Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 26-09-2019, 06:24   #61
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Noc 19 Brauzeit 2518 KI, biwak w Gryfoniej Kniei

Zbroczony krwią toporek ponownie rozszczepił ludzką czaszkę, rozrąbał kości. Młody Mayer wyszarpnął broń z rany w głowie rozbójnika, opryskał sobie twarz i ręce gorącą posoką. Do jego uszu wciąż dobiegały dźwięki zderzanej stali i krzyki towarzyszy, ale targnięty złym przeczuciem, swą uwagę skupił na częściowo przewróconym namiocie pani Lautermann. Wcześniej spostrzegł kątem oka jak kilku napastników zmierza w tamtą stronę, lecz związany walką na śmierć i życie, nie mógł przyjść szlachciance na czas z odsieczą.

Teraz pognał w stronę namiotu na złamanie karku, wymachując kurczowo ściskanym w dłoni orężem. Biegnąc z wzrokiem utkwionym w jednym miejscu nie zauważył jak Saxa przysiada na ziemi napinając swój łuk, jak jej strzała przecina ze świstem powietrze i trafia szarpiącego się z ogierem koniokrada prosto w oko, a martwy mężczyzna upada wprost pod nogi zdumionej Olivii. Nie widział jak zbryzgany własną i cudzą krwią Hans Hans rozpruwa innemu bandycie brzuch klingą miecza, a wyłaniający się z ciemności nocy Franz wbija łotrowi uderzenie serca później własne ostrze w kark.

Nie zwrócił nawet uwagi na to, że niosący nadzieję sygnał rogu strażników dróg i narastający tętent ucichły nagle i całkowicie, jakby nigdy nie istniały niosące jeźdźców konie i oni sami.

Felix Mayer ujrzał w zamian coś innego, a widok ten sprawił, że biegnący co sił młodzieniec zatrzymał się w miejscu ryjąc obcasami butów miękką darń. Przekrzywiony na bok namiot pani Lautermann rozjaśnił się od środka niesamowitą poświatą, w pierwszej sekundzie nikłą, ale nabierającą z każdym uderzeniem serca intensywności, promieniującą czystym fioletowym blaskiem.

Światło to obramowało poruszający się niezgrabnie czarny cień, pokraczny, przywodzący na myśl groteskowo zniekształconą człeczą postać o nienaturalnie długich kończynach i zakrzywionych pazurach.

 
Ketharian jest offline  
Stary 26-09-2019, 09:13   #62
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Noc 19 Brauzeit 2518 KI, biwak w Gryfoniej Kniei


Służka po pozbyciu się w współpracy z Felixem jej przeciwnika złapała z powrotem za łuk. Trudno było powiedzieć jaka to żądza krwi w nią wstąpiła że zamiast dbać o własną skórę postanowiła zamierzyć się na bandytę kradnącego konia. No i mogącego zrobić krzywdę panience Oliwi.
“O nie! moich okradać nie będziesz!” Pomyślała naciągając cięciwie. Trudno było powiedzieć kto jej bardziej sprzyjał. Randall. Verena czy sam Urlyk. Na pewno któreś z bóstw musiało pchnąć strzałę mocniej gdyż nie dość. że trafiła celu to jeszcze wbiła się tak głęboko, że zbir zwalił się z konia martwy zanim jeszcze legł na ziemi.
Dziewczyna rozejrzała się po obozowisku szukając z walącym sercem jeszcze jakiegoś niebezpieczeństwa gotowego rzucić się na nią w każdej chwili.
 
Obca jest offline  
Stary 26-09-2019, 09:53   #63
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Gdy Felix spostrzegł sylwetkę potwora skąpaną w nienaturalnym świetle, stanął jak wryty i na trzy uderzenia serca zamarł niczym zająć zdybany przez lisa.

