|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
22-01-2017, 18:26 | #581 |
Administrator Reputacja: 1 | Randulf stanął i przez moment z niesmakiem przyglądał się Oswaldowi i Luisowi, których stroje pozostawiały bardzo wiele do życzenia. Nie milczał jednak zbyt długo. - To jakaś nowa moda? - spytał. - Zaiste, nie wymaga zbyt wiele wysiłku przy wyborze odzienia i ubieraniu się. - Co się z tobą działo? - zwrócił się do Oswalda. - Mogłeś nas uprzedzić, że się gdzieś wybierasz. Już mieliśmy cię szukać. Ostatnio edytowane przez Kerm : 23-01-2017 o 10:47. |
22-01-2017, 19:09 | #582 |
Reputacja: 1 | - Nie. Do bycia ofiarą mody jeszcze mi trochę brakuje. Oswald podrapał się po głowie w lekkim zakłopotaniu. - Jakbym wiedział że się wybieram to może i bym uprzedził, ale wyszło jak wyszło. Będzie okazja to wam opowiem. No i w drodze powrotnej spotkałem Alberta! Zmienił temat. - O! Dzięki Otwinie za przyniesienie mojej broni. Musiałem ją wczoraj upuścić kiedy szarpaliśmy się z drwalem, albo raczej tym co z niego wylazło. Choć widzę po was że potyczka poszła całkiem nieźle. Pokiwał głową przywołując w pamięci ostatnie wspomnienia. - Nagie ostrze lepsze niż nic, ale teraz wypadałoby mi się odziać. Idziecie może do "naszej" chaty? W jukach powinienem mieć dodatkowe ubrania. Zaproponował.
__________________ Our sugar is Yours, friend. |
22-01-2017, 21:54 | #583 |
Reputacja: 1 | Luis pomyślał chwilę. -Chyba powinienem mieć gdzieś moje ubranie podróżne. - rzekł i począł szukać jakiegoś odzienia. |
25-01-2017, 18:29 | #584 |
Opiekun działu Warhammer Reputacja: 1 | - Widzę że humor wszyscy macie niezgorszy, a i wszyscy żyją, także chyba nic takiego się nie stało. Popiliśmy wczoraj? Ubiliśmy bestie i postanowiliśmy to uczcić? Ostatnie co pamiętam to walka z potworem, ale nie pamiętam początku picia, poza tym ja i alkochol to raczej niemożliwe połączenie. - A no prosze, przyniosłem, to było pierwsze o czym pomysłałem. Nie wpadłbym na to że hasasz tak sobie po lesie jak Cie nautra stworzyła. - Tak, chodźmy, trzeba się ogarnąć a ja muszę zajrzeć do moich. To mówisz że jak to wszystko wyszło?
__________________ ORDNUNG MUSS SEIN Odpowiadam w czasie: PW 24h, disco: 6h (Dekline#9103) |
25-01-2017, 23:45 | #585 |
Reputacja: 1 | - Sam bym na to nie wpadł. Skomentował Oswald. - Prawdę mówiąc, gdybym miał wybór to nie było by mnie w tym lesie, ale dla odmiany sprawy się pokomplikowały. Rozejrzał się w około, sprawdzając czy aby nikt nie interesuje się ich rozmową. - Sam nie pamiętam nic poza wczorajszą walką, lecz wiem jakim cudem znalazłem się w lesie. Powiedzcie mi. W jakim stanie były mój pancerz i ubrania? Kompletnie zniszczone, jak się domyślam. Zapytał.
