|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
14-03-2011, 23:40 | #11 |
Reputacja: 1 | Dopadli ubili. Prosto i łatwo... Za łatwo to wiedzieli wszyscy. Widząc mizerne uzbrojenie kompanów nie wziął dla siebie nic. Prócz jednego mieszka z miedziakami tego z kośćmi. Chociaż na jakie żarcie będzie.... Mogli ich żywcem brać. Pewno by nawet coś powiedzieli ale miał dziś zły dzień. A jak mają coś znaleźć to znajdą... -Dobra panowie truchła do jaskini albo w krzaki. Ja z elfem do przodu wzrok mamy najlepszy i widzim w ciemnościach. Braciszkowie za nami... Draug Eskulap straż tylnia... I gdy szaber i chowanie zwłok się skończyło ruszył do przodu. Nie czekał na zdanie innych w końcu był twardy co nie? ----------------------------------------------------------------- 89, 28, 61, 75, 54 |
15-03-2011, 12:42 | #12 |
Wiedźmin Właściwy Reputacja: 1 | Draug był najemnikiem i niejedno już widział w życiu. Wyrywny ten elf pomyślał sobie. Braku celności nie można mu jednak zarzucić. Dwie strzały - dwa trupy. Szybka i precyzyjna śmierć. To lubił. Bez zbędnego okrucieństwa. Jeszcze ciała dobrze nie padły jak już obmacywały je ręce głodne łupów. Ktoś pytał go czy nie potrzebuje kuszy. - Dziękuję moja mi na razie wystarczy, ale jak znajdzie się przy okazji jakiś samotny miecz to nie pogardzę. - odparłem. Draug uśmiechnął się do własnych myśli. Jeszcze się przygoda dobrze nie zaczęła, a już się towarzystwo rozkręca. To będzie dobra wyprawa. ------------------------------------------------------------- ------------------------------------------------------------- 77 85 42 27 95
__________________ There can be only One Draugdin! We're fools to make war on our brothers in arms. |
15-03-2011, 15:10 | #13 |
Reputacja: 1 | To że łuk nadal w jego ręku jest tak śmiertelną bronią, zaskoczyło go. Potwierdzała się stara prawda o tym, że elfy rodzą się z łukiem w dłoni. Inna mówiła jednak również o tym, że z łukiem w ręku umierają. Obie były prawdziwe. Keilan wyjął swe strzały. Lepiej było o nie dbać bo miał ich tylko dwadzieścia. trudno było powiedzieć kiedy przyjdzie mu okazja uzupełnić zapasy. Groty oczyścił spłukując w strumieniu z ludzkiej krwi. Dopiero wówczas podniósł się z niesmakiem spoglądając na ludzkie hieny, które rozwłóczyły już szczątki. Nie rzekł nic, ale słowa były zbędne. Spojrzał na "Twardego", ale i u niego nie znalazł zrozumienia. Dumni ze swojego czynu już gotowali się do szturmu na wrota jaskini. -Dobra panowie truchła do jaskini albo w krzaki. Ja z elfem do przodu wzrok mamy najlepszy i widzim w ciemnościach. Braciszkowie za nami... Draug Eskulap straż tylnia... - krasnolud najwyraźniej był w swoim żywiole. Keilan niechętnie ruszył naprzód dołączając do niego. Strzała niemal od razu powędrowała na cięciwę. Profilaktycznie. Gdyby dwójka łachmytów miała jakchś kompanów. Keilan szedł o zakład, że miała. ================================== 62, 33, 82, 37, 21 |
15-03-2011, 16:07 | #14 |
