Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Sesje RPG - DnD Wybierz się w podróż poprzez Multiwersum, gdzie krzyżują się różne światy i plany istnienia. Stań się jednym z podróżników przemierzającym ścieżki magii, lochów i smoków. Wejdź w bogaty świat D&D i zapomnij o rzeczywistości...


Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 07-03-2024, 20:39   #11
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Galvar rozejrzał się po komnacie.

- Wydaje mi się... że to tylko czar. Mara która cokolwiek byśmy powiedzieli zrobiłaby to co i tak zrobiła. - rzekł drużynnik - Jakoś nie jestem w stanie sobie wyobrazić by ich duchy nawiedzając to miejsce nie były przyjazne krasnoludom.

Postanowił z bliska przyjrzeć się ciałom poległych. Przede wszystkim krasnoludowi który wydawał się znajomy. Miał w głębi serca nadzieję iż nie okaże się że to ktoś z jego byłych podwładnych albo towarzyszy.
Kim też natomiast byli ci "dłużsi" nieboszczycy?
O to była kolejna zagadka.
 
Stalowy jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 08-03-2024, 10:02   #12
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację



Anghar wzdrygnął się, kiedy magiczne widziadła się rozpłynęły. Ale nic w związku z tym nie wydawało się zagrażać grupie dziedziców twierdzy. Na widok ciał zmrużył oczy. Poczuł gniew, że sanktuarium twierdzy zostało w ten sposób naruszone.

- Tak zgadzam się, że to co przed chwilą widzieliśmy to była jeno jakaś czarodziejska sztuczka. Roghan nie żyje, a Zelligara raczej tu nie ma, może zostawił tę wiadomość jako ostrzeżenie dla intruzów? I nie obawiaj się Droganie, mogę cię osłaniać. Zbadajcie w takim razie te ciała, tutaj chyba nasi pobratymcy walczyli z jakimiś intruzami. Sprawdźmy kto to był.

Następnie wyciągnął kolczasty buzdygan i stanął za sprawdzającymi komnatę i ciała towarzyszami, czujnie rozglądająjąc się dookoła za jakimkolwiek zagrożeniem.

 
Lord Melkor jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 09-03-2024, 22:19   #13
 
Lord Cluttermonkey's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputację
[media][/media]

Grzmotożur nie był w stanie zajrzeć do zewnętrznych otworów strzelniczych wieży bez ryzyka wysokiego, niebezpiecznego upadku prosto do rzeki Isenduin. Fortyfikacja wyrzeźbiona w kształt brodatej głowy Lorda Wojen była skierowana w stronę rzeki i umiejscowiona na stromej skale. Wąska ścieżka, którą doszedłeś z kompanami do głównej bramy, nie prowadziła dookoła wieży; dookoła wykutej w skale brody Geddinthora.

Mogłeś jednak rzucić okiem na pozostałe otwory w korytarzu, jak i te przed wejściem do warowni. Zaglądając tam, gdzie wcześniej Dogan, potwierdziłeś, że ta komnata wieży była opuszczona, ale z każdym otworem widziałeś kolejne sylaby z krasnoludzkiego alfabetu nabazgrane na ścianie: …ON… ...MU… ...ZGI… Kto i w jakich okolicznościach to napisał, i co dokładnie? Musiałbyś zajść do tej komnaty, aby się tego dowiedzieć.

Przez otwory strzelnicze po drugiej stronie Grzmotożur dostrzegł zarysy dziedzińca, który dla niektórych z was mógł być miejscem znajomym, kojarzącym się przede wszystkim jako ta komnata, w której witano gości przybywających do odległej, pogranicznej twierdzy Rogahna i Zelligara. Dzisiaj piwna fontanna mogłaby ugościć jedynie ciemność i ciszę tym trunkiem, wylewającym się z kurka beczki, na której siedział okrakiem krasnoludzki wojownik wznoszący entuzjastycznie kufel i topór.

W świetle pochodni dostrzegłeś niewielkie cząstki unoszące się w powietrzu. Fosforyzowały wątłym, niebieskim światłem. Widziałeś je po raz pierwszy, budziły więc i zaciekawienie, i zaniepokojenie zarazem.

