Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 03-12-2021, 11:05   #71
 
Tauron's Avatar
 
Reputacja: 1 Tauron nie jest za bardzo znany
Ambulatorium, 15.08.2181, ok. 18:40 - przed wybudzeniem Purcella

Kapitan Williamson pojawiła się w Ambulatorium, gdzie ciągle pilnie przebywał przy pacjentach Doktor Griffith. Kobieta chwilę obserwowała pracę naukowca, po czym odezwała się.

- Doktorze Griffith, chciałam zapytać, jak czuje się pacjent i przede wszystkim pan? - zapytała z troską w głosie. - Proszę się nie bać mówić, jeśli pan czegoś potrzebuje. Wiem, że w obecnej sytuacji trudno czuć się komfortowo na statku, ale jeśli w czymś mogę pomóc?

Francis przeniósł swój wzrok na panią kapitan. Światła lamp przez chwilę błysnęły refleksem w szkłach jego okularów. Chloe odniosła dziwne wrażenie, że lekko rozbawiło go jej pytanie.

- Dziękuję za zainteresowanie pani kapitan. Czuję się… hmmm, w sumie nie wiem do końca, jak powinienem czuć się w sposób “właściwy” dla takiej sytuacji, ale cóż… trochę mnie to przytłacza. Szczególnie, że został osadzony w roli, do której nie przywykłem. I nie bardzo czuję się w niej kompetentny. - wzruszył lekko ramionami.

- Rozumiem, niestety jak pan widzi, Kelland Mining tnie koszty i pozbawiło nas jakiś czas temu medyka w załodze - odparła lekko zmieszana Williamson, najpierw lekkim rozbawieniem Francisa, a później wskazaniem przydzielenia go do niecodziennej dla niego roli. - Ale pewnie w BionTechu podobnie, skoro lecicie z nami, a nie firmowym transportem. A w obecnej sytuacji, wszyscy czujemy niepokój. Ale wydaje mi się, że dobrze pan sobie radzi. Może też akurat znajdzie pan w obecnej sytuacji coś pożytecznego w codziennej pracy? Takie przypadki, jak obecne, są raczej niemożliwe do uzyskania w warunkach laboratoryjnych.

- Touche, pani kapitan. Ostatni impas na rynku technologii sprawił, że BionTech nie pozwala sobie na wielkie luksusy, szczególnie w kwestii lotów kosmicznych na takie odległości. Dziękuję, że uważa pani, że się sprawdzam - zatrzymał się na chwilę - Nie wiem, czy mam teraz czas i możliwość zajęcia się moją pracą w sytuacji takiej jak ta - wskazał ręką stół z leżącym tam ciałem.

- Miałam na myśli, że jeśli po prostu jest pan w stanie obie rzeczy w jakiś sposób połączyć, to czemu nie. Ale domyślam się, że to nie takie proste. Jednak dla mnie to też wcale nie komfortowa sytuacja, gdy muszę komuś dawać obowiązki niezbyt zgodne z kwalifikacjami.

- Proszę się nie przejmować, ja… kiedyś w sumie myślałem o poświęceniu się medycynie, jednak cóż… miałem ambicję dotknąć czegoś dalej. Ulepszyć, a nie przywrócić do zwykłej niedoskonałości - odpowiedział, lekko się uśmiechając.

- Ciekawe - odparła, ale przez ułamek sekundy na jej twarzy można było zauważyć pewne zaniepokojenie. - I doczekał pan już jakichś sukcesów w tej sferze?

- Kilku - jego uśmiech stał się jeszcze szerszy, by po sekundzie natychmiast zblednąć - Jak w przypadku chyba większości naukowców, jestem swoim największym krytykiem. Wciąż liczę, że dokonam więcej - wzruszył ramionami

- To chyba dobra cecha ludzi ambitnych, o ile nie przesadza się z tą samokrytyką - odpowiedziała trochę zamyślona Chloe. - Pewnie o szczegółach tych sukcesów się nie dowiem ze względu na tajemnice zawodowe, ale życzę powodzenia w dalszych pracach. Mam nadzieję, że zbytnio się one nie opóźnią przez komplikacje w naszym locie, ale jak pan widzi, są one całkowicie niezamierzone. Za niedługo przygotuję lodówkę do przechowywania ciała pana Castillo. Proszę dać znać, jak badania nad nim będą skończone. Chyba, że ma pan do mnie jeszcze jakieś pytania?

- Nie, pani kapitan. Bardzo dziękuję… za wszystko. Postaram się zrobić, co mogę. Chociaż zapewne niewiele mogę teraz obiecać. Jeśli mogę tylko prosić o to byśmy pozostawali w kontakcie. Nie wiadomo, co jeszcze może się zdarzyć tego przeklętego dnia.

 
Tauron jest offline  
Stary 03-12-2021, 12:18   #72
 
Jenny's Avatar
 
Reputacja: 1 Jenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputację
Pokład ExCom/KM-164, 15.08.2181, 18:50

Williamson dość mocno wzięła sobie do serca nauki ze szkolenia, że kapitan powinien szczególnie dbać o dobrą atmosferę na statku. Przy ograniczonych możliwościach, najbardziej podstawową formą okazania dbałości o członków załogi była rozmowa z nimi. Chodziło oczywiście o miłą rozmowę rozpoznającą potrzeby, przemyślenia podwładnych, a nie takie, jakich sama doświadczała latając jeszcze pod kapitanem Wardsonem.

Porozmawiała już z Knightem, który i tak miał u niej szczególne względy. Niestety, wszystko wskazywało na to, że obecny układ mu nie wystarczał. Nieco męczące było dla niej to, aby pozostać z nim w odpowiednich relacjach. Nie nastawiała się na to, że musi tak być, ale nie czuła do niego nic więcej, niż przyjaźni. Choć dawali sobie wzajemnie coś znacznie więcej, niż wynikałoby z takiej więzi, zastanawiała się nawet nad przerwaniem ich relacji. Jednak na pewno miała póki co inne zmartwienia i te musiała odłożyć na później.