Reputacja: 1 | Regis nie lubił bezpośrednich konfrontacji, nie żeby sobie nie radził z nimi, po prostu wynikało to z jego zawodu. Dlatego nie podobał mu się pomysł Twardego rzucenia się w ciemną, mokrą jaskinię w poszukiwaniu kompanów Hefa. - Twardy trupy mają jedną wadę - nie mówią! Nie wiesz ilu i jak uzbrojonych kompanów mieli ci dwaj. Na pewno będziesz miał jeszcze szansę ich sprać ale na razie się uspokój. Trupy trzeba dobrze schować i zatrzeć ślady. Proponuję żebyście poszli z Keilanem na rekonesans. Rozumiesz ? Re-ko-ne-sans. Byle nie za daleko, a reszta poczeka w cieniach jaskini na wypadek gdyby przyszli z zewnątrz. Regis zaczął zacierać ślady krwi. - Co wy na to ? |
15-03-2011, 16:39 | #15 |
Reputacja: 1 | - Starsze Rasy - Jans zerknął na elfa i krasnoluda, którzy wchodzili w głąb jaskini - chyba wiem dlaczego ich coraz mniej. Przez brawurę - dodał ciszej, tak aby słowa zagłuszył szemrzący strumyk. - Regis, kompani, rzadko ma rację, ale tym razem ją ma - wyszczerzył gębę w uśmiechu, pokazując niepełne uzębienie. - Nie wiadomo co za czart siedzi w tej norze - spowaniał i wskazał na pieczarę. - Dlatego poprę ideę zwiadu, czy rekonesansu. - Dopiero wtedy pójdę. Krasnolud się wypowiedział, ale co na to reszta? - A i jeszcze jedno: Reinhold? Draug, Ty jesteś Bretończykiem, tak? To dlaczego masz na nazwisko Reinhold? Czy to nie jest reiklandzkie nazwisko? - spytał z głupia frant, milczącego kusznika. |
15-03-2011, 17:53 | #16 |
Reputacja: 1 | -Boski Sigmarze. Co za narwańcy. - wypowiedział ironicznie niby w górę, do chmur, ale tak by wszyscy usłyszeli. Dodał też z nutką niepewności -Nie chcę być przemądrzały, ale.. eh, no dobrze, nie doceniłem starszej rasy, drodzy waszmościowie. Chciał być rozluźniony, ale nie mogł, po prostu nie mógł. Wyczuwał coś cholernie niepewnego we wnętrzu groty. Na pewno nie on sam. Dlategóż nie dzielił się tym z resztą. Niepotrzebnie rozwiałby ten heroizm kipiący z oczu jego towarzyszów, dodający im pewności siebie, co punktowało zresztą, póki co. Podszedł do jednego trupa i wziął sztylet. Przyda się, pomyślał. Rękojeść trzymał pewnie, kilka razy wymierzył ślepe cięcia i dźgnięcia w powietrze. Dawno nie miał okazji pojedynkować się, a przynoszenie śmierci, bynajmniej jemu przychodziło z niemałym trudem. -Koledzy, śpieszmy się póki duch walki jest i umysły klarowne. Nie ma czasu do stracenia. O genealogii wszych zacnych familii pogadacie sobie gdy już się nieźle obłowimy, ja myślę! Ale mimo wszystko niepokoi fakt, że ktoś, nie daj Sigmarze, wyprzedził nas z tym. ======================== 8, 54, 38, 15, 46 Ostatnio edytowane przez Bloodsoul : 15-03-2011 o 18:00. |
15-03-2011, 18:41 | #17 |
Wiedźmin Właściwy Reputacja: 1 | - Słuszne i mądre słowa - rzekł Draug przy czym uprzejmie skinął w stronę Henrego. - Będzie czas na pogaduszki przy piwie jak znajdziemy spokojne miejsce na odpoczynek. Wtedy też odpowiem ci moją genealogię, a uwierz mi że historia będzie ciekawa. Nie zwlekajmy jednak póki płomień bitewnego zapału nie przygaśnie. Najemnik poprawił swoją kuszę i sprawdził czy jest dobrze przygotowana to ewentualnej walki. Przesunął kołczan z bełtami tak by miał je jak najbardziej pod ręką. Był gotowy.
