Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 06-01-2020, 20:13   #101
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
Im więcej się na tym nowym semestrze Leilena uczyła tym więcej odkrywała, że nie rozumie. A jednocześnie, że bardzo wiele rzeczy zrozumieć chce. O ile pierwotnie miała zamiar skupiać się na transmutacji swego ciała i urokach, którymi mogła wpływać na innych, to chęć zachowania kontaktu z członkami rodziny popychała ją do nauki wieszczenia. No, ale wieszczenie mogło pozwolić Lei podglądać mamę czy siostrę, ale nie pozwalało na dwustronny kontakt. Do tego trzeba było zgłębić sekrety przywoływania, bo okazywało się, że szkoła ta pozwalała nie tylko sprowadzić do siebie jakąś istotę. Potrafiła też sprowadzać i wysyłać dźwięki, albo samemu przemieszczać się w odległe miejsca. No i w efekcie panna Mongle musiała pilnie słuchać wykładów Aithe, Selunarry, Faelittio i Danillo. Nauka rytuałów u rektorki była zbyt przyjemna, żeby ją ignorować. Wyglądało na to, że tylko wykłady Meleghosta, które i tak były rzadkie, oraz aep Norlynna mogła traktować po macoszemu. Nie zostawało więc wcale tak dużo czasu na przyjemności.
Od Carmi dowiedziała się, że bez specjalnych czarodziejskich przedmiotów wcale nie tak łatwo będzie się wymieniać informacjami z kimś, kto mieszka daleko. Mag mógł skorzystać z jasnowidzenia, by widzieć i słyszeć coś w okolicy. Lecz aby z tej magii korzystać na naprawdę duże odległości potrzebna już była kryształowa kula albo odpowiednia sadzawka. I na domiar złego, było to rozwiązanie jednostronne, a przecież Jina takiego czaru z domu nie miała szans odprawić. Rozwiązaniem Blesseda był znany już Leilenie z szybko kończących się zwojów czar komunikacji, ale przecież zakres zdań które dało się przesłać był strasznie mały. Najwyraźniej odległość sprawiała problem nawet magii.
Aithe akurat w tej materii nie była ekspertką i nie mogła dziewczynie pomóc... Ale z drugiej strony mogła pozwolić wyładować frustrację spowodowaną odkryciem piętrzących się problemów z rozwiązaniem, zdawałoby się, prostego kłopotu. Z jej pomocą mogła za to zamienić się w coś latającego i szybciej dotrzeć do domu, co także byłoby zaletą. Leilena z każdym kolejnym wykładem bardziej oddawała się magii jako takiej, chęci poznania i eksperymentowania. Stała na równi z seksem w tym czasie, co wykluczało zatracenie, o którym wspomniała Aithe. Rudowłosa wymyśliła też, że będzie potrzebować tworzyć magiczne przedmioty. Nie w tym semestrze co prawda, ale to była jedna z możliwości zaprzątających pełną głowę. Zbyt pełną, przez to wszystko jej ciało nie zaznało orgazmu od niemal doby, przez co teraz założyła sukienkę z przeźroczystym dołem, zapominając przy tym majtek i tak wędrując korytarzami zamku. Prosząc się o jakąś przygodę, Leilena dopięła swego. Na jednym z korytarza natknęła się na barczystą, umięśnioną tantrystkę, którą kiedyś widziała jak oddawała się ćwiczeniom. Teraz musztrowała jakiegoś służącego we właściwych technikach mycia podłóg w salach wykładowych.
- Nie machaj tym w przód i w tył, bo tylko brud przesuwasz w te i z powro... - nie dokończyła, bowiem jej spojrzenie padło na ubraną, a jednocześnie jakby nagą pannę Mongle. - A co my tu mamy za zjawisko? - mrugnęła do nastolatki.
- Nic niezwykłego… - odpowiedziała cichutko Leilena, z niewielkim uśmiechem w kąciku ust.
- Chyba jednak coś ciekawego, bo nawet tutaj nie widuję takich ubranek. Nie wieje ci maleńka? W tych korytarzach są straszne przeciągi - uśmiechnęła się, za to służący skromnie spuścił wzrok.
- Tkanina chroni przed wiatrem… jest przecież długa - zauważyła ciągle podobnym tonem dziewczyna.
- Jak może chronić przed wiatrem, jak nie chroni nawet przed moim wzrokiem? - rozmówczyni nie ustępowała, śmiało przy tym wpatrując się w łono Leileny.
- Tutejsze materiały są cudowne, pozwalają mi pokazać swoją dostępność, niczym Oloma - odszepnęła.
- A jesteś akolitką w naszej kaplicy, że przywdziewasz kapłańskie szatki? - zainteresowała się starsza koleżanka.
- Nie, ale też jestem zabawką dla wszystkich chętnych… - odważyła się powiedzieć to głośno, czując jak głos drży z podniecenia, a soki zaczynają wypływać ze szparki.
- Tak? - tantrystka szczere się zainteresowała. - A jak tych wszystkich zachęcasz?
- Tak jak widzisz… - przełknęła ślinę nastolatka. - Jeszcze mało osób wie, że mnie można używać jak się chce. Ale pewnie dowie się cała Akademia z czasem…
- Łeee… - starszy rudzielec machnął ręką. - Jakby sam ubiór miał być oznaką dostępności, to nauczycielki nigdy nie docierałyby na wykłady.
- To co powinnam jeszcze robić? - zapytała ciekawie Leilena.
- Pomyślmy… może mogłabyś chodzić ze śladami nasienia na ubraniu, albo twarzy? - zaproponowała. - Albo wypełniłabyś czymś swoje dziurki, żeby dać do zrozumienia, że brakuje ci grubej pały w środku.
Gdyby służący mógł się jakoś zapaść pod ziemię, to pewnie już by to zrobił. Na razie wyglądał jednak, jakby miał się spalić ze wstydu.
- Nikt się dziś na mnie nie spuszczał, ale to dobry pomysł - przyznała. - Podnieca mnie myśl, że tak chodząca po korytarzach mogłabym być rzeczą do napełniania mocą innych… - Lei szybko odpływała, zwłaszcza kiedy była w takim stanie.
- I mogłabym sobie tak po prostu z ciebie skorzystać? - odpowiedź była oczywista, ale mimo to nowa znajoma chciała ją usłyszeć.
- Tak. W dowolny sposób. Nie tylko ty, każdy… - szepnęła, zerkając na służącego przelotnie.
- Każdy? - siłaczka podłapała jej spojrzenie i wskazała palcem sprzątacza. - On też? Przecież żadną mocą się nie napełni.
- Taka zabawka jak ja nikomu nie może odmówić - panna Mongle coraz bardziej kręciła uległość i taka rola. Im głębiej zagłębiała się w seksualność, tym mniej się krępowała swojej prawdziwej natury, odziedziczonej zresztą po mamie.
- Słyszałeś, chłopie? - bezimienna jeszcze dla Leileny koleżanka trzepnęła służącego w ramię, z taką siłą, że ten pewnie by upadł gdyby nie podtrzymał się na miotle. - To twój szczęśliwy dzień. Zamiast się ślinić na widok tych wszystkich ślicznotek, wreszcie jakąś przelecisz - pchnęła go do sali wykładowej. - A jak ty się w ogóle nazywasz? - spytała nastolatki.
- Mam na imię Leilena, ale możesz mnie nazywać jak chcesz - powiedziała cicho dziewczyna. - Sama nie mogę proponować. Trzeba mnie użyć, kazać mi, poprosić bym użyczyła ciała…
- No, no… Imię Leilena mi się podoba, ale skoro tak kusisz - skinęła na nią palcem. - Powiedz mi, lubisz być poniewierana? Zwyzywana?
- Lubię sprawiać innym przyjemność. Służyć im ciałem. Jeśli chcą mnie przy tym szarpać i bić, wyzywać, to będzie mnie to podniecać… - tym razem szept był cichy na tyle, aby tylko starsza dziewczyna usłyszała.
- No to jak nie robi ci to różnicy, to będziesz dla mnie Leileną - uśmiechnęła się siłaczka. - A mnie znajomi wołają Merry - bez skrępowania złapała pannę Mongle za pośladek. Silne palce trzymały pewnie, gdy popychała ją do sali w ślad za sprzątaczem.
- Opowiedz o mnie innym, Merry - poprosiła nastolatka, z cichutkim jękiem przyjmując dłoń na pupie. Ruszyła posłusznie za służącym.
Sala wyglądała podobnie do innych. Ławy ustawione w półokrąg, po środku podium na którym wykładowca mógł ułożyć swoje notatki. W powietrzu unosił się słodkawy zapach jakiegoś mazidła do mycia podłóg. Służący, ni to młody ni stary, ubrany w proste, halruaańskie szaty, stał jak sierota przy jednym biurku. O ile jednak odwagi mu brakowało, to ciało reagowało u niego prawidłowo. Proste portki fatalnie ukrywały sztywniejącą erekcję.
Leilena podeszła tam, gdzie poprowadziła ją Merry i zatrzymała się. Tak jak mówiła, była rzeczą. A to nie rzecz używała, tylko była używana. Lub wykonywała polecenia.
Tantrystka usiadła sobie wygodnie na jednym krześle i przywołała do siebie Lei. Złapała ją pewnie za dekolt sukni i przyciągnęła do swej twarzy. Nie tak mocno, by coś podrzeć, ale dając jasno do zrozumienia, że to ona tu rządzi.
- Na start jedno pytanie - szepnęła. - I nie chcę słuchać żadnego pieprzenia “jak pani uważa”, czy “jak pani woli”. Mów szczerze. Wolisz kutasy czy cipki?
- Cipki - odparła bez zawahania Leilena. - Bo w razie czego łatwiej mi je zamienić na kutasy lub samej sobie takiego stworzyć.
- Brawo za szczerość. A w nagrodę - położyła dziewczynie dłoń na ramieniu i szybko sprowadziła ją na kolana. Sama wstała, szybko rozwiązując pas i ściągając spodnie. Uda miała nie mniej umięśnione niż ramiona i Lei była przekonana, że w ramionach takiej siłaczki byłaby jak lalka. Lekko już wilgotne łono miała dokładnie wygolone. - Zacznij lizać. Głośno. Niech widownia słyszy.
Nastolatka szybko, na kolanach, zbliżyła się i sunąc dłońmi po umięśnionych udach przywarła ustami do cipki, chłepcząc językiem spomiędzy warg. Śliniła się przy tym intensywnie, aby odgłosy były jak najgłośniejsze. Przysysała się też do sromu i łechtaczki, siorbiąc przy tym.
- Bardzo dobrze. Czuć wprawę… - pochwaliła Merry, szybko robiąc się jeszcze bardziej wilgotna. - A ja lubię nagradzać - jęknęła przeciągle nim zaczęła mówić dalej. - Powiesz mi, czy już kiedyś czegoś takiego próbowałaś.
Wzięła jeszcze jeden wdech i próbując się mimo wszystko skupić wykonała złożony gest i wypowiedziała krótką, magiczną formułkę. Cipka tantrystki momentalnie nabrała smaku poziomek. Młodsza dziewczyna jęknęła głośno z przyjemności.
- Wspaniałe zaklęcie - wymruczała, nie odrywając ust od szparki, teraz jeszcze intensywniej ją atakując. Za coś takiego przecież musiała się odwdzięczyć. Odsunęła się jedynie o dwa może centymetry i sama wypowiedziała zaklęcie, przesuwając palcem po swoim języku… który znacznie się wydłużył. Włożyła taki do słodkiej dziurki Merry, wchodząc tak daleko jak penis, wijąc się przy tym. Pojękiwała z własnej rozkoszy odczuwanej na całej długości magicznie powiększonego języka.
- O jasna choleeera - krzyknęła tantrystka. Ścianki pochwy zacisnęły się, gdy zdawałoby się bardziej doświadczona koleżanka doszła na wijącym się organie. Może nie jakoś mocno, ale bardzo szybko. Odepchnęła od siebie Leilenę i ciężko klapnęła na krześle. - O cholera - powtórzyła jeszcze raz. - To było kapitalne.
Dziewczynie udało się schować większość języka do ust, ale nie mogła odpowiedzieć. Nie przerwała zaklęcia, w razie gdyby Merry chciała powtórki lub innego wykorzystania tego narządu.
Chciała. Tylko nie na sobie.
- Dasz mi chwilę odetchnąć, nie? Ale żebyś się nie nudziła, nasz szczęściarz na pewno się bardzo ucieszy, jeśli i na jego fiucie zaprezentujesz swoje umiejętności, co?
Sama spojrzała ponad klęczącą dziewczyną na czerwonego jak burak mężczyznę. Leilenie nie trzeba było powtarzać. Na kolanach zaczęła się zbliżać do służącego, a kiedy do niego dotarła, od razu wyciągnęła dłonie, aby rozwiązać jego spodnie i wydobyć męskość na wierzch. Nie oponował, tyle chociaż trzeba było mu przyznać. Odrzucił nawet na bok miotłę, której do tej pory kurczowo się trzymał. Sztywny drąg wyskoczył na wierzch z wzorową sprężystością, bez wątpienia ciesząc się z działań dziewczyny.
- Ja… zrobię co panienka chce - odezwał się wreszcie, udowadniając, że nie jest niemową.
Nastolatka chwyciła go dłonią bardzo delikatnie i odciągnęła napletek, wdychając głośno jego zapach. Z ust zaczął się wysuwać mokry od śliny, niesamowicie długi język, powoli owijając się wokół żołędzia. Usłyszała przy tym za sobą kroki, a potem stuknięcie nóżek krzesła o posadzkę. Merry usadziła się tak, by dobrze wszystko widzieć.
- Myślisz, że dasz radę go owinąć całego? - podpuściła.
Długość języka była raczej niewystarczająca, bo Lei dostosowała go do długości szparki, lecz i tak spróbowała, owijając się powoli mokrym, ciepłym językiem niczym wąż na konarze drzewa. Kiedy czubkiem dotarła do jąder służącego, główka kutasa weszła już w usta zabawki.
- Ssij mu teraz i liż, ale nie wsadzaj sobie głębiej. Podoba mi się ten widok - siłaczka czuła się pewnie wydając polecenia, ale daleko jej było do sadyzmu Obrbrynsar. Była raczej szczerze zaciekawiona nowym doświadczeniem…. nie aż tak jednak, jak służący, który jęczał już i wiercił się w miejscu. Dziewczyna posłusznie ssała, głośno i intensywnie, ale sam żołądź. Język poruszał się jakby niezależnie, raz masując pałę, raz owijając się wokół jajeczek, wszystko intensywnie obśliniając, zaklęcie wspomagało bowiem także nawilżanie.
- Ja tego długo… nie wytrzymam panienko - ostrzegł sprzątacz, co Lei sama już odkryła czując jak pulsują mu jądra, gotowe do wytrysku.
- No i co my teraz zrobimy? - Merry pogłaskała młodszą koleżankę. - Szkoda byłoby przerywać tak ciekawy eksperyment przed finałem. A z drugiej strony fajnie byłoby też zobaczyć, jak się w tobie zlewa. No ale przecież nie da się zjeść ciastka i mieć ciastko.
Nie mogła się doczekać na odpowiedź Leileny, nie przy takim języku. Za to cofnęła głowę, bawiąc się już samym żołędziem naprężonygo drąga. Celowała nim w swoją twarz i włosy, jakby sugerując się tym, że powinna mieć na sobie ślady spermy. Merry myślała jeszcze chwilę, aż w końcu z radością klasnęła głośno w dłonie.
- Z magią możemy mieć i jedno i drugie.
I nie tracąc czasu dotknęła sprzątacza, rzucając przy tym jakiś czar. Może to ten stosunkowo niewinny dotyk drugiej kobiety, a może po prostu kunszt Lei sprawił, że mężczyzna doszedł, oblewając rudowłosą tak jak chciała. Biedaczek musiał sobie wcześniej żałować, bo teraz jego wytrysk był bardzo obfity. Czując ten zapach spermy, jej ciepłe strumienie zalewające buzię i zlepiające rude włosy, Leilena sama jęknęła, przeżywając swój malutki orgazm. Pieściła go językiem zanim nie skończył oddawać na nią nasienie, kierując penisem tak, żeby opryskał jak najwięcej.
- Teraz będziesz wyglądała jak dziewczyna, która chce by ktoś ją użył - pochwaliła siłaczka. Sługa zaś... wcale nie oklapł. Pozostawał równie twardy jak wtedy, gdy Lei zaczęła go pieścić. - I myślę, że pozwolisz się użyć naszemu szczęściarzowi, prawda?
Leilena pokiwała głową, wstając i operając się górą swojego ciała o ławkę, wypinając się w pełni do mężczyzny i podwijając nawet przeźroczysty materiał sukienki. Kiedy pośladki były już gołe, chwyciła je i rozwarła na boki.
- No, co tak stoisz? Bierz ją ogierze - Merry zachęciła sprzątacza. - Myślisz, że będziesz miał jeszcze kiedyś okazję pociupciać taką fajną dupcię?
Mężczyzna nie znalazł na to odpowiedzi, więc zamilkł. Głowa i tak już nie podejmowała u niego decyzji, zastąpiona przez kutasa, którego wepchnął w szparkę Leileny. I chyba wziął sobie do serca to, że mogła to być jedyna taka jego okazja, przez co brał dziewczynę bardzo mocno. Nastolatka krzyknęła, cipka stawiła mocny opór tej inwazji, z mlaśnięciem biorąc go w swoje gorące czeluście. Była tak mokra, że mimo wywołanej brakiem używania przez całą dobę ciasnoty, od razu zniknął cały w małym środku. Ciało Leileny podrygiwało, a język majtał się zabawnie, gdy służący ją pchał. Wychodził prawie do końca i nabijał się szybko z powrotem, raz czy dwa nawet przy tym wypadając i gorączkowo wpychając się z powrotem.
- No i jak Leileno? - starsza koleżanka obeszła cichutko ławkę i pochyliła się przy twarzy dziewczyny. - Przyjemnie, co?
Pokiwała głową, stękając głośno. Nie zmieniła pozycji, ciągle rozwierając pośladki i dając mu się posuwać. Zaciskała nawet pochwę z całej siły, aż musiał pchać tak, żeby przesuwać ją po stoliku. Tyle wystarczyło, żeby krzyknęła w swoim orgazmie. Po udach pociekły strumienie soków, a ona dygotała, nie hamując się.
- Dobrze, że nie musi się wcale powstrzymywać i może w tobie skończyć. A potem jeszcze raz i jeszcze - starsza koleżanka wysunęła swój język i posmakowała odrobinki nasienia z policzki Lei. - Chcesz tego, prawda? - spytała.
