Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 29-12-2018, 17:51   #301
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Drewno w ognisku cicho trzaskało. Galeb z wielką ostrożnością przy pomocy mieszanki wody i popiołu czernił ostrza, elementy opancerzenia, sprzączki i wszystko co mogłoby odbijać światło.

- Po wszelkich rozmyślaniach dochodzę do wniosku, co cokolwiek byśmy nie zrobili to byśmy mieli przesrane. - stwierdził nagle nie odrywając się od pracy - Iść z Ostatnimi - źle, bo zadajesz się z gaar. Iść w cholerę - źle, bo armia ma cię w swoich papierach i pewnie na tym cholernym żelaznym liście też nas wpisał.

Kowal ostrożnie zbliżył bronie do ogniska, aby pod wpływem ciepła wilgoć uciekła pozostawiając samą warstwę maskującą.

- Rozchodzi mi się o to że cokolwiek byśmy nie zrobili z któregoś punktu widzenia się łajdaczymy. Jak dojdziemy do Karaku to, jeżeli z tą przełęczą to grubsza sprawa, to trafimy przed oblicze thana albo któregoś z królewskich krewnych… wątpię, aby nas zaszczycił aż sam król Alrik. Chociaż kiedyś mój ojciec niespodziewanie trafił przed oblicze króla Barak Varr… ale do rzeczy. Często królom i thanom doradzają Prawdomówczynie. Jeżeli coś będziemy kręcić, zatajać, czy po prostu będziemy wyglądać im podejrzanie to to wyczują i możemy sprowadzić na siebie gniew i niełaskę. Zaczną drążyć, a my co? Z dumą mówić o tych wszystkich występkach, też głupio.

- Z tym wyczuwaniem kłamstw to prawda? Czary czy co? - zapytał Detlef.

- Sam nie wiem czy są szkolone czy to łaska Bogów Przodków. Może trochę jednego i trochę drugiego plus mądrość i reputacja? - wzruszył ramionami Kowal - Bogowie Przodkowie są dużo bliżej nas niż bogowie ludzi blisko nich. Sam doświadczyłem wizji w Świątyni Grimnira Zdobywcy w Azul. Myślę… myślę, że w naszej… popierdolonej do reszty sytuacji… powinniśmy okazać pokorę. Prawodawca nie będzie widział tego co robiliśmy, a co na nas wymuszono i co postanowiliśmy. Musimy się zgłosić do najwyższej dla nas instancji. W ruinach browaru Bugmana jest ołtarz Valayi, każdy browar musi taki mieć. Po jego zniszczeniu podróżujący tamtędy odkopali go i ponownie poświęcili. Ojciec mi o tym opowiedział. Powinniśmy tam pójść i poprosić Boginię Matkę o radę i wsparcie. Inaczej nie zdołamy wyjść z tego wszystkiego z twarzą. A deklaracji że już zwróciliśmy się do Przodków o rozliczenie nas z naszych postępków Prawdomówczyni zignorować nie może. Niby jest jeszcze ten kamień, ale… sam nie wiem. Wolę mieć kontakt przez poświęcony ołtarz.

- Wiesz może kto teraz siedzi u Bugmanna? - Zapytał Detlef. - W ruinach browaru znaczy się… - sprecyzował. - Jeśli urki i grobi, to może być ciężko z człeczynami. - Westchnął. - Nie, żeby mi przeszkadzało rozbijanie łbów tych zielonoskórych pokrak, ale znając von Grunenberga pewnie wpadnie on na jakiś samobójczy pomysł. - Skwitował. - W każdym razie możemy spróbować podejść - zielone paskudy lubią znaczyć terytorium, więc zobaczymy i wyczujemy ich z daleka, har har. - Roześmiał się.

- Na szczęście, zieloni się tam nie pojawiają. Po jatce jaką im urządził Bugman boją się zapuszczać w tamte okolice. Powinniśmy mieć spokój. Ale jak wspomniałeś, bardziej powinniśmy się obawiać że ludzie zrobią coś głupiego...

Pora robiła się już naprawdę późna, więc krasnoludy wkrótce poszły spać.