Zaś otwory strzelnicze znajdujące się jeszcze przed roztrzaskaną, kamienną bramą, dały Grzmotożurowi pewien wgląd do niewielkiej komnaty strażniczej. Na haku umieszczonym w ścianie wisiał pojedynczy plecak. Nie wyglądał na krasnoludzką robotę. Ciemne plamy na jego tkaninie mogły być krwią. A ponadto znowu te niebieskawe cząstki krążące w powietrzu...




Niewielki kamień wrzucony przez Dogana do okrągłego pomieszczenia ze zwłokami zastukał kilka razy o posadzkę. Nie stało się nic ponadto. Przypomniałeś sobie, że przed wejściem do twierdzy leżało kilka sporych odłamków kamiennej bramy, jakimi mógłby się posłużyć przy kolejnych próbach.

Na widok ponurej sceny mechanista zmarszczył brwi w zamyśleniu. Musiało tutaj dojść do walki, której jedną stroną byli elf, barbarzyńca i krasnolud, a drugą dwóch wartowników Azen Krazketor. Zastanawiał cię ten rzadko spotykany sojusz tak różnych ludów i co mógł oznaczać w tak niepewnych czasach. Obcy musieli nadciągnąć od strony głównej bramy i próbowali dostać się do warowni, ale zostali powstrzymani przez strażników. Długouchy siedział ze zwieszoną głową, jakby osunął się wzdłuż muru. Barbarzyńca wciąż stał, przybity do ściany, w której zatrzymał się grot włóczni, nad którym pochylał się bezwiednie ciężar jego ciała. Krwawiący krasnolud czołgał się w stronę kolejnych drzwi, prawdopodobnie po pokonaniu obu wartowników, aż zastygł w miejscu.

Strażnicy zalegli na brzuchach. Galvar odwrócił ciało jednego z nich. Jego twarz została zmieniona w coś nierozpoznawalnego przez uderzenia ciężkiego obucha... ale nie tylko to. Starałeś się znaleźć jakąś poszlakę co do tożsamości po warkoczach i ozdobach brody lub po dłoniach, lecz cofnąłeś się, kiedy zauważyłeś coś nienaturalnego. Nie wiedziałeś jeszcze, czego oznaką była niebieskawa skóra i grzyby tej samej barwy porastające martwe ciało, ale wolałeś się od tego trzymać z daleka. Nie wyglądało to na nic przyjaznego życiu.

+5 if hp are exactly 0
Treatment: n/a
Timing: -10 if more than 1 day later
Constitution: +2

1d20-3 = -2
1d6 = 2

Mortal Wound: The bloody mess that was once your body is dimly recognizable.



[media][/media]

Kamień niósł słowa, jak zauważył Grzmotożur. Nie mylił się. Za kolejnymi podwójnymi drzwiami, do których prowadził krwawy ślad, jaki został jeden z walczących tu krasnoludów, usłyszeliście piski szczurów. Anghar przez szparę w lekko uchylonym skrzydle zauważył przez bicie serca kilka zaciekawionych par czerwonych ślepii. To nie mogły być zwykłe gryzonie. Ile ich mogło być? Nie wiadomo, ale żaden nie odważył się zbliżyć do światła pochodni. Póki co.
 
__________________
[D&D 5E | Zapomniane Krainy] Megaloszek Szalonego Clutterbane’a - czekam na: Lord Melkor, Dust Mephit, Panicz, psionik
[Adventurer Conqueror King System] Saga Utraconego Królestwa - czekam na: Gladin, WOLOLOKIWOLO, Stalowy, Lord Melkor

Ostatnio edytowane przez Lord Cluttermonkey : 29-04-2024 o 20:39.
Lord Cluttermonkey jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 10-03-2024, 08:03   #14
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Galvar wyraźnie się zaniepokoił.
Plotki o Zelligarze.
Koszmarna mara strasząca witających.
Ciała krasnoludzkich strażników pokryte dziwnym grzybem.
Czemu to wartownicy byli nim pokryci a nie obcy?

