Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 08-05-2016, 20:30   #21
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację


Wystraszona Kali piszczała ze strachu.

Gdy nowoprzybyła twi'laczka poradziła odsunąć się, Kali nie trzeba była dwa razy powtarzać, czmychnęła na bok i w napięciu obserwowała walkę.

 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.
Amon jest offline  
Stary 09-05-2016, 00:17   #22
 
Proxy's Avatar
 
Reputacja: 1 Proxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputację
W sytuacji bez wyjścia najlogiczniejsza była kapitulacja. Podczas porwania z Voss wprawdzie nie zrobiono jej krzywdy fizycznej, więc założenie, że i tym razem to się stanie sprzyjało kapitulacji. Manu-Ka już stała w bezruchu, gdy zaczął się kocioł. Gdzie było Imperium, tam sięgała Rebelia. Na własnej planecie ich ambasady współistniały w zawieszeniu broni. Tutaj jednak... Ich zacięcie było bardziej namacalne. Miecze świetlne były czymś, od czego należało trzymać się z daleka. Miejsce pod ladą straganu było odpowiednim zabezpieczeniem.
 
Proxy jest offline  
Stary 09-05-2016, 18:26   #23
 
Vernon's Avatar
 
Reputacja: 1 Vernon nie jest za bardzo znany
Będąc zestresowany całą sytuacją i wręcz przerażony myślą co za chwile może się z nim stać, próbuję ponownie wstać i ruszyć w stronę wyłomu w ścianie, z nadzieją że ubrana inaczej od napastników osoba udzieli mu jakiejkolwiek pomocy. Staram się zwrócić jej uwagę na siebie poprzez krzyk "Pomocy!".
 
Vernon jest offline  
Stary 09-05-2016, 22:38   #24
 
KevinPL's Avatar
 
Reputacja: 1 KevinPL nie jest za bardzo znanyKevinPL nie jest za bardzo znanyKevinPL nie jest za bardzo znanyKevinPL nie jest za bardzo znanyKevinPL nie jest za bardzo znanyKevinPL nie jest za bardzo znanyKevinPL nie jest za bardzo znany
Górska wioska
Vao Gella (0 Poziom, 0 PD)

Vao z wielkim wysiłkiem, powoli podnosi się z ziemii, podpiera się rękoma i na chwilę pozostaje w bezruchu, jego kolana wciąż odczuwają wcześniejsze chwile i tak jak całe nogi są jak z galarety, oszołomienie wciąż na niego działa, powieki jego oczu stają się niezwykle ciężkie ,a zmącony i wyczerpany umysł domaga się odpoczynku. Pomimo tego wszystkiego dzielny chłopiec ostatkiem sił podrywa swoje ciało, które teraz zdaje się być ciężkie niczym wielka skała. Pomimo zmącenia umysłu i ciała częściowo odmawiającego posłuszeństwa ,podejmuje trudne jak na tę chwilę wyzwanie... musi wydostać się ze swojego domu, albo raczej tego co z niego pozostało.... Podchodzi on chwiejnym krokiem do wyrwy w ścianie, opiera się o nią starając się złapać oddech i zmobilizować resztki sił... znów spogląda on na nieubłaganie zbliżającego się wroga i decyduje się w końcu opuścić obręb domu. Postanawia ruszyć w stronę tego ,który walczy z oprawcami swojej wioski... Krok za krokiem powoli zbliża się do oddalonego od siebie o jakieś dwadzieścia metrów "sprzymierzeńca", siły wciąż go opuszczają i każdy postawiony krok pomimo iż zbliża go do celu męczy go coraz bardziej. Patrzy on w kierunku tego ,który jak ma nadzieję wybawi go z tej sytuacji, widzi iż ten walczy ze swym przeciwnikiem ,jest zwinny niczym kot unikając raz po raz kolejnych cięć wymierzanych w jego kierunku z celem zabicia go, jak widzi jest również bardzo opanowany gdyż nie reaguje na nieznane dla Vao ,ale jak może się domyślić nieprzyjemne słowa jakich z reguły mogliby używać Sithowie, w końcu młody chłopiec widzi jak ten ,w którym pokłada wielkie nadzieje zwycięża swego przeciwnika ,najpierw uderza go łokciem w skroń stojąc tyłem do wroga ,a gdy ten przewraca się on przebija go swym ostrzem kończąc jego nędzny żywot... Z tego powodu na twoim policzku pojawia się łza ,a na ustach delikatny uśmiech spowodowane szczęściem jakie ogarnęło cię na myśl ,że teraz jest szansa na ratunek i ,że zajmie się on teraz tym ,który ściga małego Vao. Wyczerpanie zaczyna przezwyciężać upór małego lecz ten zbiera jeszcze resztki sił by zawołać, delikatnie niczym szeptem zawołać do tego ,który teraz stoi nad zwłokami swego pokonanego przeciwnika, Vao woła:
-Pomocy!
Po czym opada z sił, jego powieki wcześniej niezwykle ciężkie ,teraz ugięły się pod swym ciężarem i opadły na oczy... Mały mdleje z wyczerpania....


