Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 09-10-2018, 14:07   #271
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Noc minęła spokojnie, co, zdaniem Wilhelma, było miłą odmianą po ostatnich przejściach. Miłe złego początki, zapewne, bowiem barwność towarzystwa (do którego dołączyło jeszcze stadko dzieci) stanowiła subtelną sugestię kolejnych... niespodzianek.

Jako że część wspomnianego towarzystwa szła pieszo, Wilhelm uprzejmie zaproponował Lavinii miejsce na grzbiecie swego (stale jeszcze bezimiennego) wierzchowca. Jako że dziewczyna wolała iść pieszo, mag swej propozycji postanowił nie ponawiać. Co prawda dziewczyna nie wyglądała na ciężką, ale Wilhelm nie wątpił, że koń woli nieść na grzbiecie jedną osobę, niż dwie.

Gdy na drodze pojawiła się jakaś postać, Wilhelm w pierwszej chwili pomyślał, że napotkali kolejne dziecko do "kolekcji" Albana Handlera. Jednak sprawdzenie tego domysłu Wilhelm pozostawił Reinmarowi.
 
Kerm jest offline  
Stary 10-10-2018, 08:36   #272
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Limhandil obserwował jakiś czas dzieciarnię kręcącą się na podwórzu i z westchnieniem wrócił do stolika dokończyć posiłek.
Przez resztę wieczoru elf siedział w ciszy obserwując ogień trzaskający w kominku i dający ciepłą aurę. Rozmyślał nad dalszą drogą w towarzystwie ludzkich szczeniąt i z kwaśną mina tylko kręcił głową.
~ Te szczenięta oby były spokojne. Trzymały się grupy i nie robiły problemów. Nie zamierzam za nimi ganiać po lesie gdy pójdą się pobawić.~ Jęczał w duchu a z każdym łykiem miejscowego wina wmawiał sobie w duchu:
~ Nie będzie aż tak źle Limhandirze.~ i twarz mu łagodniała.

***

Ranek przywitał Limhandila siedzącego przed stajnią i czyszczącego pierścienie kaftana kolczego. Czysty miecz stał oparty i koryto a pozostały ekwipunek był wyczyszczony i złożony na skrzyni obok.
Moonlight gdy skończył odział cały swój rynsztunek i sunąc do gospody na śniadanie zauważył Reinmara. Uśmiechnął się tylko i bezszelestnie przeszedł obok niego znikając w budynku.

***

Zwiadowca dziwnej grupy wyskakiwał często ku przodowi by ocenić trakt. Nie za bardzo lubił dzieciarni i starał się unikać ich towarzystwa.
Gdy pojawił się kręcący się po całej drodze traktu osobnik Limhandil tylko rzucił.
- Kłopoty?- I ruszył w bezpiecznej odległości za Reinmarem. Pięć metrów powinno wystarczyć a zarazem dawało elfowi więcej możliwości percepcyjnych w razie szykowanej zasadzki. Łuk był przygotowany a strzały kołysały sie w kołczanie rytmicznie będąc cały czas pod ręką.
 

Ostatnio edytowane przez Hakon : 10-10-2018 o 09:22.
Hakon jest offline  
Stary 10-10-2018, 15:13   #273
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Spanie w karczmie było dobrą decyzją, szczególnie, że jak rano się okazało część dzieciarni bardzo się zaciekawiła Baragazem. Znaczy dokładnie to jeden dzieciak, który od razu przylepił się do niego i zaczął traktować jak jakiegoś domowego pupila.

- Jak będziesz grzeczny, smyku, to będziesz mógł się pojeździć na jego grzbiecie. - rzekł Ragnar wdrapując się na siodło na grzbiecie Baragaza.

Krasnolud wolał samemu wyjść z inicjatywą niż pozwolić gówniarzowi, aby zrobił coś głupiego lub rozsierdził misia. Co z tego wyniknie, się zobaczy.
Bagaże były już spakowane. Pora była wyruszać.

***


Ludzkie szczenięta zachowywały się bardzo różnie. Co ciekawe niektóre w ogóle nie zwróciły uwagi na niego. Czuł niepokój i strach. To dobrze. Powinny wiedzieć kto jest najsilniejszy w stadzie. Dziwnym, bo złożonym głównie z człowieków, ale stadzie.
Tylko jeden szczeniak się nie bał i tarmosił Baragaza za uchem. Miś lubił takie pieszczoty, więc pozwolił na taki wybryk. Ragnar jeszcze coś mu powiedział z czego miś zrozumiał słowa "jeździć" i "grzeczny". Kiedy wyruszyli i minął jakiś czas, a nadpobudliwe szczenie nie dawało się we znaki Ragnar sięgnął z siodła i zdjął dziecko z wozu i usadowił przed sobą. Szczeniak wydał z siebie pisk, który nie podobał się Baragazowi, więc ten mruknął z niezadowoleniem. Ragnar uciszył dziecko i dalej było już spokojnie. Dla niedźwiedzia ten dodatkowy ciężar był niewielki, a i nie przemieszczali się jakimś przesadnie szybkim tempem.

