|
Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
10-10-2014, 23:13 | #451 |
Reputacja: 1 | Nowa mapka: http://oi57.tinypic.com/2lkbl2p.jpg Taylor Billy jest trochę blady ale trzyma się na nogach -dwa w bebech ale wytrzymam Andrew zacząłeś się wspinać po schodach, hałas jak się okazało dobiega z drugiego piętra a nie z samego dachu stoisz przed drzwiami prowadzącymi z klatki schodowej na piętro. Tommy (jesteś na wschód od zasięgu mapki Od początku strzelaniny służyłeś Max jako obserwator z lornetką rozpoznając i wskazując cele. Teraz kiedy przeładowuje swojego snajperskiego Mausera 66 (tylko trzy naboje w magazynku) masz okazję żeby postrzelać. Dystans 250m widzisz jednego z przeciwników (przy budynku 5) jak obwiązuje sobie rękę bandażem, z samego budynku 5 prowadzą ostrzał z kaemu ale tylko w przybliżeniu jesteś w stanie określić gdzie się znajdują (zasłaniają ci nie myte od kilkudziesięciu lat okna) Ostatnio edytowane przez Leminkainen : 10-10-2014 o 23:18. |
11-10-2014, 19:23 | #452 |
Banned Reputacja: 1 | Sprawdzam czy Billy krwawi. Jeśli tak, trzeba zatamować czymś jego krwotok, a chodznie z takimi ranami.. wydaje się mi głupotą. Ponownie łapię pompkę w garść, trzymając ją w pogotowiu. Rzucam do Johna - Idziemy na przód. Ruszam powoli, będąc czujnym jeśli ktoś zechce wyskoczyć zza rogu. Posuwam się do przodu, do wyjścia z tego budynku. Jeśli minę pomieszczenia z otwartymi drzwiami ostrożnie do nich zaglądam. W razie braku zagrożeń, przeszukuje. |
12-10-2014, 20:17 | #453 |
Reputacja: 1 | Tommy wsłuchiwał się w odgłosy strzałów, tłumione głośnym dudnieniem kaemu. Ten ostatni stanowił problem - nie posób było go wypatrzeć, jakby się nie starał. Do tego walka wyraźnie przenosiła się do wnętrza budynków i szansa na to, że będą tu mieli jeszcze coś do roboty, szczególnie że praktycznie wyczerpali zapas amunicji, była niewielka. myślał sobie, bo też miał sporo czasu na myślenie. Ot, odbezpieczyć, przycelować, strzelić - takich okazji się nie przepuszcza - w tym czasie spokojnie, bez nerwów przemysleć sprawę, tak by ręka czasem nie drgnęła...
__________________ Cogito ergo argh...! |
13-10-2014, 00:50 | #454 |
Majster Cziter Reputacja: 1 | Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec Po ryzykownym wskoczeniu do środka fabrycznej hali przygiął się lekko by go nie było widać. Z powodu ostrzału prowadzonego z rogu budynku nie miał jak sprawdzić co jest za oknem więc skakał w ciemność. Gdy jednak szczęsliwie wyladował na posadzce z bezpiecznym i pewnym chrzęstem szkła i żwiru pod butami odczuł moment ulgi. Zaraz jednak ruszył naprzód wciąż przygięty obserwując świat poprzez perspektywę przyrządów celowniczych swojej strzelby. Może nie był to najszybszy sposób poruszania ale na pewno najszybszy do oddania w miarę celnego strzału. Obawiał się bowiem, że przceciwnicy widząc jego manewr również będą chcieli wskoczyć ze swojego krańca pomieszczenia do środka. Gdyby tak zrobili Andy byłby dość przygotowany na powitanie ich ołowiem. A z kaśdym krokiem potencjalna siła ognia poparzez zagęszczenie wiązki śrucin