|
Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
02-10-2007, 17:03 | #21 |
Reputacja: 1 | Doti szybko wyjęła sześć dziewiÄ…tek i poÅ‚ożyÅ‚a na kontuarze. Sam szybkim ruchem zgarnÄ…Å‚ pociski zanim stoczyÅ‚y siÄ™ po krzywym blacie. - Nic nowego stara bieda jak zwykle, chociaż dobrze, że nie brakuje durnych gangsterów, bo musiaÅ‚bym poszukać jakiegoÅ› innego zajÄ™cia. – jednym haustem wypiÅ‚a setÄ™. Sztuki tej nauczyÅ‚ jÄ… jej tatko. Potem nalaÅ‚a z dzbanka piwa do szklanki zaczęła powoli konsumować. „Cholera, ciekawe, co kombinuje, Marc aby tylko nie przegiÄ…Å‚ paÅ‚y, bo wytrujÄ™ caÅ‚Ä… jego bandÄ™ a jemu zamieniÄ™ miejscami gÅ‚owÄ™ z dupÄ…. Na abarot przyszyjÄ™” Odprężona zaczęła siÄ™ przyglÄ…dać klienteli czy czasem kogoÅ› nowego nie wypatrzy. Zawsze to warto wiedzieć kto pojawiÅ‚ siÄ™ w jej okolicy.
__________________ Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę. Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem. gg 643974 Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975 |
02-10-2007, 19:02 | #22 |
Reputacja: 1 | Potworna "muzyka" zaatakowała uszy Hawk'a. Miał jej serdecznie dość więc szybko dopił piwo, zebrał swój sprzęt i ruszył do wyjścia biorąc przykład z faceta który przed chwilą zniknął mu z oczu. Cholera co mnie podkusiło żeby się tu pchać? Głupieję na starość. Utyskiwał w myślach przepychając się do wyjścia. Starał się nie potrącać ludzi, nie chciał zarobić kosą w tym tłumie. Starannie pilnował swoich gratów bo bycie obrobionym przez kieszonkowca tez mu się nie uśmiechało. Jego zmaltretowane uszy wprost błagały o chwile ciszy i wytchnienia. Miał zupełnie i całkowicie dość tego miejsca.
__________________ Oj Toto to już chyba nie jest Kansas... "Ideologia zawsze wynika z przyczyn osobistych, ja nie podaję wrogowi ręki chyba, że chcę mu połamać palce" |
06-10-2007, 16:46 | #23 |
Banned Reputacja: 1 | Doti Stachowsky Knajpa wydawaÅ‚a siÄ™ być opustoszaÅ‚a, ale zawsze taka byÅ‚a. Przy barze siedziaÅ‚o kilku ludzi, raczej staÅ‚ych bywalców, jedynie w kÄ…cie siedziaÅ‚ jakiÅ› przyjezdny, spokojnie palÄ…c sobie fajkÄ™. Nie byÅ‚oby w nim nic dziwnego, gdyby nie to, że wokoÅ‚o jego nóg coÅ› siÄ™ poruszaÅ‚o, jakiÅ› ciemny ksztaÅ‚t. Jednak nie byÅ‚aÅ› w stanie zobaczyć tego dokÅ‚adniej, gdyż pomieszczenie oÅ›wietlaÅ‚o jedynie kilka lampek zawieszonych tuż nad drewnianym barem. Louise "Butterfly" Ororo Dziewczyna spojrzaÅ‚a na ciebie, jak na obÅ‚Ä…kanÄ…. OtworzyÅ‚a usta, jakby chciaÅ‚a wyrzucić coÅ› z siebie, coÅ›, co jej ciążyÅ‚o, ale szybko je zamknęła. WstaÅ‚a, obrzucajÄ…c siÄ™ gniewnym spojrzeniem. OtrzepaÅ‚a spodnie, wyjęła z kieszeni garstkÄ™ naboi i rzekÅ‚a. - Co ty możesz wiedzieć… - i poszÅ‚a wzdÅ‚uż ulicy w pochmurnym nastroju, którÄ… odjechaÅ‚ jej samochód. Tymczasem, gdy odwróciÅ‚a siÄ™ za siebie, zobaczyÅ‚aÅ› faceta, który wczeÅ›niej próbowaÅ‚ udzielić jej kilku dobrych rad, a chwilÄ™ potem zobaczyÅ‚aÅ›, jak bramkarz zadaÅ‚ cios kastetem jakiemuÅ› goÅ›ciowi ubranemu w moro z karabinem, prosto w plecy. Natan Hawk Jonson WyszedÅ‚eÅ› z klubu, albo przynajmniej tak ci siÄ™ wydawaÅ‚o, dopóki nie poczuÅ‚eÅ› czegoÅ› twardego na swoich plecach. Gdy siÄ™ ocknÄ…Å‚eÅ›, zobaczyÅ‚eÅ› stojÄ…cego nad tobÄ… bramkarza, który niechybnie ciÄ™ zauważyÅ‚. Tuż obok na krawężniku siedziaÅ‚a jakaÅ› mÅ‚oda kobieta, a obok niej staÅ‚ mężczyzna z dziwnym wyrazem twarzy. Jednak ciÄ™ dopadÅ‚… - MówiÅ‚em, że nie ma tutaj miejsca dla takich jak ty, jazda mi stÄ…d! Jack Kerny - A idź w cholerÄ™! – usÅ‚yszaÅ‚eÅ› to, a potem jakÄ…Å› wiÄ…zankÄ™ w niezrozumiaÅ‚ym jÄ™zyku, chyba siÄ™ nieźle wkurzyÅ‚a. Gdy schodziÅ‚eÅ› po schodach, usÅ‚yszaÅ‚eÅ› charakterystyczny „klÄ™k” i odgÅ‚os przesuwanego zamka. Lepiej bierz nogi za pas! Ostatnio edytowane przez Revan : 09-10-2007 o 18:35. |
