Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20-12-2021, 23:54   #81
 
Jenny's Avatar
 
Reputacja: 1 Jenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputację
Mostek kombajnu, 15.08.2181, 20:10

- Nie wiem, czy to dobry pomysł… - Chloe sięgnęła po paczkę papierosów, ale nie była pewna, czy weźmie całość, czy wyciągnie tylko jedną sztukę. - Jak dam mu całą paczkę, to będę musiała dać mu też na stałe jakiś ogień, a to już niebezpieczne narzędzie. Poza tym, Elenor przygotował jego izolatkę tuż przy swoim pokoju, nie wiem, czy nie będzie mu… przeszkadzać zapach. - Spojrzała na inżyniera, czekając na jego ewentualne potwierdzenie.

- Nie byłbym tym faktem zbytnio zadowolony - odparł Knight, ciesząc się, że Chloe pamiętała o jego awersji do papierosów. - Smród fajek pod nosem nie jest moim ulubionym zapachem. Na początek dałbym mu dwa, może trzy, nie więcej. I to także bez ognia. Mógłby tym wykorzystać systemy pożarowe celem ucieczki z izolatki.

- Powstrzymaj swoje ostre uwagi Elenor, George też pali - zerknęła karcąco w stronę Knighta.

- Palenie Georga mi nie przeszkadza - zaczął wybraniająco inzynier. - Jego Kajuta jest po drugiej stronie sypialń, więc dym do mnie nie dociera.

Kapitan wzięła trzy sztuki papierosów z opakowania i oddała resztę pilotowi.

- Dzięki George, ale cała paczka mi nie będzie potrzebna. Nie będziemy ci przeszkadzać w pracy. - Zerknęła ponownie na Knighta i zapytała. - Wracamy do naszego rozbitka?

- Idziemy - potwierdził kiwając głową.

Wyszli obydwoje kierując się w stronę ambulatorium. Szli w ciszy, do momentu kiedy inżynierowi przypomniała się kwestia, której zapomniał poruszyć przy Georgu.

- Chloe, możemy się chwilę zatrzymać - zaczął mówić spowalniając swój krok. - Zapomniałem poruszyć jednej rzeczy, a wolałbym to obgadać z dala od korpów.*

- Tak? - kapitan zatrzymała się zgodnie z prośbą.

- Pomyślałem o tym… - urwał, zastanawiał się jakich słów użyć. - Pomyślałem, że dla naszego bezpieczeństwa… bezpieczeństwa nas wszystkich - mówiąc to głównie miał na myśli Chloe - ktoś z nas, mówię tutaj o mnie, o tobie i Georgu, powinien być pod bronią do momentu hibersnu. Czy to zmianowo, czy też jedna osoba ciągle. A przede wszystkim podczas pobytu w izolatce wraz z Purcellem. Może mogłabyś udostępnić jedną strzelbę na stałe? Noszona przez plecy nie powinna sprawiać kłopotów. Nie jestem też pewien - spojrzał na Williamson, zastanawiając się czy dobrze go odbierze. - Nie wiem, czy dobrym pomysłem jest dawać broń Georgowi. Wydaje mi się, że od momentu odkrycia tendera dziwnie się zachowuje. Wspominał coś o trumnie, czy coś w ten deseń i to chyba nie raz.

- Nie wiem, czy strzelba nie byłaby zbyt… wyzywająca? - zastanowiła się Williamson. - Poza tym, jeśli Purcell jednak mówi prawdę, to wyrwał naładowaną broń temu drugiemu. Nie chciałabym, żeby to się zdarzyło też u nas. Ogólnie pomysł dobry, ale pozostałabym przy czymś mniejszym, jak pistolet. Mam jeden w swojej kajucie.

Knight otworzył szeroko oczy i zamilkł na chwilę na wieść o posiadanym przez Chloe pistolecie. Nie miał o tym pojęcia. Jak teraz pomyślał, pistolet mógł być na wyposażeniu oficera, ale czemu Chloe mu o tym nie powiedziała wcześniej?


- Pe… pewnie - zająkał się. - Pistolet jest dużo lepszą opcją. Mniej widoczny, nie rzucający się. Gdybym wiedział, pewnie bym go zaproponował, ale nie wiedziałem - w sumie nie wiedział czemu, bo to nie było nic strasznego, ale trochę było mi smutno, że nie powiedziała mu o broni wcześniej.*

- Masz mi za złe, że nie wspomniałam wcześniej? Po prostu jakoś nie było okazji, nie było to istotne. Nikt wcześniej nie strzelał na statku, gdy byłam kapitanem. - Wyjaśniła patrząc na dziwną reakcję inżyniera.

- Nie, nie jestem zły - odpowiedział po chwili namysłu. - Zwyczajnie jestem zdziwiony, że nie wiedziałem o jedynej broni luzem na pokładzie. Dosyć istotna informacja. Jak rozumiem zgadasz się na moja propozycję z trzymaniem broni przy sobie?

- Rzeczywiście wolałabym, żebyśmy byli zabezpieczeni, zwłaszcza ty, jeśli masz być tak blisko Purcella - odparła z troską w głosie. - Ewentualnie, jeśli możesz gdzieś ją dobrze ukryć, możesz mieć u siebie w pokoju cięższa broń? Aby w razie potrzeby nie biegać po statku do magazynku. A George'm bym się nie martwiła, chyba dysponuje on paralizatorem, a więcej… wolałabym mu nie dawać, chociaż teraz było z nim już trochę lepiej.

- Wydaje mi się, że mógłbym gdzieś ukryć strzelbę lub karabinek, aby nie dostały się w niepowołane ręce. Ale trzeba by było to zrobić w taki sposób, aby nikt inny nie widział jak przenosimy broń. Od razu kierujemy się do magazynku, czy zatrzymujemy się w ambulatorium?

- Lepiej załatwmy to szybko, póki tamci zajęci są rozbitkiem. Mam nadzieję, że zajmują się diagnostyką, a nie kręcą czegoś. Chyba szybciej będzie, jeśli najpierw pójdziemy do magazynu, a później do kwater mieszkalnych? - Zaproponowała Chloe.

- Chyba tak - Knight od razu ruszył potakując Chloe. - Tylko musisz im coś rzucić jak będziemy mijać ambulatorium, mieliśmy do nich wrócić, więc jak przejdziemy bez słowa mogą coś podejrzewać. Najlepiej coś co nie pozwoli im odpowiedzieć… i przyspieszmy nieco krok na ich wysokości - dodał po chwili namysłu.

Chloe skinęła głową i zaczęła iść w stronę ambulatorium. Zgodnie z ustaleniami, przyspieszyła kroku, aby przy ambulatorium na chwilę się zatrzymując, rzucić do przebywającej tam trójki mężczyzn.

