Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 15-01-2011, 13:54   #91
 
Nahgraz's Avatar
 
Reputacja: 1 Nahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znany
- Cholerny elf, z koleżkami to był cwany, a sam, to widzicie jak skończył. Psia jego mać. - Gaurim trącił lekko nogą truchło długouchego. Widać było grymas niezadowolenia na twarzy brodacza, zapewne przez fakt, że ani nie dobiegł do bandyty, a ten już wybrał się na spotkanie z Morrem.

Brodacz nie wiele się zastanawiając zabrał się za ograbianie trupa. Pieniędzmi podzielili się od razu, dla siebie natomiast zabrał jeden z mieczy, ten miał zamiar w późniejszym czasie oddać kupcowi, za wszelkie niedogodności i za wypożyczenie magicznego kija. Buty średnio go interesowały, nie był przecie hieną cmentarna, co to zmarłych z resztek dobytku ograbia, poza tym wróg czy nie, to jakiś szacunek dla zmarłego się należy, tego został nauczony i tego się trzymał.

- Ej kurwa, a gdzie jest Jean i ten drugi jak mu tam... Cholera zawsze jak są kłopoty, to ani jednego ani drugiego. Z resztą nie ważne trzeba sprawdzić co skrywa ta rudera. - wskazał palcem na dom przed, którym to stoczyli walkę.

W chacie podczas przeszukiwań Gaurim natkną się na pewien specyficzny list. Opisywał, miast uczuć i cierpienia, miejsce, a opis był na tyle dokładny, że na jego podstawie łatwo było by doń trafić. Nie było sensu niczego zatajać przed ekipą, wszyscy i tak już byli po same uszy w tej kabale, podał więc pożółkłe karty Leonardowi.

- Tass ma racje, chodźmy się pod kurować, potem można wypytać dryblasa o kilka spraw, a i przy okazji napić się piwa, w końcu należy nam się.


W drzwiach karczmy przywitał wszystkich Avro.

- Choć jedna przyjazna mordka na całym tym zadupiu. - pomyślał khazad i ruszył za niziołkiem.
 
Nahgraz jest offline  
Stary 16-01-2011, 01:05   #92
 
zgrzyt's Avatar
 
Reputacja: 1 zgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwu

Zrobiło się ciemno. Zmęczeni walką wracacie do karczmy. Z zaskoczeniem odkrywacie, że zgromadził się przed nim niemały tłum ludzi. Wszyscy jak jeden duch wpatrzeni są w księżyc. Ten nie wiedząc czemu przybrał barwę czerwieni. Wygląda to tak jakby pan nocy krwawił. Jego diaboliczna poświata rozlewa się na całą okolicę. Okrywa ziemię swym mrocznym blaskiem. Zły to omen. W pewnej chwili przemawia dobrze wam znany kapłan.

- Wracajcie do domów. Pozamykajcie szczelnie drzwi i okna. Dzisiejszej nocy bramy do świata chaosu są strzeżone słabiej niż zwykle.

Mieszkańcy w przerażeniu stosują się do poleceń. Po chwili plac opustoszał. Z oddali słychać tylko szczęk zamykanych okiennic i pełne ponaglań okrzyki. Widać, że to niecodzienne zjawisko wywołało w osadzie prawdziwą panikę. Przekraczacie próg karczmy. Szybko dostrzegacie znajome wam twarze. Simona zajęta jest właśnie warzeniem mikstur w swoim ukrytym na zapleczu laboratorium. Przy stoliku siedzi najemnik i krasnolud. Panowie gaworzą sobie w najlepsze. Ten pierwszy widząc was wstaje i podchodzi porozmawiać.

- Przepraszam za tą napaść. Mam nadzieje, że się nie gniewacie? Myślałem, że trzeba wam tylko obić mordy. Nie zamierzałem nikogo zabić. Sami na pewno rozumiecie, że to nic osobistego. Postawię wam po piwie i zapomnimy o całej sprawie. Co wy na to?

Jegomość klepie Cię przyjacielsko po ramieniu Gaurimie.

- Podobno szukacie niejakiego pana Lorensa? Rozmawiałem tak sobie z moim przyjacielem i wychodzi na to, że możemy wam pomóc. Razem z Gorkiem znamy się dobrze na górach. Po za tym słyszeliśmy to i owo od lokalnych gburków. Może usiądziemy i obgadamy na spokojnie sprawę?
 

