|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
19-12-2018, 07:13 | #921 |
Reputacja: 1 | Przypominam też o pobiciu (dwukrotnym - po raz na łebka) kolegi z oddziału. Niby się nie obraża, bo to skromny poczciwina, ale "przepraszam" to też słowo i można go używać. A tak serio to sam osobiście prałbym Olega po mordzie i "patrzył czy równo puchnie", jak mówiła mama:P |
19-12-2018, 09:01 | #922 | |
Reputacja: 1 | Cytat:
Pierwszy lepszy krasnolud, a nawet jakiś ważniak nie będzie na dzień dobry nas pytał o nasze grzechy i czy zdezerterowaliśmy z wojska, ale sam fakt tego że ktoś tam może to powiedzieć i wieść może się rozejść... lekko mówiąc jest psychicznie obciążające. A na zasady nie ma rady. Szczególnie u krasnoludów. Pewnie gdyby Gustavowi nie udał się rzut na przekonywanie to byśmy właśnie mieli tylko "banda zbiór, zwijamy się stąd". Mooooże byśmy rozgrzeszenie dostali w Świątyni Valayi... ... po chłostaniu łańcuchami... ... przyniesieniu tysiąca uszu grobi... ... i w sumie ubiciu Grunnenberga, skoro to taka szuja i wyklęty to czemuście tego nie uczynili? A wróć, jest szlachcicem imperialnym ... no to jeszcze jak to zrobicie to kolejne tysiąc łańcuchów i macie skołować skrzynkę złota. Gobi, a może my skończymy jak Rorek? On to w sumie bretońskiego barona ubił jak tam rozbójnikował. Ostatnio edytowane przez Stalowy : 19-12-2018 o 09:21. | |
19-12-2018, 10:28 | #923 |
Reputacja: 1 | Jbc to Leo wróciła do wspominanego po wielokroć Gustawa. Po rozmowie z Galebem jest w nieco lepszym nastroju niż gdy zmierzała do domku babci. Chociaż lista nieszczęść się wydłużyła.
__________________ by dru' Ostatnio edytowane przez druidh : 19-12-2018 o 10:30. |
19-12-2018, 14:56 | #924 |
Reputacja: 1 | Zachodzę na LI i czytam. Tak jak już wspomniano, że to wszystko kwestia podejścia. Szykuję się do pisania i wiem, że teraz będę uważał, iż piorun był chaosu a że przeżył to znak od Sigmara, że ma cel i wsparcie od boga. trochę mi to śmierdziało plagiatem (Leo), ale chyba spróbuję. Co do lojalności do Gustawa czy Wissenlandu już padło wiele tekstu. Gucio jak MG zauważył jest "dworakiem" i jak reszta został wciągnięty do woja. Może sam chciał, ale tego nikt nie wie. Ważne jest, że wiedzą, że dowódcą jest tak samo długo jak oni w armii. |
19-12-2018, 21:03 | #925 | ||||
Reputacja: 1 | Taki los tych na świeczniku - na świeżo mianowanym dowódcy wiesza się psy jak na starym wydze. A nawet bardziej - bo mniejsza szansa, że ma dużo wysoko postawionych kolegów Cytat:
Detlef zabrał się za karple zanim padł rozkaz o pójściu strumieniem, co więcej, Gucio przyglądał się przygotowaniom, ale nie reagował (post #271). W tym samym poście Detlef utknął w zielsku, a magiczny wir stał się widoczny w realnym świecie. Stojącego w zielsku i poważnie rannego krasnoluda Baron oskarżył o zdradę (post #274), po czym pogadał z Leo, a chwilę później dał rozkaz wymarszu strumieniem. Czym była ta akcja, jeśli nie obrażeniem krasnoluda, który choć nie raz podważał autorytet sierżanta (nie przeczę, ale ten sobie na to zasłużył... ), to żadnym czynem czy jawną deklaracją nie dał mu poznać, że zamierza uciec/zdezerterować? Wykonywał rozkaz (o czym już pisałem), a Gustaw z początku się przyglądał, by później obrazić go zarzucając zdradę i uciec strumieniem pozostawiając rannego w magicznym zielsku. Najciekawsze jest to, że słowa Galeba (post #275), w których namawiał Leo do pójścia z krasnoludami padły dopiero po tym, jak Baron zarzucił krasiom zdradę (były odpowiedzią na kierowane wobec krasiów obelgi). Baron wrócił po chwili (post #280) i próbował namawiać Detlefa, żeby ten "opanował się" i "nie robił czegoś, czego będzie żałował" jednocześnie oczerniając Galeba i sugerując udział tamtego w jakimś spisku. Proponował dokończenie