08-09-2016, 23:47 | #1 |
Reputacja: 1 | [WARHAMMER] "Między wódkę a zakąskę" - raport Raport nie będzie należał do szczególnie długich, ponieważ gdyby nie moje opóźnienia, to i sama sesja do ciągnących się przez długi czas by się nie zaliczała. Do rzeczy, w takim razie. Geneza przedsięwzięcia Temat sesji został wybrany w sondzie, założonej przeze mnie, o czym wspomnieć w tym miejscu warto, w dniu 22.04.2015 roku. Czasy wręcz zamierzchłe, jeśli spojrzeć, ile sesji zaczęło się i zakończyło na forum w tym czasie. Ale ten okres czasu mówi wiele, przede wszystkim, jak sesja wyglądała. Ciągnęła się ona jak swego czasu kolejki do spożywczego i biorąc pod uwagę czas uczestników, jaki został na nią spożytkowany, to można zauważyć straszne wybrakowanie mięsa. Prawdziwego, acz nieobecnego w przytoczonym sklepie, ale jakże pięknie metaforycznego dla całej sesji. Ale o tym powiem jeszcze co nieco dalej. Założenia przed sesją Koncepcja była prosta. Chciałem poprowadzić w miarę luźną pod względem klimatu przygodę w pierwszoedycyjnym Starym Świecie. Można powiedzieć, jeśli na siłę szukać pozytywów, że cel ten został zrealizowany, choć nie ukrywam, że paru rzeczy nie przemyślałem, biorąc ślepo nieprzetestowaną przygodę z na wpół zapomnianej strony poświęconej tematyce wojennego młotka. Miałem do stronki pewien sentyment, była jednym z pierwszych internetowych źródełek, do których sięgałem, zaczynają przygody z grami fabularnymi, ale jak to zwykle bywa z sentymentami, były to emocje nie poparte zdrowym rozsądkiem. Kilka zmian. Wybrakowany finał. Koniec końców zadowolony z siebie nie jestem, choć to nie jedyny dla tego powód. Czas i miejsce akcji Imperium, wschodni Averland, gdzieś na głębokim zadupiu, wszystko zaczęło się 4 Sigmarzeita 2468 KI. Usytuowanie czasowe znaczenia żadnego właściwie nie miało, samo ulokowanie zadupia też. Opis fabuły Koncept jest dosyć prosty - drużyna awanturników włóczy się gdzieś w bliżej nieokreślonym celu, po drodze zaplątują się w nieco grubszą akcję. Po krótkiej wizycie w karczmie, nasi bohaterowie natrafiają na zabitego gońca, poznanego nieco wcześniej w ww. przybytku, postanawiają go pomścić, bo w sumie dobry chłopak był i mało pił, a następnie natrafiają na kryjówkę bandytów. Wykorzystują schwytanych krasnoludzkich braci ze wspomnianej szajki, aby pozbyć się większości zbirów, dwóch jednak, w tej liczbie również ich herszt, uciekają. Oczywiście, potem wrócą, najpierw jednak bohaterowie wiedzeni informacjami z listu do owego bandyckiego szefa, Tobiasa Lehmana, ruszają do wioski Knöpperdorf, gdzie w podziemiach miejscowej kaplicy Morra mają się podobno skrywać wszelkie skarby. Autorka listu, niejaka Arjiladjore, uratowała podobno niegdyś życie miejscowemu grabarzowi. 'Buhaje Averlandu', jak to ochrzcił całą paczkę Lenz, bohater Marrrta, spróbowali namówić go na ciche wprowadzenie ich do świątyni, plan jednak spalił, więc spróbowali go wrobić. Grabarza przymknęli, herosi odczuli nieco społecznego ostracyzmu, a potem postanowili z miejscowym opatem zastawić pułapkę na Lehmana i jego towarzysza. Po popijawie w karczmie, herosi z wieczora popędzili do cerkwi, po drodze zaś smok, jak to twierdzili miejscowi, podpalił stodołę. Cień jaszczura, przynajmniej w swojej opinii, bohaterowie widzieli, a kulminacją tej części było starcie w świątyni z niedobitkami szajki. Elgast, bohater Morfika, nieskutecznie spróbował się skryć, został jednak pochwycony przez herszta banitów. Po krótkiej licytacji i niewielkim impasie, Lehman poderżnął swojej karcie przetargowej gardło. Po walce, obfitującej w bijatyki i nieudane ataki z ukrycia, jasnowłosy towarzysz Tobiasa padł, zaś starszy ze zbirów uciekł na koniu w mroki nocy. W międzyczasie zniknął ojciec Theodosius, miejscowy opat, który popędził za smokiem. Poszukiwania okazały się nieudane, mnisi zupełnie przestali lubić pozostałą dwójkę naszych herosów i po próbie dowiedzenia się czegoś od grabarza Kurtza, nieudanej zresztą, Buhaje ruszyli