Syn Migmara miał straszliwe przypuszczenie że jednak Zelligar zdołał wrócić do twierdzy. Czyżby rzeczywiście oszalał i podążył Mokrą Ścieżką?
Oszalał od kontaktu z nią?
A może uznał źe potrzebuje jej by utrzymać twierdzę?

To były straszne przypuszczenia i nieprawdopodobne więc się z nimi nie dzielił z pozostałymi nie chcąc podkopywać ich morale. Poza tym - nie było to wcale pewne. Równie dobrze mogła się wyrwać spod kontroli hodowla grzybów.


Postanowił zbadać też trupa drugiego wartownika.
 
Stalowy jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 10-03-2024, 14:05   #15
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację

Ośmielony tym, że nie znalazł żadnej pułapki ani nikt jej nie uruchomił (a także tym, iż ciała wskazywały na to, iż zmarli wskutek zwykłej walki), Dogan wsunął się również do wnętrza. W pierwszej kolejności ruszył do ciała krasnoluda, który wydawał się być w zmowie z człowiekiem i elfem. Starał się przy tym trzymać z dala od niezwykłych grzybów i porośniętych nimi ciał. Był ciekaw, co trójka przybyszów miała ze sobą. Nie był hieną cmentarną, ale pozostawienie cennych przedmiotów, krasnoludzkiej broni, czy złota (złota!) samemu sobie, byłoby wszak niedopuszczalnym grzechem!

Po cichu liczył, że może znajdzie tutaj jakiś lepszy pancerz niż własna licha skórznia. Nie pogardziłby też zapasem bełtów, manierką. A może mieli ze sobą jakieś narzędzia, albo przydatne części? Żałował, że nie mógł pozwolić sobie na zabranie narzędzi zbrojmistrza czy kompletu wytrychów. Mogły okazać się przydatne.

Postanowił, że gdy już przejrzy dobytek zabitych, przyjrzy się prowadzącym dalej drzwiom, czy nie kryją w sobie jakiejś przykrej niespodzianki.
 
Gladin jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 11-03-2024, 11:50   #16
¯\_( ͡° ͜ʖ ͡°)_/¯
 
WOLOLOKIWOLO's Avatar
 
Reputacja: 1 WOLOLOKIWOLO nie jest za bardzo znany
Grzmotożur przyjrzał się uważnie ścianom, w szczególności z czego były zbudowane. Ewentualne tajemne przejścia, by prowadzić zbrojne wycieczki, nie mogły być przecież z litej skały. Tak samo trudno byłoby wybić pod wymiar wąskie otwory strzelnicze, a nawet jeśli już, to naturalna skała bywała krucha, więc będąc w posiadaniu odpowiednich narzędzi i czasu, może udałoby się rozbić je nieco szerzej, tak żeby krasnolud mógł przecisnąć się do środka. Narobiłoby to jeszcze więcej hałasu, ale wobec podejrzanych grzybów i trupów niekoniecznie musiało byc tą gorszą opcją - jeśli było możliwe.

Miał też linę i hak, więc może dałby radę zarzucić go na zawieszony plecak. Nawet jeśli nie udałoby się przyciagnąć go w całości, to może chociaż rozpruć, żeby zobaczyć co jest w środku. To by nawet mogło być lepiej, bo nei wiadomo czy nie co złego.

W ostateczności, jeśli okazałoby się, że nie ma lepszych opcji, rozejrzał się za jakimś kijem, tyczką albo inną ułamaną belką do trącania rzeczy i dołączył do towarzyszy.
 

