Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 04-04-2020, 14:55   #31
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Pierwsze co uderzyło Itlona gdy znalazł się pod drugiej stronie szklanej kuli, oprócz oczywiście miękkiej śnieżnej ziemi była cisza. Zapach przypominał dzieciństwo, wyjazdy z rodziną poza Mulmaster. Mężczyzna był zdziwiony falą wspomnień, które pogrzebał głęboko w pamięci. Tyle lat, a wystarczył zapach by wszystko wróciło.



Szybko okazało się, że nie byli sami. Dwie myszy wzrostem dorównujące nizołkom ubrane i mówiące we wspólnym... Vojta poprawił kapelusz przyglądając się niesamowitym nieznajomym. Wrodzona niepewność sprawiła, że mimowolnie starał się znaleźć jakąkolwiek nieścisłość w ich głosikach, zachowaniu, mowie ciała... już miał spytać przed czym mają się ukryć, gdy ubiegł go Hassan. ~ Chomiku? ~ skrzywił się mimowolnie.
 
psionik jest offline  
Stary 16-04-2020, 11:59   #32
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Shillen ze zdziwionym wyrazem twarzy zwróciła się do towarzyszy.
- Czy… czy te gryzonie właśnie do nas przemówiły? - spytała dalej niedowierzając. Mogło być to trochę nieuprzejme względem tych małych stworzonek. Drowka nie była jednak osobą, która przejmowała uprzejmościami, a już na pewno nie w tak… nietypowej sytuacji.
- Uff - wyrwało się Shevie - myślałam, że tylko ja ich widzę.
- Jesteśmy w innym wymiarze, tu wszystko może być… inne niż u nas. - odpowiedział Itlon zachowując spokój.
Obie myszy przystanęły słysząc slowa Hassana. Spojrzały po sobie i zaśmiały do siebie.
- Nie bójcie się nieznajomi. Nic wam tu nie grozi. Już spieszę z wyjaśnieniami! Nazywam się Tilda, a to mój mąż Filtch. Zawsze przychodzimy na spotkanie nowoprzybyłym. Normalnie biały mag nas informuje wcześniej więc wybaczcie nam, że tak późno dotarliśmy! Zaprowadzimy was do granicy lasu, a stamtąd przejmie was królik Chyży. Król ucieszy się, że ma nowych podwładnych. Ostatnio dziwne rzeczy się dzieją i każda pomoc się przyda! - Tilda dodreptała do grupki. Potem jej spojrzenie padła na Shevę.
- Och maleństwo, a kto ciebie tak urządził? Pokaż zajmę się tobą. - mysie rączki sięgnęły do półelfki.
Półelfka cofnęła się odruchowo.
- Źli ludzie. Nie chciałabym tak tu - rozejrzała się dookoła - wiecie, zapalenie płuc gotowe gdy zacznę biegać bez koszuli po śniegu. Powiedzcie lepiej dokąd iść i co to za Biały Mag i Król.
- Może ten, którego szukamy? - zapytał z nadzieją w głosie Hassan i popatrzył sceptycznie na obie myszy - Raczej nie jesteśmy niczyimi podwładnymi, futrzaści przyjaciele, ale jeśli powie nam co to za miejsce i pomoże nam z pewnym magikiem, pewnie dobijemy targu - Hassan miał dobry humor. Istoty nie wyglądały groźnie, ich pośpiech nie był chyba spowodowany niebezpieczeństwem, i oferowały pomoc. Przynajmniej tak się wojownikowi wydawało.
- Nie wiecie kim jest biały mag? Ojej - Tilda przyłożyła swoje łapki do pyszczka w geście zmartwienia. - Coś musiało się stać przy przejściu. Każdy kto przybywa do tego miejsca jest nowym podwładnym.
- Pomijając Księżnę Bestii. - wtrącił się Filtch. - Ona nikogo nie słucha.
- Och, nie ma powodu aby straszyć naszych nowych gości. Pozwólcie mi się obejrzeć. Nie zrobię wam krzywdy. Znam się na leczeniu.
- Może następnym razem będziesz bardziej powściągliwy w opowiadaniu innym kim jesteśmy i po co tu jesteśmy? - Itlon zwrócił się do Hassana w jego ojczystym języku. Liczył, że czarodziej, który stworzył ten wymiar nie nauczył jego mieszkańców egzotycznych języków.
- Faktycznie było trochę zamieszania przy przejściu, powiedziano nam, że tutaj się wszystkiego dowiemy. - zwrócił się do myszek starając się jak najmniej mijać z prawdą. Nie znaczyło to, że zamierzał mówić prawdę. Zamieszanie wywołali sami, a z tym że tu się dowiedzą… cóż to powiedział któryś z nich.
- Nie zwykłem kłamać - warknął na Itlona Hassan - a te stworzenia oferują pomoc. Już trzeci raz przypominam ci o krzepiących miksturach. Sheva ledwo stoi na nogach! - upomniał mulmasterczyka wojownik.
Sheva za to podeszła kilka kroków do Tildy, rozpięła swoją skórzaną zbroję i uniosła koszulę odsłaniając siny bok ze sporej wielkości cięciem. Nie była to jedyna rana na jej ciele, ale ta doskwierała najbardziej.
