|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
14-09-2016, 20:19 | #31 |
Reputacja: 1 | Adelmus pokiwał tylko głową na słowa Wasyla, miał rację wojak że nie byli to ludzie takie coś mogły uczynić plugawe bestie. Ten mord nie powinien pozostać bez kary - ale najpierw trzeba było pochówek godny sprawić, co by biedne dusze do Królestwa Morra mogły trafić. Widząc ciała dzieci Adelmus odpowiedział ponuro, nie kryjąc swojego gniewu. -Niech bogowie przeklną tych co to uczynili, nie ma miejsca w Królestwie Morra dla takich jak oni. Widząc kartkę podaną przez Wasyla, Adelmus zaznajomił się z jej zawartością. Ostatnio edytowane przez Orthan : 20-11-2016 o 11:52. |
14-09-2016, 21:15 | #32 |
Reputacja: 1 | - Jak dla mnie to nie było to samobójstwo. - powiedział jakby do siebie Frederick i zszedł z konia. Zdecydowanie wolał podróżować pieszo. Albo dyliżansem. Czy po pijaku. W każdym razie podobnie jak i pozostali to przeszedł się sprawdzając jakie tam trupy mają, dowody, ślady i ogólnie biznes naczelnego śledczego Kislevu. |
17-09-2016, 10:32 | #33 |
Dział Fantasy Reputacja: 1 | Tak to już bywa w opowieściach, że co na końcu to zazwyczaj i na początku. Grubawy strażnik szybciutko zwlekł się z konia i ruszył na oględziny. Ślad ucieczki kobiety i ułożenie ciała mężczyzny sugeruje, że napad nastąpił od strony chlewika, za którym jednak żadnych śladów nie było. Przechodząc za wozownią Frederick wstąpił także do obory, w której znalazł kolejne ciało. Młody mężczyzna leżał na brzuchu obok sterty gnoju, którą widocznie przerzucał przed śmiercią. Tylko wideł nigdzie nie było. Nawet po obróceniu na plecy niełatwo było domyślić się jaki był powód jego zgonu. Brak ran sugerował jedynie, że w walce to on nie zginął. Pozostał jednak ślad na odsłoniętych plecach jak po ugryzieniu owada. Tylko znacznie większy. Według wyobraźni strażnika owad zostawiający taki ślad to musiałby być wielki jak chuj. Colonsky wrócił na podwórze, spojrzał na ścieżkę z kobiecej krwi i opierając się o ogrodzenie spojrzał na ubłoconą rękę. Kończyna wyglądała na odciętą szybkim i wprawnym ruchem. Obok w błocie wygniecione były kręgi, jakby niedawno stały tam beczki. Kręgi zagęszczają się w prawym narożniku zagrody. Tymczasem Adelmus rozprostował papier, na którym wymazana była węglem morda jakiegoś typa spod ciemnej gwiazdy. "Żywy lub martwy...z polecenia Jaśnie Pana Bojara Michaiła Wołgi...30 złotych koron" głosił tekst zamieszczony poniżej rysunku. Jak list gończy się tu znalazł po chwili stało się jasne. - Ja takie listy rozwoziłem na wiosnę tego roku. W każdej wsi i zagrodzie miało być wiadome, tylko mało kiedy ktoś umie czytać. Jeździłem, czytałem, zostawiałem podobizny. - Asyłbiek pilnował koni i rozglądał się czujnie. Ostatnio edytowane przez Avitto : 21-09-2016 o 00:32. |
18-09-2016, 10:40 | #34 |