Po posiłku udała się do ambulatorium, gdzie porozmawiała z doktorem Griffithem. Jako pasażer ich statku, mógł mieć wywalone na ich problemy i nie zajmować się pacjentami, zwłaszcza, że nie były to do końca jego kompetencje. Natomiast widać było, że przykładał się do swoich obowiązków i to Chloe w nim ceniła. Natomiast nieco niepokojące były jego niektóre wypowiedzi, zwłaszcza ta o chęci ulepszania, a nie tylko leczenia “niedoskonałego“ człowieka. Naukowcy jednak dość często bywali specyficzni, a poza tym Francis był mocnym introwertykiem, być może więc przy obecnej, stresującej sytuacji mógł niezamierzenie nieco dziwnie się wyrazić. Na prośbę o pozostaniu w kontakcie, Williamson skinęła mu głową z lekkim uśmiechem i udała się na mostek.

Znajdował się tam George, ciągle obserwujący skanery i czytniki danych. Aż do przesady. Chloe miała wrażenie, że unikał rozmowy z nią, odpowiadając na każde pytanie zdawkowo i zapewniając ją o dobrym samopoczuciu. Nie potrafiła jednak do końca wyczuć, czy chodziło o stresującą sytuację z ratowaniem kapsuły, czy może o coś bardziej osobistego w stosunku do niej? Nie mogła jednak nic więcej wyciągnąć, więc pożegnała się i postanowiła poszukać jeszcze Solberga.

Audytora złapała w jego kajucie, prawdopodobnie jak próbował kontaktować się z BionTechem. Dlatego być może nieco mu przeszkadzała jej wizyta, aczkolwiek odpowiadał na wszystkie pytania kapitan uprzejmie, acz z lekką, typową dla Theodora, wyniosłością. Nie dał po sobie znać, że którakolwiek z wykonywanych czynności przy otwieraniu kapsuły mu nie odpowiadała, a swoje samopoczucie określał jako dobre.

Kolejną czynnością, jaką w planach miała Chloe, było przygotowanie jednej z lodówek spożywczych pod zwłoki Castillo, skoro Elenor miał zająć się przygotowaniem izolatki dla Purcella. Nie spodziewała się, żeby było tam dużo roboty, ale na pewno trzeba było wybraną lodówkę przestawić w miejsce odcinające od tych przechowujących żywność, a także możliwie zachować w niej warunki godne przechowywania ludzkiego ciała. Skorzystała także ze środków odkażąjących, by lepiej zadbać o higienę górnych pomieszczeń mieszkalnych.

Gdy kończyła już swoją pracę, usłyszała wezwanie dr Griffitha. Mocno niepokojące. Potwierdziła przyjęcie komunikatu i szybko zaczęła przemieszczać się w kierunku ambulatorium, by nie pozostawić Francisa samego z problemem wybudzonego pacjenta.

 

Ostatnio edytowane przez Jenny : 04-12-2021 o 10:45.
Jenny jest offline  
Stary 03-12-2021, 22:04   #73
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Ambulatorium kombajnu, 15.08.2181, 19:32

Jeremiah Purcell wpatrywał się w twarze zgromadzonych w pomieszczeniu nieznajomych zachowując milczenie, które mogłoby się Chloe wydać dziwne, gdyby kapitan nie widziała rurki kroplówki pompującej w krwiobieg rozbitka mieszaninę środków przeciwbólowych i uspokajających.

Pacjent doktora Griffitha był przeraźliwie blady, ale jego oczy emanowały wrażeniem inteligencji. I zrozumiałą podejrzliwością. Wciąż miał na sobie sponiewierany wojskowy uniform, chociaż Francis i George zabrali mu przed badaniem buty i pas.

Rozbitek przesunął spojrzenie z twarzy Knighta na skupione oblicze kapitan Williamson i napiął delikatnie mięśnie wywierając nacisk na unieruchamiające go w miejscu pasy bezpieczeństwa. Zrobił to drugi albo trzeci raz od chwili, kiedy Williamson, Knight i Solberg dołączyli do doktora Griffitha wypełniając swoją obecnością wnętrze niewielkiego ambulatorium.

Chloe upewniła się, że skrywający zwłoki Ramona Castillo czarny worek pozostaje odgrodzony od łóżka Purcella dyskretnym parawanem.

Najbliższe kilkanaście minut mogło przynieść wiele odpowiedzi na dręczące Williamson pytania.
 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline  
Stary 04-12-2021, 15:19   #74
 
Jenny's Avatar
 
Reputacja: 1 Jenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputację
Ambulatorium kombajnu, 15.08.2181, 19:33

Chloe dała chwilę Purcellowi, by po wybudzeniu jego zmysły mogły przywrócić do w miarę sprawniejszej działalności. Widząc jednak zniecierpliwienie pacjenta i próbę wydostania się z pasów bezpieczeństwa, uznała, że musi już rozpocząć przesłuchanie.

- Panie Purcell, jak pan się czuje? Czy wie pan, gdzie się znajduje obecnie? - zaczęła, by najpierw uzyskać informacje o stanie mężczyzny bezpośrednio od niego.

Rozbitek skupił swój wzrok na twarzy kapitan, zerknął na jej korporacyjną naszywkę na rękawie uniformu, po czym skinął nieznacznie głową.

- Cywilny statek, górniczy - powiedział głosem, w którym pobrzmiewało wciąż wyczuwalne zmęczenie, ale i daleko posunięta ostrożność - To wy wyciągnęliście mnie z kapsuły. Co z innymi? Co z załogami Wallandera i Bleinerta?

Knight stojący tuż za prawym bokiem Williamson otworzył szeroko oczy ze zdziwienia, ale łapiąc się na tym od razu wrócił do normalnego wyglądu. Zdziwiony był faktem jak spokojnie, w danej sytuacji odpowiada Purcell.

