Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 24-06-2011, 20:55   #101
 
Yzurmir's Avatar
 
Reputacja: 1 Yzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie coś
Sigfrid nie znał się kobietach. Niemalże całe dorosłe życie spędzone na cmentarzu zapewniło mu samotniczy byt i drogą recesji pozbawiło jakichkolwiek zdolności społecznych, jakie mógł posiadać wcześniej. Spotkawszy Jansa, zuchwałego i charyzmatycznego, uznał od razu, że zna się on na pewnych sprawach o wiele lepiej. Tak więc, choć nie bardzo zrozumiał, o czym Zingger mówił, mruknął w potwierdzającym tonie.

Nie podzielał jednak jego entuzjazmu w kwestii Khaldina.
— Pff...! Iście tak zrobi — odparł, prychnąwszy ironicznie. Nie znał krasnoluda bardzo dobrze, ale po tym, co dotychczas widział, miał już o nim wyrobione zdanie. — Chyba go widziałeś. Aby mu się udało co złapać, to pewnie będzie się zajadał na naszych oczach, a nie podzieli się nawet kosteczką.

Wtem grabarz usłyszał znajomy głos za swoimi plecami i obrócił się gwałtownie, pobladły, zdając sobie nagle sprawę z obecności khazada na wzgórzu. Musiał przyjść tutaj wcześniej, a Sigfrid go nie zauważył; teraz gorączkowo rozmyślał, czy wojownik usłyszał jego słowa. Obelżywy jak zwykle krasnolud wydał mu polecenie, ale, choć część grabarza chciała je spełnić, by uniknąć kłopotów, inna jego część uznała to za uwłaczające. Sam Khaldin przypomniał mu poniekąd o swoim tchórzostwie, przywołując moment, gdy chciał wysłać niewiastę jako pierwszą ku nieznanemu osobnikowi, i Sigfrid zdecydował, że jest w stanie się postawić.
Sam idź sprawdzić krzaki — odparł wyzywająco.
 
Yzurmir jest offline  
Stary 24-06-2011, 21:55   #102
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację
-Będziesz się teraz ze mną o to kłócił? - Zapytał ironicznie krasnolud. - Idź sprawdź te pieprzone krzaki. Albo współpracujesz, albo działasz sam. Ale wtedy nie masz co na mnie liczyć. - Odparł wyraźnie zdenerwowany.
- A w walce lepiej mieć na kogo liczyć. Zwłaszcza, że może to być krasnolud, który zna się na wojaczce lepiej niż ty sam!

Khazadowi nie podobało się, że cmentarzyna rzuca mu wyzwanie, jakby był mu równy. Jeżeli ten człowiek z nizin, parający się hańbiącym zajęciem nie posłucha polecenia, Khaldin będzie musiał uznać tą niesubordynację za jawne wystąpienie wobec niego i jego pana barona von Wallensteina. Krasnolud uniósł swój topór w stronę Sigfryda a następnie machnął bronią wskazując na krzaki.
-Idźże głupcze i nie prowokuj mnie! - oczy krasnoluda poczerwieniały z wściekłości.
 
Mortarel jest offline  
Stary 24-06-2011, 23:33   #103
 
Yzurmir's Avatar
 
Reputacja: 1 Yzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie coś
Choć blady i zdenerwowany, Sigfrid wciąż stał bez ruchu, wpatrując się w krasnoluda. Wiedział, że tak nie wygląda, ale nie był człowiekiem, który boi się walki. Wbrew pozorom życie grabarza nie jest takie spokojne, zwłaszcza w tych trudnych czasach — w ciągu lat pracy musiał bronić ogrodów Morra przed złodziejami, opryszkami, a nawet nienaturalnymi stworzeniami. Nie miał zamiaru ustępować jakiemuś krasnoludowi, który miał się za nie wiadomo kogo, gdyż w oczach grabarza był on zwyczajnym osiłkiem, który zachowuje odwagę wyłącznie w obliczu słabszych od siebie. Mimo, że szorstki w obyciu, mógłby zyskać szacunek Sigfrida, gdyby wykazał się w walce — albo w jakiejkolwiek innej dziedzinie — ale bezpowrotnie stracił na to szansę, wysyłając wcześniej Luizę wprost w potencjalne zagrożenie. Teraz zdawał się próbować tej samej sztuczki, chociaż Münch nie wiedział, czemu krasnolud nagle przygotował się do walki. Tym bardziej nie zamierzał wchodzić w las, nie wiedząc, co ma w nim czyhać.