wyprawy (pierwsze sensowne słowa w temacie), dobre słowo po jej zakończeniu (obietnica z ust człeczyny-szlachcica brzmi mało wiarygodnie...) i złoto z własnej kiesy. Problem był jednak w tym, że to właśnie Baron pierwszy obraził krasie zarzucając im brak lojalności, oczerniając Kowala Run mającego poważanie w krasiowym społeczeństwie, a chwilę później zamierzał uciec z miejsca (strumień) nie próbując im (przede wszystkim Detlefowi, który miał najwięcej problemów) pomóc. Powrót i próby przekonywania obrażonego krasnoluda były skazane na porażkę. Tego się nie robi bez beczki dobrego ale, sakiewki wypełnionej złotem i nie udawanymi przeprosinami. Tutaj tego zabrakło... Tym bardziej, że zgodnie z rozmową Detlefa z Galebem przed chatą krasie wcale nie zamierzały odpuszczać misji... Cytat:
Cytat:
Cytat:
Do tego dochodzi kwestia zobowiązań krasnoludów wobec Wissenlandu. Mogę się mylić, ale nie wydaje mi się, żeby jakikolwiek klan/twierdza/krasnoludzki król zgodziłby się, żeby Imperium wcielało siłą dowolnego krasnoluda złapanego na imperialnej ziemi. Pomoc wojskowa przeciwko zielonoskórym, grasantom z północy - owszem, ale ekspedycja rusza z ziem krasnoludów. Przecież nawet na stałe osiadłe krasie z Meissen nie brały udziału w obronie miasta do czasu, aż zostało to wynegocjowane. Armia zabrała prawie cały garnizon człeczyn, a dwie dziesiątki pancernych krasi pozostawili (jak dla mnie wszystko się zgadza, czyli bez zgody lokalnego szefuńcia krasi nikt brodaczy do armii nie weźmie). Dlatego Detlef nie widzi zagrożenia dla swojego honoru w tym, żeby z przymusowej służby oddalić się wtedy, kiedy będzie chciał. Oczywiście człeczyny uznają to za dezercję, ale krasie nie powinny. Nie przysięgał wierności i służby wissenlandzkiej armii - nikt go o zdanie i chęć służenia nie pytał . Wierności Gustawowi też nie obiecywał, a nawet żołdu każdego 10tego nie dostaje... Nie zgadzam się z podejściem, że skoro już go do armii wcielili, to musi jej służyć, bo jak nie, to straci honor i powinien golić łeb lub żyć w hańbie (w sumie to pierwsze to też bycie pariasem). W takim przypadku człowiek-dowódca mógłby rozkazać podległym krasiom-żołnierzom zaatakowanie swojej własnej twierdzy pod rygorem, że jeśli tego nie zrobią, to złamią rozkaz i będą żyć w hańbie. Na moje taki kraś-żołnierz w tej sytuacji powinien zrobić wszystko, żeby ostrzec swoich ziomków o planach podłego człeczyny, próbować zabić gagatka, a hańbę sprowadziłoby na nich właśnie słuchanie rozkazów kogoś takiego i wystąpienie przeciw brodaczom. Czyli - gdyby Detlef dostał rozkaz od tana z rodzinnej twierdzy że ma służyć Baronowi, to rzeczywiście złamanie rozkazu tana byłoby ujmą na honorze. Tutaj nic takiego nie ma miejsca. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że powyższe przedstawia moje rozumienie trudnego tematu, jakim jest zagadnienie honoru krasnoluda. Pewnie każdy gracz widzi to trochę inaczej, ale to zupełnie tak, jak w realu w tym samym temacie. (sry za ścianę tekstu) EDYTA A zmiana profesji - w sumie, to też ciekawy koncept
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... Ostatnio edytowane przez Gob1in : 19-12-2018 o 21:06. | ||||
19-12-2018, 21:28 | #926 |
Reputacja: 1 | Co do postu 271 i 274. Jaki był rozkaz? Hen_cerbin już wspomniał. Wypalanie bo Gucio sam na własnej skórze stwierdził, że się nie przebijemy. Może krasie tak, ale reszta po drodze będzie rozszarpana. Więc zachowanie krasi było niewykonaniem rozkazu. Nie ważne w sumie co było. Teraz gramy dalej i jeśli Wszyscy chcą musimy zagrać by się połączyć na nowo. Ps. Możliwe, że rozmową Galeba z Detlefem się zasugerowałem i zareagował Gucio ostatecznie. Chciał jeno tylko zrobić porządek a wyszło jak zawsze. |
19-12-2018, 21:37 | #927 | |