- Jest różnica pomiędzy kłamaniem a milczeniem. - odpowiedział wyciągając dwie mikstury i rzucając obie w kierunku wojownika. - Ależ proszę, łap wszystkie. Swoją drogą, skąd wiesz, że są krzepiące? Jakieś nietypowe magiczne zdolności? - zakpił.
- Są takie same i mieli je ochroniarze czarodzieja. To sensowne uzbroić swoje sługi w coś, co pomaga w odpieraniu wrogów. - Hassan obejrzał butelki i jedną z nich podał Shevie.
Półelfka mimo odczuwanego bólu uśmiechnęła się do wojownika i przyjęła miksturę. Choć i tak w pierwszej kolejności czekała na pomoc od niezwykłej myszy.
Tilda zatarła łapki o siebie mrucząc pod nosem formułę. Dotknęła potem uda Shevy. Dziewczyna poczuła jak jej ciało doznaje nagłej ulgi. Rana zagoiła się niemal w pełni. Potem podeszła do Hassana i powtórzyła zaklęcie. Wojownik również doznał ulgi.
- No już, już młodzieńcy, nie ma potrzeby się kłócić. Jestem pewna, że wszystko się wyjaśni po drodze. - Tilda otrzepała ręce z magicznego pyłu i otarła je o swój fartuszek.
- Aczkolwiek to mało grzeczne tak rozmawiać w obcym dialekcie - dodał zaraz Filtch i się skurczył patrząc na reakcję na jego słowa.
- Wybaczcie, Hassan pochodzi z daleka i nie do końca rozumie niuanse panujące na północy. - wyjaśnił Itlon.
- Wybaczcie, Itlon stara się być tak tajemniczy, że woli używać języka zrozumiałego tylko dla mnie i dla niego. Widać takie barbarzyńskie zwyczaje panują w jego mieście - wyjaśnił Hassan Filtchowi we wspólnym - ale nie martwcie się, będę tłumaczył każdą bzdurę którą wypowie, a jeśli będzie niegrzeczny, zignorujcie go. - pospieszył z wyjaśnieniem, ufając, że jego dialekt będzie dla chomików zrozumiały
- Wspomnieliście, że każdy kto tu przychodzi jest nowym podwładnym białego maga… - odezwała się w końcu Shillen, która chyba oswoiła się już z tym, że jej rozmówcami są przerośnięte gryzonie.
- Możecie to jakoś rozwinąć? W jaki sposób mu służą i tak dalej.
- Och, nie nie. Podwładnymi króla! Biały mag jest tylko jego doradcą, a król słucha jego mądrych rad. - pisnęła Tilda.
- Ale skoro go słucha to w sumie chyba wszyscy jesteśmy podwładnymi maga..? - zaczął Filtch.
- Oj głuptasku, oczywiście, że nie. Król wszystkim rządzi, ale mag jest po prostu bardzo mądry i dba o nas wszystkich! To całkiem rozsądne, że król się go słucha.
Filtch nie odpowiedział, ale cała postawa jego chudego ciałka sugerowała, że wydaje się być zdezorientowany.
Hassan spojrzał na Itlona, potem na zdezorientowanego Filtcha wzrokiem mówiącym "chłopie, rozumiem cię" i uśmiechnął się pogodnie.
- A gdzie właściwie chcecie nas zaprowadzić? - drowka spytała przykucając, tak żeby trochę zrównać się z myszami.
- Do króla oczywiście. Każdy nowo przybyły odwiedza zamek i dostaje swój przydział w świcie królewskiej. Poza Księżną.
- Kim jest ta księżna?
- Księżna Bestii! Nie wiem jak wygląda, bo nikt nie przeżył kiedy się z nią spotkał. Ponoć jednak grasuje po tym lesie. Nie bójcie się jednak, my was poprowadzimy bezpieczną drogą, taką po której dzikie zwierzęta nie chodzą.
- Skoro nie dostaliśmy odpowiednich informacji tam na górze, możecie nam opowiedzieć jak to wszystko wygląda? - spytał Itlon - Skąd wiecie, że ktoś przyjdzie?
- To proste. Niebo robi się niebieskie. Zazwyczaj jednak dostajemy wiadomość od białego maga i możemy czekać na nowoprzybyłych. Teraz ledwo zdążyliśmy. No ale, jak mówiłam zaprowadzimy was na skraj lasu a potem odbierze was królik Chyży. Staniecie przed obliczem króla i on wybierze dla was nowe role w królestwie. Wspaniałe prawda? - Tilda klasnęła łapkami.
-Cudownie - mruknęła ledwo słyszalnie drowka.
- Dobrze ruszajmy. Od jak dawna biały mag doradza królowi? -
- Od zawsze! - pisnęła Tilda ruszając do przodu przedzierając się przez śnieg.
- Znaczy od kiedy mamy króla. - dodał Filtch. - Raz było zamieszanie w miasteczku a potem mag ogłosił, że w naszym królestwie zapanował król.
- To było dość straszne, tyle śmierci - Tilda posmutniała zwieszając łepek.
- Tak… teraz Król najwspanialszy nam rządzi… brrr… - Filtch skulił się kładąc przy okazji uszy po sobie - no i jesteśmy jego podwładnymi.