- Póki co natrafiliśmy tylko na pana kapsułę ratunkową - odparła Williamson, mając nadzieję, że pytanie wynika z troski o swoich współtowarzyszy. - Czy może nam pan powiedzieć, co się wydarzyło na Wallanderze i Bleinercie oraz dlaczego skończył pan w kapsule ratunkowej?

Tym razem Purcell milczał znacznie dłużej, w oczywisty sposób zastanawiając się nad odpowiedzią.

- Przykro mi, ale nie jest pani upoważniona do informacji wrażliwych - odpowiedział przełamując w końcu ciszę - Charakter misji mojego okrętu pozostaje objęty tajemnicą wojskową, również okoliczności naszego… spotkania. Gdzie dokładnie mnie znaleźliście? Czy wychwyciliście na sensorach lokalizację tamtych dwóch jednostek? Weszliście z nimi w kontakt radiowy, pani… jak pani się właściwie nazywa?

Inżynier wyciągnął prawą rękę ku kapitan, nie widocznie dla innych członków załogi, a przede wszystkim Purcella. Popchnął delikatnie jej lędźwia, mając nadzieję, że zrozumie jego intencje, o tym, aby mocniej nacisnęła na wojskowego.

- Jestem kapitan Chloe Williamson i to jedyne pytanie, na które mogę panu odpowiedzieć, dopóki pan nie zacznie odpowiadać na nasze - ostrzejszym tonem zwróciła się do rozbitka. - Poza tym, mamy względem pana dość poważne zarzuty, więc jeśli pan sam się z nich nie wytłumaczy, to tym bardziej nie uzyska od nas żadnych informacji.

- Jakie zarzuty? - Purcell zmarszczył czoło i nos, bezskutecznie spróbował podnieść się wyżej w łóżku - Jako astronauci cywilni nie posiadacie żadnej zwierzchności na przedstawicielami służb wojskowych Zjednoczonych Ameryk. To dlatego jestem przywiązany do łóżka? Dokonaliście mojego uwięzienia? Taki akt pociągnie za sobą dotkliwe konsekwencje!

Rozbitek oderwał poirytowane spojrzenie od oczu Williamson, spojrzał ponownie na jej towarzyszy taksując ich wzrokiem.

- Jeśli jesteście w kontakcie radiowym z Bleinertem albo inną jednostką marynarki UA, żądam natychmiastowego udostępnienia mi łącza!

- Otwarłeś do nas ogień po wyjściu z kapsuły, co więcej, przy tobie w kapsule były zwłoki pasażera zabitego najprawdopodobniej z twojej broni, więc mamy prawo cię unieruchamiać w obawie o własne bezpieczeństwo - mówiła ostro, ale starając się zachować spokój Chloe. - Więc albo zaczniesz współpracować z nami i powiesz, o co do cholery chodzi, albo cię usypiamy i oddajemy odpowiednim służbom, aby sami sobie zdecydowali, co z tobą zrobić!

Za ostro. Tym razem Knight złapał przyjaciółkę delikatnie za nadgarstek. Ostatnie zdanie według niego było strzałem w dziesiątkę, ale sposób w jaki Chloe to powiedziała, może wskazywać na to, że Purcell wyprowadza ją z równowagi. Zdecydowanie, ale bez agresji. Myślał Knight, starając się przekazać swoje obawy.

Rozbitek przygryzł wargi dając wyraz swej rosnącej frustracji, po czym uniósł palec jednej dłoni w wyrazie ewidentnej przestrogi.

- Działałem w granicach obrony koniecznej - odpowiedział podnosząc ton głosu - Człowiek z kapsuły próbował mnie zabić. Nie należał do załogi… Kapitan Williamson, chyba źle rozpoczęliśmy naszą znajomość. Rozumiem pani obawy, na pani miejscu najpewniej zachowałbym się identycznie. Nie mogę pod groźbą sądu wojskowego wyjawić pani informacji zastrzeżonych, ale spróbuję naświetlić przynajmniej pobieżnie okoliczności tego incydentu. Człowiek zastrzelony w kapsule należał do załogi Wallandera, statku badawczego korporacji Weyland-Yutani. Był członkiem większej grupy naukowców, którzy weszli na pokład mojego okrętu i którzy dokonali próby przejęcia kontroli nad Bleinertem. To dlatego potrzebuję informacji o tym, czy odnaleźliście mój okręt i czy nawiązaliście z nim kontakt.

- Nie mamy z nimi kontaktu, wykrywamy transponder, ale nie odpowiada - odparła w wyrazie dobrej woli, skoro i rozbitek zaczął coraz więcej mówić. - Skoro napadło was Weyland-Yutani, to znaczy, że Zjednoczone Ameryki są z nimi w jakimś konflikcie? Byliśmy w hiperśnie przez ostatnie miesiące, nie mamy świadomości, co się podczas nich działo. Może nam pan przekazać istotne informacje, przynajmniej te, które są dostępne każdemu cywilowi.

- Zjednoczone Ameryki nie znajdują się w stanie wojny z żadną korporacją - żachnął się rozbitek - Do spotkania z Wallanderem musiało dojść na bazie wcześniejszych uzgodnień, tak przynajmniej myślę. Jestem specjalistą drugiej klasy systemów elektronicznych, służę w marynarce jako operator IT. Wszyscy zostaliśmy kilkanaście godzin wcześniej poinformowani o spotkaniu z inną jednostką, z hipersnu wybudzono nas blisko tydzień do przodu. Nie ma szans, aby to było przypadkowe przecięcie kursów. Ani akcja ratunkowa. Oni na nas czekali, a nasi oficerowie wiedzieli, że mają się z nimi spotkać.

Jeremiah Purcell urwał na chwilę zbierając myśli, potem przechylił w bok głowę i westchnął.

- Nie paliłem od Bóg wie jak dawna - powiedział zbolałym głosem - Muszę zapalić. Macie papierosa?
 

