|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
|
| Narzędzia wątku | Wygląd |
03-03-2013, 22:22 | #81 |
Reputacja: 1 | W domu kartografa - Elf Imhol, Ibes, Hakoon i Khemorin Jeden z owadów zbliżył się do trzyosobowej grupki i jakby nieśmiało zaczął wymachiwać w powietrzu czułkami, "wąchając". Gdy nieopatrznie dotknął czułkiem ręki elfa, wszystko się zmieniło... Salę wypełnił gryzący, ostry zapach. Momentalnie. Mrówka, która dotknęła czułkami elfa, rzuciła się na niego z żuwaczkami gryząc jednorazowo go po przedramieniu. Reszta mniejszych mrówek rzuciła się w kierunku trójki, gdy tymczasem jeden z olbrzymich owadów o mało co nie wpadł na khazada Hakoona, nie robiąc mu jednak żadnej krzywdy. Za pierwszą mrówką, która zaatakowała elfa, ruszyło następnych pięć. Błyskawicznie otoczyły one Imhola, Ibesa i Khemorina, wściekle i bardzo szybko kąsając, w większości jednak bezskutecznie. Dopiero jednej z nich udało się ponownie ranić elfa Imhola, tym razem robiąc temu dosyć paskudną ranę na nodze. W tym czasie krasnolud Hakoon został dosłownie zignorowany. Mrówki mijały go i oprócz tej, która na niego wpadła (najwyraźniej go nie dostrzegając), nie spotkało go nic groźniejszego. Krasnolud zobaczył jak pozostała szósta otacza jego towarzyszy. W domu kartografa - Vilis Dziewczynie udało się przesunąć potężną metalową zasuwę, która blokowała drzwi od zewnątrz i otworzyła drzwi, a jej oczom ukazał się dosyć niecodzienny widok... Oto znalazła się w sali, która przypominała jej potwornie salę któregoś z kultów Chaosu, nie to jednak było w niej niezwykłe, a czwórka wojowników, znajdujących się mniej więcej na środku pomieszczenia, i walcząca z przerośniętymi mrówkami! Sama sala była naprawdę duża. Sklepienie podtrzymywało wiele potężnych, wykonanych z surowego kamienia kolumn, a na samym jej końcu znajdował się całkiem spory ołtarz. Od samych walczących było co najmniej pięćdziesiąt metrów. W domu kartografa - Kurt Kurt zignorował głosy i pobiegł na dół, chcąc dopaść swoje nemezis. Było ciemno, a on sam wpadł na jakąś klatkę schodową, to też przynajmniej tutaj musiał zwolnić kroku. Gdy tak zszedł, potykając się parokrotnie, usłyszał coś jakby dwa, potężne metalowe przedmioty pocierały o siebie. Guślarz zbiegł na dół i zobaczył czarną sylwetkę w kapeluszu, stojącą jakieś osiem metrów przed nim, stojącą w drzwiach i skąpaną w delikatnej, błękitnej łunie świetlnej. |
04-03-2013, 21:40 | #82 |
Reputacja: 1 | Czarodziej nie miał zbyt wiele czasu na myślenie. Natychmiast rzucił na jednego z owadów porażenie, gorączkowo usiłując wydostać się z pułapki. Dobył kostura i starał się utrzymać dystans między nim, a atakującymi go robalami. |
07-03-2013, 07:25 | #83 |
Reputacja: 1 | Czar przygotowany przez elfa przestał działać w momencie gdy mrówka go ugryzła. Był zły, że dał się ugryźć jakiemuś przerośniętemu robalowi i to nie raz. Dobył miecza, którego szczęśliwie się nie pozbył zaraz po dotarciu do miasta i zaczął bronić się przed napastnikami. -Ibes, celuj w czułki, to ich słaby punkt, bez nich nie będą wiedzieć gdzie co jest i nie będą mogły się ze sobą porozumiewać! - zawołał do przyjaciela stojącego tuż obok.