__________________ There can be only One Draugdin! We're fools to make war on our brothers in arms. |
15-03-2011, 23:04 | #18 |
Reputacja: 1 | To co było wartościowe na grzbiecie dwóch zbirów strzegących wejścia do jaskini dosyć szybko znalazło nowych posesorów. Wnet też ustalono plan dalszego działania w którym posłanie nieludzi przodem odgrywało kluczową, jeśli nie strategiczną rolę. O ile jednak idący przodem „Twardy" mógł nie myśleć o przesłankach takiego planowania, to jednak elf zwykle włos dzielił na czworo. Jeśli jednak miał na temat posłania go wespół z krasnoludem przodem cokolwiek do powiedzenia, zachował to dla siebie. Krasnolud asekurowany przez elfa z napiętym łukiem jako pierwsi zanurzyli się w mrok jaskini. Ich oczom jako pierwszym ukazał się wydrążony przez wodę naturalny tunel, który lekką pochyłością zmierzał ku trzewiom ziemi. Czysta woda strumienia wartko mknęła w głąb jaskini. Z jej trzewi, poza nieustannym szumem i pluskiem wody, słychać było jakieś pomruki i odległe okrzyki. Okrzyki, które z całą pewnością musiały być ludzkie. Cokolwiek bowiem o różnych rasach powiedzieć by można z całą pewnością słowo „Kurwa!” w ustach człowieka brzmiało najlepiej… . |
16-03-2011, 00:07 | #19 |
Reputacja: 1 | "Twardy" cofnął się po towarzyszy. Ostrożnie względnie cicho. -Jest ich więcej tam dalej słyszeliśmy ich-mruknął. Jeśli nie chcecie by was ominęła cała zabawa to ruszcie tyłki. Gdy i o ile całość grupy znalazła się przy elfie. Wyszeptał ponownie -Ci co cichsi są niech zaczną walkę obstrzałem. Ja będę zaraz za wami jak tylko strzelicie wezmę ja ich w obroty. Tylko elementu zaskoczenia nie chce tracić nie jestem specjalistą od skradania. Będę tuż za strzelcami. No człeczynki czas się wykazać.. Nawet nie wysilił się by podejść bliżej i stwierdzić ilu ich było. Dla "Twardego" nie miało to znaczenia. Oby tylko jego towarzysze nie wymiękli... --------------------------------------------------------------------- 84, 18, 44, 39, 28 |
16-03-2011, 09:03 | #20 |
Reputacja: 1 | To było normalne. Krasnolud cofnął się pozostawiając elfa samego w jaskini. Ludzie nazywali to „wycofaniem się na z góry upatrzone pozycje obronne”, ale w języku Starszej Rasy istniało kilka znacznie bardziej dosadnych określeń na takie zachowanie. Keilan znał je wszystkie, ale zmilczał. Nie była to odpowiednia pora do swarów a „Twardy” był wszak wyrzutkiem. Miał prawo być inny. Był. Elf skrył się za jednym z głazów a wsłuchawszy się w odległe odgłosy spróbował wyłowić z nich coś sensownego. Policzyć głosy. Ustalić może co robią i o czym gadają. Wnet jednak spostrzegł, że jest za daleko, choć po pustych jamach głos niósł się lepiej niźli na zewnątrz. Ostrożnie, by buty nie zazgrzytały na żwirze, zaczął posuwać się w głąb jaskini. Tuż przy ścianie. Wykorzystując każdy cal cieni, wykrotów, kamieni i innych kryjówek. A łuk, brat z którym nie rozstawał się nigdy, tkwił z drżącą na cięciwie strzałą rwącą się lotu. Byli gotowi do działania. Keilan jednak miał nadzieję, że towarzysze dotrą doń nim samemu przyjdzie mu poznać prawdę o głębi jaskini. ========================= 71, 48, 64, 49, 98 |