06-10-2007, 17:49 | #24 |
słysząc odgłos dochodzący z góry natychmiast przyśpieszył *Lepiej by było gdybym sie przesłyszał* biegł bardzo szybko, raz o mało nie wywrócił sie na schodach ale w porę złapał równowagę i biegł dalej.gdy był już na parterze sięgną do kieszeni po klucze od motoru.*a mogło być tak pięknie* wskoczył na motor i początkowo z nerwów nie mógł włożyć kluczyka do stacyjki.Opanował sie na chwile i zapalił silnik, szybko wyjechał na ulice. gdy jechał już na ulicy uspokoił sie. -nawet nie wiedziałem że potrafię tak szybko biegać.- zwolnił i spojrzał za siebie, nikt za nim nie jechał więc zwolnił.-Dawno takiej wariatki nie widziałem... - *gdzie tu można by sie czegoś napić? a może najpierw zarobie parę gambli? * jechał wolno rozglądając sie w poszukiwaniu kogoś kto potrzebował by jego usług. -Samochody psują sie dość często a ich właściciele zazwyczaj mają coś ciekawego przy sobie- powiedział niby sam do siebie, zgłodniał i miał ochotę sie napić i potrzebował kilku gambli.Cała ta sprawa z prostytutka go zdenerwowała i musiał szybko sie czymś zająć zeby o tym nie myśleć. | |
06-10-2007, 18:59 | #25 |
Reputacja: 1 | Hawk spojrzał bramkarzowi w oczy i bardzo wolno i dobitnie powiedział: -Nie kozacz. Nie ważne jaki jesteś wielki. Wystarczy jedna kula żeby powalić największego byka. Pamiętaj o tym. Po czym odwrócił sie i odszedł. Nie lubił takich napakowanych debili. Byli wielcy i zasłaniali zazwyczaj główny cel. Rozejrzał się za jakimś miejscowym. Chciał w spokoju posiedzieć w jakimś cichym zadymionym miejscu. Poprzeglądać się w dnie szklanki. Ten wieczór był wybitnie stracony. Żadnych widoków na nocleg czy robotę. W wybitnie pieskim nastroju zaczepił pierwszego lepszego przechodnia i zapytał o drogę do jakiegoś spokojnego baru.
__________________ Oj Toto to już chyba nie jest Kansas... "Ideologia zawsze wynika z przyczyn osobistych, ja nie podaję wrogowi ręki chyba, że chcę mu połamać palce" |
07-10-2007, 19:38 | #26 |
Reputacja: 1 | Doti spróbowaÅ‚a dojrzeć cóż to za zwierzÄ™ krÄ™ci siÄ™ wokół nóg obcego, ale mimo chÄ™ci byÅ‚o w tamtym kacie za ciemno. DokoÅ„czyÅ‚a posiÅ‚ek i powoli popijaÅ‚a piwo przelewajÄ…c z dzbanka do kufla. - Sam, kim jest ten obcy, co siedzi w tamtym kÄ…cie, wiesz coÅ› o nim – dziewczyna dyskretnie wskazaÅ‚ na siedzÄ…cego w kÄ…cie nieznajomego. „Zawsze lepiej wypytać cóż to za indywidua krÄ™cÄ… siÄ™ wokół ambobusa”. PomyÅ›laÅ‚a i uÅ›miechnęła siÄ™ na wspomnienie tego co staÅ‚o siÄ™ z ostatnim obcym który krÄ™ciÅ‚ siÄ™ wokół jego gdy jej nie byÅ‚o. Sylv zabawiÅ‚a siÄ™ z tym gangsterem po swojemu najpierw przestrzeliÅ‚a mu kolan potem ucięła rÄ™ce i zostawiÅ‚aby siÄ™ wykrwawiÅ‚. „MiaÅ‚ szczęście gdybym tam byÅ‚a nie umarÅ‚by tak Å‚atwo skarmiÅ‚abym, bo najpierw jego wÅ‚asnym kutasem i cochones potem powoli obdarÅ‚a ze skóry miaÅ‚ by nauczkÄ™”.