za Lehmanem. Sam pościg to była już sama końcówka, którą, rzecz niezwykła, udało mi się rozegrać szybko. W kulminacyjnej scenie bohaterowie zaatakowali bandziora z zaskoczenia, Jekil, bohater Kerma nadział go na strzałę, postać Marrrta trochę się potłukła, ale mieli Lehmana w garści. Ten, śmiertelnie ranny, przyobiecał, że powie gdzie jest ta tajemnicza Arjiladjore, najpierw jednak zażyczył sobie ostatniego łyka ze swojego bukłaka. Zostało mu to dane, ten jednak wykorzystał szansę, wyrwał bohaterowi Kerma nóż i poderżnął sobie gardło. Towarzysz pomszczony, tajemniczej głównej złej nikt nie widział. Zorientowałem się pisząc ten raport, że Tobias miał chlusnąć gorącą wodą kermowemu herosowi po oczach i wtedy dopiero pochwycić nóż, ale nawet o tym nie pamiętałem. Kolejny grzech do kupki. Zapytacie jednak, o co w tym wszystkim chodziło. A o to, że wspomniana dziewoja była smokiem, tylko że mogła zmienić się w człowieka, podobnie miejscowy opat, stąd zniknął bez śladu. W świątyni skarby faktycznie były. Wszystko zresztą macie tutaj, jak komuś się nudzi, to może się zapoznać. Gracze i mistrz gry Marrrt jako Lenz Brahman, sprytny bydłokrad. Trudno sobie wymarzyć gracza lepszego od Marrta. Na to nakłada się jeszcze fakt, iż to przeczytanie swego czasu jego sesji ściągnęło mi na forum, także same pozytywy w kierunku gracza. Zawsze aktywny, nawet jeśli mistrz jest w limbo, zawsze z inicjatywą i dobrym pomysłem. Pisze niesamowicie, a postać stworzył barwną. Szkoda, że zmarnowała się w tak kiepskiej sesji. W każdym razie, wielki plus. Kerm jako Jekil Hoffert, młody łowca nagród. Nasz administrator może nie pisać najdłuższych postów na forum, wiele osób zarzuca mu też nazbyt ostrożne granie. Nic z tego dla mnie problemem nie jest i dla nikogo być nie powinno, bo Kerm to klasa sama w sobie. Zawsze odpisuje, gra inteligentnie i nie musi stworzyć niewiadomo jak wydumanego herosa, żeby być kręgosłupem drużyny i grać dobrze. Wielki plus. Morfik jako Elgast Reuter, szuler i łotrzyk. Kolega stworzył postać, która była złoczyńcą nie z tej ziemi, którego imię znał każdy, tak sprytnym, że nic nie mogło stanąć na jego drodze. W teorii. W praktyce wyszło na to, że nie wykazał właściwie żadnej inicjatywy przez całą sesję, w szczątkowym stopniu jedynie pod sam koniec. Na plus zaliczam to, że pomimo przerwy dograł aż do końca swojej postaci. Zabity przez Tobiasa Lehmana. Spaiker jako Skali Narinson. Gracz może nie najlepszy, jeśli chodzi o literacką wartość postów, niwelowała to jednak jego aktywność i zaangażowanie. Po czym bez słowa odszedł. Nie winię go, sam bym zrezygnował, choć raczej dałbym o tym znać. Reinhard jako Durak Murnsson. Brałem udział z kolegą w innej sesji i wyniosłem wrażenie na jego temat, że jest może nie najbardziej solidnym, ale dobrym graczem z pomysłem na postać. Zrezygnował na samym początku, więc na dobrą sprawę nie mam wiele do napisania. a na koniec: Mistrz Gry, czyli wyżej podpisany. Nie ma co się oszukiwać, to nie była rola mojego życia. Gdybym grał w filmie, błagałbym o usunięcie mojego nazwiska z końcowych napisów, gdybym był reżyserem, podpisałbym się innym nazwiskiem i pozbył się świadków. Regularne, właściwie tradycyjne spóźnienia nawet o kilka dni i parę innych dupereli. Pisanina była chyba w miarę na poziomie, ale to chyba jedyny pozytyw mojej pracy. Karny członek rozmiarów WTC. To by było na tyle. Jeśli ktoś chce, czekam na choćby i krótki komentarz. Statystyki Początek sesji: 08.05.2014 Koniec sesji: 21.08.2016 Liczba stron: 19 Liczba postów: 180 Linki Sesja Komentarze Rekrutacja ([WARHAMMER] Między wódkę a zakąskę") Ostatnio edytowane przez Fyrskar : 09-09-2016 o 07:36. |
10-09-2016, 17:00 | #2 | |
Reputacja: 1 | Cytat:
A tak w ogóle winszuję sesji. Zagrałbym z Tobą w jakiegoś WFRP, ale weź znajdź ku temu okazję i czas. Samemu pewnie też udostępnię raport ze swojej sesji, bo powstaje w miarę na bieżąco, już mam dobre czterdzieści akapitów... I nie bądź taki skromny!
