Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 16-11-2019, 13:46   #111
 
BigPoppa's Avatar
 
Reputacja: 1 BigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputację
Poskutkowało.
Pojawienie się Adeptus Arbites zawsze wzbudza strach oraz szacunek, mimowolny rachunek sumienia i krótką modlitwę do Imperatora. Oto w progi domów pukają Sędziowie Imperatora. Synowie i Córki, których Złoty Tron namaścił na strażników prawa. Sędziów. Prokuratorów. Egzekutorów.

Im dalej zagłębiałem się w rezydencje, tym bogactwo uderzało do moich zmysłów ze zdwojoną siłą. Okazuje się Mandrigal nie był tak skromnym lekarzem jak wynikało z jego życiorysu, choć mogę się założyć, że ten przepych jest wynikiem majątku jakiego dorobił się pod dowództwem kapitana Krane'a. Bycie w załodze Wolnego Kupca to prawdziwa nobilitacja. Prosta droga do zaszczytów i lepszego życia. Kobieta odprawia służących, więc zostajemy za zamkniętymi drzwiami.
Po raz kolejny przepych wali po głowie. Celowy zabieg dla zbicia z tropu odwiedzających. Jako dziecko dwójki robotników, co prawda z średniej klasy kopca, ale nadal robotników, nie znałem takiej przestrzeni. Mieszkaliśmy w wielkich habitatach, strzelających w górę swoimi rozmiarami. Trzydzieste piętro, niewielkie mieszkanie. Dwa pokoje, mały sanitariat i aneks kuchenny, przy którym jedliśmy. Batony proteinowe i wodę z minerałami, chleb powszedni w kopcu. Rodzice ciężko pracowali na to, kim byli. Wykwalifikowanymi robotnikami w fabryce. Nawet nie pamiętam jakiej korporacji to była fabryka, czym się zajmowali i co produkowano. Orian i Cellia Fenoff byli prostymi ludźmi, mającymi trochę więcej oleju w głowie oraz szczęścia, dzięki temu przynależeliśmy do wyższej klasy kopcowego proletariatu.
I kontynuowałbym ich dzieło, gdyby nie to, że kilku buntowników postanowiło rozpocząć rozruchy. Właśnie od fabryki. Nigdy nie poznałem szczegółów tego co zaszło tamtego dnia, gdy miałem tylko 11 lat. Pamiętam jak przez mgłę wstrząsy, odgłosy wybuchów i panikę na ulicach, biegających wszędzie prewentorów i służby ratunkowe. Jak kilka godzin później z przyzakładowej szkoły zabrał mnie prewentor i milczący, nadwyraz skromny przedstawiciel Eklezjarchii. Brat Morebius. Jego spokojna aura, niemal ojcowska sprawiła, że śmierć rodziców zniosłem lepiej niż sądzili. Mówiono mi potem, że rodzice byli bohaterami, poświęcając swoje życie w fabryce. Że w zapisali się złotymi zgłoskami w kartach Sibellusa, na tablicach korporacji. Że kopiec o nich pamięta. Ale mnie to nie obchodziło, byłem w drodze do Maccabeus Quintus. Do Scholi Progenium

Standardowe pytanie oto co uczynił bliski, skoro Adeptus Arbites zawitali w poszukiwaniu danej osoby. Nie daje za wygraną, domagając się spotkania z Xanderem.
I właśnie wtedy pada zdanie, którego się spodziewałem do początku, wręcz przeczuwałem rozwój spraw. Wszystko, od zamkniętej bramy i pani Mandrigal jako witającej gości, mówiło mi o tym, że jej mąż zniknął.
Wzdycham nieznacznie i kręcę głową.
- To bardzo, bardzo niedobrze. Pragnąłem i nadal pragnę porozmawiać z pani mężem, jako świadkiem. Xander Mandrigal nie jest oskarżony o nic, życiorys pani męża nie budzi zastrzeżeń, ale w historii swojej kariery są pewne rzeczy, których był świadkiem, a które pozostają w zainteresowaniu Arbites. Gdzie jest pani mąż? Kiedy wyjechał i czy informował o powodzenie, kierunku oraz szacowanym czasie powrotu? - wypalam pytaniami, jak z pistoletu.
 