Myszy dzielnie przedzierały się przez puch lecz ich niewielkie ciałka nie radziły sobie. W końcu Hassan zlitował się nad nimi i wziął ich pod pachę za co dostał stokrotne podziękowania. Dalsza droga mijała znacznie szybciej choć mogło to być tylko wrażenie gdyż mgła była wszechobecna i nie pozwalała właściwie określić kierunku ani pory dnia. W pewnym momencie ciszę przerwało odległe wycie. Filtch uczepił się mocniej rękawa wojownika a Tilda pisnęła z przejęcia.
- Miałam nadzieję, że zdążymy! Musimy się pospieszyć. Księżna bestii może nas dopaść!*
- Wilki? Nie ma się czego bać. Ogień i stal przepędzi nawet niedźwiedzia - Hassan uspokoił myszy.
- A-a jeśli to Księżna? - pisnął FIltch kurcząc się ze strachu. Jakby na potwierdzenie do znów do uszu wszystkich doszło wycie, ale i krzyk. Ludzki rozdzierający krzyk bólu.
- O nie… one kogoś dopadły! Powinniśmy im pomóc! - Tilda zaczęła się wiercić w żelaznym uścisku wielkoluda lecz jej wysiłki póki co były próżne.

Sheva pochwyciła miecz i skierowała wzrok w kierunku z jakiego dobiegał głos. Westchnęła ciężko. Jedną z pierwszych rzeczy jaką rodzice wpajali swym dzieciom w Mulmaster było to, że gdy ktoś woła o pomoc to trzeba nie tylko to zignorować, ale też czym prędzej się oddalić. Dlatego półelfka biła się z myślami. Nie istniało w jej głowie żadne „powinniśmy pomóc”. Było to dla niej tak bardzo nienaturalne, jakby ktoś powiedział „gdy zamkniesz oczy, to pofruniesz jak ptak”. Wierutne kłamstwo. Po westchnieniu przyszedł czas na teatralne wykrzywienie ust:
- To może być ktoś z zaginionych. Może znać odpowiedzi na nasze pytania.
Tym sposobem Sheva sprytnie przekuła „powinniśmy pomóc” w „opłaca nam się pomóc”. Co wcale nie znaczyło, że za chwilę zasłoni własną piersią jakiegoś nieznajomego przed atakiem księżnej bestii.
-Możliwe. Tracimy więc czas - mruknął twierdząco i nie zastanawiając się zbyt długo, uwolnił oba futrzaki z uścisku, przygotował swoją glewię i ruszył szybkim krokiem w stronę dziwnego wycia. Nie, aby od razu stał się altruistą. Po prostu ciekawiło go, cóż to grasuje w tych lasach i czy da się zabić.
Idący z tyłu Itlon również nasłuchiwał starając się zidentyfikować nie tylko kto je wydaje, ale również liczbę potencjalnych przeciwników i ich odległość. Gestem ręki wstrzymał dziewczyny przed próbą pójścia w ślady wojownika. Słyszał bowiem, że przeciwników jest więcej. Do tego był pewien, że ktokolwiek został zaatakowany nie był sam. Po stłumionych odgłosach wiedział jednak że przegrywają. Najprawdopodobniej Hassan miał rację i mogły to być wilki. Do tego zdawało mu się, że słyszy głosy lecz nie potrafił powiedzieć co przekazują. Umiał określić kierunek z którego dochodzą odgłosy walki i pomimo tego jak mgła skrzywiała dźwięki wiedział, że nie było to tuż obok nich. Hassan zaś szedł w złym kierunku jeśli chciał dołączyć do walki.
- Wojowniku! - zawołał - Jeśli chcesz dołączyć do walki, to idziesz w przeciwną stronę. No chyba, że uciekasz. - dodał ciszej, choć wyraźnie słyszalnie. - Ktokolwiek walczy z tymi „wilkami”, przegrywa. Kto tu może się jeszcze kręcić? - spytał gryzoni. Mieli moment na podjęcie decyzji - pomoc lub ucieczka. Itlon wolał znać ryzyko zanim podejmie decyzje, choć w głębi duszy nie miał wątpliwości, że niezależnie co postanowi Hassan pociągnie ich za sobą.
