Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 26-09-2008, 21:48   #31
 
Dimitrij Urianov's Avatar
 
Reputacja: 1 Dimitrij Urianov ma z czego być dumnyDimitrij Urianov ma z czego być dumnyDimitrij Urianov ma z czego być dumnyDimitrij Urianov ma z czego być dumnyDimitrij Urianov ma z czego być dumnyDimitrij Urianov ma z czego być dumnyDimitrij Urianov ma z czego być dumnyDimitrij Urianov ma z czego być dumnyDimitrij Urianov ma z czego być dumnyDimitrij Urianov ma z czego być dumnyDimitrij Urianov ma z czego być dumny
El nie odpisuje coś.
Marcin Shepard
Zaprzeczam, dowódco. Rakieta trafi w cel.
Skończył zakręcać. Seria Eileen przeszła górą myśliwca wroga, który odbił gwałtownie w prawo.
Prosto pod celownik Sheparda. Długa seria przeszyła białą maszynę na wylot. Przednie oko zamigotało i zgasło, tak samo jak silnik i światła na skrzydłach. Myśliwiec zaczął dryfować w stronę planety.
Jednocześnie piszczenie komputera pokładowego dało znać Shepardowi, że w końcu rakieta dogoniła swój cel.
Namierzyłam miejsce gdzie spadli. Schodzimy?

Martin James
Ueeeh! Jeden z marines odskoczył od ściany strzepując z ramienia pająka.
Tu coś żyje!
Jak właśnie się przekonali, planeta posiadała imponujący system jaskiń - cała ściana kanionu była w ich wylotach. Podziemne korytarze przeplatały się między sobą, tworząc idealną kryjówkę przed maszynami.
Nie mogę uwierzyć, że coś tu żyje. To pustynia, nie? Kontynuował blady Marine, który strącił pająka.
Nie chodziłeś do szkoły, Willy? Może tu jest woda, podziemna.
W głąb jaskini rosła wilgotność. Powietrze przestawało piec, z jaskiń ciągnęło chłodem.
Sir, proszę spojrzeć.
Marine, który pouczał Willy'ego wskazywał na jakiś kawał metalu. Był brudny i zardzewiały, biała niegdyś farba odeszła od powierzchni i złuszczyła się.
Nie wiem, czemu tego nie zabrali.
Z bliska i przy pomocy latarki Martin zidentyfikował Drone'a - robota zwiadowczo-szturmowego. Jeden z najgłupszych mechanicznych żołnierzy Zynth.
W tej chwili jednak leżał na ziemi w dość marnym stanie. Cztery nogi były tak zardzewiałe, że prawdopodobnie złamałyby się przy próbie ruchu. Ruchome ostrza były w równie fatalnym stanie - jedno z nich odpadło. Bez wątpienia był martwy.
Nie widać żadnych śladów uderzenia. Chyba nie dostał niczym. On po prostu się wyłączył.
Coś trzasnęło.
Cholerna elektronika! Skośnooki spojrzał na lornetkę, której używał jako noktowizora. wysiadło. Bez powodu.
Sugeruję, byśmy szli dalej. Jeżeli są tu jeszcze działające maszynki? Co wtedy? Willy spojrzał na wszystkich.
Wtedy... hmmm... może masz rację.
Marine odwrócił się w stronę Martina i zdębiał. Ciągle patrząc zaczął machać w kierunku reszty, by podali mu latarkę. Nie czuł pająka na ramieniu, więc to nie to. Marine chwycił własną, rezerwową latarkę, włączył i skierował w stronę Jamesa.
A właściwie nad niego. Z tyłu znajdowały się zardzewiałe, stalowe drzwi pancerne pokryte nieznanymi napisami.
No no.... zaczyna się robić zabawnie. Ma ktoś może kontakt z historykiem?
Zabłysnął niebieski ekran linkera, oświetlając twarz Skośnookiego. Marine wstukał kilka komend.
Latarki zgasły. Tak samo linker.
Ktoś zgasił światło. Nie działa.

Martin James, Ron Galagar, Lewis Dahot.

Szef techników jest nieco niedysponowany, Sir. Zmienił kurs fregaty, ale konsola awaryjna była bardzo blisko silnika. Bez chłodzenia. Ma spalone obie ręce i straszliwie poparzoną twarz.
Najstarszy stopniem jest Lewis Dahot, Sir!