Ostatnio edytowane przez WOLOLOKIWOLO : 11-03-2024 o 17:48.
WOLOLOKIWOLO jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 11-03-2024, 13:35   #17
 
Pliman's Avatar
 
Reputacja: 1 Pliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputację
Mog również zbliżył się do ciał. Jako, że jego kompani przyglądali się zwłokom (miał nadzieję, że się myli i choć jeden z krasnoludów okaże się jeszcze żyć) pobratymców, skryba zatrzymał się przy elfim truchle. Wbrew pozorom długousi wcale nie byli tak delikatni jak mogło się to na pierwszy rzut oka wydawać. Wielokrotnie udowodnili to na polu walki. Tak więc miłośnik drzew również mógł jeszcze dychać. Krasnolud pochylił się nad nim i przyjrzał twarzy. Nie stwierdzając żadnych oznak życia nachylił pochodnię i lekko odciągnął powiekę denata(?) obserwując źrenicę.
 
__________________
Cóż może zmienić naturę człowieka?
Pliman jest teraz online   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 11-03-2024, 18:25   #18
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację


- Anghar zagrzytał zębami, widząc we wpadającym przez uchylone skrzydło świetle pochodni szczurze postacie. Świadomość jak bardzo podupadła twierdza, która miała być nadzieją dla krasnoludów takich jak on, szukająych nowych możliwości, wzbudzała w nim gniew. Zaświecił latarnią mocniej szczurom w pyski, próbując ocenić ich liczebność, a następnie zwrócił się w stronę towarzyszy przeszukujących zwłoki i resztę komnaty.

- Tam są jakieś wielkie szczury ....a co to ma być? - spojrzał z niepokojem na zwłoki zdeformowanego niebieskiego krasnoluda, próbując sobie przypomnieć czy mógł go znać... ale dlaczego jego zwłoki były w takim okropnym stanie?

Potem postanowił sprawdzić ciało barbarzyńcy, ostatnie chyba którego jego towarzysze nie tknęli.
 

Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 11-03-2024 o 18:28.
Lord Melkor jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12-03-2024, 21:29   #19
 
Lord Cluttermonkey's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputację
- „Dopóki nie przestanę być potrzebny”… to wyjątkowa przysięga Galvarze, bardzo mi się podoba. - Przypomniałeś sobie słowa Zelligara, kiedy go pierwszy raz spotkałeś, niedługo po tym jak zostałeś zrekrutowany przez Rogahna do Azen Krazketor. Teraz, kiedy wybrzmiewały w twojej głowie, domyślałeś się znacznie mroczniejszego kontekstu tego komplementu, choć nie mogłeś być pewien swoich przypuszczeń.

Zelligar miał przydomek Nieprzenikniony nie bez powodu. Był jednym z tych nielicznych krasnoludów, które większość swojego życia spędziły na powierzchni, z dala od królewskich warowni, na dalekich ekspedycjach i badaniach. Niewiele było wiadomo o nim samym, jego klanie, wyniku tych podróży, oraz tym, co połączyło jego i Rogahna w legendarny duet. Ten, który mógł udzielić odpowiedzi na te pytania, już niestety nie żył.

[media][/media]

Nie zważając na szczurze piski, Galvar odwrócił na plecy drugiego wartownika. Rozpoznał go mimo równie niebieskiej skóry i grzybów porastających ciało. Był to Hurgon. Pewnego razu, kiedy w Durnagald wybuchł pożar, uratowaliście wspólnymi siłami dwójkę chłopców z płonącego domu, gdzie mieszkał Denor - krasnoludzki barria, czyli golibroda - oraz jego rodzina. Pomogliście im odbudować budynek. Mieli u was wciąż niespłacony dług wdzięczności.

A innym razem, kiedy w Azen Krazketor wypiliście zdecydowanie za dużo piltbiera - grzybowego piwa krasnoludów - zgubiliście należącą do waszego przełożonego armię figurek, jaką grano w darika, popularną grę strategiczną. Mieliście zamiar prześledzić przebieg bitwy, o którą sprzeczaliście się przez cały wieczór, ale szkatułka z armią figurek na trzy tysiące punktów wpadła do studni, za co spotkała was obu sroga kara. Jako że było to blisko wyruszenia na wojnę, nigdy nie mieliście czasu zejść do jaskiń rozciągających się pod twierdzą i odnaleźć zgubę. Może dalej tam gdzieś leżała?