- Mamy pewien plan, ale musimy coś jeszcze sprawdzić. Niedługo damy znać.

Po czym nie czekając na odpowiedź, ruszyła dalej, w stronę schodów na górę. Dopiero, gdy miała pewność, że jej głos nie będzie słyszalny przy ambulatorium, odezwała się do Elenora.

- Może wiele nie widziałam, ale doktor Griffith nie wyglądał, jakby przeprowadzał tam jakąś diagnostykę…

- To by tylko potwierdzało, że mogą coś kombinować - Knight westchnął głośno. - Cholera, gdyby Kellad Mining nie oszczędzał na personelu to jedna osoba mogłaby z nimi zostać, a tak? Mogą tam robić teraz co chcą! - uniósł się, nie kryjąc zdenerwowania.

- Też mnie to trochę martwi, ale nie mogą nic zrobić bez moich rozkazów - mówiła, wdrapując się po schodach. - A jak zrobią, to będziemy musieli chyba też im przygotować izolatki. Zresztą, Francis z Theodorem nie wyglądają na zbyt zgrany duet. Tu chyba mamy przewagę.

- Może… obyś miała rację - Przydała by się winda, który to już raz wdrapuje się po tych schodach? Lekko zziajany Knight spojrzał na Chloe, lecz patrząc od spodu na jej krągłości od razu zapomniał o zmęczeniu - Mimo wszystko. Mogą, czy nie mogą, to dalej korpy, mają za sobą zaplecze. W razie problemów nasza firma za nami nie stanie, więc oni są w lepszej sytuacji.

- Mój wuj jest w zarządzie Kelland Mining, więc może i coś dałoby się wskórać - mówiła, coraz trudniej łapiąc oddech. - Ale nasza firma nie ma wiele do gadania w starciu z BionTechem. Ale dość tego czarnowidztwa, póki co nawet nie wiadomo, czy w ogóle coś knują. Dotychczas byli raczej kooperatywni. A to, że teraz obaj są zajęci jakimiś sprawami, dla nas jest na plus. - Gdy już doszła na górę, zatrzymała się na chwilę, by złapać porządnie oddech.
 
Jenny jest offline  
Stary 22-12-2021, 10:49   #82
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
post pisany wspólnie z Tauronem

Ambulatorium kombajnu, 15.08.2181, 19:58

Francis zaczął się zastanawiać nad podejrzliwością Purcella. Na pewno był wciąż w szoku, ale wojskowy, choć wyglądał na komunikatywnego, zdawał się naukowcowi podejrzany. Zerknął na Solberga, jak zareaguje na pytanie, ale sam wyciągnął swoje ID BionTechu.

- Wyglądają na prawdziwe - mruknął po krótkich oględzinach rozbitek - Choć oczywiście nie mam tego jak zweryfikować. Tak czy siak, bardzo dziękuję za pańską pomoc, doktorze Griffith. Nie wiem, co tam pan we mnie wpompował przez tę kroplówkę, ale czuję się jak nowo narodzony.

- Proponuję nie szarżować, żołnierzu - wtrącił upominającym tonem Solberg - Za szybko na popadanie w euforię. Pański stan wciąż może się pogorszyć. Proszę leżeć, odpoczywać i odpowiadać na pytania.

- Nie wiem, co jeszcze mógłbym powiedzieć - odparł Purcell wzruszając ramionami na tyle, na ile pozwalały mu pasy bezpieczeństwa - Znacie wszystko, co sam wiem. Flota ma odpowiednie służby, które przeprowadzą dochodzenie w tej sprawie. Nie możecie przekonać tej upartej baby, żeby jak najszybciej poszukała mojego okrętu albo wzięła kurs na najbliższą instalację kolonialną?

Nim Francis zdążył cokolwiek odpowiedzieć, audytor ujął swego korporacyjnego towarzysza pod ramię i w sposób uprzejmy, aczkolwiek stanowczy pociągnął za sobą w kierunku wejścia do ambulatorium.

- Zaraz wrócimy, więc sugeruję dać sobie spokój z głupimi pomysłami - rzucił w stronę rozbitka zajmując taką pozycję w korytarzu, by móc równocześnie obserwować i Purcella i przejście na mostek kombajnu.

- Początek rozmowy wyszedł całkiem dobrze, ale teraz znaleźliśmy się w martwym punkcie - oznajmił opierając dłoń na ramieniu Griffitha - Kapitan wybornie odegrała rolę tej złej, teraz potrzebujemy dobrych glin dla zrównoważenia sytuacji. Facet wie, że nie należymy do Kelland i reprezentujemy inne interesy. Myślę, że dam radę nakłonić go do współpracy znacznie lepiej niż Williamson.

Doktor uniósł pytająco brwi, nie mogąc się jednocześnie powstrzymać od rzucania okiem na spoczywające w czarnym worku zwłoki Ramona Castillo, odgrodzone od Purcella plastikowym parawanem.

- Proponuję przekazać mu nieco więcej informacji - wyjaśnił pewnym siebie tonem Solberg - Wyjawimy mu, że znaleźliśmy Bleinerta i że zaopatrzeniowiec nie odpowiada na radiowe sygnały. I że Wallander najpewniej zmienił się w chmurę zjonizowanych gazów. Chcę zobaczyć jego reakcję i sprawdzić, czy to nie otworzy mu ust. Jego opowieść jest ewidentnym dowodem na utajnioną współpracę amerykańskiej floty z Weyland-Yutani. To informacja o znaczeniu strategicznym. Do tej pory nikt nie zarejestrował ich wzmożonej aktywności w amerykańskich sektorach, trzymali się terytorium Wspólnoty. Musimy zrobić wszystko, aby się dowiedzieć, dlaczego weszli na pokład Bleinerta. I dlaczego właściwie zostali tam wpuszczeni. Jeśli reszta ludzi z Weyland-Yutani pozostała na tenderze, mogą tam być również dowody ich współpracy z Amerykanami.

Theodor Solberg urwał na chwilę przenosząc spojrzenie na Purcella, ścisnął mimowolnie silniej ramię Griffitha.

- Zabójstwo żołnierzy UA jest aktem agresji bez względu na okoliczności - dodał po chwili milczenia - Jeśli wejdziemy w posiadanie dowodów przed śledczymi z marynarki, BionTech zdobędzie mocną kartę przetargową w rozmowach dwustronnych. Wie pan równie dobrze jak ja, o co toczy się tutaj gra. Pańskie laboratorium to tylko drobny eksperyment w skali innych działań marketingowych BionTechu w sektorach Zjednoczonych Ameryk. Pozyskanie takich zasobów dla naszej firmy wpłynie nie tylko na jej relacje z rządem UA, ale również na nasze osobiste kariery. Nie chciałby pan zaznać przyjemności płynącej z realizacji długu wdzięczności w zarządzie BionTechu?