BigPoppa jest offline  
Stary 16-11-2019, 16:22   #112
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
240.830.M41, godz. 10.20, rezydencja Mandrigalów w Wieży Radbound

Klaudia Mandrigal milczała przez długą chwilę, potem zgasiła cygaretkę i wrzuciła niedopałek do popielniczki.

- Nie wiem, w czym mój mąż mógłby pomóc tak znamienitej instytucji – powiedziała w końcu słabym głosem – Nie ma go od dwóch dni, wyjechał gdzieś późnym wieczorem, nic mi nie powiedział. Gdybym się nie obudziła, to pewnie bym nawet nie wiedziała, że zamierza opuścić dom.

- W jakich okolicznościach wyjechał? – dociekał Graig – Proszę przede mną niczego nie ukrywać, stopień współpracy z Arbites wpływa w ostatecznym rozrachunku na dobre imię Domu.

- Było krótko przed północą – powiedziała Klaudia, ocierając chusteczką wilgotne nagle oczy: w rezultacie rozmazywała coraz bardziej makijaż przeistaczając swą upudrowaną twarz w odstręczającą pomarszczoną maskę – Obudził mnie jakiś hałas w gabinecie męża. Nie było go w łóżku, więc wstałam po cichu i poszłam zobaczyć, co robi. Klęczał na podłodze przed sejfem i pakował do walizki pieniądze. Nasze wspólne pieniądze! Od jakiegoś czasu podejrzewałam, że wdał się w romans, drań! Przez całe życie wykorzystywał mnie i moją rodzinę, żeby się wspiąć wyżej, nieudacznik!

Pani Mandrigal urwała na chwilę, wytarła energicznie oczy.

- Ale kiedy chciałam go zwyzywać, zobaczyłam na podłodze broń. Nigdy nie nosił broni, nawet nie wiedziałam, że potrafi się nią posługiwać. Raz czy dwa razy w życiu został wyzwany na legalny pojedynek, ale zawsze opłacił czempiona z dobrej szkoły walk na zastępstwo. Widok tego pistoletu mnie zmroził, możecie to sobie wyobrazić? Nie wiem, co on takiego zrobił, ale tu nie chodzi o żaden romans, prawda? Proszę powiedzieć mi prawdę! Niechby i kogoś zabił, nie dbam o to, ale chcę wiedzieć, że ten drań nie pohańbił dobrego imienia damy z Domu Clausen!

- Śledztwo nie dotyczy żadnego romansu ani niestosownego zachowania w towarzystwie – powiedział suchym tonem Fenoff – Jak wytłumaczył swój nagły wyjazd? Jak się zachowywał?

- Był przerażony, jak wysłane do Podmieścia dziecko. Powiedział, że zabiera piętnaście tysięcy tronów w gotówce i wyjeżdża na jakiś czas. Gdyby się ktoś o niego pytał, miałam przekazać, że pilnie wyjechał na Fenksworld w interesach rodzinnych i nie wiadomo, kiedy wróci.

- Czy to mogła być prawda, ten wyjazd na Fenksworld? – zapytał arbitrator – Znał tam kogoś, prowadził z kimś interesy? Po co zabierał tyle gotówki?

- Nic mi na ten temat nie wiadomo – odrzekła Klaudia Mandrigal – Od dziesięciu lat nie ruszaliśmy się ze stolicy, mąż nie utrzymywał praktycznie żadnych kontaktów z obcoświatowcami. Co do pieniędzy, i tak zabrał tylko połowę tego, co było w sejfie, a także trochę swojej biżuterii. Pytałam go, co się dzieje, ale mnie zignorował. Zamknął walizkę, ubrał płaszcz i wyszedł. I tyle go widziałam. Od tej pory ani słowem się nie odezwał.
 