Cytat:
Wynik rzutu na "podniesienie się z ziemii" = 10/20
*******************************************


Stolica,
Kali, Gandero, Manu-Ka (0 Poziom, 0 PD)

Pytanie ,które zadał Gandero jak gdyby zanikło wśród tej chwili ciszy jaka nastała po nadejściu nowych nieznajomych, wedle ich zalecenia każde z dzieci szukało jakiegoś schronienia, jak się okazało dla jednej z dziewczynek nawet blat stołu ,który stanowił jedno z handlowych stanowisk stanowiło lepszą perspektywę niźli stanie w samym środku szykującej się i nadchodzącej wielkimi krokami walki pomiędzy jednymi i drugimi, nie wiadomo kim są ani jedni ,ani drudzy jednak jedyne co wiedzą w tej chwili te wystraszone dzieci, jest to ,że ci ubrani na czarno z jakiegoś nieznanego powodu chcieli dostać te małe bezbronne istoty w swoje ręce.... Wtem wszystkie ich przemyślenia zakłóciły nagłe i groźnie brzmiące słowa wypowiedziane przez Kaleeshanina stojącego kilka metrów od każącej schować się dzieciom Twi'Lekanki ,ta zripostowała mu w jednym krótkim zdaniu po czym stanęła w pozycji bojowej i mocno chwyciła oburącz swój miecz patrząc nienawistnie na swoich dwóch przeciwników ,wyczekiwała na ich ruch, na który nie musiała z resztą długo czekać... Oboje jej przeciwnicy spojrzeli na siebie i jednocześnie skinęli głowami w geście zrozumienia, po czym zrzucili z siebie swoje płaszcze ukazując swoje wspaniałe rodowite pancerze bojowe




Równocześnie dobywają również swych mieczy i ruszają na swoją jedyną przeciwniczkę. Obaj w niezwykłym tempie i zgraniu wymachują swymi mieczami ,starając się zadawać zarówno cięcia jak i kłując stojącą im na drodze przeciwniczkę, która jednak jak widać nie robi sobie z tego nic. Raz za razem omija ona wymierzane w nią ciosy, skutecznie przy tym ripostując, gołym okiem widać ,że nawet oni dwaj nie są w stanie pokonać tej wyśmienitej technice ,którą posługuje się Twi'Lekanka w swym szermierczym tańcu, w końcu Kaleeshanin blokuje jej miecz i zdaje się ,że jego towarzysz zada jej śmiertelny cios jednak ten mocno się przeliczył, gdyż ona tylko na to czekała... trzymając jedną ręką swój miecz i opierając się przeciwnikowi drugą zdzieliła go w pysk potężnym sierpem, a gdy ten zachwiał się na nogach dołożyła jeszcze solidnego kopniaka prosto na wysokość jego klatki piersiowej, w międzyczasie Twi'Lekańska wojowniczka zbija cios zadany jej przez mandalorianina i jego również posyła na ziemię pięknym akrobatycznym kopniakiem... Kaleeshanin zaś twardo lądując na ziemii wypuszcza przy tym z dłoni swój miecz, który przeturlał się dwa metry i zatrzymał się dosłownie na kilka centymetrów przed nosem leżącej pod straganem nastoletniej Manu-Ki (?), zauważa to właściciel miecza ,który raz dwa podnosi się na równe nogi i zaczyna zbliżać do młodej Vossirianki, w tej też chwili dostrzegła to Zielono skóra wojowniczka ,która chwilę wcześniej położyła go na ziemii, rusza ona w tym kierunku by powstrzymać Kaleeshanina, lecz drogę zastępuje jej Mandalorianin ,który związuje ją dalszą walką udaje jej się jednak na chwilę oderwać by krzyknąć do nastolatki:
- Uważaj !!!!!!!......
W tym też czasie toczy się zacięta walka pomiędzy towarzyszem Twi'Lekanki ,a tym potężnie zbudowanym Togrutaninem, lecz ta walka nie wydaje się aby miała zakończyć się szybko... Ich style walki są podobne, zaś sam pojedynek bardzo wyrównany, jednak w pewnym momencie Togrutanin odpycha swego przeciwnika ,a ten potyka się o ciało pokonanego przez siebie wcześniej Zabraka i ląduje na ziemii tuż obok wtulającego się w ścianę Gandero, wypuszczając z dłoni miecz ,a który rozpaczliwie stara się ponownie chwycić, lecz jest on nieco za daleko i muska go jedynie opuszkami palców...
 
