|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
30-03-2017, 20:54 | #51 |
Reputacja: 1 | Ciemne oczy po drugiej stronie judasza zamrugały powoli. Przez ułamek sekundy Hemma pomyślała, że nie uzyska odpowiedzi, a gospodarz impertynencko zatrzaśnie jej zasuwę przed nosem. - Rozumiem - odpowiedział jednak Bassani, bo chyba był to on. - Ale nadal dziwię się jednemu, porze dnia mianowicie. Jeśli w ogóle można to nazwać dniem. Nawet jutrzni jeszcze chyba nie ma, merda! Zastukał paznokciem w drzwi. - Kto wam mnie polecił? No już, tylko bez kłamstewek. Nie ma cholernego pojęcia, kim jesteście, a czasy niespokojne. |
30-03-2017, 23:39 | #52 |
Reputacja: 1 | Hemma rozejrzała się, jakby sprawdzając, jaka jest rzeczywiście pora dnia. - Och nie jest już tak wcześnie. - Spojrzała znów na mężczyznę. - Imię Gert Hager, mówi coś Panu, Panie Bassani? - Hemma uzbroiła się w swój najprzyjemniejszy uśmiech. - Bo on bardzo dobrze wypowiadał się o Panu. |
01-04-2017, 19:04 | #53 |
Reputacja: 1 | Gdy tylko dotarli pod kantor Lithalhilowi rzuciły się w uszy kroki kogoś kto, najwyraźniej szybko próbował się od nich oddalić. -Znajdę was później-powiedział lakonicznie do reszty bandy i pospiesznie acz dyskretnie ruszył za róg w kierunku z którego dobiegały odgłosy przyspieszonych kroków. |
01-04-2017, 23:17 | #54 |
Reputacja: 1 | Hemma, przekonywanie, k100: 12 wobec wymaganych 42 (łatwy +10), sukces - Hager o mnie coś miłego powiedział? - zaśmiał się Bassani, choć jego oczy pozostały beznamiętne. - O wa, kto by pomyślał. Nietrzeźwy musiał być na pewno... Wszystkich was nie wpuszczę - rzucił nagle. - Zapraszam panią do środka, może z którymś z towarzyszy, jeśli wola. Ale to wszystko. Klucz zachrobotał w zamku okutych drzwi wejściowych. Z wewnątrz domu czuć było ciepłem rozpalonego kominka, ale wyglądało na to, że tylko dwojgu awanturników przyjdzie się nim nacieszyć. Lithalhil, spostrzegawczość, k100: 91 wobec wymaganych 24 (wymagający -10), porażka Długouchy miał bystre oko i dobry słuch, niezbyt dziwna rzecz u przedstawiciela swojej rasy. W mieście jednakowoż zbyt komfortowo się nie czuł, ot, środowisko kompletnie od głuszy różne. Nawet tak wczesną porą w odległości mieszały się dziesiątki cichszych i głośniejszych dźwięków. A to stukot młotka, a to końska bździna, wypuszczone z rąk naczynie, szum rzeki i pokrzykiwania pierwszych wstających dzisiaj nulneńczyków - robotników i dokerów. Siłą więc rzeczy nawet spostrzegawczy przecież elf mężczyznę za którym podążał - Schmetterlinga znaczy się - zgubił, tak po prostu. Pokręcił się jeszcze w jedną i drugą stronę, żadnej wskazówki co do kierunku, w którym kupiec się udał, nie znalazł. Wyglądało na to, że nic z tego. Ostatnio edytowane przez Fyrskar : 04-04-2017 o 12:18. |
03-04-2017, 22:22 | #55 |
Reputacja: 1 | Hemma uśmiechnęła się do Bassaniego i ruszyła w stronę wejścia. Było jej wszystko jedno, kto jeszcze z nią wejdzie. - Nie wiem dlaczego Pan tak sądzi Panie Bassani. Każdemu zdarza się rzecz od czasu do czasu dobre słowo. - Z zaciekawieniem rozejrzała się po wnętrzu kantorku. Ostatnio edytowane przez Aiko : 04-04-2017 o 21:05. |
04-04-2017, 14:05 | #56 |
Reputacja: 1 | Diertich słysząc Bassaniego szybko ruszył w kierunku drzwi kantorku. - Ja pójdę z nią, panie Bassani.- Uśmiechnął się do i wszedł za Hemmą do środka. |
06-04-2017, 19:42 | #57 |