Ketharian jest teraz online  
Stary 16-11-2019, 17:29   #113
 
BigPoppa's Avatar
 
Reputacja: 1 BigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputację
Zaczął się teatrzyk, typowy dla arystokracji.
Łzy, kurtuazja, udawane zaskoczenie. Moje pytania tylko dodawały nowe akapity do historii tamtej nocy. Z opowieści Klaudii Mandrigal wynikało jedno: Xander doskonale wiedział co się dzieje. Jego zachowanie wskazuje na to, że albo spodziewał się tego, że będzie kolejny w liście zabójcy, albo dowiedział się o losie swoich kolegów. Paniczne pakowanie dóbr, w tym wypadku waluty mogło wskazywać na to, że chciał uciec jak najszybciej z Scintilli. Zgromadzona suma mogła przekupić kilku ludzi na tyle, iż Xander Mandrigal mógł uciec z Scintilli jeszcze tego samego dnia. Piętnaście tysięcy tronów - spora suma.
Fenskworld. W myślach parskam śmiechem. Równie dobrze mógł Ci powiedzieć, że spierdala na Fedrid albo Sepheris Secundus. Ucieczka do zapomnianego świata-kopca, jeszcze bardziej targanego intrygami i działaniami różnych grup władzy niż na Malfi, którego jedyną wartością jest Biblioteka Zrozumienia i.. baza Floty Wojennej Calixis.
Jeśli nie kłamał.. ciekawe, bardzo ciekawe. Zaszycie się na statku jest trudniejsze do wykrycia, niż bunkrowanie się na planecie.
Jej zdziwienie bronią jest dla mnie normalne. Arystokraci bardzo rzadko mają styczność z bronią lub przemocą, chyba, że dany Dom posiada tradycje militarne, albo któryś z członków zapragnie sławy w szeregach Marynarki czy Gwardii Imperialnej. Bywali i tacy narwańcy. Nie mniej, broń w posiadaniu lekarza zadziwia.
- Czy pański mąż utrzymywał kontakty ze swoimi znajomymi z Uniwersytetu Scintillijskiego? Na przykład Eadimem Dalidem, Luciusem Havemem, Barabusem Kranem czy Forbanem Corribdianem? - zadaje kolejne pytania, obserwując reakcje kobiety. - Czy wie pani o tym czym zajmował się mąż i jaka był charakter pracy w latach 797 do 802, potem od 802 do 810? Czy był obecny na pogrzebach swoich przyjaciół z studiów i najważniejsze, czy odwiedzali go za ich życia?



Używam SCRUTINY i INQUIRY

 

Ostatnio edytowane przez BigPoppa : 16-11-2019 o 18:12.
BigPoppa jest offline  
Stary 19-11-2019, 10:59   #114
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację

Sytuacja wymagała dużej dozy realizmu. W pewnym sensie nawet współczułam tym głupcom, nigdy nie popełnili żadnego przestępstwa więc wydaje im się, że mają jakieś prawa, jakąś władzę, jakiś autorytet…
- Pałatcie Severiusie - zaczełam oficjalnie - twój Nekropolita zeznał w obecności dwóch arbitrów, że jesteś zdolny i chętny do utrudniania pracy Adeptus Arbites. W świetle tych zarzutów nie mogę przejść obojętnie. Dlatego nim rozważę ustosunkowanie się do twojego pytania wpierw czekam na twoje wyjaśnienie. W przypadku zachowania milczenia przystąpię od razu do wydania wyroku.
 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.
Amon jest offline  
Stary 20-11-2019, 19:29   #115
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
240.830.M41, godz. 10.20, rezydencja Mandrigalów w Wieży Radbound

Klaudia Mandrigal przybrała nieco zdziwiony wyraz twarzy, potem sięgnęła po następną cygaretkę zapalając ją pozłacaną zapalniczką. Graig obserwował kobietę z nieprzeniknioną miną, analizując w myślach każdy gest i każde słowo żony zaginionego lekarza.

- Znam tych ludzi ze słyszenia – przyznała arystokratka wypuszczając z umalowanych ust obłoczek tytoniowego dymu – Ale oni nie byli znajomymi Xandera z czasów studiów. To właściciel handlowego statku, na którym mój mąż służył przez wiele lat oraz jego towarzysze. Forban był tam szefem ochrony, a Dalid bodajże odpowiadał za finanse. Mąż czasami mi o nich opowiadał, ale żadnego nie poznałam osobiście.

- Jest pani pewna, że małżonek nie znał ich wcześniej? – upewnił się arbitrator – Z akt wynika, że studiowali w tym samym czasie. Na pewno się wtedy nie poznali?

W oczach Klaudii pojawił się błysk pewności siebie, podkreślony zdecydowanym uśmiechem kogoś, kto właśnie posiadał wartościową informację mogącą dać mu przewagę w rozmowie.