Natura rudowłosej wymagała, żeby usta były sprawne. Za bardzo lubiła gry słowne. Cofnęła zaklęcie, wiedząc, że w razie czego przy takim używaniu jest w stanie je powtórzyć.
- Tak… jestem seksualną zabawką… - wyjęczała, wypychając biodra do kochanka i pochłaniając go jeszcze intensywniej. Cipka pulsowała mocno, pieszcząc służącego lepiej niż być może wszystko co wcześniej przeżył. I zdecydowanie nie potrafił nad sobą w tej sytuacji zapanować. Przeżywana rozkosz ponownie popchnęła go za granicę wytrzymałości. Trzymając drobną kochankę za biodra wszedł do samego końca i eksplodował, wypełniając chętne łono. Nie wysuwał się jednak nawet po wytrysku. Jakiegokolwiek czaru użyła Merry, sprawił on, że sługa mógł bezustannie. Dzięki temu jak tylko złapał oddech ponownie zaczął posuwać pannę Mongle. To było idealne. Nastolatka jak zawsze w pełni zatracała się w seksie, ale już puściła pośladki, zamiast tego kładąc szczupłe dłonie na biodrach rżnącego ją samca.
- Jeszcze… - jęczała. - Nie wiem co to… za zaklęcie… ale muszę się go nauczyć… - przerwała i krzyknęła, kiedy doprowadził ją do drugiego orgazmu. Ona też mogła ciągle. Nowa pozycja w Akademii wymagała od niej pełnej świadomości, by jak najlepiej zaspokajać. - Jest nienawykły… straci przytomność… po końcu zaklęcia…? - zapytała ciekawie.
- Pewnie tak - przyznała lekko bardziej doświadczona tantrystka. Najwyraźniej ta deklaracja wywołała jakąś reakcję na twarzy sprzątacz, bo zaraz dodała. - Zemdlejesz, a nie umrzesz, nie wytrzeszczaj tak oczu. Poza tym, może wcale nie zemdlejesz? W końcu pracujesz fizycznie - mieszała się w przypuszczeniach, aż w końcu po prostu prychnęła i kazała mu pieprzyć nastolatkę dalej. - Widzisz, musisz się jeszcze wiele nauczyć, śliczna zabaweczko. Magia potrafi dać tyle przyjemności - tego akurat Mongle tłumaczyć nie było trzeba. Merry rzuciła kolejne zaklęcie. Brzmiało znajomo, nawet część gestów pamiętała z lekcji u Aithe. Transmutacja, w wyniku której u umięśnionej kobiety w miejscu łechtaczki zaczął wyrastać penis. Cóż, Lei ten czar umiała odprawić instynktownie, więc chociaż tutaj miała nad Merry przewagę.
- Byłaś kiedyś nadziana z obu stron?
- Tak. Uwielbiam dawać w wiele miejsc na raz - wysapała, ciągle posuwana na coraz bardziej poruszającym się stoliku. Całe nogi miała już w swoich sokach, część nasienia też już spływała po udach, a te na twarzy zdążyło zastygnąć. A mimo tego miała na sobie tyle samo ubrania co na początku.
- Aż szkoda zatykać fiutem takie rozmowne usteczka - kobieta zaczęła powoli masować swój trzon, tuż przed twarzą nastolatki.
- Mam jeszcze jedną wolną dziurę… - wyjęczała Lei, już na sam widok znów zbliżając się do orgazmu.
- Faktycznie, masz. I co z nią? - bez ostrzeżenia Merry uderzyła ją swoim fiutem w twarz. Nastolatka stęknęła, już drżąc od nadchodzącego spełnienia.
- Można mnie w nią ruchać… jednocześnie we wszyyyystkie…. - krzyknęła i drgnęła w orgazmie, zaciskając się z całych sił na drążącym ją drągu.
- Wiesz co, malutka? Skorzystam - uśmiechnęła się, po czym wskazała palcem służącego. - Wyłaź z niej. Czas zmienić pozycję - a kiedy sprzątacz niechętnie to zrobił, kobieta wydała jeszcze polecenie Leilenie. - A ty się rozbieraj. Za fajna ta kiecka, żeby ją podrzeć.
Nastolatka wstała, lekko chwiejąc się na nogach. Szybko próbowała rozpinać guziki, lecz dłonie się trochę trzęsły.
- Podarcia można naprawić magią… - szepnęła, powoli obnażając najpierw swoje piersi, z których zsunął się gorset.
- Ale po co marnować czary na takie pierdoły, kiedy można je spożytkować lepiej? - siłaczka nie przestawała się masturbować. Jej trzon był bardzo żylasty, co obiecywało mocną symulację. Wkrótce guziki się skończyły i sukienka opadła na ziemię, ukazując w pełni nagą, rudowłosą dziewczynę. Brudną od spermy na twarzy, pozlepianych włosach i udach, po których teraz wszystko ciekło po tym jak kutas wycofał się z pochwy.
- No, teraz już naprawdę wyglądasz jak zabawka do używania. Gdzie chcesz mojego kutasa? No wiesz, najpierw - uściśliła. - Bo wezmę cię w każdą dziurkę.
- Weź mnie w dupę, proszę… jest taki żylasty, wspaniale mnie tam podrażni… - Lei pamiętając o tym, że ma odpowiadać konkretnie, wybrała szybko.
- Z przyjemnością.
Merry zaszła nastolatkę od tyłu i objęła ją w pasie.
- Trochę gimnastyki Lei - szepnęła jej do ucha. - Obejmij mnie mocno za szyję. Pobawimy się na stojąco.
Nastolatka była sprawna fizycznie. Nie silna, ale ta ilość aktywności seksualnej zobowiązywała. Wyciągnęła ręce w tył i objęła kochankę tak jak chciała.
- Wydupcz mnie…
Tantrystka nie dała się prosić dwa razy. Jednak zamiast po prostu wcisnąć się w twardy otworek, złapała dziewczynę pod uda i szybkim ruchem uniosła jej nogi do góry. Gdyby nie pewny chwyt Lei pewnie poleciałaby na podłogę. Pewne, silne ręce wysportowanej kobiety rozłożyły nogi nastolatki szeroko.
- Nasz szczęściarz będzie sobie mógł teraz wszystko dokładnie pooglądać - wyszeptała, po czym zaczęła opuszczać tyłeczek rudowłosej na swój sztywny drąg. Grawitacja szybko sprawiła, że gruba główka przełamała opór anusa. Panna Mongle nie używała zaklęć, te członki nie były ogromne. Chciała czuć je naturalnie, swoimi ciasnymi otworkami. Jęknęła boleśnie, czując jak jest rozwierana, a chwilę potem żołądź wpada do środka.
- Może… też uczestniczyć… - Lei czuła się tak w pełni dostępna w tej pozycji, że pomimo bólu czuła też rosnącą ekstazę.
- Mam nadzieję, że to zrobi - kochanka z zaskakującą lekkością zaczęła unosić i opuszczać Leilenę na swój drąg. Z pewnością nie robiła tego pierwszy raz.
Mężczyzna, bezustennie w pełnej gotowości, wgapiał się w rozgrywającą się przed nim scenę.
- Ja… nigdy czegoś takiego - próbował jakoś zebrać myśli w słowa, ale szło mu to fatalnie.
- Nigdy nie pieprzyłeś się z dwiema dziewczynami? No to masz doskonałą okazję, prawda zabawko?
- Tak, wsadź mi… nie marnuj zaklęcia i mojej brudnej cipy… - Leilena wydyszała to z trudem. Czuła doskonale każdy ruch, każde otarcie o zwieracze, ból szybko zamieniał się w perwersyjną rozkosz. Wchodziła ciągle z trudem, brązowa dziurka starała się opierać intruzowi.
- Nie daj się prosić. To zostanie między nami - z każdym ruchem żylasty członek wchodził głębiej, rozpychając się w wąskim przejściu. - Poza tym, spójrz prawdzie w oczy. I tak nikt by nie uwierzył, że pozwoliłyśmy ci się z nami zabawić - dodała trochę złośliwie. Służący jednak, nawet jeśli odczytał złośliwość, to nie obraził się. Podjął taką decyzję, na jaką obie kochanki miały nadzieję. Podszedł do Lei od przodu i niezgranie zaczął próbować nacelować członkiem na wolną dziurkę. Merry specjalnie przerwała ruch, by mu to ułatwić, aż w końcu panna Mongle poczuła w sobie dwa penisy na raz. Z męskością zapychającą jej pupę, cipka nastolatki musiała być kilka razy ciaśniejsza niż doświadczał tego jeszcze przed chwilą. Dziewczyna syknęła, na szczęście nawilżenie było wyjątkowo duże. Zaczął w nią wchodzić, aż zamknęła oczy z potężnych doznań. Stęknęła głośno.
- Wspaniale…
- A jak będzie wspaniale, gdy zaczniemy się ruszać, co? - Merry nie miała sadystycznej natury i nie kazała kochance czekać na dalsze doznania. Powróciła do swych wystudiowanych ruchów. Leilena mogła naprawdę poczuć się jak zabawka. Trzymana w silnych ramionach, bez kontroli nad tym jak jest wypełniana. Czuła tylko dwa trzony, zgodnie rozpychające ją i opuszczające jej wnętrze, ocierające się przez wąską ściankę. Jęczała przy tym głośno, coraz mocniej pochłonięta przez nieco bolesną ekstazę. Wcale się nie poszerzała, małe otworki zmuszały ich do wysilania się w celu pełnej penetracji.
- Aaaach… taaak… róbcie sobie mną dobrze….! - jęki zamieniły się w krzyki, kolejny orgazm przyszedł łagodną falą, ale wcale nie chciał opadać.
- Będziemy cię wypełniać, aż nam się znudzisz. Aż padniesz ze zmęczenia… albo wiesz co? - zmieniła zdanie. - Jak zemdlejesz, to przecież dalej możemy sobie korzystać z twojego ciała, nie? Przecież zabawki nie mają nic do gadania - taka deklaracja z ust Selunarry brzmiałaby wiarygodnie. Adeptka jednak prawie się przy swoich słowach śmiała, co psuło efekt. - A skoro o gadaniu mowa. Ty, jak nie udzielasz się w konwersacji, to chociaż byś się zajął jej cycuszkami. Czy czego tam sięgniesz ustami - rzuciła do mężczyzny. Ten faktycznie był fatalnym oratorem, bo nawet nie zdobył się na odpowiedź, tylko posłusznie zaczął całować kochankę gdzie popadło.
Gdyby każdy był jak jej pani, to świat byłby zbyt nudny. Bycie zabawką i rzeczą zakładało, że da każdemu rozkosz, spełnienie i ulgę. Ale na jego własnych zasadach, tak jak ta osoba będzie chciała i jak będzie jej najprzyjemniej. Leilena chciała dawać orgazmy aż oślepiające rozkoszą. Podwójna penetracja dawała takie również jej. Puściła jedną ręką Merry i zamiast tego objęła szyję służącego.
- Dobre mam ciało…? Spodobam się wszystkim…?
- Wiesz, że tak - tantrystka od razu założyła, że to pytanie skierowane do niej. - Ciasna, chętna i nie ma co ukrywać, wyuzdana. Mało która kobieta ci się oprze, o mężczyznach to już nawet… - głos się jej załamał przy tak długim zdaniu, co kazało spodziewać się rychłego orgazmu. - Nawet nie wspominam.
Leilena uwielbiała być głośno komentowana. Zacisnęła się z całej siły na rżnących ją fiutach.
- Chcę być używana… bez pytania… - fantazja ta mocno utkwiła w głowie nastolatki, która niezwykle chętnie oddawała się teraz właśnie w taki sposób.
- A próbowałaś wystawić się na użytek w łaźni? - podpowiedziała Merry. - Uczniowie mogliby się umyć a jednocześnie cię ubrudzić… - pomysł chyba spodobał się jej aż za bardzo bo jęknęła i przyspieszając na chwilę ruchy doszła w ciasnym wnętrzu. Nie oznaczało to jednak, że dała Leilenie odpocząć. Dalej nabijała ją na drugi gotowy do eksplozji trzon, samej nie przestając tryskać.
Poczuła te wspaniałe drgania i ciepło w środku. Wytrysk w pupie nie był tak intensywnie odczuwany, ale sama jego świadomość czyniła cuda. Nastolatce pociemniało w oczach, każde pchnięcie służącego wywoływało fajerwerki w jej głowie.
- Spróbuję na pewno… chyba napiszę na ciele, że jestem zabawką…
- Że też sama o tym nie pomyślałam - po doświadczonym orgazmie trudno jej było składać pełne wypowiedzi. - Wtedy każdy by wiedział.
Służący choć był niemal niemową, nie był głuchy. Taka masa doznań wystarczyła, by doszedł kolejny raz, z niesłabnącą intensywnością. Lady Aurora dobrze ustawiła grafik zajęć, by na pierwszym semestrze zapewnić uczniom i uczennicom jakieś środki przeciwdziałające ciąży. W przeciwnym wypadku z Akademii szybko zrobiłby się żłobek.
- Tak, wlewajcie we mnie… - sperma uderzyła we wnętrze tak cudownie, że dziewczyna aż podrygiwała w uściskach kochanków. Czasami zastanawiała się, jak będzie odczuwać seks w ciąży, czy coś to zmieni.
- Będziesz przeciekać od naszego nasienia - cóż, po prawdzie to już z niej sporo wyciekło. - Bo ja mam ochotę na jeszcze. Nawet szczęściarz da jeszcze trochę radę. Ale musisz o to poprosić - co drugiemu słowu Merry towarzyszył łapczywy oddech.
- Proszę… - wysapała nastolatka. - Drżążcie mnie dalej, chcę by od tego używania moje naturalne otwory stały się luźne… chcę dać jeszcze trochę przyjemności swoim ciałem…
- Kładź się… sługo - tantrystka uniosła Leilenę wyżej. - Może i jest… leciutka. Ale pozbawia mnie wszystkich sił.
Sprzątacz posłusznie spełnił polecenie. Wstyd i wahania uleciały jakiś czas temu, skutecznie zastąpione pożądaniem.
- Dosiądź go - nakazała siłaczka. - To zerżniemy cię jeszcze raz.
- Cipką czy tyłkiem? - zapytała dziewczyna, stając nad służącym i powoli kucając nad jego kroczem.
- Z tą łamagą się nie pobawimy jakbym chciała - westchnęła. - Cipką. A ja ci dogodzę od tyłu jak należy.
Nastolatka opadła na kolana i chwyciła członka, naprowadzając go na swoją szparkę i opadając na niego gwałtownym ruchem. Jęknęła i pochyliła się mocno do przodu, aby bardziej wypiąć pośladki.
- Lubię jak mi pieprzysz dupę, Merry - powiedziła wulgarnie.
- Oczywiście, że tak. W końcu mam magicznego członka - zgodziła się i silnym ruchem naparła na mokry od wcześniejszych uniesień otwór. Nie przestawała napierać, aż nie dotarła do samego końca. - Gotowa na ujeżdżanie?
Analnie najbardziej lubiła właśnie to wsuwanie, w różnych pozycjach, pod różnymi kątami. Uwielbiała jak męskość wchodziła cała, obijała się o nią jądrami. Ten ból z tym związany. I następujące po tym fantastyczne uczucie opróżniania, kiedy penis się cofał.
- Bierz mnie… - jęknęła nastolatka, drżąc już od kolejnego orgazmu.
Merry chyba zrobiłaby to nawet, gdyby Lei spróbowała zaprotestować. Na kolanach, z dłońmi pewnie opartymi o biodra kochanki zaczęła brać ją szybko i głęboko. Po prostu pieprzyć, dążąc do zaspokojenia własnych potrzeb. Kołyszące się w rytm jej silnych pchnięć ciało dziewczyny dodatkowo nadziewało się na nieruchomy trzon służącego, który przygryzał wargę aby jeszcze choć na chwilę przedłużyć odczuwaną rozkosz. Traktowana w ten sposób Leilena zaczęła krzyczeć, odpływając w pełni do krainy ekstazy. Zamknęła oczy, skupiając się w pełni na ruchach, szczególnie tych drążących ją analnie. Była używana ku przyjemności innych, było jej z tym wspaniale. Im większa rozkosz kochanków, tym większa jej sama. Szaleństwo ciągnęło się jeszcze długo. A może tylko tak się zdawało, bo pomiędzy kolejnymi orgazmami Leilena straciła poczucie czasu. Jej otworki nawilżane były białymi płynami jeszcze kilkukrotnie, nim służący w końcu oklapł zupełnie bez siły. Czar Merry przestał działać. I choć sprzątacz miał jeszcze otwarte oczy, to widać w nich już było tylko mgłę, a jego penis odmawiał dalszej współpracy. Tantrystka może i była w lepszej formie, ale tylko trochę. Skrząca się od potu i z magicznym fallusem prawie białym od resztek licznych orgazmów, opierała się ciężko plecami o podium na środku sali.
- Jesteś… super… zabawką - pochwaliła Leilenę.
Po tak długim używaniu rudowłosa faktycznie stawała się zupełnie oddaną wyłącznie kopulacji zabawką. Oczy też miała zamglone, nie umiała się skoncentrować na niczym innym niż seksie. Choć wyczerpana i obolała, mogłaby równie dobrze nie przestawać. Półleżąc na podłodze wsadziła sobie trzy palce w rozepchaną cipkę.
- Polecaj mnie innym… - poprosiła tylko nastolatka i wyjęła palce, mokre od soków i nasienia paluszki wsuwając sobie do ust i wylizując je dokładnie.
- Możesz się… potem… nie opędzić - ostrzegła. - Dajesz tyle… doznań.
- Z warunkiem takim, że jestem niedostępna podczas zajęć i we własnym pokoju, to mi nie przeszkadza - przyznała, gotowa w razie czego przemykać korytarzami. I nauczyć zaklęcia niewidzialności.
- Już słyszę te jęki… - przerwałą by zaczerpnąć oddech - zawodu, że nie wagarujesz - mrugnęła.
- Nauka jest dla mnie równie ważna co seks - powiedziała Lei, choć teraz tak to nie wyglądało. - Po prostu lubię być uległa, dawanie rozkoszy mnie niezwykle podnieca. Nie wiem więc dlaczego miałabym nie iść drogą własnej natury. Moje ciało chce być ciągle używane.
- To koniecznie zacznij z nami trenować. Bo inaczej… zaśniesz w trakcie, jak ten tam - wskazała palcem mężczyznę.
- Nie lubię treningu siłowego, a wytrzymałościowy przed chwilą miałam - uśmiechnęła się i oblizała wargi.