Reputacja: 1 | Zmiana na zbója? Będzie Roran Style To co miałem do rzucenia odnośnie tego już poszło w poście. Jeżeli poszłoby oskarżenie wobec nas przed krasnoludami to będzie to jak błoto. Coś się przylepi, ale niekoniecznie odpadnie. Będzie sondowanie - a czemu w ogóle szliście z wyklętym? Nie wolno z nim rozmawiać, nie wolno z nim handlować, nie wolno mu pomagać. Skoro zgodziliście się przyjąć zadanie i wypisano wasze imiona na papierze... ... i tak dalej i tak dalej i tak dalej. Coś się przylepi, będzie pupa, bo jeżeli nie za dezercję to dostaniemy prawną pałą z innego paragrafu. Jakby nie patrzeć za niereagowanie przy niektórych rzeczach można nas pociągać do współudziału. Nie mamy sobie nic do zarzucenia, lecz prawo jest prawo. Ale spoko Gobi, coś wymyślimy. Mam z resztą już pewien pomysł co z tym zrobić. Wskakuj na rozmówki to sobie to wykoncypujemy. EDIT Cytat:
Bo jeżeli dobrze pamiętam to za niewykonanie zadania są wypisane wyroki śmierci. A niestety aby mission complete był na 100% to my będziemy potrzebowali człeczyn (Gustav niesie rozkaz i gdybyśmy natrafili na Imperialców to tylko on może poświadczać za resztę, a pewnie będzie ustawione "postronni i cywile do odstrzału") i oni naszego (dyplomacja w Karak Hirn, bez nas i bez oficjalnego statusu wysłanników/dyplomatów to mogą sobie co najwyżej pod bramą pokrzyczeć). Ostatnio edytowane przez Stalowy : 19-12-2018 o 21:45. | |
19-12-2018, 21:40 | #928 |
Reputacja: 1 | W sumie przy saperach "zabójcy" sprawiają wrażenie spokojnych i rozsądnych (vide wyburzenie kwartału Meissen by Detlef) Co do nieznania krasnoludzkiego przez Gustawa to jak najbardziej racja. Ja optymistycznie założyłem, że zareagował na namawianie się krasnoludów podejrzewając je o niecne zamiary. Dlatego pewnie dostanie paranoję jako chorobę niedługo, bo PO już kilka ma. A babka, która mogłaby wyleczyć albo choć trochę pomóc nie żyje. Co do lojalności i honoru: Podpisał, że całkowicie dobrowolnie i na ochotnika zgłosił się do Armii Wissenlandu (a w sumie to Armii Jaśnie Wielmożnej Elektorki...). O tu jest dowód: http://lastinn.info/703199-post18.html ([Warhammer IIed.] Ostatni. Nóż w plecach. Prolog) A poważnie, to protestować mógł wtedy, teraz, po tygodniach służby, po braniu żołdu... już trochę za późno na twierdzenie, że cywil i że słowo nieważne, bo pod przymusem. A krasnoludzcy żołnierze zdarzają się często, połowa armii Imperium trzyma się na khazadzkich sierżantach. P.S. Nie mogę się doczekać, aż traficie do Karak Hirn. Sporo się wyjaśni. Bo pamiętacie, że i tam macie trafić wg rozkazów? Może nawet jeszcze nie wiedzą, że Gustaw został obłożony infamią przez Barrudina... e: jak dla mnie wcale nie musicie się połączyć. Możecie grać osobno. Daję tylko podpowiedź jak taka sytuacja będzie odebrana przez innych, bo Wasze postacie to wiedzą bo nieraz widziały. I zauważam, że żartobliwe rozwiązanie ("taktyczna zmyłka") wymyślone przez Stalowego zadziała, jeśli obie strony będą się tego trzymać. Bo też wiecie, że nikt obcy nie wie jak było. A ja na przyszłość popracuję nad lepszą motywacją dla postaci niż "macie to zrobić, albo was powieszą" Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 19-12-2018 o 21:45. |
19-12-2018, 21:54 | #929 | |
Reputacja: 1 | Cytat:
Hmmm... jakby to powiedzieć... małe nieporozumienie. ;D Takie tam sobie zarzucanie zdrady, łgarstwa, niekompetencji i odpowiedzialności za całe zło świata. | |
19-12-2018, 22:23 | #930 |
Reputacja: 1 | Jak się uda ocalić Wissenland to za trzydzieści lat Dziadzio Gucio będzie się wnukom zarzekał, że ten plan z podziałem oddziału to on już w Meissen ułożył, a za sto lat to w podręcznikach taktyki Dony Leonory, Wysokiego Dowódcy Zakonu Płonącego Słońca, będzie to opisywane jako przykład genialnego podstępu |