Reputacja: 1 | Frederick przyglądając się zwłokom mężczyzny zabitego przez owada już wiedział co tu się działo i powiedział do siebie: - Przebrzydłe owady postanowiły wypowiedzieć wojnę rodzajowi ludzkiemu! Wiedziałem, że to do tego dojdzie! - a następnie przez szmatki, co by syfu nie dostać, wziął za rączki tego typa i wyciągnął go w stronę koni, na których przyjechali i zakrzyknął co by towarzystwo podeszło do płota jako i Colonsky podszedł. - Jak na moje rozeznanie atak nastąpił od strony chlewu, ale zakładam, że to nie była nagła zemsta prosiaków, a coś o wiele potężniejszego. Patrzta na tego biednego skurwiela i ślad jaki ma na plecach. Jakiś w chuj wielki owad odjebał go! To pewnie początek nowej inwazji chaosu! A więc nic tu po nas, bo my szukamy banitów, więc zabierzmy te zwloki i jedziemy do drwali, pomóc żywym. - po zastanowieniu dodał - I jakby kapłan nie miał nic przeciwko to proponowałbym wbić w czoło i serce każdemu zabitemu kołek drewniany, tak na wszelki wypadek co by się w żywe trupy, czy insektoidalne żywe trupy nie przemienili. Ale to tylko taka luźna propozycja. |
20-09-2016, 15:37 | #35 |
Reputacja: 1 | Adelmus przypatrzył się portretowi widniejącemu na liście gończym, potem spojrzał w stronę kozaka i zapytała się. -Można wiedzieć o co ich oskarżono? Bojar nie kazał by chyba w każdej wiosce takiego wizerunku zostawiać za jakieś nieznaczone przewinienia? Zresztą widać że komuś zbytni ten wizerunek się nie spodobał, biorąc ślady plwociny na nim. Gdy korpulentny strażnik wrócił na podwórze z swymi rewelacjami, Adelmus popatrzył na niego zdumiony. Kapłan postanowił obejrzeć zwłoki i zbadać ja bardziej dokładnie, choć jeśli podejrzenia strażnika okażą się prawdziwe i mieszkańcy zostali zabici przez plugawy pomiot chaosu to trzeba będzie miejscowe władze zawiadomić. Adelmus pokiwał tylko głową na słowa strażnika na temat wbijania kołków. -Zabobony, lepiej nich spoczną w poświęconej ziemi to bardziej pomaga niż jakieś przesądy prostaczków. Ostatnio edytowane przez Orthan : 20-11-2016 o 11:52. |
20-09-2016, 16:27 | #36 |
Reputacja: 1 | Wasyl załadował znalezione przez siebie zwłoki i zdziwił się widząc ciągnięte jeszcze jedne. |
21-09-2016, 00:35 | #37 |
Dział Fantasy Reputacja: 1 | - Można wiedzieć o co ich oskarżono? Bojar nie kazał by chyba w każdej wiosce takiego wizerunku zostawiać za jakieś nieznaczone przewinienia? Zresztą widać że komuś zbytni ten wizerunek się nie spodobał, biorąc ślady plwociny na nim. - Można, Wielebny. Ta gęba zakazana na karcie to Myszko Krwawa Szyja, trzyma bandę banitów w ryzach. Obwiniony jest w szczególności za kradzieże i ten, sabotaż. Chłopów bijał ze swoją bandą i spichlerze opróżniał całą ubiegłą zimę. I na ludzi podróżujących dybał. Także rabunki też. Naplute to też ledwo co, najdalej dziś rankiem, bo glut się trzyma. O, Fred idzie. Colonski faktycznie szedł, dodatkowo taszcząc kolejne zwłoki. Zaraz też podzielił się swoimi przemyśleniami dotyczącymi przyczyn zgonu młodego mężczyzny. Pomimo jaskrawych słów ciężko było się z nim nie zgodzić. Rumień na plecach zajmował powierzchnię całej dłoni i widocznie się rozwinął. Trzy otwory po ugryzieniu o średnicy małego palca każdy wypełnione były szarozieloną skrzepliną. Jak wielkim laikiem by nie być, jakiś jad. Pozostało pytanie jakie stworzenie mogłoby zostawić tak dużą ranę? - Więcej trupów nie mogli narobić? - Łiii, dobrze, że jest po żniwach. Tydzień wstecz a na tej dwukółce to by się nie pomieścili. Po robocie na farmie został gospodarz z dzieciami i pociotkiem. Wychodzi, że wszystkich