Ostatnio edytowane przez zgrzyt : 16-01-2011 o 01:16.
zgrzyt jest offline  
Stary 16-01-2011, 18:12   #93
 
Tasselhof's Avatar
 
Reputacja: 1 Tasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputację
Tass padł na krzesło. Złapał łapczywie powietrze, spojrzał na jego mościa i uśmiechnął się przez zaciśnięte zęby.
- Nie ma sprawy - wybełkotał trzymając się za szyję, bandaż był już tak mokry od krwi, że w ogóle jej nie chłonął - Oni są mistrzami w manipulacji ludzi.
Pogłaskał Avro i spojrzał z wyrzutem sumienia na poobijanego Leonardo i ledwo stojącego Gaurima.
- Przepraszam was, to wszystko moja wina.
Podniósł się po woli i ruszył ku zapleczu gdzie znajdowała się karczmarka. Zatrzymał się przed wejściem do pracowni alchemicznej i rzucił nie odwracając wzroku.
- Bezpieczniej dla was będzie jeśli jutro się rozstaniemy, a nasze drogi się więcej nie skrzyżują.
Zniknął po chwili za ścianą.

Karczmarka była pilnie zajęta ważeniem jakiejś mikstury i Tass zastukał pięścią w blat jakiejś ławy. Gdy pani domu go zauważyła, nonszalanckim acz chwiejnym krokiem podszedł bliżej chcą się przyjrzeć co robi.
- Dalej przyszedłeś mnie męczyć?
Spytała kobieta, gdy niziołek stanął obok niej.
- Potrzebuję kilku ziółek i czegoś na krwawienie i szybkie gojenie się ran. Mój szmelc mi nie pomorze więc pomyślałem o tobie. Plus tam jest jeszcze dwóch moich kamratów rannych. Oczywiście zapłacę za twoją pomoc.
To mówiąc rzucił na blat przed nią naszyjnik, który znalazł w domu Obsraja i czekał na jej reakcję.
 
Tasselhof jest offline  
Stary 16-01-2011, 18:44   #94
 
razdwaczy's Avatar
 
Reputacja: 1 razdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znany
- Si, obgadujmy. Bo jak na razie to czuje się jakby mnie ktoś ciągle próbował wydymać, a to uczucie do najprzyjemniejszych nie należy.
Leo pociągnął łyk i ciągnął dalej.
- Jeszcze przed chwilą chciałeś mnie zajebać, za to że jestem tutaj z Tassem, a teraz chcesz nam pomóc? Dlaczego? Dlaczego nie boisz się, że wbiję ci nóż w plecy, albo coś jeszcze gorszego? Skąd wiesz o Lorensie, i co - spojrzał, czy Tass nie wraca - ma on wspólnego z Tasselhofem?
 
razdwaczy jest offline  
Stary 17-01-2011, 14:32   #95
 
Nahgraz's Avatar
 
Reputacja: 1 Nahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znany
- Powiedzmy, że nie mam za złe waszej napaści, każdy musi jakoś zarobić. Jednak napaść to napaść i sam wiesz, że piwo nie załatwi sprawy. Osobiście oczekuję pojedynku, nie na śmierć i życie rzecz jasna, w końcu nie mógł bym zabić cię po tym jak mi darowałeś życie. Ot wiesz taki sparing dla wyrównania rachunków. Czas i miejsce nie ma znaczenia, jedynie chciał bym najpierw załatwić sprawy tu we wsi do końca, powiedz mi więc jak cię zwą i gdzie będę mógł cię w przyszłości znaleźć, a zjawię się pewnego dnia i urządzimy sobie walkę jak na mężczyzn przystało.

Khazad wziął kufel piwa do ręki i rzekł.

- No skoro to już załatwione, to możemy się napić. - uśmiechnął się po czym wziął spory łyk piwska i klapnął na ławę obok Leonarda.

Leo spytał już o najważniejsze sprawy więc Gaurim postanowił poczekać aż ich nowi znajomi odpowiedzą na pytania. Nie było sensu zasypywać ich gradem niepotrzebnych słów, poza tym po głowie brodacza chodziły słowa, które usłyszał od niziołka.

