Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 01-06-2011, 11:49   #51
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Głosy. Głosy z nikąd. Siegfried zaczął się rozglądać dookoła siebie. Jego oczy zapłonęły dziwnie, jakby chciał spalić coś.

„Oszalałem” – zapytał się w duchu sam siebie

„Nie to nie możliwe. Coś złego tutaj jest jednak. Coś nas widzi i obserwuje. Czuję to”

Dziwne myśli przewijały się przez jego głowę. A potem dostrzegł dziecko. Ręka zacisnęła się odruchowo na korbaczu mocniej. Nie podszedł jednak do owej istoty. Nie ufał jej. Nie ufał nikomu od dawien dawna. Słowa dziecka i jego wygląd nie zmniejszyły nieufności. Nie odzywał się jednak, to nie on dowodził. Niech Elyn wykaże się teraz rozsądkiem. On wiedział jaki jest i że tak ma. Zaufa na razie intuicji kobiety.

Siegrfied stał tak milcząc i rozglądając się dookoła. Ten las wydawał mu się dziwny. Korbacz spoczywał w jego dłoniach a jego głownia połyskiwała groźnie. Nie bał się śmierci ani wrogów. Bał się czegoś innego. Zupełnie innego, jednakże oddalił wszystkie myśli w jednej sekundzie. Spojrzał na Elyn i rzekł tylko:

- Ostrożnie..


Więcej nie zamierzał dodawać. Mieli cel. Mieli misję. Ratowanie dziecka nie należało do niej. Chociaż co by powiedział Sigmar że pozostawił niewinną istotę na pastwę losu. Kim była matka, która zostawia dziecko samemu? A może to podstęp, kolejna sztuczka chaosu.. Milczał. Siegfried wyraźnie walczył ze swoimi myślami.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
Stary 02-06-2011, 13:13   #52
 