Słysząc zbliżające się kroki audytor umilkł na chwilę, kiwnął głową parze nadchodzących korytarzem załogantów.

- Mamy pewien plan, ale musimy coś jeszcze sprawdzić. Niedługo damy znać - rzuciła kapitan Williamson zerkając w przejściu do środka ambulatorium.

- Proszę się nie śpieszyć, jeśli to nie konieczne - odparł spolegliwym tonem Solberg - Mamy tu wszystko pod kontrolą.
 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline  
Stary 24-12-2021, 23:34   #83
 
Jenny's Avatar
 
Reputacja: 1 Jenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputację
Piętro Kombajnu, 15.08.2181, 20:18

- Ruszamy, ruszamy, nie ma czasu - Elenor klepnął delikatnie Chloe po pupie mijając ją i poszedł dalej udając, że się nie zmęczył. - Tak jak mówisz, musimy załatwić wszystko póki są zajęci - mówił kierując się do magazynów.

- Ej! - zaskoczona kapitan dopiero po chwili ruszyła z miejsca. - Ta, jasne, już wiem, czemu ci tak śpieszno. - Starała się szybko nadrobić dystans do Elenora, na którego jakoś nie czuła w ogóle gniewu za klepnięcie.

Elenor odwrócił głowę za głosem Chloe nie zwalniając kroku. - Widzę, że moja zachęta podziałała i pani kapitan zrobiło się też spieszno - zaśmiał się w głos.

Inżynier prowadząc otworzył drzwi od magazynu części zamiennych. Weszli razem do środka i skierowali się w stronę szafki z bronią. Stanął koło niej, odwrócił się, wykonał ukłon.

- Proszę czynić honory - wskazał rękoma na zamek szafy nie podnosząc głowy.

Cały czas milcząca Chloe sięgnęła do wewnętrznej kieszonki przy piersi, w której bezpiecznie trzymała klucz. Następnie nieco przesadnie wypinając się, pochyliła się do zamka i wsunęła klucz, przekręcając zamek dwa razy.

- Kusisz, kusisz - podniósł wzrok, a wraz z nim dłoń, która złapał za pośladek. - Szkoda, ze mamy tak mało czasu.

- Och - lekko jęknęła czując zaciśnięcie dłoni na jej pupie. Przypomnienie o pośpiechu inżyniera jednak nieco ją otrzeźwiło, wobec czego szybko wyprostowała się przy otwieraniu szafki. - Dobra, z bronią nie ma żartów. Bierz karabin albo strzelbę.

- Nie umiesz się bawić - powiedział żartem. - Wezmę strzelbę… chociaż… sam nie wiem co może być lepsze… - zawahał się chwilę. - Dobra, biorę strzelbę - złapał broń i przewiesił ją przez plecy.

- To ty ciągle wspominasz, że mamy mało czasu - zamykając szafkę, lekko naburmuszona odpowiedziała Chloe, mając w głowie uwagę o nieumiejętności zabawy. - A ja bym chciała w końcu się nie spieszyć. To co, do swoich kajut?

- Już się tak nie dąsaj - złapał ją pod biodra i przyciągnął do siebie. - Czasu nie ma, ale można się pobawić między czasie. A teraz do kajut, ale jak już zabierzesz broń ze swojej to zajdź do mnie na moment, pokaże ci gdzie będzie schowana strzelba - pociągnął ją w stronę wyjścia.

- A dokładnie to… - dłonią, niby to przypadkiem, przemknęła po kroczu Elenora. - Która strzelba? - Zachichrała, dając się prowadzić inżynierowi.

- Yh… - Knight lekko jęknął czując rękę Williamson, a następnie poczuł jak w jego bokserkach robi się ciasno - Gdzie ta strzelba jest ukryta chyba doskonale wiesz. Jak znajdzie się czas to i z niej postrzelamy.

- A jest już porządnie naładowana? - rozbawiona jęknięciem Elena, tym razem już bez przypadkowości dłonią objęła przez spodnie krocze mężczyzny, z zadowoleniem odnotowując jego twardość.

- Jesteś bezlitosna - powiedział Knight kiedy przeszedł go dreszcz. - Nie czujesz jak bardzo jest naładowana? Ciekawe kiedy my ją teraz rozładujemy, co?

- Wiesz, George ma co robić, Griffith ma badać rozbitka, a Solberg jakoś nie wykazuje chęci opuszczenia Purcella… - Chloe delikatnie palcami krążyła wokół “strzelby” mężczyzny. - Może jednak wygospodarujemy chwilkę?

- Może tylko maleńką chwileczkę - Nie musiała go dłużej przekonywać. Odwrócił szybko Chloe w swoją stronę, drugą rękę wplótł jej we włosy. Przyciągnął ją mocnym ramieniem, które ześlizgnęło się na pośladek, unieruchamiając jej dłoń między ciałami na swoim kroczu, a usta przywarł do swoich wsuwając między ciepłe usta swój język. Jak ją kocham jej zapach, jej smak… ją.

Kobieta odwzajemniła pocałunek, a przyciśniętą między ciała dłoń mocniej zacisnęła na członku mężczyzny, coraz bardziej drażniąc jego czułe miejsce.

Inżynier pojękiwał w usta dziewczyny. Jego druga dłoń również powędrowała w stronę pośladków przyciskając ją jeszcze mocniej. Po chwili zwolnił uścisk kierując ręce do guzików z przodu jej spodni rozpinając je.

Chloe, czując powoli luzujące się spodnie, to samo zaczęła robić z zapięciem mężczyzny, sięgając do zapięcia jego paska, guzika, a następnie suwaka.

Elen uporając się z zapięciami w spodniach Chloe nie pozwolił jej dokończyć rozpinać swoich. Opadł niżej ściągając jej ubranie razem z majtkami aż do kostek, następnie szybko złapał ją w udach, uniósł do góry i posadził na najbliżej znajdującym się stoliku. Odsunął się, zdjął szybko broń i oparł o ścianę, nagle zerwał z niej dolną odzież do końca, rozchylił uda, na których zaczął składać namiętne pocałunki.

Przy cichych, acz żywiołowych jęknięciach wobec najpierw gwałtownego zerwania się inżyniera, a następnie pocałunków między jej udami, Williamson zaczęła rozpinać wierzchnią część swojego kombinezonu, zrzucając ją za siebie. Następnie jeszcze szybciej w górę powędrowała koszulka, by całość dopełnić zdjęciem biustonosza, aby w pełni zaprezentować przed swoim kochankiem nagi biust.

