startować bez nich uderzył w ścianę hangaru i obecnie spoczywał w formie pogniecionej, metalowej puszki. Drugi jednak stał nienaruszony, a pojazdy wokół niego nie odniosły uszkodzeń. Drzwi do hangaru były otwarte. W samym hangarze już zbierał się piasek.
Kwisatz żył - to mógł wnioskować, po bólu w nodze którą musiał o coś zachaczyć. Spodnie całe we krwi.
Martin wyszedł spod płyty sufitowej. Właściwie nic mu nie było - nie wiedział jednak czamu straszliwie boli go głowa. Z marines wokół nich przeżyło dwóch. Jeden tylko miał złamany nos i stracił kilka zębów w wyniku spotkania z drzwiami. Drugiemu ta sama płyta która o mało nie zgniotła Jamesa zmiażdżyła obie nogi.
Ron Galagar
Przez pierwszą chwilę myślał, że jest martwy. Czuł się dziwnie lekko. W oddali nieskończona pustynia pełna monumentalnych, kamiennych igieł sięgających nieba. Chwilę potem czucie powróciło - stał na nogach i wyglądał przez dziurę w kadłubie na Miasto Pinakli, formację skalną zapisaną w każdym przewodniku po galaktyce.
Cały mundur miał we krwi. Drzwi do hangaru zatrzasnęły się, miażdżąc stojącego w nich marine. Obok niego pilot Ostrzy wstał i spojrzał na chaos.
Miękkie lądowanie, nie ma co...

 

Ostatnio edytowane przez Dimitrij Urianov : 21-09-2008 o 23:12.
Dimitrij Urianov jest offline  
Stary 21-09-2008, 18:59   #15
 
Ernest Resch's Avatar
 
Reputacja: 1 Ernest Resch jest godny podziwuErnest Resch jest godny podziwuErnest Resch jest godny podziwuErnest Resch jest godny podziwuErnest Resch jest godny podziwuErnest Resch jest godny podziwuErnest Resch jest godny podziwuErnest Resch jest godny podziwuErnest Resch jest godny podziwuErnest Resch jest godny podziwuErnest Resch jest godny podziwu
Patrzył osłupiały na zwłoki. Obrócił się i ruszył powoli w stronę korytarzy do mieszkalnej części statku...

Już po wszystkim... Powiedział z totalnym brakiem wyrazu na twarzy.
To mogłem ja zginąć. Wszedł do maszynowni ignorując kogokolwiek. Wziął pozostałe narzędzia i poszedł w stronę włazu, powolnym i rytmicznym krokiem. Podśpiewując coś co chwila.
March by mnie zabiła gdybym to ja zginął.
 
Ernest Resch jest offline  
Stary 21-09-2008, 19:09   #16
 
Marjan's Avatar
 
Reputacja: 1 Marjan jest na bardzo dobrej drodze
Kurwa mać!!-wykrzyknął na widok roztrzaskującego się statku oraz na salwę od wroga.

-Eileen!! Ci po prawej są twoi. Zdejmij gnoi ! Jak tylko wypalisz przyśpiesz, zwrot i sprawdzamy co zostało. Zrozumiano?-

Kochał walki kosmiczne. Loty w symulatorach i loty na korsarzy, zawsze świetnie czuł się walcząc ale nienawidził chaosu , nigdy nie spodziewał się takiej akcji. Zaraz zacznie strzelać a nawet nie czuł działania adrenaliny.

Chaos będzie mały. Przyboczna to dobra pilotka. Tylko jak zwykle zawodzi pamięć do twarzy.

-Eileen.... uważaj na siebie. I niech moc będzie z nami ...-Kolejne ulubione powiedzonko mówił gdy zaczął celować w drugiego od lewej .
-WAL!!!!!!!!!-krzyknął naciskając spust od karabinów i od rakiety. Lewa dłoń spoczywała na drążku od przyśpieszenia-Ciekawe co się wydarzy.
 

Ostatnio edytowane przez Marjan : 21-09-2008 o 19:23.
Marjan jest offline  
Stary 21-09-2008, 19:30   #17
 
Deja vu's Avatar
 
Reputacja: 0 Deja vu miał trochę wstydliwych czynów w przeszłości
Kwisatz odetchnął z ulgą jednak aż pisnął z bólu i zacisnął zęby, kiedy próbował wstać.
"Nie jest dobrze..." - pomyślał przyglądając się zakrwawionej nogawce. W uszach mu szumiało i piszczało. Musiał jednak usiąść, gdzie przed chwilą leżał.