Spojrzał znowu na mapę.

W powietrzu rozległ się głuchy huk. Mimo oślepiającego słońca dało się zobaczyć eksplozję i dwie charakterystyczne sylwetki kolonialnych myśliwców Hermes w oddali. Niedobitki ostrzy.
Coś trzasnęło koło Galagara. A dokładniej w jego torbie medycznej. Kiedy zajrzał do środka, zauważył że przestał działać wykrywacz znaków życia. W tym samym momencie zgasł silnik łazika, którego wyprowadzono z hangaru. Dwóch marine klnąc otworzyło klapę i próbowało dociec czemu pojazd przestał działać.
Mapa zamigotała i zgasła.

Sir?
Do Dahota podszedł młody mechanik. Widział go wcześniej gdzieś na korytarzu, przyszedł by zamienić starego specjalistę od elektroniki manewrowej. Plakietka była pogięta i przysmalona, jednak dało się odczytać 'Abner'.
Patrzyłem na prawy silnik. I cóż, wygląda to na awarię w stu procentach. Zwarcie koło komory spalania, bum. Tylko... to jest zbyt zabezpieczone, by przypadkowo eksplodować. Mimo wszystko nie są to lata czterdzieste, gdzie latało się na bombach.
Abner wyciągnął Linker i włączył go. Pokazał na ekranie schemat silnika.
Jeżeli coś takiego miałoby się stać, musiałyby zawieść dwa bezpieczniki, i ktoś musiałby przerwać kable. Zwykle jest ślad po przypadkowym uderzeniu czymś, albo upadku czegoś. Ale tym razem jest w stu procentach czysto.
Zbyt czysto, moim zdaniem. No i to.

Przełączył na nagranie z kamery umiejscowionej w maszynowni. Silnik pracował równo, nikogo nie było. Czas wskazywał godzinę 23:20 czasu pokładowego, kilka godzin przed uderzeniem. Otworzyły się drzwi. Dahot przybliżył głowę do Linkera, próbując wywnioskować coś z zamazanej sylwetki. Ktoś ruszył w kierunku szyfrowanej skrzyni z bezpiecznikami.
Trzask.
Ekran stał się czarny.
Choleeerna elektronika. Zdechło?
Przejechał po włączniku.
No i nikt nie uwieży w szpiega. Ja tego nie widziałem. Nie chcę skończyć jako lekcja poglądowa.
 

Ostatnio edytowane przez Dimitrij Urianov : 27-09-2008 o 00:01.
Dimitrij Urianov jest offline  
Stary 26-09-2008, 22:07   #32
 
Marjan's Avatar
 
Reputacja: 1 Marjan jest na bardzo dobrej drodze
Pytanie- Odpowiedział prawie natychmiastowo.
Ustawmy sie do schodzenia-Mówiąc to ustawił my.śliwiec aby wejść w atmosferę.-Spróbujmy sie z nimi połączyć.
Spojrzał na planetę i przypomniał sobie jak na szkoleniu kazano im lądować tylko na pustyniach "aby nikogo nie zabić "
Hehe. Stare dobre szkolenie
-Miałaś jakąś wiadomość z dowództwa?-spytał się przed wejściem w atmosferę.
Nie lubię ciepła-mrukną pod nosem gdy domyślił się ile moze być na powierzchni stopni.-Masz olejek do opalania?
 
Marjan jest offline  
Stary 28-09-2008, 21:44   #33
 
Ernest Resch's Avatar
 
Reputacja: 1 Ernest Resch jest godny podziwuErnest Resch jest godny podziwuErnest Resch jest godny podziwuErnest Resch jest godny podziwuErnest Resch jest godny podziwuErnest Resch jest godny podziwuErnest Resch jest godny podziwuErnest Resch jest godny podziwuErnest Resch jest godny podziwuErnest Resch jest godny podziwuErnest Resch jest godny podziwu
Lewis wyprostował się.
No to mamy sabotaż, bez dwóch zdań. I to dość precyzyjnie zaplanowany. Zbadam to jak bedziemy mieli więcej czasy, pewnie i tak sabotażysta nie ucieknie, trzeba będzie zabezpieczyć teren w okolicy, cholera wie ile będziemy tu siedzieć.
Wszystko powiedział jakby do siebie, nadal był w lekkim szoku po wybuchy i w ogóle, miną godziny zanim zacznie kojarzyć co naprawdę się stało. Usiadł na trapie prowadzącym do wnętrza, tak by nie utrudniać komunikacji.