Inżynier słysząc błogość swojej kapitan, widząc ją w pełnym negliżu zbliżał swoje usta coraz wyżej. Jego ręką powędrowała do góry i palce zaczęły drażnić jej prawego sutka. Wiedział, że Chloe oczekuje, aby skierował swoje usta jeszcze wyżej, ale chciał jeszcze chwilę spotęgować jej rozkosz, więc wędrował językiem jak najbliżej jej kobiecości.

Kapitan, nie musząc już zajmować się zdejmowaniem swoich ubrań, obie dłonie położyła na głowie Elenora i delikatnie zaczęła naprowadzać jego usta w swoje najczulsze miejsce, okazując rozkosz nie tylko jękami, ale również drżeniem ud, co jakiś czas nieco zaciskających się na twarzy Knighta. Nie kazał dłużej czekać swojej kochance. Pozwolił naprowadzić się tam, gdzie chciała. Wysunął język i włożył go w nią. Usłyszał jęk oraz poczuł zaciśnięte uda na głowie. Zaczął powoli od środka, później przyspieszył i znowu zwolnił. Skierował język na zewnątrz, najpierw na boki, później na górę. Skupił się na jednym punkcie, najbardziej się wyróżniającym. Znowu zwolnił, aby po chwili rytmicznie przyspieszać tempo ruchu języka

Trzymając dłoń na piersi Chloe, mógł poczuć jej coraz szybsze bicie klatki piersiowej, zresztą po chwili poczuł, że jej palce zacisnęły się na jego, sprawiając, że jeszcze mocniej ściskał jej biust. Po kolejnych wprawnych ruchach językiem, jęki powoli zaczynały zastępować coraz głośniejsze sapanie, co jak już inżynier zdążył poznać, zwiastowało nadchodzący orgazm dziewczyny, nie chciał jednak tak szybko kończyć. Tak rzadko mieli okazję spędzić intymne chwile razem.

Oderwał się od niej, podniósł się na wysokość jej biustu i teraz to nim zaczął się zajmować. Język wirował między jedną, a drugą sutką, które z momentu na moment stawały się coraz twardsze, co oznaczało, że ekstaza kobiety, mimo że wydawało się to niemożliwe, stawała się coraz większa. Dłoń powędrowała w dół, poczuł wilgoć. Dużo wilgoci. Z początku palec powiercił się na zewnątrz, zbierając jej soki, aby wsunąć się w końcu do środka.

Chloe czuła się w tej chwili wręcz odurzona przyjemnością, ustami sięgnęła ucha Elena, delikatnie je przygryzając. Jej dłonie zaczęły wędrować po jego ciele, próbując się wdzierać pod jego ubrania, a ten pozwalając jej zdjąć górna część swojej odzieży oderwał się od jej piersi. W tym samym czasie wyciągnął palec, aby skierować go z jednego otworu do drugiego, który delikatnie zaczął masować.

- Elen, nie mówię, że tego nie lubię… - dłonią delikatnie odciągnęła palec mężczyzny. - Ale chyba korytarz to już nienajlepsze miejsce na takie zabawy. - Drugą dłonią lekko gładziła jego klatkę piersiową, czekając na reakcję.

- Sama mówiłaś, że są zajęci, więc co za różnica gdzie? - napawał wzrok jej nagim ciałem pozwalając się dotykać.

Chloe spojrzała badawczo w stronę schodów, ale po sekundzie uznała, że być może niepotrzebnie się tym przejmowała.

- Okej, ale to za chwilę. Na razie, zamieńmy się - powiedziała, oczekując na to, że tym razem Knight usiądzie na stoliku.

Knight już bez słów uniósł Williamson łapiąc ją w pasie i wykonując sprawny obrót zamienił się z nią miejscami. Opuścił Chloe na podłogę, oparł się o stół, przyciągnął do siebie, przykładając swoje usta do jej, zatapiając się w namiętnym pocałunku. Dłonie zjechały do pośladków, a następnie wymierzyły im głośnego klapsa.

Chloe z udawaną złością spojrzała w twarz Elenowi, ponownie przechodząc do pocałunku, ale przygryzając lekko jego wargę. Szybko jednak zaczęła schodzić szybkimi pocałunkami w dół, przez szyję, klatkę piersiową, brzuch, aż będąc na kolanach przeszła do zdejmowania dolnej części garderoby mężczyzny, dokańczając rozpinanie jego spodni. Gdy uporała się ze spodniami, pocałowała członka przez materiał bokserek, dopiero po tym je zdejmując. Ujęła w dłoń narząd mężczyzny i zaczęła delikatnie lizać jego główkę językiem, patrząc co jakiś czas w oczy swemu kochankowi. Knight także próbował patrzeć jej w oczy, ale było mu tak dobrze, że musiał przymykać oczy, odpływając co chwilę w przyjemności okazując ją poprzez ciche jęki.

Kapitan przechodziła do coraz śmielszych ruchów, aż objęła ustami członka i zaczęła pracować nad nim językiem oraz ustami, nasłuchując dźwięków przyjemności wydobywających się z ust Elenora, który wplótł palce jednej ręki w jej włosy, lecz nie wywierając nacisku. Chloe bawiła się jego męskością, zmieniając tempo, nacisk, z jedną dłonią na swoim kroczu. W pewnym momencie zabawy przerwała i podniosła się z kolan. Przybrała nieco zawstydzoną pozę, wskazując, aby to znów inżynier przejął inicjatywę.
 
Jenny jest offline  
Stary 24-12-2021, 23:55   #84
 
Elenorsar's Avatar
 
Reputacja: 1 Elenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwu
Piętro Kombajnu, 15.08.2181, 20:34

Jaka ona jest boska. Elen uwielbiał kiedy się tak zachowywała, udając zawstydzoną, nieświadomą dziewczynę. Zbliżył się do kapitan, objął ją, twarz wtulił w szyję, gdzie złożył pocałunek. Ręce wędrowały po plecach pieszcząc je koniuszkami palców. Usta zbliżył do ucha kobiety, lekko je nadgryzł i pociągnął mrucząc przy tym, na końcu szepcząc - Wypnij się.

Williamson uśmiechnęła się, lekko kręcąc pupą podeszła do najbliższej ściany, oparła się obiema dłońmi o ścianę i rozstawiając szeroko nogi ponętnie wypięła swój tyłek, zerkając przez ramię na dalszy obrót.

Mężczyzna podążył za Chloe skupiając wzrok na jej ponętnej pupie, doskonale wiedziała jak go podniecić. Wiedziała, że widok wypiętej pupy to rzecz, która najbardziej na niego działa. Ponownie ją objął łapiąc za piersi delikatnie je masując. Usta składały pocałunki na karku kapitan, schodząc coraz niżej po jej nagich plecach wraz z dłońmi, które na koniec szczypiąc sutki, wywołując lekki pisk Chloe, zeszły na brzuch. Inżynier klęknął, ręce położył na jej pośladkach rozchylając je i nie czekając dłużej przyłożył usta do tylnej dziurki, którą zaczął intensywnie nawilżać językiem wiercąc nim wokół niej. Słysząc jak kobieta ponownie zaczęła wydawać dźwięki rozkoszy, objął jedną ręką jej udo. Palcami wyczuwając delikatny zarost na wzgórku, kierując się nim w dół znalazł małe, wilgotne wzniesienie, które zaczął delikatnie, lecz rytmicznie masować, jednocześnie próbując wcisnąć swój język do ciasnej szparki.