__________________ Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę. Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem. gg 643974 Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975 Ostatnio edytowane przez Cedryk : 09-10-2007 o 18:22. |
09-10-2007, 18:18 | #27 |
Reputacja: 1 | - Wariatka – stwierdziÅ‚a Louise pewnym tonem, bo przecież kto o zdrowych zmysÅ‚ach odpychaÅ‚by pomocnÄ… dÅ‚oÅ„? Co prawda, może nie stuprocentowo bezinteresownÄ…, ale zawsze. Przez dÅ‚ugÄ… chwilÄ™ zastanawiaÅ‚a siÄ™, czy pobiec za dziewczynÄ… i narzucić jej siÄ™ w piÄ™knym wypracowanym przez dÅ‚ugie lata stylu, gdy nagle gÅ‚uchy huk zagÅ‚uszyÅ‚ jej myÅ›li. JakiÅ› wielki, napakowany sterydami ochroniarz wÅ‚aÅ›nie wymierzyÅ‚ kastetem precyzyjny cios miÄ™dzy Å‚opatki innego, nieco mniejszego i szczuplejszego mężczyzny. Przez chwile przyglÄ…daÅ‚a siÄ™ jego chÅ‚odnej reakcji, krótkiej wymianie zdaÅ„, czy raczej szczÄ™knięć. Nieznajomy odwróciÅ‚ siÄ™, a dziewczynie, i tak leciutko już przymulonej gorzkim czarem klubowych drinków, zdawaÅ‚o siÄ™, że widzi ciemnÄ… chmurÄ™ spowijajÄ…cÄ… go i przygniatajÄ…cÄ… plecy ciężarem beznadziei. Oj, chyba nie tylko jej siÄ™ dzisiaj nie poszczęściÅ‚o. Gdy spytaÅ‚ jakiegoÅ› przechodnia o drogÄ™ do najbliższego, spokojnego baru, bezceremonialnie odepchnęła zaczepionego czÅ‚owieka i stanęła przed mężczyznÄ… ze skrzyżowanymi ramionami. - Dobra. Tu w okolicy jest dużo barów i klubów. Znajdziesz jakiÅ› – mruknęła, patrzÄ…c mu prosto w oczy – Ale nie wyglÄ…dasz na zbyt szczęśliwego. Ty też coÅ› zgubiÅ‚eÅ›? Albo czegoÅ› nie znalazÅ‚eÅ›? Może nie okażesz siÄ™ kolejnym frajerem, który idzie dalej w dół przepaÅ›ci, gdy ktoÅ› z góry rzuca mu drabinÄ™?
__________________ Tyger! Tyger! burning bright In the forests of the night What immortal hand or eye Could frame thy fearful symmetry? |
09-10-2007, 18:55 | #28 |
Reputacja: 1 | IdÄ…c tak w stronÄ™ obu dziewczyn, poprzednia z którÄ… rozmawiaÅ‚ zmierzyÅ‚a w kierunku swojego wozu która aktualnie już nie byÅ‚ jej. "Cholera... a ta znowu gdzie idzie. Cóż pozostaÅ‚a jeszcze jedna kandydatka". Nagle Grey usÅ‚yszaÅ‚ coÅ› dziwnego za sobÄ…. Nie zdążyÅ‚ siÄ™ nawet obrócić gdyż koÅ‚o niego przeleciaÅ‚ jakiÅ› facet upadajÄ…c niedaleko indianki do której zmierzaÅ‚. - Żółtodzioby dziÅ› nisko latajÄ…, bÄ™dzie burza piaskowa - powiedziaÅ‚ rozglÄ…dajÄ…c siÄ™ po niebie. Jak tylko spuÅ›ciÅ‚ wzrok byÅ‚ już na miejscu, a sama indianka czekaÅ‚a z skrzyżowanymi ramionami patrzÄ…c na "pilota". - Dobra. Tu w okolicy jest dużo barów i klubów. Znajdziesz jakiÅ› – mruknęła, patrzÄ…c mu prosto w oczy – Ale nie wyglÄ…dasz na zbyt szczęśliwego. Ty też coÅ› zgubiÅ‚eÅ›? Albo czegoÅ› nie znalazÅ‚eÅ›? Może nie okażesz siÄ™ kolejnym frajerem, który idzie dalej w dół przepaÅ›ci, gdy ktoÅ› z góry rzuca mu drabinÄ™? - przemówiÅ‚a do goÅ›cia który wÅ‚aÅ›nie wyleciaÅ‚ z baru. Grey stanÄ…Å‚ obok popatrzyÅ‚ na obojga po czym rozejrzaÅ‚ siÄ™ dookoÅ‚a w poszukiwaniu potencjalnego zagrożenia. Nigdy bowiem nie wiadomo co komu do Å‚ba strzeli w tym parszywym mieÅ›cie. StanÄ…Å‚ w taki sposób by mógÅ‚ widzieć oboje. - Dobra widzÄ™ że nie lubicie tego baru. - powiedziaÅ‚ by zwrócić ich uwagÄ™ po czym kontynuowaÅ‚ - Za parÄ™ godzin bÄ™dzie noc, noclegu nie znajdziecie, a sami Å›piÄ…c w tym mieÅ›cie doczekamy siÄ™ tylko Å›mierci a nie Å›witu. - dokoÅ„czyÅ‚ po czym daÅ‚ im chwile na przyjÄ™cie informacji i zareagowanie na jej treść.