Abner, powiedz mi proszę... Widzisz jakieś wyjście z tej jakże kijowej sytuacji? Co o tym sądzisz? Podoba ci się tu? Rękami pokazał na okolicę rozposcierając je szeroko? Chcesz tu zostać? Czy u nas było ci lepiej? Hehehe.
Zaśmiał się nieco sarkastycznie. Te wszystkie przeżycia ostatnich lat odcisnęły na nim swoje piętno, stacał się powola, acz nieubładanie w szpony obłędu. Wyciągnął piersiówkę z nogawki. Odkręcił i łyknął głęboko.

Abner, wiesz, przede wszystkim nie można się poddać, ani zwariować, więc zamiast szamotać się powoli ruszymy do przodu, trzeba założyć przyczółek, nie wiemy jakie są tu wahania temperatur i jakie anomalia pogodowe, zatem... Przejdę się na rekonesans, a ty jeśli możesz, zaplanuj obóz, przedstawisz mi go za godzinę. Skonsultujemy z tym co pozostało z kadry oficerskiej i zaczniemy działać.

Powiedziawszy to ruszył wolnym krokiem do koła okrętu.
 
Ernest Resch jest offline  
Stary 28-09-2008, 23:22   #34
 
Deja vu's Avatar
 
Reputacja: 0 Deja vu miał trochę wstydliwych czynów w przeszłości
Kwisatz wybiegł z hangaru utykając.
Na twarzy pokazał się szeroki uśmiech na widok dwóch, podchodzących do lądowania Ostrzy.

Jakiś czas później w uprzątniętym już hangarze, przy prowizorycznym stole na stołkach, za które robiły skrzynki i metalowe beczki, siedziała grupa mężczyzn. Medyk Galagar, technik Dahot, sierżant Haderach, pilot Shepard, nawigator Luke i jeden cywil, historyk Baltazar.

Kwisatz kolejny raz spojrzał na zegarek zaniepokojony, zastanawiając się dlaczego zwiad, który wysłał na rozpoznanie jeszcze nie wraca.

- Panowie - odezwał się do zgromadzonych - Musimy ustalić wspólny grunt i nasze dalsze działanie. Jako, że kadra oficerska nie przeżyła tego lądowania... - zawiesił głos - ...spośród tego grona musimy wyłonić dowództwo. Przypominam, że mimo beznadziejneji sytuacji nadaj jesteśmy jednostką wojskową, która miała do wykonania misję. - powiedział patrząc na historyka i nawigatora.

- Shepard - Kwisatz zagadnął do pilota - co działo się tam na górze? Gdzie jest reszta eskadry? Zostaliśmy zaatakowani? - kończąc spojrzał pytająco na technika Lewisa, który wydął duże murzyńskie wargi w tajemniczym grymasie.
 
