|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
31-05-2005, 20:29 | #61 |
Reputacja: 1 | Przyglądam się kundlowi uważnie, zezując równoczesnie na krasnoluda - a nuż jest to jakis pomiot chaosu, który powinien zostać natychmiastowo unicetwiony ?? (za odpowiednią opłatą oczywiscie, wszak to niebezpieczne zajęcie). Jesli kundel nie dobiega od normy rzucam mu jakąś resztkę z zapasów suszonego mięsa i z wysokości konia zachęcam do nawiązania przjaźniejszyc kontaktów. Koń jest dobrze wytreonwany i stoi nieruchomo, ale jeśli kundel ma zamiar zatopić w nim zęby z miejsca dostanie z kopyta. Gdy sprawa z wilkowatym się wyjaśni, rzucam okiem gdzie podąża Mundri a sama kieruję konia w stronę domu jakiegos szeryfa, itp aby zobaczyć czy nie ma nowych listów gończysz albo innej okazji do zarobku. Wygląd Lorelai: Na sobie mam wysokie buty jeździeckie, wąskie skórzane spodnie z pasem, wiązaną korzulę a na niej koszulkę kolczą. Na to narzucona jest podróżna opończa lub ciepły płaszcz z kapturem w zależności od pogody. Włosy srebrne, dośc krótkie, usiłują przykryć brzydką bliznę bo prakującym lewym uchu; oczy zielone. Wzrost ponad metr osiemdziesiąt. Głos cichy, niski, lekko chrapliwy. U siodła przytroczone są łuk z kołczanem, z przodu podręcznie napięta i zabezpieczona (tak sie da?) kusza oraz dwa miecze. Prócz tobołków podróżnych jest tam długa lina, oraz zwinięty, pobrzękujący tobół. Kary koń, na którym jedzie, w ogole nie zwraca na was uwagi, jedynie jesli ktoś próbuje się do niego zbliżyć ostrzebawczo pokazuje zęby i młóci kopytem o ziemię. Jeśli nocowalismy w zajazdach zauważyliście, ze zaden stajenny nigdy do niego nie podszedł(a gdy takowy się odważył nie wychodził z tego bez szwanku) - tylko elfka się nim zajmuje. Zaznaczam, ze koń nie nosi w sobie żadnych oznak chaosu Jesli ktoś usłyszał elfka zwraca się do niego "Wędrowiec". |
02-06-2005, 13:51 | #62 |
Reputacja: 1 | Po obejrzeniu podobizny bandyty postanawiam dowiedzieć się wiencej na ten temat kierując się do władz tej że wioski. I przy okazji zapytać się w okolicznej świątyni tej wioski czy nieprzejeżdzał tędy Inkwizytor. |
02-06-2005, 23:35 | #63 |
Reputacja: 1 | Inkwizytor w międzyczasie - znużony długą drogą - uświęca swój przełyk 40% wodą święconą, którą zapewne ojczulkowie mają gdzieś w piwnicy Wciąż domagając się odpowiedzi na staiane pytania [ Dodano: Dzisiaj o godz. 22:37 ] Aha, ręce starannie i z namaszczeniem wycieram w brodę... |
03-06-2005, 13:48 | #64 |
Reputacja: 1 | Dojeżdzając do budynku władz zsiadam z wierzchowca zostawiając go przed budynkiem i wchodze do niego pewnym krokiem aby przesłuchać każdego kto wie cokolwiek na temat poszukiwanego bandyty. Wygląd:180 wzrostu,włosy ciemny bląd krótko ścięte postawione do góry ,ubranie z czarnego sukna na to założona lekka zbroja płytowa czarna z grawerowanymi płomieniami pomarańczowego koloru ,na zbroje narzucony jest płaszcz też czarnego koloru,przy pasie miecz półtoraręczny płomienny z trzema symbolami,na szyi zawieszony amulet wykonany z żelaza z umieszczonym w jego środku ognistym opalem. |
23-06-2005, 13:11 | #65 | |