__________________ "Widzieliście go ? Rycerz chędożony! Herbowy! trzy lwy w tarczy! Dwa srają, a trzeci warczy!" |
07-03-2013, 09:05 | #84 |
Reputacja: 1 | Hakoon nie wiele myśląc rzucił się do walki. Ciął i rąbał torując sobie drogę do największego stworka i przy okazji mrucząc: - Ulala...Hakoon topór fajny ma....Hakooon dzielny dzisiaj jest...mrówek życia kończy kres... Nie bacząc na wielkie niebezpieczeństwo Khazad ruszył do walki. Nie patrzył na rany, krew po prostu szedł do przodu chcąc zaciachać największego mrówka.
__________________ Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-) |
25-03-2013, 23:37 | #85 |
Reputacja: 1 | Dom Kartografa - Vilis Dziewczyna stała w drzwiach, obserwując czteroosobową grupkę walczącą z dziwnymi robalami. W ostatniej chwili, kiedy miała łaskawie ruszyć im z odsieczą, kątem oka udało jej się spostrzec dobrze jej znanego napastnika - Kurta Wagnera. Vilis zdążyła wyciągnąć swój miecz, kiedy guślarz niezdarnie zaatakował ją... Zwyczajną deską z gwoździem w środku. Kobieta nie czekała długo na szansę dogodną, aby zaatakować skazanego. Cięła płasko w powietrzu pozbawiając delikwenta głowy. Kąciki jej ust uniosły się w cynicznym uśmiechu. Wtedy ze schodów dało się słyszeć odgłos kroków... Wielu. Dom Kartografa - Czwórka walczących Elf bronił się. Robactwo zewsząd kąsało go jak tylko się dało, a samemu Imholowi nie udało się zadać jakichś dotkliwszych ran napastnikom, ale przynajmniej udawało mu się przeżyć. To samo tyczyło się Ibesa, który to odganiał się od robactwa nieporadnie swoim kosturem, ale o dziwo skutecznie. Czar mu jednak w żaden sposób nie wyszedł. Zupełnie inaczej radzili sobie dwaj khazadzi. Khemorin siepnął jednego robaka swoim młotem po głowie tak, że z tejże głowy w miejscu pęknięcia zaczęła się sączyć biaława, gęsta ciecz. Jeszcze "weselej" radził sobie Hakoon, który to perfekcyjnie rozciął w pół jedną z mrówek, samemu znajdując się teraz w pobliżu największej z nich. |
26-03-2013, 14:52 | #86 |
Elitarystyczny Nowotwór Reputacja: 1 | - Głupi pojeb - kobieta mruknęła cicho pod nosem, patrząc na łepetynę guślarza leżącą tuż przy jej stopach. Krew Kurta wydawała się czarna w nienaturalnym, błękitnym świetle. Kopnęła głowę i z przyjemnością patrzyła jak zatacza łuk w powietrzu i ląduje po przeciwnej stronie pomieszczenia, rozsiewając dookoła krwawe bryzgi. Nagle stężała, słysząc kroki na schodach. Ścisnęła mocnej rękojeść miecza i stanęła w drzwiach w pozycji obronnej, wytężając wzrok by dostrzec to, co zbliżało się w ciemności. |
27-03-2013, 08:03 | #87 |
Reputacja: 1 | -Oł, Ał, Ała! Pieprzone robale! - zaczął wykrzykiwać elf. Wiedział, że ich sytuacja jest opłakana ale nie miał najmniejszego zamiaru się poddawać. -Jak tylko się stąd wydostaniemy to zabije tego kto jest odpowiedzialny za stworzenie tych paskudnych gigamrówek!
__________________ "Widzieliście go ? Rycerz chędożony! Herbowy! trzy lwy w tarczy! Dwa srają, a trzeci warczy!" |
27-03-2013, 08:29 | #88 |
Reputacja: 1 | Hakoon był w siódmym niebie. Topór wznosił się i opadał na mrówki. Ha wielkie mu potwory. W szaleńczym pędzie do Wielgachnej Mrówencji, Khazad uparcie i mozolnie pozbawiał życia kolejne stworzenia. Nie baczył na rany, nie baczył na zmęczenie chciał dorwać Wielgachną, bo czym jest życie bez wyzwań. Widząc że Mrówencja jest na wyciągnięcie topora trach ją przez łeb radośnie podśpiewując: - Uhaha Hakoon przepowiednie dla was ma, Mrówce Wielkiej zrobi trach, zaraz będzie gryzła piach
__________________ Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-) |
|
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
| |