- Uniwersytet Scintillijski kształci każdego roku pół miliona osób – oznajmiła zdecydowanym tonem – To kilkaset kierunków i specjalizacji, na dodatek zajęcia odbywają się w mnóstwie filii. Fakt, że ktoś studiował w tym samym przedziale czasowym nie oznacza wcale wspólnej znajomości. Rzekłabym nawet, że to bardzo mało prawdopodobne, a wiem, co mówię, ponieważ mam znajomych w kadrze akademickiej Uniwersytetu, bardzo znanych znajomych. W katedrze filologii neogotyckiej zasiada dla przykładu...

- Prosiłbym skupić się na moich pytaniach – rzekł twardym tonem Fenoff – Czym pani mąż zajmował się w latach 797-810?

- Uprawiał tę zwariowaną profesję gwiezdnego obieżyświata! – Klaudia Mandrigal straciła na chwilę panowanie nad emocjami, jej głos przybrał bardziej piskliwą nutę – Zapragnął opuścić stolicę, poznać inne miejsca we wszechświecie, zakosztować przygody! Od początku podejrzewałam, że nie chciał już ze mną żyć, ale był zbyt wielkim tchórzem, aby powiedzieć mi to wprost. Latał na tym Nefricie, najpierw u jednego kapitana, a potem u drugiego, tego Krane, który odziedziczył statek po poprzednim właścicielu. I tak włóczył się byle dalej ode mnie aż do osiemset dziesiątego. Jak mu śmierć w oczy zajrzała, nagle zatęsknił za starym spokojnym życiem, nagle wrócił z podkulonym ogonem.

- O jakiej śmierci mówimy? – spytał beznamiętnym tonem Graig, żadnym gestem nie zdradzając swego zainteresowania.

- O tym buncie, po którym skończyła się ta cała gwiezdna eskapada – odparła Klaudia, po czym zaciągnęła się na chwilę dymem – Cała załoga zwróciła się przeciwko kapitanowi i memu mężowi. Heretyckie ścierwa, pospólstwo bez honoru. Niższe klasy społeczne powinny być ostrzej trzymane, uczone posłuszeństwa od niemowlęctwa... – gospodyni urwała tyradę dostrzegając niepokojącą minę arbitratora, zmieszała się zauważalnie – O czym to mówiłam? Właśnie, o buncie. Xander przyleciał na Scintillę w pierwszej połowie osiemset dziesiątego, po blisko dwóch latach całkowitego braku kontaktu. To wtedy załoga Nefrita podniosła bunt, w odległości praktycznie kilku dni lotu od planety. Próbowali zabić wszystkich oficerów, również mojego męża, wstrętni niewdzięcznicy. Gdyby nie odsiecz marynarki, Xander zapłaciłby pewnie życiem za swe niedorzeczne fanaberie. To była dla niego przykładna nauczka. Krane sprzedał krótko potem statek, rozpuścił całą załogę i ich drogi się rozeszły. O ile mi wiadomo, o ile mój mąż mnie nie okłamywał w tej sprawie, zerwał kontakt z resztą swoich kompanów i nigdy później nie miał z nimi nic wspólnego. Jeśli w międzyczasie zmarli, nic mi o tym nie wiadomo, przynajmniej Xander o niczym takim nie wspominał, tym bardziej o pogrzebach. Czy to znaczy, że ktoś z nich zmarł?

Graig nie odpowiedział od razu, wpatrując się w wzory kreślone w powietrzu papierosowym dymem i zastanawiając się, czy nagłe zniknięcie Xandera Mandrigala naprawdę mogło być pozbawione powiązania z kremacjami jego dawnych kompanów.
 

Ostatnio edytowane przez Ketharian : 20-11-2019 o 22:09. Powód: literówki
Ketharian jest teraz online  
Stary 22-11-2019, 13:53   #116
 