__________________ Our sugar is Yours, friend. |
26-01-2017, 11:09 | #586 |
Administrator Reputacja: 1 | Randulf spojrzał na Oswalda i skinął głową. - Masz rację - powiedział. - Wszystko całkowicie zniszczone. Nie ma co nawet myśleć o naprawie. Całkiem jakby ktoś wziął i poszarpał. Chyba tylko hełm został cały. Wolę nawet nie myśleć, jaką siłę trzeba by użyć, żeby tak zniszczyć porządną zbroję. - Jakby ktoś papier rwał - dodał. |
27-01-2017, 01:46 | #587 |
Reputacja: 1 | - Z pewnością wielką... Skomentował Oswald wchodząc do zajmowanej przez nich chaty. Od razu zamknął okiennice i gdy towarzysze weszli za nim do środka, upewnił się że również drzwi zostały zabezpieczone skoblem. - Sam domyślałem się tego od dłuższego czasu, a i wy ślepi nie jesteście. Jeśli jeszcze tego nie zrobiliście to prędzej czy później dodacie dwa do dwóch, więc nie ma sensu tego przed wami ukrywać. Powiedział przyciszonym głosem i zrobił krótką pauzę zbierając myśli. - Moja zbroja została zniszczona kiedy podczas walki przemieniłem się w bestię. Taką samą w jaką przemieniał się De Loeve. Powiedział w końcu jednym tchem. - Albert twierdzi że poszedł za nami i natrafił wczoraj na dwa podobne potwory we wsi. W jednego z nich miał zmienić się Luis, a drugim okazałem się być ja. Twierdzi również że ten którym byłem ja, okazywał jakieś oznaki kontroli nad sobą. Podobno miałem go ocalić przed tym drugim, kiedy to wrzucił mu do pyska miksturę co to miała go odmienić na powrót w człowieka. Twierdzi że mnie nic nie zdołał podać, więc pognał za mną w las gdzie go spotkałem rano. Był zadziwiony że sam z siebie zdołałem się odmienić. Wyrzucił z siebie jednym ciągiem. - No i w sumie nie wiem co dalej. Oswald usiadł na krześle i podparł głowę rękami. - Podobno jest nadzieja ze da się to odwrócić. Podobno...
__________________ Our sugar is Yours, friend. |
27-01-2017, 12:49 | #588 |
Administrator Reputacja: 1 | Potwór. Wilkołak. Dwa wilkołaki. Randulf przez dłuższą chwilę przyglądał się Oswaldowi. - Nie brzmi to zbyt wesoło - powiedział. - Dobrze by było, gdybyś potrafił nad tym panować, albo i się tego całkiem pozbyć. Luisa nigdy nie lubiłem, zawsze był potworem bez serca, zapatrzonym tylko w siebie. Uważam, że nie powinieneś nic nikomu mówić. Luis i tak nie uwierzy w ten fragment, który jego dotyczy. Wprost przeciwnie. Żeby udowodnić samemu sobie, że potworem nie jest, zabije każdego, kto mu 'potworowatość' zarzuci. |
27-01-2017, 13:30 | #589 |
Reputacja: 1 | Oswald nie takiej reakcji się spodziewał. W sumie sam nie wiedział czego się spodziewał. Może więcej mieczy? Chociaż nie mógł narzekać. - Albert badał takie zmiany. Twierdzi że jest szansa to usunąć, albo i nad tym od biedy panować. Sam nie wiem... niby może mnie też to zabić, ale chyba nie mam już nic do stracenia. Pokręcił głową. - Luisa też nie możemy zostawić samemu sobie bo może narobić sporo szkód. Pewnie tak jak i ja... No ale ubiore się, zobacze co uda się odzyskać z moich rzeczy i porozmawiam z synem sołtysa co można zrobić z tym przekleństwem. Wstał i spojrzał na Randulfa. - Dzięki. Chyba nie takiej reakcji się spodziewałem. Następnie podszedł do juków i wyciągnął z nich zapasowe ubranie w postaci ciżm, ciemnych spodni, zielonej koszuli i ciemnego wamsu ze srebrnymi guzami na koniec. - Jak dobrze pójdzie to tego nie zniszczę... Skomentował kwaśno. Wyciągnął też z czeluści sakw małą buteleczkę i przyjrzał się jej dobrze, odkorkował i pociągnął łyka krzywiąc się mocno. - Niby ma to powstrzymywać, czy spowalniać. Albo tylko smakuje paskudnie.
__________________ Our sugar is Yours, friend. |
28-01-2017, 21:48 | #590 |
Reputacja: 1 | Luis miał dość paradowania z gołym tyłkiem, dlatego też począł szukać w swoich tobołkach ubrania podróżnego, które miał na specjalne okazje. Większość czasu rycerz spędzał w swoim rynsztunku i już nie pamiętał kiedy ostatni raz miał na sobie zwykłe ubranie. Młodzieniec począł rozglądać się za towarzyszami i ujrzał ich z daleka, jak kierują się do jednej z chat. Ruszył tedy w ich kierunku, jednak ci zamknęli drzwi. Młodzieniec nie zrażając się zapukał trzy razy w porozumiewawczym rytmie. Puk Puk Puk -rozległo się pukanie. -Otwórzcie mi, szlachetny Oswaldzie i nieszlachetni kompani! - Zawołał. Ostatnio edytowane przez Mortarel : 28-01-2017 o 21:50. |