17-11-2015, 16:03 | #201 | |
Reputacja: 1 | Pomoc dla Nikto, którego kombinezon rozszczelnił się w przestrzeni okazała się zbyt późna. Khedryn miał jednak jeszcze szansę uratować tego, z obcych, który powalony został ostrzałem blasterowym, gdy szarżował na piratów. Jedi szybko umieścił go w zbiorniku kolto w ambulatorium. Ostatniego z gigantów znaleźli martwego przed drzwiami ładowni, którą chronił i w której pierwotnie zamknęli swoich zakładników. Najwyraźniej pozostawienie jedynie jednego niezbyt rozgarniętego strażnika przed niededykowanym do tego improwizowanym więzieniem, w którym tkwiło pięciu sprawnych kryminalistów nie było dobrym pomysłem. Po około godzinie Charlesowi udało się uzyskać dostęp do kokpitu, wydawało się, że mieli znowu pełną kontrolę nad frachtowcem. Przy kadłubie nadal unosiły się zwłoki zabitego przez mynocki człowieka. Jego dość futurystycznie wyglądający kombinezon po części został strawiony przez wydzielinę gruczołów bestii, jednak nadal mógł być coś warty, podobnie jak zmodyfikowany blaster, z którego mierzył do Charlesa. Bez większych problemów wciągnęli go do środka. Mynocki wydawały się już niespecjalnie zainteresowane swoją zdobyczą, część odleciała w przestrzeń, a część znów przyległa do kadłuba frachtowca. - Och! Wielkie Nieba! Moje Nogi! Jestem sparaliżowany! Zostałem zastrzelony! Co za tragedia! Niech mi ktoś pomoże! - rozpaczał jeszcze w jednym z korytarzy ich droid protokolarny, za którego przy całym natłoku pracy nie mieli jeszcze okazji się zabrać. Inspekcja kombinezonu wciągniętego obcego człowieka pokazała, że faktycznie było tam dużo zaawansowanego sprzętu, który mógł okazać się cenny, były tam moduły pancerza, system sterowania lotem, system wykrywania ruchu i wiele innych. Ostrożnie wydobyli zwłoki ze środka. Człowiek z opisu zdecydowanie przypominał kapitana porwanego frachtowca, który przewoził leki i - według relacji piratów - doprowadził do wybuchu. W kieszeni jego kurtki znaleźli holo-odznakę. Cytat:
Ostatnio edytowane przez Tadeus : 17-11-2015 o 16:07. | |
18-11-2015, 08:26 | #202 |
Reputacja: 1 | Zmęczenie. To uczucie było dominujące po całej walce. Kehil siedział w kokpicie na miejscu odpowiadającym za czujniki. Siedział, ale odczyty czujników miał gdzieś. Popełnili szereg błędów w tej misji. Znowu. Noga już nie bolała. Przyjął sporo leków przeciwbólowych. Nie miał czasu na leczenie. Inni bardziej potrzebowali zbiornika z kolto. Miraluka musiał tylko na jakiś czas stłumić ból, żeby w miarę normalnie funkcjonować. - Musimy ich pochować. Nie miał ochoty brać udziału w podziale łupów. Bardziej martwiły go leki, które mieli odnaleźć. - Musimy się też zastanowić co dalej z naszą misją.
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |
18-11-2015, 18:40 | #203 |
Reputacja: 1 | Khedryn był zmęczony, nie mniej niż Kehil. Prawdę powiedziawszy, nie czuł się na siłach, by zrobić cokolwiek konstruktywnego. Ale musiał jednak coś robić, cały czas. A problemy, nie biorąc pod uwagę ich przemęczenia, mnożyły się w postępie geometrycznym. |
18-11-2015, 19:05 | #204 |
Reputacja: 1 | - Leki leżą w skrzyni przy włazie - odparł sucho Charles, po czym bez słowa ruszył w stronę droida protokolarnego. Nie do końca wiedział, po co im był ten droid, jego gadanie jedynie go irytowało. Może jednak gdy zostanie naprawiony, to choć na chwilę się przymknie. - Macie jakiś plan, co zrobić z naszym nowym gościem? - spytał pozostałych, sięgając do swojej torby na narzędzia. - Jak dla mnie, to możemy wypieprzyć go razem z truchłami i wrócić do tego przeklętego gada, by zakończyć misję i odebrać zapłatę. |
18-11-2015, 20:56 | #205 |
Reputacja: 1 | Miraluka jedną ręką zaczął gładzić drugą. Pięść była poobcierana na kostkach. - Z naszym gościem mogę posiedzieć. Nie możemy - zagryzł zęby, przecież mogli wszystko - nie powinniśmy zabijać bezbronnego. - Co do pracy na własny rachunek to z tego co pamiętam właśnie to robimy. Dają nam zlecenie a po jego wykonaniu dostajemy gotówkę. Harper, a co tam z tą kością pamięci? Cóż to?