— Chceszli przeszukać te zarośla, to sam to zrób — powiedział, kładąc rękę na głowicy miecza, po czym dodał ironicznie: — Uznam to za naszą współpracę. Tylko najpierw wyjaśnij, czemu to robisz.
 

Ostatnio edytowane przez Yzurmir : 24-06-2011 o 23:40.
Yzurmir jest offline  
Stary 24-06-2011, 23:56   #104
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację
Krasnolud był zdziwiony taką zuchwałością ze strony człowieka. Jego twarz poczerwieniała a on sam wyglądał jakby zaraz z jego uszu i nozdrzy miała wystrzelić para, niczym z blaszanego czajniczka. Tak się zagotował.

-Dobrze!- Krzyknął.- Skoro nalegasz, to zignorujmy krzyk. Niech nikt nie idzie sprawdzić czemu baba drze japę. Pewnie się wystraszyła robala. - Krasnolud opuścił broń i odszedł od krzaków w przeciwną stronę. Oparł się na powrót o obelisk. - Ale wiedz, że zapamiętam sobie ten dzień i twoje słowa. Kończcie robotę i wracamy.- Na koniec spojrzał Sigfridowi w oczy i rzekł - Nie chciałem przeszukiwać zarośli, bo taki miałem humor. Chciałem sprawdzić co z naszą oddaną towarzyszką. Kto wie, może potrzebuje pomocy. Ale ty nie zgodziłeś się aby przeszukiwać zarośla.Twoja wola. Ja chciałem ubezpieczać tyły, aby nikt nie zaszedł cię od pleców. Widocznie lepiej znasz się na walce niż ja, w końcu wyglądasz na takiego co to pół życia machał toporem. - rzekł z poważną miną.- A ja brudny krasnolud pewnie tylko znam się na pracy łopatą czy tam kilofem. - odparł Khazad i podniósł z ziemi patyk do grzebania między zębami.
 
Mortarel jest offline  
Stary 25-06-2011, 00:32   #105
 
Yzurmir's Avatar
 
Reputacja: 1 Yzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie coś
Grabarz nie słuchał już krasnoluda, myśląc raczej o Luizie. Nie wierzył w dobre intencje brodacza, ani nie przykładał wagi do jego pogróżek czy złośliwości, jednak khazad musiał mówić prawdę o kobiecym krzyku, skoro on sam także coś usłyszał. Nie zastanawiając się wcale nad tym, jak absurdalny jest instynkt każący mężczyznom starać się, by zaimponować lub dogodzić każdej pięknej kobiecie, jaką napotkają — Sigfrid wyciągnął z pochwy tasak i skierował się ku krzakom wskazanym przez Khaldina. Miał tylko nadzieję, że dziewczyna nie oddaliła się za bardzo i że uda mu się ją zlokalizować.
Jans? — rzucił jeszcze przed wejściem w gęstwinę, zastanawiając się, czy Zingger do niego dołączy.
 

Ostatnio edytowane przez Yzurmir : 25-06-2011 o 00:34.
Yzurmir jest offline  
Stary 25-06-2011, 10:14   #106
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację
Krasnolud widząc to mruknął z zadowoleniem pod nosem -No, jeszcze będą z niego ludzie. - Przygotowawszy się ponownie ruszył za Sigfriedem. Zanim zanurzył się w gęstwinie ruchem topora nakazał Jansowi i Carolusowi aby podążyli z nimi. - Idźcie równolegle z nami, ale wejdźcie w zarośla pięć kroków na lewo od nas. Jans niech idzie przodem. -Rzucił i zniknął w zaroślach.
 
Mortarel jest offline  
Stary 27-06-2011, 16:00   #107
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Na zawołanie Sigfrida Skalp podniósł umorusaną głowę znad wykopu i wypluł z ust grudkę ziemi.

Dopiero po chwili zrozumiał co przed chwilą zaszło. Ale w końcu jedna z zasad cechu grabarzy brzmiała "W robocie się nie myśli, od tego masz wolne".

"Kobieta w opałach. Klasyka" - przebiegło mu przez głowę, gdy momentalnie analizował ostatnie chwile.

Zerknął nierozumiejącym wzrokiem na Khaldina, który wygrażał mu siekierą i proponował majestatyczne kroczenie przez krzaki w szeregu.

Pokręcił tylko głową na znak, żeby się odczepił. "Co on? Cietrzewie w lesie chce głuszyć?".
Odrzucił do grobu kilof, coby się nie zapodział. Wyciągnął za to miecz von Kruppa i wystrzelił jak z procy skąd pochodził krzyk Luizy.