Ostatnio edytowane przez Jenny : 06-12-2021 o 15:19.
Jenny jest offline  
Stary 06-12-2021, 09:52   #75
 
Tauron's Avatar
 
Reputacja: 1 Tauron nie jest za bardzo znany
Ambulatorium kombajnu, 15.08.2181, 19:37

W momencie, w którym pytanie Purcella zawisło w ambulatorium, neurony w głowie Francisa iskrzyły rozszalałe. Nie w kontekście tego, czy zapalenie byłoby dobrym pomysłem dla Purcella w tym stanie. Weyland-Yutani, ogromna korporacja o niesamowitym wpływie na gospodarkę kosmiczną, porwała się na atak na jednostkę Zjednoczonych Ameryk. To oznaczało jedno – coś dużego. Z tego co mówił oprzytomniały Jeremiah (a Griffith nie zapomniał by brać w ramkę zeznania z uwagi na stan, w którym się znajdował), umówione spotkanie na grubym szczeblu i dużym stopniu tajności przerodziło się w jatkę. Francis pędząc swoimi myślami, widział dwie możliwości. Albo, deal między korporacją a wojskiem nie przebiegł, jak powinien i wywołał konflikt, albo był pretekstem do dostania się na statek…

…Albo eksperymentem.

Ta myśl zatrzymała go na nanosekundę dłużej, ale zdawał sobie sprawę, że wybiega za bardzo w podejrzenia. Zastanowiło go czy Theodor, tak samo jak on, intensywnie analizuje słowa Purcella.
 
Tauron jest offline  
Stary 08-12-2021, 22:02   #76
 
Jenny's Avatar
 
Reputacja: 1 Jenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputację
Ambulatorium kombajnu, 15.08.2181, 19:42

- Postaram się załatwić panu fajkę, ale na pewno nie skorzysta pan z niej w ambulatorium - odezwała się Chloe, pamiętając, że na pewno George jakieś posiada. - Co z pana współtowarzyszami, przynajmniej ostatni raz, jak pan ich widział? Uciekali też kapsułami, zostali na statku?

- Nie mam pojęcia, co z resztą załogi - odpowiedział Purcell ponownie napierając na swe pasy bezpieczeństwa - Wszystko wydarzyło się bardzo szybko, bez ostrzeżenia. Byłem w serwerowni razem z dwoma innymi specjalistami, kiedy tamci zaatakowali. Nie wiem, skąd wzięli broń, prawdopodobnie z naszego własnego arsenału. Zastrzelili moich kumpli przy konsoletach, w ich własnych fotelach. Miałem szczęście, że akurat przepinałem okablowanie, zdążyłem wyskoczyć przez przeciwne drzwi. Jeden z nich pobiegł za mną, miał karabin, a ja żadnej broni. Nikt z nas nie miał przy sobie broni, bo niby po co. Uciekłem do najbliższej kapsuły, żeby się w niej zatrzasnąć od środka, one mają opcję zablokowania włazu. Gość był szybko, zdążył wskoczyć za mną. Zaczęliśmy się bić, wyrwałem mu karabin i zastrzeliłem skurwysyna… a przy okazji kilka podzespołów kapsuły.

- I co było dalej? - zapytał przestępujący z nogi na nogę Theodor Solberg, kiedy rozbitek urwał opowieść na dłuższą chwilę zbierając roztrzęsione myśli.

Inżynier spojrzał trochę krzywo na Solberga, który wyrwał się ze swoim pytaniem. Sam miał wiele pytań, które chciałby zadać Purcellowi, jednak powstrzymywał się od tego. To kapitan prowadziła wywiad, więc wtrącenia innych mogłyby zaburzyć jej dominację, co pytający mógłby później wykorzystać na swoją korzyść.

- Chciałem wyjść, ale kumple tamtego mnie osaczyli w środku. Bogu dzięki, że zdążyłem uszczelnić kapsułę, zanim mnie wystrzelili. I zostałem z trupem na pastwę losu. Jak już skończyła się woda i żarcie, zacząłem myśleć o tym, żeby sobie strzelić w łeb. Ściągnęliście mnie na pokład w ostatniej chwili, przysięgam. A co to właściwie za statek? Ilu was jest? Widziałem, że macie broń, dużo tego? Dacie się radę bronić, gdyby ktoś spróbował abordażu?

Knight intensywnie myślał nad obecna sytuacją. Zastanawiał się nad jedna rzeczą. Czy to Chloe właśnie wykazała się ze strony, z której jej do tej pory nie znał i właśnie w bardzo prosty sposób wyciągnęła z wojskowego informacje, które wcześniej uznał za wrażliwe, czy jednak to wojskowy z nimi pogrywa i nie mówi im prawdy. Podchodził z dystansem do tego co mówił Purcell, jednak jednego był pewien, że Williamson dobrze spisuje się w tej rozmowie, bo albo wyciągnęła bardzo ważne informacje, albo spowodowała, że rozbitek zakręcił się w swoich zeznaniach.

Chloe była lekko zaniepokojona tym, co mówił wojskowy. Jeśli to wszystko było prawdą, to mieli przed sobą naprawdę duże niebezpieczeństwo. Wciąż jednak nie mogła mieć pewności, że Purcell mówi prawdę.

- Zanim przejdziemy do tego, co dalej… - kapitan zastanawiała się, jak bardzo może to być skomplikowana sprawa. - Rozumiem, że poza tym, co pan nam teraz przekazał, jest jeszcze coś, o czym nie może nam pan powiedzieć przez wzgląd na wiążącą pana ochronę informacji wrażliwych?

- Już powiedziałem wam za dużo! - syknął rozbitek marszcząc czoło - Przecież mnie uwięziliście i oskarżyliście o morderstwo. Powiedziałem to, co przemawia na moją obronę. Domagam się udostępnienia łączności z Bleinertem albo dostarczenia do najbliższej bazy marynarki! I bez trzymania w pasach.. a kim wy właściwie jesteście, co? Takie naszywki na uniform można kupić w każdym sklepie! Jesteście na pewno z Kelland Mining? A może wy pracujecie dla Weylanda-Yutani?! Może my jesteśmy na Wallanderze, a wy mnie kurwa bierzecie pod włos?!