„-Bezpieczniej dla was będzie jeśli jutro się rozstaniemy, a nasze drogi się więcej nie skrzyżują.”

O co cholera chodziło? W co się wpakował Tass? Ciekawska natura Gaurima przeważała nad zdrowym rozsądkiem, który to z resztą porzucił gdy wkroczył na ścieżkę zabójcy, postanowił więc wypytać Tasselhofa o wszystko na osobności, ewentualnie przy Leonardzie. Jeśli kurdupel faktycznie ma kłopoty, to należało by mu pomóc, w końcu przeszliśmy już sporo mil razem i usiekliśmy nie jedno diabelstwo. Prawda poglądy nie raz nie dwa się nie pokrywały, ale co mógł by myśleć o sobie khazad zostawiając przyjaciela w potrzebie.
 
Nahgraz jest offline  
Stary 19-01-2011, 12:03   #96
 
zgrzyt's Avatar
 
Reputacja: 1 zgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwuzgrzyt jest godny podziwu
Wszyscy

W karczmie odbywa się konkurs rzucania toporem do tarczy. Możecie w nim uczestniczyć. Zasady są następujące:

- 1 Rzut kosztuje 1 złotą koronę.
- Wszystkie te monety idą do puli.
- Trafienie w cel oznacza zgarnięcie całej puli.
- Rzut zawsze ma 10% szansy na trafienie.
- Możecie rzucać dowolną ilość razy (O ile macie pieniądze)
- W puli znajduje się obecnie 5 złotych koron.

Leonardo, Gaurim


Najemnik prostuje się i chwyta w pasie ceremonialnie okazując swoją wyższość

- Nikt waszmościów na siłę do zgody zmuszać nie będzie. Zważcie jeno, że tylko o pieniądze tu chodziło. Płacili za obicie facjaty to co miałem nie skorzystać? Wy najpewniej zrobilibyście to samo. Mamy roztrząsać przeszłość czy obgadamy wspólne sprawy? Zdarzyło się, że pana tych ziem porwano i wszyscy jak tu stoimy widzimy w tym interes.

Facet wysłuchuje tekstu o wbiciu noża w plecy i uśmiecha się pod nosem.

- Dwóch już próbowało. Chcesz zemsty? To stawaj w boju. Proponuje jednak byśmy pierwej obłowili się jak świnie a dopiero potem rozstrzygali kto komu mocniej dowali. Wierzta mi na słowo, ani my ani wy sami tego jegomościa nie uratujemy. Chcąc nie chcąc musimy współpracować.

Po dłuższych namowach dosiadacie się do stołu by przynajmniej wysłuchać co Ci dwaj mają do powiedzenia. Gorkowi ta sytuacja szybko zaczyna się nie podobać. Chyba jego kompan nie spytał go o zdanie gdyż krasnolud kiwa niechętnie głową i szepcze coś towarzyszowi na ucho. Tamten dosyć głośno mu odpowiada.

- Nie bój się. Pieniędzy wystarczy dla wszystkich. No i co z tego, że cieniasy? Uspokój się wreszcie. Wiem, że wolisz pracować sam ale nie mamy wyjścia.

Po chwili odwraca się w waszym kierunku.

- Nie wiem czy słyszeliście ale miejscowi powiadają, że ostatnio w okolicy grasowała jakaś bestia. Widzieliśmy nawet jej ślady. Były to wielkie, 4 palczaste szpony. Do tego bardzo mocno wgniecione w ziemię. Ten potwór musi ważyć co najmniej z tonę. Zgadzało by to się z tym co opowiadał nam jeden ze świadków.

W tym momencie wtrąca się krasnolud.

- Świadek? Chyba nie mówisz o tej obłąkanej babie? Przecież ta starucha jedzie na grzybach. Za domem suszy muchomory. Mówiła, że dodaje je do zupy. W moich stronach tym świństwem truje się szczury.

Najemnik szybko mu przerywa.

- Ech...może i faktycznie ta pani była lekko szalona ale to nie zmienia faktu....

Znowu wtrąca się krasnolud.

- Lekko?! Pogadaliśmy z nią nie dłużej jak 5 minut a ta już chciała zadzierać kieckę. Mówiła, że lubi na 2 baty. Dacie wiarę? 80 letnia starucha! Rzygać się chce.

Głos ponownie zabiera kompan.