- Eeee... - Wydusił z siebie cofając się powoli. - Ludzie weźta tu bo jakiś kurw w miejscu... - Powiedzial nieco glosniej, ale słowa uwiezły mu w gardle kiedy straszna istota poruszyła się. Młody łowca zasłonił się bronią i nerwowo rozejrzał za towarzyszami.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline  
Stary 26-09-2019, 17:02   #64
 
Klejnot Nilu's Avatar
 
Reputacja: 1 Klejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputację
Jak mówi stare, podwórkowe porzekadło - "Dwóch na jednego, to banda łysego". W życiu Hansa zazwyczaj sprawdzało się ono w stu procentach - łeb miał ogolony i to zazwyczaj on napadał przewagą liczebną na bezbronne ofiary. Tym razem role się odwróciły i to oprych musiał stawić czoła dwóm napastnikom jednocześnie.
W tym miejscu powinien pojawić się kwiecisty opis, jakim to utalentowanym szermierzem jest Hans Hans. Jak pięknie markuje ciosy, zwodzi przeciwników, stosuje wypady, uniki i co tam jeszcze miłośnicy tej dyscypliny wymyślą. Ale nie pojawi się.
Nie pojawi się, ponieważ styl walki Hansa przypominał bardziej drwala, okładającego gruby dąb lub dzikiego orka w szale. Strategia była prosta - rąbać mocno, rąbać szybko, póki wszystko nie zdechnie. Cios w brzuch, który już na samym początku oprych otrzymał, tylko go rozgniewał i sprawił, że zaczął rąbać jeszcze bardziej. Na efekty nie trzeba było długo czekać - jeden z bandytów leżał już w dwóch kawałkach, z odłupaną czaszką.
- CHCESZ WYGLĄDAĆ TAK JAK TWÓJ KOLEGA ŚMIECIU?! ZDYCHAJ!!! - wydarł się w triumfalnym okrzyku do drugiego z bandytów, opluwając go przy tym i jeszcze bardziej utwierdzając w przekonaniu, że podczas walki Hansowi bliżej było do gatunku orczego, niż ludzkiego.
Gdy drugi napastnik padł, wydawało się, że walka jest skończona. Adrenalina wciąż jednak pozostawała w krwioobiegu, a Hans w całym tym zamieszaniu nie określił nawet, ile napastników było w ogóle. Szybko rozejrzał się po obozie i w sytuacji - Felix biegł już w stronę namiotu Lautermann więc nie było sensu się tam pchać na trzeciego. Mauer, Saxa i Niers byli w zasięgu wzroku, brakowało Olivii. I chociaż nie darzył jakąkolwiek sympatią Smarka, to robota którą dostał od sędziego określało jasno - miał ochraniać i hrabinę, i małą Hochberg. Trzeba było się upewnić, że nic jej nie jest.

Albo po prostu był to pretekst, by posiekać jeszcze kogoś w krwawym szale, który go ogarnął.

Hans udaje się na poszukiwania Olivii, ignorując to co dzieje się w namiocie jak i ogólnie fakt, że wszyscy napastnicy leżą już pokotem. Ocknie się i zacznie do niego cokolwiek docierać, gdy upewni się, że amatorce czarów nic nie grozi.

 
__________________
The cycle of life and death continues.
We will live, they will die.
Klejnot Nilu jest offline  
Stary 26-09-2019, 17:20   #65
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Noc 19 Brauzeit 2518 KI, biwak w Gryfoniej Kniei

Kurwości... A jednak wiedźma jakaś... - pomyślał Franz, wycierając ostrze topora o zwłoki bandyty. Nie dało się nie zauważyć poświaty bijącej od namiotu Lautermannowej, ani tym bardziej złowrogo wyglądającego cienia, który nie mógł być przywidzeniem.

Mauer juz wiedział, że szybko tej nocy nie zaśnie. Nie żeby bardziej zląkł się czarów szlachcianki. Ot, gorączka nocnej potyczki nie da mu spać, rozsiewając po głowie dziwne myśli i przynosząc zimne poty. Dlatego Mauer wolał unikać walki, bo przypominały mu się szczenięce lata gdy był doboszem miejskim regimencie milicji i że szybko przestał tylko w bębny bić...

