Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 12-11-2006, 21:21   #31
 
Moto's Avatar
 
Reputacja: 1 Moto ma wyłączoną reputację
- Browarka – powiedział z uśmiechem i skinął piraniom
- A czym latacie? – Zagaił – Może będę mógł pomóc?

John również usiadł na barowym stołku plecami do baru.
Odebrał kufel za który od razu zapłacił, pił powoli, bardzo powoli.
 
Moto jest offline  
Stary 13-11-2006, 17:16   #32
 
Nightcrawler's Avatar
 
Reputacja: 1 Nightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemu
Crawler

Chwycił szybko parasolkę i gwałtownie otrzepał ją z wody ktorej nabrała w kałuży - oby tylko nie przeciekała za bardzo - burknał do siebie unosząc ją ostrożnie nad głowę. Po czym zamaszystym ruchem wrzucił plecak na grzbiet, po czym złapał gitarę i pędem wrócił w stronę klubu
 
__________________
Sanguinius, clad me in rightful mind,
strengthen me against the desires of flesh.
By the Blood am I made... By the Blood am I armoured...
By the Blood... I will endure.
Nightcrawler jest offline  
Stary 13-11-2006, 18:53   #33
 
Kutak's Avatar
 
Reputacja: 1 Kutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwu
Roxie
No tak, jak zwykle w szatniach... Rzuciła swoją odsłaniającą wszystko, co trzeba kurteczkę i wyjęła "tajemnicze zawiniątko" z torebki. Nie ma co ukrywać, i tak widzi wszystko co chce. Spluwa jak spluwa, pewnie zaśmieje się pod nosem, nie obchodziło to dziewczyny. Nienawidziła tych momentów w szatni, tej oceny tego pierdolonego faceta za ladą i zawsze, zawsze bała się, że wraz z numerkiem znikną jej rzeczy. No ale tym razem nie było tak źle...
Po chwili już była w środku. No cóż, rzeczywiście- klub robił wrażenie. Przechodziła między ludźmi, co rusz ocierając się o jakiegoś faceta, ściągając na siebie spojrzenia- ale teraz nie może zacząć za nimi ganiać. To oni mają podchodzić do niej, jak już usiądzie...
Wskoczyła na wolny stołek przy barze, gdy po chwili zjawił się barman wskazała palcem drink na "chybił-trafił", eksperymenty z alkoholem to jedno z jej rozlicznych zainteresowań, i rzuciła creditchipem. Pierwszy drink zawsze kupuje sama, zasady.
Chociaż ten braman mógłby postawić jej parę następnych, przemknęło jej przez myśl. A potem zamiana z tym stawianiem...
Spokój. Dziś nie praca. Była dziwką, ale dziwką z zasadami, jakkolwiek kretyńsko by to brzmiało. Wzięła drinka o podejrzanie różowej barwie i obróciła się w kierunku tłumu powoli zakładając nogę na nogę. Czekała, ktoś zaraz podejdzie. Zawsze podchodzą...
 