- Tak czy owak sądzimy, że Lorensa porwał jakiś nienaturalnych rozmiarów stwór. Znaleźliśmy z Gorkiem niedawno parę świeżych tropów. Wszystkie jak jeden prowadzą w góry. Wystarczy, że ruszymy dupę i pójdziemy ich śladem. Być może to coś gdzieś tam się ukrywa. Trzeba tylko się pośpieszyć bo do jutra plany pokrzyżować może nam pogoda. To jak? Wchodzicie w to?

Nastaje chwila ciszy, którą przerywa najemnik.

- Do ubicia czegoś takiego potrzeba kilkunastu zgranych ludzi. Jak na moje to ten cały Lorens dawno już nie żyje. Nie zmienia to jednak faktu, że łeb tej bestii można będzie sprzedać jako trofeum w Middenheim. Po za tym lokalni też sypną groszem za pozbycie się problemu.

Tass

Zagadujesz Simonę, która kątem oka spogląda na medalion. Jego widok nie wywołuje w niej zaskoczenia. Raczej pewnego rodzaju melancholię.

- Czyli jednak go nie nosi. A mówiłam mu, że z siłami nieczystymi nie ma żartów.

Karczmarka nie przerywa warzenia mikstur. Rozmawia z Tobą nawet się na Ciebie nie patrząc.

- Tyle lat się przyjaźniliśmy a on ani razu się mnie nie posłuchał. Mężczyźni. Złe kobiety szybko zamotają wam w głowie. Dobrych nie doceniacie.

Po chwili odwraca się w Twoją stronę.

- Ten medalion miał go uchronić przed wpływem chaosu. Zaklęta w nim magia odpędza złe duchy. Te zaś najliczniej krążą w okół osób załamanych i wątpiących.

Rozmówczyni wygląda z zadumą przez okno.

- Myślę, że Izeraja coś opętało. Kiedy go ostatnio widziałam nie czuł się najlepiej. Jego aura była bardzo słaba. Chciałabym mu jakoś pomóc. Przemówić do rozsądku. Na różne sposoby starałam się postawić go na nogi. Chciałam nawet odkupić jego ziemię by mógł zacząć od nowa. Niestety, nie mam na niego nawet w połowie takiego wpływu jak Anabel. Moje pocieszenia i rady trafiają w tym przypadku w próżnię. A szkoda, bo w głębi duszy to naprawdę wartościowy człowiek. Żal by było gdyby historia jego życia miała smutne zakończenie.

Kątem oka zauważasz stojące na półce flaszki z trucizną. Są one takie same jak ta, którą znaleźliście w posiadłości.
 

Ostatnio edytowane przez zgrzyt : 19-01-2011 o 20:10.
zgrzyt jest offline  
Stary 19-01-2011, 20:05   #97
 
razdwaczy's Avatar
 
Reputacja: 1 razdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znany
- Ach ci wspaniali detektywi, ze swoimi zbereźnymi świadkami. - mruknął Leonardo. - Są w górach, powiadasz? A co jeśli powiem ci, że wiem dokładnie w której jaskini? Wybacz, że nie padam na twarz przed twoimi umiejętnościami śledczymi, ale wygląda na to, że jesteśmy o krok przed wami.
Urwał, by poobserwować reakcje najemników.
- Nie znaczy to jednak, że myśl o współpracy napawa mnie odrazą, ba zawsze twierdziłem, że w kupie siła i kupy nikt nie ruszy, albowiem kupa śmierdzi. Jednak nie chcę podejmować tej decyzji pochopnie.
Westchnął.
- Powodów jest kilka: Primo - sądzę, że chcecie nas wydymać. Secundo - nie jestem pewien, czy tak naprawdę chcę się w to pakować, miast po prostu fugare chrustare. Tertio - Chciałbym najpierw wylizać rany, które zadaliście atakując mnie bez broni. Quattro - Najpierw chcę skonsultować to z Tasselhofem. Capisci? Teraz możecie rozwiać moje wątpliwości wyrażone w pierwszym punkcie.
 
razdwaczy jest offline  
Stary 19-01-2011, 23:35   #98
 
Nahgraz's Avatar
 
Reputacja: 1 Nahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znany
- Dobrze powiedziane! - Gaurim klepnął zdrową ręką Leonarda w plecy.