rosła. Okazało się, jednak, że bandyci nie chcieli nadmiernie ryzykować. Morrison dotarł bezpiecznie do rogu budynku i w tej chwili mieli pat. Obie strony były w miarę bezpieczne przed atakiem poprzez ścianę budynku która blokowała tak pole widzenia jak i ostrzału. Z tego samego powodu pierwsza strona która się wyhhyli pomosiła spore ryzyko oberwania kulki. Improwizowany kolejarz jednak liczył na swók refleks i szczęście. No i po trochu na kolegów którzy mogli ogniem przykuć uwagę porywaczy. Uznał, że ryzyko się opłaciło bo gdyby się mu udało miał okazję strzelić z kilku kroków w plecy z shotgun'a. Jak tamci nie mieli SAPI to raczej oznaczało, ich wyłaczenie z walki na dobre. Zaryzykował i zaatakował! Strzelał szybko, zaraz po wyhyleniu się jeszcze prawie w ruchu. Zaskoczenie jednak nie udało mu się w pełni. Jeden z obrońców zdołał odwrócić się do niego lub po prostu czekał. Właśnie on zarobił postrzał ze skumulowanej wiązki śrutu przyjmując pełną siłe uderzenia pocisku. Upadł ciężko na ziemię przyciskając kurczowo ręce do rozwalonego brzucha. Do drugiego jednak najemnik wiedział, że nie zdąży strzelić ale rozpaczliwie liczył, że zdązy coś zrobić lub tamten spudłuje. Na szczęscie okazało się, że jakiś farciarski strzał rozwalił mu głowę. Z pozostałej dwójki porywaczy nikt nie został i widocznie ktoś zdjął ich wcześniej. Andy wiedział, że po drugiej stronie narożnika powinien byc chyba jeszcze jeden przeciwnik ale stracił go z oczu wcześniej i nie miał pojęcia czy jeszcze tam jest. Za to z góry doszedł go jednostajny terkot karabinu maszynowego. Ciągły ogień mówił mu, że ma pewnie do kogo strzelać czyli pewnie przydusił kogoś z jego nowych kolegów do ziemi. To był pewniejszy adres i większe zagrożenie dla jego drużyny niż potencjalny koleś zza rogu. Prawie od razu zauważył klatkę schodową prowadzącą na wyższe poziomy. Miał nadzieję, że doprowadzi go w pobliże gniazda broni maszynowej. Tak duża broń zapewne była ustawiona by strzelać na zewnątrz więc miał nadzieję, że zajdzie ją od środka a więc wyjdzie strzelcom na plecy. Ruszył więc do przodu uzupełniając w pompce wystrzeloną amunicję kolejnymu śrutowymi pociskami. Na tak krótki zasięg jaki spodziewał się walczyć powinny mieć zabójczą skuteczność. Będąc na półpiętrze zorientował się, że gniazdo musi być w samym budynku a nie na dachu jak pierwotnie przypuszczał. Ruszył ostrożnie do przodu niczym rasowy przedwojenny komandos marszem strzeleckim z bronia gotową do strzału. Miał nadzieję, że obcy znajdują się w jakimś pomieszczeniu i są zajęciu i skupieni strzelaniem na zewnątrz. Wówczas miałby szansę strzelić z progu w ich plecy. Ale co zrobi ostatecznie to wiedział, że będzie zależało od tego co zastanie na górze. |
14-10-2014, 10:45 | #455 |