Wykrzywiony w grymasie wściekłości Purcell napiął raptownie mięśnie, zaczął szarpać pasami wprawiając w podskoki całe łóżko. Aparatura monitorująca jego odczyty życiowe wydała z siebie szereg alarmujących pisków.

- Natychmiast mnie odepnijcie! - ryknął wojskowy - To jest bezprawne uwięzienie, akt piractwa!

- Może trochę milej? - Knightowi w końcu nie wytrzymały nerwy i odezwał się. - Na dobrą sprawę wcale nie musimy z tobą rozmawiać. Możemy siłą włożyć cię do kapsuły, odwieść do najbliższej rządowej placówki i tam się tobą zajmą. Więc jeżeli masz jeszcze zamiar zapalić tego jebanego fajka to na twoim miejscu bym współpracował, a nie się rzucał.

- Panie Purcell, proszę darować sobie takie wycieczki z podejrzewaniem nas o podszywanie się, bo równie dobrze możemy uznać, że pana słowa są kłamstwami - odparła Chloe, początkowo lekko zdenerwowana wyrwaniem się przez Elenora z odpowiedzią, ale przynajmniej dało jej to chwilę na ochłonięcie i przygotowanie przez siebie spokojniejszej odpowiedzi, niż początkowo zamierzała. - Rozumiem, że jest pan w stresie, ale już mówiłam, że nie mamy kontaktu z żadnym obiektem, jaki znajduje się w pobliżu. A pana rzucanie się powoduje, że nabieram tylko słuszności o konieczności przypinania pana pasami bezpieczeństwa. A możliwe, że konieczne jeszcze będzie zastosowanie na przykład środków uspokajających.

Chloe spojrzała na dr Griffitha, aby spróbować odczytać jego reakcję, czy podanie takowych będzie bezpieczne.

- To będzie pan spokojny, wracamy do cywilizowanych relacji? - zapytała kapitan rozbitka.

Purcell przestał się szarpać, oddychał przez chwilę w milczeniu próbując uspokoić nerwy. Jego oczy skakały po twarzach zgromadzonych wokół łóżka ludzi, aby powrócić na oblicze kapitan Williamson.

- Muszę wierzyć wam na słowo - powiedział w końcu przez zaciśnięte zęby - Nie mam chyba innego wyjścia. Co w takim razie dalej?

- Panie Purcell, jak sam pan wcześniej zaznaczył, rozumie moje położenie, więc nie możemy pozwolić swobodnie poruszać się panu po naszym statku. Przygotowaliśmy izolatkę, gdzie będzie mógł się pan poruszać bez pasów, ale do momentu aż doktor Griffith nie stwierdzi, że stan zdrowia jest na tyle dobry, aby opuścić ambulatorium, pozostanie Pan przypięty do łóżka.

Skinęła na Francisa, licząc na potwierdzenie, że także zrozumiał polecenie.

- Co do wstępnych dalszych działań, to nie będziemy ryzykować starcia z siłami, które pokonały wojskowy statek. Dowiem się od naszego pilota, gdzie jest najbliższa jednostka rządowa, do której możemy pana odstawić. Po naradzie z załogą, zdecyduję o bardziej szczegółowym planie.

Skinęła na koniec do Elenora, dając mu znak, że chciałaby się udać do George'a z nim. Co prawda nie uśmiechało się jej zostawianie Purcella samego z dwoma przedstawicielami BionTechu, ale nie przewidywała, aby coś złego mogło z tego wyjść.
 
Jenny jest offline  
Stary 12-12-2021, 14:11   #77
 
Elenorsar's Avatar
 
Reputacja: 1 Elenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwu
Część użytkowa kombajnu, 15.08.2181, 19:58

- Co o tym wszystkim myślisz? - odezwała się Chloe, gdy razem z Elenorem odeszli kilkanaście kroków od ambulatorium. - Jeśli to, co mówi Purcell, to prawda, to jakaś gruba sprawa. Aż nie chce się wierzyć.

- Nie chcę zabrzmieć jak uprzedzony do rządu, ale jak dla mnie to łże jak pies - odpowiedział nerwowo Knight, sam nie wiedząc czemu powiedział takim tonem.

- Ostatnie, co w tej chwili potrzebujemy, to nerwy Elen - chwyciła swojego inżyniera, ale też przyjaciela za dłoń, chcąc okazać mu wsparcie, aby się uspokoił. - Trzeba to na spokojnie przemyśleć. Myślisz, że nic z tego, co mówi, nie jest prawdą? Że tylko się wybiela?

- Może i coś z tego jest prawda - mówił dalej ściskając nieco mocniej dłoń Chloe i przyciągając ją trochę w swoją stronę. W duchu ucieszył się, bo ten obraz przypominał mu wygląd pary trzymającej się za ręce, ale nie zrobił nic więcej, aby nie zabrała ręki z powrotem. - Ale jak dla mnie zbyt szybko przeszedł z "to jest super tajne" do "mówię wszystko co chcesz". Nie żebym ci zarzucał, że nie mogłabyś wyciągnąć z niego takich informacji, ale wydaje mi się to trochę za proste.

- Trzeba też wziąć pod uwagę stres i traumę, pod jaką się znajdował przed znalezieniem przez nas… - mówiła, mimowolnie na wyobrażenie tego, co musiało się tam dziać, ściskając mocniej dłoń Elenora. - Zresztą, potrafił zapomnieć to, co mówiłam mu chwilę wcześniej. Ale, że grupa naukowców tak łatwo weszła na statek jednak wojskowy? Chociażby to, że ten Purcell był w stanie odebrać broń Castillo, zanim ten go zastrzelił, świadczyłby, że musiał być nieźle wyszkolony, mimo bycia operatorem IT. Więc pozwoliliby tak łatwo na przejęcie wojskowego statku, sprzętu, broni?