__________________ [D&D 5E | Zapomniane Krainy] Megaloszek Szalonego Clutterbane'a - czekam na: Lord Melkor, Panicz, Alex Tyler ACKS: Saga Utraconego Królestwa - czekam na: Stalowy, Ostatnio edytowane przez Lord Cluttermonkey : 10-09-2016 o 17:05. | |
10-09-2016, 17:17 | #3 | |||||
Reputacja: 1 | Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Ostatnio edytowane przez Fyrskar : 10-09-2016 o 17:43. | |||||
10-09-2016, 17:27 | #4 | |
Reputacja: 1 | Cytat:
Raport piszę z Wyspy Grozy. Powstaje na stronie kampanii, ale póki co jest ukryty przed oczami śmiertelników. W założeniu ma być punktowym streszczeniem sesji z dodanymi uwagami dot. prowadzenia takiej sesji. Pojawi się więc trochę o prowadzeniu piaskownicy, taki modny temat.
__________________ [D&D 5E | Zapomniane Krainy] Megaloszek Szalonego Clutterbane'a - czekam na: Lord Melkor, Panicz, Alex Tyler ACKS: Saga Utraconego Królestwa - czekam na: Stalowy, Ostatnio edytowane przez Lord Cluttermonkey : 10-09-2016 o 17:31. | |
12-09-2016, 14:06 | #5 | |
Dział Fantasy Reputacja: 1 | Cytat:
Fyrskarowi szczerze gratuluję doprowadzenia gry do końca. Zawsze napotyka się na drodze problemy, a należy docenić, że udało się je przezwyciężyć. Czy to walące się terminy, rzucane pod nogi kłody czy też problemy innej natury. | |
12-09-2016, 15:46 | #6 | ||
Reputacja: 1 | Cytat:
Natomiast stworzenie postaci teoretycznie sławnej, ale bez narzucania czy przypisywane jej czyny faktycznie miały miejsce, to tak jak mówisz, ciekawa koncepcja. Cytat:
| ||
13-09-2016, 14:29 | #7 |
Reputacja: 1 | Odnośnie sesji. 1) Styl opowiadania przygody i zawarty w nim humor bardzo mi się podobały. Miał zarówno własne cechy jak i umiejętnie wpasowywał się w charaktery postaci. Co jest cholernie ważne bo nie każdy MG pamięta by dopasować styl narracji do tego kim są BG. W tej historii Lenz się czuł jak pączek w maśle. Dzięki Fyrskar. 2) Fabuła prosta, przyjemna i (nie powiem, ale wielce się zdziwiłem) ostatecznie bardzo zaskakująca w finale. Love story dwóch smoków. Nie za różowo, nie sam brud, strupy i spaczeń jak to niektórzy o WH myślą i dzięki zbójcom przyjemnie awanturnicko. Czego bym się czepnął, to tego, że tak mało od BG w tej fabule zależy. Bo weź tu fiknij smokowi. Jakoś bym to podkręcił by smoczy los przewrotnym zrządzeniem bogów, był uzależniony od BG. A tak to od nas zależało tylko to ile się dowiedzieliśmy. 3) Organizacyjnie Fyrskar wszystko w moim odczuciu ogarniał. Akcje BG zawsze znalazły odzwierciedlenie w jego postach. Posty obowiązywały krótkie, a mięsne i tak też było. Obsuwy czasowe owszem były, ale doskonale je rozumiem zważywszy na okoliczności. 4) Współgracze niestety nie dopisali i to w nich widzę przyczynę większych przestojów, którymi niepotrzebnie obwinia się MG. I to się tyczy krasnoludów. Znudziło im się i się zebrali i poszli. Niby chodzi tu o zabawę, ale jak się umawiamy na grę to grajmy. Bo takie zniknięcia wielce odbierają wolę gry MG. Na brak pomysłu/czasu są sposoby fabularne. Wystarczy chcieć. Ja osobiście tym panom na przyszłość dziękuję. I tyle. 5) Zakończenie. Cieszę się, że udało nam się z Kermem dorwać Lehmana Jak na miotanie się pozostałej z 5, 2 graczy, to bardzo dobry wynik. Odnośnie kwestii Elgasta Nawet największe cwaniaki miewają okresy apatii, chandry czy innego weltschmerzu więc czemu by i Elgast miał takiego nie mieć? Bynajmniej więc za złe współgraczowi nie mam, że nie cwaniakował. Podsumowując, bierz się Fyrskar za następną przygodę, a nie jojczysz! I nie kadź tak:P
__________________ "Beer is proof that God loves us and wants us to be happy" Benjamin Franklin |
13-09-2016, 20:33 | #8 | |||||||
Reputacja: 1 | Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Sesja będzie na mechanice Warhammera Ied. i oparta na krótkich odpisach, tak jak ta, ale tym razem odbędzie się w mieście - wolę jednak takie środowisko, daje mi dostęp do większej ilości postaci i ciekawszych postać pod wątki detektywistyczne. Cytat:
| |||||||