Reputacja: 1 | Taylor a co robisz z karabinkiem .22? Billy nie krwawi zbyt mocno, ma dwa otwory wlotowe ale szybko się zasklepiły jak sprawa wygląda wewnątrz nie masz pojęcia. Ostrożnie sprawdzasz kolejne pomieszczenia dawniej budynek pełnił funkcje administracyjną więc nie zauważasz niczego ciekawego, biurka szafy na dokumenty komputery które pewnie i tak nie działają - standard. Dochodzicie do drzwi prowadzących na zewnątrz w stronę budynku 3 Tommy Tommy Candle MAS 49/56 Tommy spokojnie wymierzył i oddał strzał. Kula trafiła mężczyznę w lewą rękę którą właśnie próbował zabandażować. Mężczyzna rzucił karabinek na ziemię i po chwili zrobił to samo z pistoletem po czym wrócił do bandażowania ręki. (Odległość: 60 Celność broni: +2 Kara za wielkość celu: Kara za ranę: ) Karabiny 14/4 Rzut: 17 Andrewgruby śrut (nie licząc dwóch naboi w magazynku) się skończył więc wspinając się po schodach uzupełniłeś magazynek ptasim. Przystanąłeś przy drzwiach po czym dynamicznie wszedłeś do środka kilkanaście metrów od ciebie w pewnej odległości od okna (korzystając z resztek jakiejś maszynerii jako podpórki dla kaemu) stały trzy osoby, dwie były skoncentrowane na ostrzeliwaniu rampy z kaemu. Trzeci z przeciwników stał bokiem i zauważył twoje wejście zaczął podnosić broń (jakiś rewolwer z lunetą) jednak ty byłeś gotowy, pociągnąłeś za spust Andrew Morrison M1897 Trench Gun ładunek śrucin trafił w głowę i szyję nieszczęśnika zabijając go na miejscu. Dwaj pozostali zorientowali się że nie są sami...(Odległość:15 Celność broni: Kara: -4 ) Karabiny 13/4 Rzut: 1 Ostatnio edytowane przez Leminkainen : 14-10-2014 o 21:14. |
14-10-2014, 12:59 | #456 |
Banned Reputacja: 1 | Wraz z amunicją oddaje go Billemu. Pomógł mi, to jest fakt. Czy użyje go w walce, czy jak prowizoryczna podpórka - jego sprawa. Sprawdzam czy drzwi są otwarte. Jeśli tak, lekko je uchylam i nie wychodząc, patrzę przez powstałą szczelinę na teren za drzwiami. W górę, dół, możliwie boki. |
18-10-2014, 22:40 | #457 |
Reputacja: 1 | Tommy spoglądał na faceta (przez lunetkę miał dobry widok), początkowo z niedowierzaniem, które szybko przerodziło sie w uznanie. Uśmiechnął się gorzko, przyglądając się metodycznym zabiegom tamtego i poczuł zimny dreszcz przebiegajacy mu po krzyżu na myśl o tym, co gościu musiał teraz przeżywac, co sam by czuł na jego miejscu w tej beznadziejnej sytuacji. A nikt chyba nie wiedział tak dobrze jak sam Tommy, jak bardzo bez szans był jego cel. Trzeba było przyznać, ze miał facet jaja. Byłoby dużo łatwiej, gdyby zaczął uciekać, moze miałby jakąś szansę... Byłoby latwiej strzelić w plecy nieznanego gnoja, niż patrzec w tą zaciętą twarz i rozumieć, wiedzieć, czuć. Byłoby latwiej, gdyby był to tylko kolejny, zafajdany ze strachu, zaćpany bandyta. Nie ktoś, kto był dość twardy i miał dość odwagi, by wciąż walczyć, czekając na kolejną kulkę, czekając na taką samą głupia śmierć, jaka spotkać może samego Toma. Taki brat z niewłaściwej strony lufy, wojownik niewłaściwej sprawy... Tommy wiedział, że strzeli - ale jeszcze przez chwilę, celując, bawił się myślą, że mogłoby być inaczej. Może mógłby zawołać, może mogliby się dogadać... W innym życiu, gdzie indziej, w innym czasie. - Zobacz tego typa, Max - rzucił, nie liczac jednak, ze tamta zrozumie o co chodzi - tylko na niego popatrz. Biedny drań. Zagryzł wargi, przypomniał sobie starą piosenkę, westchnął ciężko. Na koniec strzelił.