Potężne uderzenie obucha strzaskało jego dolne partie kręgosłupa, ale Hurgon jeszcze żył. Jednak bez znachora tudzież kapłana zostały mu dosłownie ostatnie tchnienia. Nawet uleczony musiałby poruszać się o kulach, co nie było dla dumnego wojownika godnym losem. Spojrzał na Galvara nieprzytomnym spojrzeniem oczu, które zaszły nienaturalnie niebieską mgłą. Jego wzrok wyrażał coś, czego się nie spodziewałeś. Bezrozumną nienawiść. Niespodziewanie, resztkami sił sięgnął po twoje gardło. Charczał przy tym niezrozumiale, niemal zwierzęco. Zamierzał cię rozszarpać, lecz kończyny opadły bez sił w połowie drogi do twojej szyi. Zamarł w miejscu, tym razem chyba już na dobre.

-2 if hp are at negative value equal from 1/4 to 1/2 max hp
Treatment: n/a
Timing: -10 if more than 1 day later
Constitution: 0

1d20-12 = 5
1d6 = 2

Mortal Wound: You spine is broken at the waist (as per legs severed, cannot reproduce, and must save v. Death each year or die from complications).

You are mortally wounded. You die unless healed to 1hp within 1 round. If you are healed, you need 1 month's bed rest.



spear x2 (jedna tkwi w boku barbarzyńcy),
hand axe x2,
shield x2,
banded plate x2,
a small tin of mustache wax,
a massive belt buckle, covered in runes



Dogan ruszył do krasnoluda, który zastygł w trakcie czołgania się do kolejnych podwójnych drzwi, zostawiając za sobą krwawy ślad. Zbliżywszy się, razem z niosącym pochodnię Angharem, usłyszałeś za tymi drzwiami piski szczurów rozbiegających się w mrok. Prawdopodobnie nie było innych przykrych niespodzianek w tym przejściu, bo zastawianie skomplikowanych pułapek na jedynej drodze prowadzącej do środka twierdzy mijało się z celem, w praktyce znacznie utrudniając codzienny przepływ osób i towarów, choć minęło tyle czasu, że niczego nie można było być tu pewien.

Skóra tego krasnoluda nie miała niebieskiego odcienia; nie był też porośnięty grzybami tego koloru, jednak na jego karku wypalono żelazem znak bezkastowca. Takim jak ten było obojętne, czy kłaniali się królowi krasnoludów, czy wodzowi górskich olbrzymów tudzież białym smokom, a na to nawet nie zgodziłby się Grzmotożur, który spędził niejeden wieczór rozmyślając nad krasnoludzkim światopoglądem, trapiony przez najrozmaitsze dylematy. Nic więc dziwnego, że bezkastowiec był skory do współpracy z elfem i barbarzyńcą.

Kim mógł być? Dezerterem, wygnańcem, banitą, tchórzem, złomiarzem, kanibalem pożerającym wrogów, zaklinaczem kości, młodszym bratem cudzołożnicy, upadłym bohaterem, krzywoprzysięzcą lub krasnoludem, który mimo braku rodziny nie złożył przysięgi i nie został w ten sposób Zaprzysiężonym… Możliwości było wiele, bo istniejąca wieki tradycja krasnoludów nagromadziła wiele przesłanek ku utracie statusu społecznego. Z czasem pojawiały się tylko nowe.

Po pierwszym rzucie oka na jego ekwipunek można było wnioskować, że nieszczęśnik był jakimś odludkiem tudzież pustelnikiem. Odziany był w skóry, futra i stęchłe, spleśniałe ubranie rzemieślnika. Jego odzienie widziało lepsze czasy - teraz przypominało podarte łachmany. Za broń służyły mu jedynie wysłużony toporek i proca. Miał też bukłak napełniony piltbierem i plecak pełen różnych przedmiotów, z których najbardziej zwracał uwagę grzyb w doniczce.