- Jak tam uważasz, maleńka - Merry odpowiedziała własnym uśmiechem.
 
Lady jest offline  
Stary 10-01-2020, 23:46   #102
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
(***)

Gdy Leilena badała wstrzemięźliwość tantrystów (wyniki okazały się zawsze takie same i od wstrzemięźliwości jak najdalsze), Lily pilnie pracowała nad uszyciem dla Aithe wyszukanej i wyuzdanej kreacji. Obcisłej, kusej i bezwstydnie odsłaniającej kobiece atrybuty. Takiej, która nadawała się wyłącznie do alkowy, bo wszędzie indziej budziłaby zgorszenie... albo podniecenie.
Gnomka skończyła po długich wieczorach intensywnej pracy i zaprezentowała przyjaciółce swoje dzieło późnym popołudniem, gdy obie uczyły się we wspólnym pokoju.
- W zamtuzie byłaby jak znalazł, nie sądzisz? - zagadnęła i sama ożywiła się na swoje słowa. - O, może do zamtuzów powinnam coś szyć, jak myślisz?
- Brzmi jak dobry pomysł - przytaknęła Leilena po chwili zastanowienia, podczas której oglądała uważnie najnowsze dzieło przyjaciółki. - Te nasze dziwki chodzą w takich podobnych strojach. Przy czym to chyba bardziej pasuje do tych najdroższych przybytków. Do najtańszych to szkoda.
- W najtańszych nie byłoby ich na mnie stać - stwierdziła dumnie dziewczyna. I miała nawet do tego trochę podstaw, bo wykonane przez nią ubranie było delikatne, a prześwitujący materiał dekoltu i dołu wyglądał całkiem solidnie, choć nie pozostawiał niczego wyobraźni.
- Zwłaszcza, kiedy zaczniemy nasączać te stroje magią, aby były odporne na podarcia i zabrudzenia - dodała Leilena, potakując. - Powinnam się rozpytać w takich przybytkach? Tylko musiałabym pójść z kimś służącym jako prezentacja twojego kunsztu.
- Ty tu jesteś od znajdowania klientów. Wymyślisz coś - Dims pokiwała z przekonaniem głową.
- Tak sobie myślę, że chyba wiem kogo namówię - uśmiechnęła się tajemniczo rudowłosa, myśląc oczywiście o Aithe. Mistrzyni transmutacji na pewno nie odmówi, w końcu będą wyglądać inaczej w razie czego.
- Znam ją? - zainteresowała się od razu gnomka.
- Znasz. Ale obiecałam jej, że nikomu nie powiem - szczerze powiedziała Lei, nie chcąc nadwyrężyć zaufania Aithe.
- No, skoro tak mówisz… - Lily zmarkotniała, ale tylko na chwilę. Smutek nie leżał w jej naturze. - To kiedy przekazujesz produkt pani Aithe? Nie, żebym poganiała, ale złoto się zawsze przyda.
- Jak najszybciej, najlepiej jeszcze dziś - entuzjazm rudowłosej był autentyczny. - Ciekawe czy ją w tym zobaczę - zachichotała.
- E, pewnie nie - nieświadoma relacji Aithe i Lei, machnęła dłonią. - W końcu nie wolno nam z nauczycielami.
- Robić nie, ale popatrzeć? - zamruczała dziewczyna. - Jakbyśmy mogły, to na kogo pierwszego byś się rzuciła?
- Uuu… ciężkie pytanie - gnomka usiadła na łóżku i w zamyśleniu podrapała się po głowie. - Na rektorkę - przyznała w końcu. - To przecież taka dojrzalsza ty.
- Ja chyba też - przyznała nie do końca prawdziwie Lei. Choć z drugiej strony, na rektorkę miała największą ochotę z tych, których jeszcze nie spróbowała.
- A potem, to może z Theoduinem. Elfy są jednak pociągające - nie wiedzieć po co, wytłumaczyła się.
Rudowłosa zdziwiła się nawet, że wymieniła go dopiero na drugim miejscu. Uśmiechnęła się szeroko.
- Ja nie wiem kogo wybrałabym jako drugą, ale na pewno byłaby to któraś z naszych podniecających nauczycielek… - westchnęła. - Chyba od razu pójdę do Aithe, podnieciłam się.
- No… jak jeszcze trochę pogadamy, to nie wypuszczę cię z mojego łóżka - Lily zaśmiała się w odpowiedzi. - Leć, leć.
Rudowłosa znała już drogę do komnat mistrzyni transmutacji na pamięć i trafiłaby do nich nawet po ciemku. Stanęła pod drzwiami i zapukała, głównie z powodu równiutko złożonej kreacji, którą niosła w rękach i nie chciała pognieść. Blondwłosa tantrystka otworzyła jej po krótkiej chwili.
- Witaj Leileno - uśmiechnęła się na widok uczennicy, ale jednocześnie odrobinę zarumieniła. - W czym mogę ci pomóc?
- Przyniosłam zamówiony strój - powiedziała w odpowiedzi cicho, dopóki były na korytarzu zawsze zachowywała się poprawnie wobec nauczycielki. Tylko patrzyła w stronę jej dużych piersi bardziej niż twarzy. Aithe rozejrzała się szybko po korytarzu, po czym wpuściła gościa do środka i nie zapomniała zamknąć za nastolatką drzwi na kluczyk. Tego dnia ubrana była w bardzo krótką spódniczkę, opinającą mocno jej kuszącą pupę, kontrastującą z nią skromnością bluzkę pod samą szyję i nieodzowny dla siebie kaptur z pelerynką.
- Szybko się uwinęłyście - zauważyła z lekkim zdziwieniem.
- Mam bardzo sprawną krawcową - Leilena podała strój. - Dlatego chcemy wyjść z szyciem poza Akademię. Ale teraz… podnieciłam się, wyobrażając sobie jak w tym będziesz wyglądać, Aithe.
Rudowłosa miała nieco podobny strój, bo wybrała swoją bardzo krótką białą sukienkę, która jednak w pełni zasłaniała piersi i dekolt - nawet jeśli cienki materiał nieszczególnie ukrywał brak stanika.
- Mam się przebrać tutaj? - zapytała, choć z góry domyślała się odpowiedzi.
- Rozbierz się na moich oczach. Strój ubierz za parawanem i taka do mnie wyjdź. Potrzebuję cię dziś bardzo, Aithe - klepnęła nauczycielkę w opięty materiałem pośladek. Ta jęknęła cicho i posłusznie skinęła głową. Orbrynsar dotrzymała słowa, nakłaniając koleżankę do pełnego posłuszeństwa wobec Leileny.
Kobieta zdjęła swój kaptur, pozwalając złotym puklom opaść na jej ramiona. Szybko jednak je odgarnęła by rozwiązać rzemyczek pod szyją i zdjąć z siebie pelerynkę. Następna była luźna bluzeczka, która i tak nie była w stanie w pełni ukryć rozmiaru pokaźnego biustu tantrystki. Kobieta zdjęła ją przez głowę, ukazując pannie Mongle swój stanik, utrzymujący biust w ryzach. Aithe nie siliła się na powolne kuszenie, chcąc jak najszybciej obnażyć się przed dziewczyną. Uporała się z zapięciami, pozwalając bieliźnie zsunąć się w dół po jej ramionach. Sterczące już sutki nie pozostawiały wątpliwości, że nauczycielce bardzo podobała się uległa rola, którą jej przypisano. Stojąc w samej, kusej spódniczce, odwróciła się do Lei tyłem i wypięła bezwstydnie, ściągając ostatni, skrywający jej ciało kawałek materiału. Kropelki żądzy błyszczały już między jej udami.
Prezentując swe nagie, udoskonalone magią ciało ruszyła za stojący w kącie parawan.
- Jesteś doskonałą suką, Aithe. Szkoda, że nie mogę tu z tobą zamieszkać - rudowłosa także nie udawała, że jej się ten podział ról w tym przypadku bardzo podoba. Usiadła na biurku nauczycielki, z lekko rozchylonymi udami, pozwalającymi dojrzeć cień błyszczącego łona. - Ale mam zamiar zabrać cię do burdelu, abyś na własnym-niewłasnym ciele prezentowała kunszt Lily i pomogła mi zdobyć klientki.
- Mam iść do burdelu? - takie polecenie zdołało kobietę zszokować, choć Lei mogła to oceniać tylko po tonie dobiegającego zza zasłony głosu.
- Razem ze mną - potwierdziła dziewczyna. - Oczywiście będziemy wyglądać inaczej.
- I mam tam robić co?
- Prezentować to, co właśnie zakładasz.
- Chyba bym mogła - padła niezbyt pewna deklaracja. Za zamkniętymi drzwiami Aithe potrafiła być bardzo posłuszna, ale w towarzystwie najwyraźniej wolała być znacznie ostrożniejsza.
- Lubię jak jesteś posłuszna, Aithe. Nie muszę cię wtedy karać… - zamruczała Leilena. - Zbyt mocno. Nikt nas nie pozna, za to zaprezentuję cię luksusowym kurtyzanom. Może też jakimś ich klientom? Wreszcie będę się mogła pochwalić swoją piękną sunią.
- Nie będę się nikomu oddawać - zaprotestowała nauczycielka, szybko jednak potulnie dodała - poza tobą, Leileno.
- Na ich oczach także? - rudowłosa czuła jak rośnie jej podniecenie, chwyciła jedną ze swoich piersi przez materiał sukienki. - Jesteś moja, nie powiedziałam, że będę się dzielić, tylko chwalić.
- Jeśli nie będziesz się dzielić - powtórzyła - to będę posłuszna.
Wyszła zza parawanu, faktycznie wyglądając jak luksusowa kurtyzana. Lily przeszła samą siebie. Przezroczysta tkanina opinała mocno wydatny biust, unosząc i eksponując każdemu, kto chciałby popatrzeć. Odsłonięte łono nie potrzebowało nawet takiej dodatkowej zachęty. Aithe była bardzo kusząca sama w sobie.
- Czy taką mnie sobie wyobrażałaś?
- Rzeczywistość jest jeszcze lepsza od mojej wyobraźni - przyznała uczennica, oblizując wargi i rozsuwając nieco bardziej swoje uda. - Zaprezentuj mi się, ze szczegółami.
- Dobrze, Leileno.
Blondynka zaczęła powoli, zmysłowo kręcić biodrami, w rytm niesłyszalnej muzyki. Odwracała się przy tym, aż w końcu była ustawiona tyłem do uczennicy. Wtedy położyła dłonie na swoich pośladkach, równocześnie rozchylając je i pochylając się do przodu wulgarnie prezentowała swoje otworki.
- Doskonale, uwielbiam twoją chęć na wulgarne pokazywanie ciała. Z kim ostatnio odnawiałaś swoją moc? - zapytała uczennica, zsuwając się z biurka i podchodząc do wypiętej nauczycielki. Wymierzyła klapsa w jeden z pośladków. Kobieta krzyknęła, raczej z zaskoczeni niż bólu.
- Mam kochanka w mieście. No dobrze, kochanków - sprecyzowała.
- I codziennie tam chodzisz? - teraz rudowłosa złapała za drugi i wbiła w niego paznokcie.
- Nie muszę, kiedy ty mnie zaspokajasz Leileno - zapewniła zmysłowym tonem.
- Kiedy ostatnio korzystałaś z kochanka? - dopytywała dziewczyna, z nieudawaną ciekawością. Puściła pośladek i skierowała się tam, gdzie nauczycielka chowała erotyczne rekwizyty.
- Wczoraj - odpowiedziała szczerze i bez zawahania. Choć pozycja, w której się prezentowała była niewygodna, nie zmieniała jej bez zgody dziewczyny.
- Jaki był? Zaspokoił cię? - uczennica wyjęła pudełko, a z niego drewnianą linijkę. Nie chciała zniszczyć stroju, ale uznała, że to będzie odpowiednio piekło. - Idealnie by było, gdybym rzeczywiście ci wystarczała, Aithe.
- Długi i gruby. Skupiony na mojej przyjemności. Dochodził dopiero po tym, jak ja miałam orgazm - opisywała tak naprawdę przymioty seksu zamiast kochanka. - Ale ty jesteś lepsza, Leileno.
- Nawet jak zostawię cię zbitą i niezaspokojoną? - zapytała, nie przejmując się tym jak odpowiadała jej nauczycielka. Chodziło o samo posłuszeństwo i erotykę w tym wszystkim. Rudowłosa wróciła do wypiętej kobiety i wymierzyła mocne uderzenie w pupę. - Chyba stworzę sobie bardzo wrażliwego członka, aby kończyć w tobie po kilku ruchach. Wielokrotnie, ale po każdym wytrysku wychodzić, abyś nie osiągnęła spełnienia.
Nauczycielka jęknęła. Nie przeszło jej jednak nawet przez myśl, by uciekać przed bólemi. Wprost przeciwnie, zaczęła kusząco kręcić pośladkami, prosząc o więcej.
- Wtedy musiałabym znowu pójść do swojego kochanka. Ale myślałabym tylko o tobie - zapewniła.
- Jak szybko potrafiłabyś dojść, ciągle obolała od moich razów? - kontynuowała rozmowę dziewczyna, wymierzając przy tym następne uderzenia linijką. Nie żałowała ich ze względu na materiał niwelujący nieco ból. - Ale to też mnie ubodło. Nie błagasz, żebym cię użyła. Powiedz mi, Aithe, czego teraz najbardziej pragniesz?
- Żebyś zerżnęła mnie w tyłek. Mocno i głęboko - bezwtydnie poprosiła nauczycielka.
- Będzie boleć… - zamruczała nastolatka. - Obróć się przodem. Przejrzałaś się już w lustrze? Lily się postarała, wyglądasz jak kurtyzana. Droga dziwka.
- To dobrze. Niech będę podniecająca dla swoich kochanków. I dla ciebie, Leileno.
Do kobiety jakby dopiero teraz dotarło, że ubiór był przecież dla niej. Wyprostowała się posłusznie. W swoim gabinecie nie miała lustra, ale jej sypialnia była tuż obok. Rzuciła w jej kierunku wzrokiem, ale nie ruszyła się.
- Mogę się przejrzeć? - zapytała.
- Tylko jeśli zaprowadzisz mnie do swojej sypialni, Aithe - uczennica przytuliła się do ciała starszej kobiety, ocierając o nie. Liznęła sutek przez materiał stroju. - Pozwolisz mi się tam intymnie wykorzystać. Chcesz bym miała dziś dla ciebie olbrzymiego członka?
Dziewczyna traktowała to jak specjalną okazję. Posiadanie nauczycielki w jej własnej sypialni było dowodem pełnego oddania.
- Zrobisz ze mną co zechcesz - słowa blondynki były mieszanką prośby, uległości i zwykłej, pierwotnej żądzy. Delikatnie pociągnęła za sobą swą młodą pani do bocznego pokoiku... No, ktoś kto nigdy nie spotkał się z tantrystkami mógłby pomyśleć, że będzie to pokoik. Sypialnia naturalnie okazała się całkiem przestronna. Brakowało w niej jednak prawdziwego łóżka. Zamiast niego był stos poduszek leżących na grubym, wielkim dywanie. Taki styl panna Mongle mogła już podziwiać wcześniej, będąc w Calimshanie.
 
Zapatashura jest offline  
Stary 13-01-2020, 19:27   #103
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
Aithe z zaciekawieniem podeszła do toaletki z dużym lustrem i zaczęła się w nim przeglądać, dłońmi wodząc po uważnie badanych krągłościach.
- Moje piersi wyglądają w tym wspaniale - szepnęła, ale upewniła się szybkim rzutem oka, że Leilena ją słyszy. - A łono jest całe wyeksponowane.
- Wyglądasz pięknie. Dokładnie tak powinnaś się ubierać, Aithe. Podkreślałabyś swoją naturę - uczennica była już bardzo podniecona. - Rozbierz mnie.
- Dziękuję. - Sługa powinien wszak okazywać wdzięczność, szczególnie kiedy otrzymywał tak wspaniały prezent. Kobieta zbliżyła się, kusząco kręcąc biodrami przy każdym kroku. Stanęła dość blisko, by otrzeć się biustem o rudowłosą. Śmiało sięgnęła do spodu białej sukienki i zaczęła unosić ją w górę, obnażając młode, jędrne ciało. Jak często ubrane w jeden skąpy kawałek materiału. Już naga, Lei przytuliła się mocniej, łapiąc z całej siły za jędrne pośladki i pocałowała nauczycielkę w usta, wsuwając mały języczek między dojrzałe wargi i zaczepnie drażniąc wnętrze ust. Aithe oddała się tej pieszczocie z pełnym wdzięczności pomrukiem. Przylgnęła do kochanki, obejmując ją mocno i pozwalając swym dłoniom na wodzenie po nastoletnim ciele. Rączki szybko jednak dotarły do pupy i na niej już pozostały. Rudowłosa kontynuowała te powolne pieszczoty przez chwilę, zanim zdołała się oderwać od starszej kobiety.
- Daj mi orgazm. Jeśli zaspokoisz mnie w czasie krótszym niż minuta, zasłużysz na nagrodę. Może nawet wielokrotne spełnienie? - Widząc nauczycielkę w takim stroju, Leilena miała wielką ochotę na zabawę jej ciałem.
Blondynka nie siliła się na odpowiedź. Opadła na kolana tak szybko, że tylko poduszki sprawiły, że nie było to bolesne. Przyssała się do wilgotnych warg dziewczyny, od razu zapuszczając się językiem między nie. Chcąc, a nawet bardzo chcąc, sprostać zadaniu, jednym z palców zawędrowała do ciasnego otworka uczennicy, poddając go lubieżnemu szturmowi. Robiła co mogła, całując, liżąc i ssąc co chwila łechtaczkę kochanki. Taki szturm wywołał głośny jęk nastolatki, która docisnęła głowę do swojego łona. Zachwiała się na nogach, była już na tyle podniecona, że zadanie postawione przed Aithe nie było niewykonalne.
- Pupa… - wystękała podpowiedź.
Nauczycielka zinterpretowała ją po swojemu i od razu wepchnęła do wnętrza drugi palec, przyspieszając swe ruchy niemal do brutalności. Znała już Leilenę wystarczająco dobrze, by wiedzieć że ta nie oczekuje delikatności. Ustami przywarła mocno do nabrzmiałego guziczka, pocierając go języczkiem. To było wystarczające. Uczennica oparła się o nią całym swoim ciężarem i z krzykiem szczytowała. Cipka wypchnęła na zewnątrz gorące soki, pupa zacisnęła się z całej siły na intruzach, a ciało zadrżało.