Erissa's Avatar
 
Reputacja: 1 Erissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputację
Szła, powłóczyła leniwie nogami brnąc przez mgłę, która mimo długiego marszu nie zamierzała się kończyć, chwilami nawet zdawała się przybierać różne kształty. Elyn rozglądała się, widziała raz konia, później upiora… Skaven? Pokręciła głową, to tylko figle jej podświadomości i zmęczenie. Szła dalej, nie miała wyboru. Zamyśliła się nagle, co robił ten malec napotkany przy moście? A co jeśli się zgubił? Jeśli nie może odnaleźć drogi? Przecież w tym lesie może mu się coś stać… To tylko bezbronne dziecko… Miała wyrzuty, oj, ogromne. Jej Pani, słodka bogini - gołębica potępiłaby za takie zachowanie… A cóż mogła zrobić? Przecież nawet do nich nie podszedł! W pewnej chwili uniosła wzrok, instynktownie spojrzała w bok i zamarła, kształt, tak znajomy… Tak za nim tęskniła…
- Kay? – zapytała cicho samą siebie – Kay… - szepnęła z żalem
Kształt się rozmył przybierając zupełnie inną postać, znów był tylko bezkształtnym obłokiem, który próbował udawać coś, czym nie był. Wtedy właśnie usłyszała to… Tylko co? Podmuch wiatru? Głos gdzieś ze wspomnień? Nie, to było zupełnie inne... Jakby nawoływanie z oddali?
Heeeeeeej.... Elyn...
- Kay! – była pewna, że to on, poznałaby jego głos wszędzie
Zaczęła się gorączkowo rozglądać, ale… Westchnęła. Kolejna iluzja, kolejny psikus mgły i jej zmęczenia. A może nie? Może szedł za nimi? Może nie zostawił jej? Poczuła jak serce zabiło szybciej, ale po kilku sekundach wróciło do normalnego rytmu. Nie, nie szedł, został w miasteczku, z pewnością. Wtedy też spostrzegła gdzieś z boku zarys niewielkiego kształtu, z mgły wyłoniło się małe ciałko, rączki, obdarte ubranko… i zniknęło. Elyn pokręciła znowu głową. Kolejne złudzenie. Ale powtórzyło się nagle, jakby chłopiec zaszedł ich od innej strony. Później znowu. Czyżby wyrzuty? Oszalała? Z gorzkich rozmyślań wybudził ją lekki głosik, był bez wątpienia materialny, żywy i należał do dziecka. Tak, to był ten sam chłopiec. Szedł za nimi? Co robił w tej głuszy? Nie zdążyła nic zrobić gdy malec podbiegł do niej i przytulił się. Nie mieli czasu, nie powinni mieszać się w jakieś poboczne zabawy, ale… No tak, od zawsze wiedziała, że miękkie serce ją kiedyś zgubi. Przytuliła do siebie chłopczyka
- Ćśśś – uniosła mu delikatnie palcem główkę i popatrzyła w oczy - Jak masz na imię? - zapytała z uśmiechem, pogładziła go po włosach
- M...Mam na iii imię – zachlipał - Max... Mama, Esmeralda...tam...wioska - zapłakał i po chwili łzy ciekły po oczach - Ja...tam jest mamaaaaa - wskazał w mgłę
- Nie płacz - powiedziała tuląc go delikatnie - Tam zginęła twoja mama? - zapytała - Jesteś pewien? Co się dokładnie stało?
- N...nie...ona...żyje - powiedział łapiąc powietrze - Chyba...kazała uciekać...rzucała w nich kamieniami -wybuchnął płaczem - Bandyciiii w wiooooosceeeee - płakał
- Bandyci? - powtórzyła jak echo - Spokojnie. Dawno to było? - spytała ciepło
- ...n...ooo t...aaaak... - powiedział zapłakany - Dzień...wczoraj... - oczy miał już opuchnięte od łez -Ja...nie wiem...oni...pojechali...oby - przytulił się mocniej do Elyn, bał się, był przerażony
- Nie płacz, nie bój się, z nami jesteś bezpieczny - westchnęła - Pewnie jesteś głodny - pogładziła go znowu i wyciągnęła z plecaka kawałek chleba i solone mięso - Proszę - wzięła go na ręce
Nie powinni teraz zbaczać z drogi szczególnie dlatego, że działo się tu coś niedobrego, wiedziała o tym doskonale i choć rozum wołał „Zostaw to w cholerę”, to serce… „Nie mogę zawieść Cię moja Pani” Elyn westchnęła głęboko „Ja nie mogę, ale oni…” Popatrzyła na towarzysz, jeśli sprowadzi na nich kłopoty przez to, że jest zbyt wyczulona na krzywdę ludzką… Przez swoją głupotę, to…
- Idę sprawdzić co się dzieje w tej wiosce – powiedziała pewnie – Wasz wybór co sami zamierzacie robić – patrzyła to na Siegfrieda to na Bertiego – Możecie iść dalej do miasta, dołączę później, albo możecie mi towarzyszyć.
Nie obchodziło jej co powie Wielki Inkwizytor, on zawsze miał „ale” do wszystkiego co robiła, teraz, bez względu jak by zdecydowała byłoby tak samo. Wiedziała, że powinna postępować zgodnie z własny sumieniem. „Pani, miej nas w opiece i nie zawiedź mnie…
 
__________________
"Wczoraj wieczór myślałem o ratowaniu świata. Dziś rano o ratowaniu ludzkości. Ale cóż, trzeba mierzyć siły na zamiary. I ratować to, co można."
A. Sapkowski
Erissa jest offline  
Stary 02-06-2011, 14:16   #53
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Siegrfied przyglądał się całej tej rozmowie ze stoickim spokojem. Gdy Elyn oznajmiła że idzie do wioski nie powiedział nic na początku. To była jej decyzja. Ona dowodziła, więc rzekł tylko z powagą:

- Ty dowodzisz. Tak więc idziemy za Tobą dowódco - nawet nie dodawał ironii. Po prostu suche stwierdzenie faktu.

Nie widział sensu dopierdalać jej. Miał swój rozum. Jednak skoro dał jej przywództwo, niech stanie się jej wola. Nie zamierzał niczego kwestionować. Po prostu jeśli przełoży interes swój nad interes grupy, lub interes swój nad misję czy cokolwiek co mogło by zagrozić jego życiu lub życiu jego towarzysza.. .
Na razie jednak sądził że Elyn jest odpowiedzialna i nadaje się na przywódcę. Miał nadzieję że go nie zawiedzie. I nie zawiedzie Sigmara.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
Stary 02-06-2011, 19:46   #54
 
Imuviel's Avatar
 
Reputacja: 1 Imuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwu
Ja? Niańką?

