|
Rozmowy ogólne na temat RPG Podziel się swoimi uwagami na temat różnych systemów RPG. Opowiedz jakie są Twoje ulubione systemy, a które według Ciebie zasługują na miano najgorszych. Albo po prostu luźno porozmawiaj na tematy powiązane z RPG. |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
19-09-2011, 18:02 | #31 | |||
Banned Reputacja: 1 | Cytat:
Jeżeli stykasz się z takim problemem to - szczerze - jest to Twój problem. Ja się z takim problemem nie stykam ponieważ nie usiłuję zrobić z sesji rozprawki akademickiej, czy wprowadzić sztucznego realizmu przez - chociażby wtrącenia obcojęzyczne. Z jednej strony to problem znajomości danego języka - ile tych łacińskich sentencji mam wykuć i - co ważniejsze - umieć zastosować w odpowiednich miejscach, aby nie wzbudzić salwy śmiechu przy pomyłce, czy niezamierzonym żarcie? Po drugie jest to kwestia szacunku do współgraczy. Jako graf von Reden mogę całą sesję WH mówić tylko po niemiecku, co na to reszta??? Cytat:
A czy tak trudno znaleźć człowiekowi myślączemu odpowiedź na pytanie? Skoro przygotowuję się merytorycznie do odtwarzania jakiejś rzeczywistości to czytam książki o tej rzeczywistości. Idę do biblioteki, biorę katalog i szukam. Koniec. Kropka. Nie padło pytanie konkretne "jak przygotować się do sesji w okresie napoleońskim", tylko ogólne. Ogólnie to można stwierdzić, czy czytam to co jest mi potrzebne. Cytat:
| |||
19-09-2011, 20:35 | #32 | |
Reputacja: 1 | Cytat:
Generalnie powinien znać podręcznik, jeśli gra w jakiś system. Powinien mieć jako takie wyobrażanie realiów świata gry, co przy tylu produkcjach filmowych fantasy/SCI FI nie jest wielkim wyzwaniem. Nie wspominając już o książkach, których jest od groma lepszych lub gorszych. Nie znajdziesz w żadnym podręczniku do gry RPG rozdziału: Wymagania jakie musi spełnić MG, żeby prowadzić. RPG to rozrywka i jako taka nie wymaga celujących ocen z jakiegoś przedmiotu. Poza tym większość gier RPG opiera się na światach pseudośredniowiecznych, w mniejszym lub większym stopniu. Więc stuprocentowe wzorowanie się na średniowieczu jest dość trudnym wyzwaniem zwłaszcza, że większość graczy nie myśli w sposób średniowieczny. Czego przykładem są postacie graczy w sesjach fantasy, które deklarują ateizm. Co przy przy niemal materialnych dowodach na istnienie bóstw, bywa... co najmniej dziwne. Choć raz udało mi się spotkać z racjonalnym, choć nadal mało mnie przekonującym udowodnieniem tej tezy. Tak więc wiedzy jako takiej od MG wymaga się minimum, tak samo jak i od graczy. Niemniej im więcej wiedzą tym lepiej, zawsze to wzbogaca rozgrywkę. Co jednak nie zmienia faktu, że RPG to zabawa polegająca na komunikacji na linii MG-Gracze. Zasypywanie więc graczy terminologią fachową z której będą rozumieli mniej niż połowę, na pewno temu nie służy.