Sling with 30 bullets, beat-up hand axe, hide armor, moldy craftborn tunic and pants, leather belt, high boots, backpack, laborer’s tools, tinderbox, 12 torches, 4 flasks of military oil, 1 week’s iron rations, waterskin, 2 lb of piltbier, 6gp, an unidentified mushroom in a plant pot



[media][/media]

- Za dużo chciałem zobaczyć… teraz widzę tylko ciemność… czy to ty, Zelligarze? Mam wspaniały dodatek do twojego ogrodu... - Wycharczał do Dogana. - Jeden z odmienionych wartowników Azen Krazketor wydrapał mu oczy, najprawdopodobniej gołymi rękoma, niedługo po tym, jak przybił barbarzyńcę włócznią do ściany. Krew zalała bezkastowcowi brodatą twarz. Zostały mu już ostatnie oddechy. Dogan miał szansę zadać mu może jedno pytanie, ale czy konający zdąży odpowiedzieć?

-2 if hp are at negative value equal from 1/4 to 1/2 max hp
Treatment: n/a
Timing: -10 if more than 1 day later
Constitution: 0

1d20-12 = 3
1d6 = 5

Mortal Wound: You are blinded (-4 to all attack throws, no line of sight for spells, movement reduced to normal, -2 to surprise rolls).

You are mortally wounded. You die unless healed to 1hp within 1 round. If you are healed, you need 1 month's bed rest.



Tymczasem Grzmotożur oceniał konstrukcję Azen Krazketor. Twierdzę wykuto w wypiętrzeniu z czarnej skały pośród wzgórz, w której na pierwszy rzut oka nie zauważył żadnej niekonsekwencji mogącej świadczyć o sekretnych przejściach, ale właśnie dlatego były tajemne. Krasnoludowie potrafili je na przykład budować tak, że były zupełnie niewidoczne bez odpowiedniego światła księżycowego i zaklęcia, albo bez odpowiednich okularów ze specjalnego kryształu.

Otwory strzelnicze były wąskimi szparami, przez które rozłożysty hak do liny nie miał prawa przejść. Wieńczyły czubki kamiennych murów, uformowanych w tych miejscach na kształt zwężających się klinów, na dodatek ukrytych w większości w naturalnej skale. Może gdyby Rogahn i Zelligar urodzili się goblinami, a nie krasnoludami, dostanie się do środka w taki sposób byłoby bardziej możliwe.

Włócznia tkwiąca w boku barbarzyńcy wydawała się Grzmotożurowi odpowiednim przedmiotem do trącania rzeczy, ale Anghar wstrzymał cię, kiedy okazało się, że nieszczęśnik żyje! Jednak bez pomocy znachora tudzież kapłana nie zapowiadało się na to, że przeżyje dłużej niż kolejny kwadrans. Nie był w stanie wyciągnąć krasnoludzkiej włóczni z boku, tak był osłabiony, a nie była to najgorsza z ran, jakie odniósł. Stracił oko, a pół jego twarzy było rozdrapane do krwi. Drugie pół zasłaniała czarna burza skołtunionych włosów.

Przyglądaliście mu się z ciekawością, bo rzadko kiedy barbarzyńcom udawało się przedostać z Bezwartościowej Północy na południe, przez Wieczne Góry. Taką wyprawę przeżywali tylko najwytrwalsi. Był wysoki, o jasnej, rumianej skórze i długich, umięśnionych kończynach pokrytych tatuażami związanymi z niedźwiedziami. Podobna symbolika widoczna była na skórzanych karwaszach - bestie przypominające krzyżówkę niedźwiedzia i człowieka kopulowały w najróżniejszych pozycjach.

Twarz nieszczęśnika charakteryzowała się wydatnym łukiem brwiowym, dużymi oczami i cofniętym podbródkiem. Jego rynsztunek - wielki topór i kolczuga - musiał być albo zdobyczny, albo przehandlowany z krasnoludami, bo lud ten nie potrafił topić stali. Co do futer i skór stanowiących odzienie czy prostego, skórzanego worka, tutaj wątpliwości nie było.

Z trudem mamrotał pod nosem słowa w swym prymitywnym, małpim języku, którego nie rozumieliście. Odruchowo spojrzeliście na Mogarina. Mieliście nadzieję, że najbardziej oczytany z was będzie w stanie coś przetłumaczyć albo nawet nawiązać z nim kontakt.

