|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
07-02-2013, 18:19 | #91 |
Reputacja: 1 | - Ej, gołostopy. Spokojnie - zwrócił się do niziołka krasnolud, który dojrzał stroje zatrzymujących ich mężczyzn. Zatrzymał powóz i wychylił się w kierunku strażników. - Stoimy. Niczym kuśki piechurów z Florentii w burdelu Cioci Cycoliny - powiedział głośno i wyraźnie. - Co się stało? Dlaczego nie możemy, my strudzeni dotrzeć do miasta w spokoju? Czemuż to strażnicy z imieniem Imperatora na ustach zatrzymują transport do świątyni Bogenauera? |
07-02-2013, 18:35 | #92 |
Reputacja: 1 | Rudi spojrzał oburzony na krasnala. Przecież miał buty, eleganckie. Z trupa jakiegoś rycerza je zdarł. -Ano. I skąd mamy wiedzieć kim jesteście? Żeście nie zbóje albo co zawołał niziołek....który naprawdę wolał by by byli to zbóje. |
07-02-2013, 22:00 | #93 |
Reputacja: 1 | - Nie obchodzi nas świątynna dostawa - odparł strażnik dróg, podjeżdżając bliżej. Miał około czterdziestu lat, wielki nos, sumiaste czarne wąsy i kompletnie łysą głowę, poznaczoną kilkoma bliznami. Na farbowaną na biało kurtę miał zarzucony kolczy kaftan. Podobnie odziany był jego towarzysz, który jednak był o wiele młodszy, gładko ogolony i blondwłosy. Obaj trzymali lewymi dłoniami końskie uzdy, a prawe mieli w pobliżu pasa, gotowe wyszarpnąć zza pasa pistolet i wystrzelić. - Szukamy panny Elise Magirius, która dzisiaj w południe opuściła Grünberg. - To jej powóz, poznaję go! - Wtrącił się młodszy i wyciągnął pistolet. - Dlaczego na burcie powozu widać ślady po cięciach mieczy? - Faktycznie... - Mruknął pod wąsem starszy, również dobywając broni. - Co tu się dzieje? Wyłaźcie i odpowiadajcie... - Strażnik przyglądał się krasnoludowi podejrzliwie. Jego broń i pancerz jakoś nie wzbudziły w nim zaufania. Wręcz przeciwnie. Od kiedy świątynni dostawcy bywają tak silnie uzbrojeni? Podobne pytanie zadała zdenerwowana Elise, czując, że powóz się zatrzymał. Przemogła niechęć do Rudiego i zapytała: - Co się dzieje? Dlaczego się zatrzymaliśmy? |
07-02-2013, 22:10 | #94 |
Reputacja: 1 | - Najwyraźnie, o pani, straż drogowa cię szuka odparł ironicznie Rudi celując nieustannie w jednego ze strażników. Jakby co pośle mu bełt prosto w czachę. - A czegóż to chcecie od takowej zapytał groźnie niziołek -Tylko bez gwałtownych ruchów bom nerowy a przez kiepskie krążęnie palce mi drżą |
07-02-2013, 22:28 | #95 |
Reputacja: 1 | Rudi - zastraszanie 37, porażka! - Ty nam grozisz, kmieciu? - Obruszył się starszy z mężczyzn, aż ze złości zadrżały mu wąsy. Błyskawicznie wymierzył pistolet w wychylającego się z powozu niziołka. - Opuść broń i na ziemię, natychmiast! Nie słyszałem, by panna Magirius miała w świcie jakiegoś niziołka! Co żeście z nią zrobili? Jego towarzysz, podjeżdżający z drugiego boku wycelował swoją broń w Skalfraga. A potem w Otisa. I znowu w Skalfraga. I znowu... W końcu zdecydował się na krasnoluda, musiał wyglądać zdecydowanie groźniej od pobladłego człeczyny. - Nie wyglądasz mi na zakonników, bratki. - Straż drogowa mnie szuka? - Powtórzyła Elise, momentalnie blednąc na twarzy. Czyżby miała coś na sumieniu? Nieco przeczył temu fakt, iż uprzejmie przepraszając Williama, przecisnęła się nad nim (Bard się mógł z tego powodu cieszyć, mógł nacieszyć oko pewnymi widokami. Krągłymi widokami.) i opuściła powóz. - To ja jestem Elise Magirius - rzekła, wychodząc przed pojazd, tak by obaj strażnicy dróg mogli ją zobaczyć. - Dlaczego panowie mnie szukają? - Ktoś skradł drogocenny naszyjnik grafa Hirtzla. Musimy przeszukać panią i pani towarzyszy - odparł blondyn, ledwie rzuciwszy na nią okiem i nie przestając mierzyć do Skalfraga. - Kim oni są? - Wtrącił wąsaty, również nie opuszczając pistoletu. Ostatnio edytowane przez Wnerwik : 07-02-2013 o 22:33. |