__________________
Kutak - to brzmi dumnie.
Kutak jest offline  
Stary 18-12-2006, 20:03   #34
Sheol
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
Kolejny, piekny dzień bez szczególnych wrażeń. Pobudka o szóstej rano. Spojrzenie w okno - deszcz. Telefon, dwa maile, faks, znów telefon, opieprzyć przydupasa o źle poprowadzone negocjacje, wysłać maila i można zjeść śniadanie. Pizza do mikrofali, telefon. Spod prysznica wyciągnął mnie współpracownik z ważnym info od zbieracza na temat nowych narkotyków wprowadzonych na Ulicę przez Cosanostrę. Co z tego że cholerni makaroniarze zarzucają rynek zchemizowaną maryśką? Trzeba tylko przekazać info Yakuzie i będzie spokój. Może przy okazji podrzucić jakiś ochłap Triadom, też zacznął się rozbijać i przetrzebią się nieco nawzajem. Pod strumieniem ciepłej wody zawsze przychodziły mi dobre pomysły. Potem do południa siedzenie na sieci. Nowa "sekretarka" robi kiepską kawę, ale wdzięczna za nową cyberłapkę, utrzymywała z daleka róznych lumpów, kiedy po połuniu przedzierałem się do After-life'a. Przekazanie zlecenia, odbiór chipa, spotkanie z mnemonikiem, wizyta u zbieraczy, późny obiad z firmowo uśmiechniętym przedstawicielem sieci sexshopów, kolejne pięć telefonów od różnych ludzi, jeszcze dwa maile i w końcu wchodząc do Proximy mogłem wyłączyć przynajmniej dwa telefony. Jeden musi zostać włączony. Piszczenie laptopa w plecaku informuje o nowych wiadomościach. Ciekawe co tym razem... Żyj szybko, umrzyj młodo, zostaw atrakcyjne zwłoki... Kocham to miasto. Ktoś powiedział że jestem masochistą. Jego problem. Gdzie ten koleś teraz jest? Aha, utonął w porcie podczas libacji z marynarzami. Jakiś kolumbijczyk musiał dobrze zapłacić, żeby gliniarze nie zauważyli jego nowego krawata...

Nie lubię rozstawać się z moim rewolwerem. Dobra broń może być gwarancją przeżycia. Szkoda że szatniarze mają takie dobre oczy... Pewnie Nicony. Na szczęście Sandra sama jest bronią... Nie pamiętam nawet całej listy tego co ona trenuje. Poza tym, nie znam na tyle japońskiego, żeby to wszystko wymówić jednym tchem. Szybko zamówiłem drinka w Świątyni i przeciskając się przez tłum zchodzę do Piekła...

Przy barze na chwilę pojawił się indianin. Wysoki, smukły, czarnowłosy. Czerwonawo-brązowa karnacja, wyraziste rysy, przystojny jak sam diabeł. Ubrany w ramonezkę, ciemno niebieskie jeansy, pasującą do karnacji szkarłatną koszulę, wojskowe buty. Na dłoniach skórzane rękawiczki bez palców. Zadbane, długie paznokcie, lśniące włosy, wypielegnowana cera, otacza go delikatny zapach perfum. Do całokształtu nie pasuje trochę drelichowy plecak typu kostka, przerzucony na jednym pasku przez ramię. Zamówił drinki dla siebie i towarzyszącej mu urodziwej blondynki w krótkiej skórzanej kurtce i koronkowej bluzeczce. Zapłacił kartą i oboje, nie odzywając się do siebie, skierowali się do schodów w dół.
 
 
Stary 18-12-2006, 23:38   #35
 
Moto's Avatar
 
Reputacja: 1 Moto ma wyłączoną reputację


- BMW, 537NG - Burknął udając brak zainteresowania jeden z „Piranii”
- No tak- Pomyślał John – a czym innym mogli by jeździć ja nie Betą, w sumie niezła fura.
- Panowie na te maszynkę jest tylko jedna rada, trzeba ją odchudzić. – Z uśmiechem rozpoczął Hiway
- W silniku jest potencjał, pomimo że to chooh, ale 1,6 tony plus czterech byków w środku to nie są żarty – Łysol pociągnął z kufla widząc zainteresowanie słuchaczy
- Kilka, no może kilkanaście godzin pracy i to cudo waży niewiele ponad 1400kg. Zapomnijcie jednak o jakimkolwiek komforcie, elektryce, klimie, tapicerce, audio – Zawiesił na chwilę głos by odstawić kufel.
- Przeprogramowujemy komputer, co zajmie góra 20 minut i wciągacie nosem większość cywili.
John uniósł wskazujący palec, – Ale! Jeśli wmontujecie odpowiednie wtryskiwacze i dodacie kute tłoki tooo....- Hiway lubił te chwile, gdy słuchacze unosili brwi w oczekiwaniu. – Na prostej robicie „Forda, Interceptora V” i nie muszę wam chyba mówić, że to jedna z lepszych bryczek NYPD
Łysol wolał zachować dla siebie poziom umiejętności wyszkolonego gliny, któremu departament daje auto warte 64 kafle, cyberzłącze, 24voltowe ceramiczne hamulce i max, jaki wyciska ten silnik, bo chłopcy wpadli by w niezłe kompleksy.
Prawda jest taka, że Ford zbiera się tak „niemrawo”, bo jest za ciężki – gliny wożą zdecydowanie za dużo pierdeletów takich jak systemy uzbrojenia, radary, kamery noktowizyjne i takie tam.