Cięzka, toporna pałka zielonoskórego roztrzaskała hełm Wilhelma obryzgując kriwą wszystko wokół. Chłopy dopadły orka kłując go zawzięcie rohatynami, glewiami. Bębnił, widząc jak z ze skraju lasu w ich stonę pędzą całe setki, jesli nie tysiące dzikich. Bębnił dalej, choć rytm stawał się coraz bardzoej nerwowy. Stary sierżant Knopp pacnął go w ucho drąć aby trzymał rytm iwrzeszczał dalej na chłopów. Bębnił dalej a tamci zbliżali się. Sto piędzi... pięćdziesiąt, coraz mniej... aż w końcu wpadli z gruchotem łamanych kości, drzewców i wrzasków rannych i umierających. Coś, chyba goblin skoczył na małego dobosza, ale Knopp zdzielił to buzdyganem. Chwilę póżniej coś porwało do tyłu sierżanta i przewróciło młodego Franza. Podniósł się z ziemi szukając na wpółzamkniętymi oczyma pałki do bębna. Wymacał jednak stylisko toporka i pewnie to uratowało mu życie... Potem juz tylko machał nim walcząc o życie...

Franz pokrecił enrgicznie głową i splunął. Rozejrzał się wokół, szukając czy oby któryś ze zbójów nie był jeszcze zagrożeniem.
 
8art jest offline  
Stary 26-09-2019, 17:53   #66
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Noc 19 Brauzeit 2518 KI, biwak w Gryfoniej Kniei

Źródło nieziemskiej poświaty przemieściło się wewnątrz namiotu, a wraz z tym ruchem upiorne kształty bestii uległy przekształceniu, kurcząc się i przyjmując kontury coraz bardziej zbliżone do zwyczajnej ludzkiej sylwetki.

Odrzucając w bok połę namiotu, Katerina Lautermann wyszła na zewnątrz i rozejrzała się po przeistoczonym w pobojowisko wiatrołomie. Jej nieuporządkowane włosy i zacięte posępne oblicze opromienione były silnym fioletowym blaskiem bijącym od dzierżonego w prawicy szlachcianki przedmiotu. Była to laska z gładko wypolerowanego drewna, okuta metalem i ozdobiona osadzonym na jej szczycie wielkim klejnocie w kształcie łzy. To od tego kamienia biła niezwykła poświata, która rozświetliła mrok puszczy.

W drugiej ręce pani Lautermann trzymała dwie rzeczy: ściskany dwoma palcami nóż o długim ostrzu oraz dzierżoną za owinięte na palcach włosy ludzką głowę, odciętą nieco poniżej grdyki i spoglądającą na świat zeszklonymi oczami, w których na wieczność zastygł wyraz bezbrzeżnego przerażenia.

Zaskoczeni nieziemską poświatą magicznego kamienia, członkowie świty szlachcianki podeszli bliżej, zapatrzeni w nią niczym w olejny portret świętej Temiklezji. Pani Lautermann przesunęła po gapiach wyczekującym spojrzeniem.

- Dopadliście wszystkich? – spytała lekko zachrypniętym głosem, a widok jej falującego w rytmie przyśpieszonego oddechu biustu sprawił, że Felix zapomniał na chwilę języka w gębie.

- Wszystkich... wasza miłość – odparł stojący u boku Olivii Hans Hans spoglądając na dzierżącą cudowny kostur szlachciankę w sposób zdradzający, że nawet on poczuł pewne poruszenie widząc dystyngowaną panią z Bechafen obnoszącą się z czyjąś obciętą głową bez śladu obrzydzenia i bez zamiaru natychmiastowego omdlenia – Tak myślę...

- Więc się upewnijcie – sarknęła szlachcianka ciskając upiorny ludzki szczątek pod nogi Felixa – Chcę wiedzieć, kim oni byli. Ilu ich było. Dlaczego na nas napadli. I gdzie jest straż drogowa. Jeszcze przed chwilą słyszałam sygnał rogu.