- Elen, już bym chciała poczuć cię w sobie… - mimo przyjemnego pieszczenia, Chloe wykazywała już ochotę, by przejść dalej. - Wybierz sam, gdzie chcesz, w obu miejscach mnie wspaniale przygotowałeś.

- Czemu mam wybierać? Nie mogę wziąć obu? - powiedział z pewnością w głosie odrywając głowę od jej pupy.

- Na raz chyba ci się nie uda! - zachichotała Chloe. - Zacznij może od… tej drugiej.

Knight podniósł się, położył ręce na biodrach Chloe, zbliżył się do niej przeciskając członka do jej otworu napotykając opór. Naparł lekko i powoli wysunął się w kobietę czując na sobie jej ciasne wnętrze. Obydwoje wydali z siebie jęk przyjemności. Zaczął powoli się w niej poruszać. Ich oddechy przyspieszyły, westchnienia stawały się głośniejsze i głębsze. Przyspieszał, lecz nie gwałtownie. Zsunął ręce z bioder. Jedna powędrowała do lewej piersi, którą mocno ścisnął przyciągając kobietę do siebie, co zmusiło ją, aby wyprężyła się i lekko wyprostowała. Prawa natomiast zeszła między uda, gdzie intensywnie masowała czułe miejsca.

Po dłuższej chwili mężczyzna poczuł, że zbliża się ten moment. Zwolnił, aby opanować sytuację. Kiedy był pewien, że jest ponownie gotowy do dłuższego działania wyszedł z niej i ręką obrócił ku sobie. Przyciskając ją do ściany pocałował wirując swoim językiem wokół jej. Trwali tak jakoś czas, muskając dłońmi swoje ciała.

- Teraz twoja kolej - powiedział Knight kiedy w końcu oderwał się od jej ust. Zrobił krok w tył i zaczął się zniżać, przyciągając ją ze sobą za rękę. Położył się na podłodze i patrzył na górujące nad nim seksowne ciało Chloe.

Williamson stanęła okrakiem nad partnerem, prezentując mu się od przodu. Powoli przyklęknęła, początkowo siadając ciut poniżej krocza mężczyzny, by w takiej pozycji położyć się na nim i ponownie oddać się namiętnemu pocałunkowi. Po nim wstała, wyprostowała się i przesunęła się tak, by ich krocza znalazły się bardzo blisko siebie. Gdy Elenor ponownie ściskał jej piesi i sutki, ona złapała w dłoń jego członka, początkowo jedynie muskając nim delikatnie swoje wargi. Po chwilowej zabawie, w akompaniamencie jęków, powoli osunęła się, głęboko wypełniając swoje wnętrze męskością. Dłońmi złapała mocno klatki Knighta, by złapać równowagę przy różnorodnej pracy biodrami, aby wzajemnie mogli czuć jak najwięcej przyjemności. Wiła się dłuższą chwilę, coraz szybciej, wywijając włosami i wprawiając w ruch swoje piersi.

Knight cały ten czas korzystając ze swojej pozycji, obserwował każdy skrawek jej nagiego ciała. Patrzał na średniej wielkości piersi, które podskakiwały rytmicznie pod jego dłońmi w ruch bioder kobiety, na gładki brzuszek, na którym dostrzegł krople spływającego potu od energicznych ruchów, na jej lekko zarośnięte krocze, które w tej chwili było już całe wilgotne, na ich najbardziej intymne miejsca, które były ze sobą połączone w najbardziej erotyczny sposób. Patrzał także na jej twarz. Śliczną, młodą buzię, którą w tym momencie była wykrzywiona w grymasie spełnienia, z przygryzioną wargą, zamkniętymi oczami, dysząc głośno.

Gdy nieco zaczynało brakować Chloe oddechu, w talii obiema dłońmi złapał ją Elenor, pomagając jej utrzymać odpowiednie dla obojga tempo. Znając się już wzajemnie, czuli, że dojdą w podobnym momencie.

- Elen, ja już… - wysapała Chloe.

- Dochodź… - odpowiedział ledwo mówiąc. - Ja zaraz po tobie… ah… więc jak skończysz to wstań…

- Możesz… ah… we mnie - z trudem mówiła wykrzywiając od niezwykłej przyjemności twarz, wykonując pełne, okrężne ruchy, które najłatwiej w tej sytuacji doprowadzały ją do końca. Elenor w końcu poczuł, jak jej wnętrze staje się jeszcze wilgotniejsze, a wykrzywienie na buźce zastępuje błogość. Knight wiedząc już, że nie musi się powstrzymywać, widząc jak jego partnerka szczytuje, przyciągnął ja do siebie, aby mogła wtulić się w jego ciało, a sam złapał ją za plecy. Jej silne skurcze w dolnej części ciała także i jego szybko doprowadziły do momentu szczytowego i teraz to ona mogła poczuć jak pulsacyjnie wypełnia ją od środka jeszcze bardziej. Obydwoje wydawali jęki rozkoszy do swoich uszu, napinając mięśnie całego ciała, oddali się błogiej chwili. Elen poczuł na sobie ciężar Chloe, która opadała z sił, podobało mu się to. Uwielbiał ją trzymać w objęciach, mieć tylko dla siebie.

- Po sytuacji z prysznicem wzięłam tabletkę - zaśmiała się Chloe do ucha mężczyzny, rozbawiona faktem, że przewidziała taką konieczność.

- Zaskoczyłaś mnie - mówił ciągle próbując złapać oddechu. - Oczywiście pozytywnie. Dobrze, że Pani Kapitan jest taka zaradcza - zaśmiał się.

- I dobrze, że Pan Inżynier jest tak często gotowy do akcji - odparła wtulona w mężczyznę, ewidentnie dając znak, że jest jej obecnie bardzo przyjemnie.

- Dla ciebie zawsze - powiedział z uśmiechem na twarzy, którego nie mogła zobaczyć. Lekko się odsunął i odwrócił twarz w jej stronę, aby ją pocałować. Trwali chwilę w delikatnym pocałunku z zamkniętymi oczami. Kiedy skończyli spojrzał jej głęboko w oczy. - Ko… - urwał zdając sobie sprawę, co właśnie chciał powiedzieć. - Koniecznie musimy się pospieszyć - udało mu się wybrnąć z niebezpiecznej sytuacji. - Nie chce przerywać tej wspaniałej chwili, ale wydaje mi się, że zbyt długo nas nie ma, a mamy jeszcze kilka rzeczy do zrobienia - westchnął na koniec żałując, że nie mogą tak poleżeć dłużej.