Rozejrzał się dookoła. Martin wyczołgał się spod płyty trzymając się obiema rękoma za głowę, jakby chciał zatrzymać odbijający się w środku czaszki mózg.
Marine - Smith z jego odziału leżał obok Martina. Najwyraźniej wrzeszcząc z bólu wyciągał ręce Jamesa, który włanie wstawał na równe nogi. Dopiero wtedy Kwisatz zobaczył, że płyta przygwoździła Smitha do ziemi miażdżąc mu obie nogi poniżej kolan. Z daleka zaczęły wracać do niego dźwięki.
Smith darł się ja opętany na przemian to prosząc o pomoc, to wołając o matkę.
Kwisatz odwrócił głowę nie mogąc zniesć cierpienia kolegi. Próbował rozerwać nogawkę spodni, lecz dotknięcie nogi sparaliżowało jego działanie.

Wtedy zatrzaskające się drzwi hangaru z łomotem spadły na chwijącego się na nogach żołnierza.

- Kurwa... -jęknął widząc jak czaszka nieszczęnika pęka na dwoje.
"Temu już nikt nie pomoże" - pomyślał

- Medyk! - zawołał - Jest medyk?!

Ze sztywną nogą podskoczył do leżącego Smitha.

- Martin, pomóż mi wydostać go jakos spod tego... - wydyszał wycierając krople potu i krwi z twarzy.
- Musimy spierdalać stad! Zbierać co się da i wynosić się z tej bomby zegarowej...
 

Ostatnio edytowane przez Deja vu : 21-09-2008 o 19:36.
Deja vu jest offline  
Stary 22-09-2008, 10:22   #18
 
Elmagiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Elmagiko nie jest za bardzo znany
Miasto Pinakli - wcześniej widziałem je tylko w przewodniku gwiezdnym oraz podczas wirtualnej projekcji tuż przed wylotem..
A teraz rzeczywiście jestem tu. Spadłem z nieba w tej pieprzonej blaszanej puszce, która o mało co nie stała się moją trumną..
Odwrócił głowę i rozejrzał się po wnętrzu hangaru. Smród krwi, przepalonych kabli i nagrzanej stali uderzył go w nozdrza. Pomiażdżeni marines, krzyczący ranni, jakiś gość, chyba dowódca próbujący zorganizować jakoś ludzi..

- Medyk.. Jest Medyk??!! - zawołał.

Dobra Galagar.. czas zmyć swoje winy. Choć tak naprawdę przypomina to zamalowywanie białą farbą grzyba na ścianie..Prędzej czy później znowu wylezie na wierzch. Spojrzał an stojącego obok niego pilota Ostrzy.
- Przykro mi z powodu kolegi, nic nie mogłem dla niego zrobić.. Przez chwilę chciał dodać coś jeszcze, jakby słowa pocieszenia..coś o braku cierpienia i szybkiej śmierci.. Jednak nie powiedział już nic.
Odwrócił się i szybkim krokiem ruszył w kierunku rannego dowódcy, próbującego wydostać żołnierza przywalonego metalowymi drzwiami.
 
Elmagiko jest offline  
Stary 22-09-2008, 16:16   #19
 
Deszcz's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszcz nie jest za bardzo znany
Martin wstał.
- Szlak... - szepnął i złapał się za głowę - Coś nie tak z moim łbem...
Dawno nie czuł tak silnego, pulsującego bólu w środku czaszki. Zastanawiał się przez chwilę czy to przez to uderzenie przedtem, czy znowu gdzieś się uderzył po raz drugi.
Wyprostował się i dopiero teraz usłyszał cierpienie jednego z żołnierzy.

- Medyk! - zawołał Kwizatz - Jest medyk?!