KevinPL jest offline  
Stary 09-05-2016, 23:16   #25
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację


Widząc że mordercza broń znalazła się poza zasięgiem agresora dziewczyna krzyczy do vossianki:
- Nie pozwól mu tego podnieść, zabierz to!! - wydarła się i zaryzykowała by sama się zbliżyć na wypadek gdyby druga dziewczyna okazała się powolna w działaniu.

 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.
Amon jest offline  
Stary 10-05-2016, 16:19   #26
 
Roarino's Avatar
 
Reputacja: 1 Roarino nie jest za bardzo znany
Gandero

Walka była bardzo zacięta a moje oczy świeciły się blaskiem uderzających o siebie mieczy, wtem zobaczyłem, że nasz "wybawca" upada na ziemię, a jego miecz wyślizguje mu się z dłoni i leżąc nie potrafił go sięgnąć.
Nie zastanawiając się ruszyłem szybko w stronę jego miecza, tylko żeby podać go w dłoń naszego przyjaciela.
Jeśli tego nie zrobię on umrze, a Twi'Lekanka zostanie sama na trzech przeciwników.
 
Roarino jest offline  
Stary 11-05-2016, 23:00   #27
 
Proxy's Avatar
 
Reputacja: 1 Proxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputację
Ryzyko zdecydowanie nie było domeną Vossarinki. Słysząc dwa komunikaty bliżej było jej pierwszego: Nie angażował się w bezpośredni kontakt. Tocząca się walka była rzeczą zbyt dużą, by próbować się w nią ładować. Manu-Ka wycofała się i spod jednej lady uciekła pod drugą.
 
Proxy jest offline  
Stary 11-05-2016, 23:48   #28
 
KevinPL's Avatar
 
Reputacja: 1 KevinPL nie jest za bardzo znanyKevinPL nie jest za bardzo znanyKevinPL nie jest za bardzo znanyKevinPL nie jest za bardzo znanyKevinPL nie jest za bardzo znanyKevinPL nie jest za bardzo znanyKevinPL nie jest za bardzo znany
Stolica,
Kali, Gandero, Manu-Ka (0 Poziom, 0 PD)