Na odchodnym rzucił do Carolusa:

- Biegnij za mną. Lepiej, żeby kwiatuszek mojej kaprawej mordy się nie wystraszył. Tyś gładki... jej bohaterem zostaniesz. A podziękujesz mi później.


Gdy w biegu mijał zdziwionych Sigfida i Khaldina jakby dla usprawiedliwienia palnął w ich kierunku cytując jakieś klasyka:
- Baba w płaczu i pisku, mężczyzna w pałaszu szuka obrony.

Niech ludziska wiedzą, że w Talabheim nie tylko paradne zamtuzy, ale i dobra szkółka przyświątynna też jest.
 

Ostatnio edytowane przez kymil : 27-06-2011 o 16:30.
kymil jest offline  
Stary 27-06-2011, 17:45   #108
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Kopanie szło opornie. Tak jakby ziemia nie chciała aby zwłoki Udolfa von K... zostały odkopane. Jednak Jans i Sigfrid za nic mieli starania ciemnej, gęsto usianej kamieniami gleby i z mozołem drążyli wgłąb. Już po chwili obok popękanej płyty urósł spory kopczyk ziemi, a Jans stał po kolana w otwartym grobie. Carolus w milczeniu i Khaldin rzucając kąśliwe uwagi przyglądali się pracy grabarzy.

I wtedy rozległ się krzyk. W mniemaniu niektórych mógł to być krzyk dzikiego ptaka lub wrzask jakiegoś zwierzęcia, ale w owym krzyku brzmiała nuta przerażenia. Niechybnie należał on do człowieka. Co gorsza, do kobiety. Właśnie tej, która chwilę temu zniknęła w krzakach zbierając maliny.
Jans wysforował się do przodu, już z nagim mieczem w ręku, przedzierając się przez krzaki. Zaraz za nim biegł Carolus, wiedziony bardziej rozkazem Zingerra niż poczuciem obowiązku. Sigfrid i zignorowany krasnolud również zniknęli w krzakach. Ich drogę znaczyły połamane łodygi i zadeptana roślinność.

Tymczasem Luiza, gdy tylko przestała krzyczeć, zaczęła powolny ruch wstecz, byle dalej od bestii. Sztylet, jaki trzymała w dłoni wydawał się marną bronią przeciw potworowi, ale lepiej tak niż w ogóle. Potwór oblizał się po raz kolejny i pochylił się w stronę kobiety. Jego nozdrza rozszerzyły się, wciągając jej zapach. W oczach zapłonął ogień. Bestia napięła wszystkie mięśnie, przygotowując się do skoku. Luiza słyszała przedzierających się przez gąszcz towarzyszy. Jej serce waliło jak młot, a trzymany w ręku sztylet drżał. Zacisnęła mocniej palce, bojąc się że broń wypadnie jej z dłoni. Potwór skoczył... Z krzaków wybiegł Jans, klnąc gdy zaczepił rękawem o jałowiec. Zaraz za nim pojawili się pozostali. Zarówno Jans, jak i Sigfrid w istocie atakującej Luizę rozpoznali nieomylnie ghula, trupojada.

Luiza chybiła celu i znów krzyknęła, gdy potwór obalił ją na ziemię. Jednak bestia nie trafiła jej czysto i przetoczyła się po ściółce, zatrzymując dopiero na pniu niewielkiej brzózki. Nim poderwała się na nogi, Skalp zaatakował. Cios pozostawił po sobie płytką ranę na ramieniu ghula. Ten syknął i obnażył kły. Nim pozostali, poza Carolusem, który pomagał przerażonej Luizie wstać, dopadli ghula, ten zaatakował Jansa. Pazury rozerwały koszulę grabarza i pozostawiły czerwone szramy na ciele. Mgnienie oka później potężny cios khazadzkiego topora posłał trupojada na ziemię, a celne uderzenie zadane przez Sigfrida dopełniło jego marnego żywota.

Jakiś czas potem, gdy już otrząsnęli się po walce z ghulem, wrócili do przerwanych zajęć. Tyczyło się to Jansa i Sigfrida, bo Luiza była zbyt roztrzęsiona aby zbierać maliny, Carolus zajęty był jej uspokajaniem, a krasnolud swoim zwyczajem zajmował się dłubaniem w zębach i wygłaszaniem mądrych uwag.

