|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
21-11-2016, 11:12 | #91 |
Reputacja: 1 |
|
22-11-2016, 23:54 | #92 |
Reputacja: 1 | Słysząc słowa jednego z milicjantów Adelmus zakrzyknął do towarzyszy. -Trzeba mu pomóc, niech ktoś strzeże tyłów to może być zasadzka przygotowane przez to przeklęte prze Bogów plugastwo. Po czym potykając się, ruszył ku wyjściu z tunel.
__________________ ''Zima to nieprzyjemny czas dla jeży, dlatego idziemy spać'' Ostatnio edytowane przez Orthan : 23-11-2016 o 23:35. |
23-11-2016, 16:31 | #93 |
Reputacja: 1 | - Nikogo nie zostawiamy. - powiedział poważnie Frederick, odwrócił się i poszedł na pomoc chłopakom. Trochę do dupy się zrobiło, że w ogóle wchodzili do tego korytarza. Właściwie to sam nie wiedział po kiego kutasa, ale czasem już tak miał, że się wyłączał. Teraz trzeba było komuś spuścić wpierdol i miał jedynie nadzieję, że jemu nie spuszczą. Ale jak to mawiają: wpierdol też jest dla ludzi. |
23-11-2016, 21:25 | #94 |
Reputacja: 1 | Roger bez chwili zastanowienia przecisnął się na przód i wyciągnął miecz patrząc głębiej w jaskinię - ja przypilnuje by nas nić od jaskini nie zaskoczyło a wy ratujcie tego nieszczęśnika - rzucił do pozostałych. |
23-11-2016, 22:31 | #95 |
Dział Fantasy Reputacja: 1 | Wasyl był wkurzony. Ostrzegał i wyszło na jego. - Jeśli Pan Sierżant chce znać moje zdanie bym z odsieczą szedł. Nie chciałbym zostać zasypany w tej jaskini - powiedział dość głośno by reszcie towarzyszy zagrać na nerwach i wyobraźni. - Sen Olmadan Kafa! - wycharczał gniewnie w odpowiedzi jakiś głos, a sekundę później jego właściciel zamierzył się pałką na łowcę nagród. Musiał już chwilę czekać na nich na zakręcie tunelu. Zaatakowany zdążył zauważyć, że potwór miał ptasi łeb a cios dosięgnął celu zanim zdążył on unieść tarczę do bloku. Tymczasem Rudy Arni padł na kolana, trzymając się za kark. Pierwsi przed jamę wypadli Felek i Pioter. Obaj rzucili się z bronią na niedużego stwora o pajęczej głowie, raniąc go w nieodzianą, chłopięcą łydkę. Zwierzoczłek syknął jedynie i wyciagnął ręce po Chudego, wystawiając się na kolejne ciosy rozcinające przedramię. Nie wiadomo, czy na widok nadchodzących Adelemusa i Fredericka czy z powodu ran stwór wycofał się i oparł twarzą o drzewo. Dopiero z tej perspektywy widoczne stały się pajęcze odnóża na jego plecach, rozwijające się teraz by wczepić się w szorstką korę. Milicjanci nie nadążyli za szybkim przeciwnikiem i przecięli mieczami powietrze, a pajęczy mutant zwinął się ciasno i jego zwierzęce odnóża uniosły go wysoko w koronę drzewa. Obecni zebrali się w jednym miejscu przed jamą zadzierając głowy do góry. Zgubili napastnika z oczu. Wasyl zmagał się chwilę ze swoim przeciwnikiem zanim wymierzył mu mocne pchnięcie w klatkę piersiową. Ostrze weszło podejrzanie gładko i wojownik obawiał się, że chybił bo natychmiast w rewanżu został muśnięty pałką w bark. Rozzłoszczony zaczął uderzać raz za razem, celnie i z góry aż z przeciwnika nie została kupka krwistego mięsa, plująca juchą na ściany groty i Wasyla, za którego plecami Roger cały czas czekał by wesprzeć walczącego towarzysza. Zarówno las na zewnątrz, jak i ciemność groty skrywały swoje mroczne sekrety, w konfrontacji z którymi mężczyznom serca biły jak oszalałe. Rudy Arni dostał drgawek, by po chwili znieruchomieć. Pospieszywszy z pomocą towarzysze znaleźli na jego ciele ślad po ugryzieniu ten sam co na ciałach pachołka na splądrowanej farmie i mutanta w domu medyka. Mimo wszystko milicjant żył, o czym dawał znać płytkim i świszczącym oddechem. Ostatnio edytowane przez Avitto : 24-11-2016 o 18:00. |
24-11-2016, 00:06 | #96 |
Reputacja: 1 | Adelmus wybiegł z tunelu, jego serce biło jak oszalałe - na widok pajęczo-stwora zatrzymał się zdziwiony. Jednak po chwili widząc jak towarzysze ranią stwora, ruszył im z pomocą lub próbą pomocy - ruszając prosto za biegnącym Frederickiem. Widząc nadchodzącą odsiecz mutant szybkimi ruchem uniknął kolejnych ciosów i używając swych pajęczych odnóży wspiął się na drzewo, po chwili znikając pośród gęstego listowia. Adelmus widząc że przeciwnik zniknął, ruszył w kierunku powalonego przez mutanta strażnika - przyklękając przy nim. Strażnik żył, choć rana którą zadał mu pajęczy-stwór na jego nieszczęście była zatruta jadem. Mieli nie wiele czasu żeby zwalczyć truciznę i uratować życie nieszczęśnika. Adelmus zakrzyknął tylko szorstko do towarzyszy. -Mamy mało czasu jeśli chcemy by przeżył, niech ktoś da ostry nóż. I znajdźcie to przeklęte plugastwo i zabijcie je. Adelmus starał sobie przypomnieć coś o jadzie pająków i odtrutce na niego, był pewien że czytał coś na ten temat.