Reputacja: 1 | Lorela: Widzisz jak Mundri idze w strone świątyni. Z psem nie było żanego problemu - psina dostała mięsko, połasiła się i pobiegła dalej. Konia zawiązałaś na słupie obok domu, i weszłaś do środka. Wzrok twój padł na połatane spodnie leżące na stołku obok wejścia, w taki sposób że prawie się potknełaś o nie. Pokój w którym się znalazłaś wygląda na przejściowy, po lewej są schody na dół, zaś na wprost widać duży przestronny pokój. Wchodząc do tego pokoju zauważasz dużo broni palnej wiszącej na ścianie na przeciwko wejścia. Usłyszałaś znaczące chrząknięcie z prawej. Biurko, nogi, zarośnięta twarz. I jeszcze inny "ktoś" (Wędrowcze opisz sie) Mundri: Pies dał chyba sobie spokój bo przestał szczekać gdy ty pukałeś do drzwi. Otworzył je pewnien bardzo wysoki człowiekni zresztą wszyscy są wysocy), który, usłyszawszy kim jesteś, wpuścił cię do środka. Przyjrzałeś mu się i zauważyłeś że ma bardzo spracowane dłonie, i nie zmarszczone czoło(za dużo to on nie myślał hehe) Zapytany o mutanta, teatralnie rozkłada ręce i z żalem tłumaczy że nic takiego do niego nie dotarło. Jednak chętnie odpowiada na inne pytania, częstując cię jadłem i napojem (miał tylko piwo).Z rozmowy wychodzi że chociasz kapłan, to w gruncie rzeczy prosty z niego człek. Bahar: Stawiłeś się w głownej izbie. Dowódzca ma niezły zapasik broni palnej, ale niestety nie są aż tak ciekawe jak porządne miecze. Strażnik gdy zobaczył kto weszedł z powrotem położył nogi na biurko wśród nielicznych papierów. Potwierdził twoją relacje, że ten bandyta jest tak beszczelny że jezdzi sobie w dzień po głównym trakcie. NAgroda za niego to 60 guldenów, jednak on sam uważa że nagroda jest stanowczo za mała. "Kurwa mać, co oni sobie w stolicy myślą?" skomentwał ilość złota. Podobno sam złoczynca ma dużo złota, ponieważ chodzą plotki że to on brał udział w napadzie na transport złota z podatków. Ale to tylko plotki... Kiedy tak rozmawialiście, ktoś weszedł do izby. Zaklnął, i weszedł do środka. A raczej weszła bo Cytat:
__________________ Mroczna wydawnicza małpa przedstawia Gindie, czyli wydawnictwo fabularnych gier karcianych. Uuuk. | |
23-06-2005, 23:43 | #66 |
Reputacja: 1 | Mierzę wzrokiem obecnych (pod względem potencjalnego zagrożenia), ignorując mężczyznę zatrzymuję wzrok na szeryfie. Za kogo przewidziana jest tak niska nagroda? |
29-06-2005, 20:03 | #67 |
Reputacja: 1 | No to zaczynam mu ufać Bo prosty to zazwyczaj poćciwy - Zatem nic nie dobiegło Waszych uszu czcigodny ojcze? Ani o pochówku ani o wynaturzeniu? Dziwne to... Nikogo z parafii nie brakuje? Nikt na żadne chróbska się nie skarży? Żadnych kurzajek na rękach? Swędzenia w... Na plecach! Albo-li zrośniętych brwi?! Hmm... Ukrywa się pieruństwo skwaszone... Powiedzcie mi tedy dobry synu swego boga, gdzie mogę przenocować wraz ze swoją świtą? Męcząca droga za nami, a jeszcze większy tród na horyzoncie... Następnie - kiedy już zaproponuje mi nocleg, a ja przez grzeczność odmówię, a on będzie nalegał, więc ja postanowię nie rozć mu dyshonoru i zawodu, czyli przyjmę zaproszenie - udaję się na poszukiwania trawojadki i trubadura. Jeżeli zaś w międzyczasie wyłowię coś moimi bystrymi uszyma, nastawiam ich, a potem przystępuję do zasięgania języka. Jeśli nic mnie nie spotka idę do miejscowego komendanta straży, szeryfa, kowala, czy największego ch...łopa we wsi i przepytuję o owe dziwy zmutowane... |
01-07-2005, 09:19 | #68 |
Reputacja: 1 | Mówię szeryfowi że zajmę się tym bandytą i że jeszcze pewnie się zobaczymy poczym pewnym krokiem odchodze powoli zatrzymując się jeszcze przy kolekcji mieczy które tak przykóły moją uwage.