Reputacja: 1 | Bassani wycofał się w tył, przepuszczając oboje awanturników w drzwiach. W pomieszczeniu było jeszcze dosyć ciemno. Pora dnia była wciąż bardzo wczesna, a fasada kamienicy była skierowana na południowy zachód - jeśli słońce przebije dzisiaj grubą warstwę chmur, to rozświetli dom bankowca dopiero podczas trwania trzeciej horki. Hol w którym się znaleźli nie był zbyt przestronny, rozmiarem albo liczbą nadrabiać musiały natomiast nadrabiać pozostałe pomieszczenia na obu piętrach domu - wydawał się z zewnątrz dosyć duży, szeroki na trzy okna. Bardzo zbita zabudowa dzielnicy i większości Nuln jako takiego nie ułatwiała zorientowania się w faktycznych rozmiarach budynków. Zresztą, ceny gruntów sprawiały, że większość budynków była wysoka, ale zbudowana na małej przestrzeni. Można było wyciągnąć z tego wniosek, że Bassaniemu nie powodziło się źle. Przynajmniej wtedy, kiedy kupował dom. Hemma, spostrzegawczość, k100: 79 wobec wymaganych 38, porażka Dietrich, spostrzegawczość, k100: 34 wobec wymaganych 35, sukces Poza wieszakami przykrytymi trudnymi do rozpoznania ubraniami i paroma upchniętymi po kątach szafkami nie było w przedpokoju wiele - tylko kilka par butów, o które co chwila zahaczał stopą szuler. Drzwi prowadziły na wszystkie strony, na zewnątrz, w prawo, lewo i naprzeciwko wyjściowych. Tylko te ostatnie, prowadzące do schodów na górę, były otwarte i Seliger mógłby przysiąc, że zauważył za nimi nieznaczny ruch. Ale może to tylko drżące cienie rzucane przez postawiony przez gospodarza na blacie kredensu kaganek. Tileańczyk położył odruchowo dłoń na klamce drzwi po prawej, ale zanim je otworzył wyraźnie się zawahał. Po chwili zaprosił gości do pokoju po drugiej stronie. Pomieszczenie wyglądało na czytelnie, a przy okazji domową biblioteczkę. Bankier położył kaganek na biurku przysuniętym do ściany, po czym przesunął je na środek pokoju. Podstawił gościom do niego dwa krzesła, a sam usiadł po drugiej stronie. Przyzwyczajenie zawodowe, prawdopodobnie. Przemytnicy siedzieli plecami do wyjścia. Nad ramieniem rozmówcy widać było ścianę zajętą w niemal całości regałem z książkami, za wyjątkiem fragmentu, gdzie widać było drzwi do kolejnego pomieszczenia. Po lewej był okno, ale zamknięte - w tej okolicy otwieranie zawartych sztabami okiennic na parterze raczej nie było zbyt popularne. Hemma, spostrzegawczość, k100: 35 wobec wymaganych 38, sukces Dietrich, spostrzegawczość, k100: 12 wobec wymaganych 35, sukces - W jakiej... - odchrząknął Tileańczyk. Dietrich przysiągłby, że zauważył w nikłym świetle, że kątem oka zerknął na niedomknięte drzwi za nimi. Hemma z kolei dałaby głowę, że dojrzała w zmarszkach jego ust zdenerwowanie po chwili jednak zaczął zachowywać się zupełnie spokojnie i zapytał: - W jakiej dokładnie sprawie do mnie przychodzicie? Był raczej krępym mężczyzną z widoczną skłonnościa do tycia. Za kilka lat pewnie będzie można powiedzieć, że jest gruby. Był gładko ogolony, ale miał bardzo wyraziste rysy i tileańską, ciemną karnację. Miał na sobie domowy szlafrok. Wyglądał na zmęczone życiem i niewyspanego. Ostatnio edytowane przez Fyrskar : 06-04-2017 o 19:45. |
09-04-2017, 21:03 | #58 |
Reputacja: 1 | Hemma dłuższą chwilę przyglądała się z zaciekawieniem po pomieszczeniu. Nie widziała tylu książek od... nie nie widziała chyba nigdy. Niepokój na twarzy Bassaniego tylko wzbudził jej zainteresowanie. Co takiego zobaczył, co mogło wywołać na jego twarzy to zdenerwowanie? Zerknęła na Dietricha ciekawa czy coś zauważył, szybko jednak powróciła wzrokiem do bankiera. - Przyznaję, że przyszliśmy do Pana po poradę. Dopiero słysząc pańską odpowiedź będziemy w stanie ustalić, czy może nam Pan pomóc. - Uśmiechnęła się do mężczyzny. - Jakiś czas temu zagwarantowano nam zapłatę, za wykonanie pewnej pracy, jednak... osoba, która miała odebrać należną nam stawkę nie dopełniła tego obowiązku. Zastanawiamy się, czy istnieje możliwość zrealizowania weksla, bez obecności osoby, zaznaczonej w nim, jako odbiorca płatności. - Mowiła radośnie, zupełnie jkaby spotkali się raczej w porze poobiedniej i rozmawiali o tym, czy pogoda jest odpowiednia do udania się na spacer. |
11-04-2017, 19:05 | #59 |
Reputacja: 1 | Elf był wściekły, jednak odgłosy budzącego się do życia Nuln skutecznie uniemożliwiły mu pościg, postanowił więc wrócić pod kantor, gdzie czekała reszta grupy. |