- Taaaak!
Aithe chętnie spijała nektar będący nagrodą za jej wysiłki, mrucząc podziękowania wprost w rozpaloną szparkę. Oczywiście były kompletnie niezrozumiałe, ale bez wątpienia szczere.

Leilena odepchnęła ją delikatnie po chwili, opadając na poduszki. Patrzyła na swoją kobietę iskrzącymi oczami.
- Wybierz nagrodę. Możesz prosić o co chcesz, nawet coś dużego. Wykorzystaj to, bo nie wiem kiedy dam następną szansę - uśmiechnęła się, ciekawa co wybierze Aithe.
Siri w takiej sytuacji na pewno by się droczyła, ale nauczycielka potraktowała usłyszane słowa bardzo poważnie. Obróciła się i opierając się na łokciach wypięła do Lei swój tyłeczek.
- Zerżnij mój tyłek. Spuść się do środka. Zrób sobie takiego, jakiego chcesz. Żeby było ci we mnie ciasno i przyjemnie - prosiła drżącym już z podniecenia głosem.
- Wspaniała i taka grzeczna. Kocham twoją uległość, Aithe. Będę cię miała tak długo, aż będziesz błagała, żebym przestała.
Wypowiedziała słowa zaklęcia, przesuwając palcami po łonie. Penis zaczął rosnąć od razu, wraz z wielkimi jądrami. Powiększał się do dwudziestu centymetrów i średnicy jak przedramię rudowłosej, która natychmiasto poczuła zew seksu.
- Mam cię nawilżyć, suczko?
- Tylko, jeśli tak ci będzie przyjemniej Leileno - kobieta złapała się za pośladki, eksponując wejście do swego anusa.
- Tak łatwo sprawiasz, że mam ochotę cię dręczyć - jęknęła z podniecenia uczennica i uniosła się na kolana, klękając na poduszkach za Aithe i pocierając żołędziem o niezbyt mokre wejście w brązową dziurkę.
- Bo jestem twoja. Możesz się mną zaspokajać jak tylko chcesz - Aithe nie miała żadnych oporów. Zaczęła wprost się wypinać, próbując nadziać na wielki trzon.
- Nawet swoje życzenie dla mnie poświęcasz. Moja własność - zamruczała Lei, chwytając kochankę za biodra i napierając członkiem na suchą dziurkę. Kobieta krzyknęła, tym razem z bólu. Przygryzła jednak tylko wargę i już jedynie pojękując przyjmowała w sobie kochankę. Rozciągała pośladki i próbowała rozluźnić mięśnie, tak by nastolatka mogła jak najszybciej ją wypełnić.
- Będę dla ciebie kim tylko zapragniesz. Własnością, suką, dziwką - mruczała przez zaciśnięte zęby.
- Jesteś moja. Tak. To wspaniała świadomość, Aithe - wydyszała rudowłosa i splunęła między pośladki kochanki. Naparła mocniej. - Czuję się tak dobrze przy tobie. Przyjmij mnie całą - dodała i pchnęła z całej siły. Dość, by mocno się zagłębić.. ale jeszcze nie zupełnie. Ostatecznie Lei swoim zwyczajem nie zachowałą umiaru w długości, a wnętrze wciąż było nierozciągnięte. Kobieta zacisnęła zęby jeszcze mocniej. Po pierwszym impulsie bólu zdołała ponownie się odprężyć i przyjąć członka jeszcze głębiej. I tak po kolejnych dwóch pchnięciach rudowłosa przywierała już do pupy Aithe. Doznanie było cudowne. Tylko Siri była równie przyjemna w ten sposób. Rudowłosa nie ruszała się, gładząc czule pośladki kochanki.
- Wspaniała dupodajka z ciebie, Aithe - nabrała śliny i pozwoliła jej spaść na miejsce łączenia się członka i anusa. Na razie nie nawilżała bardziej. - Ale nie słyszę jak prosisz o zaspokojenie.
- Najpierw sama zaspokój się moim ciałem. A potem, jeśli zasłużę, to sama dasz mi spełnienie - cokolwiek Selunarra powiedziała blondwłosej, poskutkowało lepiej niż Lei mogła się spodziewać.
Takie zaproszenie to było więcej, niż mogła wytrzymać. Nie potrafiła się oprzeć uległej suczce. Zaczęła ją pchać. Mocno, jęcząc przy tym otwarcie od tego co dawała nie do końca wilgotna pupa. Od tego jak niesamowicie zaciskały się zwieracze na tak wielkim trzonie. Sięgnęła do włosów Aithe i pociągnąła za nie, jednocześnie dając mocne klapsy w pośladek.
- Tak! - zamiast jakichkolwiek protestów, blondynka krzyknęła z przyjemności. - Używaj mnie, pieprz, wyzywaj - wymieniała nieskładnie, chętnie wychodząc naprzeciw pchnięciom. Gdy jej ciało przywykło już trochę do intruza zaczęła rozlużniać się, gdy Leilena w nią wchodziła i zaciskała się przy wychodzeniu. Wcale niewykluczone było, że przy takim entuzjastycznym podejściu mogła dojść nawet bez specjalnych starań kochanki.
Ale kochanka starała się, aby te doznania były intensywne. Używała coraz większej siły do rżnięcia analnie posłusznej niewolnicy.
- Ty suko… nawet ból sprawia ci przyjemność… patrz jak nisko upadłaś, dając dupy swojej uczennicy…
Szarpała włosy, biła i drapała pośladki, a także nachylała się, aby mocno złapać za pierś, albo ścisnąć sutek.
- Jestem złą nauczycielką. Łamię przepisy. Ale kara jest taka dobra - blondwłosa jęczała już bardziej niż mówiła. A każde ukąszenie bólu kwitowała krótkim okrzykiem. Wilgoć ściekała jej już po udzie. - Uwielbiam dawać ci dupy, Leileno!
- I będziesz to robić wielokrotnie. Także takie, aby cię rozrywało, abyś krzyczała z bólu. Tego chcesz, dziwko? - rudowłosa prawie się położyła na kochance, pracując biodrami. Dzięki temu mogła sięgnąć do jej szparki i złapać boleśnie łechtaczkę, albo dać klapsa w cipkę.
- Nie chcę… by mnie rozrywało - ledwo zauważalnie pokręciła głową. - Ale chcę, byś mogła sobie na mnie ulżyć jak tylko zapragniesz.
- Twoje oddanie sprawia, że chcę szczytować widząc i czując twój ból - wystękała Lei, nie przestając. Była już blisko. - Podniecają mnie twoje bolesne jęki - uderzyła otwartą dłonią łono nauczycielki. Ta więc spełniała fantazje nastolatki i krzyknęła z przejęciem.
- Więc spuść się we mnie. Nie powstrzymuj się - prosiła.
- Może nie tylko… się spuszczę… - wyjęczała z trudem Leilena i zaczęła bardzo mocno tryskać. Raz za razem, nie przestając posuwać pupy starszej kobiety, stękając przy tym z porażającej, jeszcze rosnącej rozkoszy. Ogromne jądra mieściły bardzo dużo płynu.
- Wspaniale - mruknęła przy tym nauczycielka. - Tak dużo… Będzie się ze mnie wylewać - jej tyłek zaciskał się na intruzie, jakby chciał go wyssać do cna.
Po kilku następnych długich strugach Leilena krzyknęła głośno i dreszcz szarpnął jej ciałem w kulminacji bardzo długiego orgazmu. To “ssanie” w wykonaniu Aithe pozbawiło tchu nastolatkę, na moment przestała widzieć.
- Jeszcze chwila… i załatwię tam też inną potrzebę… - ostrzegła z trudem.
- Co tylko… chcesz - kobieta też już ledwie mówiła. Ostre rżnięcie było bardzo przyjemne, ale też męczące. - I gdzie chcesz…
Dziewczyna przed niczym nie umiała się przy Aithe powstrzymać. Cicho sapnęła i jęknęła z ulgi, opróżniając w anusie kochanki również swój pęcherz.
- Jak dużo… i ciepło - bełkotała poniewierana nauczycielka. - Chciałabym dojść… mogę Leileno?
- Zasłużyłaś - szepnęła rudowłosa. - Chcesz poczuć moją miłość, mam cię dokończyć delikatnie?
- Nie. Chce mocno. Jak przedmiot, jak… - nawet nie dokończyła. Albo pozostawiała Lei możliwość wyboru inwektyw. Jej tyłek był już tak pełny, że rudowłosa czuła jak zmieszane płyny zaczynają przeciekać mimo wielkiego trzonu wciąż tkwiącego w środku.
- Wspaniała niewolnica - szepnęła nastolatka i pchnęła rękami kobietę, zmuszając do położenia się na poduszkach. Przycisnęła rękami jej twarz do jednej z nich i zaczęła znowu ostro brać wypięty, pełny tyłek. Aithe naprawdę nie trzeba już było wiele. Swój szczyt oznajmiła głośnym krzykiem. Gdyby nie zamknięte okna na pewno byłoby ją słychać na dziedzińcu… a tak, tylko może ktoś ją usłyszy? Nie przejmowała się tym wogóle, przeżywając rozkosz ostrego seksu i uległości. Gdyby Lei poznała inne takie, to niewątpliwie mogłaby poprowadzić najlepszy burdel w całych Krainach. Z drugiej strony, wcale nie chciała się dzielić. Pchnęła jeszcze kilka razy i zamarła, dysząc głośno.
Nauczycielka również miała problem z uspokojeniem oddechu. Po jej ciele przebiegały dreszcze. Szybko jednak bezruch Leileny zmusił ją do odezwania się.
- Zmęczyłaś się Leileno? Mam cię zaspokoić sama?
- Dokończysz mnie ustami - słowa same wyszły z ust rudowłosej dziewczyny, wiedzącej przecież doskonale gdzie obecnie znajduje się wciąż nabrzmiały członek.
- Co tylko sobie zażyczysz.
Kobieta zaczęła się odwracać. Gdy tylko pokaźna, czarodziejska męskość Lei opuściła jej anus, zmieszane płyny zaczęły wylewać się na poduszki. Aithe, niczym w transie, wydawała się nie zwracać na to uwagi. Z głodem w oczach ujęła w dłoń ubrudzonego penisa i szybko wsunęła go w swoje usta. Bez żadnych zahamowań, bez słowa protestu. Ssała z zapałem, wydając przy tym obsceniczne dźwięki i spoglądając na swoją panią. To oddanie i gotowość na wszystko stanowiło niewyobrażalny afrodyzjak. Widząc jak kawałek członka znika w tych chętnych ustach, Lei jęknęła głośno. Nieco nasienia ponownie wyciekło, ale magiczne penisy były w końcu nie bez powodu magiczne. Umiały bardzo wiele. Ciągle w pełni sztywna złapała ręką za włosy niewolnicy i pchnęła raz aż do gardła. Cofnęła się powoli.
- Wyczyść go dokładnie językiem. Całego.
Blondwłosa mruknęła coś, co chyba było zgodą. Zaraz zresztą udowodniła, że na pewno nią było. Choć zakrztusiła się trochę od tak brutalnego traktowania, to gdy penis wysunął się ponownie, nastolatka od razu poczuła chętny języczek owijający się wokół trzonu. No, a przynajmniej owijający się tak bardzo, jak to było możliwe przy takiej grubości. Kobieta bez oporu zlizywała resztki spermy i moczu, od razu je połykając. Głośno, by Lei mogła to usłyszeć. Uczennica pomrukiwała z zadowolenia, nie trwało to jednakże długo. Cofnęła się, wyjmując drąga z ust nauczycielki. Uderzyła ją nim w policzek kilka razy.
- Teraz obślinisz go z boku i sprawisz, że cały czysty będzie błyszczał. Pomyśl w jakim perwersyjnym miejscu twojego ciała będę mogła umieścić nagrodę.
- Tak, Leileno - nauczycielka-niewolnica przystąpiła do spełniania polecenia. Wysunęła język i ujmując penis pomiędzy nim a górną wargą, zaczęła przesuwać się po całej jego długości. Nie szczędziła przy tym śliny, której nawet trochę skapywało. - Ale już chyba nie mam bardziej perwersyjnych miejsc, niż pupa - przerwałą na chwilę, zmartwionym głosem dzieląc się swym spostrzeżeniem.
- Pupa jest wspaniała, ale tam już zostawilam sporo - szepnęła rudowłosa, wsuwając palce we włosy kobiety i ściskając. - Może skończę na nie? Albo na twoją twarz? Będę chciała, abyś nie wycierała moich soków aż do rana. Może dzięki temu będziesz myśleć intensywnie o swojej pani.
- Już tak o tobie myślę, pani - zapewniła. Oblizała wargi, spoglądają na wyprężoną męskość. - Ale jeśli skończysz na mojej twarzy, możesz zachlapać suknię - nie mnożąc więcej problemów powróciła do obsługiwania kochanki.
- Łatwo wyczyścić ten materiał, bo przecież będziesz w nim spała dziś? - zasugerowała z pomrukiem zadowolenia, gdy język znów zaczął drażnić wrażliwy organ. - Tak bym chciała zostać tu na noc…
- Więc zostań. Pieprz mnie całą noc - kolejne liźnięcia przerwały na chwilę wypowiedź. - Albo zabierz mnie do burdelu i pieprz na obcych oczach. Jestem po to, by spełniać twoje fantazje, pani.
To był bardzo gwałtowny impuls. Leilena szarpnęła za włosy niewolnicy i odsunęła jej głowę w ostatniej chwili. W następnej z nabrzmiałego, pulsującego kutasa zaczęły strzelać strugi nasienia, na twarz i włosy, które jednocześnie puściła stękająca z rozkoszy dziewczyna. Starsza kochanka otworzyła szeroko usta, chcąc posmakować wszystkiego, co akurat skapnęła w tamtym kierunku. Większość jednak poleciała wyżej. Białe strużki utknęły w jasnych kosmykach, albo zaczynały spływać po czole. W takim perwersyjnym “makijażu” było Aithe bardzo ładnie. Choć niewykluczone, że był to efekt zboczonego gustu panny Mongle. Uważała, że takiej niewolnicy we wszystkim ładnie, ale to było zdecydowanie bardzo wysoko na liście. Skończyła tryskać po dłuższej chwili, przyglądając się swojemu dziełu.
- Widzisz co ze mną robisz, suczko? Chcę spędzać z tobą noce. Ale Lily… - nie dokończyła, nauczycielka wiedziała przecież z kim dzieliła komnatę. - Wstań, Aithe. Pocałuj mnie, chcę poczuć co do mnie czujesz.
Nauczycielka spróbowała się poderwać, ale nogi odmówiły jej trochę posłuszeństwa i zachwiała się niezgrabnie. Złapała jednak w ostatniej chwili równowagę, wspierając się na ramionach nastolatki. Przylgnęła do niej blisko i ucałowała z pasją i żądzą, która wydawała się wcale nie maleć. Czy Leilena miała naturalny talent, magnetyzm, który tak wpływał na kobiety? Jina i Aithe nie miały już przy niej żadnych zahamowań. A może jednak była to jakaś demoniczna klątwa? Zresztą, co za różnica, kiedy piękna, dojrzała kochanka jęczała z rozkoszą wprost w jej usta? Wierzyła w klątwę u swojej mamy, która pchnęła ją w tę stronę. Natura Lei była przecież podobna. Co jednak działało na Aithe? Dziewczyna miała nadzieję, że to szczere uczucia i emocje względem jej samej. Odpowiedziała na pocałunek, obłapiając swoją niewolnicę, czerpiąc przyjemność z jej pięknego ciała. Chciała jeszcze. Ale oderwała się.
- Co miałabym powiedzieć Lily, gdybym nie wróciła do swojego pokoju?
Nauczycielka przygryzła wargę. Jednak nie w formie flirtu, a szczerego zamyślenia. Układała sobie pomysł za pomysłem, ale ostatecznie westchnęła zrezygnowana.
- Nie wiem - przyznała. - Musiałabyś być u jakiegoś kochanka, a on musiałby to potwierdzić.
- To prawda, co oznacza, że musiałabym przekonać kogoś, aby dla mnie kłamał. Wtedy mogłabym zaspokajać się swoim przedmiotem przez całe noce… - odsunęła delikatnie włosy z twarzy nauczycielki. - Nikogo jednak dziś nie przekonałam, ale tak bardzo nie chcę wychodzić…
- Ja też wolałabym, żebyś została, ale... - Aithe delikatnie wyswobodziła się z objęć uczennicy. - To zrodzi niepotrzebne plotki. I obie będziemy miały przez to problemy.
- Znajdę kogoś, kto będzie potwierdzał, że z nim spędzałam noc. Kogoś z pojedynczą kwaterą, komu może zależeć na to, co mogę mu regularnie dawać - rudowłosa ścisnęła jeszcze pierś nauczycielki. - Tyle rzeczy chcę z tobą zrobić. Moja oddana niewolnica… - zamruczała.
- W pojedynczych śpią nowoprzybyli, albo starsi adepci - podpowiedziała Aithe, szybko poddając się perwersyjnej ciekawości. - Co byś ze mną zrobiła, moja pani?
- Doprowadziła do stanu, w którym byś kwiliła, nie mając już siły się ruszyć… - jęknęła dziewczyna, wypowiadając na głos jedną z rzeczy, które miała w głowie. - Nawet cię dziś nie zbiłam porządnie. I jeszcze tyle rzeczy… - westchnęła. - Pierwszorocznym chyba nie ufam, o ile któryś nie potrzebuje mojej pomocy, aby się utrzymać na uczelni. Ktoś ze starszych mógłby chcieć korzystać z tego co mogę mu ofiarować?
- Jesteś śliczna i bezpruderyjna - blondwłosa od razu powiedziała pierwsze rzeczy, które przyszły jej na myśl. - Ale nasi adepci nie mają problemu ze znalezieniem kochanki. W przeciwnym razie nie ukończyliby pierwszych lat nauki.
- Domyślam się - przyznała. - Wszyscy, których dobrze znam, nie mieszkają sami. A pierwszoroczniacy w końcu przestaną nimi być. Lily to za duża papla. Nie ma wśród starszych takich, którzy mogą wykorzystać dziewczynę gotową na wszystko?
- Znalazłby się pewnie ktoś - przyznała ostrożnie mistrzyni transmutacji. - Ale chyba nie poleciłabym takiego rozwiązania. Pewnie eksperymentowaliby z magią, nie z seksem - ostrzegła.
- Rozumiem. Dlatego najpierw zwierzę się Siri i zapytam co chciałaby w zamian. Nie powiem oczywiście, o kogo chodzi, choć to może być jej cena… - Lei zawahała się.