Manu-Ka pomimo krzyków dochodzących jej uszu, a wypowiadanych przez małą Kali, porzuca myśli o wykorzystaniu szansy jaka powstała by stanąć pomiędzy Kaleeshaninem ,a jego bronią ,a co za tym idzie traci również szansę na ewentualne wykorzystanie tej broni przeciwko niemu.... Zamiast tego w pośpiechu wydostaje się ona spod lady ,pod którą dotychczas pozostawała i schowała się pod następną oddaloną o kilka kroków, Kaleeshanin wyraźnie rozbawiony tą sytuacją pewnym krokiem zbliża się do miecza i już ma go podnieść, schyla się po niego i prawie dotyka go palcami ,gdy niezauważona przez niego Kali sprząta mu miecz dosłownie sprzed nosa. Zatrzymała się ona jakieś pięć metrów od właściciela miecza, patrzy na niego i widzi ,jak jego oczy wyrażają niespotykaną wściekłość, choć jego twarz pozostaje niewzruszona. Po chwili namysłu rusza on w stronę dziewczynki, która kurczowo z całych sił trzyma miecz w swych dłoniach.... Tymczasem statek ,który do tej pory utrzymywał się ponad głowami wszystkich, teraz odleciał kawałek i wylądował na jednym z lądowisk portu kosmicznego. W tym samym czasie Gandero rozpaczliwie próbuje pomóc leżącemu tuż obok ,pozostającemu w nieciekawej sytuacji wojownikowi, który jak do tej pory dzielnie stawiał opór swemu przeciwnikowi ,jednak...... W mgnieniu oka dociera do miecza i podnosi go jednak w ułamku sekundy nieznana siła wyrwała mu go z rąk, a gdy ten podnosi głowę widzi jak miecz zmierza do wyciągniętej dłoni Togrutanina ,a gdy tylko chwyta go pewnie w dłoni ,od razu odpala go i powoli podchodzi do swej ofiary z szyderczym uśmiechem na twarzy, wnet dało się usłyszeć krzyki Twi'Lekanki ,która właśnie serią zwinnych ruchów rozbroiła przeszkadzającego jej Mandalorianina i teraz zauważa dwie sytuacje wymagające jej interwencji, z jednej strony widzi trzymające w swych dłoniach ,wystraszone dziecko, do którego zbliża się groźny osobnik, z drugiej zaś ma swego towarzysza znajdującego się w nie lepszej sytuacji.... Czas dla niej jakby zwolnił, zmęczenie wyraźnie widoczne na jej twarzy wcale nie ułatwia jej zadania, musi podjąć bardzo ważną decyzję ,patrzy ona przez chwilę na swego towarzysza ,który jak Gandero zauważa daje jej wyraźny znak ,poprzez kiwnięcie głową aby nie przejmowała się nim i ratowała dziecko, które zresztą znajduje się bliżej.... Ta ze łzami ,które właśnie wydały jej piękne ,duże błękitne oczy z wrzaskiem pewniej chwyciła swój miecz i rzuciła się w stronę Kaleeshanina ,który widocznie tylko czekał na jej ruch, był na to przygotowany i zwinnie niczym kot uniknął jej cięcia ,przyłożywszy jej równocześnie jedną dłoń do brzucha i wyrzucił ją wysoko w powietrze. Twi'Lekanka twardo ,z hukiem wylądowała na ziemi wypuszczając z dłoni miecz, lecz nie przejmowała się nim, patrzyła w stronę tych którym nie jest w stanie pomóc, upadek spowodował u niej tak wielki ból, że z grymasem na twarzy i łzami spływającymi po policzkach nie była w stanie nawet się ruszyć... Tymczasem Kaleeshanin w dalszym ciągu zbliżał się do dziewczynki, zaś Togrutanin teraz patrząc z uśmiechem na Gandero znów ruszył do leżącego mężczyzny ,trzymając w dłoniach dwa skrzyżowane ze sobą miecze, przystanął on stojąc dokładnie przy leżącym przeciwniku i tym razem wypowiedział w niezwykle mroczny sposób, ochrypniętym głosem następujące słowa ,które zrozumieli wszyscy:
-A teraz ścierwo Jedi, zdechniesz na oczach przyjaciółki i tych dzieciaków.... GIŃ!!!!!!!
Po czym wbił oba miecze w klatkę piersiową i brzuch swojego przeciwnika, ten zaś w ogromnym bólu i w konwulsjach uniósł nieco biodra i po sekundzie zmarł. Togrutanin wyciągnąwszy miecze głośno zaczął się śmiać, a leżąca Twi'Lekanka wrzasnęła z rozpaczy i bezsilności, na te dwa sygnały zatrzymał się również Kaleeshanin i odwrócił się w stronę Togrutanina....


Cytat:
Kali/Wynik rzutu = 17 (wyprzedziła przeciwnika i zabrała miecz)
Gandero/Wynik rzutu = 7 (nie utrzymał miecza w dłoniach)
 
KevinPL jest offline  
Stary 12-05-2016, 01:22   #29
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację


Strach, tak dobrze Kali znany. Strach był potężnym nażędziem przetrwania. Ze strachu zarówno grupy jak i jednostki były zdolne do niesamowitych wyczynów. Strach pozwalał też zaakceptować każdą zbrodnię. Mówiło się że miłość jest potężna, że z powodu miłości ludzie byli zdolni oddać własne życie. Kali nie zaznała od nikogo miłości, nie znała jej. Ale znała strach i wiedziała że ludzie ogarnięci strachem są zdolni życie zabrać. Ta broń była rodzajem jakiejś energetycznej pałki, musi się jakoś łatwo włączać w rękojeści. Kali widziała przed chwilą co owa broń potrafi zrobić - potrafi uratować jej życie poprzez pozbawienie tego potwora jakiejś kończyny, najlepiej głowy. Szybko szybko szybko... zanim będzie za późno.

 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.
Amon jest offline  
Stary 12-05-2016, 06:31   #30
 
Roarino's Avatar
 
Reputacja: 1 Roarino nie jest za bardzo znany
Gandero

Na moich oczach zginął ten, którego próbowałem uratować, jednak nie udało się ten potwór był szybszy niż ja i zwinął mi miecz spod nosa. Strach jeszcze bardziej się nasilał widząc, że jeden z naszych zginął a Twi'Lekanka sobie nie radziła z tą cała sytuacją.
Zauważyłem też, że Kali trzymała miecz jednego z nich czy mamy jeszcze szanse? Skoro jeden z nich jest bez broni możliwe, że sobie poradzimy??
Odwróciłem się od Togrutanina i począłem biegnąć przed siebie, starając się oddalić od niego i z większej odległości zacząłem przyglądać się całej sytuacji dalej przygotowany do możliwej ucieczki, gdyby przeciwnik chciał się do mnie zbliżyć.
 
Roarino jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:03.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172