***

Wieść, że nie ma żadnych złych wieści, to dobra wieść. Tak mógłby powiedzieć Galeb po tym noclegu. Na wszelki wypadek przejrzał swoje rzeczy, a potem rozejrzał się czy z rana zdoła wypatrzeć miejsce gdzie zatrzymali się podróżni, których wypatrzyli z Detlefem wczoraj wieczorem.
Z plecaka wyjął racje i rozdzielił część w ramach śniadania. Wypili wodę. Przy najbliższym źródle trzeba będzie napełnić bukłak.

- Czyli idziemy za tamtym tabunem do Auggen, tak? - zapytał Runiarz towarzysza - Proponuję nie iść bezczelnie na widoku. Kto wie czy z nudów nie będą chcieli zaczepić dwóch podróżnych.

***

- Naukę pisania i czytania zaczniemy od krótkiego wstępu. Cała nauka jest dużo łatwiejsza jeżeli umiesz się już posługiwać mową danego języka. Masz wtedy podstawę do której możesz przywiązać symbole, których składania się uczysz.

W tym wypadku język imperialnych ludzi jest dość prosty, bo pojedynczy symbol - litera odpowiada jednemu dźwiękowi z gamy dźwięków, które składają się na pojedyncze słowo.
Przykładowo chcemy obrazić kogoś i piszemy na drzwiach jego domu:
"Głupi skurwysyn".
Na słowo "głupi", składają się litery "g", "ł", "u", "p" oraz "i". Na "skurwysyn" składa się "s", "k", "u", "r", "w", "y", "s", "y", "n". Złożysz je razem, a odczytasz zapisane nimi słowo.

Język krasnoludzki w piśmie jest dużo trudniejszy. Runy pisane mogą oznaczać literę, dźwięk, czasem całe słowo albo cały koncept. Umgi możesz zapisać pojedynczymi znakami reprezentującymi "U", "M", "G", "I" albo pojedynczym znakiem oznaczającym to słowo. Przez to ma znacznie więcej znaków, a więc więcej nauki.

Dla ciebie nauka czytania i pisania będzie szczególnie ważna, jeżeli będziesz chciał rozwijać swoje zdolności w posługiwaniu się materiałami wybuchowymi. Do ich produkcji potrzebna ci będzie wiedza alchemiczna i inżynierska. To potężne dziedziny nauki, a związane z nimi problemy wymagają często głębokiego przemyślenia. Zapisanie notatek pozwoli ci zachować pewne myśli na później, tak że nawet jeżeli wylecą ci z głowy to będziesz mógł sobie je sobie łatwo przypomnieć.


***

Kiedy natrafili na strumień uzupełnili zapas wody. Detlef zajął się bukłakiem, a tymczasem przy pomocy węgielka Galeb narysował po wewnętrznej stronie tarczy kamrata szereg symboli.



- Klinkharun. Podstawowe znaki naszego pisma. - wyjaśnił runiarz - Nie mamy czasu, abyś siedział i rysował na tabliczce runy, więc będziesz się uczyć ich wymowy. Kiedy się ich nauczysz, przystąpimy do nauki aldrhun, czyli symboli określających rzeczy.

Pamiętał jakim problemem była niepiśmienność wtedy wiele lat temu u towarzyszy. Już wtedy zaczął uczyć niektórych, ale zawsze było za mało czasu lub za dużo na głowie. Jednak teraz Runiarz postawił sobie za punkt honoru nauczyć towarzysza trudnej sztuki słowa pisanego.
 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 01-01-2019 o 16:22.
Stalowy jest offline  
Stary 31-12-2018, 15:19   #302
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Gustaw myślami był gdzie indziej. Bert znalazł całkiem przyjemne miejsce na nocleg a Oleg zadbał o rannych.
- Widzisz Oleg. Gdy nie pijesz jesteś niezastąpiony. Myślę, że jak misja się powiedzie będziesz mógł otworzyć gorzelnię i pić ile będziesz chciał.- Uśmiechnął się do człowieka, który nie odwrócił się w ciężkich chwilach. Tak samo jak Loftus, który wpierał go wzrokiem. Opisał tuman kurzu i Baron był pewny co do ich właścicieli.
- Nie możemy zwlekać. Po postoju ruszamy dalej.- Popatrzył na zebranych.
- Proponuję by Loftus szedł za nami i jako mag może szybko zniknąć jak to pokazał ostatnio. Dałbyś znać nam czarami jakby wróg się zbliżał lub sam nas dogonił na cienistym wierzchowcu. Co Ty na to?- Zapytał maga.