BigPoppa's Avatar
 
Reputacja: 1 BigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputację
Robi się coraz ciekawiej. Oczywiście nie mam zamiaru wyskakiwać z wszystkim co wiem na temat jej męża czy jego znajomych, w tym kapitana Krane'a. Kurwa, to słowo z trudem przechodzi nawet przez moje myśli. Ktoś taki jak on powinien zostać aresztowany, a śledztwo powinno być na tyle skrupulatne, że Arbitratorzy z pomocą prewentorów rozebraliby na części pierwsze podłogi w mieszkaniu tego człowieka. Średnio wierzę w nagłą śmierć kapitana Irvida, oraz to, że przekazał od tak takiemu krętaczowi patent.
- Pani Mandrigal, rozumiem i wiem jak duży jest Uniwersytet Scintillijski. Sibellus to mój rodzinny kopiec. Nie mniej, to dziwne, że pani mąż wcześniej służył pod kapitanem Irvidem, by po wszystkim przejść pod dowództwo starego znajomka z uniwersyteckiej ławy. Jeszcze bardziej mnie zaskakuje, że Krane wybrał tych ludzi sam. Specjalnie, doskonale wiedział kto będzie stanowić kadrę jego nowego nabytku. - ostrożnie zaczynam. Zatrzymuje się na chwilę i patrzę na kobietę. Szczególnie ciekawa była historia z buntem. Bardzo ciekawa.
- Co robił pani mąż w tych kilku miesiącach przerwy? W 797 roku zaciągnął się na pięcioletni kontrakt u kapitana Irvida, po jego wygaśnięciu wrócił tutaj do Sibellusa, by znowu wyruszyć na służbę do samego końca Floty Nefrit. Był tutaj, w domu? Jeśli tak, to co robił i jakie sprawy załatwiał? Chyba, że pani nic o tym nie wie.. - zawieszam głos. Poprawiam się na wygodniej kanapie. Nie żeby coś mnie uwierało, po prostu robię to teatralnie, jako część mojej gry.
- Ciekawi mnie też samo zagadnienie buntu. Mąż opowiadał pani szczegółowo o tym wydarzeniu? Kto się zbuntował, kto przeżył i jakie było podłoże? Musiał być czynnik zapalny, który sprawił, że załoga podniosła rękę na kapitana i kadrę. To nie dzieje się od tak, szczególnie na statkach Wolnych Kupców, pani Mandrigal. Tak samo interesuje mnie to, jak zachowywał się i co robił pani mąż w ciągu ostatniego miesiąca.
 
BigPoppa jest offline  
Stary 25-11-2019, 18:18   #117
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
240.830.M41, godz. 09:00, Wieża Kodannon – Dominium Dusz Secundus

Nuncjusz Eleander skinął uprzejmie głową, rozłożył ręce w geście dającym do zrozumienia, że gotów jest spełnić każde życzenie swego białoskórego gościa. Hansetus odwzajemnił ów gest pełnym szacunku ukłonem, w głębi duszy gotowiąc się na nieuchronny atak.

Mniszka uspokoiła się równie szybko jak wybuchła, zamilkła postukując ukrytymi w ceramitowej rękawicy palcami w rękojeść noszonego u boku łańcuchowego miecza.

- W duchu wzajemnej współpracy udostępnimy braciom Arbites wszystkie niezbędne informacje – oznajmił nuncjusz nie przestawając się uśmiechać w sposób, który Hansetusowi mroził krew w żyłach – Pozwoliłem sobie na samym początku swego dochodzenia sprawdzić dokumentację Straży Nekropolitalnej i potwierdzają one to, co już odkryło Magistratum. Pięć aktów zbrodniczej desekracji, bezmyślnych, okrutnych i zbrodniczo świętokradczych.

- Oby dusza sprawcy cierpiała wieczne katusze – wtrąciła Adepta Sororitas. Hansetus skwitował jej ostre słowa kolejnym pełnym szacunku ukłonem.

- Proponuję, abyśmy wspólnie odwiedzili zbezczeszczoną kryptę – powiedział nuncjusz – Co trzy głowy, to nie jedna. Być może drogą wspólnej dedukcji odkryjemy owe wzmiankowane przez pana przeoczenie? Musi być zaiste niewielkiej skali, skoro arbitratorzy jeszcze się go nie dopatrzyli.

W głosie Eleandera nie było słychać nawet cienia sarkazmu, a jego promienny uśmiech wręcz ociekał życzliwością, ale Hansetus od razu poczuł wbitą szpilkę.

Powstrzymany rozsądkiem nic nie odrzekł, kiwnął w zamian z aprobatą głową.

- Po oględzinach sarkofagu możemy przesłuchać wszystkich braci Nekropolitów, którzy mogliby coś wnieść do tej sprawy – kontynuował kościelny dostojnik – A potem przejrzeć wspólnie rzeczoną dokumentację. Od zawsze interesowałem się technikami śledczymi Arbites. Jestem przekonany, że nasze wspólne przedsięwzięcie wiele mnie może nauczyć.