- Jasne… - Chloe podniosła się powoli, aby efekty ich stosunku nie wylądowały wszędzie dookoła. Usiadła obok Elenora, aby mógł on wstać. - Przyniesiesz mi coś, żebym mogła się wytrzeć?

- Pewnie - odpowiedział podnosząc się na łokciach, ciesząc się, że po Chloe nie było widać, aby domyśliła się co chciał powiedzieć. - W kombinezonie zawsze trzymam jakieś chusteczki, zaraz ci podam.

Knight wstał na równe nogi, podszedł do swoich ubrań, znalazł to czego szukał i podał Williamson, a następnie zaczął się ubierać.

Kajuty, 15.08.2181, 20:51

Po skończonych pieszczotach inżynier z kapitan ubrali się i poszli do swych kajuty. Chloe wzięła broń ukrytą w jej prywatnym małym sejfie i skierowała się do kwatery Elenora, który obmyślał, gdzie schować strzelbę. Ostatecznie zdecydował się na jeden z paneli za łóżkiem. Zdemontował go, umieścił za nim broń, a następnie zamocował w taki sposób, aby ponowne zdjęcie było bardzo proste.

Kiedy Williamson do niego dołączyła przekazała mu pistolet, który po sprawdzeniu, czy jest naładowany i zabezpieczony, schował przy pasie pod kombinezonem w miejscu, gdzie na zewnątrz miał pas z narzędziami, co skutecznie maskowało ukrytą tam broń.

Knight pokazał przyjaciółce, gdzie schowana jest strzelba oraz w jaki sposób może się do niej dostać. Jak już wszystko mieli ustalone razem skierowali się w stronę ambulatorium, aby spotkać się z korpami oraz rozbitkiem z myślą o możliwość uzyskania nowych informacji w trakcie czekania na zakończenie misji O'Briena.
 
Elenorsar jest offline  
Stary 27-12-2021, 12:07   #85
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Tutaj pojawi się opis oblotu Bleinerta.
 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline  
Stary 29-12-2021, 19:50   #86
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Mostek kombajnu, 15.08.2181, 21:37

Jim był szesnastotonowym lądownikiem typu Concorde UV-700, zdolnym do przenoszenia na swoim pokładzie czworga pasażerów oraz dwóch ton konwencjonalnego ładunku. Produkowany w wielu konfiguracjach i względnie niezawodny w eksploatacji, UV-700 należał do najczęściej wykorzystywanych jednostek operacyjnych w strukturach Kelland Mining. Egzemplarz przenoszony na kadłubie kombajnu wyposażony był w szereg urządzeń pomiarowych służących do analizy wizualnej i chemicznej obiektów eksplorowanych w głębokiej przestrzeni kosmosu i większość tych właśnie systemów postanowił wykorzystać George w misji zbadania amerykańskiego zaopatrzeniowca.

Prowadzony za pomocą łącza radiowego o wysokiej przepustowości, lądownik odsunął się od kadłuba lecącego z minimalną prędkością Almayera, po czym przyspieszył kierując się na Bleinerta.

Na mostku kombajnu panowała nieprawdopodobnie napięta atmosfera. Chloe i Elenor stali za oparciem fotela O’Briena, nawet na chwilę nie spuszczając oczu z obrazów transmitowanych na główne ekrany mostku przez rejestratory video lądownika. Przedstawiciele BionTechu stali po bokach załogantów, wyraźnie nie radząc sobie z interpretowaniem mnóstwa informacji wyrzucanych na ekrany konsolet sterowniczych.

- Trochę rwie się sygnał sterujący - mruknął George poruszając delikatnie joystickiem układu zdalnego sterowania - Prawdopodobnie efekt podwyższonego promieniowania. Maszyna reaguje z opóźnieniem półtorej sekundy. Zwolnię o dziesięć procent.

Docierając na dystans dwustu kilometrów od tendera Jim uruchomił całą baterię kamer dalekiego zasięgu i zaczął rejestrować nimi obraz Bleinerta. Oczom obecnych na mostku ludzi ukazała się stalowoszara bryła kosmicznego statku o utylitarnej konstrukcji, przypominająca walec obwieszony mniejszymi modułami użytkowymi i zwieńczony masywnym ukladem FTL.

- Jeśli nie wystrzelili do tej pory, już tego nie zrobią - powiedział z dużą pewnością siebie George - Te wysięgniki tutaj i tutaj to akceleratory magnetyczne, klasyczne działa szynowe. Były w stanie rozwalić Jima z dwa razy większego dystansu, a nawet się nie odwracają w procesie namierzania celu. Ich układy prowadzenia ognia są nieaktywne. A sensory rejestrują istniejące zasilanie elektryczne. Statek ma dostępną moc, ale systemy bojowe są wyłączone.

- Nie widać żadnych uszkodzeń - mruknął Elenor drapiąc się po podbródku - Nie namierzają nas ani nie próbują nawiązać kontaktu radiowego.

- Może… może nikt nie ocalał z tej jatki, o której mówił Purcell? - wtrącił Theodor Solberg - Jeśli w wymianie ognia wygrali ludzie z Weylanda-Yutani, mogli znienacka odkryć, że znaleźli się na pokładzie jednostki, której nie mogą kontrolować, na przykład z powodu braku kodów dostępu czy wzorców biometrycznych.

Na głównym ekranie przesuwały się obrazy rejestrowane przez kamery pokładowe lądownika. George zwolnił pojazd jeszcze bardziej przelatując nad jego górnym kadłubem, po czym skręcił o dziewięćdziesiąt stopni w zamiarze oblecenia zaopatrzeniowca wokół osi kadłuba.

Alarmowe dzwonki zagrały przeraźliwym trelem w głośnikach systemu nagłośnienia mostku, oblały lodowatym potem obu korporacyjnych pasażerów.

- Co to?! - wyrzucił z siebie Solberg w tym samym momencie, w którym O’Brien wyciszył dźwięki alarmu pstryknięciem palca w odpowiedni przełącznik na pulpicie konsolety.

- Alarm zbliżeniowy - odpowiedział szorstko pilot - Sprzęg co chwila zrywa na sekundy połączenie. Przy braku ciągłej kontroli lądownik schodzi z trajektorii oblotu i zbliża się do celu na dystans poniżej marginesu bezpieczeństwa. Schodzę na portburtę. Widzicie segment kapsuł ratunkowych? Tylko jeden slot jest otwarty, wszystkie inne są na miejscu.