- Bert. może ruszysz przodem i miej baczenie na dobre miejsca na schowanie się. Jakby tamci nas doganiali Ty miej upatrzone dobre miejsca do schowania.- Zaproponował niziołkowi rolę. Widział, że mały człowiek potrzebuje spokoju i ma zszarpane nerwy a z jego umiejętnościami może się udać.

- Oleg. Dałbyś radę maskować za nami ślady? Po co tamci mają wiedzieć, że jesteśmy przed nimi?- Zapytał po czym zwrócił się do Leonory.
- Dziękuję za symbol Twój patronki i mam nadzieję, że wesprze nas jak Sigmar w dążeniu do celu. Teraz trzymaj się mnie i jeśli możesz zwróć uwagę na konie i muły. Ja się na tym jak wiesz nie znam a reszta działa w terenie.- Przmówił do dziewczyny patrząc jej w oczy. Gustawowi było miło, że dziewka wróciła do niego mimo sytuacji spod chaty. Szkada tylko, że khazadzi się odłączyli.
- Niech Sigmar ma w opiece Detlefa i Galeba. By jeśli nam się noga powinie im misja się udała.- Mówił do nieba z rozpostartymi ramionami i chwilę milczał.

- A teraz proszę Was o uwagę. Od dziś, teraz jesteśmy podróżnikami. Każdy zna się na czymś i niech działa według uznania i tylko prośba o konsultację jeśli będzie taka możliwość. Chcę Was za towarzyszy jak zasugerował całkiem niedawno Oleg. Jednak gdy będziemy wśród innych czy to wojskowych i tam gdzie lepiej byśmy byli żołnierzami stwórzmy pozory. Wtedy też będę dawał rozkazy bo jak może być innego, ale na co dzień będę was prosił. Bo i ja jak i Wy wojskowymi nie jesteśmy.- Mówił i widać, że ciężko mu to przychodziło, ale z sercem.
 
Hakon jest offline  
Stary 01-01-2019, 16:11   #303
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
- Sir ale gdzie idziemy, do Auggen? - zapytał niziołek - W sumie wypadałoby uzupełnić zapasy, z samego polowania i świeżej trawki to my długo nie wyżyjemy. Przydałaby mi się luneta jak mam nas prowadzić, wolałbym dobrze ocenić co to za karawana lezie i jakie siły stacjonują w Auggen. Sir jest jeszcze jedna sprawa.
Bert przyciszył głos by tylko dowódca go słyszał - Czy to nie dziwne że nagle nam się zepsuły zapasy? Nie sądzę by był to przypadek. Wprawdzie trudno kogoś z naszego towarzystwa uznać za sabotażystę, no może za wyjątkiem Olega, ale widzi mi się że chyba Loftus nie panuje nad swymi czarami.

Gdy niziołek skończył wszelkie ustalenia z dowódcą, poszedł szykować się do drogi. Sprawdził przy okazji czy Prosiak da radę nieść już ekwipunek, bardzo ułatwiłoby to dalszą drogę.
 
Komtur jest offline  
Stary 01-01-2019, 16:36   #304
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Smród jaki zapanował w obozowisku był nieprzyjemny i nie można było go zignorować. Zapasy były zepsute, stały się prawdopodobnie zupełnie bezwartościowe. Ritter wziął od Leo figurkę, ścisnął w dłoni i schował do kieszeni.
-Dzięki, przychylne oko Bogini się nam przyda. Kto wie może Twoja wiara czyni z nich ochronne amulety. Dziękuje, a Ty Kruku pilnuj swojej Dziewicy. – Loftus zagadał do ptaka sprawdzając, czy zareaguje w jakikolwiek sposób jego głos.
- Bert to Twoja działka i Ty dedykujesz. Ale zepchnął bym te żarcie do jakieś dziury. Handlarz mnie oszukał, albo ciągną się za nami konsekwencje spotkania z duża i mała wiedźmą. – Mag nie był pocieszony, zainwestował własne złoto w zapasy, a teraz trzeba będzie je odnowić. Liczenie na polowanie oraz zbieractwo dla całej grupy może oznaczać spadek tempa marszu i nie zawsze też się pewnie najedzą. – Odciążone kuce przynajmniej wolniej się będą męczyć. – Dodał optymistycznie, choć bez entuzjazmu w głosie. Od biedy można i było kuca zjeść. Jeśli nie było sprzeciwu, to dopilnował, aby beczka został wepchnięta w jakiś dół, czy inne gęste krzaki.
- Czekaj Gustwa, jeśli dobrze rozumiem to liczysz, że będę robił za tylną straż? Jeśli tak to musisz wiedzieć, że mam teraz ograniczone możliwości działania. Wiatry magii się jeszcze nie uspokoiły i nie mam pomyślunku jak temu zaradzić. Widzę i czuję przez to mniej, zresztą gdy dotrzemy do Auggen, to nie wiem, czy powinienem tam wkraczać. Choć jeśli jesteśmy podróżnikami, to powinniśmy iść kupą, trzymać się razem. – Szary czarodziej podzielił się swymi obawami z dowódcą. - Może warto miasto ominąć łukiem, przesiedzieć dzień w jakimś gospodarstwie. W tym czasie jedna czy dwie osoby do Auggen podskoczy. Uzupełnić zapasy i nadstawić ucha. - Zaproponował na koniec.
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline  
Stary 01-01-2019, 22:09   #305
 