Deja vu jest offline  
Stary 30-09-2008, 19:58   #35
 
Deszcz's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszcz nie jest za bardzo znany
- O co chodzi żołnierzu... - spytał cicho Martin. Najwyraźniej nie spodobała mu się mina
stojącego przed nim marine. Ten zaczął teraz gestykulować do kolegów, by ci podali mu latarkę.
Martin poczuł że zaczęły dygotać mu ręce.
Policzę do dziesięciu i się obrócę. Tak, tak zrobię. Martin zaczął wyobrażać sobie
przeróżne, Zynth'owe , samo kamuflujące roboty, które mogą za nim stać, ale zaraz odrzucił
tę myśl. Gdyby to był jakiś wrogi mech, James dawno by już nie żył.
Marine, któremu teraz Martin się przyjrzał, miał plaster przyklejony w poprzek nosa, pewnie
po niedawnej bójce, wyciągnął swoją własną latarkę i poświecił za James'a.
2.. 1.. odwrót! Martin odwrócił się i sprzeniewierzył własnym oczom.
- Co do diabła... - usta otworzyły mu się z wrażenia, a wzrok błądził po właśnie odkrytym wrotom.
Stalowe, pancerne, zardzewiałe drzwi/właz, a co najdziwniejsze pokryte nieznanymi napisami.
-...ma ktoś może kontakt z historykiem? - dało się słyszeć pytanie ze strony któregoś z marine.
Zabłysnął niebieski ekran linkera, oświetlając twarz Skośnookiego. Wstukał kilka komend.
Nagle linker zgasł. Latarki też. Ciemność.
-Ktoś zgasił światło
Martin rozglądał się w ciemności.Dwóch marine stukało w latarki i obracając je, nie wiedząc dlaczego przestały działać.
Jeden z żołnierzy patrzył na James'a, jakby podejrzewając najgorsze. Może być tak że to celowe odcięcie energii, Zynth ma maszyny, które potrafią tak robić. Gdyby to była prawda, pewnie już byli by przy statku i robili tego samego psikusa, a chwilę później wybiły by załogę w pień.
Z drugiej jednak strony odkąd weszliśmy w atmosferę nikt niwe widział żadnych jednostek Zynth, a w przeciwnym wypadku pewnie też wszyscy by już nie żyli.
Co robimy, sir? - spytał Willy.
Martin nie odpowiedział.
Przykucnął i dłońmi wymacywał jakiegoś kamienia. Gdy znalazł odpowiedni wstał i cisnął nim lekko w pancerny właz. Nic się nie stało.
Nie chroniony - Stwierdził.
Obrócił się do żołnierzy.
- Sprawa ma się tak. Nie mamy energii, toteż jesteśmy w dupie. Możemy wracać do statku i powiedzieć sierżantowi Kwizatz'owi że ktoś nam zgasił światło, czyli wrócić z niczym. Możemy zaczekać tutaj, aż światło wróci i nie wiem, w tym czasie rozpalić ognisko i pośpiewać pradawne ballady, ale to też chyba mija się z celem. - Marine przytakiwali - Możemy się tutaj porozglądać, ale nie wiem czy coś wypatrzymy w tych diablenych ciemnościach...
Co do tego, dlaczego nie ma energii, to nie mam pojęcia. Nie ja jestem tu technikiem.
- znowu odwrócił się w stronę drzwi. Z kieszeni kamizelki wyciągnął zapalniczkę, zapalił ją i wyciągnął rękę w górę, kierując światło na napis - Intrygują mnie te znaki i nie mogę sobie przebaczyć, dlaczego nie wzięliśmy ze sobą Baltazara. Chwile jeszcze spoglądał na pismo, po czym znów zwrócił się do żołnierzy. - Zrobimy tak. Dwóch ludzi, powiedzmy Willy i... Senyan pójdą szybkim krokiem do statku po pana Baltazara. Niech się uzbroi w naturalne światło i jakąś książkę traktującą a starych kulturach tej planety, czy coś i przyjdzie tu migiem. Wykonać!
Dwóch żołnierzy pobiegło po historyka. James przykucnał, opierając się o skalną ścianę obok włazu i przerzedził ręką włosy. Wyciągnął kolejnego papierosa i zapalił.
 
__________________
Skoro Martwi się nie żywią, to dlaczego Żywi się martwią?

Ostatnio edytowane przez Deszcz : 30-09-2008 o 20:01.
Deszcz jest offline  
Stary 01-10-2008, 17:30   #36
 
Dimitrij Urianov's Avatar
 
Reputacja: 1 Dimitrij Urianov ma z czego być dumnyDimitrij Urianov ma z czego być dumnyDimitrij Urianov ma z czego być dumnyDimitrij Urianov ma z czego być dumnyDimitrij Urianov ma z czego być dumnyDimitrij Urianov ma z czego być dumnyDimitrij Urianov ma z czego być dumnyDimitrij Urianov ma z czego być dumnyDimitrij Urianov ma z czego być dumnyDimitrij Urianov ma z czego być dumnyDimitrij Urianov ma z czego być dumny
Marcin Shepard
Nie, nie wzięłam. Dowódctwo milczy, chyba nas tu zostawili. A coś mi podpowiadało, żeby nie wychodzić z domu...
Kiedy atmosfera przestała oblewać kabinę płomieniem jego oczom ukazał się niesamowity widok. Z góry było widać głęboki ślad uderzenia okrętu, jednak nikł on przy gigantycznym kanionie, wypełnionym rusztowaniami i zabudową stoczni.
Imponujące... możnaby zbudować krążownik w kilka dni gdyby działała.
Pod nimi ci, którzy przetrwali wynosili wszystko co się dało. Skrzynie z bronią, łazik. Wskaźnik wysokości nagle pokazał skrajne wartości - według niego znajdowali się na wysokości dziewięciu kilometrów.
Czy twój sprzęt też wariuje?
Magazynek posiadał teraz trzysta rakiet. Wszystkie urządzenia zwariowały. Na ekranie diagnostyki wyświetliła się czerwona kolumna uszkodzonych podzespołów.
Trzask.
Wszystko zgasło. Myśliwiec przeszedł w tryb sterowania analogowego. Wymknął się spod kontroli Sheparda i runął w dół. Silniki zamilkły, nie wiedział jak wysoko jest w powietrzu. Komunikacja siadła.
Kilka długich sekund potem silniki odpaliły znowu - tym razem udało się zapanować nad bezwładną kupą metalu i osadzić ją na ziemi. Obok osiadł myśliwiec Eileen.
Co to było?!
Pilotka zeskoczyła na ziemię. Spojrzała na słońce.
Już nienawidzę tej dziury...
Ruszyła w stronę ludzi zgromadzonych przy fregacie. Heads-up display zamigotał i wrócił do życia. Wyświetlił kawałek bazy danych pilotów - 'Eileen Atkins, Callsign 'Bluehead'. Pochodzenie: Akanit. Notatki: Nienawidzi ciepła.'

