30-08-2017, 20:53 | #31 |
Banned Reputacja: 1 | Rozejrzał się po mieszkaniu. Przestronne, dobrze oświetlone, niemal przytłaczało swoim metrażem. Lata spędzone w kubiku zrobiły swoje. Z resztą, jego rodzinny dom w Północnej Anglii też nie był większych rozmiarów, ale na pewno było w nim sporo miejsca dla całej rodziny Moore'ów. Minimalizm to coś, co uwielbiał ponad miarę. Dwie kanapy, mały stolik na kawę. Stylowo, bez krzyku, ale zachęca do eksploracji i eksploatacji. Andy bez ceregieli przeszedł się po pomieszczeniu. Rzucił krótkie spojrzenie na trunek - 20 letnia szkocka, single malt, jeśli dobrze wypatrzył, był to Glenfiddich. Miał gust, to musiał mu przyznać. Stanął przed oknem, rozkoszując się widokiem. Brakowało mu tego. Spojrzenia na miasto, górowania nad nim, niczym strażnik. Jak klasyczni detektywi z filmów typu noir. Gość brzmiał spokojnie, zbyt spokojnie. Zupełnie tak, jakby oczekiwał najgorszego możliwego scenariusza, wybranego z najgorszej opcji, wynikającej z najtragiczniejszego wyboru. - Chciałbym, żebyście powiedzieli co się stało. W miarę możliwości odpowiem na pytania. I... tak, możecie się rozejrzeć. Słowa odbiły się od ścian, zatoczyły małe kółko i uderzyły w uszy detektywa. Żesz kurwa, gość miał albo tupet, albo nieźle udawał, lub serio był przygotowany na taki rozwój wypadków. Może wydzwaniał do żony? Wciąż czekali na bilingi z komórki oraz pozwolenie na dostęp do systemu IR na trasach możliwej wędrówki ofiary. Odwrócił się na pięcie i spojrzał w oczy Garrettowi. Kiwnął tylko głową i rozpoczął, nie mając zamiaru owijać w bawełnę. - Czy kontaktował się pan z swoją żoną w ciągu ostatniej doby i wie pan, gdzie przebywa lub przebywała w ciągu tego odcinka czasu? |
03-09-2017, 09:57 | #32 |
Reputacja: 1 | Garrett liczył na to, że Warnblak będzie delikatnie mówiąc, zmieszany. A ten po prostu zaprosił ich do środka. Douglas schował odznakę, uśmiechnął się. Kiedy tylko weszli do pomieszczenia, detektywa dosłownie przytłoczyła przestrzeń i panorama. Ta ostatnia bardzo mu się podobała, ze swojego niewielkiego sześcianu miał widok dosłownie na nic, okno było tylko do przepisowego doświetlenia nic więcej. Mógłbym tu mieszkać, przemknęło mu przez głowę. Ale dopiero po przemalowaniu, dla Garretta biel ścian stanowiła zbyt mocny kontrast. Detektyw nie znał się za bardzo na sztuce, architekturze ani innych takich, ale dla niego nowojorska panorama potrzebowała nieco innej oprawy. Przelotnie rzucił wzrokiem pomieszczenie. Skoro nie ma nic przeciwko przeszukaniu, to znaczy że już wszystko wyczyścił. Usiedli, detektyw wyjął notatnik i długopis. Jeden z kolegów z wydziału, Harry Brinkman, pochwalił się raz takim cudeńkiem, telefonem z budowanym notatnikiem, coś jak mini komputer, tylko o wiele mniejsze i służące głównie do notowania, z rozbudowaną, rozkładaną klawiaturą. Garrett wolał staromodne rzeczy. Kwestia przyzwyczajenia. - Z Pana wypowiedzi wnioskuję, że nie jest Pan zdziwiony naszą obecnością – włączył się do rozmowy. Moore walił z grubej rury, Garrett wolał na razie zacząć przesłuchanie na spokojnie. Warnblak nie sprawiał wrażenia niebezpiecznego i jak na razie nie został złapany na gorącym uczynku. Nacisk psychiczny, stresowanie i wrzeszczenie są dobre w pokoju przesłuchań. Spytaj go na koniec, czy miał do tej pory zatargi z prawem, o ile nie wyjdzie to wcześniej na jaw.