- Słuchajcie i wy i my widzieliśmy ślady, mamy też różne przypuszczenia co do ich właściciela, kimkolwiek jednak by on nie był, każdy z nas wie, że aby ubić taką bestię potrzeba grupy wprawionych i dobrze przygotowanych awanturników. - Khazad wziął porządny łyk piwa i otarłszy pianę z wąsów rzekł. - Wykurujmy się, przygotujmy i wtedy ruszajmy. W kondycji jakiej teraz jesteśmy stali byśmy się łatwym łupem dla monstrum, które porwało Lorensa. On i tak pewno już zdechł, więc nie ma pośpiechu. Trzeba się przygotować. Nie chwaląc się znam się co nieco na kowalstwie i mam umowę z tutejszym kowalem. - brodacz trochę skłamał, na kowalstwie znał się przecie jak mało kto, a umowa polegała przecie na obitej gębie i prawie pięści.

- Tak więc jak tylko Tass załatwi jakie medykamenty na moje ramię, zamierzam udać się do kuźni żeby podreperować nasze pancerze i podostrzyć nasz oręż. Poza tym jestem winien coś znajomemu, który tam czeka. Nie ukrywam, że na myśl o potyczce z bestią aż mnie ręce świerzbią, ale nie jestem głupi. Pierwej wyjaśnijcie nam jaki macie interes w ubiciu gada? Chyba nie powiecie nam, że od tak z dobroci serca chcecie pomóc wsiokom. Bądźmy szczerzy. - w tym momencie Mordrinson zwrócił się do drugiego krasnoluda. - Gorku powiedz jak Khazad Khazadowi o co tu naprawdę chodzi.
 
Nahgraz jest offline  
Stary 20-01-2011, 19:47   #99
 
Tasselhof's Avatar
 
Reputacja: 1 Tasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputację
- Talizman od osoby, która cię na prawdę kocha a nie chce wykorzystać huh?
I nagły blask oświetlił zaciemniony po walce umysł niziołka. Wybiegł szybko z pomieszczenia wcześniej kładąc złotą koronę na stół. Zatrzymał się tuż za wyjściem z pomieszczenia cofnął się wychylił bladą twarz i uśmiechnął się wręcz szatańsko.
- Zapłata za wyleczenie, mam nadzieję że się więcej nie spotkamy bo któreś z nas z pewnością zginie - Uśmiech zniknął mu z twarzy spoważniał i wyszeptał. - Ale ty masz zajebisty tyłek.
I pędem wybiegł.

Wbiegając do głównej sali zauważył, że jego kompanii wciąż są w trakcie zaprzyjaźniania się z dwoma obijmordami. Podbiegł do stolika złapał za swój mały pakunek przerzucił przez plecy złapał za kuszę i krzyknął do Gaurima i Leonarda.
- Wiem gdzie dziś uderzy nasz przeciwnik!!! Pędem do Anabel na jej włości!
Po czym wybiegł z karczmy nie czekając na kamratów, był pewien, wiedział kogo dziś zabierze szaleństwo ludzi z tej wioski. Lorens zdechł jako pierwszy, Ćwikła wykończył on, została już tylko dwójka osób maczająca palce w tej tragedii!
- Avro! Za mną!
I pomknął jak tylko mógł najszybciej po za wieś, ku majaczącemu na tle czerwonego nieba budynkowi włości należących niegdyś do tego biednego idioty.
 
__________________
"Dum pugnas, victor es" - powiedziałaś, a ja zacząłem się zmieniać...
Tasselhof jest offline  
Stary 22-01-2011, 00:54   #100
 
Nahgraz's Avatar
 
Reputacja: 1 Nahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znanyNahgraz wkrótce będzie znany
- Kurwa, no to się porobiło. - Khazad natychmiast dopił do końca piwo i wstał. - Diabli wzięli kuracje i plany. Komu bitka i korona miła biegiem za niziołkiem!

Gaurim ruszył nie czekając na resztę. Cholernie przykro było opuszczać przyjazne mury ciepłej karczmy, piwo może nie było najlepsze, ale przynajmniej było.

- Trudno piwo poczeka, handlarz też, robota i towarzysz ważniejsze. - Przeleciało przez głowę brodacza.
 

Ostatnio edytowane przez Nahgraz : 22-01-2011 o 00:59.
Nahgraz jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:39.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172