- To wskaż kierunek! - Hassan zawrócił i zaczął już biec w kierunku jak się wydawało walki - Zapytaj ich, a jakże, o cały zwierzyniec tej krainy, a zanim skończą, walka może dopaść nas, nie my ją - narzekał, mrucząc cicho do siebie, zirytowany już nieco postawą Itlona
- Zamknij się i daj posłuchać! - syknął w odpowiedzi łotrzyk. - Tam! - wskazał dłonią po chwili upewniając się skąd nadchodzi dźwięk. Samemu nie zamierzał ruszać przodem. Wilki, były niebezpieczne i nie zamierzał ryzykować własnym życiem, jeśli mógł zaryzykować czyjeś.
Sheva ominęła Itona.
- Chodźmy chodźmy. A nuż uratujemy Czerwonego Kapturka - gladiatorka miała doświadczenie z wilkami. Zdarzyło jej się zabić dwa na arenie. Fakt, że takie zwierzęta są zazwyczaj specjalnie przygotowane. Otrzymują odurzające zioła, żeby nie być zbyt szybkie. Tutaj wilki prawdopodobnie nie będą otumanione. Był też jeszcze jeden prawdopodobny problem:
- Mam tylko nadzieję, że lokalne wilki nie są rozmiaru koni - półelfka patrzyła na dwie przerośnięte myszy.
- Nie powinny - pisnęła Tilda.
- W ogóle ich nie powinno być… - dodał już ciszej Filtch i podążając za wojownikiem przebijając się powoli przez śnieg.
Itlon westchnął cicho, jak zwykle czynił gdy przeczucie się potwierdzało. Ot drobny tik nad którym nie potrafił, lub nie chciał zapanować. Drobne wspomnienie lepszych czasów. Wyjął cichutko ostrze ruszając za pozostałymi. Nie pozostało mu nic innego.
Drowka podążała za towarzyszami bez słowa, wytężając swe długie elfie uszy, próbując wywnioskować kto mógł być przeciwnikiem "wilków".
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
Stary 16-04-2020, 14:26   #33
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Iton prowadził, choć szedł na końcu. Obie myszy miały problem nadążyć za grupą i szybko zostali w tyle.
- Biegnijcie! Dołączymy do was! - Krzyknęła Tilda nie chcąc spowalniać pogoni.
Mgła i śnieg dezorientowały i gdyby nie Vojta i Shillen zapewne by się pogubili. Drowka wraz z mężczyzną mieli najbardziej wyczulone zmysły. Słyszeli szarpaninę i krzyki. Wilki wygrywały. Byli jednak coraz bliżej istniała szansa, że zdążą. Widząc tylko na kilka metrów przed siebie mieli wrażenie jednak jakby poruszali się w miejscu nic tylko drzewa, śnieg i szarość. W końcu Będący z przodu Hassan dostrzegł męską sylwetkę, która została powalona właśnie przez trzy wilki. Potężne szczęki jednego z nich zacisnęły się na szyi mężczyzny rozpryskując szkarłat na puchu. Żółte ślepia błysnęły we mgle dostrzegając nadbiegającą grupę. Głęboki warkot przeszył powietrze alarmując pozostałe bestie. Wszystkie się najeżyły szczerząc swoje kły. Z tyłu wyłoniła się humanoidalna istota. Pozostawała okryta mgłą w ręku trzymała kogoś z mocno czerwonym płaszczem z kapturem. Wszyscy dostrzegli, że jej głowa nie była ludzka. Wilczy łeb obnażył swoje kły w parodii uśmiechu.

