|
Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
11-11-2019, 20:43 | #1 |
Reputacja: 1 | [Neuroshima] Tygiel Ślepców - SESJA ZAWIESZONA [MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=w1WwQmhVMDo[/MEDIA]
__________________ Coca-Cola, sometimes WAR Ostatnio edytowane przez Amduat : 04-12-2019 o 02:48. |
06-12-2019, 10:34 | #2 |
Reputacja: 1 | Zimno…
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |
06-12-2019, 11:20 | #3 |
Majster Cziter Reputacja: 1 | James Sullivan - rubaszny brunet ~ Kućwa jaka kosta... ~ nie był do końca pewny czemu się obudził. Ani co go obudziło. Ale jedną z pierwszych rzeczy jakie poczuł to to mokre, oblepiające zimno. Ale kosta! Przestał mrużyć oczy i przyjrzał się temu co widzi. Niebo? Drzewa? ~ Co jest kućwa? Zasnąłem na zewnątrz? ~ jęknął i podniósł głowę. I okazało się, że robi cię ciekawiej. Znaczy pod względem szukania odpowiedzi na pytanie "Co jest kućwa grane?". Ten park z drzewami był straszne zapuszczony. Właściwie to zdziczały park. Taki nawet trochę jakby las. - No kućwa wywieźli mnie do jakiegoś cholernego lasu? - mruknął z niedowierzaniem bo jakoś cholera nie mógł dojrzeć żadnej polanki, drogi, no kućwa chociaż ścieżki w tym parku. Lesie. I to takim jakimś zrypanym w jakim za cholerę nie chciałby spędzać czasu z jakąś fajną foczką na pikniku. Chciał się podnieść z łokci na jakich się oparł do pionu. Ale się trochę zachwiał i upadł. Więc żeby się całkiem nie przerwrócić podparł się jakiejś ścianki. Dobrze, że tu była. Ale taka niska? Taka krótka? Coś go tknęło bo płytka wyglądała jak wbity w ziemię kawałek prostokątu. A niedaleko był wbity w ziemię krzyż. I kolejny. Właściwie to to wyglądało jak... - Cmentarz? Wywieźli mnie na jakiś kućwa cmentarz? Kućwa który był taki dowcipny? - jęknął i z mozołem podparł się o ten nagrobek. Główował który z jego kumpli czy przyjaciół mógłby być taki "dowcipny". Cholera, może jakaś jego była? Albo jej kuzyni czy tam inni braciszkowie. Tylko cholera coś żadne twarze ani imiona nie chciały mu się skrystalizować w pamięci. Właściwie... Właściwie to nic mu się nie chciało skrystalizować. Ani urywki imprezy, ani dnia wczorajszego, ani ludzi z imprezy no kućwa nic. Serio? Jakim cudem? Właściwie w przedwczoraj też nie. Kućwa co jest grane? ~ Dobrze, że mnie dupa nie boli. To przynajmniej wiadomo, że to nie była pigułka gwałtu. ~ pocieszył się w myślach gdy wreszcie wstał i otrzepał się z liści, igieł i trawy. Cholera jaka kosta... Wszystko mu zesztywniało jakby przespał tak całą noc czy cóś... Szybko jednak doszedł do wniosku, że raczej gdyby ktoś miał jakiś żal do niego by go wyweźć "tu" i na razie sobie odłożył na później gdybania gdzie jest to "tu". No to raczej by mu zabrał jego rzeczy a pewnie i dał po gębie czy tam skopał jak nie bardziej. A tu nie. Chyba miał wszystkie swoje rzeczy. Plecak i resztę. Bez sensu. Jak rabunek to powinni mu wszystko zabrać, jak zemsta powinni mu spuścić łomot, jak morderstwo no to w ogóle nawet nie zabrali się do roboty. Bez sensu no. Jak cholera bez sensu. Tak samo jak to miejsce. Jakiś porypany, ponury las i to w jakimś porypanym cmentarzu. Wszystko takie stare i porzucone. Ale ej! Nie był tu sam! To odkrycie zdziwiło go tak samo jak te które do tej pory dokonał po otwarciu oczu. Widział ciała. Cholera. No niby był na cmentarzu i leżące pokotem ciała może były na miejscu. Ale cholera chyba nie na wierzchu. Do tego jedno się ruszało! A nie... To jakaś laska. Coś się kręciła jakby szukała wczorajszego dnia. Zupełnie jak pewnie i on sam. A jej twarz... Wydawało mu się... Że jakby coś... Ale nie. Chociaż przez chwilę wydawało mu się, że jakieś wspomnienie, twarz czy imię próbuję się przebić do świadomości i wyskoczyć przez gardło to jednak cholera nie. Może później sobie przypomni. Ale wśród reszty ciał dostrzegł coś co go prawie kopnęło w żołądek. Siostra! To akurat jakoś wiedział od razu, że ta laska co tam leżała jak on przed chwilą to jego siostra. Złapał za plecak i ruszył ku niej. Od razu i z werwą. Ale cholerne skostnienie spowodowało, że efekt tak gwałtownego ruchu był tyle spektakularny co żałosny. Zesztywniałe nogi odmówiły posłuszeństwa i poleciał na łeb, na szyję do przodu. Dobrze, że udało mu się zamortyzować upadek rękami. - Nosz kućwa no... - jęknął i sapnął a potem jeszcze chuchnął w zmarznięte dłonie. Podniósł się jeszcze raz i tym razem spokojniej ruszył do leżącej siostry. Klęknął przy niej i poczuł uglę widząc obłoczki pary z jej ust. Żyła. To dobrze. Ona na pewno będzie więcej pamiętać niż on. Niestety... Jak zwykle. No ale akurat tym razem to mogło się przydać. Zastanawiał się chwilę co zrobić ale w końcu potrząsnął ją za ramię próbując tak w miarę zwyczajnie ją obudzić.