- Tak, stres dużo tu robi, ale początkowo udawał, że nie wie jakiej zbrodni popełnił. I tak jak mówisz, nie zgadza mi się to, że wojskowy trender tak łatwo dał się przejąć. Zastanawiam się, czy nie było odwrotnie w tej kapsule, że to on wskoczył do Castillo i go zabił, lecz ten zdążył ją wystrzelić - zawiesił się na moment, stanął i poczuł pociągnięcie za rękę idącej dalej Chloe, która mimowolnie musiała się zatrzymać. - Rozmowa z nim miała rozwiać wątpliwości, ale jak dla mnie stworzyła jedynie nowe - mówił patrząc jej w oczu.

Chloe puściła rękę Elenora, licząc, że ten pozwoli jej się uwolnić. Jej gest miał na celu chwilowe wsparcie, a powoli zmieniał się w niezręczną sytuację chodzenia za rękę.

Inżynier kiedy poczuł, że Chloe zwolniła uścisk, także ja pościł, żałując że to tyle z ich małych czułości.

- Dziwi mnie jeszcze to, że tak szybko się wybudził, przecież Francis wskazywał dużo dłuższy czas - szybko powróciła z tematem przesłuchania Williamson. - Wiem, że to nie działka doktora Griffitha, ale aż taka pomyłka? Czuję, że przerasta nas ogarnięcie tego i chyba jedyne, co możemy zrobić, to odstawić Purcella do kogoś, kto będzie w stanie zweryfikować jego słowa.

- Nie jest doktorem od spraw medycznych, może zwyczajnie się na tym nie zna, ale nie przyznaje? A może ci wojskowi biorą jakieś dopalacze? Wytrwał miesiąc w takich warunkach i przetrwał… - wzdrygnęło jego ciałem myśląc nad pobytem w takim miejscu. Ruszył także dalej w stronę mostku. - Zrobiłbym tak jak powiedziałaś, odstawił go do Placówki Rządowej. Na pewno nie wojskowej, ani innej.

- Byłeś kiedyś w takiej placówce? - zapytała lekko zaniepokojona Chloe, swoje myśli przekierowując teraz na to, by sami sobie nie narobili kłopotów. - Nawet nie wiem za bardzo, czego tam się mogę spodziewać. Powinniśmy mieć jakieś swoje dowody, że wszystko zrobiliśmy w porządku?

- Rząd zapewne jak będzie chciał, to zabarwi wszystko tak, aby wyszło tak jak będą chcieli, więc jakiekolwiek dowody przydałyby się nam. Mamy także korpów jako świadków, ale wiadomo, czy im nie będzie opłacało się coś innego jak mówienie prawdy. Dobrze, że mamy zapisy z matki, ale nie wydaje mi się, abyśmy poznali zakończenie tej historii.

- Oby wszystko poszło bez większych problemów - mówiła, gdy już zbliżali się do mostku. Na chwilę przystanęła, póki jeszcze byli w takiej odległości, że George nie mógł ich usłyszeć. Elenor szybko zrozumiał i również się zatrzymał. - Cieszę się, że tu jesteś, dużo trudniej by mi było bez ciebie. - Powiedziała, mając w pamięci jego słowa na stołówce, że musi sobie zrobić wolne.

- Dziękuję, dużo to dla mnie znaczy - zrobił krok w jej stronę, lecz zawahał się i przystanął. - Idziemy zobaczyć co u Georga? Coś długo się nie odzywa.
 

Ostatnio edytowane przez Elenorsar : 12-12-2021 o 14:13.
Elenorsar jest offline  
Stary 12-12-2021, 16:40   #78
 
Jenny's Avatar
 
Reputacja: 1 Jenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputację
Mostek kombajnu, 15.08.2181, 20:02

- Jasne - skinęła głową Williamson i ruszyła na mostek. Po zbliżeniu się do pilota, powiedziała. - Hej, George, odczyty ciągle w porządku? Jeśli tak, to musimy znaleźć najbliższą placówkę rządową, żeby odstawić naszego rozbitka. Miejmy nadzieję, że po tym nastąpi koniec naszych obecnych problemów.

Wyraźnie spięty O’Brien przekręcił się w fotelu tak, by mieć w polu widzenia twarze Chloe i Elenora. Palcami obu dłoni uderzał w podłokietniki fotela, nierównym irytującym tempem, na przemian zwalniając i przyspieszając tempo stuknięć.

- To takie… dziwne - powiedział pilot - Ten rozbitek, kapsuła, strzelanina. I ten zaopatrzeniowiec. Wygląda jak grobowiec, jak wymarły… Nie pisałem się na takie akcje. Jak ten koleś to tłumaczy, pani kapitan? Chce, żebyśmy go dostarczyli do placówki administracyjnej LV-187? To w sumie najbliższa lokacja. On nie chce wracać na tender?

- Tak, to jest dziwne, stąd chyba nie mamy innego wyjścia, jak przekazać sprawę bardziej kompetentnym do jej rozwiązania - Chloe usiadła na fotelu obok Georga, była dość zmęczona ciężarem odbytego przed chwilą przesłuchania. - On twierdzi, że byli napadnięci, że działał w samoobronie. Nie wiem, czy tak jest naprawdę. Na pewno niebezpiecznie jest zbliżać się do zaopatrzeniowca, więc pozostawiając Purcella w izolacji, chcę udać się do placówki i tam zrelacjonować oraz oddać sprawę.

- Ja osobiście mu nie wierzę - podjął Knight. - Przynajmniej nie we wszystko. Najpierw zakrzyczał nas, że nie może nic nam powiedzieć, bo to super tajne, a po dwóch minutach powiedział wszystko jak leci. Na pewno jak mówi pani Kapitan, lepiej nie zbliżać się do statku wojskowego niezależnie, czy mówi prawdę, czy nie. Co innego jakby była jakaś łączność, a tak lecielibyśmy w nieznane - spojrzał na ekran Georga, ale nie mógł zlokalizować tego czego szukał. - Jak daleko jest od nas LV-187? Ile potrwa tam lot? Zastanawiam się, czy będziemy mogli ten czas przesiedzieć, czy ponownie wchodzić w lodówki.