Cattus, wszystko wskazuje na to, że ten groteskowy kształt widziany wewnątrz namiotu był jedynie przerażającą grą światła i cieni, kiedy magiczny klejnot w lasce kobiety podświetlił ją od przeciwnej strony... teraz już wszystko wróciło do normy, ale tak sobie myślę... ostatecznej pewności chyba nie będziesz miał do końca życia, prawda?


 
Ketharian jest offline  
Stary 26-09-2019, 22:42   #67
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Noc 19 Brauzeit 2518 KI, rzeźnia w Gryfoniej Kniei

Trudno byłoby kiedykolwiek Olivi rozstrzygnąć co w tamtej chwili bardziej ją rozgniewało, czy to, co spostrzegła wcześniej w oczach goniącego ją rozbójnika, obleśną chuć, czy próba porwania przez onego wierzchowca. Balansując na szali szaleństwa i brawury, wyszarpnęła z jaszczura nóż i z piskiem porwała się na koniokrada, ten jednak niespodziewanie legł u jej stóp. Padł na plecy, z jednym okiem ślepym w światło między wierzchołkami drzew, z drugiego wystawała strzała z piórkami. Czarownica szybko ją rozpoznała i nie mogła się powstrzymać od uśmiechu.
-Baba cię zabiła, obesrańcu.

Wciąż lekko spłoszony koń Karla przypomniał o sobie uderzając mocno kopytem w nogi leżącego bez ducha zbira i wydobył z nich dźwięk głuchy, choć Oliwi wydał się filharmoniczny. Uspokoiła wierzchowce. Zaraz jednak, nie mogąc sobie odmówić, pchana jakby fatumicznym odruchem sięgnęła do drzewca strzały i pociągnęła, resztki struktury oka wciąż pozostawały na strzale i osunęły się do grotu, tam się zatrzymując. Towarzyszyły im w igraszkach na żelaznym końcu strzały resztki umysłu zabitego. Dość rzadkie, oceniła Olivia.

Z uroczego chaosu, w którym się rozpłynęła, wyrwała ją zupełnie niepodobna, do tego co zaszło przed chwilą, stagnacja. Wszystko ustało. Małą czarownicę zaś wołała jej pomyłka. Jej osobista Perfekcyjna Niedoskonałość, która rozbiła splataną przez nią gwiazdę magii. Objawiła się rozkoszą światła i mogłaby tak trwać wiecznie, ale scenę życia wypełniły słowa i gesty, na które koniecznie należało odpowiedzieć. Wolną ręką ścisnęła stojącego opodal Hansa na przedramię, to pozwoliło powrócić do świadomości.


Fioletowy przedmiot gorejący we wnętrzu klejnotu kusił oczy i duszę Olivi niczym żeglarski magnes, sama nie wiedziała jaką siłą oderwała od niego wzrok i przeniosła go na stojącą przed namiotem panią Katerinę. Uniesiona pytająco brew sugerowała, że kobieta oczekuje wyjaśnień, od zmieszanej krewniaczki sędziego. Ta spoglądała zaś na makabryczną głowę w dłoni szlachcianki i drzewce we własnej dłoni z wciąż wiszącą kulką dziurawego oka.
Choć splotłaby wszystkie wiatry magii świata nie powstrzymałoby to drobnego parsknięcia. Na szczęście posągowa, pozostawała posągowa. Dziewczyna zgasiła figlarne myśli i w końcu wydobyła z siebie głos. Pewny i wyważony, powściągliwy i odważny.

- To prawdziwy zaszczyt poznać członkinie Ametystowego Kolegium. - Olivia pochyliła wdzięcznie wciąż niesłychanie rozczochraną głowę, dygnęła nawet na dworski sposób, którego wyuczyła się w Bechufen, zaraz też postąpiła do przodu dając znak reszcie drużyny, że nie należy się lękać - Niezmiernie przykro mi, ale muszę wyjawić, że drogowa straż nie przybędzie, była tylko chwilową ułuda, mającą zasiać zamęt w sercach napastników. Odważyłam się na to tknięta potrzebą chwili, wiem że me talenty są igraszką przy możliwościach waszej miłości. - znów uchyliła głowę, wciąż jednak zachowując kontakt wzrokowy.