- No nie wiem… Siri jest bardzo temperamentna. Nie wiem co mogłoby jej przyjść do głowy, gdyby się o nas dowiedziała - Aithe nie miała oporów za zamkniętymi drzwiami, ale w innych warunkach w naturalny sposób chciała zadbać o swoje interesy. Sankcje w Akademii z pewnością się jej nie podobały.
- Jest też moją przyjaciółką i ufam już jej z jedną dużą tajemnicą - przyznała rudowłosa. - Jeśli komuś tu mogę powierzyć coś takiego, to jej. Spróbuję jednak najpierw nie mówić z kim sypiam. Sprawdzę jaką poda cenę.
- Zgoda, Leileno - pokiwała głową. - Ale tego wieczoru lepiej uciekaj - zamilkła na chwilę, ale o czymś jeszcze sobie przypomniała. - Ile mam zapłacić za sukienkę?
- Och, bym musiała kręcić przed Lily - uśmiechnęła się rudowłosa i podała cenę. - Jutro napiszesz sobie na brzuchu “Jestem suką” i znajdziesz okazję, aby mi to pokazać.
- Oczywiście, moja pani - zgodziła się bez zawahania. Taki wieczór Leilena mogła z pewnością uznać za udany. Nawet jej żyłka kupca została zaspokojona pękatą sakiewką.
Lei pocałowała ją czule i namiętnie na pożegnanie i opuściła pomieszczenie, już planując rozmowę z Siri.
 
Lady jest offline  
Stary 20-01-2020, 20:33   #104
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
Okazja do zamienienia paru zdań pojawiła się już na śniadaniu następnego poranka. Zadowolona ze swojej części zarobku gnomka myślała tylko o tym co mogłaby sobie teraz kupić, a resztę jej uwagi zaprzątał jak zwykle obfity posiłek. Potrzebowała nabrać sił, bo i ona nie odpuściła Leilenie nocnych igraszek.
Siri za to była trochę zaspana. Specjalnie usiadła na uboczu, by opierając głowę na dłoni trochę jeszcze odpocząć, leniwie żując chleb. Panna Mongle, jak zawsze energiczna i uśmiechnięta, usiadła naprzeciwko. Postawiła swoje śniadanie, regenerując energię.
- Ciężka noc? - zagadnęła.
- Krótka - odpowiedziała ziewając przy tym rozdzierająco. - I ciężka trochę też.
- Ciężka ciężka, czy….? - przeciągnęła ostatnią sylabę Lei.
- Kochanek jest ciężki - wyznała bez krztyny zawstydzenia.
- Jak często z nim to robisz? - zapytała rudowłosa, tak samo bez skrępowania.
- Z tym konkretnym? - Siri zdobyła się na uśmieszek.
- No raczej, wiesz o co pytam. Po pierwszym razie miałaś mieszane uczucia.
- Ale raz się żyje - stwierdziła sentencjonalnie. - A jeśli miałabym jakieś wątpliwości, to myślę sobie jakie ty spełniasz swoje fantazje i od razu nabieram odwagi - mrugnęła. Tylko potem jakoś wyjątkowo trudno było jej ponownie unieść powiekę.
- Musisz mnie kiedyś z nim poznać - zaśmiała się młodsza dziewczyna. - I nie odpowiedziałaś mi na pytanie.
- Tak raz na dwa dni. O ile poprosi jak grzeczny piesek.
- Mrau! - Lei oblizała się. Ale też spoważniała. - Mam do ciebie ogromną prośbę - rozejrzała się. - Chciałabym, abyś dla mnie trochę pokłamała. Przed Lily głównie i pewnie Storem. To duża prośba, bo dotyczy całych nocy. Dlatego nie wymagam tego za darmo. Jeśli byłabyś w stanie to dla mnie robić, zastanów się nad ceną.
Jak zawsze rudowłosa wykładała od razu kawę na ławę.
- Oho, co się nowego wykluło w zboczonej główce mojego ulubionego rudzielca? - szczery ton Lei podziałał na Siri pobudzająco. Nawet uniosła głowę.
- Chciałabym spędzać noce poza spojrzeniem gnomki - powiedziała wprost. - Spędzanie ich z tobą jest dobrą wymówką. Wiesz jaka Lily jest wścibska, a wiem, że umiesz dotrzymać tajemnicy.
- Zgoda - ciemnoskóra tak po prostu skinęła głową. - Jakby ktoś mnie pytał, to pieprzyłyśmy się jak króliki - zapewniła. - Tylko teraz mnie będzie zżerała ciekawość.
- Tylko wiesz, żyjesz ze Storem. Często go nie ma nocami?
- Całymi? To raczej rzadko się zdarza. Ale dobrze wiesz, że tu każdy wieczorami gdzieś się udaje. A jak już kompletnie nie może nikogo znaleźć, to zawsze jest Oloma - dodała. - Ale o Stora się nie musisz obawiać. To zrównoważona głowa, nie to co nasi awanturnicy - skinęła głową w kierunku Umbero i Aldena.
- Może kiedyś ci szepnę, gdzie znikam - Lei poderwała się, przesiadła obok Siri i przytuliła ją. - Dziękuję. Wiszę ci wielką przysługę, teraz lub kiedyś.
- Daj spokój. Chyba jesteśmy już za etapem przyjaźni opartej na wymianie usług - halruanka szturchnęła Leilenę łokciem. - Jesteśmy już siostrzyczkami, nie?
- Jasne, siostrzyczko - zachichotała rudowłosa. - Ale ja lubię spełniać życzenia.
- Na pewno masz do tego duży talent - zgodziła się ze śmiechem Siri. - Mogę zrobić dla ciebie coś jeszcze? Skoro już złapałaś mnie w takim rewelacyjnym humorze.
- Jeśli twój piesek miałby ochotę na trójkącik, to wiesz gdzie mnie szukać - cmoknęła ją w usta i uciekła na drugą stronę stołu, wracając do posiłku.
- Jestem pewna, że miałby na to ochotę. Jest bardzo skory do zapładniania. To chyba ta zwierzęca część instynktu.
- To ja jestem chętna przyjąć jego życiodajny płyn - zaśmiała się rudowłosa.
- Wiesz co? Zdziwiłabym się, gdybyś powiedziała co innego - przyznała ciemnoskóra.

(***)

Leilena nie musiała długo czekać na wizytę Siri. Jeszcze tego samego dnia, na samym początku wieczora, usłyszała pukanie do swoich drzwi. Nie zdążyła jednak nawet na nie zareagować, a ciemnoskóra tantrystka śmiało weszła do środka. Lily akurat nie było. Wysoce prawdopodobne było to, że drobna gnomka miała randkę ze Storem.
- To jak, gotowa na posłuszne merdanie ogonkiem? - przyjaciółka rzuciła od progu.
- Już wypoczęłaś po wczorajszej nocy? - zachichotała siedząca przy księdze rudowłosa. Wstała szybko, poprawiając swoją nocną, czarną i półprzejrzystą koszulkę, pod którą nic nie miała.
- Nie - odparła wprost. - Ale szansa oglądania jak ty się męczysz za bardzo mnie kręci - przyznała.
- Nie sądzę, by na mnie skończył. Skoro ma takie parcie na zapładnianie, to dopadnie obie - zamruczała. - Wyglądam odpowiednio? - zaprezentowała się przyjaciółce.
- Lepiej będziesz wyglądać tylko, jak trochę się to wszystko na tobie pognie i podwinie - czarnowłosa mrugnęła przy odpowiedzi.
- Może trochę porwie? - zamruczała dziewczyna, zbliżając się do ciemnoskórej i pocałowała ją namiętnie w usta. Murzynka w odpowiedzi od razu złapała Leilenę za pupę, nie zmieniając swoich upodobań i ściskając mocno jędrne ciało. I absolutnie nie spieszyło jej się, by przerywać pieszczotę. Ani młodszej uczennicy. Legalne uprawianie miłości z inną dziewczyną, zwłaszcza jeśli było na oczach innych, było tym co bardzo podobało się szalonej nastolatce. Pogłębiła pocałunek, wędrując językiem bardzo daleko i dając Siri klapsa. W zamian została od razu uszczypnięta. Starsza adeptka była znacznie bardziej niepokorna niż Aithe, co miało swój nieodparty urok. I była gotowa zrewanżować się za każdą pieszczotę. Aithe była jedyna w swoim rodzaju, Lei nie potrzebowała innych niewolnic. Życie byłoby nudne bez urozmaiceń. Pchnęła koleżankę na ścianę, przywierając do jej miękkich piersi. Wciągnęła dolną wargę czarnowłosej i ugryzła ją. Kochanka syknęła, od razu wyprowadzając swój kontratak. Zdecydowanym ruchem podciągnęła koszulkę Lei i przesunęła paznokciami po nagich pośladkach. Ich właścicielka jęknęła z przyjemności, ocierając się intensywnie i mocno o wspaniały biust koleżanki. Oderwała się od jej warg i szybkim ruchem przyssała do szyi, mocno wciągając i przygryzając skórę.
- Aż tak się za mną stęskniłaś? - zachichotała. Jedna z jej dłoni zawędrowała pomiędzy pośladki rudowłosej. Palce zbliżały się do tylnego otworka.
- Wiesz, że mogłabym to robić z tobą bez przerwy - wydyszała nastolatka, podążając z pocałunkami i liźnięciami wyżej, do ucha Siri. - Kocham cię, siostrzyczko - wyszeptała jej do ucha.
- A ja ciebie - śmiało wyznała Siri. - Ale obie dobrze wiemy, że potrzebowałabyś przerw, żeby pobawić się z innymi kochankami - dodała. Niegrzeczny paluszek dotarł do swojego celu, wsuwając się niespiesznie do środka. Ciasna pupa otworzyła się przed nim i od razu go ścisnęła. Panna Mongle wydała z siebie bardzo erotyczny, przeciągły jęk.
- Gdyby moim kochankom to nie przeszkadzało, to mogłabym cię wszędzie ze sobą zabierać - zamruczała i wsadziła język w uszko Siri.
- Ale nie wszyscy kochankowie są tacy otwarci jak ja. Niektórzy są zaborczy, albo wstydliwi - głos kochanki stał chrapliwy, zmysłowy. - Do której kategorii zalicza się twój nowy kochanek?
- Tych drugich - przyznała bez oporów Lei, tylko odrobinę kłamiąc. W końcu Aithe wstydziła się… w pewnym sensie. - Chcemy iść do tego twojego, czy znajdziemy sobie miejsce tylko dla nas…? - pozwoliła przyjaciółce decydować, w końcu była jej winna przysługę. No i lubiła w ten sposób przy większości kochanków.
- Chcę sprawdzić, czy Kiełek jest wstydliwy - przyznała. - I podniecasz mnie, kiedy oglądam cię z kochankami. Chcę sprawdzić, czy w jego ramionach rozpalasz mnie tak samo, jak wtedy gdy kochasz się ze swoją rodziną - zdanie zakończyła wsuwając palec do samego końca.
- Dobrze, kochanie - westchnęła, raz jeszcze gryząc szyję koleżanki, starając się zostawić na niej malinkę. - Gdy będzie wobec mnie brutalny, będziesz się masturbowała?
- Obiecuję ci to - odpowiedziała krótko.
- Zachęcę go do tego - obiecała Lei, odrywając się niechętnie od starszej dziewczyny.
- Myślę, że będzie się ślinił na sam twój widok - dziewczyna poprawiła odrobinę swoją bluzeczkę i krótką spódniczkę. - Masz nastrój na jakieś wygody, prostą celę, czy… coś odważniejszego?
- Zawsze mam ochotę na coś odważniejszego - powiedziała, stwierdzając niemalże oczywistość w jej przypadku. - Lubię cię w spódniczkach - dodała.
- Dlatego je dla ciebie zakładam. Chociaż wiem, że to tylko dlatego, że szybciej się do mnie wtedy możesz dobrać - mrugnęła, wychodząc na korytarz. - To gdzie by było dla ciebie odważnie? Bo przyznam, że ja nie mam pomysłu. Liczyłam na twoje pomysły. Jeszcze się na nich nie zawiodłam.
- I mogę zrobić to - Leilena przytuliła się z boku, wsuwając dłoń pod spódniczkę Siri i ściskając jej jędrny, miękki pośladek. - Tu w akademii wszędzie i nigdzie może być odważnie. Nigdy tego nie robiłam na przykład przy celi innego, jeszcze trochę nieśmiałego pierwszoroczniaka - zaśmiała się.
- Leileno Nienasycona - Siri udała zaszokowanie. - Czy ty chcesz kusić biedną duszyczkę czworokątem?
- Czy ja wiem, czy od razu czworokątem? - zastanowiła się. - Spróbowałam dotąd tylko jednej pierwszoroczniaczki.
Murzynka prowadziła już koleżankę na parter, do cel nowych uczniów. Wszak Długi Kieł właśnie tam spędzał pierwszy semestr.
- To nie zostaje już wiele. Tylko Halruaańczyk.
- Jeśli ten twój mnie dziś pokryje… - ścisnęła mocniej pośladek. - Ale ta nowa jest taka słodka. Chce zachować dziewictwo dla swojego chłopca.
- Wiesz co? Uważam, że to całkiem romantyczne - wzruszyła ramionami w odpowiedzi. - A Kiełek się nie powstrzyma. Jestem pewny, że cię zaleje.
- Prawda? Życzę im szczęścia, ale trochę powątpiewam. Wyobrażasz sobie tylko z jednym, zwykłym chłopcem po wyjściu stąd? - westchnęła. - Dobrze, że z Olomą trochę ją przekonałyśmy do kobiet, bo nawet nad sobą nie nauczyłaby się panować.
- Zuch dziewucha - Leilena została bez ostrzeżenia mocno potrząśnięta. - Czyli dla nas jest dostępna?
- Mhm, trzeba ją tylko trochę rozgrzewać - mrugnęła wesoło rudowłosa.
- Więc w świecie nie zginie. A jak jej chłopak ma ikrę, to też się ucieszy jak sprowadzi mu koleżankę do łóżka. Kto wie, może im się ułoży?
Siri stanęła przed prostymi drzwiami, które Lei poznała. Wcześniej spał tutaj Connor.
- Chcesz czynić honory?
- To twój piesek - szepnęła rudowłosa, ale zapukała. Drzwi otworzyły się natychmiast. Stojący za nimi mężczyzna (nawet wyglądając obco dla Lei, widać było, że jest starszy od pozostałych nowych uczniów) musiał na nie czekać, takie było pierwsze skojarzenie panny Mongle. Ale potem zobaczyła, jak drga jego duży, płaski nos. Węszył. Czyżby wyczuł nadchodzące dziewczyny?
- Cześć Kiełek - radośnie przywitała się ciemnoskóra, popychając przyjaciółkę do środka i zmuszając zmiennego do odsunięcia się na bok.
- Mówiłem już. Nie nazywaj mnie tak - Długi Kieł mówił szybko, krótkimi frazami. Nie brzmiało to jak szczekanie, ale jednak się z nim kojarzyło.
- Oj, mówiłeś, mówiłeś. Ale na gadaniu się kończy, bo przecież mnie za to nie pogryziesz - jak zwykle skora o droczenia się Siri, nic sobie z tego nie robiła.
- Hej - przywitała się Leilena. - Czułeś z daleka moją cipkę? - jak zawsze prosto z mostu zadała pytanie.
Mężczyzna przekręcił głowę na bok i wciągnął głęboko powietrze.
- Tak. Obie pachniecie seksem - stwierdził, spoglądając uważnie na rudowłosą. - Kim jesteś?
- Przecież wiesz - zachichotała rudowłosa, przez tyle czasu widywali się przecież często. Choć nie rozmawiali, Leilena co najwyżej dosiadała się, aby poflirtować z pierwszoroczną koleżanką. - Mam na imię Lei. I ciągle intensywnie czuć ode mnie seksem.
- Od wszystkich was nim czuć. Ciągle w rui - przenosił spojrzenie z jednej dziewczyny na drugą. Halruaanka pozwalała przejąć przyjaciółce cały ciężar rozmowy. Sama usiadła na skraju łóżka, sprawdzając czy deski nie skrzypią.
- Ja jestem wyjątkowa. Ciągle niedorżnięta - odrobinę zbliżyła się do niego. - Moja chcica jest większa niż suki w rui. Musi być ciężko z nami dwoma tutaj?
- Dlaczego? - nie zrozumiał Kieł.
- Zapach nie zachęca do czegoś? Do czegoś, o co wystarczy poprosić, a ja nigdy nie odmówię?
 
Zapatashura jest offline  
Stary 26-01-2020, 10:47   #105
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
Potomek likantropów nie odpowiedział. Zamiast tego ściągnął przez głowę koszulę. Jego pierś była gęsto porośnięta włosami. Nie do końca wyglądało to jak futro, nie porastało też całego ciała, ale wilcza krew pozostawiała bardzo wyraźne ślady.
- Nie jestem jak wasi mężczyźni - ostrzegł, sięgając do swojego paska.
- Lubię czuć ból… - szepnęła cicho. - Chcesz mnie? Nie powstrzymam cię przed niczym. Zasługuję na każde potraktowanie, za to bezczelne zachowanie i zapach.
- Ona doskonale wie co mówi - wtrąciła Siri, podciągając kolana pod brodę. Pozwalało to dojrzeć to i owo między jej nogami. - I jest jeszcze chętniejsza niż ja.
- Rozbieraj się - nakazała więc zmienny, samemu zsuwając spodnie. Widok był naprawdę niecodzienny. Zamiast penisa bowiem, Leilena zobaczyła między jego nogami futrzany woreczek.
Lubiła nowości. Ale wcale nie zachowała się jak zwykle.
- Nie poprosiłeś - powiedziała. - Więc musisz mnie zdobyć.
- Zdobyć? - teraz mężczyzna chyba naprawdę był zdziwiony. Czuł, że dziewczyna była chętna, a jednak się opierała.
- Albo to, albo poprosisz mnie ładnie - wyciągnęła dłoń i pogładziła go po futerku na torsie. Kieł spojrzał pytająco nad ramieniem dziewczyny, na Siri.
- Ona już taka jest. Ale warto spełnić jej zachcianki. Wspaniale się za nie odpłaca. No, śmiało. Poproś, żeby cię wymasowała w kroczu - zachęciła.
Wilkowaty odchrząknął, co zabrzmiało bardzo podobnie do warkotu.
- Chcę, byś doprowadziła mnie do wzwodu. Proszę.
Dziewczyna podeszła tak blisko, że czuła jego oddech. Jedną ręką objęła go w pasie, pluszkami drugiej musnęła woreczek.
