Z rzeczy technicznych:

1. Czy przeglądanie zawartości kapsuł z maskami tlenowymi będzie dla naszych postaci bezpieczne, czy mogą dostać od zawartości jakichś chorób, zakażenia, czy coś? Ewentualnie czy mamy jakieś stroje, rękawice chociaż albo czy jesteśmy w stanie przeprowadzić jakąś dezynfekcję kapsuły?

2. Co właściwie powinniśmy zrobić ze zwłokami? Czy powinniśmy jakimś zwyczajem odprawić jakiś pogrzeb, próbować je przechować do sekcji zwłok, czy możemy po prostu je wyrzucić, a do pochowania zmarłego zostawić jedynie jakąś jego osobistą rzecz, najbardziej się nadającą przy nim?

3. Co do zawartości kapsuły, to mamy na statku jakiś system utylizacji odpadów? W jaki sposób możemy pozbyć się nieczystości z kapsuły, a właściwie, jeśli nic w niej nie będzie, to co powinniśmy zrobić z kapsułą?

Niestety powyższe rzeczy w dużej mierze zależą od wizji świata i możliwości technologicznych, więc wolę o wszystko dopytać, niż później być czymś zaskoczona.

Co do sesji:

Ogólnie bawię się dobrze. Głównym problemem jest nierówna aktywność graczy, ale tego chyba nie przeskoczymy. Jeśli Order36 będzie chciał przejąć O'Briena, to nie mam nic przeciwko. Super, jeśli okaże się aktywnym graczem i zyskamy działającą postać.

Opisy fabularne według mnie są odpowiedniej długości. Zawsze możemy o coś dopytać, więc to na duży plus. Storytelling mi nawet bardziej odpowiada, niż mechanika, bo ta druga bywa często nieracjonalna. Więc to, że mechaniczne rozwiązania są w mniejszości, mi pasuje.

Tempo - ogólnie dobre, czasem wydaje mi się, że za szybko chcesz przejść dalej. Mam wrażenie, że mniej aktywnym graczom nie dajesz czasem możliwości reakcji, kierując się mną i Elenorsarem. Trochę też nie rozumiem, czemu zrobiłeś ten wskazany na Messengerze "cliffhanger", bo część czynności mogliśmy sobie np. z Elenorsarem i Twoim udziałem za Solberga na docu spokojnie szczegółowiej opisać, trochę rozwijając relacje między postaciami. Ale to raczej pojedyncze sytuacje, ogólnie jest dobrze.

Szanowni, ponieważ pozazdrościłem Elenorsarowi i zorganizowałem dzisiaj własną domówkę, napiszę z doskoku kilka zdań w temacie technicznym (do uwag około sesyjnych spróbuję się odnieść w niedzielę).

Wejście do kapsuły w aparatach tlenowych pozwoli Wam uwolnić się od trupiego odoru, ale nadal powinniście wtedy unikać kontaktu skóry z płynami gnilnymi i ekskrementami. Całkowite bezpieczeństwo zapewnią Wam skafandry (te same, które Knight i Solberg niedawno zdjęli). Po oględzinach kapsuły możecie włączyć zraszacze śluzy i umyć skafandry pod chemicznym prysznicem.

Stojąc w progu kapsuły bez wchodzenia do jej środka możecie nie zauważyć wszystkich potencjalnie interesujących detali wnętrza. Jeśli wejdziecie, możecie wyciągnąć z kapsuły zwłoki - najlepiej będzie włożyć je do worka na śmieci i przenieść na pokład na noszach (tych, na których trafił do ambulatorium Purcell). Jeśli chcecie je zachować w celu przekazania władzom, możecie je umieścić w jednej z lodówek spożywczych na górnym poziomie mieszkalnym kombajnu; alternatywnie spalić w spalarni śmieci. Jeśli zaś chcielibyście zachować zwłoki, ale unikać z nimi kontaktu, możecie również zamknąć zewnętrzne drzwi śluzy i wyłączyć poprzez skaner diagnostyczny wszystkie systemy kapsuły - wówczas jej zawartość zamarznie na czas transportu do jakiegoś ośrodka władz w Ceres Cluster.