Kiedy jednak na horyzoncie pojawiła się jakaś postać zapanował lekki niepokój. Czując to niedźwiedź uniósł łeb i zaczął węszyć, starając się wyczuć czemu ten jeden człowiek powodował takie zamieszanie.
 
Stalowy jest offline  
Stary 11-10-2018, 19:28   #274
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Elmer przed wyruszeniem w drogę wymiotował w chlewiku. Widać gorzałka nie siadła i humor popsuła, za to świnie były całkiem zadowolone. Czarodzieja na nogi postawił dopiero klin w postaci zimnego piwka. Dobry nastrój wrócił od razu i Lutefiks podczas podróży zaczął sobie umilać czas głupimi przyśpiewkami.

Kolejne "siediołych na dymbie dłubołych se w zymbie, a ludziska gupie myśleli że ...", przerwało pojawienie się człeczyny na szlaku. Chwiejny krok obcego oznaczał dwie możliwości, pijaństwo lub rany. Elmer miał nadzieję że to pierwsze.
 
Komtur jest offline  
Stary 11-10-2018, 21:22   #275
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Noc minęła spokojnie, a zawczasu przygotowany posiłek pomógł przegonić resztki snu. Zmitrężywszy czas przy śniadaniu do głównej izby wszedł chyba ostatni - niewiele brakowało do spóźnienia o którym wspominał Handler, ale Estalijczyk swoim zwyczajem zupełnie się tym nie przejął.

W czasie drogi trzymał się z dala od dzieciaków. Zwykle oznaczały kłopoty - albo prawdziwe lub urojone pretensje ich matek wmawiających de Ayolasowi ojcostwo, albo uliczników krojących sakiewki lub w najlepszym wypadku zbijających bąki przez cały dzień i rzucających w przechodniów odpadkami.

Pojawienie się kogoś na trakcie przyjął spokojnie - w końcu do tego trakt właśnie służył. Ludzie przemieszczali się po nim w różnych kierunkach i z różnymi sprawami. Istota majacząca w oddali poruszała się jednak nieco dziwnie i Santiago nie zmieniając swojej pozycji względem wozu postanowił na spokojnie załadować kuszę. Powtarzając za pewnym napotkanym kiedyś człowiekiem - "Przyda się nie przyda - załadować warto".

W kierunku postaci ruszył żołnierz i elf. Estalijczyk postanowił rozglądać się na boki - w końcu to mogła być pułapka z ciekawą przynętą koncentrującą ich uwagę w jednym miejscu i pozostawiająca odsłoniętymi w pozostałych.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 11-10-2018, 22:32   #276
 
Ascard's Avatar
 
Reputacja: 1 Ascard ma wspaniałą reputacjęAscard ma wspaniałą reputacjęAscard ma wspaniałą reputacjęAscard ma wspaniałą reputacjęAscard ma wspaniałą reputacjęAscard ma wspaniałą reputacjęAscard ma wspaniałą reputacjęAscard ma wspaniałą reputacjęAscard ma wspaniałą reputacjęAscard ma wspaniałą reputacjęAscard ma wspaniałą reputację
Obudziwszy się z samego rana, a raczej będąc obudzonym przez ganiającego po całej stajni Roberta, Urgrim pierwej po omacku sięgnął po swoją rusznicę a dopiero upewniwszy się, że nic mu nie grozi odłożył ją na bok i przetarł zaspane ślepia. Za poranną toaletę wystarczyło przetarcie pyska dłonią pełną wody, natomiast śniadanie spokojnie zaspokoiło by dwójkę dorosłych mężczyzn. Nawet nie zdążył skończyć kufelka piwa, kiedy Alban zaczął nawoływać towarzystwo do wyjazdu.

Były żołnierz usadowił się na koźle obok powożącego pracodawcy. Na kolanach położył sobie ukochaną rusznicę, którą mimowolnie głaskał w czasie podróży. Oczy jego natomiast skierowane były niby we wszystkie strony, gdyż co rusz rozglądał wokół. Z doświadczenia wiedział, że samotny powóz stanowi łakomy kąsek dla wszelakiej maści hultajstwa, o gorszych pomiotach nie wspominając.
Dlatego niezbyt go zdziwiło pojawienie się dziwnej postaci. Zorientowanie się kto to i czemu podróżuje sam zostawił temu fircykowi i długouchemu, samemu poczynając pilniej obserwować teren wokół. Z zadowoleniem stwierdził, że człeczyna z dalekiego kraju też zachowuje czujność.
 
Ascard jest offline  
Stary 12-10-2018, 09:20   #277
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Na widok odległej, nierozpoznawalnej jeszcze postaci, awanturników, jak to w takich sytuacjach bywa ogarnęła paranoja. Natychmiast zrobiło się nerwowo. Nerwowe spojrzenia na boki; ręce pocące się na rękojeści broni; przyspieszone bicie serca i skręt kiszek.