Berty stał w milczeniu wypatrując innych niespodzianek jakie mogła uszykować im głusza. A im dłużej tak stał, tym bardziej rozbawioną miał minę. Nie dosłyszał większości co mówił dzieciak, uciapierzony Elyn, ale parę słów o bandytach miał jakby wyryte w pamięci.
Bandyci! Że też te psie kurwy miały czelność takiego brzdąca wysyłać na zaczepki, aż się krew w Bertym zagotowała!
Ba, sam bardzo rzadko miał do czynienia z hołotą, ale pan Krauze wyglądał na takiego co monetę czy dwie miał przy sobie.
Nie zdziwiłby się gdyby za następnym krzaczyskiem miało miejsce posiedzenie zbójców.
- Idę sprawdzić co się dzieje w tej wiosce. Wasz wybór co sami zamierzacie robić - zadeklarowała Elyn.
Dziewko, do kuchni, mężowi skarpety prać, czy co tam, a nie w bohaterów się zabawiać.

- Ty dowodzisz. Tak więc idziemy za Tobą dowódco - obudził się Siegfried.
Berty westchnął.
- Służba nie drużba.
 
__________________
moja postać =/= ja // Tak, jestem kobietą.

Ostatnio edytowane przez Imuviel : 03-06-2011 o 20:11.
Imuviel jest offline  
Stary 10-06-2011, 08:28   #55
 
one_worm's Avatar
 
Reputacja: 1 one_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputację
Elyn spojrzała się na was i skinęła głową, przytuliła mocniej obdarte dziecko i ruszyła w kierunku, które owo dziecko pokazało. Reszta czuje nie ruszyła poprzez mgłę w tym samym kierunku.

Marsz poprzez drzewa i mgłę, która raz gęstniała, a raz się przerzedzała, sprawiał, że mieliście powoli dość tego wszystkiego. Mleko chyba Sigmar rozlać musiał, a Ranald wam wybitnie nie sprzyjał... przynajmniej rankiem, teraz.

Szliście coraz głębiej w las i głębiej, na granicy widoczności tańczył cienie, kształty, postaci... które okazywały się być li tylko drzewami, krzakami czy większymi kamieniami, czasem jakieś ptaki podskakiwały na ściółce powodując nerwowość, nie ułatwiały wam też bycia czujnym i prawidłowo reagować na zagrożenia, o ile jakiekolwiek się czaiły. Szliście godzinę, dwie, trzy? Słońca nie było widać, ciężko było też powiedzieć ile już ten cały marsz trwał. Szliście jednak nieprzerwanie dalej i... nagle mgła przerzedziła się na tyle, by zobaczyć nic innego jak wioskę.

Wioska, tak, wioska była mała, w środku lasu, taka jak typowa wioska drwali z kapliczką Thala i Rei oraz Sigmara. Ponad to chaty, zwykłe, proste, drewniane. Coś co można by uznać za spichlerz czy magazyn, królowało nad wioską. Całą wioską. Było cicho, zupełnie cicho, nawet liczne ptaki, które grały swoje trele jakby ucichły, oddając cześć i szacunek temu miejscu. Dziecko ruszyło prosto do jednej z chat, szepcząc jakby "Mamo, mamo, proszę, mamo" i zniknęło po otwarciu drzwi. Stanęliście tak i tylko opary mgieł was delikatnie otaczały. Wyglądało to dość upiornie, chyba przez tę ciszę... nagle zerwał się mały wiatr... Zaczął powoli odganiać mgłę daleko, z tego miejsca i być może lasu.
 
__________________
Do szczęścia potrzebuję tylko dwóch rzeczy. Władzy nad światem i jakiejś przekąski.
one_worm jest offline  
Stary 17-06-2011, 13:05   #56
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Siegrfied maszerował w milczeniu, bowiem to wszystko mu się nie podobało. Jednak decyzja dowódcy, była święta. Zagłębiając się coraz głębiej i spoglądając nieufnie na tańczące cienie w końcu Siegrfied zobaczył wioskę. Gdy zwykłe, proste drewniane chaty znalazły się w zasięgu widzenia Siegrfied uśmiechnął się tylko pod nosem, i bardziej do siebie rzucił:

- Drewno, drewniane domy zawsze dobrze się palą.

Chwycił mocniej korbacz w dłoni, i gdy znalazł się przed wejściem domu do którego dziecko wbiegło w poszukiwaniu mamy, zatrzymał się nieufnie. Rozglądał się i nasłuchiwał. Znów bardziej rzucił do siebie niż do grupy:

- Czuć tutaj chaos na kilometr.. Tylko ogień może oczyścić to miejsce.
. – słowa jego zabrzmiały złowieszczo i bezdusznie

Po czym dodał już tak bardziej weselej.