Piranie z zainteresowaniem wysłuchały monologu
- A jakby tak Wsadzić silnik Iterceptora do Bety? Zapytał z nieukrywanym zainteresowaniem jeden ze słuchaczy

- W Night City Lata już jeden taki potworek. Nazywa się „MAX BMW” zrobił go gliniarz, któremu udało się skołować używany silnik od BMW 9 Performace Interceptor’a i wsadził go do poczciwej 850. Kurza dupa jak to wciąga... Ze smutkiem muszę dodać, że wciągnęło i mnie. GPS pokazał 380km/h ja niestety kończę się troszkę wcześniej, ale przez dwie trzecie dystansu prowadziłem! Dopiero jak zapiął ostatni bieg to się okazało, że jestem z krótki. Tyle, że nie mam wolnych 95 tysiaków żeby klonować policyjne fury i na razie na ź to może mi naskoczyć potem niech się dzieje wola nieba.
 
Moto jest offline  
Stary 19-12-2006, 17:26   #36
Sheol
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
Zchodzę szybko szerokimi, krętymi schodami, rozglądając się za wolnym stolikiem. Kanapa w rogu wygląda zachęcająco. Względnie spokojnie, z dala od jaśniejszych świateł. Chociaż tu nigdzie nie jest naprawdę jasno. Chyba polubię ten klub. Muza dobra, klimat przedni, dość bezpiecznie, zaraz się przekonamy czy i trochę spokoju można tu mieć. Wygodna kanapa, wyciągam nogi pod stołem... Pierwsza klasa. Milutkie pokrycie kanap, można by wiele ciekawych rzeczy na nich robić... Miła kolorystyka... Krwawa... Muskuły Sandry zagrały pod skórą, kiedy odrzuciła kurtkę z ramion i sadowiła się wygodnie, szukając pozycji w której mogłaby obserwować salę. Dobra, dosyć tej melancholii. Laptop na stół. Cztery maile. Dwa zamówienia, jeden z pogróżkami, jedno zlecenie do przekazania. Hmmm... Nic szczególnego. Typowa robótka. Akurat dla Berniego. On chyba ostatni dzwonił z płaczem że nie ma kasy. Odpowiedzieć na zamówienia... Oczywiście, nie ma żadnego kłopotu, towar zostanie przekazany w dogodnych dla Pana miejscu i warunkach. Termin realizacji, do pięciu dni. Skontaktuję się niebawem, firma gwarantuje jakość. Ufff... Skąd wziąć taki towar w pięć dni?! Czemu ja zawsze muszę się tak spieszyć z terminami?! Telefon.
- Derek, potrzebuję na wczoraj wiadro zapałek. Co? Nie masz? Cholera, dobra, gdybyś miał, daj mi znać. - kurwa - Czarny? Zapałki masz? Ile? Pudełko? Dobra, podrzuc mi do F50. Przelew za pół godziny. Dzięki. - kurwa - Iwan, dobrze cię słyszeć. Co u twojej siostry? Nie, to nie tak. Sama chciała! No, cholera, wlazła mi do łózka! - Trzask. Kurwa. Zapisać: paczka cygar dla Iwana - Werewolf... Tak, mam to. Masz u Zdycha. Słuchaj, nie masz jakichś zapałek? Super! Dawaj ile masz. F51, przelew za pół godziny. Dzięki - trochę lepiej... - Lucy, kochanie, kiedy ja cię ostatnio zabrałem na kolację? Nieee, no wiesz? Ja miałbym ciebie zaniedbywać? We wtorek? Przyjadę po ciebie. A czekaj, przy okazji, mam pytanie. Nie znalazłabyś u siebie trochę zapałek? Kochana jesteś. Przyślę Wiza, dobrze? Co takiego? Dobra, może być Cliff. Nie jest taki przystojny. Rozliczymy się we wtorek, ok? Dobranoc...
Sandra obserwuje mnie z dziwnym uśmieszkiem. Pół godziny później dopisuję dwadziścia dolarów do ceny zapałek. Koszt uzyskania czyli rachunku za telefon. Wysyłam maila. Uwinę się w trzy dni. Następny zadowolony klient. Chwila odpoczynku. Łyk Cuba Libre. O w mordę, prawdziwy rum! Ciekawe skąd mają dostawy? Trzeba będzie sprawdzić. Rozglądam się po twarzach i strojach gości klubu... Kto tu interesujący siedzi...?
 