Morel's Avatar
 
Reputacja: 1 Morel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputację
- Obiecuję ci, że jeśli teraz zacznę trzeźwieć sam będziesz chciał mnie zastąpić. Na kacu nie nadam się nawet na... na nic się nie nadam. - Oleg wyszczerzył się złośliwie się do Gustawa, chociaż nie zdołał ukryć usłyszane spodobały mu się słowa, które usłyszał.

- Hehe, no twardy bochen ci się z nami trafił Gustawie, ale dajesz radę, tak trzymaj! - Oleg zmrużył oczy, zacisnął pięści i potrząsnął ramionami. Dopingował Grunenberga jak berbecia z trudem pchającego przeciążoną taczkę. Robił to w tak ironiczny sposób, że trudno było uwierzyć w szczere intencje.
- Idę zobaczyć co się da zrobić z tym tropem. - Zebrał się i wciąż niepewnym krokiem wrócił po śladach by mimo wszystko spełnić prośbę Gustawa.
 
Morel jest offline  
Stary 02-01-2019, 15:19   #306
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Gustaw odsunął Olega stanowczo chociaż dość delikatnie.
- Dobrze już. Dobrze.- Wyciągnął dłonie i patrzył czy włóczęga się uspokoił.
- Loftusie. Zgadzam się z pomysłem. Idziemy w kierunku Auggen i ominiemy go. Ja z Bertem odwiedzimy je by uzupełnić zapasy.- Kiwał głową po czy spochmurniał.
- Czy myślisz, że Twoje niepowodzenia z magia miły wpływ na jedzenie?- Zapytał wcześniej kiwając głową Bertowi, że zrozumiał. Gustaw ufał magowi i liczył, że powie prawdę. Wiedział, że Gustaw nie powiesi go z dwóch powodów. Zaufania i że potrzebny był im wszystkim.
- Każdy ma z nas chwile słabości i chciałbym byśmy się wzajemnie wspierali. Proponuję Berta na przednią a Olega na tylną i jak wcześniej uskoczyć.- Grunnenberg wręczył lunetę niziołkowi razem z futerałem.
- To kruche pieroństwo i dbaj o nie. Na pęczki ich nie ma a w górach myślę, że najbardziej się nam przyda.- Poklepał Berta po ramieniu.

Gustawem targały wyrzuty sumienia za fanatyka i ludzi, którzy z nim szli, ale nie mieli czasu na namawianie tamtych. Z reszta jedyną osobą jaka by zdążyła był mag na swoim wierzchowcu z cieni a ten miał problemy z magią. A jeśli nawet to jak wróci? Rumak cieni, jak nazywa go Ritter znikał po zatrzymaniu się a nowego nikt mu nie stworzy.
- Chyba źle zrobiłem odsyłając do piekieł tych męczenników. Jeśli to wróg to by się przydali do obrony a i przy Auggen moglibyśmy wmieszać się w tłum.- Mówił lekko skrzywiony i kręcący głową po czym westchnął i nakazał wymarsz.
- No to ruszajmy. Czym szybciej zdobędziemy żywność tym lepiej, a i wydostając się stąd wydaje mi się właściwe. Oleg. Rozumiem że potrzebujesz się napić i postaram się byś miał zawsze coś by funkcjonować, ale teraz sam wiesz, że nie posiadamy.- Dodał i zwrócił się do Berta przyciszonym wzrokiem.
- To nie Olega sprawka Bert. Żarcie by popsuł, ale alkohol? To wyklucza jego a myślę, że nikt tu sabotażystą nie jest. Chyba Loftus ma problem i chciałbym byśmy go wspierali na ten czas.-
 