__________________ I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny. | |
19-09-2011, 21:56 | #33 |
Reputacja: 1 | Witam, przeczytałem co powyżej i spróbuję szybko skonstatować. Jeśli umawiamy się na sesję podczas której posłuchamy opowieści, poszukamy jagódek i przypadkiem ubijemy smoczycę to super. Jeśli umawiamy się na sesję do której każdy przygotowuje się, czyta, rozwija swoją wiedzę to też super. Wszystko zależy na co się umawiamy, czego od siebie oczekujemy poświęcając swój nie rzadko cenny czas. |
20-09-2011, 21:46 | #34 |
Reputacja: 1 | Dokładnie tak. Wiele jak nie wszystko zależy od gry w jaką się gra i czego od tejże rozrywki się oczekuje. My gramy obecnie w kampanię, zazwyczaj lubimy detale, więc tak gram i nikt nie narzeka. Grywałam też inaczej i było ok. Jednak czego się człek na uczy, tego mu nikt nie zabierze. Czytam bo lubię i uważam, że potem ułatwia to rozgrywkę. A co do złośliwości MG to nie wierzę, że nikomu się nigdy nie zdarzyło? Gram już tyle lat i nikt nie narzekał. Wprost dodaje to hmm pewnego rodzaju uroku, strachu przed sesją kiedy mam zły humor. Gracze muszą mieć się na "baczności" Aczkolwiek jestem cierpliwa i tylko raz zabiłam postać graczki. Zazwyczaj im tego nie robię bo wiem jak bardzo się napocą żeby je stworzyć, a potem jak silnie się z nimi zaprzyjaźniają. Jednak jak jest gracz, który myśli, że MG uratuje jego postać z każdej opresji to nie wie jak bardzo się myli.... Ostatnio edytowane przez Salamandra : 20-09-2011 o 21:50. |
21-09-2011, 07:19 | #35 | ||
Reputacja: 1 | Stary jestem, to się i czepiam. Zresztą mam zamiar wywalić Aschaara z pozycji "maruda forumowy" i dziobię. Mea culpa. Cytat:
Pomijając fakt, że to już było babskie "postać graczki". Pewnie przyszła na sesję w tym samym co MG ubraniu. A od dawna uważałem, że damy do RPG się nadają... mniej... Nie ta wyobraźnia Cytat:
Ale jest i zaleta z takiego układu. Można się Mistrzowi pójść wypłakać na bufet. To też jakiś plus! Gdzie prowadzisz? Pozdrawiam B . Edit P.S.: Na marginesie pamiętam taki układ z młodości. Białogłowa MG i Gracze w tym jeden bliższy białogłowie. Jak się rozstali, to nagle Graczowi zaczęły umierać postacie na sesji. Ehhhh te emocje. Dla Gracza świat gry nagle się zbrutalizował. I z całą pewnością zrozumiał, że stracił coś więcej niż postać P B . Ostatnio edytowane przez Bielon : 21-09-2011 o 07:36. | ||
21-09-2011, 10:05 | #36 | |
Reputacja: 1 | Cytat:
No, cóż. Nie będę z siebie robiła krwawej Mary, której zakończenie sesji z mózgiem postaci na ścianie dostarcza rozrywki. Jednak, jak mam być szczera uważam, że zabijanie postaci to już ostateczność. Powiedzmy, ostatnio postawiłam kumpeli ultimatum, albo zdradzi swoje ideały i zacznie sprzedawać narkotyki we własnym burdelu albo zginie. Ona powiedziała, że woli zginąć. No cóż... wedle życzenia, jak to się mawia, ale to raczej jest czysta konsekwencja. Stawiam ogromny napis "nie przekraczaj żółtej taśmy" i sytuacja jest klarowna. Dalej, co do babskości, to Namaradu dobrze to ujął - zależy czego chcemy. Mogę prowadzić zarówno sesję survivalową, w której błąd kosztuje słono, a każdy wybór ma znaczenie albo romansidło dla ukojenia nerwów i wtedy postać jest niemal nieśmiertelna.
__________________ Life is a bitch. Sometimes I think it even might be a redhead with a bad case of short temper. | |
21-09-2011, 11:22 | #37 |
Reputacja: 1 | Jeju, Bielon jakiś męski szowinizm czy co? Baby mają czasem lepszą wyobraźnię niż faceci. Takie teksty na forum gdzie jest równouprawnienie, mogą wzniecić pożar skarg i zażaleń. Eyriashka dobrze to opisała. Tak jak i dla niej, dla mnie zabijanie postaci to ostateczność. Bynajmniej jak prowadzę kampanię, a nie jedną sesję dla rozrywki, gdzie wszystkim pitoli czy postać będzie bez nogi, czy bez ręki. Teraz mam takich Graczy, którzy woleli by być w całości. Moim zdaniem, jeżeli moi Gracze zasuwają ze mną już ile to... 2-3 lata, to znaczy, że im pasuje, a skoro im pasuje to czego chcieć więcej? Bielonie odpowiadająć na Twoje pytanie, powiem tak: nikt nigdy nie lamentuje mi, życia prywatnego nie mieszam z grą i bogu ducha winnymi graczami. A prowadzę autorskie poza tym forum. Za to z chęcią zobaczę jak Ty prowadzisz i czy naprawdę się to AŻ tak różni. |