Smith...Teraz Martin rozpoznał poszkodowanego. Wyglądał fatalnie. Jeszcze wczoraj razem grali w pokera na pieniądze, a Robert Smith zgarnął całą pulę. Trochę był z niego cwaniak. To znaczy jest...
- Martin, pomóż mi wydostać go jakoś spod tego... - Rozmyślania przerwał mu Haderach.
James zdjął ręce z głowy, doskoczył do poszkodowanego i popatrzył na sierżanta.
- Kwizatz, twoja noga. Cała we krwi. W porządku?
Robert znowu zaczął wzywać matkę.
- Będzie dobrze żołnierzu. Wyjdziemy z tego. - Sam sobie nie wierzył.

Próbował podnieść płytę.
- Ani drgnie, suka! Pomóż mi. - Zwrócił się z pomocą do sierżanta.
 
__________________
Skoro Martwi się nie żywią, to dlaczego Żywi się martwią?

Ostatnio edytowane przez Deszcz : 22-09-2008 o 16:18.
Deszcz jest offline  
Stary 22-09-2008, 18:08   #20
 
Dimitrij Urianov's Avatar
 
Reputacja: 1 Dimitrij Urianov ma z czego być dumnyDimitrij Urianov ma z czego być dumnyDimitrij Urianov ma z czego być dumnyDimitrij Urianov ma z czego być dumnyDimitrij Urianov ma z czego być dumnyDimitrij Urianov ma z czego być dumnyDimitrij Urianov ma z czego być dumnyDimitrij Urianov ma z czego być dumnyDimitrij Urianov ma z czego być dumnyDimitrij Urianov ma z czego być dumnyDimitrij Urianov ma z czego być dumny
Lewis Dahot
Załoga techniczna patrzyła na niego w osłupieniu. Ciszę przerywał jęk stygnącego metalu i trzeszczenie dogorywającej instalacji elektrycznej.
Dopiero gdy otworzył właz awaryjny i suchy wiatr wdarł się do środka, zdał sobie sprawę jaki żar panował w maszynowni.
Jednak to co widział teraz, było niczym w porównaniu z ciasną maszynownią fregaty. Kilkanaście kroków od miejsca uderzenia rozciągał się gigantyczny kanion, przecinany kilometrami metalowych przejść, dźwigów, rusztowań. Monstrualna, niedokończona stocznia Zynth.
Uderzenie przetrwało siedmiu mechaników. Jeden machał i sygnalizował, że nic nie słyszy. Drugiego właśnie oderwano od konsoli awaryjnej - obie ręce miał spalone. Ledwie można było rozpoznać twarz starszego inżyniera Gregoriusa.
Wszyscy jednak patrzyli bez słowa na cud inżynierii. Miejsce zdolne do produkcji największych okrętów - opuszczone z niewiadomych powodów. I to dziwne przeczucie, że jest obserwowany. Obrócił się, lecz nic nie było za nim poza piaskiem i wrakiem okrętu. Z drugiej strony, przy hangarze zbierali się ludzie. Wyglądało na to, że większość załogi tam się znajdowała.

Marcin Shepard
Poczuł nieznaczny wstrząs, gdy pocisk opuścił wyrzutnię. Lecący prosto na niego biały raider zamienił się w płonącą kulę. Lewe skrzydło oderwało się i poleciało do tyłu, pchane siłą eksplozji małego reaktora statku. Resztka kadłuba kontynuowała lot ciągnąć za sobą chmurę dymu. Drugi śmignął koło niego, zostawiając za sobą niebieską smugę silnika jonowego. Radar wskazywał jego pozycję na 40 metrów za myśliwcem Sheparda.
Trafiony! Myśliwiec przed Eileen zaiskrzył. Wciąż jednak trzymał się w przestrzeni. Co gorsza, jego skrzydłowy właśnie zajmował pozycję za Ostrzem dwa.

Kwisatz, Martin, Ron
Wspólnie udało się im podnieść płytę. W swojej karierze medycznej Galagar nie widział jeszcze nóg w tak fatalnym stanie. Były praktycznie ucięte - zmiażdżeniu uległy nawet kości. Smith patrzył zszokowany na to, co zostało z jego nóg.
Ludzie zaczęli się zbierać przy wrotach hangaru.
Jeden z żołnierzy podbiegł do nich machając ręką. Zzieleniał na widok stanu Smitha, jednak opanował się i wskazał na pustynię za hangarem.
Sir... wydyszał Nie uwierzy pan... tak wielkiej konstrukcji w życiu nie widziałem!
 
Dimitrij Urianov jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:06.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172