Hakon jest offline  
Stary 02-01-2019, 21:59   #307
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Omówiony wcześniej na szybko pomysł podążania za taborem, karawaną, czy co tam po trakcie dylało wcielili w życie bez zbędnego mielenia ozorem. Auggen leżało na szlaku wiodącym do Karak Norn, a marsz przez pustkowia nie tylko wydłużał drogę do celu, co wcale nie gwarantował bezpieczeństwa. Pójście traktem mogło za to pomóc w zdobyciu zapasów, chociaż Detlef wolał się nawet nie zastanawiać, ile będzie ich to kosztowało...

Pozostawała sprawa znalezienia dobrego powodu, dla którego podróżowali przez obszar działań wojennych. Tutaj pomocne mogło okazać się ich pochodzenie, a dokładniej rasa.
- Kuzynie. - Zagaił do Galvinsona. - Co sądzisz o tym, żebyśmy podróżowali pod przykrywką, no wiesz, jako oddział specjalny armii wissenlandu raczej nie mamy co liczyć na troskliwą opiekę Granicznych... - wyszczerzył się.
- Myslałem o tym wcześniej, zanim sierżanta bogowie gromem pokarali. - Kontynuował. - Jesteście krasnoludzkim uczonym, Kowalem Run, z jakąś ważną misją od Mistrza Run, ze świątyni, czy kogotam. Ja w sam raz nadaję się na waszego ochroniarza, by zapewnić bezpieczeństwo na drodze - w końcu wojna, wilcy, dezerterzy i inne tałatajstwo. Nawet nie muszę znać szczegółów misji. - Uśmiechnął się szeroko. - Pozostaje ustalić, dlaczego nie mamy żadnego listu żelaznego, czy czegoś tam na wypadek napotkania jednej, czy drugiej armii, ale możemy przecie bezczelnie twierdzić, że my u siebie właściwie i żadnych papierów nie potrzebujemy, bo Karak Norn ich nie potrzebuje dla swoich. A jak mają wątpliwości, do do twierdzy mogą nas odstawić - Kowala Run z towarzyszącym mu khazadem kuzyni z Norn przecież nie wystawią psom Wernicky'ego, prawda? A jak już będziemy na miejscu, to i tak będzie trzeba się mocno wytłumaczyć miejcowym... - przedstawił swój pomysł.

* * *

Postanowienie Galeba o uczeniu Detlefa sztuki czytania i pisania ten ostatni przyjął z radością, ale też z zażenowaniem. Z pewnością sam by o to nie poprosił - choć nie ukrywał swojej niewiedzy w tym zakresie, to nie chwalił się tym zbytnio. Cieszyło go, że to Galeb właściwie sam postanowił go uczyć, nie pytając o to, czy Detlef tego chce.

Taki był Thorvaldsson - w delikatnych sprawach nie umiał się zachować i ukrywał emocje, za to w walce napierdzielał toporem z finezją godną artysty. Każdy jest w czymś dobry - Detlef wolał wojaczkę.

Zhufbarczyk nie był pewien, czy chciałby bardziej wgłębiać się w profesję sapera - Galeb wspomniał o jakiś strasznie skomplikowanych rzeczach, od których świeżo przeszkolonego sapera tylko głowa rozbolała. Nie rozumiał, dlaczego komplikować metody mordowania dużych ilości urków i grobich, skoro psuło to całą radość z rozwałki. Ale faktycznie - sam nie potrafiłby zebrać odpowiednich składników na ładunek - wiedział ile czego i z czym pomieszać, ale skąd to wziąć - tego już nie.

