|
Rozmowy ogólne na temat RPG Podziel się swoimi uwagami na temat różnych systemów RPG. Opowiedz jakie są Twoje ulubione systemy, a które według Ciebie zasługują na miano najgorszych. Albo po prostu luźno porozmawiaj na tematy powiązane z RPG. |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
10-04-2015, 17:18 | #91 | |
Reputacja: 1 | Cytat:
DnD to bardzo prosty i przejrzysty system, jak ktoś zrobi porządnie kartę postaci to nie musi nic liczyć bo wybiera z niej umiejętność / współczynnik / atak / rzut obronny i rzuca kością k20 i dodaje do niej wartość z karty postaci i tyle
__________________ „Dlaczego ocaleni pozostają bezimienni – jakby ciążyła na nich klątwa – a poległych otacza się czcią? Dlaczego czepiamy się tego, co utraciliśmy, ignorując to, co udało nam się zachować?” Steven Erikson, „Bramy Domu Umarłych”, s. 427 | |
10-04-2015, 17:52 | #92 |
Reputacja: 1 | Mam wrażenie że robicie z tej mechaniki jakąś wiedzę tajemną dostępną dla nielicznych z wrodzonym talentem. Jak tak dalej pójdzie to zaczną sie prześladowania i palenie na stosach... Żeby wsadzić kij w mrowisko i trochę nim pogmerać, postawię teze: Nie ma czegoś takiego jak skomplikowana mechanika. Skomplikowana to jest fizyka drewna, suszarnictwo, albo analiza matematyczna. Mechanika RPG wymaga jedynie zapamiętania paru zależności, zwykle stałych. I można mieć je zapisane na kartce. Z mojego doświadczenia wynika że płynne opanowanie mechaniki zajmuje dwie - trzy sesje, a dalej grając już przechodzi się do automatycznego jej używania. Po paru takich sesjach z nową mechaniką, gracz powinien umieć ją wykorzystywać w stopniu minimalnym do obsługi własnej postaci. Przecież zwykle wykonuje się tylko jeden - dwa rodzaje testów podczas sesji, a ST podaje prowadzący. To dużo? To jak mówienie że dzisiejsza matura jest wymagająca... Osoba taka może nie być na tyle obcykana żeby samodzielnie poprowadzić sesję, albo nawet bezbłędnie zrobić kartę postaci, ale zapamiętanie jak wykonać rzut na inicjatywę i atak? No bez przesady. Z mojego punktu widzenia wygląda to albo na osobiste niechęci konkretnych graczy (co można rozpatrywać tylko na konkretnych przykładach), albo brak doświadczenia w grze na żywo. Siedząc przy stole i turlając ze wszystkimi widzi się przecież bebechy tej mechaniki i jak to działa. Gorzej jak gra się na forum i często nawet kości nie trzyma w ręce. Wtedy zrozumienie zależności mechanicznych może być trudniejsze. Trochę. No i dochodzi do tego fakt że na forum taka kolejka trwa zwykle tydzień, a walka może się ciągnąć i ciągnąć przez co wszystko się rozmywa. Na żywo takie walki trwają kilka - kilkanaście minut, podczas których jeden rzut powtarza się wielokrotnie i wielokrotnie ogląda jak wykonują go inni. Nie da się tego nie zapamiętać. Nie uwierzę dopóki nie zobaczę na własne oczy. Jeśli robi się coś regularnie to siłą rzeczy zostaje to w pamięci. Tak po prostu skonstruowane są nasze mózgi. Ten brak ogarnięcia tematu może być spowodowany przez dwie rzeczy. Zwyczajny brak zainteresowania. Tutaj nic nie pomoże, jak ktoś coś zlewa to tylko on może to zmienić, albo wyobrażenie że Mechanika to zuo bo trudna i dużo i niewiadomoco i pewnie i tak nie zapamiętam więc nie będę nawet próbował. To chyba tyle... fajnie się pisało.
__________________ Our sugar is Yours, friend. |
10-04-2015, 18:49 | #93 | |||
Reputacja: 1 | Cytat:
Cytat:
Cytat:
| |||
10-04-2015, 19:37 | #94 |
Reputacja: 1 | Inni słysząc mechanika mają w głowie turlactwo... A to swoim torem nawiązuje do paradoksu gier narracyjnych. PS. Jest jeszcze jedna rzecz, która ma związek z mechaniką i kłóci się z ideami narracyjnymi: Metagra.
__________________ Szukam tajemnic i sekretów. Ostatnio edytowane przez archiwumX : 10-04-2015 o 19:43. |
10-04-2015, 20:04 | #95 |
Reputacja: 1 | Ble, żaden paradoks. Mechanika po prostu jest integralną częścią systemu, bo to dzięki niej, obok założeń, Neuroshima różni się czymś od Warhammera, a obie poprzednie od D&D i WoDa. Odrzucanie mechaniki danego systemu jest jak robienie zupy chrzanowej bez chrzanu, albo schabowego z kurczaka. Mechanika jest szkieletem pozwalającym symulować i determinować wynik podjętej akcji, czyli prowadzić rozgrywkę. Bez mechaniki jest to tylko widzimiś gracza, albo MG. Nie lepiej napisać już jakieś opowiadanie? Dalej podtrzymuję twierdzenie z poprzedniego posta odnośnie mechaniki. Garść kości i liczenie sukcesów to taki banał że nawet tego nie skomentuję. Ze znajomymi liczyliśmy kości nim wszystkie jeszcze dobrze przestały się turlać, grając w wampiry czy inne wilkołaki, więc dodawanie opanowane. I powiem wam jeszcze coś! O zgrozo dziesiątki trzeba przerzucać! I jeśli zły los cię pokarze to będziesz robił to w nieskończoność niczym mityczny Syzyf.