__________________ Ten użytkownik też ma swoje za uszami. |
24-09-2017, 20:48 | #33 |
Reputacja: 1 |
__________________ „Wiele pięknych pań zapłacze jutro w Petersburgu!” |
24-09-2017, 21:21 | #34 |
Banned Reputacja: 1 | Andy'ego męczył taki typ człowieka. Dekadencki, znudzony życie biznesmen, który zawsze, ale to zawsze podkreśla swoje czyste sumienie, gdy przychodzi mu do kontaktu z stróżami prawa. Nie ma w tym nic dziwnego, bo każdy robi szybki rachunek sumienia, gdy spotykają się twarzą w twarz z odznakami. A przynajmniej takie słowa słyszał od znajomych, dawnych znajomych, który zostawił zza oceanem. Moore westchnął. Pokręcił głową w geście zrezygnowania. Beznadziejny przypadek. - Proszę pana, nie obchodzi nas pana przeszłość. Nie w tym momencie. Czy kontaktował się pan z swoją żoną w ciągu ostatniej doby? Mało tego, czy interesuje się pan tym, co ona robi? Ostatnio edytowane przez Gveir : 24-09-2017 o 21:23. |
26-09-2017, 16:03 | #35 |
Reputacja: 1 | Garrett zrobił wszystko, żeby nie wydać wiele mówiącego westchnięcia. Facet nie współpracował. I o co tu takiego pytać? Popatrzył na Warnblaka: -odpowie Pan na pytanie?
__________________ Ten użytkownik też ma swoje za uszami. |
28-09-2017, 21:52 | #36 |
Reputacja: 1 |
__________________ „Wiele pięknych pań zapłacze jutro w Petersburgu!” |
29-09-2017, 14:37 | #37 |
Banned Reputacja: 1 | Warnblak budził w nim skraje emocje. Z jednej strony, jego nienaturalny spokój dawał do myślenia. Mógł równie dobrze mieć w poważaniu żonę, nie interesować się tym, co robi. Fakt, że pozwolił jej wyjść do klubu, samej, wykręcając się bólem głowy, świadczył, że albo jej bezgranicznie ufał, albo nie interesował się. Powodów mogło być wiele: miał kilka kochanek, więc los żony nie specjalnie go interesował. Żona mogła być przykrywką dla jego homoseksualnych odchyłów, Andy spotkał się z taką praktyką nie raz i nie dwa. Geje udawali heteroseksualnych, przykładnych partnerów/mężów, byle by nie wzbudzić szoku w najbliższym otoczeniu. Zwłaszcza wśród rodziny. W Wielkiej Brytanii, która niemal zalewana była falą wszelkiej maści imigranckiego ścierwa, takie rzeczy nadal budziły zdziwienie, zawłaszcza w rejonach nadal zamieszkiwanych przez rodowitych Brytyjczyków. Dla przykładu w jego Północnej Anglii. Gdy nadzwyczaj spokojny Warnblak miał zamiar nalać whisky, dostał telefon. Początek nie interesował go zbytnio, aż do momentu wypowiedzenia jednego słowa. Candido. Rzucił szybkie, porozumiewawcze spojrzenie Garrettowi. O ile dla niego postać Candido była enigmatyczna i dopiero ją poznawał, wiedział, że Garrett nie odpuści, słysząc owo nazwisko. - Z klubu wprost do pracy? Cóż, rozumiem wszystko, ale nie wydaje się panu dość ekstrawaganckie, że nie zadzwoniła do pana? Nie poinformowała, że może zatrzyma się gdzieś na noc? Pana żona często praktykuje podobne zachowania? Robiło się grubo, bardzo grubo. |
30-09-2017, 20:48 | #38 |