- Nie potrzebuje świadków wrr... zabić! - rozkazała żeńskim głosem. Zaraz się odwróciła niknąc we mgle. Dwa większe cienie podążyły za nią. Trzy wilki rzuciły się na grupę.


 
Asderuki jest offline  
Stary 21-04-2020, 14:28   #34
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Walka z wilkami była krótka i brutalna. Iton próbował się przemknąć za plecy wilków, lecz nie docenił ich spostrzegawczości. Jeden z trójki pobiegł za nim dopadając do mężczyzny mocno go raniąc. Wtedy też Iton mignął i pojawił się kawałek dalej padając na ziemię rzucony siłą napastnika. Widząc to Shillen wypowiedziała magiczne słowa naznaczając zwierzę i wymierzyła w niego strzałę. Bezbłędnie trafiła zabijając je jednym strzałem. Tymczasem Hassan wystrzelił do przodu zasypując dwa pozostałe wilki atakami zabijając jednego na miejscu i dotkliwie raniąc drugiego. W ostatnim żyjącym zwierzęciu obudziła się wściekłość. Rzucił się na Hassana z szaleństwem w oczach. Jego szczęki dotkliwie zacisnęły się na ramieniu wojownika. Zaraz potem jednak umarł rzucony na ziemię czarno-fioletową strugą mocy, która wydobyła się z dłoni Shevy.

Walka się zakończyła. Okolicę ponownie opatuliła cisza. Można było się przyjrzeć postaci zabitej przez zwierzęta, które teraz leżały u stóp “bohaterów”. Mężczyzna o jasnej karnacji patrzył się martwo w niebo. Był ubrany w zielony kubraczek, brązowe spodnie i skórzane buty. Wszystko było poszarpane, tak samo i jak kapelusik z piórkiem. Niedaleko niego leżała połamana kusza i słabej jakości krótki miecz.