W pewnej chwili wpadł na pomysł zamaskowania swoich ładunków, gdyby komuś przyszło do głowy zaglądanie do jego skrzynki.
- Posmaruję węglem skorupy ładunków tymi znakami z tarczy. W razie czego powiemy, że to runy strażnicze z Karak Hirn, które transportujemy do Karak Norn. Dla umgi to będzie coś, jak te figurki, które Leo struga. A jeśli mimo tego będą chcieli je rozbić, to i tak będzie głośno. - Wyjaśnił z szerokim uśmiechem.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 02-01-2019, 23:25   #308
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Akolitka odpowiednio opatrzona zasnęła snem spokojnym na ile pozwalał na to unoszący się zapach zgnilizny. Coś jej nie pasowało i po krótkiej refleksji przed zaśnięciem oraz intensywnej pracy mózgu, gdy już udało jej się zasnąć doszła do przekonania, że to może być jej wina. Nie była entuzjastką solonych śledzi, ale dała radę wyobrazić sobie co ich czeka jeśli zostaną w drodze bez jedzenia. Wczesnym rankiem najpierw intensywnie wpatrywała się w kruka zapytując się, czy musi psuć całe jedzenie. Nie daj Myrmidio, jeśli braknie żywności, ktoś może wpaść na pomysł, żeby zjeść właśnie jego. Zrobiła to jednak bez przekonania. Nie podejrzewała, aby kruki lub demony przejmowały się ludzkimi problemami.

Spędziła więc kolejne chwile na dziękowaniu Najwspanialszej za opiekę w ostatnich dniach i uchronienie jej od trwałych obrażeń i chorób psychicznych. Co do tego ostatniego, każdy kto ją obserwował mógł mieć poważne wątpliwości.

Potem w przypływie wyrzutów sumienia zaciągnęła Gustawa i Loftusa na bok, aby przekazać im nieciekawe wieści.
- W kruku jest zaklęty demon, którego uwolniłam z jakiegoś kamiennego stołu. Trochę mi go było żal, a poza tym obiecywał, że będzie mnie… nas ratował w ciężkich sytuacjach, albo podzieli się z nami wiedzą, której nie posiadamy… niestety tylko trzy razy. Nie może tknąć każdego kto nosi mój emblemat. Nie wymyśliłam jednak, że popsuje nam jedzenie. Konszachty z demonami to ryzykowna sprawa - westchnęła smutno i podrapała się po głowie. Potem podeszła do ptaka i popatrzyła na niego.

- Szanowny de… panie kruku. Czy mógłby pan jednak nie psuć nam jedzenia? Służę opowieściami o okolicach i najnowszej historii, ale tak czy inaczej muszę coś jeść. Podobnie jak moi towarzysze.

Jednym słowem typowe czyste szaleństwo w wykonaniu etalijskiej akolitki.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline  
Stary 03-01-2019, 11:59   #309
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Krasnoludy po porannej pogawędce i ustalenia planu działania zajęły się nauką czytania (oraz maskowaniem ładunków). Marsz wobec chęci pójścia "za" karawaną musiał się znacząco opóźnić, jako że ta ostatnia zbierała się długo i zebrać nie mogła. Zanim ruszyła i odeszła na wystarczającą odległość, by można było dotrzeć do jej śladów minęło kilka godzin. Khazadzi wchodząc na jej ślady znaleźli porzucony wóz ze złamaną osią załadowany częściowo opróżnionymi teraz beczkami z winem. Ślady przemarszu były, ale co znaczyły, tego żaden z khazadów nie umiał powiedzieć. Oleg czy Bert wyczytałby z nich coś więcej i to z łatwością, ale Detlef i Galeb potrafili tylko powiedzieć, że w karawanie były wozy, piesi i konni. Oraz że szli w kierunku Auggen.


***


Poranek reszty Ostatnich upłynął pod znakiem pogawędek i wzajemnego obwiniania się o zepsucie jedzenia, przy jednoczesnym braku zdobywania tegoż.
A do tego jeszcze Leonora zwariowała. Był to jedyny wniosek, do jakiego można było dojść niezależnie od tego, czy naprawdę uwolniła demona, bo obiecał, że nie będzie robił krzywdy tym z jej emblematem (a jedynie reszcie świata, do której zaliczały się też pewne krasnoludy wędrujące teraz osobno, ale nie tak znowu daleko) czy też tylko się jej coś ubzdurało.
Kruk, łypiąc okiem na gadającą akolitkę podczas obżerania się śmierdzącymi rybami, wyglądał na siedlisko demona w takim samym stopniu jak inne tresowane kruki, które korzystają z bogatego stołu i kraczą z ukontentowaniem.