Kwisatz Haderach, Lewis Dahot

Myśliwiec dowódcy skrzydła miał jakieś problemy przy lądowaniu. Osiadł na ziemi 'o włos'.
Kilka minut potem ukazała się dwójka Ostrzy. Z daleka można było poznać opalizująco błękitne włosy Eileen. Obok niej szedł dowódca patrolu Ostrzy - Marcin Shepard.
Idą. Aż się dziwię, że beczek nad nami nie kręcili, samobójcy. Baltazar spojrzał na śmiejącą się z czegoś skrzydłową Sheparda. Zanim zdążył coś powiedzieć, zza pleców wyłonili się dwaj marines i złapali historyka.
Hej, nie wygląda tak źle... w sumie chyba tylko przód się nieco pogiął. Możnaby wystar... Zatrzymała się krok przed Kwisatzem. Stanęła przesadnie na baczność i zasalutowała.
A oto musi być obecny dowódca VMSF Failboat. Powinnam mówić do pana 'Sir'?
Jeżeli już skończyłaś się wygłupiać, mamy tu sprawę dowódcy do wybrania. Wtrącił się nawigator.
A. To mój głos na tego co ma ich najwięcej. A teraz, jest tu coś strawnego do jedzenia?

O ile lewa strona statku była nienaruszona, prawa była w stanie beznadziejnym. Eksplozja rozerwała całą maszynownię i urwała połowę 'skrzydła' okrętu. Większość sprzętu wewnątrz wyparowała, jednak spory kawał maszynowni wciąż istniał. Oznaczało to małą eksplozję i pozwolenie by dekompresja dokonała reszty.
Na drugim pokładzie maszynowni stał Abner. Szukał czegoś w skrzyni bezpieczników.
Bezpieczniki były na miejscu. Tylko jeden z nich był... fałszywy. Proszę zobaczyć.
Zeskoczył na piasek i pokazał dwa prostokąty.
Ten układ. Wskazał na mikroprocesor Nosi inne oznaczenia, pochodzi z innej sekcji okrętu. Awaryjnego obiegu chłodziwa. Jeżeli jest zbyt mały poziom wejścia, zwiększa przepływ. Jeżeli zbyt duży - zostawia otwarty. Prawidłowy powinien zamknąć obwód na zbyt wielkim lub zbyt małym. W ten sposób zbyt duże napięcie nie zostało odcięte i wytworzył się łuk elektryczny w zbiorniku. Zapłon wewnątrz silnika, bez otwartej dyszy.

Martin James

Mmmpphhmmpmmhhmhp
Historyk spojrzał z wyrzutem na marines.
Nie sądziłem, że Kwisatz nam go pożyczy, więc go wzięliśmy. Oddamy potem bez uszkodzeń. uśmiechnął się Senyan, niosący przy okazji pęczek lamp kinetycznych. Uderzył jedną o ścianę i rzucił świecący pręt Martinowi.
Przepraszamy za brak kultury, panie Baltazar, ale spotkaliśmy pewną barierę na drodze. Potrzebujemy pomocy w otwarciu.
Historyk rozjaśnił się nieco na widok pancernej grodzi i inskrypcji.
Wejście wschodnie, brama pierwsza. K.... kompleks badawczy Predix 3.
Podszedł do zatartych drzwi.
Szukajcie skrzynki. Takiej czarnej, wysoka. Zielony wyświetlacz na szczycie, dziwna klawiatura z takim znaczkami.
PrediX labs... PrediX labs... nie dziwne, że nic nie działa.