__________________ Our sugar is Yours, friend. |
10-04-2015, 20:10 | #96 |
Reputacja: 1 | Co niektórzy wierzą, że jesteśmy w erze Savegy
__________________ Szukam tajemnic i sekretów. |
10-04-2015, 20:15 | #97 |
Reputacja: 1 | Takie systemy....... no cóż, to zło...... Próbowałem Savega, i mechanika (jak dla mnie) nie dopracowana z lekka.... no. Mi się nie podoba. Ale i tak, nawet Savage ma mechanikę. |
11-04-2015, 22:00 | #98 | |
Reputacja: 1 | Cytat:
W takiej np. Neuroshimie mechanika jest dziwna, jednemu graczowi karabin zacinał się w 9/10 przypadków - pecha miał, czy coś Żaden MG by tego nie wymyślił, a w kościach mu ciągle tak wychodziło. Kompletnym absurdem natomiast było to, że moja niebojowa postać z niskimi współczynnikami siły itp. prowadziła przez kilka rund wyrównaną walkę wręcz z wypasionym na maxa żołnierzem. (pomijam takie nieistotne mechanicznie - jak rozumiem - bzdety jak różnica wzrostu i masy postaci)
__________________ A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić. | |
11-04-2015, 22:24 | #99 |
Reputacja: 1 | To już raczej nie wina mechaniki, tylko rzutów, jak pisałem kilka postów wcześniej w Warhammerze niziołek był odważniejszy od krasnoluda, i to nie w statystykach, mechanicznie, tylko tak mi rzut wyszedł a jemu nie, wiele razy też miałem tak, że "wielki i potężny" wojownik ze mnie, a nie mogłem sobie poradzić z jakimś chłystkiem którego statami biłem na głowę, takie rzuty po prostu miałem. |
11-04-2015, 23:44 | #100 |
Reputacja: 1 | Dlatego napisałem: "obok założeń". Bo jak zbudować WoDnego wampira na mechanice neuro? Nida się... W każdej mechanice można wyrzucić dziewięć krytycznych porażek pod rząd, tak jak można wygrać w totka. Co do takich "bzdur" jak różnice we wzroście czy masie, to rozwiązaniem są kontekstowe modyfikatory o których ludzie zdają się nagminnie zapominać. Np. w WH stojąc na stole i atakując z przewagą wysokości niech dostanie się +10 do WW. Już robi różnicę. Tylko trzeba się liczyć z tym że ktoś wykopie nogę z tego zbawiennego mebla i wylądujemy na ziemi, a przeciwnik dostanie wtedy +30 do WW. Stosowalne gdziekolwiek, gdzie istnieje coś takiego jak Stopień Trudności, czyli przy każdej mechanice. Proste, szybkie i intuicyjne. Kiedyś prowadziłem rozgrywkę. W finale jeden z graczy postanowił poświęcić swoją postać bo i tak oberwał mocno, a za bardzo wyjścia z sytuacji nie widział. Miał fart bo cios trafił konia, zabijając go na miejscu. Specjalnie dałem im przeciwnika z którym nie byli w stanie wygrać w walce, ale to ją wybrali będąc świadomymi beznadziejnego położenia. Ich wola. No i korzystając z okazji chciałem dać reszcie jakieś szanse na ratunek (chciałem też żeby dowalili jakoś mojemu Wielkiemu Złemu bo dziad był zbyt pewny siebie ^^) ponieważ całkowita pacyfikacja zajęła by mi tylko kilka tur więcej. Czemu by nie pomóc jakoś biednym graczom? MG też może czasem pokazać ludzką twarz... Więc temu co się poświęcał zabiłem postać, ale dałem garść kości na do widzenia. Dosłownie wszystko co było na stole i kazałem dowalić Brzydalowi. Rzut... i zero sukcesów. Chwila konsternacji. Powiedziałem, że jako MG cofam czas i w ogóle to się nie wydarzyło, a ja nic nie widziałem. Ma wziąć te kości do ręki i choć trochę dowalić Brzydalowi. To rozkaz. Kolejny rzut bez sukcesów. Da się? Da się! Do dzisiaj mamy co wspominać i z czego się śmiać. Lecz takie sytuacje w mojej karierze gracza mogę zliczyć na palcach jednej ręki i jeszcze będę miał na czym liczyć. Szczęście/pech zdarza się każdemu i może zdarzyć się tylko używając mechaniki. Bo bez mechaniki jest to czyjeś widzimisie nazwane "szczęściem", albo "pechem". Osobiście wolę mechanikę z możliwością takiej głupkowatej perełki i niebezpieczeństwem krytycznej porażki, niż bardziej zdroworozsądkowo usłyszeć: Zginąłeś, pocałuj na do widzenia swoją kartę postaci. Przecież ta losowość dodaje niebezpieczeństwa i smaczku rozgrywce. Chyba trochę zaczynam schodzić z tematu.
__________________ Our sugar is Yours, friend. Ostatnio edytowane przez Cattus : 11-04-2015 o 23:47. |