- Kapsuła Purcella? - spytał retorycznie Solberg.

- Schodzę pod burtę - ciągnął George ignorując słowa audytora - Z prawej widać obrys śluzy hangaru towarowego. I gniazdo następnego akceleratora. Albo działa pulsacyjnego, trudno określić pod tym kątem. Automatyczny system śledzenia ewidentnie nieaktywny. A… a to?

- Stop! - rozkazała kapitan Williamson zaciskając dłonie na oparciu fotela pilota - Odwróć ciąg, skompensuj wektor pierwotny! Wyostrzenie obrazu!

- Dobry Boże… - Chloe nie słyszała nigdy wcześniej, by George przejawiał jakieś religijne emocje, toteż dobór jego słów poruszył ją niemal równie mocno jak obraz wyświetlony na monitorze.

Pochylając się nad zgiętym w fotelu pilotem, kapitan Williamson wpatrywała się przez dłuższą chwilę w pogięte poszycie kadłuba, w ziejące czernią poszarpane otwory znaczące ogromną części konstrukcji zaopatrzeniowca.

- W linii zbieżnej z obłokiem zjonizowanych gazów - powiedział Knight - To praktycznie wszystko wyjaśnia. Zagadka się rozwiązała.

- Co się rozwiązało?! - nie wytrzymał Solberg podnosząc głos do histerycznego pułapu - Na co my patrzymy?

- Na konsekwencje destrukcji Wallandera, panie Solberg - odparła opanowanym tonem Chloe - Ten obłok gazów to reszta pozostałości po statku Weylanda. Katastrofalna w skutkach eksplozja, najpewniej detonacja reaktora. Szczątki w postaci ciał stałych, kawałki konstrukcji, zostały rozrzucone w obrębie idealnej sfery, w której znajdował się również Bleinert. Amerykanie byli zwyczajnie zbyt blisko. Przyjęli na spodnią część kadłuba uderzenie chmury szczątków. Efekt jak po wejściu w rój meteorytów. Penetracja struktury, dehermetyzacja, krytyczne uszkodzenia podzespołów. I proszę nie podnosić głosu na moim mostku, panie Solberg. Oczekuję od wszystkich pełnego profesjonalizmu, zwłaszcza w tych okolicznościach…

- Ja pierdolę - jęknął wstrząśnięty George - Weszło w nich jak w masło. Jatka do kwadratu…
 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline  
Stary 01-01-2022, 11:08   #87
 
Elenorsar's Avatar
 
Reputacja: 1 Elenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwu
Mostek Kombajnu, 15.08.2181, 21:38

Knight nie odzywał się, słuchał tylko z uwagą tego co mówiła Williamson oraz sam analizował to co widzi na pulpicie ekranu O'Briena.

Czyli jednak sprawdził się jeden ze scenariuszy, które przewidywałem i to w dodatku ten, który najbardziej obstawiałem. Były dwa statki, a nie jeden, tylko ten drugi został tą chmura gazów. Nie myślałem tylko o tym, że starcie wojskowego pojazdu ZA przeciwko zwykłemu statkowi W-Y może tak źle się skończyć dla nich. Oni pewnie też o tym nie pomyśleli.

Knight dokładniej zaczął przyglądać się uszkodzeniom, które ciężko było ocenić w tym momencie. Słabe łącze z tej odległości nie pomagało w tym.

Uszkodzenia są poważne, bardzo poważne. Poszycie zostało przebite na wylot. Na pewno doszło do dehermetyzacji, ludzie w najbliższych sekwencjach nie mieli szans, ale jeżeli system Matki zareagował właściwie mógł zabezpieczyć sektory śluzami i wytworzyć poduszki powietrzne... Kurwa! Nasze plany muszą się zmienić... mogą mieć zniszczone systemy podtrzymywania życia, mogą nie przetrwać do powrotu rządowych pojazdów, a jak im nie pomożemy to będziemy sądzeni za nieudzielenie pomocy, w dodatku z zaostrzonym rygorem, bo to załoga wojskowa. Zajebiście! Musimy obgadać z Chloe nowy plan... i zaciągnąć nowych informacji od Purcella o właściwościach statku oraz jago układu. Ciekawe jakim cudem on jako jedyny zdołał się uratować.
 
Elenorsar jest offline  
Stary 04-01-2022, 22:04   #88
 
Jenny's Avatar
 
Reputacja: 1 Jenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputację
Mostek Kombajnu, 15.08.2181, 21:39

Mimo tego, że podobnego rozwoju wydarzeń można było się spodziewać, tak obserwując aż takie zniszczenia, młoda kapitan czuła się zaskoczona. Coś ścisnęło ją w środku. Pomyśleć, co tam się musiało dziać, jak straszna masakra wydarzyła się na Bleinercie i Wallanderze. Gdy tylko pomyślała, że coś takiego mogłoby stać się z ich Almayerem…

To wszystko tym bardziej ją znów przekonywało do tego, że trzeba spróbować pomóc, zbadać wrak. Sama nie chciałaby zostać pozostawiona na pastwę losu, tym bardziej nie chciałaby, by ktoś to zrobił z jej załogą. Nie mogła się odnieść do książkowej wiedzy, nabytej podczas nauki, nie omawiano tam tak specyficznych wypadków. Musiała odnieść się jedynie do swojego rozumu, wiedzy, sumienia.

Natomiast to, co widziała, poddawało w kolejną wątpliwość słowa Purcella. Teoretycznie z jego słów wynikało, że uciekł zanim coś się stało z Wallanderem. Ale jak mógłby nie odczuć wybuchu statku będąc w kapsule dość niedaleko obu statków? A przede wszystkim, jakim cudem tylko jego kapsuła wystrzeliła, dlaczego akurat on się uratował przed wybuchem, a wszystkie inne pozostały puste? Skoro był otoczony przez atakujących ich ludzi z Weyland-Yuutani, to czemu oni nie skorzystali z kapsuł, by uciec przed wybuchem?

Wszystko, co zdawało się być może składać w jakąś całość, rozsypało się i kazało jej układać historię na nowo. Spojrzała w stronę Elenora, widząc, że on również ewidentnie bije się z myślami. Chciałaby z nim znowu wszystko omówić, ale obawiała się, że nie będzie na to czasu i trzeba będzie zacząć działać znacznie szybciej.
 
Jenny jest offline  
Stary 08-01-2022, 09:20   #89
 
Tauron's Avatar
 
Reputacja: 1 Tauron nie jest za bardzo znany
Przed wejściem do ambulatorium , 15.08.2181, 20:05

Francis wraz z Theodorem zostawili Purcella i wyszli przed ambulatorium. Żołnierz nie należał do najgłupszych i widać było, że radzi sobie w odpowiadaniu na niewygodne pytania. Doktor Griffith przymknął drzwi i przetarł okulary końcówką kombinezonu, w jaki się odział na czas zajmowania się ich nieoczekiwanym gościem. Przyjrzał się uważnie swojemu korporacyjnemu towarzyszowi. W jego oczach widać było podobne rozmyślania.