__________________ MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić |
06-12-2019, 17:53 | #4 |
Reputacja: 1 |
|
06-12-2019, 22:48 | #5 |
Reputacja: 1 | Cholernie było zimno. To poczuł jako pierwsze, wraz z bólem pod czaszką i lodowatymi igiełkami kropel deszczu uderzającymi w powieki. Chyba nawet jęknął. Nie był pewien. Stęknął? Czy tylko krzyczał jeszcze we śnie? Jednak wraz z kolejno docierającymi zapachami ziemi i mchu wdarł się w ociężałe i obolałe zmysły Soroki nieokreślony niepokój. Jakiś ruch? |
07-12-2019, 01:26 | #6 |
Reputacja: 1 |
|
07-12-2019, 13:00 | #7 |
Reputacja: 1 | Bishop obudził się i zorientował że nie śpi pod dachem ani brezentem, nie było to typowe więc zamiast zrywać się postanowił jeszcze chwilę ponasłuchiwać, czasem lepiej zorientować się jaka jest sytuacja zanim ujawni się że już się obudziło. Z tego co słyszał to nikt lepiej się nie orientował więc chyba nie zaszkodzi jednak wstać zanim sobie tyłek odmrozi. Oparł się o granit obok i z kilkoma chrupnięciami stawów przeszedł do pozycji wyprostowanej. Stanley Bishop był raczej wysokim mężczyzną po pięćdziesiątce, twarz poznaczona była zmarszczkami świadczącymi o tym że często się uśmiechał, teraz ubrany był w stary prochowiec z pasem zawiązanym zamiast przetykania go przez szlufkę. Odnotował że przy jego plecaku, którego kształt sugerował że raczej nic nie brakowało, dalej jest przytroczony karabin. odpiął paski i odwinął broń wyglądająca jak przerośnięty AK z prostym magazynkiem, odbezpieczył i odciągnął zamek po czym z zainteresowaniem obejrzał nabój -Ogień brzmi, dobrze. Cokolwiek miało nas zjeść czy zaatakować miało po temu już wystarczająco dużo czasu. Nie wiem jak wy ale nie mam zielonego pomysłu gdzie jestem i co gorsza w którą stronę ruszyć. Rozejrzę się za czymś suchym, Starszy mężczyzna przerzucił pas karabinu przez ramię założył rękawiczki bez palców i ruszył w stronę najbliższego iglaka żeby poobrywać dolne suche gałązki.
__________________ A Goddamn Rat Pack! Ostatnio edytowane przez Leminkainen : 07-12-2019 o 13:09. |
08-12-2019, 19:43 | #8 |
Kapitan Sci-Fi Reputacja: 1 | Pierwszym co poczuł był gorzkawy, ciężki do zniesienia, posmak w ustach. Spróbował przełknąć ślinę, ale akurat nie miał żadnej na zbyciu. Jakby tego było mało gardło było wyschnięte niczym pustynia w południowym Teksasie i z uporem upominało się o kropelkę czy dwie czegoś lepszego od wody. No... w ostateczności mogła być też woda.
__________________ |
14-12-2019, 19:38 | #9 |
Krucza Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez corax : 14-12-2019 o 19:41. |
16-12-2019, 03:13 | #10 |
Elitarystyczny Nowotwór Reputacja: 1 |
__________________ Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena Ostatnio edytowane przez Zombianna : 16-12-2019 o 03:25. |