- Ku chwale Złotego Tronu – dodała mniszka.






240.830.M41, godz. 10:22, rezydencja Mandrigalów w Wieży Radbound


Klaudia Mandrigal strzepnęła popiół z końca cygaretki, przesunęła czubkiem palca stojącą zbyt blisko krawędzi stolika popielniczkę. Jej nieco teatralny wybuch emocji szybko wygasł, zastąpiony badawczym spojrzeniem, w którym Graig zaczynał wyczuwać niepokojące zainteresowanie Klaudii jego własną osobą.

- Xander spędził w domu niecałe pół roku, nim Barabus Krane przekonał go do ponownego zaciągu. Wałkonił się i przejadał nasze oszczędności, a potem znowu poleciał. Jak się pan zapewne domyśla, byłam głęboko nieszczęśliwa z tego powodu. Kobieta o takim statusie pozostawiona samej sobie naraża się na ogromny stres. Ograniczone kontakty towarzyskie, plotki i pomówienia. Na pewno wie pan, co mam na myśli. Ale mojego małżonka niezbyt to obchodziło, przynajmniej po drugiej wizycie kapitana. Na początku zarzekał się, że już zostanie w Sibellusie, że ma dość tych uwłaczających klasie wyższej wojaży. Ale Krane nie odpuszczał. Nie wiem, co mu takiego obiecał, ale Xander w końcu się zgodził, wbrew moim prośbom i groźbom.

- Powróćmy do tematu buntu – zaproponował Fenoff powtarzając cierpliwie swe pytania. Klaudia potrząsnęła w odpowiedzi głową przesłaniając jedno oko lokami w ewidentnej próbie przykucia uwagi funkcjonariusza.

- Xander nie chciał mi niczego opowiedzieć. Skarżył się na traumę. Myślę, że nie kłamał, przez kilka pierwszych miesięcy po powrocie z ostatniego rejsu zażywał psychotropy i prawie w ogóle nie sypiał, a jeśli już zasnął, dręczyły go koszmary. Wiem tylko tyle, ile znalazłam w oficjalnych komunikatach węzła medialnego. Szeregowa załoga podniosła bunt, kiedy Nefrit zbliżał się do Scintilli. Zbrodniarze próbowali zamordować wszystkich szlachetnie urodzonych, podobno z zazdrości o to, że im się w życiu powodziło, a tamtym nie. Mój mąż i reszta oficerów ukryła się w jakimś pomieszczeniu, a buntownicy zabili samych siebie wysadzając się przez przypadek w powietrze. Do dziś jestem przeświadczona, że była w tym miłosierna ręka Boga. Nie darmo przez te wszystkie lata łożyłam hojne datki na Kościół. Imperator strzeże.

- Imperator strzeże – powtórzył Graig






240.830.M41, godz. 11:12, Wieża Carlito – Dominium Dusz Primus

Korpulentny prałat poczerwieniał tak głęboko i wytrzeszczył oczy tak szeroko, że przez chwilę wydał się Lyrdionowi ofiarą nieuchronnego ataku apopleksji. Łapiąc powietrze na podobieństwo wyciągniętej z wody ryby, mężczyzna dyszał przez blisko minutę, przez cały ten czas nawet na sekundę nie odrywając spojrzenia od twarzy uśmiechającej się sarkastycznie Michy.

- To oburzające! – wyrzucił z siebie, kiedy już odzyskał po części mowę, opryskując oboje rzekomych arbitratorów kropelkami gęstej śliny – I niedorzeczne! Bezpodstawne oskarżenie przedstawiciela Kościoła jest niedopuszczalne, nawet ze strony Arbites! Nie wiem, skąd takie zarzuty?! Który to powiedział?!

Dostojnik obrzucił wściekłym wzrokiem towarzyszących mu Nekropolitów, ci zaś zgarbili się i pochylili głowy wzruszając jednocześnie ramionami. Prałat obejrzał się z powrotem na Michę, wręcz kipiąc zrozumiałym oburzeniem. Stojący u jego boku masywny serwitor sprawiał wrażenie pogrążonego w głębokim transie, co ułatwiło dziewczynie wypatrzenie w międzyczasie wąskiego pasa bladej skóry na jego podgardlu, ledwie widocznego ponad krawędzią płytowego napierśnika.