__________________ ''Zima to nieprzyjemny czas dla jeży, dlatego idziemy spać'' |
24-11-2016, 07:26 | #97 |
Reputacja: 1 |
|
24-11-2016, 23:31 | #98 |
Reputacja: 1 | Adelmus popatrzył na Wasyla i pokiwał głową mówiąc. -Nie sądzę, cud że jeszcze żyje. Spróbuję naciąć miejsce ukąszenie i odsączyć jad, nie wiem czy to pomoże miejmy nadzieję że tak. Na razie postarajcie się ukatrupić tą przeklętą bestię, to powinno pomóc naszemu medykowi sporządzić odtrutkę z jej jadu.
__________________ ''Zima to nieprzyjemny czas dla jeży, dlatego idziemy spać'' |
27-11-2016, 19:16 | #99 |
Reputacja: 1 | Roger jeszcze przez chwilę wpatrywał się w martwego mutka "Znów nas zaskoczyli" pomyślał analizując w głowie przebieg walki Wasyla, chowając miecz którego miejsce w dłoniach Rogera zajął topór. Przez chwilę jeszcze Rog wpatrywał się w zwierzoczłeka by po chwili szybkim ruchem topora odciąć mu głowę - Teraz na pewno nie wstaniesz - powiedział rozglądając się uważnie po jaskini by nie przegapić żadnego innego mutka który mógł by się czaić na nich, jeżeli niczyja obecność nie zmąciła jego uwagi zamierzał spotkać się z resztą |
27-11-2016, 22:26 | #100 |
Dział Fantasy Reputacja: 1 | Pozostawiony samotnie w tunelu Roger dojrzał w jego głębi słabe światło, które po chwili zniknęło. Gdy postąpił kilka kroków do przodu nie był w stanie dostrzec niczego i zderzył się ze ścianą. Po tym wycofał się na leśną ściółkę. Na zewnątrz Adelmus naprędce badał ugryzionego milicjanta, ale w końcu musiał przed samym sobą przyznać, że za cholerę nie wiedział co z tym dalej zrobić. Rana była zatruta i potrzebne było antidotum. W ratowaniu Arniego mógł pomóc doświadczony medyk lub boska magia. Odwróciwszy milicjanta na plecy kapłan spostrzegł, że ten rusza panicznie gałkami ocznymi. Nie mrugał, nie drgnął mu żaden inny fragment twarzy a mimo to wzrok miał chaotycznie rozbiegany i przerzucał go z jednej twarzy na drugą. Tymczasem Wasyl dojrzał wielkiego pająka w koronie drzewa kilka metrów od miejsca niedawnej walki. Wzdrygnął się gdy spostrzegł, że potwór w miejscu odwłoka ma ciało zwiniętego embrionalnie młodego mężczyzny. Zwierzoczłek obrócił łeb ku łowcy, rozwarł szczęki i przelazł na sąsiednie drzewo niemal nie wywołując drżenia gałęzi. Ten ruch, a do tego kolejny zwierzęcy łeb. Ta cecha łączyła wszystkie napotkane dotąd istoty. Zwierzoczłek w tunelu zakrzyknął coś skrzekliwie w momencie ataku. Sceny z przeszłości przewaliły mu się znów przed oczyma, znów czuł zagrożenie. Spośród pozostałych jedynie Frederick wpatrywał się w to samo miejsce co Wasyl. Nie tylko dojrzał mutanta i zapałał do niego gniewem. Nie podejrzewał dotąd by te potwory reprezentowały sobą cokolwiek poza brutalną żądzą niszczenia ludzi, ale ten grób, znak religijny... A teraz ten zwierzoczłek na drzewach. Pokraka przemieściła się na kolejne drzewo w sposób zbyt oczywisty próbując odciągnąć ludzi od wejścia do tunelu. Strażnik łatwo domyślił się, że jeśli szybko czegoś nie zrobią mutant oddali się i zniknie w głuszy albo skryje się na tyle, by znienacka zaatakować ponownie - podobnie czyniły męty w brudnych zaułkach. |