__________________ "I never make the same mistakes twice" -- by Me :P |
09-10-2007, 19:08 | #29 |
Reputacja: 1 | Hawk ze zdziwieniem popatrzył na kobietę która przebojem wpakowała się w jego rozmowę z przechodniem. Uśmiechnął się lekko, widać że nie tylko jemu niezbyt powiodło sie dzisiejszego wieczora. Zwykle wolał samotność ale dzisiaj dopiekło mu tak, że towarzystwo było tym czego potrzebował. Więc wystrzelił prosto z mostu. -Jestem Natan ale zazwyczaj mówią na mnie Hawk. Faktycznie niezbyt powiodło mi sie dzisiaj. Liczyłem że znajdzie się tu robota dla kogoś kto umie posłać kulę w cel a nie na wiatr ale zawiodłem się. Natomiast na wypowiedź mężczyzny który podszedł chwilę potem zareagował szerszym uśmiechem. -Widać drabina zyskuje na popularności, mam nadzieję że wytrzyma ciężar dwóch facetów. W razie czego ja byłem pierwszy. Lekko złośliwie zmrużył oczy. Nie lubił tłumów a troje to już tłum. A mentorski ton nieznajomego nie przypadł mu do gustu. Nie lubił takich kozaków.
__________________ Oj Toto to już chyba nie jest Kansas... "Ideologia zawsze wynika z przyczyn osobistych, ja nie podaję wrogowi ręki chyba, że chcę mu połamać palce" Ostatnio edytowane przez Durendal : 09-10-2007 o 19:24. |
12-10-2007, 21:10 | #30 |
Banned Reputacja: 1 | Doti Stachowsky - Ten facet? – dyskretnie zwróciÅ‚ gÅ‚owÄ™ w jego kierunku. – A przyszedÅ‚ sobie, dzikus jakiÅ›. PeÅ‚no ich siÄ™ krÄ™ci w okolicy ostatnio. Dziwny jest, nic nie gada, chciaÅ‚em siÄ™ coÅ› jego wypytać, ale uÅ›miechaÅ‚ siÄ™ jedynie i ot, znalazÅ‚ sobie kÄ…t. Louise "Butterfly" Ororo, Natan Hawk Jonson i Grey Ross "Wolf". Stoicie na gruzach jakiegoÅ› domu, mniej wiÄ™cej naprzeciw klubu, którego wÅ‚aÅ›nie widok zniknÄ…Å‚ wam za zaÅ‚omem. StwierdziliÅ›cie, że jednak lepiej jest „porozmawiać” z dala od wrzasków i muzyki. Jack Kerny JadÄ…c sobie z pozoru pustÄ… alejkÄ…, zauważyÅ‚eÅ› jak na Å›rodku ulicy jakiÅ› facet grzebie coÅ› przy aucie pod maskÄ…. Może jednak los siÄ™ do ciebie uÅ›miechnÄ…Å‚? Czy to aby nie przypadek, a może po prostu czysty fart? Zachowanie faceta najwyraźniej na to wskazywaÅ‚o, gdyż klnÄ…Å‚ przy swoim zajÄ™ciu jak szewc, a skoÅ„czyÅ‚o siÄ™ na tym, że potraktowaÅ‚ swój samochód z buta. (Krótko, bo krótko, jednak trójka prowadzi rozmowÄ™ wiÄ™c nie widzÄ™ powodów, aby wam przerywać.) |
| |