Spacerował przed drzwiami rozmyślając. Po chwili ruszył w stronę jednego z marines, pokazującego konsolę w ścianie. Baltazar stuknął w nią i obudziła się do życia, pokazując ciągi znaków.
Hmmmm.... 03.... spróbujmy... Ja... Eszcz... nie. Nie Eszcz. D. Tak, D. Zgodnie z kodem, zgodnie z kodem. Cz. Ka. Jest, teraz numerycznie.
Wstukał jakąś sekwencję w terminal. Odpowiedziało buczenie.
Hm... 03, 03... ah, mam.
Biip.
Nie? A może...
Biip.
No, dobra. Jeszcze raz... 24...
Donośny zgrzyt dał się usłyszeć w całej jaskini. Przez szparę w drzwiach widać było nikłe światło. Potężna gródź otwierała się, ujawniając wnętrze starej bazy.
Przed nimi stała całkiem spora hala. Na środku spoczywał stary transportowiec 'Gwiezdny Orzeł'. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie jeden fakt.
Panowie... jeżeli to jest prawdziwy 'orzeł'... to ta baza pochodzi z lat 10-20 ACE, kiedy latały między pierwszymi koloniami. A te obszary odkryto dopiero w 150 ACE. Jakim cudem byli tu tak szybko?
Ściany zbudowano z żelbetonu. Rury i przewody na wierzchu, krzyżujące się pod sufitem, mało wydajne lampy wolframowe na ścianach. Na prawo stał generator na, jak twierdził napis 'Paliwo wysokooktanowe' - nic innego jak benzyna.
Linker Senyana wrócił do życia, podobnie jak latarki.
Coś innego też wstało. Z głośnym sykiem rozsunęły się drzwi, zza których wytoczyła się pokraczna maszyna na gąsienicach.
Подать код доступа Rozległ się mechaniczny dźwięk.
Umm... prosi nas o kod dostępu. Chyba. Baltazar zaczął przesuwać się w stronę skrzyni rozdzielczej gdy zobaczył dwa karabiny maszynowe przymocowane do korpusu robota.
 
Dimitrij Urianov jest offline  
Stary 01-10-2008, 20:28   #37
 
Marjan's Avatar
 
Reputacja: 1 Marjan jest na bardzo dobrej drodze
Sytuacja przeraziła go nie na żarty.
Eileen masz wodę w swoim myśliwcu? No nie pędź tak poczekaj nie pójdziemy jak ciecie wyjęte z rynsztoka. To w końcu zakichani Marin wiesz jak reagują na naszą obecność. Starał się ją zatrzymać.
Na jego krzyki Eileen obróciła się.
Jej rude włosy jak zwykle rozrzucone po zdjęciu hełmy nadawały jej dzikości którą łagodziły jej migdałowe zielone oczy.
Shepard patrzył przez chwile zachwycony po czym przywołał ją ręką i powiedział.
Chodź weźmy nasze rzeczy i pójdźmy do nich nie sadze ze polatamy tymi myśliwcami. Mogła to być blokada elektroniczna przeciwko pojazdom powietrznym. Może dlatego fregata spadła.
Gadał jak zwykle myśląc, rozważając Skrzydłowa ucięła jego rozważania szybkim ruchem dłoni i podeszła do swojego myśliwca i wyjęła sprzęt jaki tam znalazła.
Marcin zrobił to samo przeglądając rzeczy w kokpicie i luku szukał swojego noża.
W końcu pamiątka do cholery.
Gdy tylko go znalazł naczepił do na pas. Zarzucił czapkę bejsbolówkę z logiem korporacji na głowę i skiną ręką na Eileen.
Dziewczyna pomimo luzu kombinezonu wyglądał naprawdę nieźle.
Sprawdził pozycję radia na kamizelce i jeszcze raz spojrzał na dane o skrzydłowej przy czym ruszył w stronę ocalałych.
Ciekawe co nasz czeka w tym pięknym dniu. Masz coś na głowę?
Powiedział z uśmiechem na twarzy.
 