 
Stary 21-12-2006, 16:33   #37
 
Lhianann's Avatar
 
Reputacja: 1 Lhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputację


Crawler

Krople deszczu spadające z nierównym, nieco drźącym stukotem na napięty materiał parasola powoli uspokajają cię. Znajomy ciężar gitary na jednym ramieniu i plecaka na drugim surrealistycznie dodaje ci otuchy.
Wierzchem lewej dłoni otarłeś czoło.
Kolejne dwa głębokie, spokojne wdechy...

Idziesz dalej.

Proxima...
Może to ona dziś będzie twoją gwiazdą, może tu w końcu coś się zmieni.
Nie masz szczerze mówiąc spędzać kolejnej nocy w sześcianie.

Ale na razie naszła cię zupełnie odrealniona chęć.
Nie na piwo.
Nie na syntetyczną wódę.
Nawet nie na Cuba Libra.

Herbata...lub kawa...
Prawie już czujesz przyjemnie gorącą strugę płynu płynącą przez twoje gardło...

Rozkoszując się tą wizją pozwoliłeś, by wnętrze klubu wchłonęło cię w swe czeluści.

Roxie

Sączysz radośnie drinka którego jakiś ze składników kiedyś mógł stać koło prawdziwego alkoholu.
Ale z drugiej strony, syntetyczny alkohol tak szybko nie niszczy organizmu...
Podobno.

Z pewną leniwością kota-drapieżnika na łowach rozglądasz się po sali oceniając który z jej bywalców nadawałby się na ofiarę....

Jedna osoba przykuła najpierw twój wzrok, potem zmysł powonienia.

Facet.
Albo wydał dziką kasę w jedym z markowych Body-shopach przy Rodeo Drive, albo sie taki urodził...
Mniam.

Wysoki, smukły, czarnowłosy. Czerwonawo-brązowa karnacja, wyraziste rysy, zajebiście przystojny fet. Lśniące czarne włosy swobodnie spływające na ramiona i plecy.
Na dłoniach skórzane rękawiczki bez palców.
Ubrany w tonacji niebiesko- czerwono- czarnej, bez żadnej ekstrawagancji.
A zapach...
Mieszanina jakiś perfum jakie najchętniej byś z niego zlizała i cygar.
Na twoje prawdziwych cygar.
Perfumy gościa wręcz krzyczą o jego kasie.
Ma tylko jeden minus.

Blond minus.
Prawie tak wysoka jak on, smukła jak gazela śliczna blondynka idąca tuż koło niego.
Kiedy on zwraca na siebie spojrzenia kobiet, to ona mężczyzn.
Zdecydowanie jest na kogo popatrzeć.

Zanim zdążyłaś się na coś konstruktywnego zdecydować, Indianin i jego towarzyszka zniknęli na kręconych, szerokich schodach prowadzących w dół, do Hella.