__________________ Spal heretyka , zabij mutanta , oczyść niewiernych. |
21-07-2005, 13:18 | #69 |
Reputacja: 1 | Lorelai: Czekając na odpowiedź szeryfa, obceniam dyskretnie przybysza oraz jego operacje co do kolekcji. MG: Mundri: Świątynia jest taka, jaka i wioska, czyli niezbyt bogata ale ładnie utrzymana, należąca najpewniej do Myrmydii. Widać, że zarówno księzulek jak i mieszkancy o nią dbają - przynajmniej jesli wziąść pod uwagę ilość ofiar na ołtarzu (widać, że zbiory są obfite, poborca podatków jeszcze nie zajrzał ). Klecha do myslenia widac nie nawykły, woli chyba chodowac świnki, bo cosik pokwikuje za kościołem. Widząc twoje insygnia kłania ci sie w pas, przedstawia jako Krabek i usilnie namawia do pozostania w świątyni conajmniej miesiąc, odprawienia wszelakich modlow, rytuałow i czegokolwiek tak jeszcze w czym dobry jestes czy co znasz. Pytany o wynaturzenia nic nie potrafi powiedzieć, podobnie jak o jakichkolwiek zabójstwach w okolicy, ba ! Przestepcow też dziwnie brak, nawet wilki nie atakują bydła, o innych potworach juz nie wspominając. Rzuca ci sie w oczy natomiast ciekawy okaz zeza rozbieznego, jaki ów księżulo posiada. Cóż - bogowie wystawiają swe sługi na różne proby. Zostawiwszy swe klamoty w przestronnej komórce, jaką ci Krabek zaproponował (światynia mała to i zakrystia malutka), z mocnym postanowieniem znalezienia lepszego lokum w karczmie, a w razie mierności karczmy - w domu burmistrza czy sołtysa - udajesz sie na zwiad. Wg wskazówek klechy co do ważniejszych osób i miejsc możesz iść do karczmy "Pod czarnym kotem" (podmurowany budynek w srodku wsi, wzdluz traktu), szeryfa, sołtysa (drugi pomurowany dom, niedaleko młyna), kowala, na targ lub do baby-zielarki mieszkającej pod lasem (Ależ to Chaos ABSOLUTNIE nie jest, tylko mądra, na ziołach i leczeniu się zna!!!! - pośpieszył z zapewnieniami Krabek widząc twoje zainteresowane spojrzenie. Chyba nie jest taki głupi, na jakiego wygląda...). Aesalinn Caandil vel Henryk de Bauvais : Przydługie mowy Krabka wyraznie cie znudziły, zainteresowały natomiast piękne dziewoje piorące suknie w jeziorze nieopodal świątyni i lasu. Tamże kierujesz swe kroki. Wydaje ci się, że wśród śpiewu i śmiechów dziewczyn słyszysz lekkie dzwięki dzwoneczków i fletu. Bahar: Broń, ktorą oglądasz nie wyróżnia się niczym szczególnym, z jednym wyjątkiem: kazda ma na sobie znak ąΔą i wygląda, jakby nie była używana przez wieki (chciaz jest w bardzo dobrym stanie). |
21-07-2005, 13:46 | #70 | |
Reputacja: 1 | No to Mundri ufny w dobrotliwość sługi Myrmidii udaje się ku wsi. Idę Cytat:
A na sam koniec wtaczam się do karczmy "Pod Czarnym Kotem" i rozglądam się za jakimiś wiedźmami | |