- Powiedz jak mam to zrobić. Jak wyzwolić bestię.
Poczuła pod palcami, wewnątrz futrzanego mieszka, coś twardego.
- Dotykiem - odparł tak po prostu.
- Pogłaszcz go trochę, pomasuj - podpowiadała z tyłu Siri. - Nie musisz być delikatna, przez to futro jest całkiem odporny na ból. Lei od razu chwyciła go mocniej, zarysowała paznokciami. Przesunęła się i przytuliła do jego boku, drugą ręką łapiąc za męski pośladek.
- Lubisz się całować? - zamruczała.
- Tak - znowu krótka, rzeczowa odpowiedź. Pochylił się ku mniejszej Lei i przywarł swoimi wargami do jej. Z pewnością zainteresowany, ale nawet w połowie nie tak doświadczony jak Siri. Zaatakowała go językiem, splotla razem z jego i pracowała nad woreczkiem. Trochę żałowała, że się jednak nie rozebrała, bo futro było niezwykle przyjemne do ocierania się. Uniosła nogę i udem pocierała o jego udo. Wkrótce poczuła pod palcami reakcję. Coś nabrzmiało i zaczynało się poruszać, wysuwając spod futra i trącając dłoń dziewczyny. Nie mogła jednak spojrzeć w dół, bo mężczyzna złapał ją za kark kontynuując pocałunki. Zamruczała z zadowolenia, gdy okazał inicjatywę. Przylgnęła do niego bardziej, ściskała, drapała i pieściła woreczek intensywnie, z coraz mniejszą obawą, że robi to zbyt mocno. Całe jej drobne ciało już się o niego ocierało. Poczuła na dłoni wilgoć i twardy, gruby, wciąż wysuwający się organ. Był w dotyku zdecydowanie inny, niż ludzki. Bardziej już przypominał ten centaura, choć naturalnie skala była inna. Lei nigdy nie odmawiała egzotyki. Cały dzień bez seksu, w połączeniu z niedawnymi pieszczotami z Siri, wyzwalał jej prawdziwą naturę z całą siłą, gdy dochodziło do takiej sytuacji. Oderwała się od niego i osunęła na kolana, bez wahania i podchodów biorąc czubek drąga w usta.
To było nowe doświadczenie. Żylaste, czerwone prącie zdawało się być przeciwieństwem ludzkiego. Końcówka, która w okazach dotychczasowych kochanków Leileny była zawsze najgrubsza, u Kła była cieńką wypustką. Za to nasada była wyraźnie nabrzmiała. W sumie, było w tym całkiem sporo sensu. Taka konstrukcja musiała ułatwiać penetrację.
- A nie mówiłam? - murzynka przerwała ciszę. - Bez żadnego zawahania, prosto do sprawy. - Mężczyzna skwitował to tylko mruknięciem. Podobnie jak Lei, choć większym zadowoleniem przyjmowała same komentarze na swój i swojego zachowania temat. Od razu zaczęła mu ssać, wręcz ciągnąć, przyjmując go głęboko w usta, a po chwili też w gardło. Cienka końcówka ułatwiała i tego typu zabawę. Podniecenie mężczyzny pachniało piżmem, znów bardziej jak u centaura niż człowieka. Ale już dłoń, którą dziewczyna poczuła na głowie była typowo ludzkim odruchem, gdy zaczął narzucać swoje tempo. Ani wolne, ani szybkie, ale rytmiczne.
- Mogę czarami dać ci tyle wigoru, żebyś spuszczał się w niej raz po raz - Siri podgrzewała atmosferę. - A ona wszystko przyjmie z wdzięcznością.
Zmienny wciąż nie odpowiadał, ale usłyszane słowa na niego podziałały. Jego członek odczuwalnie zadrżał. Lei za to przestała sama się poruszać. Wszystkie ruchy wykonywała jego dłoń, ruszając jej głową. Nastolatka pomrukiwała z zadowoleniem, tylko dłońmi pieszcząc wciąż woreczek. Trwało to jakąś chwilę. Jaką? Cóż, szczęśliwi czasu nie liczą, a Leilena bawiła się naprawdę nieźle. Kochanek jednak odsunął ją od swego krocza.
- Chcę cię pokryć - stwierdził krótko. - A ty - odwrócił się do ciemnowłosej - rzucaj swój czar.
Rudowłosa bez słowa opadła na ręce, przyjmując pozycję na pieska i odwróciła tyłem do mężczyzny. Oczy wlepiła w Siri, zamiast uśmiechu miała twarz zastygłą w podnieceniu i oczekiwaniu.
- Zapłodnij swoją sukę… - wydyszała nagle.
Słowa podziałały na kochanka jak najsilniejszy afrodyzjak. Z gardłowym warkotem ustawił się za nastolatką i jednym, silnym pchnięciem nadział ją na swój trzon, siłą pokonując opór ciasnych ścianek. Starsza tantrystka podeszła do pary kochanków, obejmując szeroki tors mężczyzny.
- Nie powstrzymuj się. Zaraz będziesz mógł raz po raz - zachęciła, po czym z szybkością wynikającą z doświadczenia rzuciła zaklęcie obdarzające swój cel nadludzkim wigorem.
Leilena krzyknęła, gdy ją posiadł. Czuła doskonale jak wąski czubek dociera do krańca szparki, napiętej z kolei bardzo u samego wejścia, tam gdzie była najwrażliwsza. Pochyliła głowę bardziej, aby biodra jeszcze trochę uniosły się w górę.
- Taak! Pokrywaj mnie…! Chcę być cała zalana twoją spermą! - Żywiołowe reakcje rudowłosej były na porządku dziennym, kiedy tylko nie potrzebowała ich powstrzymywać.
- Lubię, kiedy jesteś taka wulgarna - skoro Długi Kieł (który na szczęście nie tylko kły miał długie) był małomówny, Siri postanowiła podtrzymać z przyjaciółką wygłaszanie sprośności. - Podnieca mnie to.
Puściła mężczyznę i stanęła naprzeciw poruszanej silnymi pchnięciami Leileny.
- Chcesz zobaczy jak bardzo?
- Pokaż mi… - wystękała posuwana dziewczyna. Ciągle w nocnej, erotycznej koszulce, jedynie podwiniętej tak, że kochanek nie miał żadnych problemów oglądać jak wnika do środka małej nastolatki. - Pokaż mi bardzo dokładnie… podnieca mnie patrzenie… ależ ma kutasa… - jęknęła jeszcze przeciągle, gdy rozciągnął ją wyjątkowo dobrze.
- Poczekaj, aż zacznie szczytować. Wtedy robi się jeszcze grubszy - Siri bezwstydnie usiadła przed rudowłosą, rozkładając szeroko nogi. Jej szparka lśniła już wilgocią, pięknie kontrastującą z czekoladową cerą i różowym wnętrzem. - I dochodzi długo, obficie. Nigdy jeszcze nie czułaś czegoś takiego - zapewniła, niekoniecznie zgodnie z prawdą.
Słowa i czyny ciemnoskórej piękności pobudzały nie tylko Leilenę. Kieł przyspieszył dziko. Nie mogło mu już dużo brakować.
- Nie mogę się… doczekać… - mężczyzna nie mógł pannie Mongle dać nic lepszego od nasienia. Kochała je. Jak i inne płyny. - Zapłodnij mnie… opróżnij się w środku… - jęczała, wypychając biodra do tyłu. Za to z przodu miała to co najbardziej lubiły jej oczy. Obnażoną, podnieconą, piękną, chętną kobietę. Najpiękniejszy możliwy widok. Okazywany tym bardziej, że halruanka rozciągnęła palcami swoje wargi. Nie masturbowała się jednak… jeszcze. Przyjemność czerpała ze śledzenia reakcji Lei.
Dla dzikiego kochanka tych wszystkich bodźców było jednak aż nadto. Zamarł bez ostrzeżenia, wepchnięty tak daleko jak tylko mógł w gorące wnętrze dziewczyny. Zgodnie ze słowami Siri, jego męskość zaczęła pęcznieć. Nasada bardzo szybko stała się tak gruba, że zaczęła sprawiać ból. A potem… wybuchnął niczym gejzer, ciepłym nasieniem. I nie przestawał. Leilena uniosła spojrzenie na twarz Siri. Patrzyła jej prosto w oczy, usta drgały jej od intensywności doznań. Ból wyzwolił jakiś niezwykły impuls, oczy nastolatki otwierały się szerzej. To była jedna z najbardziej intymnych chwil dzielonych z przyszywaną siostrą. A potem wystrzelił, a ona krzyknęła, osiągając własny, gwałtowny orgazm, wprawiający jej ciało w drżenie i osunęła się nieco niżej, starając się tylko utrzymać kontakt wzrokowy.
- Ten ból jest wyjątkowy, prawda? - Siri sama już nie mogąc się powstrzymać wsunęła dwa palce w złaknione wnętrze. - Wiedziałam, że ci się spodoba. I że od tego dojdziesz.
Orgazm mężczyzny trwał i trwał. Przez mgłę rozkoszy, która owładnęła umysłem nastolatki, ta nawet nie potrafiłaby powiedzieć jak długo. Kiedy penis w końcu się skurczył i wysunął na zewnątrz, zdeponowane w szparce Leileny nasienie nie tyle co zaczęło wyciekać - praktycznie się z niej wylewało.
- I tyle spermy… - wyszeptała półprzytomna rudowłosa. Mgła zasnuwała spojrzenie, nawet kiedy się cofnął. Widziała tylko Siri. Jej piękną twarz, wulgarnie podniecającą, owłosioną cipkę. Palce wnikające w środek. Sięgnęła dłonią między swoje uda i nabrała nasienia na palce, wtykając je od razu sobie do ust, wylizując i połykając. - Mógłby mnie żywić… jak każesz mu mnie przesunąć, będzie mnie napychał na twoje dziurki… - umysł nastolatki nie pracował. Chciała więcej.
- Może później. W końcu chciałaś mnie dziś oglądać, jak sama się pieszczę - przypomniała. I żeby jeszcze bardziej zawrócić przyjaciółce w głowie zdjęła z siebie kamizelkę, uwalniając swoje duże piersi. - Już zmieniłaś zdanie?
- Nie… chcę patrzeć… strasznie mnie podniecasz, Siri - nastolatka nie zmieniła pozycji, jedynie jeszcze kilka razy sięgnęła do swojej szparki, wyjadając z niej nasienie. Smakując je. Trzymając przez długie chwile na języku. Czekała na samca, gotowa dać mu jak zechce. - Możesz mnie użyć, Długi Kle. Jak pojemnik na spermę, któremu dasz dziecko. Albo wyczyścisz sokami pupę. Albo dasz kolację prosto do brzucha… - zgodnie z zapowiedzią kusiła kochanka.
- Uważaj o co prosisz - mężczyzna odzyskał język na dość długo, by warknąć ostrzeżenie. Czyny jednak nie współgrały ze słowami. Ponownie wsunął się w rozciągnięte już i nawilżone wnętrze, równie twardy co na początku.
- Jeśli zerznie twój ciasny tyłeczek to będziesz krzyczała z bólu - to na pozór też było ostrzeżenie, ale ton głosu i spojrzenie Siri przedstawiały to jako zachętę. Ciemnoskóra zaczęła zaspokajać się szybciej. Wolną dłonią uniosłą swą dużą piersi i wessałą do ust swój własny sutek.
- Chcę by mnie bolało… - wyjęczała Leilena, okazując swoje pełne oddanie. Wciąż bardzo ciasna szparka otuliła w pełni intruza, a potem dziewczyna jeszcze ją zacisnęła. Chciała ich nakręcić jeszcze mocniej, tak jak rosło jej własne pobudzenie. - Taka suka jak ja musi dostawać takie, aby krzyczała z bólu i szczytowała od niego…
Nie odrywała spojrzenia od przyjaciółki, czując jak drąg wypycha z niej duże ilości nasienia. Ta wypuściła na chwilę swój biust.
- Taka podniecona jest gotowa na wszystko - zwróciła się do Kiełka. - Skoro sama nazywa się suką, to tak też ją pokryj.
Kochanek usłuchał. Przyspieszał miarowo, ale nie trzeba było dużo czasu, by klaszczące odgłosy jakie wydawały ich ciała przerodziły się w istny galop.
- Na co chcesz popatrzeć? - Siri widać wierzyła, że jej przyjaciółka jeszcze będzie w stanie mówić. - Co mam sobie robić?
Oczy Lei ponownie otworzyły się szerzej. Teraz już nie była w stanie sama się ruszać, wszystkie siły poświęcała na utrzymanie równowagi. Stękała głośno z każdym niesamowitym pchnięciem. Szparka pulsowała jej nieustannie, miała wrażenie, że przeżywa jeden długi orgazm.
- Tyłek… - jęknęła zachrypniętym głosem. - Chcę… patrzeć… jak… aaaach… - nie była w stanie precyzować myśli. - Rozwarta cipka…
- Chyba nie zrozumiałam, ale… - ciemnoskóra sama ułożyła się w pozycji na pieska, wypinając tyłek ku przyjaciółce. Ułożyła się wygodnie, po czym dłońmi rozchyliła swoje pośladki. - Lubisz moją pupę, co?
Zmienny się już nie kontrolował i za drugim razem doszedł szybciej, ale to wcale nie znaczy, że mniej intensywnie. Zakleszczona męskość wypełniała nastoletnią cipkę do granic. Krzyk Leileny był już zachrypnięty. Znowu poczuła ból, znowu poczuła rozkosz i ekstazę. Tryskał w niej cudownie. Aż żałowała, że nie może jej zapłodnić.
- Najlepsza… piękna… i cipka, gdy… masz w tyłku… nabrzmiała… mokra… - chrypiała rudowłosa bez ładu i składu, półprzytomna od serwowanych jej doznań.
- Czyli mam sobie wsadzić w tyłek? To czemu nie mówisz od razu? - murzynka zakręciła biodrami tuż, tuż przed twarzą panny Mongle. Zapach jej podnieconej szparki był równie odurzający co widok. Sama potrzebując spełnienia od razu rozepchnęła anus trzema palcami, dowodząc tego jak bardzo już wyćwiczyła swój tylny otworek.
Tymczasem kieł, nawet pod wpływem magii, musiał chwilę odpocząć po swym pędzie ku spełnieniu. Oklapł głośno na podłogę, pozostawiając kochankę nieznośnie pustą. Owładnięta podnieceniem, ekstazą i myśląca wyłącznie w kategoriach seksu i perwersji, Leilena przysunęła się do Siri i uniosła do pozycji klęczącej. Podwinęła nogi, lekko je rozwarła i podstawiła dłoń pod cipkę, pozwalając nasieniu na nią spływać.
- Kocham cię całą - drugą ręką wymierzyła klapsa w szeroki, pobudzający wyobraźnię pośladek. - Chcesz bym wtarła ci jego nasienie? - zapytała, starając się uspokoić oddech i nie mówić za głośno. Teraz przeszła w rolę suczki pragnącej zaspokoić tę piękność przed nią.
- Sugerujesz, że potrzebuję maseczki piękności? A myślałam, że podobam ci się taka, jaka jestem - odpowiedziała wciąż zachowująca przytomność umysłu dziewczyna.
- Najbardziej mam ochotę wsmarować ci to w pierś albo cipkę - przyznała nastolatka. - Ciekawe czy by mnie chciał, gdybym miała kutasa i rżnęła cię jednocześnie jak on będzie posuwał mnie… - zamruczała cichutko.
- Samice nie mają kutasów - z przekonaniem stwierdził mężczyzna.
- Nie zapominaj gdzie jesteśmy, kim jesteśmy - przypomniała mu Leilena. - Chcesz żebym wsmarowała twoje nasienie w tyłek Siri i ją w niego posiadła?
- Czemu miałbym tego chcieć? - Kieł nie nadążał za fantazjami panny Mongle. Co zresztą wyraźnie bawiło Siri.
- Widziałeś wcześniej dwie tak bardzo lubiące się wzajemnie pieścić dziewczyny jak ja i Siri? - Leilenę też zaczęło bawić. - Cofnij dłoń - powiedziała do koleżanki, dając jej klapsa. - Wetrę go w środek twojej pupci.
- O, to ja już nie mam nic do powiedzenia? - obruszyła się na pokaz koleżanka.
- Dawno nie miałam okazji nikogo z ciebie wylizać - zamruczała w odpowiedzi rudowłosa.
- Prawda… - mimo tych słów ciemnowłosa odsunęła się o pół kroku i przekręciła na plecy. - Ale może jednak wolałabym, żebyś wymasowała mi piersi? Zrobiłabyś to dla mnie?
Leilena zbliżyła się do niej na kolanach, unosząc dłoń pełną pysznej, lepkiej spermy.
- Biały kolor wygląda wspaniale na twojej skórze - powiedziała i przelała nieco na drugą swoją dłoń. - Długi Kieł pachnie tak intensywnie…
- To prawda. Jakby tak zrobić z tego perfumy. Myślę, że połowa kobiet by od nich oszalała - uniosła się lekko na łokciach, eksponując swój duży biust. Potomek likantropów przyglądał się temu wszystkiemu bez zrozumienia, ale przynajmniej z niesłabnącą, kuszącą erekcją.
Panna Mongle postanowiła się nim nie przejmować. Zabawa z Siri była bardzo wysoko na jej liście ulubionych, czarnowłosa dziewczyna dawała mnóstwo przyjemności. I Lei starała się jej dawać równie wiele. Ostrożnie, aby nic nie wylać przedwcześnie, zbliżyła dłonie do pięknych piersi. Nie ukrywała nigdy, że lubiła u kochanek czuć ich miękkość. Fantazjowała czasami o seksie z jakąś seksowną panią przy kości, o ponętnych atrybutach. Ciemnoskóra była zaokrąglona tylko gdzieniegdzie. Dziewczyna położyła dłonie na biuście przyszywanej siostry i bardzo delikatnie i powoli zaczęła rozprowadzać po nim nasienie.
- To brzmi jak świetny pomysł - szepnęła, uśmiechając się. - Perfumy wzmagające chuć u kochanków.
- Są takie. Przynajmniej o kadziłach słyszałam - przyjaciółka westchnęła z przyjemnością. - Tylko jak takie zrobić? Meleghost na pewno wie, ale na samą myśl zadania mu takiego pytania… blee - mlasnęła z niesmakiem.
- Ciekawe ile wie jego kruk… - powiedziała bardziej do siebie rudowłosa. Postarała się, aby nasienie równo pokryło obie piersi, pieszcząc i ugniatając je wręcz, intensywnymi, powolnymi ruchami. Nachyliła się nad twarzą Siri, z błyskiem w oku i uśmiechem w kąciku ust. - Wciąż czuję twojego pieska na języku - szepnęła cichutko i liznęła wargi kochanki.