John Hiway

Popijasz piwo gwarząc sobie z Piraniami i barmanem o samochodach, ich usprawnianiu, itp.
W sumie jest zajebiście, pijesz już 3 piwo na ich koszt.
Co z tego, że to syntetyk, jaki ma tyle promili co nic w zasadzie, zawsze to piwo za jakie nie ty płacisz...
W tle muzyka zmieniła się, leci teraz jakiś kolejny przedpotopowy staroć, na dodatek śpiewany po niemiecku....
Coś o różach? Tak...Rosenrot....
Słowo za słowem, łyk piwa, za łykiem piwa, a Rickyego ciągle nie widu....
Zauważyłeś tylko pewne poruszenie, najpierw, gdy ponętna właścicielka motoru jaki oglądałeś na parkingu usiadła niedaleko was przy barze, a potem kolejną , gdy jakiś chyba czerwonoskośny koleś z całkiem niezła dupencją pojawił się na chwile przy barze.

Napoleon
Właśnie nadal w skupieniu kontemplujesz to panienki na przemian z osuszaniem kufla jego zawartości.
Z tego dziwnego półpłynnego w twojej ocenie, stanu wyrwało cię lekkie szturchnięcie w kolano jakim cię chyba przypadkowo obdarzył Indianin jaki właśnie jak dla ciebie zmaterializował się przy barze z całkiem fajną blondyną u boku.
Chwila!

Ty jego twarz skądś kojarzysz...
Tak, zdecydowanie...
To...on...
Kurwa.
Kurwa..
Kurwa..!

Ketamina w twoich żyłach nie pozwala ci się skupić na jednej konkretnej myśli.
Skubane przepływają zbyt szybko...
Spojrzałeś jeszcze raz na niego.
A kolesia już tam nie ma...

Co jest kurwa...

No tak, właśnie schodzi schodami w dół do Hella.

Z zamyślenia nad jego fizjonomią wyrywało cię drżenie komórki w kieszeni spodni.
Kto ci teraz kurna przeszkadza?

RavenBlade

Interesujący.
To zależy do czego.
O tej godzinie w Hellu siedzi jeszcze stosunkowo naprawdę niewiele osób.
Prócz ciebie i Sandry, jakieś dwie bardzo zajęte sobą nawzajem panienki dwie kanapy od was, jakiś koleś nad laptopem niewidzący świata poza błękitną łuną bijącą z ekranu.
Zdążyłeś zauważyć, że jednak chyba większość ludzi bawi się w Templu.
Hell służy do załatwiania chyba mniej lub jeszcze mniej legalnych interesów, oraz tym, którzy mają ochotę na chwile odosobnienia...
Pewnie w salach i odmętach Hella jest jeszcze trochę więcej klientów, ale są oni poza zasięgiem twojego wzroku...
 