__________________ Cogito ergo argh...! Ostatnio edytowane przez Someirhle : 18-10-2014 o 22:44. |
20-10-2014, 21:55 | #458 |
Reputacja: 1 | Taylor Billy przyjął od ciebie karabinek i ustawił się przy drzwiach uchyliłeś drzwi i rozejrzałeś się korzystając ze szczeliny. Nikt nie strzelił do ciebie więc na początek dobrze Taylor Dagmore wypatrywanie 15/- Hmm... dużo industrialnej architektury, bardzo dużo, gdzieniegdzie porasta już rachitycznymi drzewkami i krzewami. Masa miejsc żeby się ukryć...Rzut: 19,19,2 Tommy Przez lunetę obserwowałeś jak mężczyzna z ponurą determinacją obwiązuje rękę bandażem. Max mruknęła nie odrywając oka od lunety i jednocześnie wkładając pojedynczo naboje do karabinu: -Gość ma jaja. powoli ściągnąłeś spust Tommy Candle MAS 49/56 obserwowałeś przez lunetę jak mężczyzna łapie się za brzuch i powoli przewraca na ziemię (Odległość:250m Celność broni: +2 Kara za wielkość celu:- Kara za ranę:- ) Karabiny 14/4 Rzut: 5 -Lepiej ty niż ja. mruknęła starą maksymę Max po czym szybkim ruchem pchnęła zamek do przodu i zaryglowała broń. -Jestem gotowa i chyba nie mamy tu już celów. Pora zmienić pozycję Andrew Pociągnąłeś czółenko strzelby do siebie, w powietrze wyleciała łuska. Mężczyzni zaczęli się obracać w twoją stronę, ten który strzelał z kaemu podnosi broń wygląda ona na dosyć ciężką więc trochę mu pewnie zajmie obrócenie się z nią. Drugi ktrz ma na twarzy maskę sięga po pistolet. Odpychasz czółenko do przodu a zamek wprowadza nowy nabój do komory, jesteś gotów do oddania strzału. Ostatnio edytowane przez Leminkainen : 20-10-2014 o 22:36. |
23-10-2014, 00:22 | #459 |
Majster Cziter Reputacja: 1 | Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec - Rzucić broń! Obydwaj! Albo was rozwalę! Strzelę cztery razy zanim wy zdążycie! - wrzasnął do obydwu obsługantów ciężkiej broni Andy z progu. Miał nadzieję, że posłuchają rozsądku. Miał szansę na serio oddać serię szybkich strzałów do nich obydwu zanim oni dobyliby swojej broni, potem ją odbezpieczyli i jeszcze zdążyliby strzelić do niego. A przecież on przez ten czas nie zamierzał grzecznie stać jak tarcza strzelnicza. No i rozchlapany wokół czerep ich trzeciego kolegi też miał nadzieję przemówi im do wyobraźni. Naprawdę chcieli skończyć tak samo? Przecież mogli żyć a jakby chciał ich zabić to już by strzelał. Jednak jeśliby nie okazali się rozsądni celował w nich bez wahania. I tak samo zamierzał strzelić. Na pierwszy ogień wziął tego co siegał po jakąś klamkę. Wygladał, że uwinie się prędzej niż jego kolega więc stanowił większe i szybsze zagrożenie. Andy zamierzał go sprzątnąć gdyby był głuchy lub głupi a na wszelki wypadek mógł potem powtórzyć rozkaz do tego drugiego. Ostatecznie sam szturman zawsze mógł się schować z powrotem za framugę choć to by oznaczało wznowienie polowania. |
25-10-2014, 14:17 | #460 |
Banned Reputacja: 1 | Wpadam na pewien popierdolony pomysł. Zostawiając uchylone drzwi, przerzucam pompkę na plecy i lecę do ciała tej kurwy. Łapie ją na sposób strażacki i lecę z takim pakunkiem do drzwi. Stopą rozchylam szerzej te jebane wrota tak, abym miał miejsce do rzutu workiem. Robię krok w tył i nie wychodząc z budynku rzucam ciałem naprzeciw siebie tak jak rzuca się workiem. Szybko łapię za drzwi i zmniejszam kąt otwarcia do szpary. Czekam, obserwuje. |
| |