- To koniecznie się tym… - nawet nie kończyła zdania. Po prost z ochotą i zmysłowo pocałowała Leilenę, odważnie sięgając językiem w głąb jej ust, poszukując pozostałości smaku Kła. Nastolatka pozwalała na to, biernie przyjmując język Siri, dając się jej pieścić i wylizywać, ulegle otwierając się na chętną kochankę. Usiadła okrakiem na brzuchu ciemnoskórej, rozwartą cipką ocierając się i zostawiając, niczym ślimak, wilgotne, lepkie ślady.
- To zdecydowanie lepsze niż olejki - zaśmiała się murzynka, kiedy nasyciła się ustami kochanki. - Teraz to już moja skóra będzie jędrna i kusząca.
- Pragnę cię zaspokoić, kochanie… - szepnęła bardzo podniecona Leilena. Puściła już piersi, teraz skupiała się na sunięciu cipką po ciemnej skórze, od włosów lonowych po sutek Siri, którego chciała objąć szparką.
- A coś cię powstrzymuje? - spytała niewinnym głosikiem koleżanka. Kontrastowało to z faktem, że ujęła swoją pierś, celowo pocierając nią o nabrzmiałą łechtaczkę Leileny.
- Chcesz dosiąść moich ust? - jęknęła cichutko nastolatka. - Czy może powinnam cię lizać posłusznie klęcząc? - Nie odrywała pełnego pożądania spojrzenia od kochanki. Te słowa były też dla Długiego Kła, ma się rozumieć. - Mogłabym też usadowić się na twojej twarzy i nachylić… albo stworzyć sobie drąga, aby brutalnie posiąść w dupę…
- No przecież już mówiłaś czego chcesz spróbować - podsuwała ciemnoskóra. - To do ciebie niepodobne, takie krępowanie się.
- Mówiłam? - udawała Lei. - Przypomnij mi, bo tak ciężko mi myśleć… - zamruczała, nie przestając sugestywnych ruchów biodrami. Czuła jak skrapla koleżankę, sobą i tym co Długi Kieł w niej zostawił.
- Zapominalska - mrugnęła kochanka. - Przecież mówiłaś, że chciałabyś poczuć głęboko w sobie naszego podnieconego, dzikiego kolegę kiedy sama pieprzyłabyś mnie swoim magicznym kutasem. Czy jakoś tak.
- I myślisz, że ma ochotę znowu wbić we mnie swój twardy kawał mięsa i wyruchać jak sukę? - teraz Leilena przesuwała się w dół, aż ich łona się o siebie otarły. Pozwoliła sokom spłynąć na włosy łonowe kochanki i cicho wyszeptała zaklęcie, przesuwając po swojej łechtaczce palcem. Ta zaczęła szybko się powiększać, formując męskość. Dużą, grubą… ale na razie zwisającą smętnie. Ten szczegół był bardzo trudny do utrzymania, ale rudowłosa starała się.
- A wiesz, że nie wiem? - przyznała. - Może to zależy jak tam na dole wyglądasz? Albo jak go podniecisz? To dla mnie zagadka.
Akurat na brak podniecenia Długi Kieł narzekać nie mógł, wciąż stojąc na baczność. Choć z drugiej strony, może to był efekt tantrycznego zaklęcia?
- Wciąż mam ciasną cipkę… - zamruczała Lei, nachylając się. Wypinała się w ten sposób do mężczyzny, kręcąc biodrami. - I nieużywany jeszcze dziś tyłeczek… tylko jak mnie posiądzie to mi stanie… - słowa były wyjątkowo szarpane, głos zduszony, jakby dziewczyna cierpiała. Sok kapał z połowicznie rozwartej, wypiętej różowej szparki.
- Och, ale czy to oznacza, że ci nie stanie, jeśli nie poczujesz go w sobie? - ciemnowłosa wyglądała na szczerze przejętą. Nawet głos jej trochę zadrżał.
- Tylko z prawdziwym, sztywnym, męskim drągiem w sobie stanę się twarda dla ciebie… Musi mnie potraktować jak prawdziwą suczkę, którą przecież jestem… - wzięła miękkie przyrodzenie w dłoń i z jękiem, niemal bolesnym, zaczęła przesuwać skórkę w górę i w dół.
Siri niemal poderwała się z podłogi.
- Kiełek, zerżnij natychmiast tę sukę! - zażądała podniesionym głosem.
- Nie kopuluje z samcami - zaprotestował.
- A jakich ty tu widzisz samców? Leilena jest stuprocentową, wyuzdaną, chętną, kobiecą jak cholera zdzirką, która tylko czeka na twojego fiuta. Więc jej go wsadź - dziewczyna była już tak rozpalona, że groźba niezaznania zaspokojenia była dla niej wprost przerażająca.
- Ma penisa. Więc jest samcem - obstawiał przy swoim Kieł.
- Ma też cipkę i ciasny tyłeczek. Wszystko co najlepsze w jednym zestawie. No, kochanie, pokaż Kiełkowi swoje dziurki - poprosiła.
Kiedy rozmawiali, zrobiła nawet coś więcej. Zebrała nieco spermy z brzucha Siri i przesunęła brudnym palcem po swoim języku, wypowiadając słowo mocy. Wycelowała je wprost w Długiego Kła, któremu zaraz też pokazała wszystko, łapiąc się za pośladki i rozwierając je na boki. Ciemniejsze, pomarszczone kakaowe oczko pokazało się w środku, podobnie jak szparka. Aż mlasnęla, pełna soków i cieknącego z niej śluzu.
- Proszę, jestem taka pusta… pokryj mnie… zalej…
Magia wywołała większą reakcję, niż panna Mongle się spodziewała. Oszołomiony nagłym przypływem żądzy, posiadający w sobie wilcza krew mężczyzna dosłownie zawył. Porastające jego ciało włosy zgęstniały dostrzegalnie, jeszcze bardziej przypominając sierść. Nawet twarz uległa zmianie, wydłużając się trochę i upodabniając się do pyska. Może i Kieł nie zmienił się w wilkołaka, ale po ciemku łatwo byłoby go z takim pomylić. No i Lei mogła też otrzymać trochę więcej niż chciała, bo również w kroczu mężczyzna urósł. Kiedy zatem doskoczył do nastolatki i zaczął bez czekania na zgodę, czy przyjęcie wygodnej pozycji, wpychać się w jej odbyt - naprawdę zabolało.
- Coś ty zrobiła? - zdziwiła się Siri.
- Dodałam mu… - nie dokończyła, bo ból uciął wypowiedź. Krzyknęła głośno, mimowolnie jeszcze się zaciskając. Nie powiększyła się tam, jej mała, ciasna pupcia była w pełni naturalna, przyjmując intruza. Wchodził w niegrzeczne wnętrze z oporami, tak intensywnie, że rudowłosej pociekły łzy. Lecz właśnie tego chciała. Takiego traktowania. Tego bólu. Przyjmowała go w ekstazie, z szeroko otwartymi oczami, na czworakach niemal, tuż nad przyjaciółką. Dogłębne oddanie się kopulacji. Magiczny kutas zaczął sztywnieć. A na wpół oszalały barbarzyńca kompletnie nie przejmował się jej bólem. Pchał i przyciągał za biodra Leilenę, byle tylko wejść głębiej. Gdyby nie cienka wypustka pewnie nawet nie udałoby mu się przecisnąć przez zwieracze.
- Coś na pewno mu dodałaś. Przy mnie się tak nie zachowywał - starsza tantrystka była zaniepokojona, ale tylko trochę.
- Przecież… wiesz… - wystękała boleśnie rudowłosa. - Zaklęcia… uspokoi się… jak dojdzie… - spróbowała się uśmiechnąć, ale doznania okazały się zbyt intensywne. Twarz nastolatki wykrzywiała wspaniała ekstaza, jeszcze powiększona, gdy dotknęła znowu swojej męskości. Powoli się rozluźniała, pchnięcia docierały głębiej i głębiej w jej malutkie ciało, gdy Długi Kieł rozpychał się w niegrzecznym, perwersyjnym wejściu. - Daj mi… - zdołała jeszcze jęknąć.
- Dupy? - zaśmiała się Siri.
- O tak… słodkiej, miękkiej… cudownej… - stękała panna Mongle, poruszana intensywnymi pchnięciami napalonego samca.
Ciemnoskóra tak po prawdzie nawet nie czekała na odpowiedź. Wypięła się w pozycji na pieska, ocierając się pośladkami o krocze młodszej koleżanki. Jednak nawet będąc tak blisko, Lei wcale nie tak łatwo było w nią wejść. Kieł poruszał się zbyt mocno. Nastolatka praktycznie położyła się na koleżance. Z drągiem tak szybko i intensywnie posuwającym jej tyłek, nie umiała się skupić. Jej własny pulsował już jednak tak bardzo, że po prostu musiała go gdzieś włożyć. Najpierw trafiła w cipkę Siri, napchnięta na nią przez samca. Zajęczała przeciągle, jądra wyrzuciły z siebie jedną porcję, zanim zdołała się cofnąć i nieco unieść. Żołądź trafił między szerokie pośladki, a następne pchnięcie zanurzyło go trochę w najlepszy z otworków. Rudowłosa zobaczyła gwiazdy i zakręciło się jej w głowie.
- Och… och… tak… nabij… - stękała nieprzytomnie. - Pieprz mnie… jestem taką zdzirą…
Pozycja, w której się znalazła nie była łatwa do utrzymania. Gdyby wyczarowała sobie normalnych rozmiarów męskość, pewnie szybko znowu wypadłaby z kochanki. Nawet dużej trudno było jej zgrać rytm z myślącym już tylko o sobie mężczyźnie. Siri na szczęście była bardzo doświadczona i sama dbała o swoje wypełnienie.
Potomek likantropów utrudniał wszystko również tym, że położył się prawie całym ciężarem na nastolatce, pieprząc ją jak zwierzę. Czuła na karku jego gorący oddech a wielka pała poruszała się w niej znacznie szybciej, niż powinna w tak ciasnym otworze. To byłe istne szaleństwo, kopulacja bardziej zwierzęca niż nie tak dawno miała z centaurami. Pupa Lei, z każdym dniem w Akademii coraz bardziej wrażliwa i chętna, stała się zwykłym otworem na fiuta, wpuszczając go bez przeszkód w miękkie ciało. Czuła go głęboko w brzuchu, gdy nie dbając o nic ładował się w nią cały. Wypełniał ją tak dokładnie, zatykał zapraszający odbyt swoją twardą obecnością. Nie była przy tym w stanie kontrolować tego co robi Siri. Zanurzyła się w koleżankę, jak przedmiot, którym się oboje bawili. Stękała, już nie czując bólu tylko perwersyjną ekstazę. Wytrysnęła w anusie zupełnie tego nie kontrolując. Skupić próbowała się tylko na jednym: próbie rzucenia jeszcze jednego zaklęcia. Aby czarnowłosa poczuła to samo, co czuła Leilena. Zdołała tego dokonać, ale raczej przypadkiem niż dzięki magicznemu kunsztowi. I w dodatku zrobiła to w ostatniej chwili. Długi Kieł dotarł do swego upragnionego spełnienia i ponownie zastygł w bezruchu, z męskością w pełni otuloną wnętrzem Leileny. I tak już bardzo duża, napęczniała jeszcze, do tego stopnia iż nawet panna Mongle mogła się obawiać, czy jej nie rozerwie. A jeden oddech później nastąpił wytrysk. Wrzasnęła, gdy jej trzewia poczuły ten wybuch. Ciepło wypełniało ją tak głęboko, że czuła to w brzuchu. Dostała niekontrolowanych spazmów, ból wyzwolił kolejny orgazm. Poczuła jak się moczy, ale nie umiała tego zatrzymać. Nie wiedziała nawet czy to soki czy mocz. Z trudem utrzymywała świadomość, ciągle w pełni sztywna tkwiąc w koleżance. Ta zadrżała tak silnie, że mięśnie odmówiły jej posłuszeństwa i opadłą bezwładnie na podłogę, wywołując lawinowy efekt. Przygnieciona ciałami Lei i Długiego Kła zupełnie nie mogła się ruszyć, ale nie zgłaszałą żadnych protestów. Nie była w stanie zrobić niczego, obezwładniona przeżywanym właśnie podwojonym orgazmem.
Rudowłosa poczuła tylko, jak zsuwają się jedno z drugiego, jak jej członek wypada z anusa i oddaje jeszcze kilka salw w powietrze. A potem zaczyna zanikać, gdy młoda czarodziejka nie umiała utrzymać dłużej zaklęcia. Oddychała głośno, z zamkniętymi oczami dochodząc powoli do siebie. Czuła jak wrażliwy anus pulsuje, przeorany, rozwarty ciągle od silnego rozpychania.
- Nieładnie... - po kilku głębokich oddechach spróbowała się odezwać Siri, ale tchu okazało się być wciąż za mało i upłynęła jeszcze chwila nim dała radę dokonczyć -... tak rzucać czary. Bez ostrzeżenia.
Szeroki uśmiech, który gościł na jej twarzy świadczył świadczył jednak o czymś innym.
- Mhm… Twoją pupę też tak rozrywa jak moją? - zapytała. Czarnowłosa w końcu mogła poczuć w pełni doznania Leileny, więc pytanie nie było bezpodstawne.
- Tak. Przez co wysiadywanie na wykładach będzie trudniejsze - mruknęła, żartując.
- To niesamowite. Nie dziwię się, że ciągle do niego wracasz - przyznała rudowłosa. - Ale musi mieć specyficzne kochanki - mówiła o nim, jakby go tu nie było. Bo i wydawał się nieobecny po ostatnim wysiłku i otumaniony magią. Jego ciało traciło część wilczych rysów wydobytych magią Leileny. Można było powiedzieć, że dochodził do siebie.
- Chcesz powiedzieć, że większość uciekłaby na widok tego, co ma między nogami?
- Nie wszystkie chyba lubią takie intensywne doznania - odpowiedziała rudowłosa, ale nie była tego pewna. Akademia rządziła się swoimi prawami.
- No, niektóre to cnotki niewydymki - oddech Siri się już wyrównywał. - Jak ten wasz krasnolud, co był a się zmył.
- Jego strata - prychnęła Lei, która wcale nie żałowała, że się zmył. Nigdy go nie polubiła. - Jesteś zaspokojona na dziś?
- A ty? - odpowiedziała pytaniem na pytanie koleżanka, choć odpowiedź znała z góry.
- Moja energia we mnie buzuje. Ale nie chcę być w pełni zaspokojona, tak jest zabawniej jak mnie tam kręci na dole - zamruczała nastolatka w odpowiedzi. No i chciała też czuć niepowstrzymane podniecenie, gdy odwiedzi Aithe na dłużej.
- To się chyba pocałujemy na dobranoc. Bo tym swoim czarem kompletnie mi Kiełka wyczerpałaś. No popatrz jak dyszy - prychnęła z udawanym wyrzutem. No i wyolbrzymiała zmęczenie barbarzyńcy, choć ten faktycznie nie wyglądał już tak jurnie jak na początku.
- Może jeszcze coś z niego wyciśniesz - zachichotała Lei i z jękiem podniosła się, całując Siri w usta.
- Kochana, jak zamęczę krowę, to już mi nie da więcej mleka - ciemnoskóra jak zwykle odpowiedziała na pocałunek chętnie, namiętnie i długo. Lubiła przecież długą grę wstępną i stopniowanie swego napięcia, to i takie pieszczoty bardzo jej się podobały. Ręce jednak trzymała przy sobie, zapewne wychodząc z przekonania, że ponowne rozochocenie Leileny niechybnie doprowadziłoby do kolejnego dojenia Długiego Kła. Rudowłosa, nienasycona, oderwała się z trudem. Liznęła jeszcze policzek kochanki i uśmiechnęła się do niej.
- Kocham cię siostrzyczko.
- A ja ciebie, wariatko - mrugnęła okiem, nie bez trudu wstając na nogi. - Chodźmy. Niech chłop dojdzie do siebie. Wigor, wigorem, ale co doświadczenie tantrystki, to doświadczenie - podsumowała. Leilena także wstała, poprawiła swoje skąpe odzienie, które wcale nie zostało poddane próbie i wzięła przyjaciółkę za rękę, opuszczając niezbyt wygodną tak naprawdę celę pierwszoroczniaka.
- Poręczysz za mnie jutrzejszej nocy? - zapytała, jak już oddaliły się poza zasięg nawet wzmocnionego słuchu.
- Co tylko chcesz. Ale mam nadzieję, że nie musimy dogrywać szczegółów co ze sobą robiłyśmy? Zapewnienie, że kochałyśmy się jak demony wystarczy?
- Nikt oprócz Lily nie będzie nawet pytał, a przy niej mówimy po prostu jak najmniej - Leilena wzruszyła ramionami. - To wspaniała koleżanka, ale… sama rozumiesz.
- Rozumiem, że jest w tobie beznadziejnie zadurzona - Siri kiwnęła głową. - Nawet się nie dziwię.
- Nie mam pojęcia - przyznała. - Ale zawsze chce wszystko wiedzieć. A te schadzki chcę na razie zachować w tajemnicy.
- Och, to że chce wiedzieć co robisz rozumiem doskonale. Od opowiadania o twoich podbojach można spokojnie dojść. Może nawet dwa razy - ciemnowłosa szturchnęła Lei w bok.
- Lubię opowiadać - rudowłosa uśmiechnęła się. - Obnażać się całkowicie, ze wszystkim. Ale… tu ćwiczę coś innego. Więc chcę zachować tajemnicę. Może kiedyś?
- Ja cię za język nie ciągnę - przyjaciółka uniosła ręce w obronnym geście. - Twoje tajemnice są u mnie bezpieczne - zapewniła.
- Wiem, dlatego o nich wiesz - młodsza dziewczyna przytuliła się do Siri. - Jak będziemy kiedyś same to ci opowiem i zobaczymy czy dojdziesz od samego słuchania.
- Nie kuś, bo będę cię wiecznie dopytywać, czy już jesteś gotowa się podzielić - roześmiała się w odpowiedzi, ale szybko ucichła. Była już przecież późno i choć nocami mieszkańcy zamku oddawali się zazwyczaj aktywnościom fizycznym, nie dało się wykluczyć, że ktoś jednak spał.