-2 if hp are at negative value equal from 1/4 to 1/2 max hp
Treatment: n/a
Timing: -10 if more than 1 day later
Constitution: 0

1d20-12 = 6
1d6 = 5

Mortal Wound: One of your eyes is destroyed (-2 to missile attack throws).

You are grievously wounded. You die unless healed to 1hp within 1 turn. If you are healed, you need 2 week's bed rest.



Greataxe, chain mail armor, rough spun wool tunic and pants, leather belt, low boots, backpack, 2 weeks’ iron rations, 3gp

A pair of leather bracers. Etched into the bracers is a scene of wereboars copulating in various positions



Mogarin w tym czasie zbliżył się do elfa. Zauważył dwuręczny miecz o zdobnej rękojeści i ozdobioną wypukłym wzorem księgę u jego boku. Pieśniarz klingi? Widzieliście takich w trakcie wojny. Potrafili łączyć fechtunek i magię ze śmiertelną skutecznością. Mogarin błędnie założył, że długouchy już nie żyje, kiedy ten cały czas go obserwował spod przymrużonych oczu. Ten błąd mógł go dużo kosztować. Elf usiłował dosięgnąć miecza i księgi dłońmi… dłońmi, które już stracił, gdy pokryte grzybami krasnoludy odrąbały mu je toporkiem lub - co gorsza - odgryzły...

-2 if hp are at negative value equal from 1/4 to 1/2 max hp
Treatment: n/a
Timing: -10 if more than 1 day later
Constitution: -1

1d20-13 = 3
1d6 = 3

Mortal Wound: Both your arms are severed or crushed (cannot climb, use weapons or items, open locks, remove traps, or any other similar actions).

You are mortally wounded. You die unless healed to 1hp within 1 round. If you are healed, you need 1 month's bed rest.



Embossed spellbook, shortbow, quiver with 20 arrows, two-handed sword with elaborate hilt, chain mail armor, sea-green hooded cloak, traveler’s tunic and pants, leather belt, low boots, backpack, 2 weeks’ iron rations, 1gp

A cloak pin made from enamel in the shape of a butterfly

 
__________________
[D&D 5E | Zapomniane Krainy] Megaloszek Szalonego Clutterbane’a - czekam na: Lord Melkor, Dust Mephit, Panicz, psionik
[Adventurer Conqueror King System] Saga Utraconego Królestwa - czekam na: Gladin, WOLOLOKIWOLO, Stalowy, Lord Melkor