I jeszcze inna opcja - możecie dokonać pochówku nieznajomego zamykając kapsułę, wyłączając jej lokalizator i odstrzeliwując taki prowizoryczny sarkofag w pustkę kosmosu.

Teraz przydałaby się mała burza mózgów na temat dalszych Waszych poczynań po ewentualnym zbadaniu kapsuły i zajęciu się zwłokami. Czy zatrzymujecie kombajn i czekacie na samoistne wybudzenie Purcella ze śpiączki, aby go przesłuchać? Czy możecie wolicie mu wstrzyknąć solidną dawkę stymulantu, aby powrócił do świadomości jak najszybciej.

Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, aby wsadzić Purcella do wolnej kapsuły hipersnu i odlecieć z tego miejsca, ale to najprostsza droga do zakończenia scenariusza

Zaopatrzeniowiec nadal nie odpowiada na sygnały radiowe ani nie emituje żadnego innego śladu życia.

W końcu i ja uaktywnię się. Przepraszam za tak długie milczenie, ale w ostatnim czasie bardzo dużo się u mnie działo i w końcu znalazłem chwilę. Nadrobiłem zaległości w lekturze, widzę, że fabularnie również działo się i stoimy przed pewnym dylematem. Osobiście uważam, że powinniśmy wszystko zabezpieczyć na rzecz ewentualnego śledztwa, jak również starać się przesłuchać nowego pasażera. Nie ukrywam, że Solberg będzie chciał uzyskać pełne informacje o tym, co się takiego wydarzyło, w końcu informacje zawsze są w cenie i mogą stanowić kartę przetargową na drodze do awansu. Na razie nie zamieściłem swojego postu, ponieważ nie chciałem zaburzyć planu sesji, a chciałbym też uzgodnić jakiego działania oczekiwalibyście po Solbergu, czy też mam w tej materii pełną dowolność?
Ustosunkowując się do poruszonych kwestii:
- Uważam, że przejęcie postaci jest jak najbardziej na miejscu, nawet jeśli nowy gracz będzie chciał wprowadzić nową wizję prowadzenia postaci.
- Opisy fabularne również uważam, że oddają klimat towarzyszący Obcemu, są treściwe zawierają wszystko co potrzeba, to że nadają tempo historii uważam za plus. Bardzo dobrze się je czyta. Uważam, że wszyscy gracze prezentują bardzo wysoki poziom pisarski. Lubię mechanikę i rzuty kośćmi, ale wydaje się mi, że PBF jest jednak rozgrywką nastawioną stricte na storytelling, stąd też opisowość jest niezbędna do gry. Osobiście lubię pisać krótko zwięźle i na temat, taka forma może nadać rozgrywce pewnego tempa. Poza tym, dotychczasowe moje doświadczenie było takie, że każdy gracz opisywał wyłącznie poczynania swojej postaci. Jednakże widzę, że "wykorzystywanie" postaci innych graczy, oczywiście w nieingerującym stopniu, daje o wiele większe pole manewru i umożliwia dopowiedzenie niektórych aspektów historii.

Ja też dodam swój komentarz co do sesji. Ogólnie, na ten moment bardzo mi się podoba. Przepraszam, jeśli oczekiwaliście większej częstotliwości wpisów - postaram się to poprawić ze swojej strony, ale chciałbym też zaznaczyć, że dr Griffith nie należy (w każdym razie w tych warunkach) do osób mocno inicjujących wydarzenia. Bardzo podobają mi się wpisy graczy, podobnie jak Maciej jestem pod wrażeniem jakości wpisów. Jeśli chodzi o prowadzenie gry - szacunek dla naszej Matki Gry, bo dba o informowanie graczy przez messengera i spokojnie tłumaczy zawiłości (czy raczej ilości kości xd) mechaniki Aliena. Tak samo prowadzenie wątków - podoba mi się, sam jako Mistrz bałbym się troche tykania postaci graczy, ale tutaj wychodzi to super. Sam tego jeszcze nie zrobiłem, ale jeśli pozostali gracze są na tak, to ja również chętnie wplotę jakieś inne postaci w post fabularny Griffitha.
Posumowując - klimat Aliena jest, bohaterowie są interesujący i każdy ma coś "swojego" (tutaj mój ogromny props dla Elenorsara, bardzo dobrze stworzony inzynier!). Rzadko piszę w komentarzach, ale to trochę dlatego by nie wybić się z immersji i nie omawiać każdego szczegółu, tylko iść trochę razem z postaciami. Mam nadzieję, że z mojej gry też jesteście zadowoleni Czekam na kolejną fabularkę!