Marjan jest offline  
Stary 06-10-2008, 17:42   #38
 
Ernest Resch's Avatar
 
Reputacja: 1 Ernest Resch jest godny podziwuErnest Resch jest godny podziwuErnest Resch jest godny podziwuErnest Resch jest godny podziwuErnest Resch jest godny podziwuErnest Resch jest godny podziwuErnest Resch jest godny podziwuErnest Resch jest godny podziwuErnest Resch jest godny podziwuErnest Resch jest godny podziwuErnest Resch jest godny podziwu
Ktoś nas po prostu wysadził. No nie! Czego jak czego ale zdrady nienawidzę.
Zawiesił wzrok na wielkim dymiącym jeszcze okręcie.
Ale się dowiemy. Szepnął jakby do siebie.

Ok panienki! Koniec guzdrania się. Podniósł ręce.
Sprawa wygląda marnie, ale z tego wyjdziemy. Odetchnął głęboko.

Musimy założyć przyczółek, reszta armii na pewno zauważy nasze zniknięcie i jeśli nie są chamami to po nas skikną se. Taka je prawda.

Podciągnął spodnie i ruszył przez pustynię. Rozejrzał się po czym wrócił.

A prawda taka, że nie mam pojęcia o dowodzeniu. Jestem mechanikiem, zrzeknę się godności dowódcy. Kto chce przejąć?
 
Ernest Resch jest offline  
Stary 07-10-2008, 21:30   #39
 
Deszcz's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszcz nie jest za bardzo znany
- Kod dostępu? Powtórzył jak echo James wpatrzony teraz z kwaśną miną na historyka.
- No... taka komenda. Wymawiasz ją i...
- Wiem co to do cholery jest kod dostępu, profesorze. Umie pan odpowiedzieć temu mechowi tak, żeby nas nie powystrzelał?
- Właściwie to nie. Liczyłem na pana- Baltazar bał się oderwać wzrok od stojącego kilka metrów przed nimi robota.
Stojący za nimi żołnierze patrzyli po sobie, zniecierpliwieni.
- Co robimy, sir? - odważył się spytać jeden z nich, jasnowłosy i pewnie jeden z najstarszych marine w załodze - Linus.
- Подать код доступа - znów padła komenda ze strony robota.
Martin powoli odwrócił się.
- Po dwóch stronach macie metalowe skrzynie. Zmieści się was tam cała szóstka. Jeśli wszyscy zrobicie to równocześnie, powinniście odwrócić jego uwagę, a w tym czasie mi powinno udać się ominąć go i schować się za skrzynią na prawo. Przypuszczam że zacznie się cofać, a mi uda się cisnąć daleko w jego stronę granatem. Zaraz po wybuchu dwóch z was po obydwu stronach wychodzi i pruje w niego wszystkim co ma, macie na to tylko krótką chwilę, bo wtedy jego działka będą skierowane w moją stronę. Wszystko jasne?
Nie czekał na odpowiedź.

James, do cholery wiesz co robisz?- rzucił jeszcze błagalnym tonem Baltazar.
- Teraz!!! Ryknął Martin, aż z jego ust wyleciał niemal na wskroś wypalony papieros.
Zręcznym skokiem znalazł się za czarną skrzynią, tam gdzie przypuszczał. Założył że reszta też zdążyła się schować. Tak, właśnie tak do tyłu Myślał Martin słysząc cofanie się mecha. Tak jak przypuszczał. Drżącą ręką wydobył jedyny jaki miał przy sobie granat HE. Nastawił na trzy sekundy i cisnął nim z całej siły wprzód.
Choć hala była duża, eksplozja narobiła ogromnego huku. Martin'owi jak i reszcie szumiało od niej w głowie, a już chwilę po tym dało się słyszeć huk Issue'sów piorących w stronę robota, który nie zdążył się nawet obronić. Wystarczyło po kilkanaście naboi z obydwu stron.
Martin nieśmiało wyszedł za skrzyni, tak jak i reszta teamu.
Robot był w opłakanym stanie, skrzył się i dymił. Po takiej salwie nie miał prawa żyć.
Baltazar klął w niebo głosy.
- Ty chory skurczybyku, chcesz nas pozabijać?!
-Dobra wszyscy, broń w gotowości. Wróciła energia, toteż możemy spodziewać się tutaj więcej takich, a nawet gorszych oponentów. Miejcie oczy dookoła głowy. Idziemy powoli. - Martin załadował swojego 10mm i ruszył prowadząc resztę.
 