Ostatnio edytowane przez Lord Cluttermonkey : 29-04-2024 o 20:39.
Lord Cluttermonkey jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 13-03-2024, 07:53   #20
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Perspektywa że ktoś mógł tak bezwstydnie wypaczyć sens jego przysięgi przyprawiała dowódcę warty o falę gniewu. Wolałby aby to nie była prawda, ale kolejne elementy układanki wchodziły na swoje miejsce. Pochodził z uczonego rodu i nawet jeżeli sam nie był mędrcem to wtłoczono mu dość oleju by i przed takimi łamigłówkami się nie cofał.
- Rany miażdżone. Ale nikt z walczących nie korzystał z młota ani maczugi. Za rozległa rana by to było od obucha topora. – wymamrotał Galvar – Czyżby ktoś ocalał?
A potem odwrócił ciało i ujrzał że poległym był Hurgon – jego towarzysz. Zacisnął pięść rozgniewany tym widokiem. Przez głowę przepłynęły wspomnienia przygód jakie razem przeżyli. Nie było mu dane jednak długo tego kontemplować – Hurgon otworzył oczy i dostrzegłwszy Galvara sięgnął do jego gardła. Krasnolud osunął się z okrzykiem zaskoczenia, ale umrzyk zaraz z powrotem opadł, tym razem na dobre.
- Dobry Wszechojcze. – sapnął Galvar i przeżegnał się toporem by odegnać złe moce.
Wartownik nie poznał go – to było pewne. W oczach pustych i nieprzytomnych kipiała tylko nienawiść. Galvar już o tym słyszał. I to nie z ksiąg, ani nie z opowieści rodzinnych.
Rhysharda spotkał na patrolu w hodowli. Mamrotał coś do siebie chodząc między nimi i przyświecając sobie jednym fluorescencyjnym grzybem. Nie wyglądał na jednego z hodowców – miał na sobie niemożebnie zdziadziałe ubranie, szatę i wyglądał bardziej jak stary nędzarz niż robotnik. Ale przy pracy na hodowli i tak się nie strojono. Jako że w tej części jaskini nie było nikogo więcej to zagadał do niego. Rhyshard Dreadyeast, tak się przestawił ów jegomość, doglądał najodleglejszych zakamarków hodowli. Jak wyjaśnił, bez optymalnych warunków grzyby potrafią mutować w różne dziwne formy.
- Czasem to może mieć i pozytywne skutki… czasem. Jednak jak ma się pecha grzyby mogą zrobić straszne rzeczy. Straszne. Zatrucia i halucynacje to tam najmniejsze zmartwienia. Potrafią zmieniać tych którzy je jedzą. Potrafią nawet zająć trupa i go… ożywić to prostacie uproszczenie… bardziej pasuje: animować. Zrobić z niego swoją marionetkę. To już nie jest krasnolud. To grzyb. W skrajnych przypadkach mogą nawet zająć żywą istotę, która staje się uwięziona w swoim ciele. Wtedy lepiej litościwie skrócić jej mękę. – rzekł z gorzką miną Rhyshard – Znasz ty, chłopcze, legendy o sporyszodziejach?
- Grzybomantach?
- Zwał jak zwał. Chodzi o to że oni są w stanie komunikować się z grzybami. I taką grzybową marionetką z trupa sterować. Jeżeli takie zombi zachowuje się bezmyślnie to pół biedy - hodowla wyrwała się spod kontroli, bardzo przykra sprawa, tragedia dla wszystkich krewnych. Jeżeli natomiast działają w sposób zorganizowany… to masz do czynienia z popierdolonym kultystą Wilgotnej Ścieżki… pieprzonymi czcicielami Wielkiego Grzyba. Kto inny poważył by się bezcześcić krasnoludzkie zwłoki?! – widać było że starszy krasnolud się nakręca – To… coś… to coś jest obce. To… to widzi we wszystkim co żywe nawóz albo narzędzie by się rozrastać. Kto się z tym czymś… komunikuje… staje się częścią tego. Niczym więcej. – starzec wymachiwał świecącym grzybem z taką wściekłością, że ten tylko cudem nie zmienił się jeszcze w miazgę – A bydle kusi! Ilu już słabeuszy bez charakteru skusił? Ilu odpowiedziało na jego zew?
- Wydajesz się dużo o nich wiedzieć. – stwierdził Galvar – Bardzo dużo jak na prostego hodowcę grzybów.
- Pewno! Wiem bo wywodzę się z klanu piwowarów, ale teraz jestem zaprzysiężonym gorzelnikiem i grzybiarzem! – rzekł z dumą Rhyshard choć twarz wciąż miał czerwoną od kipiącej w nim złości – Może i biednym, ale mającym swoją godność! Cóż by znaczyły pieniądze gdybym musiał robić za podnóżek żony, jej rodziny i tej starej raszpli mojej teściowej. Śni mi się po nocach ta stara franca, niech ją Wszechojciec już zabierze do siebie i wtrąci wielką jaśnie panią do zapierdalania na zmywaku przez resztę wieczności!
W tamtym czasie wydawało się ot zabawnym spotkaniem z zdziwaczałym starym hodowcą co w życiu przeszedł za dużo. Teraz Galvar miał z tego powodu bardzo złe przeczucia.
Z wielkim żalem i bólem chwycił topór oburącz i rozrąbał łeb tego czegoś co było Hurgonem, by na pewno już nie wstał.
- Nie jest dobrze. – rzekł do pozostałych – Będzie tego więcej. Jak u was?
 
Stalowy jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:53.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172