Klejnot zaś lśnił i lśnił.
 

Ostatnio edytowane przez Nanatar : 26-09-2019 o 23:00. Powód: literówki - zawsze literówki i przecinki
Nanatar jest offline  
Stary 27-09-2019, 02:05   #68
 
Klejnot Nilu's Avatar
 
Reputacja: 1 Klejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputację
Wszystko się wyjaśniło i ucichło - wszyscy napastnicy leżeli martwi, żadna pomoc czy odsiecz nie przybędzie, to była tylko iluzja, jeden z kolejnych czarodziejskich trików. Emocje zaczynały opadać, adrenalina przestawała płynąć, toteż rana którą otrzymał Hans w końcu dawała o sobie znać.
Oprych usiadł na pieńku i wyraźnie się krzywiąc, zaczął pomału zdejmować swój pancerz. Syczał i przeklinał pod nosem, zastanawiając się, jakim cudem ten łachmyta zdołał przebić jego zbroję.
- Kuźwa, nowe ubranie, a już wygląda jak szmata... To że mi jucha z mordy leci to już się przyzwyczaiłem, ale że z bebechów krwawię to nowość. Lepiej Mauer żebyś miał ze sobą tego pierdolonego królika, bo inaczej nie ręczę za siebie czy nie dołączysz do tych trupów. Gdzie żeście tyle byli do cholery?!
Hans rozebrał się do końca, odsłaniając swój wcale nielicho umięśniony tors. Z grymasem na twarzy zaczął oglądać ranę i kombinować, jak ją opatrzyć.

Jeśli jakiś wolontariusz zechce mu pomóc w opatrunku, to nie odmówi, ale na podziękowania też nie ma co liczyć. Po wszystkim zaczyna bezpardonowo przeszukiwać zabitych w poszukiwaniu pieniędzy.

 
__________________
The cycle of life and death continues.
We will live, they will die.
Klejnot Nilu jest offline  
Stary 27-09-2019, 19:14   #69
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Noc 19 Brauzeit 2518 KI, biwak w Gryfoniej Kniei

Czarodziejka zmarszczyła lekko nos, a w jej oczach błysnęły iskry stonowanego zainteresowania.

- Widzę, że sędzia Brunstein zadbał o niespodziankę, z którą prawdziwie się nie liczyłam w tej podróży – powiedziała pani Lautermann – Jesteś praktykująca? Pod czyim mecenatem?

- Byłam praktykująca, wasza miłość – odparła Olivia znosząc dzielnie świdrujące spojrzenie czarodziejki – Terminowałam u mistrza Kabanoscha, dopóki tragiczna choroba nie zakończyła jego świetlanej kariery. W Bechafen niewielu jest magów, którzy gotowi są przyjąć pod swój dach osieroconego ucznia.

- Abelart Kabanosch – mruknęła Katerina Lautermann obracając nazwisko mentora Olivii w ustach niczym kawałek niedogotowanego mięsa – Bardzo słabo go znałam. Zresztą to już mało istotna przeszłość. Jutro opowiesz mi o tym, czego się dotąd nauczyłaś, przynajmniej urozmaicisz mi resztę podróży. Teraz dokończmy ważniejsze sprawy. Sprawdziliście już, czy któryś z tych łotrów ciągle dycha? Mniemam, że to przypadkowa napaść leśnych rzezimieszków, wszelako ostrożności nigdy dosyć. My czarodzieje również miewamy wrogów.

Odprowadziwszy wzrokiem myszkującego po wiatrołomie Franza, Katerina przywołała do siebie drżącą na całym ciele Saxę. Młodziutka służka miała dziwnie nieobecny wyraz twarzy, chociaż w dłoni wciąż ściskała swój krótki łuk.