Oddany w ruchu i bez przycelowania, celny strzał w to miejsce byłby trudny, ale wciąż wykonalny.

- Wbrew tak aroganckiemu potraktowaniu zgadzam się na pełną kooperację z funkcjonariuszami Adeptus Arbites – oznajmił wciąż łamiącym się od emocji głosem – Jednocześnie złożę oficjalną skargę do najbliższej prefektury. Dygnitarze Kościoła mają prawo do odpowiedniego traktowania przez każdą instytucję!

- Edimandius Artrigid – powiedziała stanowczym tonem Micha, nie okazując najmniejszej skruchy – Tu mam jego ITN. Proszę doprowadzić nas do miejsca jego pochówku, natychmiast! Każda zwłoka zostanie zaprotokołowana w formularzu uchybień i występków.

Prałat żachnął się, ale nic więcej nie powiedział. Furkocząc szatami okręcił się na pięcie i ruszył w głąb nekropolii tak szybko, że Micha musiała za nim wręcz truchtać, by nie pozostać w tyle.
 
Ketharian jest teraz online  
Stary 28-11-2019, 23:17   #118
 
BigPoppa's Avatar
 
Reputacja: 1 BigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputację
- Czyli kapitan Krane odwiedzał państwa? Osobiście przybył, aby prosić Pani męża o powrót na statek czy złożył mu ofertę lepszego kontraktu? - wypalam z pytaniami. Ciekawie, skoro Krane tutaj zaglądał, miał ku temu jakiś powód. Nie fatygowałby się po Mandrigala osobiście, zwłaszcza po przejęciu floty, gdyby Xander nie byłby mu do czegoś potrzebny, albo był wspólnikiem w czymś intratnym. - Chyba nie mogli państwo narzekać na brak finansów podczas służby męża w Wolnej Flocie, prawda? Wie pani - rozkładam ręce w teatralnym geście, zakładam nogę na kolano w nonszalanckim geście. - po kilku porażkach, zwłaszcza dla Skaelen-Har i nieudanej próbie powrotu do poprzedniego poziomu w Gunmetalu, taka praca musiała być jak duży haust świeżego powietrza w dusznym pomieszczeniu.

Tym co mnie zmroziło, choć zachowałem to dla siebie, była opowieść o buncie. Gdybym nie przeczytał raportu jaki podesłał nam Estiree, zrzuciłbym bunt na atmosferę wśród załogi, albo osobiste dowodzenie Krane'a. Jego biografia aż śmierdzi despotą i cwaniakiem. Sęk w tym, że to co stało się na Nefricie, pasuje do metod działania poszukiwanego psykera. Załoga, która rzuciła się na kadrę dowódczą, z braku laku wybiła siebie w krwawej łaźni. W jakiś sposób to szaleństwo ominęło kadrę. Tylko jak?
- Czy Pani mąż prowadził pamiętnik lub dziennik? Ma pamiątki z czasów służby w Wolnej Flocie?
 
BigPoppa jest offline  
Stary 07-12-2019, 15:27   #119
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
240.830.M41, godz. 11:20, Wieża Carlito – Dominium Dusz Primus

Wprowadzeni do zionącej chłodem krypty na którymś z niższych poziomów cmentarnej piramidy, agenci Ordo stanęli przed wysuwanym ze ściany sarkofagiem, poruszanym siłą mięśni po metalowych prowadnicach pogrzebowej wnęki. Wciąż czerwony po twarzy i posapujący gniewnie prałat osobiście wyciągnął przeszkloną trumnę Edimandiusa Artrigida przed oblicza rzekomych arbitratorów, po czym cofnął się o kilka kroków stając u boku swego potężnego niemego serwitora. Pozostali Nekropolici nie przekroczyli progu pomieszczenia, obserwowali intruzów spod woali swych ceremonialnych kapeluszy zachowując niespokojne milczenie.