21-09-2011, 13:36 | #38 | |
Reputacja: 1 | Cytat:
A co prowadzenia, to ja wyszedłem miła moja z rytmu i formy. Ale podrzuć link do tego swojego autorka. Z prawdziwą przyjemnością się w Twoich fantazjach zanurzę Pozdrawiam B . PS.: Tytułem wypowiedzenia się w temacie. MG ma zawsze rację. Zawsze. Jak tego nie uznajecie, nie grajcie z nim. P B . | |
21-09-2011, 15:18 | #39 |
Reputacja: 1 | Jak dla mnie cała dyskusja o "babskim" i "niebabskim" graniu i prowadzeniu ma trochę sensu o tyle, że z mojego doświadczenia wynika, że obie płcie mają często różne oczekiwania od rozgrywki. Nie lepsze i gorsze, tylko zwyczajnie różne. Nie chciałabym za bardzo generalizować, ale to faceci najczęściej lubią wyzwania. "Pokonam go albo zginę, uda mi się, albo za to zapłacę...". Gra fabularna z naciskiem na "gra", ze wszystkimi konsekwencjami decyzji i rzutów kostkami. Jasne, MG ma zawsze rację, kostki mają zawsze rację, zasady są po to, żeby ich przestrzegać. Wielu osobom taka rozgrywka odpowiada, jest jedyna słuszna - i bardzo dobrze. Jak dla mnie nawet w wariantach ekstremalnych w rodzaju pomysłów Johna Wicka to jak najbardziej ma sens - ale wyłącznie pod warunkiem, że gracze to lubią i wiedzą, w co się pakują. Tymczasem większość moich koleżanek (i ja sama) lubi raczej pogrzebać trochę w psychice, stworzyć jakąś opowieść dotyczącą postaci, przy czym element wyzwania jest przy tym całkowicie drugorzędny. Gra fabularna naciskiem na "fabularna". Wszystko wskazuje na to, że zwykle bardziej się przywiązujemy do postaci i utłuczenie takiej rzeczywiście często postrzegamy jako złośliwość - z tego względu, że zabieranie ukochanej zabawki nas po prostu zupełnie nie bawi. A chyba w całym tym biznesie chodzi przede wszystkim o to, żeby się dobrze bawić, prawda? Rozumiem argument, że "wybacz, miałaś pechowy rzut", ale jak dla mnie w momencie, gdy komuś naprawdę na postaci zależy, chyba jednak lepiej nagiąć te święte zasady i olać rzut, niż zepsuć graczowi humor na następny tydzień czy dwa. Ja nie lubię, kiedy zabiera mi się zabawki. Mówię o tym głośno i wyraźnie, jeśli zaczynam grać w jakimś nowym towarzystwie - jeśli to jest warunek nie do zaakceptowania, to mogę z góry założyć, że nie będzie mi się tam dobrze grało. Nie dlatego, że MG źle prowadzi, czy cośtam, tylko dlatego, że ja liczę na przyjemną rozrywkę, a wyzwań i trudnych sytuacji mam aż w nadmiarze poza grą.... Przy czym zakładam, że wszystko można ustalić i obgadać. Dla przykładu, wczoraj mój MG przydreptał do mnie z pytaniem, czy na następnej sesji może utłuc mojej postaci kawałek rodziny, bo mu to pasuje fabularnie. Może, czemu nie, będzie dramatycznie - akurat ta konkretna postać ma rodzinę zarąbiście liczną i coś takiego ją zmotywuje, a nie załamie. Ale gdyby zrobił z tego niespodziankę, miałabym spore szanse się wkurzyć. Krótko mówiąc, jeżeli dochodzi do sytuacji, w której zasady mówią, że postać ginie, MG twardo przy tym obstaje, a gracz(ka) strzela o to focha, to zwyczajnie gracz i MG się źle dobrali I tyle, proste. Świat jest duży, nie ma co się ze sobą męczyć, jeśli ludzie mają zupełnie inne oczekiwania. |
21-09-2011, 16:56 | #40 |
Banned Reputacja: 1 | Ale wrednie podpuszczać bogu ducha winnego gracza nie mającego pojęcia o koniach to lubie, bo to dodaje uroku grze... Świetne. To z całego złośliwego serca życzę, aby Ciebie ktoś zjadł na wspinaczce, żeglarstwie czy wojskowości lub strzelaniu. Wtedy to dopiero będzie zabawa dla wszystkich grających. Swoją drogą podziwiam twoich graczy, że wytrzymali tak długo... To tak wracając do tematu, bo coś dyskusja poszła w kierunku "babskiego grania"... |