Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 13-11-2009, 11:57   #1
 
Memo's Avatar
 
Reputacja: 1 Memo ma z czego być dumnyMemo ma z czego być dumnyMemo ma z czego być dumnyMemo ma z czego być dumnyMemo ma z czego być dumnyMemo ma z czego być dumnyMemo ma z czego być dumnyMemo ma z czego być dumnyMemo ma z czego być dumnyMemo ma z czego być dumnyMemo ma z czego być dumny
Superbohaterowie

"Convenit dimicare pro legibus, pro libertate, pro patria."
Przystoi walczyć w obronie praw, wolności, ojczyzny.
- Cyceron






Noc z 10 na 11 kwietnia, roku 1998, Nowy Jork, Nowy Jork, Stany Zjednoczone

Steven Grant
Bycie niesamowicie szybkim ma też swoje wady – czas leci znacznie wolniej gdy siedzisz na nudnych zebraniach, na których inni pokazują diagramy, z których nie wynika absolutnie nic konkretnego. Na szczęście dzisiaj miałeś tylko jeden meeting, trochę czasu spędziłeś też na analizowaniu raportów o wydajności poszczególnych pracowników, najwidoczniej wdrożone przez ciebie nowoczesne metody motywacyjne zaczęły działać. Nie mając nic więcej do roboty, postanowiłeś wyjść trochę wcześniej.
Pobiegałeś kilkadziesiąt minut łamiąc przy okazji prawa fizyki, które w liceum wpajano ci do głowy, a z których mało co już pamiętasz.
W nocy wyszedłeś jeszcze raz, po pewnym czasie zatrzymałeś się na opustoszałej o tej porze (zarówno dnia, jak i roku) plaży na południowym Manhattanie by złapać drugi oddech. Wpatrywałeś się w spokojną taflę wody, od której odbijały się niezliczone światła Nowego Jorku, gdy usłyszałeś zbliżający się odgłos silniku motorówki i strzałów z broni palnej. Odwróciwszy głowę, dostrzegłeś cywilną jednostkę pływającą tego typu ściganą przez łódź policyjną. Mężczyźni z motorówki ostrzeliwali funkcjonariuszy z pistoletów maszynowych!

Mandy Watson
Nareszcie weekend! Gdybyś była normalną studentką, to w końcu byś się wyspała, ale już jakiś czas temu zapomniałaś co to słowo oznacza. Przywdziawszy kostium i wyekwipowawszy się, wyjechałaś na ulice. Wyczytałaś w gazecie, że ostatnio częstym celem włamań w Nowym Jorku są sklepy jubilerskie (osiem ataków w ciągu dziesięciu dni!), postanowiłaś więc spędzić noc obserwując kilka z nich. Większość z włamań miała miejsce w Queens, toteż ulokowałaś się na szczycie czteropiętrowego budynku mieszkalnego w tej dzielnicy, z którego miałaś dobry widok na cztery sklepy zajmujące się sprzedażą wyrobów z szlachetnych metali i kamieni. Stojąc na szycie i wdychając mroźne, kwietniowe powietrze, widziałaś co jakiś czas przejeżdżające taksówki, radiowozy czy zwykłe samochody osobowe. W końcu to miasto nigdy nie śpi.
Była już prawie trzecia w nocy i miałaś się zbierać, gdy kilkanaście metrów od budynku, na którym czatowałaś, zatrzymał się czarny minivan. Wyszło z niego trzech ludzi w kominiarkach (jednak lewe przednie drzwi się nie otworzyły, toteż kierowca musiał zostać w środku). Jeden z nich zaczął obsługiwać jakieś urządzenie przypominające telefon komórkowy i wskazał pozostałej dwójce sklep, gdzie też się udali. Teraz, gdy włamywacze się rozdzielili, może być dobra okazja do ataku.

Grigori Aleksandrov
Dzisiejszy dzień nie należał do najbardziej ekscytujących w twoim życiu. Zarobiłeś kilkadziesiąt dolarów wyładowując skrzynie z kontenerów w porcie. Niezbyt ambitna robota, ale znów nie masz jakiś wielkich potrzeb i nikogo na utrzymaniu, a pieniądze nie śmierdzą. Resztę dnia spędziłeś na raczej bezcelowym szwendaniu się po Nowym Jorku. Zorientowawszy się, że jesteś w pobliżu Central Parku, i że zaczyna się ściemniać, postanowiłeś coś zjeść i pospacerować wśród zieleni aż będzie chciało ci się spać. Kupiwszy hot-doga w jednej z budek niedaleko wejścia, wkroczyłeś do parku i idąc w kierunku północnym, poplamiłeś sobie koszulkę musztardą.
Kilka godzin później, położyłeś się na drewnianej ławce i nim zdołałeś zasnąć, zauważyłeś dziewczynę, która nadleciała z północy, zatrzymała się na chwilę jakby nasłuchując i w końcu obróciła się w kierunku Metropolitan Museum of Art. Sam spojrzałeś w tamtą stronę i dostrzegłeś jak jedno z okien na parterze otwiera się i wychodzi przez nie jakaś postać z torbą podróżną na plecach. Ktoś postanowił okraść największe muzeum w USA i najwidoczniej mu się udało.