George sięgnął ręką ku najbliższej z klawiatur, wystukał na niej ciąg krótkich komend i zerknął ze zmarszczonym czołem na ekran konsolety.

- Do LV-187 mamy pięć miesięcy transferu z maksymalną prędkością - powiedział pilot sprawdzając dane astrokartograficzne - Nie mamy dość zapasów, żeby przesiedzieć tyle czasu poza kapsułami, ewentualnie jedna osoba po zaciśnięciu pasa. Będziemy musieli tego gościa przenieść z izolatki do wolnej kapsuły.

- Zaraz, zaraz - powiedział zdezorientowany Knight. - Jakie pięć miesięcy? Od naszego celu w Crestus Prime Cluster dzielą nas trzy miesiące snu. LV-187 w ogóle skierowane jest w stronę naszego celu, czy odbijamy w bok? Jaka odległość jest między naszym celem, a tą placówką?

Czyli z szybkim odpoczynkiem mogę się pożegnać… Pomyślał Elenor.

- No tak, racja… - lekko zawiedzionym głosem dodała Chloe, nieco rozczarowana, że sama tego nie zauważyła. - Dobrze, jakbyśmy skalkulowali trasę tak, by możliwie najszybciej dotrzeć do naszego rzeczywistego celu, czyli może to być dalsza placówka, jeśli bardziej nam pasuje. I tak nam już pewnie pojadą po premiach za opóźnienia, nawet, jak nie mamy na nie wpływu.

Inżynier podszedł do swojego fotela. Sięgnął po butelkę wody, gdyż suchość w gardle znów mu dokuczała. Po wzięciu kilku łyków wybudził swój ekran w celu pomocy Georgowi w przeszukaniu stref, aby znaleźć najbardziej optymalną placówkę.

Wszystkie obliczenia, powtórzone później dla pewności dwukrotnie, prezentowały ten sam optymalny scenariusz. Orbitalna placówka LV-187 położona w głębi systemu słonecznego o tej samej nazwie była najbliższą lokacją posiadającą na stanie biuro kolonialnego szeryfa oraz infrastrukturę penitencjarną. Pierwotny plan lotu KM-164 zakładał transfer kombajnu do Crestus Prime i rozpoczęcie skanowania pasa asteroidów w oczekiwaniu na dostarczenie reszty bieżącej załogi za pośrednictwem innego statku Kelland Mining. Lot na LV-187 oznaczał co najmniej trzy miesiące opóźnienia w rozpoczęciu prac, ponieważ Williamson nie miała najmniejszego pojęcia jak długo lokalne władze mogłyby ją przytrzymać w orbitalu prowadząc własne śledztwo.

Alternatywą było trzymanie się oryginalnego planu i lot do pasa asteroidów, a potem rozpoczęcie prac wydobywczych z Purcellem wciąż w trybie snu farmakologicznego, a później przekazanie go załodze statku zaopatrzeniowego Kelland Mining. Wolnorynkowe ceny netrytium szły cały czas w górę, toteż Chloe zdawała sobie doskonale sprawę z faktu, że każdy tydzień opóźnienia wydobycia oznaczał milionowe straty.

- Pani kapitan… zanim odlecimy, może powinniśmy zrobić zdjęcia tego tendera? - odezwał się ponownie George - Na takim dystansie mogę poprowadzić lądownik zdalnie. Ma dość silną teleoptykę, żeby zebrać mocny materiał zdjęciowy dla późniejszej identyfikacji. Rzecz jasna ten okręt może mieć włączone systemy obrony punktowej, więc ryzykujemy zniszczenie lądownika, ale taka strata może nam pomóc, jeśli ktoś zada pytanie, czemu nie spróbowaliśmy tam wejść. Mógłbym oblecieć Bleinerta wkoło, zrobić tysiąc zdjęć i kupę filmów, a potem zawinąć się stąd z czystym sumieniem. Co pani o tym myśli?
 
Jenny jest offline  
Stary 12-12-2021, 16:55   #79
 
Tauron's Avatar
 
Reputacja: 1 Tauron nie jest za bardzo znany
Ambulatorium kombajnu, 15.08.2181, 19:58

Gdy załoga Almayera opuściła ambulatorium, Francis spojrzał nerwowo na swojego towarzysza z korporacji, po czym wrócił wzrokiem do Purcella. Przełknął ślinę, próbując zebrać słowa.

- Panie Pucell… chcielibyśmy zadać kilka dodatkowych pytań, jeśli można.

Rozbitek odwrócił głowę w kierunku dwóch obserwujących go mężczyzn, skinął nią nieznacznie dając do zrozumienia, że jest gotowy dalej prowadzić konwersację.

- Zanim przejdziemy do sedna, chciałbym nas przedstawić - powiedział Theodor - Nazywam sie Solberg i jestem audytorem proceduralnym BionTechu. To mój współpracownik, doktor Francis Griffith. Doskonały specjalista, któremu jest pan winien podziękowania za tak szybki powrót do zdrowia. Francis ukłonił się delikatnie - ruch spowodował błysk światła w jego okularach.

- Należycie do załogi? - zapytał lekko zdziwionym tonem Purcell - To statek górniczy czy BionTechu?

- Jesteśmy pasażerami, znaleźliśmy się tutaj przez czysty zbieg okoliczności - odparł audytor - I chciałbym pana zapewnić, że znajduje się pan w dobrych rękach. Kapitan Williamson to zawodowiec, podobnie jak jej załoga. Proszę zrozumieć ich podejrzliwość. W tych okolicznościach to nic dziwnego. Zalecałbym panu pełną kooperację, to tylko wyjdzie panu na dobre. Doktorze, chciał pan o coś pytać.