- Uczynił ci któryś z nich krzywdę? Czy jeno lękasz się widoku krwi, dziecko? – spytała nieco łagodniejszym tonem czarodziejka spoglądając na plamki krwi znaczące sznurowany kaftanik dziewczyny.

- Nie, wasza miłość – odpowiedziała Saxa potrząsając rozwichrzonymi malowniczo lokami – Żaden nie zdążył. Wybaczcie pani chwilową słabość, wszelako nie co dzień zdarza mi się zabić człowieka.

Pani Lautermann powiodła wzrokiem po nieruchomych ciałach majaczących w rozświetlonym fioletową poświatą mroku, zatrzymała oczy na trzymanej przez Olivię strzale, na której grocie wciąż tkwiła wyrwana z czaszki oczna gałka.

- Poddawałam w wątpliwość wybór sędziego, ale ten wieczór pokazał, żeście nie z łajna ulepieni, lecz z żelaza – powiedziała podniesionym głosem – Miejmy nadzieję, że nie będziecie musieli dowodzić tego raz jeszcze w tej podróży. Sprawdźcie trupy, poszukajcie wskazówek mogących zdradzić powody tej napaści. Sprawdźcie, czy na ciałach nie ma śladów mutacji. I zabierzcie te zwłoki z mojego namiotu. Ty dziewko... jak cię zwią?

- Olivia – krewniaczka sędziego z trudem powstrzymała się od teatralnego wywrócenia oczu, motywowana w trzymaniu na wodzy humorów kuszącą perspektywą zawarcia bliższej znajomości z przedstawicielką Ametystowego Kolegium.

- Olivio, w mojej sakwie z naszytym znakiem cyrulicznym znajdziesz przyrządy do szycia. Znasz się na szyciu? To dobrze, zszyj zatem Hansa Hansa, zanim się do szczętu wykrwawi. Reszta do sprawdzania trupów. I niech ktoś znowu rozpali ognisko, potrzebujemy więcej światła.

Spoczywający na szczycie laski fioletowy klejnot zgasł uderzenie serca później i do wiatrołomu ponownie wdarła się ciemność nocy rozjaśniana jedynie księżycowym blaskiem oraz nikłym żarem dogasającego ogniska.
 
Ketharian jest offline  
Stary 28-09-2019, 22:42   #70
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Noc 19 Brauzeit 2518 KI, pobojowisko w Gryfoniej Kniei

Kiedy czarodziejka przeniosła uwagę na innych członków ekspedycji, a w końcu na Saxę, Olivia poczuła ulgę, ale i zazdrość, znów zła na siebie za zbyt wygórowane oczekiwania, była gotową nazajutrz zmyślać o swej arcy ciekawej podróży ku wiedzy i mocy, by choć trochę przykuć uwagę Ametystowej Czarodziejki. Zmyślać, bo mało było ciekawych wątków do poruszenia. Ćwiczenia, czytanie, podłóg szorowanie, wpół się zginanie, w ciele i umyśle, w moralności wpół. Na wpół życie na wpół niebycie, bo oddanie, ale nie całkowite, bo na….. Na domiar złego, kiedy opadło z niej napięcie, roztrzęsła się jak galareta, którą wyrabiał i sprzedawał szwagier Oufnira mianem Gllut. Gllut potrafił wyczarować z odpadków z rzeźni iście wyszukane specjały, które sprzedawał nawet Bechaufen. Z pewnością ten niezwykły talent uczynił jego teściem hodowcę największego stada wieprzy w Remer.

Chwilę później kiedy szlachcianka wydawała dyspozycje, mała czarownica ściągnęła z końca strzały resztki oka zbira, choć czyniła to uważnie, by się nie zranić, ubrudziła rękawiczkę. pomyślała, że jest już zepsuta, zabarwiona posoką, słuchając jednak odpowiedzi jakich udzielała Valdis Katerinie, Olivia zaczęła rozważać, jaką moc może mieć pierwsza ludzka, śmiertelnie przelana przez dziewczynę krew, jeśli do tego dziewczyna owa była dziewicą, artefakt mógł mieć moc wiele potężniejszą, uznała Olivia, że tego się trzeba szybko wywiedzieć, czy Saxa jest dziewicą.