Micha przestała słać prałatowi złowróżbne spojrzenia, skoncentrowała swoją uwagę na ludzkiej postaci złożonej pod przeźroczystą wierzchnią płytą sarkofagu. Ujrzała zmumifikowaną męską twarz, zakonserwowaną odpowiednio dobranymi chemikaliami, ale wskutek upływu czasu zatracającą coraz bardziej ludzki wygląd. Zmarły, sprawiający wrażenie pogrążonego w głębokiej śpiączce orbitusa, odziany był w eleganckie drogie szaty poświadczające o wysokim statusie społecznym oraz zamożności Artrigida. Ramiona mężczyzny zostały złożone na piersiach, jego ręce spleciono razem i przewiązano białym sznurem. Zdobiące obydwa nadgarstki zmarłego ciężkie ornamentowane bransolety z ciemnego złota stanowiły jedyną biżuterię złożoną do trumny wraz z ciałem, ale ta niecodzienna dla wyższych sfer powściągliwość w szafowaniu bogactwem nie wzbudziła żadnego uznania w oczach Michy. Dla dziewczyny oczywistym było, że spadkobiercy majątku zmarłego natychmiast po jego śmierci rozdrapali między sobą resztę precjozów.

Klansterka pochyliła się nad wiekiem sarkofagu, obejrzała bardzo uważnie ciało nie dostrzegając na nim najmniejszego śladu jakiejś niedawnej manipulacji. Mając w pamięci wspomnienie upiornie powykręcanych czarnych szczątków Eedima Dalida była pewna, że ciało Artrigida pozostawało wciąż w nienaruszonym staniue.

- To zmarły, którego poszukujecie – sapnął prałat – Wykluczone, aby był to ktoś inny, dokładamy niewyobrażalnych starań, by nie popełniać pomyłek, które nam zasugerowaliście. Czego jeszcze oczekujecie oprócz oględzin?
 
Ketharian jest teraz online  
Stary 09-12-2019, 23:08   #120
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
240.830.M41, godz. 10:22, rezydencja Mandrigalów w Wieży Radbound

- Barabus Krane nigdy nie odwiedził tego domu - Klaudia Mandrigal wypowiedziała swe słowa z pewną nutką nadąsania - Małżonek zawsze spotykał się z nim w drogich restauracjach w Iglicach, mnie bynajmniej tam nie zabierając. O ile dobrze rozumiałam sporadyczne uwagi Xandera, kapitan Krane był bardzo mizogeniczny. Co się zaś tyczy naszych finansów, nigdy nie zajmowałam się równie przyziemnymi sprawami. Domowy budżet jest domeną mego małżonka. Muszę też zaznaczyć, że pomimo przejściowych kłopotów w minionych latach zawsze wywiązywał się on z tego aspektu swoich obowiązków. Ba, gdyby tylko dbał o mnie równie starannie jak o saldo bankowego rachunku, byłabym najszczęśliwszą kobietą w Sibellusie!

Wrzuciwszy wypaloną cygaretkę do porcelanowej popielniczki, pani domu natychmiast sięgnęła po następną.

- Czy pani mąż prowadził pamiętnik lub dziennik? Ma pamiątki z czasów służby w Wolnej Flocie? - Fenoff dokładał ogromnych starań, aby w żaden sposób nie okazać swojej irytacji rozmową, chociaż w głębi ducha kusił samego siebie wyobrażeniem zmiany techniki przesłuchania na bardziej brutalną.

- Nic mi nie wiadomo o żadnych zapiskach - Klaudia Mandrigal przekręciła się na krześle, spojrzała na ścianę gabinetu z czytelnym przekąsem na ustach. Arbitrator podążył za jej wzrokiem, wychylił się nieco ze swojego miejsca dostrzegając wielki olejny obraz wiszący na ścianie pomiędzy dwiema przeszklonymi gablotami. Widniał na nim portret dystyngowanego starszego mężczyzny, elegancko ubranego i siedzącego na rzeźbionym krześle, ze splecionymi dłońmi na kolanach. Graig nie znał się zbytnio na sztuce, ale nawet on musiała docenić kunszt malarza: autor portretu w doskonały sposób wycieniował zmarszczki na twarzy mężczyzny, podkreślił pojawiającą się gdzieniegdzie siwiznę, oddał subtelny posmak bogactwa otaczającego modela: idealnie skrojone ubranie, bransolety ze złota i brązu opinające wężowymi splotami jego nadgarstki, wystający z kieszonki drogi chronometr i założone na nos binokle - To pani mąż?

- Tak - odpowiedziała Klaudia, rada ze zmiany tematu - Kazał namalować ten portret sześć lat temu, pod wpływem sugestii mojego ojca. To wielopokoleniowa tradycja naszego rodu, chociaż mąż wcześniej lubił się z niej naśmiewać...

 
Ketharian jest teraz online  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:58.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172