__________________
Whenever I'm alone with you
You make me feel like I'm home again
Dear diary I'm here to stay
Lhianann jest offline  
Stary 22-12-2006, 05:06   #38
Sheol
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
Przyglądam się przez chwilę panienkom. Miły widok. Kuszący innością i intymnością. Zdejmuję okulary i robię kilka czarno-białych zdjęć. Od razu zrzucam przez interface na lapsa i poprawiam jakość. Zatrzymuję ze dwa, nie więcej, te najlepsze. Reszta niech się zmiesza z elektromagnetyczną burzą usuniętych z dysków danych, impulsów, tchnień czyjegoś życia czy pracy, które wyrzucono na śmierć w atmosferze... Nie mam ochoty iść do Temple. Tu mi dobrze, wygodnie, zacisznie... Znów zerkam na dziewczyny. Jest w nich coś wabiącego... Może ta wyzywająca inność, mówiąca: A ty nic nie dostaniesz, możesz sobie najwyżej popatrzeć... Brutalnie niszcząca "zdrowy" światopogląd delikatność dewiacji. "Zdrowy światopogląd"... Wymysł telewizji, co bardziej niebezpiecznych sekt, i korporacji, tłamszących w ludziach jakiekolwiek przejawy własnego zdania. Dewiacja... Wolność. Chyba im zazdroszczę... Delikatności i sposobu na paskudztwo świata... Ciekawe czy ja potrafiłbym tak czule całować. Kolejne zdjęcie. Odwracam głowę zanim zobaczą że je obserwuję. Spoglądam na Sandrę i jej muskuły. Zdrowy światopogląd mówi że to słaba płeć. Nie chciałbym od niej dostać policzka... Pewnie złamałaby mi szczękę. Płynność jej ruchu kiedy podnosi szklaneczkę z drinkiem, przymrużone lekko, powoli lustrujące całą salę oczy, płowe włosy... Puma, w każdej chwili gotowa do ataku... Dość tej filozofii, ileż można. Trzeba się zabrać do pracy. A może jednak nie? Może przydałby mi się urlop? Choćby do rana... Zatańczyć, poderwać jakąś laskę, trochę się upić, wrócić do domu taryfą... Z zamyślenia wyrywa mnie piszczyk laptopa. "Masz nową wiadomość". Berni napisał że chwilowo jest zajęty... Cholera, trzeba znaleźć kogoś innego. Jonsy? Ukrywa się... Lucky? O, on powinien sobie poradzić. Telefon. Rozmawiając z młodym solosem spoglądam na schody. Już wiem. To będzie dobry wieczór. A spać pójdę na prawdę, a nie na tablecie.
 
 
Stary 23-12-2006, 23:14   #39
 
Adrian's Avatar
 
Reputacja: 1 Adrian ma z czego być dumnyAdrian ma z czego być dumnyAdrian ma z czego być dumnyAdrian ma z czego być dumnyAdrian ma z czego być dumnyAdrian ma z czego być dumnyAdrian ma z czego być dumnyAdrian ma z czego być dumnyAdrian ma z czego być dumnyAdrian ma z czego być dumnyAdrian ma z czego być dumny


Napoleon

- Ale laska, dobrze, że Małej nie ma, dostałbym po łbie od niej - blondyn uśmiechnął się do siebie i sięgnął od niechcenia po telefon odprowadzając wzrokiem towarzyszkę Indianina. Zanim zaczał rozmawiać próbował przebić się przez chmury mętnej mieszanki buzującej w jego umyśle. - I kim do diabła jest jej towarysz, a właściwie komu ona towarzyszy ? - mruknął do słuchawki zanim zdążył zorientować się że mówi do ździwionego rozmówcy po drugiej stronie.
 
__________________
post użytkownika zmoderowano za pisanie głupot
Adrian jest offline  
Stary 26-12-2006, 09:51   #40
 
Nightcrawler's Avatar
 
Reputacja: 1 Nightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemu


Crawler

W biegł w przestronne odrzwia Proximy. Zatrzymał się i otrzepał parasol, zobaczywszy dziury i pogięte druty po prostu złożył go i wrzucił do pierwszego kosza.
Odetchnął głęboko wpatrując się w tłum witający go już na wejściu -ruszył szukać Napoleona - Tłum zafalował zapraszająco.
Wcisnął się w niego z lekkim uśmiechem rozglądając się na boki i przyciskając bardziej do pleców gitarę by chronić ja swym ciałem od frontalnych "ataków ". Byłą jego jedyną szansą na pare dolców ale najważniejsze była jego jedyną spełnioną miłości i tylko jej mógł zaufać - nigdy więcej nikomu innemu
Zpochmurniał w krótkiej retrospekcji i zanucił
"So tear me open, but beware
The things inside without a care
And the dirt still stains me"

Wyciągnął ostrożnie komórkę i zadzwonił do swojego kontaktu, chcąc dać znać o swoim pojawieniu i poprosić o namiar gdzie się ma za chwile zgłosić.
 
__________________
Sanguinius, clad me in rightful mind,
strengthen me against the desires of flesh.
By the Blood am I made... By the Blood am I armoured...
By the Blood... I will endure.
Nightcrawler jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:27.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172