- Na wszystko co dobre, toż to królewski łowczy! - pisnęła Tilda która w międzyczasie dotarła wraz z Filtchem na miejsce. Z jej paciorkowatych oczu popłynęły wielkie krokodyle łzy.

- A gdzie jego syn? Chłopiec nosi czerwony płaszcz aby się nie zgubić w lesie. - zapytał Filtch rozglądając się i szukając chłopca.
 
Asderuki jest offline  
Stary 21-04-2020, 18:37   #35
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
- Dobra, no to ruszamy w pogoń za czerwonym zakapiorem - powiedziała Sheva, która trzymała teraz miecz w lewej dłoni. - Przecież czerwone kaptury noszą tylko kaci. Syn łowczego jest katem? Czy ktoś ma tu nietypowe poczucie humoru? - Półelfka dopytywała myszy.
- Co? NIe! Nosi czerwony płaszcz z kapturem aby nie zgubić się w lesie. To tylko chłopiec. Nie ma więcej niż dwanaście wiosen. - pisnęła Tilda.
- Pewnie łowczy go przyuczał do bycia jego zastępcą. - dodał zaraz Filtch.
- No to mu nie wyszło. Tilda, możesz zerknąć na naszych chłopaków? Wilki zdecydowanie wolały atakować facetów. Chodź, - Sheva powiedziała w stronę Drowki.
- Widziałam ten czerwony kapturek. Są niedaleko, a każda chwila działa na naszą niekorzyść.
 
Mi Raaz jest offline  
Stary 22-04-2020, 14:25   #36
 
BloodyMarry's Avatar
 
Reputacja: 1 BloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputacjęBloodyMarry ma wspaniałą reputację
-Zapewne uznały nas za mniej groźne. Co było ich błędem. - odparła drowka kierując się w stronę zabitego przez nią wilka w celu odzyskania strzały. Przykucnęła przy jego ciele i ujęła jego łeb w dłonie. Zabiła go w obronie siebie i towarzyszy, ale mimo to zawsze odczuwała jakąś empatię wobec zwierząt, zdecydowanie większą niż wobec ludzi.
- Piękne zwierzę… - powiedziała spoglądając na wilka. - Kiedy już stąd wyjdziemy, wykonamy zadanie i uwolnimy naszych bliskich, muszę sprawić sobie takiego jako "psa" myśliwskiego.- stwierdziła bardziej do siebie niż do grupy. Poklepała martwy łeb zwierzaka, po czym próbując wyciągnąć z niego strzałę zwróciła się do reszty.
-No nic, chodźmy szukać tego gnojka, zanim dopadnie go coś gorszego niż wilki.
 

Ostatnio edytowane przez BloodyMarry : 23-04-2020 o 06:03. Powód: Znalazłam błąd
BloodyMarry jest offline  
Stary 24-04-2020, 12:14   #37
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Walka była szybka, ale niezbyt szczęśliwa dla Itlona. Mężczyzna pozostawił drużynę z przodu starając się obejść wilki z boku. Wiedział, że nie poszło mu zbyt dobrze jeszcze zanim jeden z wilków za nim ruszył, ale było już za późno. Słyszał jak "śnieg" skrzypi dziwnie pod nogami, jak nie klei się poprawnie. Worg doskoczył do niego w kilku krokach atakując i powalając. Zaskoczony Itlon nie zdołał się obronić, wilk był zaskakująco szybki. Nie docenił przeciwnika, gdy szczęki zacisnęły się na udzie powalając lekkiego łotrzyka. Zanim Vojta uderzył w ziemię mignął znikając wilkowi sprzed pyska zanim potężne szczęki nie rozszarpały mu nogi. Pojawił się parę metrów dalej w śniegu. Podniósł się szybko na łokciach w porę by zobaczyć jak strzała wystrzelona przez drowkę dosłownie masakruje głowę jego przeciwnika. Chwilę później wojownik z dziewczyną pokonali pozostałe dwa.
Itlon wstał otrzepawszy się z dziwnego śniegu i sprawdził czy da radę iść dalej. Noga bolała i krwawiła, ale wyglądało na to, że będzie w stanie iść.
Nie było czasu na zastanowienie się.