Nareszcie dokopali się do trumny. Jans rękami odgarnął ziemię z rozlatującego się, zmurszałego wieka i podniósł je do góry. Trup był przegniły i w większości zeżarty przez robactwo. Śmierdział obrzydliwie i obrzydliwie wyglądał. Na brudnych, czarnych kościach zachowały się kawałki rozpływającego się mięsa, a pomarszczona skóra odchodziła od ciała płatami. Ubranie również w większości padło ofiarą czasu i robaków. Jawiło się jako zmurszałe, brunatne szmaty przesiąknięte zgnilizną. Jans bez trudu ściągnął z palca pierścień z zielonym oczkiem i wyskoczył z grobu. Można było zasypywać.
 
xeper jest offline  
Stary 27-06-2011, 19:28   #109
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Grób Udolfa von K nie był tak stary jak Zingger przypuszczał. Jawił mu się bowiem z niewiadomych powodów na sięgający jeszcze czasów cesarza Wilhelma.
- Litera "K" jak Krupp, czy tak mam to rozumieć, mości hrabio? - mruknął do siebie zmęczony Jans czyszcząc kozikiem brud z pod paznokci.

Obejrzał dokładnie pierścień pokazując go przy tym Sigfridowi. Dziwne, ale nie czuł, że tamten może go zdradzić czy oszukać. Czego nie mógł powiedzieć o reszcie.
- Ot i me zlecenie ukończone - powiedział Munchowi błyskając zielonym oczkiem. - Tylko grób nieboszczyka Udolfa ponownie uporządkuję. Teraz trzeba nam w drogę powrotną - odrzekł już głośniej.

Odwrócił się do reszty.
- Chyba, że ktoś z Was kompania ma tu jeszcze jakąś sprawę do załatwienia? Wuju? Luizo? Stark? Mości Krasnoludzie? Gdzie mamy teraz się udać? - pytał nadzwyczaj spokojnie.

Bo i był spokojny. Na te czterdzieści karli nagrody mógłby teraz poczekać i z tydzień.

Zabrał się raźno do dalszej roboty i niebawem uprzątnął nagrobek von Kruppów do stanu zadowalającego. Krytycznym okiem ocenił, że wygląda troszkę lepiej niż poprzednio. Poślinił palec i przejechał nim czule o płycie nagrobnej.
Następnie wytarł swe żelazo z krwi ghula o trawę i ponownie owinął w wysłużoną płachtę. Był gotów do drogi. Pytanie czy Luiza mogła wytrzymać dalszą podróż, czy będą musieli spędzić noc nieopodal Wurzen.

Podszedł do Starka do Luizy.
- Jak tam mała? - zagaił cicho rudzielca, jednakże patrząc na Carolusa szukając u niego odpowiedzi. - Powoli strach przechodzi?

Chciał coś powiedzieć więcej, ale zaburczało mu w brzuchu.

"Taak. Czas mi pomyśleć o najbardziej potrzebujących" - pomyślał roztropnie Skalp.

Rozejrzał się toteż uważnie czy kobieta nie ma może jeszcze leśnych owoców.
 

Ostatnio edytowane przez kymil : 27-06-2011 o 19:37.
kymil jest offline  
Stary 27-06-2011, 19:58   #110
 
Yzurmir's Avatar
 
Reputacja: 1 Yzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie coś
Starcie z ghulem trwało chyba krócej niż dyskusja je poprzedzająca. Sigfrida ciekawiło, czemu bestia zaatakowała dziewczynę, gdy w pobliżu miała tyle pożywienia, ale nie kłopotał się tym zbytnio, spotkanie z trupożercą sprawiło bowiem, że zaczął uważnie przeglądać otoczenie, aby uniknąć zasadzki, i to go skutecznie zajęło. Spojrzał tylko przelotnie na Luizę, by sprawdzić, czy jest cała, lecz nie zawracał sobie nią głowy, gdyż Carolus z pewnością — jak uznał — zajmie się ochoczo wszystkimi jej urazami. Natomiast podczas drogi powrotnej spytał się, czy nic mu nie jest, Jansa, który doświadczył na sobie pazurów ghula — jak wiadomo, paskudnej broni, zawierającej w sobie truciznę.

Gdy dotarli z powrotem na cmentarz, Sigfrid nie pomagał już Jansowi, a zamiast tego oparł się o obelisk i lustrował wzrokiem otoczenie. Miał już dość niespodzianek i przysiągł sobie, że teraz będzie bardziej czujny. Przerwał swoją straż dopiero, gdy zawołał go Jans, pokazując wykopany pierścień.
Ładny — mruknął Münch, zastanawiając się, czy była to prywatna inicjatywa Zinggera, czy też powód, dla którego został tu wysłany. Tajemnice i niejasności mieszały się w głowie skonfundowanego grabarza z zagrożeniami i bardzo chciał powrócić do swojego początkowego stanu ignorancji.
Ja żadnej sprawy nie mam — powiedział. — Jak dla mnie możemy wracać.
 
Yzurmir jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:47.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172