Reinmar pojechał na przód. Elf, mimo iż pieszo bez problemu był w stanie utrzymać tempo i we dwóch zbliżyli się do prącej naprzód postaci. Szybko okazało się, jaką pomyłkę popełnili. Idący, mimo że humanoidalny wcale nie był człowiekiem! Jego pokraczna sylwetka i zielona skóra natychmiast zweryfikowały błąd. Drogą zbliżał się goblin. Do tego całkowicie pijany!

W momencie, w którym zielonoskóry zorientował się, że ktoś jest przed nim, a do tego mówi do niego, zatrzymał się. Podniósł głowę i chwiejąc się z boku na bok, przyglądał się przez chwilę. Gdy dotarło do niego, że ma naprzeciw siebie uzbrojonego mężczyznę na koniu, wrzasnął coś głośno i chciał uciekać w kierunku nieodległego lasu, położonego po lewej stronie drogi. Jego stan nie pozwolił mu na to. Każda kończyna wykonywała inne ruchy i chciała poruszać się w innym kierunku, dzięki czemu goblin wykonał kilka niezbornych susów i zarył zielono-czerwonym nosem w dosyć wysoki w tym miejscu skraj drogi. Wyjąc i wierzgając starał się wydobyć z błota, w którym ugrzązł i kontynuować ucieczkę.
 
xeper jest offline  
Stary 12-10-2018, 10:35   #278
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
- Ohoho...no proszę. Goblinisko – zaśmiał się szlachcic zdając sobie sprawę ze swojej pomyłki, następnie zjechał z drogi za goblinem,spiął na moment konia, aby dogonić goblina aby po chwili podjechać koniem w taki sposób, aby oswobadzający się z błota goblin mógł go dobrze widzieć, a rajtar mógł dodatkowo obserwować drogę, po której dreptał wcześniej goblin. Zatrzymał konia, który parsknął czując alkohol i zapach goblina, następnie wyciągnął pistolet z olstra z cichym szczękiem, spokojnie wymierzył w zielonoskórego, trzymając palec na spuście.

- Nie ruszaj się – powiedział głośno tak, aby dotarło to do zamroczonego
alkoholem umysłu goblina i miał nadzieję tonem na tyle zdecydowanym i zrozumiałym, aby goblin zrozumiał polecenie. Jeśli nie, być może któryś z jego towarzyszy znał gobliński i dotrze do niego i elfa na tyle szybko, by nie musiał strzelać goblinowi w głowę.

Zerknął szybko na boki, przyglądając się uważnie linii lasu do którego zamierzał umknąć goblin. Szukał nad drzewami smug dymu, lub innych znaków mogących świadczyć o leżącym nieopodal obozowisku, lub może o działalności tych zielonoskórych szkodników.
- Ciekawe, gdzie jego kamraci. Nie mogą być daleko... - powiedział cicho do elfa. Zasadzką wiało na kilometr, ale i tak pewnie z całym tym wozem nie byliby w stanie uciec, jeśli gdzieś tu się czaiło więcej tych paskudnych stworów.

 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est

Ostatnio edytowane przez Asmodian : 12-10-2018 o 10:45.
Asmodian jest offline  
Stary 12-10-2018, 10:52   #279
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację

Lavina, też zaczęła się rozglądać ja całe reszta towarzystwa. Zrównała się też z Ragnarem i Baragazem. Jakby trzeba było przerzucić jadącego z nimi roberta z powrotem do wozu.

Z przodu wynikło małe zamieszanie. Dziewczyna nadal nie wiedziała kim była ‘chwiejna’ postać z przodu, ale widziała że na widok Limhandila i Kessela postać rzuciła się do ucieczki. “Czyżby wzięła ich za bandytów...no w zasadzie Kessel nie był dzisiaj w najlepszej prezencji a elfom nie ufa się dla zasady.” pomyślała obserwując rozwój wydarzeń.

Widziała jak Reinmar wyciąga pistolet i każe się postaci nie ruszać. “No nie mogę, co za bandyta.” Pomyślała blondynka nadal nie wiedząc że postać z przodu nie jest ranna i nie jest to człowiek.
 
Obca jest offline  
Stary 12-10-2018, 22:04   #280
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Od wieków setki osób każdego dnia przemierzały mniej czy bardziej zakurzone trakty, łączące mniejsze czy większe osady czy miasta.
To, że jedna z nich pojawiła się na drodze, którą akurat podążali Wilhelm i jego towarzysze, nie było więc niczym dziwnym. Zwykle jednak napotkany podróżny nie rzucał się do ucieczki... chyba że miał coś na sumieniu, lub był nad wyraz ostrożny.
W każdym razie nie wyglądało to na zorganizowaną przez bandytów zasadzkę, więc Wilhelm ze spokojem przyglądał się dalszemu rozwojowi sytuacji. Był pewien, że Reinmar i Limhandil dadzą sobie radę z jedną osobą i przyprowadzą ją do pozostałych, lub zmuszą tamtego, by poczekał na przybycie wszystkich członków podróżującej grupki.
 
Kerm jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:37.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172