- No w końcu mamy z czego zrobić stos – mówiąc to wpatrywał się w domy
Gdy wiatr się zerwał Siegrfied cofnął się. Okrył się bardziej płaszczem i odegnał z czoła swoje siwe włosy tak by w razie potyczki nie utrudniały mu widoczności. Spojrzał na Elyn i rzekł:

- Dziecko, mgła, opuszczona dziura.. To nie jest normalne. Wchodzimy czy podpalamy ?
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
Stary 20-06-2011, 17:53   #57
 
Imuviel's Avatar
 
Reputacja: 1 Imuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwu
- Palić to się dobrze mogą, ale to wciąż domy - warknął Berty, zaciskając dłoń na rękojeści miecza. - Ani trochę mi się to nie podoba. Powinno tu wyglądać jakby lis tańcował w kurniku, a tymczasem - nic. Nikogo nie ma.
Cała ta mgła i bachor, wszystko zdawało grać mężczyźnie na nerwach.
Wspominając spotkanie ze zwierzoludźmi, zimny dreszcz przebiegł mu na plecach.
Cholera, przydałby się dzionek odpoczynku lub gorzałka.
W sumie to całkiem dawno mieczem nie wywijał, też by się bitka przydała.
Pamiętał przerażający smród bestii...
- Miejcie baczenie.
Berty powoli wyciągnął miecz i podążając za malcem, wkroczył do chaty.
 
__________________
moja postać =/= ja // Tak, jestem kobietą.
Imuviel jest offline  
Stary 23-06-2011, 13:03   #58
 
Erissa's Avatar
 
Reputacja: 1 Erissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputacjęErissa ma wspaniałą reputację
Dziecko było ciche, spokojne, nie zachowywało się jakoś podejrzanie toteż Elyn porzuciła w znacznej mierze przypuszczenia, żeby była to pułapka, mimo wszystko coś tu nie pasowało i to bardzo… Brnąc przez mgłę raczej nie odzywała się wiele, ot wymieniała z towarzyszami tylko pojedyncze, niezbędne w komunikacji mruknięcia. Nie było co się czarować, nie dogadywali się najlepiej. Swoją drogą wesoła z nich kompania: fanatyczny inkwizytor, mrukowaty wojownik, a na czele zdeterminowana kobita, która biegnie w mgłę, by pomóc zbłąkanemu dzieciakowi. Paranoja. Istna psychoza. Ale co było robić, Sigmar dał, Sigmar pomoże. Oby, bo na chwilę obecną nie zapowiadało się, by jakoś szczególnie czuwał nad ich losem. Gdy nawet bogowie się odwracają to przestaje być dobrze… Poza tym ciągle to samo, Elyn wyłapywała we mgle dziwne kształty, które raz ją cieszyły, innym razem znowu wzbudzały niepokój. Las był dziwny, tajemniczy, czaiło się w nim coś złowrogiego, co tylko czekało by dać o sobie znać, była o tym przekonana, kwestią pozostawało tylko kiedy i jak.

Rozmyślania skracały drogę i sprawiały, że nie była tak monotonna, dlatego też nie przerywała ich, w głowie pojawiały się tylko palące wątpliwości :„Elyn, przecież to nie miejsce dla cyrulika, do cholery, dziewczyno, w co się wpakowałaś? Uciekaj i udawaj, że nigdy tu nie byłaś!” Tak, szkoda tylko, że nic nie było takie proste, spoczywała na niej odpowiedzialność za tych ludzi, więc teraz, choćby z mgły wyszedł sam Morr i chciał się upomnieć o jej towarzysza to musiałaby się z nim kłócić. No cóż, przecież dowodzenie nie polega tylko na wydawaniu rozkazów podwładnym, sztuką jest wzbudzenie w nich zaufania tak, by te rozkazy chcieli wykonywać.