- Ktokolwiek porwał gówniaka ma kilkanaście metrów przewagi, ruszajmy się. - pospieszył pozostałych.
 
psionik jest offline  
Stary 24-04-2020, 14:02   #38
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Hassan był w swoim żywiole. Walka była potrzebna wojownikowi jak woda rybie. Wilki okazały się być jednak o wiele groźniejszym przeciwnikiem, niż to wyglądało na pierwszy rzut oka.

Itlon wyskoczył gdzieś w bok, wychodząc ze zwartej grupy awanturników.
"Błąd" pomyślał Hassan przypominając sobie niezliczone potyczki, w których piesi osaczeni byli przez konnych.Wyrywanie się z szyku w obliczu szybszego wroga zawsze groziło oskrzydleniem, i choć wojownik docenił tą wariacką próbę oskrzydlenia wilków, widział, że dyscyplina i samokontrola jest w walce najważniejsza. Chwilę później w krzakach w których zniknął Itlon zakotłowało się, co upewniało wojownika o krwiożerczych zamiarach wroga. Wilki, normalnie bojące się podejść do liczniejszej grupy ludzi, powodowane jakąś złą wolą swojej pani, zaatakowały niczym najlepsze psy bojowe.

Słysząc, jak elfka napina swój łuk i posysła strzałę prosto w krzaki wojownik uderzył na pozostałe wilki, błyskawicznie skracając dystans i wywijając młyńce swoją glewią. Ostrze gładko przeszło przez ciało jednego z wilków, odcinając łeb i rzucając truchło na ziemi. Kolejny cios, napędzany adrenaliną i mocarnymi łapskami wojownika również sięgnął celu, jednak śnieg okazał się zdradliwy. Stopy, szeroko rozstawiane aby balansować ciężar broni rozjechały się za bardzo na mokrej powierzchni, jakby sam las próbował pomagać krwiożerczym bestiom. Cios, który normalnie rozpołowiłby zwierzę na dwie połówki tym razem przeciął jedynie skórę na boku i boleśnie zranił wilka, odrzucając go o kilka kroków, skamlącego i wyjącego. Hassan zamierzał jak najszybciej skończyć z przeciwnikiem i wykonał kolejny zamach. mierząc w wilka drzewcem glewii. Wilk jednak przypadł nisko do ziemi, rzucił się naprzód i uderzył zdradziecko kłami, sięgając niechronionego kolczugą miejsca pod łokciem. Ból momentalnie ściął wojownika, który niemal upuścił glewię z rąk i zatoczył się.
Chwilę później swąd palonego futra i skamlenie dogorywającego wilka uświadomił wojownikowi, że nie tylko Itlon jest czarownikiem.
Pokręcił głową, poruszał chwilę barkiem i łokciem, upewniając się, że nie odpadł, i ignorując lejącą się na metalowy karwasz krew rzucił się w pogoń za jeńcem odzianym zgodnie z wykrzykiwanymi przez ich nowego, futrzastego towarzysza wskazówkami.
- Zdejmę z tej shaar`mootah skórę i każę jej patrzeć, jak ją noszę! - Hassan biegł za nazwaną w niewybredny sposób panią wilków.
 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est
Asmodian jest offline  
Stary 25-04-2020, 16:26   #39
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Tilda kiwnęła główką na prośbę Shevy. Już zamierzała zacząć inkantację, kiedy wojownik wyrwał się do przodu. Pisnęła zaskoczona i zamiast gonić szybszego od siebie wielkoluda klasnęła w dłonie a z jej łapek posypał się jakiś proszek. Dmuchnęła i błyszcząca chmura podżyła za Hassanem wnikając w jego ciało lecząc je jednocześnie. Powtórzyła potem to samo dla Itona.