mamy. - Asyłbiek nagle posmutniał. - Kuuuurwa. Cały wieczór psu w dupę będzie, tyle kopania. A potem pewnie przepatrywanie okolicy ze dwa dni z debilami z milicji. Ja jebię. - Połowa dnia była za nimi, od ciał zalatywało rozpoczętym rozkładem. - To mi psia mać nie pasuje, ci tutaj zginęli najwcześniej wczoraj wieczór a ktoś tu musiał rano być, skoro na podobiznę Myszki nacharał. - Ładujmy go i spadajmy czym prędzej. Noc się zbliża. - Wasyl dorzucił bezwładnego młodzieńca na wóz do reszty rodziny. - Do nocy jeszcze kawał, ale nie mam zamiaru organizować trupich wycieczek. Zdążymy ich jeszcze dziś pochować, Wielebny? |
21-09-2016, 16:18 | #38 |
Reputacja: 1 | Wasyl odwiązał swojego konia i podszedł do dwukółki. Przytroczył go do niej ze słowami. |
21-09-2016, 22:02 | #39 |
Dział Fantasy Reputacja: 1 | Trzebież nad Barwią, 3.09.2512 roku Las nad rzeczką Barew to malownicze miejsce. Całe lata był prywatnym terenem polowań starego bojara, na którym oddawał się nie tylko łowieniu dziczyzny ale także bałamuceniu wiejskich panien, żon i wdów. Las pełen był rosnących powoli buków i dębów, których korony według ludowych bajań chroniły miejscowego wodnika przed kapryśną pogodą. Właśnie te drzewa Michaił, syn starego szlachcica z gospodarskiej kobiety niskiego urodzenia, postanowił poświęcić na konstrukcję portu. Ich wzbierające latami wytrzymałość i gabaryty miały zapewnić długą i bezawaryjną służbę. Wstępnie drewno miało posłużyć do budowy miejskich umocnień przed zimą. Jak widać u władcy gdzie pomysł na pieniądz, tam uwaga. * * * Kolejny raz młody dał się nabrać. Podpuszczony przez Gusika, starego kawalarza, podjął próbę przeskoczenia ponad nurtem. - Y. - Yyyy yyy. - Yyyy! CHLUP! Kolejny raz skąpał się po sam czubek głowy. Obok do wody wpadła gałąź, na której młody był się bujnął chwilę wcześniej, złamana dokładnie tam, gdzie została podpiłowana. Kolejny rechot poniósł się wgłąb puszczy. Było jakoś po południu a w miskach kasza i rzepa, gdy niebo ponad listowiem zaciągnęło się białymi chmurami. Drwale wcinali bez pośpiechu, baba czyściła gar pękiem narwanej trawy, młody obsmarkał kaszę. Roger głęboko myślał. O własnej traumie, o alkoholu, którego w lesie często brak, o snach. Sen... Ostatniej nocy śniło mu się tylko jedno. Był na wyrębie, pracował do zmroku a na najbliższym wzgórzu coś płonęło. Niebo znaczyła łuna, która nagle zgasła. Jakby wszystko się skończyło. Wtedy się obudził, jeszcze pijany. Aż do obiadu wylewał z siebie siódme i ósme poty, oj, ile by dał teraz za misę rosołu z kury! A tu chuj, kasza. Rozejrzał się po współpracujących. Nadzorca karmił konie, reszta karmiła się sama. Przed nimi jeszcze kilka tygodni pracy, póki mróz nie zacznie zamieniać drzew w kamienie. Ostatnio edytowane przez Avitto : 22-09-2016 o 22:01. |
21-09-2016, 23:06 | #40 |
Reputacja: 1 | Adelmus odpowiedział westchnąwszy, przyglądając się z smutkiem zmarłym. -Powinniśmy zdążyć, odmówię ostatnią modlitwę z ich duszę i koniec. Nie wiem tylko ile czasu zmitrężymy na kopanie grobów, ale w kilka łopat chyba szybko powinno pójść. Zresztą nie ma co zwlekać ruszajmy, lepiej by na drodze nas noc nie zastał. Ostatnio edytowane przez Orthan : 20-11-2016 o 11:52. |