Reputacja: 1 | Douglas otworzył notes, wyjął długopis. Ta pseudo przyjacielska rozmowa już go męczyła, ewidentnie potrzebował kolejnej dawki kofeiny. Kolejne rzeczowe pytania po prostu płynęły. - Do jakiego klubu zamierzali się Państwo udać? To gdzieś w bliskiej okolicy? - Garrett nie zdradzał, że już to wiedzą, chciał usłyszeć potwierdzenie od Warnblaka. Albo przyłapać go na kłamstwie. Jak chcieli tam dojechać? Ktoś taki jak Warnblak nie będzie lazł na piechotę jak jakiś menel, metro też odpada. Własny samochód? Nie, prędzej taksówka. - O której godzinie pani żona wyszła z domu? Powiedział Pan, Panie Warnblak, że dopiero co Pan wstał. Przespał pan niemalże całą dobę? A może po wyjściu żonki zadzwoniłeś od razu po dziewczynki? - tego Garrett już nie zasugerował. Długopis zawisł pół cala ponad otwartym notesem. Candido. Chryste, teraz PeZeta na pewno się w to wmiesza... Moore był u nich, ale nie wiedział nic o Warnblaku. Więc oni nie wiedzą, że my coś wiemy, mogą się jedynie domyślać. Ktoś zarąbał akta Warnblaka z archiwum. Warnblak robi dla Candida. Informacje o interesach Warnblaka na pewno jest w wydziale Przestępczości Zorganizowanej. Jak do nich pójdziemy do na bank odbiorą nam sprawę.
__________________ Ten użytkownik też ma swoje za uszami. |
03-10-2017, 21:57 | #39 |
Reputacja: 1 |
__________________ „Wiele pięknych pań zapłacze jutro w Petersburgu!” |
03-10-2017, 22:37 | #40 |
Banned Reputacja: 1 | Emmure Club. Dlaczego nie zaskoczyły go te słowa? Dlaczego spodziewał się, że Warnblak wypowie nazwę właśnie tego klubu? Potwierdza to jedynie, że ofiara musiała być właśnie tam na kilka godzin przed śmiercią. Swoją drogą, stanowiło to jedno, całkiem spójną historię, choć mogła być wykrętem. Ograniczanie kobiety... sam nie wiedział co o tym myśleć. Za dużego doświadczenia w relacjach damsko-męskich nie miał. Zdarzyło mu się mieć zaledwie dwie dziewczyny, jeszcze za czasów życia na Wyspach. Młodzieńcza miłość, która puściła się z jakimś Szwajcarem oraz Lilly, niech jej ziemia lekką będzie. Pierwsza poważniejsza dziewczyna, z bagażem depresji, dość dobrze skrywanej. Dla wówczas osiemnastoletniego Andy'ego pogrzeb dziewczyny był traumą. W Stanach nie wiązał się z nikim. Odkąd wstąpił, najpierw w szeregi Scotland Yardu, za sprawą ukończenia akademii policyjnej, a później NYPD, nie utrzymywał zbyt długich relacji z kobietami. Najdłuższa trwała pół roku, a skryty i nieco nieśmiały Moore, musiał w końcu ulotnić się, a jakże inaczej!, po angielsku. Trochę krzyku, trochę łez, wiele wyrzutów, ale dała sobie spokój. Nie mniej, nie był pewien czy takie pobłażanie kobiecie jest w dobrym tonie. Nie mówiąc już o względach bezpieczeństwa.. że też ten typ nie mieszkał nigdy w Londynie. - Środki nasenne i painkillery. - powtórzył za mężczyzną. Ciekawa mieszanka, która zmuliłaby nawet największego buhaja. - Zakładam, że to standardowy zestaw. Chociaż mieszanie z alkoholem.. ale, ja jestem tylko gliniarzem. W dodatku cholernym Brytolem. - mruknął pod nosem, przewracając oczami. - Jak często wychodzi pan z swoją żoną na miasto? Jaki staż ma państwa związek? I czy Emmure jest nowym miejscem, czy może był państwu znany? |