- Spieszcie się. My dołączymy do was jak tylko się nam uda. - zapiszczała. Filtch wyjął z rękawa malutki nożyk i stanął obok swojej żony rozglądając się dookoła szukając czy na pewno żaden wilk się nie przyczaił. Bohaterowie pobiegli głębiej w las podążając za śladami. Szybko się jednak okazało, że ślady rozchodziły się. Przez moment grupa dała się zwieść zawracając niemal do miejsca ich potyczki, gdzie dołączyli do nich Tilda z Filtchem. Ci również nie mogli podążyć za śladami. Dopiero Sheva ze wszystkich osób odnalazła pojedyncze ślady prowadzące dalej. Na tym krążeniu stracili nieco czasu, ale podjęli nowy trop. Myszy ponownie zostały z tyłu grzęznąc w śniegu.

Dobiegli w końcu na polankę, gdzie dostrzegli leżącą pod drzewem postać w czerwonym kapturku. Naprzeciwko nich stały dwa wilki. Warczały nisko, lecz nie rzuciły się na nich. Trzecia postać górująca nad bestiami wyłoniła się zza drzewa klaszcząc w dłonie.


- Brrawo, brrawo! Zaskoczyliście mnie, ale widzę, że moi towarzysze mimo wszystko zostawili na was ślad. Grr... szkoda. - powiedziała żeńskim głosem zatrzymując się obok wilków. Była wysoka, możliwe, że nawet wyższa od Hassana i co najmniej równie umięśniona.

Shillen i Sheva zamarły dostrzegając postać. Jej ciało było porośnięte futrem, a jej twarz zamiast ludzkiej była wilczą. Wilkołak lub poprawniej wilkołaczyca. Każda z kobiet słyszały o takiej istocie z innych źródeł. W szeregach Zentahinu korzystało się z wielu osób nie patrząc na ich pochodzenie. Drowka spotykała się z różnymi opowieściami jak to jeden z członków był ponoć taką właśnie bestią. Większość jej kamratów pała strachem to niego mówiąc, że ponoć broń się go nie ima. Bali się jednak głównie jego krwiożerczego charakteru. Sheva zaś kilkukrotnie miała walki z “wilkołakiem”. Po jednej takiej podszedł do niej wierzyciel. Był dziwny, znacznie spokojniejszy i dużo mniej otwarty w swoich zamiarach niż inni. Po upojnych chwilach opowiedział półelfce, że pewnie nie miałaby szans z prawdziwą bestią, gdyż klątwa jaka ciąży na tych istotach sprawia, iż tylko magia oraz srebrna broń by mogą je skrzywdzić. Na koniec dodał z rozbawieniem w głosie, że szczęściem takich bestii nie ma za wiele na świecie.
 

Ostatnio edytowane przez Asderuki : 25-04-2020 o 20:28.
Asderuki jest offline  
Stary 26-04-2020, 00:30   #40
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Sheva pierwszy raz widziała wilkołaka. Bydle zdało jej się jeszcze większe niż sobie wyobrażała. Odruchowo długi łańcuch znalazł się w jej dłoni. Próbowała zerknąć na leżącego Czerwonego Kapturka, ale nie był on na tyle ważny, żeby spuszczać wzrok z Wilkołaczki.
- Słuchaj, wiem że mamy zimę. Też sobie folguję w takich momentach. Kłaki na nogach są spoko, ale te krzaczory zamiast brwi, to przegięcie. Powinnaś to jakoś regulować.
Najwyraźniej nie takiej reakcji spodziewała się bestia.
- Dlaczego masz takie wielkie oczy? Srałaś?
Końcówka łańcucha opadła na śnieg ukazując jak duży zasięg mogła mieć ta broń.
- Tam skąd pochodzę płacą mi za załatwianie takich jak ty. No bo po jaką cholerę byłby mi łańcuch ze srebra drogi jak cała wioska. Ale dziś nikt mi za ciebie nie zapłacił, więc to twój szczęśliwy dzień. Możemy się dogadać, tylko każ spieprzać swoim szczeniakom.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:52.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172