Wytarła strzałę w cudem ocalały przed zadeptaniem kawałek mchu, spoglądała właśnie z zainteresowaniem na Hansa, penetrującego z niedowierzaniem dziurę we własnej kolczudze i studiującego niczym kleryk święte księgi, własną krew na palcach, kiedy na powrót mistrzyni obdarzyła ją uwagą. Wywróciła tylko prawym okiem, ukrytym pod czarną grzywką, która zdążyła już opaść.

Pozszywać Hansa, chciałaby podziękować, ale to oznaczałoby zachwyt, a wyrażania emocji wolałaby uniknąć. Skinęła wobec tego powściągliwie głową, choć już czuła, że podniecenie nowym wyzwaniem wygnało odrętwienie i drżenie z jej ciała.

Blask klejnotu ustał, ale ona czuła nieustannie jego sen.

Sen czuły i słodki, pieszczotę ametystowej mgły,
Pokusę ku wierze i czci, ku nie mogłabym,
Zostać kochanką twą,
Póki nie rzucisz jej.


Podeszła do Valdis prędko w trzy kroki, nadto wyrywnie i sztywno uznała, ale kto poza nią, tylko Lautermann, mogła to dostrzec. Wysunęła nieco ceremonialnie drzewce ku Saxie.

- Twoja szczęśliwa strzała kochana, a może moja, chroń ją. Dziękuję. - nie mogła się powstrzymać, by nie wąchać dziewczyny, jakby mogła na tej podstawie ustalić czy jest dziewicą.

Posłuszna i ciekawa zanurkowała w namiot czarodziejki, szybko odnalazła właściwą sakwę i potrzebne do zadania utensylia. Miała nieodpartą ochotę pozostać dłużej we wnętrzu i pomyszkować po kuszących paczuszkach. Trzeba było jednak pomóc Hansowi, poprzestała więc tylko na uważnym zapamiętaniu widzianych przedmiotów, myśl o Hansie uświadomiła jej, że wystaje z namiotu na wpół, podobnie nieprzystojnie jak wcześniej szlachcianka, ale z pupą na zewnątrz, zadawała sobie pytanie, czy on się na nią gapi, wbrew temu co wcześniej tak czupurnie deklarował.
Pupa Olivi, młoda i opięta przez podróżne spodnie wykonała jeszcze dwa krągłe obroty i cała sylwetka dziewczyny ukazała się za powrót w nikłym blasku roznieconego przez Saxę ogniska.

Wprawdzie marzeniem Olivi było zawsze odbieranie cielaków, pomaganie małym kotkom i leczenie skrzydełek ptaszków, ale nikt w jej połamanej karierze nie zadbał o jakże pożądane talenty medyczne. Nadarzyła się doskonała okazja by wziąć wieprza za racice i nauczyć się samemu. Na szczęście dla Hansa, jedną z ksiąg, z której dziewczyna uczyła się klasyki był Atlas Anatomii, co dało jej całkiem pokaźną wiedzę, że człowiek w środku jest nie tylko środkiem człowieka, ale ma w ciele rozmieszczone organy.

Podeszła do oprycha, dobierając zakrzywioną igłę i dość grubą dratwę.

- Siedź spokojnie. Nie mam wódki. - uklęknęła w brudnej ziemi przed umięśnionym torsem.

Co zrobi Hans? Olivia postara się wykonać powierzone jej zadanie najlepiej jak potrafi, odkażając wcześniej igłę, ogniem i octem, octem również ranę. Wesoło sobie gaworząc z pacjentem. Chętnie to opiszę.




MG
Pane Mistrzu jakby się szycie miało źle powieść to przeznaczę PS

 

Ostatnio edytowane przez Nanatar : 28-09-2019 o 23:17. Powód: ogonki i zapomniałem, że się Hans rozebrał.
Nanatar jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:05.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172