Wreszcie jednak na horyzoncie ukazała się wioska, która wcale, wbrew przypuszczeniom dziewczyny, nie była zniszczona, nie dymiła się, domy nie nosiły nawet śladów sadzy. Wszystko stało spokojnie jakby czekając na swoich mieszkańców… No właśnie… Spokojnie… Czekało…
- Dlaczego tu… nie ma ludzi? Ani…ciał? – zapytała ostrożnie rozglądając się, popatrzyła na Siegfrieda
- Czuć tutaj chaos na kilometr… Tylko ogień może oczyścić to miejsce... – usłyszała z jego ust
- Poczekaj chwileczkę z tym paleniem – ruszyła powoli do chaty – Coś tu śmierdzi… Bardzo… - zaczęła się rozglądać po izbie – Zwierzęta? Ludzie? – popatrzyła na towarzyszy pytająco – Przecież wszystko wygląda jakby nic się nie stało, a ludzie sami się nie wynieśli… Muszą być jakieś ślady! – stwierdziła pewnie kontynuując poszukiwania – I masz świętą rację Siegfried, to zdecydowanie nie jest normalne…
 
__________________
"Wczoraj wieczór myślałem o ratowaniu świata. Dziś rano o ratowaniu ludzkości. Ale cóż, trzeba mierzyć siły na zamiary. I ratować to, co można."
A. Sapkowski
Erissa jest offline  
Stary 26-06-2011, 00:28   #59
 
one_worm's Avatar
 
Reputacja: 1 one_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputację
Najgorsze było to uczucie... ta cisza... tak jakby wszystko zostało porzucone ale... Gdy weszliście do domu, wyposażenie było na miejscu. Z łóżek nie zniknęła choćby poduszka, w garach wciąż czekała, zimna już, ale jeszcze nie zepsuta strawa. Wszystko wydawało się być na miejscu...tylko gdzie są zwierzęta i mieszkańcy?

Byliście w chacie chłopca. Tego który was tutaj przyniósł, czy raczej przyprowadził. Było cicho, a on sam jakby nie zauważył braku dorosłych i ogólnie żywych. Podszedł do kufra tylko i wyciągnął kilka zabawek, zręcznie zapakował kocyk i przebrał się w nowe ubrania. Widzieliście jak podszedł do gara i zaczął jeść.
-Bo ja wiem... wszyscy uciekli-powiedział i westchnął-Mama się niepokoi...uciekli wszyscy-pokiwał głową i z pełnymi ustami powtarzał to jak mantrę prawie, a przynajmniej z takim zapałem-Bo...my mamy tajne miejsce do chowania się przed skalnymi ludźmi-powiedział konspiracyjnie-Czyli musieli tutaj być! Zatem, wszyscy pochowali się w jaskiniach, nieopodal.
-Ale czym...-nim zdążyliście zadać mu to pytanie, a on odpowiedzieć, usłyszeliście trzask na zewnątrz. Jakby łamanej gałązki i przerażający był ten trzask...był delikatny i pełen gracji... i czegoś...czegoś okropnego, złego...skażonego chaosem, na pewno. Byliście w domu, lub prawie w domu, a to dobiegło z lasu...
Powoli, lecz systematycznie... jakby...coś was ścigało albo...weszliście w pułapkę czegoś....
-Skalni ludzie-wyszeptał tylko malec i wskoczył pod łóżko.
 
__________________
Do szczęścia potrzebuję tylko dwóch rzeczy. Władzy nad światem i jakiejś przekąski.
one_worm jest offline  
Stary 27-06-2011, 13:40   #60
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Siegfried zaklął cicho:

- Kurwa..


Fanatyk chwycił mocniej korbacz i począł wyglądać przez drzwi.

- Chaos.. nadchodzi.. tak.. Sigmar nas obroni.. Tylko Ci co wierzą mogą wyjść z tego cało lub polec z imieniem Boga na usta. Zaprawdę chwalebna to będzie śmierć.

-Skalni ludzie-wyszeptał tylko malec

- Chaos a nie kurwa skalni ludzie.. – mruknął sam do siebie

Sigmarita po chwili otrząsnął się z mówienia do samego siebie i raz jeszcze spojrzał na mgłę. Czuł że coś nadchodzi. Coś złego. Oczy Sigmarity zwęziły się a on wciągnął głębokie powietrze. Spojrzał na Elyn i rzucił:

- Sprawdź pod łóżkiem.. może jest tam przejście. Może się zmieścimy

Jeżeli przeczucie go nie myli i jest tam miejsce Siegfried krzyknął:

- Uciekajcie. Zatrzymam ich. Jam jest Sędzią i Katem. Jestem ręką Sigmara. Jestem Sługą Bożym i nie ugnę się przed siłami zła. Uciekajcie..


Oczy Sigmarity zaczęły świecić groźne a broń chwycił on mocno. Stanął jakby czekał na wroga. Stał jak kamień, którego nie da się poruszyć. Wpatrywał się w nadchodzącą mgłę. Czuł jak żar rozpala jego serce i ciało….
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:55.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172