- Zdajesz sobie sprawę, jak wyjątkowo interesującą dla góry mamy informację? Weyland-Yutani w starciu ze Zjednoczonymi Amerykami? Sam taki nagłówek w mediach zarzuci akcjami na giełdzie. A im więcej się dowiemy, tym więcej góra będzie mogła z tym zdziałać.

Solberg kiwnął głową w wyrazie aprobaty, uderzył jedną dłonią w drugą dając upust swoim emocjom.

- Szczerze wątpię, aby te informacje kiedykolwiek wypłynęły na światło dzienne, doktorze - odpowiedział audytor - A jeśli nawet to się stanie, władze zmanipulują przekaz. Żadna ze stron nie odniesie najmniejszych korzyści z ujawnienia takich informacji. To dlatego potrzebujemy pełnej wiedzy na temat zajść na zaopatrzeniowcu. Będąc trzecim graczem w tej układance, BionTech zyska komplet kart przetargowych. I Amerykanie i zarząd W-Y będą gotowi na korzystny dla nas układ, żeby zachować ten incydent w tajemnicy.

Solberg zerknął na leżącego w izolatce rozbitka, zmarszczył wymownie czoło.

- Myślę, że on nie mówi nam wszystkiego - powiedział ściszonym głosem - Specjalista IT? Pewnie posiada dużą wiedzę na temat systemów komunikacyjnych oraz zabezpieczeń. Mógł zaobserwować coś w sieci zastrzeżonej, zdobyć jakieś dane strzeżone tajemnicą służbową. To normalne, że nie chce nam powiedzieć wszystkiego, jest związany przysięgą, ale może zmieni zdanie, jeśli przekonamy go, że może nam zaufać.

Theodor umilkł ponownie, podrapał się po nasadzie nosa.

- Jeszcze coś innego chodzi mi po głowie - wyznał po chwili jeszcze cichszym głosem - Widział pan tę odznakę, którą inżynier Knight zabrał w kapsule Castillo, doktorze? Wyglądała mi na kodowaną kartę dostępu. Kapitan i jej człowiek gdzieś ją ukryli, ale sądzę, że moglibyśmy poprosić o jej udostępnienie, w końcu siedzimy w tym szambie razem. Podjąłby się pan tego wyzwania, doktorze? Wydaje mi się, że pani kapitan pozostaje pod dużym wrażeniem pańskich kompetencji i będzie bardziej skłonna do udostępnienia odznaki zmarłego na pańską prośbę.

- Hmm… myślę, że można by spróbować tak zadziałać, ale nie mogę dać gwarancji, że faktycznie pani kapitan mi zaufa. I potrzebowałbym dobrego wyjaśnienia dlaczego w ogóle chcemy przyjrzeć się tej odznace.

Solberg zerknął w kierunku, w którym zniknęli członkowie załogi kombajnu jakby chciał się upewnić, że nikt nie zdoła go podsłuchać.

- Jako przedstawiciel wydziału kontrolnego mam dostęp do pewnego oprogramowania, które mogłoby zweryfikować tożsamość tego Castillo oraz być może pobrać mniej zabezpieczone dane z chipa karty. Musiałbym tylko podłączyć tę odznakę do swojego tabletu i pokombinować z łamaczem kodów dostępu. Proszę nie robić takiej zaskoczonej miny, doktorze. To nie jest oprogramowanie szpiegowskie, jestem tylko księgowym! Mam łamacz kodów umożliwiający odzyskiwanie zablokowanych kont użytkowników, bardzo praktyczne narzędzie stworzone przez nasze IT. Chciałbym mieć elektroniczne potwierdzenie faktu, że ten zmarły pracował dla Weyland-Yutani.

Solberg wyciągnął prawą dłoń i uścisnął nią ramię Griffitha w wyrazie zawodowej poufałości, po czym cofnął się na środek korytarza.

- Mam pewne sprawy do uporządkowania, doktorze - dodał wskazując głową w kierunku kabin pasażerskich - Proszę wykorzystać pierwszą dogodną sytuację, aby porozmawiać z Williamson. Może nam pan bardzo pomóc; nam czyli BionTechowi.
 
Tauron jest offline  
Stary 08-01-2022, 13:09   #90
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Mostek kombajnu, 15.08.2181, 21:40

George O’Brien poruszył drążkiem kontrolera i znajdujący się kilkaset kilometrów dalej lądownik wykonał manewru częściowego obrotu wokół własnej osi, wprawiony w ruch dyszami silniczków korekcyjnych. Obiektywy stacjonarnych kamer zamontowanych w przedniej części pojazdu zaczęły filmować kadłub zaopatrzeniowca pod nowym kątem.

- Spróbuję zlokalizować potencjalne punkty wejścia - powiedział pilot nie oglądając się w stronę towarzyszy, ale czując za plecami ich obecność - Ale najpierw sprawdzę drugi segment kapsuł ratunkowych. Chwila, kontroler znowu się tnie.

Któraś ze stojących w tyle osób wciągnęła bezwiednie powietrze widząc jak poszarpane poszycie kadłuba rośnie w zastraszającym tempie w obiektywach kamer. George syknął przez zaciśnięte zęby, powiedział coś bezgłośnie.

- Jest kontrola! - rzucił pilot odzyskując połączenie z pojazdem - Segment ratunkowy w polu kamer. Wszystkie kapsuły na swoich pozycjach.

- Cholerny szczęściarz z tego informatyka - mruknął pod nosem Solberg - Naprawdę uciekł jako jedyny z pokładu.

- Zwiększam ciąg, odchodzę w bok - mówił dalej George - Zwiększam perspektywę rejestracji… patrzcie na czaszę komunikatora kierunkowego. Jest zniszczona, podziurawiona odłamkami.

- To dlatego nikt nie nawiązał z nami kontaktu radiowego? - Theodor przysunął się bliżej fotela pilota, oparł biodrem o podłokietnik O’Briena - Mają zniszczony system komunikacji?

- Niekoniecznie - odparła kapitan Williamson - Taka jednostka jest wyposażona w kilka niezależnych systemów komunikacyjnych, nie jest zależna od wyłącznie jednej anteny. Ale uszkodzenie tej czaszy może oznaczać, że nie działają również inne komponenty.

- Efektem ubocznym przebicia kadłuba mógł być wybuch pożaru - dodał zamyślony Knight - Punktowe uszkodzenia obwodów komunikacyjnych, przepięcia.

- Albo wszyscy już nie żyją - burknął mało pocieszającym tonem Solberg.
 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:12.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172