__________________
Skoro Martwi się nie żywią, to dlaczego Żywi się martwią?

Ostatnio edytowane przez Deszcz : 07-10-2008 o 21:34.
Deszcz jest offline  
Stary 08-10-2008, 18:59   #40
 
Dimitrij Urianov's Avatar
 
Reputacja: 1 Dimitrij Urianov ma z czego być dumnyDimitrij Urianov ma z czego być dumnyDimitrij Urianov ma z czego być dumnyDimitrij Urianov ma z czego być dumnyDimitrij Urianov ma z czego być dumnyDimitrij Urianov ma z czego być dumnyDimitrij Urianov ma z czego być dumnyDimitrij Urianov ma z czego być dumnyDimitrij Urianov ma z czego być dumnyDimitrij Urianov ma z czego być dumnyDimitrij Urianov ma z czego być dumny
Shepard
Marines rozbili obóz przy wyjściu z hangaru, który obecnie był na poziomie ziemi. Koło stolika sprzeczało się kilku mężczyzn, zaniepokojonych zniknięciem nowego dowódcy rozbitego okrętu.
Zgodnie z hierarchią, powinien teraz dowodzić Martin James. To nie jest eskadra sił powietrznych. Rzucił nawigator. Jakiś marine z miejsca zaprotestował.
A gdzież on jest? Poszedł i nie wrócił. Może zniknął jak dwaj pozostali? Nawigator próbował protestować. W pewnym momencie na jego linkerze ukazał się wizerunek jednego z marines z oddziału Martina. W tle słychać było strzały.
Mamy tu spory problem, chyba coś znaleźliśmy pod ziemią!

Martin James
Proszę o zostawianie decyzji o wysadzeniu/niewysadzeniu wroga MG. Mogę wrzucić kawałek mechaniki aby upłynnić całość, jednak chciałbym zachować kontrolę nad przeciwnikami.
Wstali. Maszyna okazała się być złomem - jej broń zupełnie nie funkcjonowała. Czerwone oko wciąż świeciło się, z syntezatora mowy padały jakieś niezwiązane ze sobą dźwięki. Po chwili ucichł. Wszyscy usłyszeli ciche brzęczenie, dochodzące zza otwartych drzwi. Po chwili pomieszczenie za nimi wypełnił błękitny błysk.
Martin pierwszy przeszedł przez drzwi. Pod jego nogami powierzchnia zmieniła się z grubego betonu na przezroczysty mostek biegnący wzdłuż ściany. Elektronika znowu siadła. Po krótkim spacerze ujawniło się źródło tej anomalii.
W środku stała gigantyczna kolumna, wokoło niej skupisko mniejszych. Między nimi co chwila przeskakiwały ładunki elektryczne. Na szczycie kolumny mieściła się ruchoma kula. Ku niej szły wszystkie przewody.
Im bardziej zbliżali się do maszynerii tym bardziej włosy stawały dęba.
Maszyna N...
Baltazar patrzył jak oniemiały.
Należy się słowo wyjaśnienia... To miejsce zbudowali na pewno Terranie. A dokładniej pewna 'zaginiona' grupa, która wyemigrowała jeszcze przed początkiem wojen kolonialnych. Założyli sieć laboratoriów. To właśnie osławione Predix Labs.
Używali języka starorosyjskiego, stąd wszystkie napisy są właśnie w nim, tak samo jak to co mówiła maszyna.
Natomiast patrzymy na maszynę N. Udoskonaloną w jakiś sposób... tak czy siak, uzyskuje się z niej więcej energii niż włożono. Raz uruchomiona podtrzymuje swoje działanie.
Obecnie jest w trybie jałowym, nie jest w pełni aktywna. I nie wiem doprawdy czemu jest takich rozmiarów, ani co tu jest grane.

Jedno było pewne - kładka i niewielki system powietrznych przejść, mostów był dość wysoko nad ziemią.

Lewis Dahot, Shepard

Korporacje, nigdy nie wiesz jak z nimi jest. Mruknął Abner. Dotarli do kłócących się o dowództwo. W pewnym momencie jeden z Marines wybiegł z hangaru.
Maszyny! Widać z daleka, mamy na kursie jeden z ich transportowców oraz cały oddzial!
 
Dimitrij Urianov jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:32.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172