Maciej32, Tauron nie macie za co przepraszać. Każdy zna realia życia codziennego. Wiadomym jest, że nie zawsze ma się okazję, aby poświęcić wszystkiemu czas. A jeżeli chodzi o częstotliwość wpisów to też nie piszcie przez nas na siłę. To ma być głównie zabawa, a wiem, że jak coś się robi na siłę to już nie jest takie ciekawe. Widocznie ja z Jenny musimy załapać się na więcej sesji, aby skupić się na czymś innym (chociaż trudno znaleźć coś co mnie interesuje, a jak już to sesje są oblegane)

Cytat:

Napisał Tauron Posumowując - klimat jest, bohaterowie są interesujący i każdy ma coś "swojego" (tutaj mój ogromny props dla Elenorsara, bardzo dobrze stworzony inzynier!)

Dzięki wielkie. Cieszę się, że moja postać się podoba. Francis też jest fajnie, spójnie zrobiony. A jego myśli sprawiają, że człowiek chce czasem wiedzieć coś więcej (patrz ostatni wpis z ojcem).

Nie ukrywam, że Matka też jest zainteresowana deklaracjami BG, bo mam dzisiaj wolny wieczor i sposobność ku temu, aby popchnąć dalej fabułę sesji. Mój plan zakłada teraz zaprezentowanie Wam zwłok drugiego pasażera w szczegółach, toteż chciałbym wiedzieć czy mogę przenieść narrację do tego punktu czy też wstrzymać się jeszcze z fabularką czekając na Wasze dodatkowe wpisy.

Moi drodzy, w nawiązaniu do ostatniego wpisu fabularnego chciałbym dodać kilka słów komentarza. Purcell może być efektywnie ubezwłasnowolniony w ambulatorium, stół zabiegowy jest wyposażony w porządne pasy bezpieczeństwa, w razie potrzeby możecie mu też podać silne środki otępiające. Możecie też wsadzić Purcella do wolnej kapsuły do hipersnu i uśpić na następne trzy miesiące.

Obecność przedstawiciela Weyland-Yutani w kapsule pochodzącej z amerykańskiego okrętu zaopatrzeniowego marynarki generuje mnóstwo dodatkowych pytań. Weyland-Yutani bardzo rzadko operuje na terytorium UA, ta korporacja ma silne wpływy w zupełnie innym rejonie kosmosu. W strefie UA (United Americas) rzadko widuje się logo W-Y.

I chciałbym podkreślić wagę poruszonego w Waszych wpisach faktu. Jeśli Purcell i Castillo zostali kilka tygodni wcześniej wystrzeleni z USS Bleinert, to dlaczego odległa o godzinę lotu jednostka przez te tygodnie nie podjęła próby jej odzyskania? Dlaczego nie odpowiada na wezwania radiowe oraz się nie przemieszcza? Padła zasadna sugestia, że uciekający z tendera Purcell uszkodził jakieś podzespoły zaopatrzeniowca - to jak najbardziej możliwa hipoteza, ale musicie brać pod uwagę, że mówimy tu o dużej jednostce z załogą 50-100 załogantów mającą dostęp do mnóstwa części zamiennych. Purcell raczej musiałby tam istne piekło zgotować kolegom, aby ich trwałe wyłączyć z aktywności na tyle dni.