07-02-2013, 22:51 | #96 |
Reputacja: 1 | - Spokojnie - krasnolud wyciągnął ręce na boki, tak żeby pokazać, że nie ma wrogich zamiarów. Zwrócił się do tego, który celował z pistoletu prosto w jego pierś. Skalfkrag wiedział, że broń palna, zwłaszcza wykonana przez ludzi bywa zawodna, ale jeśli już zadziałała to czyniła prawdziwe spustoszenie. Wolał nie ryzykować. - Nie straż świątynna ani zakonnicy, panie władzo. Wynajęto nas cobyśmy jakieś dobra dla świątyni z Altdorfu przywieźli, to i wieziem. A tą panią tutaj, tośmy na trakcie spotkali gdy pomocy potrzebowała. A nie godzi się nie pomóc niewieście w potrzebie, prawda? |
07-02-2013, 23:07 | #97 |
Reputacja: 1 | - Ano, spokojnie. Nie trza się denerwować. Myśleliśmy że zbójcy przebrani albo co, pełno ich tutaj wyjaśnił maksymalnie uprzejmym tonem Rudi, przechodząc w tryb - jestem spokojny niegroźny niziołek. -Władze miejskie nas opłaciły do eskorty tego oto witrażu. Kanonik czy kto tam w razie czego poświadczy kontynuował równie uspokajająco powoli opuszczając kuszę i kucając by ją odłożyć. Powoli, by nie wzbudzić podejrzeń że coś szykuje. Ostrożnie. Źle wyszło. Oby nie skończyć w wieży. Gdy opadł na półzgięcie kolan odkładając kuszę na ziemię płaszcz rozłożył sie na boki tworząc potrzebną mu przysłonę. Poprawiając lewą dłonią rękaw, prawą wyprostował delikatnie za swój bok i szybkim jak żmija ruchem doświadczonego procarza rzucił wisior pod wozem w krzaki. Nie znajdował się na widoku, pozostawało liczyć że strażnicy nic nie widzieli. Ostatnio edytowane przez vanadu : 07-02-2013 o 23:36. |
07-02-2013, 23:30 | #98 |
Reputacja: 1 | Rudi - przekonywanie 60, porażka! Wąsacz jakoś nie wyglądał na przekonanego wyjaśnieniami niziołka, acz na jego twarzy pojawił się lekki triumfalny uśmiech, gdy zauważył, iż ten odkłada kuszę na ziemię. Wąsacz - spostrzegawczość (+10) 61, porażka! Może właśnie dlatego nie zauważył, iż niziołek sprytnym ruchem cisnął poszukiwany naszyjnik w krzaki. - To prawda? - Zapytał jego partner, kierując pytanie do kobiety. - Tak. Wspomogli mnie w potrzebie. Niedaleko stąd napadli mnie bandyci. Ci dzielni mężowie pokonali ich i odzyskali moje dokumenty, przy okazji ratując dwójkę niziołków - jakby na potwierdzenie jej słów z powozu wyskoczyli Zieleniacy. - Bandyci trzymali nas w klatce niemal przez tydzień! - Zawołał Mieszko. - I to oni, a nie strażnicy dróg nas uratowali! - To właśnie tym powinna się zajmować straż, a nie przeszukiwaniem niewinnych podróżnych! - Dodała Elise. - Dobra, spokojnie - blondyn nie dał się zbić z tropu. Opuścił broń, lecz nie schował jej jeszcze za pas. - Hans, wydają się mówić prawdę - rzekł do swego towarzysza. - Może tak, może nie. - Starszy wzruszył ramionami. - I tak musimy ich przeszukać. Zapraszam na pobocze, pani, zarówno ciebie jak i twoich towarzyszy. Elise mruknęła coś buntowniczego pod nosem, lecz potulnie zeszła na bok drogi. Podobnie postąpiły niziołki i... Otis, który najwyraźniej chcąc uniknąć konfrontacji postanowił zadziałać nie czekając na resztę swej kompanii. |
07-02-2013, 23:43 | #99 |
Reputacja: 1 | Widząc to zniechęcony Rudi również ruszył na pobocze. |
08-02-2013, 11:04 | #100 |
Reputacja: 1 | - A spróbuj mnie tknąć podczas tej revizione, cieciu - warknął krasnolud, ale też zlazł z kozła, odkładając na niego całą broń. - To ci jajca utnę i w gębę wsadzę. Ot co! A potem, już stojąc na poboczu z bezczelnym uśmiechem przylepionym do gęby patrzył się jak strażnik obmacuje Elise. - W krzaki idźcie, a nie tak na widoku. Porządnych obywateli gorszyć - naśmiewał się. Ostatnio edytowane przez xeper : 08-02-2013 o 11:06. |