Gdy w końcu ruszyli, poruszali się bardzo powoli. Zamaskowanie śladów minikarawany składającej się z sześciu osób i czterech zwierząt jucznych zajmowało Olegowi bardzo dużo czasu. Niziołek sprawdził stan swojego kuca i z zadowoleniem zauważył, że rany zagoiły się na tyle, by mógł dźwigać część obciążenia, co pozwoliło obładować je równomiernie, ale ślady kopyt i tak wymagały więcej wysiłku niż stóp. Przynajmniej Bert miał czas na zwiad w pobliskich przysiółkach. Jeden znalazł spalony, w drugim kilka bab z dzieciakami uciekłoby pewnie na lasu, gdyby tylko jakiś był w pobliżu i gdyby go zauważyły, tak były przerażone. Czuły nos niziołka wyczuł woń cienkiej polewki z brukwi, a ze strzępków rozmów dowiedział się, że graniczni siedzący w Auggen zabierają co dwa dni złowione ryby pod groźbą spalenia chat. Był w stanie je ukraść tak jak planował, nie zostawiając śladu obecności Ostatnich. Uznał jednak, że okradanie bab i dzieciaków to pewna przesada i wycofał się.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 03-01-2019 o 17:46.
hen_cerbin jest offline  
Stary 03-01-2019, 23:45   #310
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
- Niestety, bracie, ale jesteśmy słabi w te klocki. - rzekł Galeb oglądając wóz i zaglądając do beczek - W kantowaniu znaczy. Nie jest nam z tym dobrze. Można mówić półprawdy - i tutaj jak najbardziej, idę z ważną wiadomością do Karak Hirn, a ty mnie chronisz... Tyle, że jeżeli trafimy na zbrojnych, którejkolwiek strony konfliktu i tak będziemy narażeni. Wissenlandzka Armia po prostu nas przymusi do walki, a Graniczni obrabują. Możliwe, że pierwsi też, bo dowództwo siedzi gdzieś na drugim końcu prowincji. Tu jest wojna i nie ma miejsca na przyzwoitości. Posłaniec musi mieć glejt, a krasnoludzcy gońcy nie zatrzymują się tylko zmierzają w prostej linii do celu. Przystają tylko aby się posilić i unikają wszelkiej konfrontacji. Ludzie nie muszą tego wiedzieć, ale taka praktyka nie jest czyniona bezpodstawnie.

Zapach wina był chyba nie najgorszy. Jeżeli poprzerzucali ładunek na wóz lub spili się z rana to nieźle, bo będą jechać powoli czy coś...

- Cholera nie jestem w stanie określić czy ślady kopyt to konni czy tylko konie ciągnące wozy. Mogliśmy po prostu ich wyminąć. Wiem co zrobimy... przekroczymy trakt i pójdziemy wzdłuż trasy po południowej stronie. Będziemy się trzymać w oddaleniu, a jak znajdzie się jakieś dogodne miejsce - na przykład wzniesienie czy coś to spróbuję ich oglądnąć i przyjrzeć się czy to handlarze, graniczni czy armia. Szybki rzut oka i odbiegam. Ochrona nie może oddalać się za bardzo od karawany na wypadek pułapki, a nawet konnica nie będzie chętna zasuwać kilkaset metrów pod górę. Przy odrobinie szczęścia może nawet natrafimy na resztę... jeżeli postanowią ominąć Auggen, mają dość jedzenia, aby nie musieć zachodzić do miejscowości.

Plan Galeba był śmiały, zakładał wykorzystanie terenu i jego własną szybkość, dzięki której mógł zwiać zanim ktoś zarządzi pościg albo sprawdzenie kto to szpieguje. A nawet jeżeli, Galeb sprintem mógł się oddalić na sporą odległość zanim ktoś dotrze na jego pozycje.
Detlef trzymałby się dalej, na dogodnej pozycji, z bronią w pogotowiu i ubezpieczał runiarza.

Gdyby jednak odpowiedni teren się nie trafił Galvinson nie miał zamiaru ryzykować.
Co najwyżej mogli wtedy zasięgnąć języka w jakimś oddalonym od traktu gospodarstwie.

Z bałwanami źle, a bez bałwanów jeszcze gorzej, pomyślał w pewnym momencie.
 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 03-01-2019 o 23:59.
Stalowy jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:48.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172