- Przede wszystkim, informacje, które pan nam podał są przerażające. Jeśli tak wielka korporacja użyła przemocy wobec Zjednoczonym Amerykom, to musi pan, jako wojskowy, zdawać sobie sprawę z powagi tego, jak wstrząsnąć to może życiem całej ludzkości. Wiele interesów Weyland-Yutani łączy się chociażby z interesami naszej firmy - wskazał ręką Solberga - i drogie jest nam bezpieczeństwo i życie naszych współpracowników.

- Dla jasności, raz jeszcze powiem coś bardzo klarownie - oznajmił po chwili głębokiego namysłu Purcell - Jestem informatykiem wojskowym niskiego stopnia i wykonuję rozkazy przełożonych. Nie do mnie należy interpretowanie tego, co się wydarzyło. Ci dranie mieli przy sobie dokumenty Weylanda-Yutani, przynajmniej ten z kapsuły. Nie wiem, czy były prawdziwe. Nasi oficerowie nic nie mówili na temat ich wizyty na pokładzie. Do momentu strzelaniny nikt nie ogłosił żadnego alarmu, nawet stanu podwyższonej gotowości. Nic mi nie wiadomo na temat tego spotkania ani powodów tego… incydentu? Od teraz chcę, żeby wasze rozmowy ze mną były rejestrowane dźwiękowo.

- Jako materiał dowodowy w przypadku postępowania przed sądem wojskowym? - zapytał Solberg - Zdaje pan sobie sprawę, że teoretycznie to żaden problem, ale daje panu iluzoryczne wrażenie bezpieczeństwa? Przecież możemy nagrać wszystko zgodnie z życzeniem, a potem to wszystko skasować. Takie roszczenia nie mają najmniejszego sensu. Ja też coś jasno powiem. Tylko szczerość i pełna kooperacja może złagodzić niedogodności towarzyszące pańskiemu… leczeniu.

Rozbitek wpatrywał się w audytora przez dłuższą chwilę, a potem skrzywił kąciki ust.

- Widzę, że bardzo chcecie poznać szczegóły tej jatki - mruknął nieprzyjaźnie - Skoro tak, sami sobie sprawdźcie, co się stało. Poszukajcie Bleinerta i zapytajcie mojego kapitana, o co tam chcecie. A tak w ogóle to pokażcie korporacyjne dokumenty, bo na razie muszę wam wierzyć na słowo.

Francis zaczął się zastanawiać nad podejrzliwością Purcella. Na pewno był wciąż w szoku, ale wojskowy, choć wyglądał na komunikatywnego, zdawał się naukowcowi podejrzany. Zerknął na Solberga, jak zareaguje na pytanie, ale sam wyciągnął swoje ID BionTechu.

 
Tauron jest offline  
Stary 20-12-2021, 03:15   #80
 
Elenorsar's Avatar
 
Reputacja: 1 Elenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwu
Mostek kombajnu, 15.08.2181, 20:06

- Nie jestem pewien czy to dobry pomysł - powiedział Knight, nim Williamson zdążyła odpowiedzieć. - Jakieś dowody z pewnością by się nam przydałby, abyśmy mieli jakieś zaczepienie obrony, jakby chcieli nam coś zarzucić, ale… czy chcemy drażnić statek wojskowy? Mało to możliwe, ale może na razie o nas jeszcze nie wiedzą, ale jak zbliżymy się, aby porobić im zdjęcia to już za pewne się o nas dowiedzą. Nie chciałbym mieć tendera na ogonie tego naszego grata. Jak pani kapitan uważa? Warto ryzykować?

- Z tego, co rozumiem, to są dwie opcje - zaczęła odpowiedź po chwili namysłu Chloe. - Pierwsza, to że tender ma zepsute radary, więc wtedy chyba nawet po wykryciu przez systemy obrony punktowej lądownika, naszego statku dalej nie byłby w stanie namierzyć? A druga, że nas ignoruje, ale wtedy musiałby widzieć przechwycenie kapsuły. Jeśli dalej, mimo przechwycenia kapsuły nas ignoruje, to chyba niewiele powinno zmienić namierzenie lądownika? Wydaje mi się, że korzyści, w postaci dowodów, które dostarczą nam zdjęcia, przewyższają ryzyko. A na dodatek, można spróbować to przejrzeć przed hibernacją i może dostaniemy jakieś odpowiedzi w sprawie Purcella?

George odwrócił głowę w stronę Chloe i uśmiechnął się kącikami ust, po raz pierwszy od chwili wybudzenia z hypersnu przejawiając oznakę lepszego samopoczucia.

Inżynier przytaknął jedynie głową w geście zrozumienia podjętej decyzji.

- Jeśli sobie pani życzy, pani kapitan, mogę przygotować maszynę do startu do najpóźniej godziny, zrobię tylko wcześniej diagnostykę systemów lądownika.

Williamson była zadowolona, że George w końcu nieco się rozpromienił. Miała nadzieję, że za to Elenor nie będzie miał jej za złe, że zdecydowała wbrew jego wątpliwościom.

- Jasne, rozpocznij działania w tym zakresie - odpowiedziała pilotowi, po czym przypomniała sobie o jeszcze jednej sprawie i dodała, robiąc lekko niewinną minę. - I mam jeszcze małą prośbę, George. Obiecałam rozbitkowi fajkę, jak już przeniesiemy go gdzieś z ambulatorium. Byłabym wdzięczna, gdybyś mi mógł jedną dać. Nie byłby to problem?

Pilot sięgnął bez słowa do kieszonki swojej bluzy, wyciągnął z niej lekko zgniecioną paczkę papierosów i ujął ją pomiędzy dwa palce podając stojącej przy oparciu kapitan.

Drugą ręką O’Brien już uruchamiał moduły diagnostyczne niewielkiego lądownika przymocowanego do burty kombajnu.

- Może pani zatrzymać całą paczkę, pani kapitan - odpowiedział pilot przesuwając wzrokiem po wstępnych parametrach modułów napędowych lądownika - Niech ten drań weźmie na zachętę, żeby nam już nie strzelał po maszynach.
 
Elenorsar jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:30.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172