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |
19-11-2015, 13:10 | #206 |
Reputacja: 1 | Harper, akurat grzebał w swoim medpaku, wydobywając z niego następne sorty specyfików, którymi spryskiwał potraktowane blasterem ramię. Zagryzł zęby, ale nawet nie pisnął. - Kryształ to kupa roboty... - skrzywił się. - Szyfrowanie korporacyjne najwyższego szczebla, kupa kredytów potrzebna by... - zamarł, zerkając za plecy rozmówcy, w stronę śluzy. - Czemu ten pieprzony kontener pika? I faktycznie. Kontener z lekami po cichutku pikał. Wyświetlacz pokazujący stan naładowania baterii (który nadal był znośny) nie pokazywał nic nadzwyczajnego. I chyba pikało coś w środku. W tym momencie w kokpicie rozbrzmiał ostrzegawczy sygnał. Na czujnikach widać było szeroką wiązkę skanującą, próbującą spenetrować gęste pole szczątków, w którym się znajdowali. Coś o znacznej sile czujników gdzieś tam było i czegoś szukało. Póki co jednak szczątki i promieniowanie z pewnością utrudniało obcym pracę. |
19-11-2015, 22:43 | #207 |
Reputacja: 1 | Kehil jako pierwszy zorientował się, że system jest skanowany. - Rany... co jeszcze? Wtedy do niego dotarło, że nie ważne kto przylatywał, to mieli przegwizdane. Jeśli to Imperium, to mieli przegwizdane, bo to Imperium. Jeśli piraci, to mieli przegwizdane za zabitych piratów. Jeśli republika, to przecież zabili ich oficera. - Jack?! Kiedy możemy stąd odlatywać? Powiedzcie jeszcze tylko, że to pikanie to alarm przypominający o urodzinach czyjejś ciotki, a nie kolejny ładunek wybuchowy samozwańczego sapera-psychoszpiega Republiki Kehil sprawdził odczyt sensorów statku. Starał się ustalić kierunek z którego wychodziła wiązka skanująca oraz odległość. Kusiło go, żeby samemu przeskanować obszar w poszukiwaniu statku, ale było to mniej więcej tyle co pomachanie ręką i powiedzenie: Hej! Tu jesteśmy!
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |
20-11-2015, 14:14 | #208 |
Reputacja: 1 | Kehil percepcja d20(-1)=5 sukces Szkarłatny Orzeł czujniki d20(+3 za sukces perc)= 9 porażka Wyjątkowo marne czujniki frachtowca znów dały się we znaki, dogłębna analiza fal dochodzącej do nich wiązki skanującej okazała się nieudana. Jedyne, co dało się określić, to że źródło poruszało się bardzo szybko i znajdowało się gdzieś za polem szczątków, starając się je okrążyć. Zarówno Imperium jak i Republika wykorzystywały chmary małych szybkich myśliwców zwiadowczych rozsyłanych po całych sub-sektorach, gdy czegoś bardzo usilnie szukały. Zazwyczaj miały ograniczony zasięg, co oznaczało, że statek matka nie mógł być aż tak bardzo oddalony. By uciec musieliby wpierw rozpędzić się (w pasie szczątków nie było gdzie) i naładować silnik skokowy (co znacznie zwiększało ich sygnaturę energetyczną i ułatwiało ich wykrycie). Sam frachtowiec był jednak na tyle sprawny, by czysto technicznie mogło się to udać. |
20-11-2015, 15:31 | #209 |
Reputacja: 1 | - Tak więc teoretycznie możemy tego dokonać, ale istnieje ryzyko, że nas wykryją - podsumował Charles. - Ciekawe czy ten złom ma jakiś system zakłócania - zastanawiał się głośno, szperając w komputerach pokładowych. Jeśli nic takiego nie było, pozostawało jedynie próbować manewrów pomiędzy szczątkami. |
21-11-2015, 15:07 | #210 |
Reputacja: 1 | - Harper, otwórzmy walizkę z lekami - Jedi pozostawił bawienie się systemami pokładowymi ślepemu Miraluce i Charlesowi. - Chciałbym sprawdzić jej zawartość. |