Julia Iron
Miasto, które nigdy nie śpi. Cóż, na pewno nie teraz. Dzisiejsza noc była jednak wyjątkowo spokojna, przynajmniej na obszarze, nad którym leciałaś. Z tego powodu, postanowiłaś wcześniej niż zwykle wrócić do domu, wziąć szybki prysznic i walnąć się do łóżka. Wybrałaś nieco dłuższą trasę, dzięki której leciałaś nad Central Parkiem, który z wysokości kilkunastu metrów wyglądał naprawdę przyjemnie i stanowił miłą odmianę dla wszechobecnych wieżowców i ulic.
Zatrzymawszy się na chwilę, by przyjrzeć się nielicznym o tej porze spacerowiczom i wytężyć słuch, upewniłaś się, że w okolicy na pewno nic nikomu nie grozi. Dało się słyszeć najwyżej jakieś cykady, czy pospolite rozmowy o zbliżającym się meczu Metsów, psioczenie na Clintona, ktoś streszczał komuś najnowszy odcinek "Kronik Seinfelda"... Już miałaś odlatywać, gdy usłyszałaś coś niepokojącego, jakby przytłumiony dźwięk... Ktoś próbował krzyczeć! Szybko zlokalizowałaś źródło hałasu. Na dachu Metropolitan Museum of Art leżał zakneblowany i związany mężczyzna w uniformie ochroniarza. Facet trochę się szamotał próbując poluzować więzy, ale Davidem Copperfieldem to on nie był. Nie miałaś wątpliwości – ktoś włamał się do muzeum zatrudniającego ponad kilkuset ochroniarzy. Musiała więc to być osoba bardzo pewna siebie lub bardzo głupia, chociaż w sumie jedna z tych cech nie wyklucza drugiej.

Steven Novack
Ostatnie kilka dni miałeś wypełnione badaniami i analizowaniem danych, na szczęście podzielność uwagi pozwoliła ci pogodzić to wszystko z pracą tłumacza. A cóż takiego się wydarzyło? Za czasów współpracy z NYPD, dostałeś kilka kser akt na temat działalności włoskich mafii na terenie Nowego Jorku i pobliskich miast, a ostatnio na ulicy rozpoznałeś Lorenzo Gattiaza, syna Dona Gattiazo, który przez ostatnie kilkanaście lat musiał spędzić za granicą, pozostając nieuchwytny dla wszelkich agencji. Faktycznie, zapuścił wąsy i zmienił styl ubioru, ale potrzeba znacznie więcej by cię oszukać. Śledziłeś go aż do apartamentu w hotelu, w którym się zatrzymał, a gdy nocą wyszedł na miasto, umieściłeś pluskwę w jego telefonie. Podsłuchując jego rozmowy, dowiedziałeś się powodów jego powrotu – dzisiejszej nocy miała odbyć się zaplanowana przez niego transakcja, a w grę wchodziła znaczna suma sfałszowanych dolarów. Wymiana miała odbyć się w jednym z starych portowych magazynów, trefne dolary wykonał specjalista z Turcji, niejaki Ismet Yilmaz.
Zainstalowawszy w magazynie kamerę i aparaturę podsłuchową, siedziałeś w samochodzie czekając na przybycie zainteresowanych handlem. Yilmaz i dwójka Turków w garniakach i fezach przybyła na miejsce około pierwszej w nocy, po czym jakieś piętnaście minut czekali na Gattiazo, jego dwóch ochroniarzy i mocno poddenerwowanego mężczyznę. Ten ostatni wziął walizkę od Ismeta i wszedł do niewielkiego pokoju, w którym zapewne sprawdza teraz jakość podróbek. Yilmaz i Gattiazo rozmawiali po włosku jak dwaj starzy przyjaciele, znajomość łaciny pomogła ci ustalić, że nie widzieli się czternaście lat, a Lorenzo zaprasza Ismeta na obiad, ale ten nazajutrz musi być z powrotem w Stambule.
Włoch zaczął się niecierpliwić i wszedł do pomieszczenia, gdzie nerwowy facet sprawdzał fałszywki. Syn Dona zaklął szpetnie i oznajmił, że człowiek uciekł. Zaskoczyło cię to, gdyż byłeś w tamtym pokoju i nie było z niego innego wyjścia niż przez drzwi otwarte przez Gattiazo. Jak na komendę, wszyscy wyciągnęli z kabur pistolety i zaczęli w siebie celować. Kątem oka złowiłeś jakiś ruch za szybą samochodu... Człowiek, o którym była mowa biegł co tchu przyciskając do piersi teczkę z podrobionymi banknotami! Na ekranie Turcy wycofywali się ciągle mierząc we Włochów.
 
__________________
Wszystko wolno, hulaj dusza
Do niczego się nie zmuszaj
Niczym się nie przejmuj za nic
Nie wyznaczaj sobie granic
Memo jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:42.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172