 
Lady jest offline  
Stary 21-02-2020, 21:05   #106
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
Pokusa płynąca z umowy ze starszą koleżanką była zbyt silna, by z niej nie skorzystać. Następnego wieczora rudowłosa poinformowała więc Lily, że noc spędzi z Siri. Gnomka pokręciła trochę swym nosem, ale rezolutnie oznajmiła, że w takim razie rozgrzeje sobie łóżko z wykorzystaniem Stora. I niewątpliwie będzie Stora wykorzystywać długo i namiętnie. Leilena nie miała nic przeciwko temu i ponaglana własną żądzą udała się do Aithe, dbając jednak o to, by nie zostać przez nikogo przyuważoną. Jedna ciekawska Lily, niezależnie od tego jak bardzo była sympatyczna, zupełnie wystarczyła.
Blondwłosa nauczycielka była w swoich pokojach, ale po otwarciu przed panną Mongle drzwi była wyraźnie zdziwiona. Godzina była już dość późna i choć kobieta nie wyglądała, jakby wybierała się spać (choćby dlatego, że nie była w negliżu), to nie spodziewała się też chyba o tej porze gościa.
- Zostaję dziś na noc - oznajmiła Lei na wejściu. - A moja suka ma na sobie za dużo.
Podniecenie w niej buzowało, żądza związana z Aithe, jej wiekiem, doświadczeniem i oddaniem, siedziała w głowie nastolatki przez cały dzień. Ubrana w zieloną, uszytą przez Lily sukienkę, celowała w nauczycielkę twardymi sutkami odbijającymi się na materiale. Kobieta nie protestowała ani nie wahała się. Zaczęła ściągać z siebie kamizelkę i spódniczkę, buciki po prostu strząsając ze stóp. Nie było w tym erotyzmu, bo i widać było po Lei, że nie potrzebuje dodatkowych bodźców. Nauczycielka chciała jak najszybciej spełnić wolę swej pani. W efekcie pół modlitwy później stała już zupełnie naga. Rudowłosa wykorzystała ten czas, aby dobrze zamknąć za sobą drzwi. Rozbierająca się na żądanie Aithe była niesamowicie silnym bodźcem.
- Potrzebuję orgazmu. Doprowadź mnie, gdzie i jak zechcesz - poleciła.
Blondwłosa rozejrzała się, jakby na chwilę zapomniała jak umeblowała własny gabinet. W końcu wskazała swoje biurko.
- Usiądź i rozłóż dla mnie nogi - poprosiła. - Wyliżę cię, pani.
- Doskonale. Używaj tylko ust i języka, Aithe - nastolatka podeszła do biurka, obróciła do nauczycielki przodem i powolnym ruchem uniosła się na blat, jednocześnie wulgarnym i erotycznym jednocześnie gestem rozchyliła na bok uda. Krótka sukienka uniosła się, łono rudowłosej zostało w pełni obnażone. Coraz bardziej widoczne, różowe wargi sromowe rozchyliły się nieco. - Liż.
Kobieta potulnie uklęknęła przed nastolatką, ale z postawą tą kontrastowało lubieżne oblizanie pełnych ust. Przywarła do obnażonej cipki niczym spragniona, zlizując nektar, obscenicznie przy tym siorbiąc. Z doświadczeniem i żądzą spełniała zachciankę Lei, dłońmi opierając się o blat. Palce zaciskała na tyle mocno, że bladły jej knykcie. Możliwe, że tylko tak mogła powstrzymać się przed dotykaniem dziewczyny… albo siebie. Początkowe ciche sapnięcia i stęknięcia nastolatki bardzo szybko zamieniły się w głośne jęki. Spragniona szparka moczyła się intensywnie, strumyczek wypływał ze środka, a wrażliwe ciało podrygiwało delikatnie. Odchyliła się do tyłu i oparła na łokciach.
- Fantastycznie, rób to głośno… - dyszała. - Ssij mi łechtaczkę… smakuję ci, suko?
- Jesteś najsmaczniejsza pani - zapewniła żarliwie kochanka, posłusznie zasysając sterczący guziczek i pieściła go długo, trącała języczkiem nim oderwała się na chwilę by odpowiadać dalej. - Ślinię się na samą myśl, że mogę cię posmakować. I robię się od tego mokra.
- Skoro się ślinisz, to używaj jej dużo - wystękała Leilena. - Tam ma być mokro. Skończ mnie i pokażesz mi czy rzeczywiście jesteś odpowiednio wilgotna. Jeśli nie, to cię ukarzę… - dziewczyna była już bardzo blisko, uda same zamykały się na głowie Aithe, nie dając się jej wycofać. Drżała, biodra poruszały się w słodkiej agonii, a cipka zaczynała pulsować. Nauczycielka zdwoiłaby wysiłki, gdyby mogła, ale od samego początku się nie oszczędzała. Wiedziała, że jej pani nie lubi się powstrzymywać. Dlatego wwierciła się językiem między wargi, aby posmakować jeszcze więcej jej soków, po czym powróciła do łechtaczki. Całowała chwilę łono i znowu wracała do najczulszego punktu, chcąc jednocześnie nacieszyć się wszystkim i uszczęśliwić Leilenę. Nie musiała długo czekać, po kolejnym powrocie i trąceniu guziczka językiem, uczennica krzyknęła i wygięła się w łuk. Cudowny orgazm pochłonął ciało, uda zacisnęły się na głowie Aithe z całej siły i wypuściły dopiero kiedy drżenie i skurcze odpuściły. Po biurku spłynął sok.
- Pokaż mi się tam - wydyszała zanim nawet uspokoił się jej oddech.
Mistrzyni transmutacji zastanawiała się krótko jak to najlepiej zrobić. Zdecydowała się wejść na czworakach na ten sam blat, na którym siedziała dziewczyna, zwracając się do niej tyłem. Wypinając kształtne pośladki i eksponując rzeczywiście już wilgotną szparkę. Uczennica wyciągnęła rękę, złączyła trzy palce i zaatakowała nimi bezlitośnie to różowe wnętrze. Aithe mogła być taka, jaka tylko chciała. To był wielki atut jej wybranej szkoły magii. Zdecydowała, że dla Leileny chce być wyrobiona. Palce wysunęły się ze śladowym oporem, za to ze słyszalnym mlaśnięciem.
- Dziękuję - jęknęła z wdzięcznością.
- O tak, zawsze masz być taka luźna dla swojej pani - wystękała nastolatka, podniecenie od razu poszybowało w górę. Palce poruszyły się w środku, naprężając miękkie ścianki pochwy. Wysunęła je zaraz i dała Aithe klapsa, prosto w łono. - Rozbierz mnie i zaprowadź do swojej sypialni. Dziś wreszcie moja suka będzie spała u mojego boku, tam gdzie jej miejsce…
Rudowłosa usiadła, uderzając z całej siły w pośladek otwartą dłonią, aby dźwięk wyraźnie rozszedł się po pomieszczeniu. Nauczycielka syknęła od pieczącego bólu, ale jednocześnie pokręciła przez chwilę pośladkami, dając znać, że jest gotowa na więcej. Z gracją stanęła na podłodze, a gdy ustawiła się przed rudowłosą, w jej oczach błyszczały iskierki. Tak, jak szybko rozbierała siebie, tak i do ubrania panny Mongle nie podchodziła z nadmierną delikatnością. Chciała swojej pani nago i chciała tego od razu. A jeżeli Leilena uzna, że takie niedbalstwo w stosunku do jej ubrań zasługuje na karę… to tym lepiej. Dziewczyna złapała ją mocno za włosy i przytrzymała.
- Co powinnam z tobą zrobić, Aithe? Może dziś powinnam mieć macki, które wcisną się wszędzie na raz, aż stracisz przytomność od wrażeń? Albo stać się inną istotą?
Zabawy zakładające transmutację bardzo Leilenie pasowały do mistrzyni tej szkoły magii. Zwłaszcza, że większość zaklęć rudowłosej zakładała używanie ich właśnie przy takiej okazji.
- Jeśli tylko tego chcesz. Ja też mogę się przemienić w obiekt twoich fantazji, moja pani - zaproponowała.
- Ty jesteś obiektem, Aithe. Moją zabawką. Chcę doświadczonego ciała, chcę agonii i podniecenia na twojej twarzy - nastolatka puściła włosy o wiele od siebie starszej kobiety i zamiast tego uderzyła otwartą dłonią jedną z wielkich piersi. - Miałaś mnie zaprowadzić do sypialni. W międzyczasie chciałabym usłyszeć, jak mogę cię dziś zamęczyć.
Blondwłosa spuściła głowę i delikatnie, prawie ze strachem wzięła Leilenę za rękę.
- Chciałabym, żebyś sprawiła sobie dwa penisy i wypełniła obie moje dziurki. W ten sposób mogłabym ci dać podwójną przyjemność - zaproponowała, podprowadzając ją kilkanaście kroków do przyległej sypialni.
- Czy tu też jest tak wspaniale? - rudowłosa sięgnęła dłonią do pupy nauczycielki, wsunęła palce między pośladki i zaatakowała nimi anus. - Nawet jeśli, to zrobię tak duże, abyś czuła jak rozrywam cię w środku. Muszę się zaspokoić, Aithe.
- Oczywiście. Służę twojej przyjemności Leileno - tyłek kobiety był ciaśniejszy, ale daleko mu było do dziewiczej niewinności. Zresztą, pod warstwami fantazji, rudowłosa doskonale wiedziała, że kochanka mogła być tak ciasna, albo tak luźna jak tylko chciała.
- Przyniesiesz zabawki, żeby się rozgrzać? Czy wolisz zaspokoić pierwszy głód swojej pani od razu? - Lei wysunęła palce i wepchnęła je od razu do ust nauczycielki.
- Wohe he zahpokhoi - wydobyła z siebie bełkot, oblizując i ssąc bez żadnego zawahania palce dziewczyny.
- Grzeczna suka. Chyba dziś nie chcesz zostać zbita? - uśmiechnęła się nastolatka i cofnęła o dwa kroki. W dłoni trzymała coś, co przyniosła ze sobą, a co wyglądało jak mały kamyk. Zaczęła wypowiadać zaklęcie, a przedmiot zamigotał, otoczyło go niebieskie światło, a potem pochłonęło Leilenę wypróbowującą swoje nowe zaklęcie. Jej ciało od razu zaczęło się zmieniać. Wzrost pozostał podobny, włosy zmieniły się na coś przypominającego niebieski kryształ, skóra ściemniała i stwardniała. Jednocześnie zaczęły rosnąć dwa penisy, równie twarde i nierówne co cała postać sprawiająca wrażenie wykutej ze skały. Rudowłosa niewiele wiedziała o kulturze tych istot zwanych oreadami, ale stała się jedną z nich.
- Może boleć… - zamruczała bardzo niskim głosem, gładząc nierówną, choć bardzo gładką skałę, która była teraz jednym z jej członków.
- To nie ważne, jeśli ty będziesz czuć przyjemność. Tylko to się liczy - Aithe wpatrywała się w dwa penisy, dosłownie twarde jak kamień. Potrząsnęła nagle głową, jakby nie mogąc w inny sposób oderwać wzroku i oparła się rękami o ścianę. Wypięła się lubieżnie i kręcąc zachęcająco biodrami zwróciła się do nastolatki.
- Nie musisz czekać. Bierz co chcesz.
- Będziesz moją zabawką przez bardzo długi czas, Aithe. Jesteś najlepszą możliwą niewolnicą.
Leilenie bardzo trudno było wytrzymać podniecenie, gdy starsza kobieta tak się zachowywała. Zbliżyła się do niej powoli, to ciało nie było stworzone do błyskawicznych ruchów. Czuła się ciężka. I tak samo ciężka była dłoń, gdy uderzyła w wypięty pośladek.
- Chcę cię na zawsze - szepnęła, chwytając śliczne biodra.
- W końcu się mną znudzisz, jak to z zabawkami. Ale do tego czasu spełnię każdą twoją zachciankę - pośladek kobiety szybko się zaczerwnieniał, ale nie podnosiła żadnych protestów.
- Jeszcze mnie nie znasz, Aithe. Nie zostawia się tak wspaniałej istoty, tak oddanej swojej pani… - twarde jak skała członki dotknęły obu otworków na raz, grube, nierówne główki zaczęły się rozpychać. Wrażenie kamienia psuło tylko promieniujące od nich ciepło. Lei sapnęła cicho. - W końcu oddasz mi się każdą cząsteczką duszy i ciała… nie będzie nas już krępować regulamin…
- Jeśli ukończysz nauki, to nie będzie - zadrżała, lecz nie wykonywała żadnych ruchów. Nie nadziewała się, nie uciekała. Pozwalała Leilenie zdobywać się w tempie, który narzucała uczennica. Ta nie spieszyła się zupełnie. Czerpała przyjemność z bardzo powolnego zanurzania tych nietypowych członków w ciepłym, miękkim ciele. Postękiwała przy tym cicho, sięgając dłonią do włosów Aithe, owijając ją wokół nich i trzymając mocno.
- Wreszcie bez przeszkód będę mogła korzystać z tego doświadczonego ciała…
- Możesz korzystać z jakiego chcesz i jak chcesz - kobieta nieznacznie zmieniała pozycję, by móc przyjąć nietypową, podwójną penetrację. Pochyliła się trochę niżej, wypchnęła mocniej biodra.
- Ale nie gdzie chcę - Leilena pchnęła mocniej, chcąc już być cała w środku. Doznania z dwóch penisów na raz były wyjątkowo intensywne. Nauczycielka pomimo swojej szerokości, dawała niesamowicie dużo rozkoszy. - Taką zabawką trzeba się chwalić… - zajęczała przeciągle i zaczęła intensywnie ruszać biodrami, trochę chaotycznie, konwulsyjnie prawie. W “kamiennym” ciele miała więcej siły i wykorzystywała to. - Oh Aithe…
- Wyrzuconoby nas, gdyby rektorka się dowiedziała - przypomniała starsza kobieta. Jej ciało zaciskało się na intruzach, gorące, chętne. Blondwłosa szybko zaczęła jęczeć w rytm ruchów uczennicy.
- Jesteś taką dobrą, przyjemną dziurką… - pomimo wzmocnienia ruchów, nie zwiększało się tempo. Te istoty najwidoczniej nic nie robiły szybko. Pchnięcia klaskały o pośladki, a nauczycielka z każdym była dociskana bardziej do ściany. - Kiedyś będę cię brała na oczach pani rektor, poniżała za jej zgodą… może pozwolę jej cię policzkować, gdy się będę zaspokajać… - stękała z trudem nastolatka.
- Nie pozwoliłaby na to - mistrzyni transmutacji potrząsnęła lekko głową. - Są takie twarde. Cudowne - zmieniła temat, jasno dając do zrozumienia na czym się skupia. - Czujesz mnie nimi? Robię ci dobrze?
- Dobrze mnie mieścisz. Ale chcę poczuć twój ciężar na sobie - zdecydowała nagle dziewczyna, cofając się. - Ujeździsz mnie na swoich poduszkach. Chcę by były mokre i wydzielały wyuzdany zapach, gdy będziemy się w nich kładły spać - zamruczała swoim bardzo niskim teraz głosem, kładąc się niespiesznie na “łóżku” Aithe. Co innego nauczycielka. Ona pośpieszyła za swoją panią, by spełnić jej zachciankę gdy tylko plecy dziewczyny wygodnie ułużyły się na podłodze. Przerzuciła nogę nad biodrami Leileny i zaczęłą z pewnym trudem nadziewać się na dwa członki. Pomagając sobie dłońmi dopięła jednak swego, a zadowolenie z tego faktu oznajmiła krótkim, ale dość głośnym okrzykiem. Pełne, sprężyste piersi zakołysały się kiedy blondwłosa zaczęła opadać na wypełniających ją trzonach.
Doznanie okazało się wspaniałe. Dwie ciepłe dziurki otuliły pulsujące wewnątrz drągi, uczennica jęknęła cicho obserwując to z fascynacją.
- Boli cię, Aithe? Czy zrobiłam je za małe? - zapytała zachrypniętym głosem, wyciągając ręce i chwytając te podniecające cycki i zaciskając na nich znacznie twardsze i silniejsze niż zwykle dłonie. Blondwłosa syknęła, nie przerywając powolnego jeszcze ujeżdżania nastolatki.
- Są bardzo twarde. I mocno mnie rozciągają - odpowiedziała przez zaciśnięte zęby. - Ale mogę być ciaśniejsza, jeśli to ci sprawi przyjemność, pani.
- Nie, im szersza i bardziej wyrobiona jesteś, tym lepiej… - wydyszała Leilena. Teraz złapała same sutki, ściskając je i kręcąc nimi, ciągnąc w swoją stronę. - To pasuje do takiej suki jak ty. Ile masz lat, Aithe? Od jak dawna dajesz się pieprzyć?
- Trzydzieści osiem - podała wiek, na który absolutnie nie wyglądała. Ale przecież między innymi o to chodziło w szkole magii, w której się specjalizowała. - A pieprzę się od dwudziestu - zaciskała mocno szczękę, żeby powstrzymać krzyk bólu.
- Dłużej niż ja żyję… - jęknęła głośno nastolatka i wbijając paznokcie w mięciutki, rozkoszne piersi, zaczęła szczytować nagle w obu miejscach. Fale były łagodne, orgazm przetaczał się długo po owładniętym nim ciele, a strugi nasienia wyjątkowo obficie zalewały Aithe. Lei stękając wypuszczała spermę raz z jednego, raz z drugiego drąga, wyginając się w łuk i z grymasem przeogromnej rozkoszy na twarzy nie mogła przestać tryskać. Aż z wrażeń zaczęła krzyczeć. Eksperymentalny orgazm z dwóch członków odbierał zmysły. Kochanka przestała unosić się i opadać. Zamiast tego kręciła kółka biodrami, zaciskając i rozluźniając swoje otworki.
- Lubię takie młode. Żywiołowe. Nienasycone - mruczała.
- A ja takie jak ty, doświadczone, wyrobione kobiety o miękkich ciałach… - panna Mongle puściła piersi, gładząc teraz brzuch nauczycielki. - Możesz mieć dla mnie więcej ciała, nigdy nie robiłam tego z puszystą - uśmiechnęła się. - Zasłużyłaś na nagrodę, Aithe. Masz trzydzieści uderzeń serca, przez tyle czasu możesz mnie wykorzystać do osiągnięcia swojego orgazmu.
Mistrzyni nie myślała jednak o swojej rozkoszy. W pełni skupiała się na tym, jak umilić czas swojej podopiecznej. Dlatego zamiast zacząć szaleńczy galop na kochance, odprawiła krótkie zaklęcie. I tak już duży biust urósł, poddając się w końcu działaniu grawitacji. Płaski do tej pory brzuch zaokrąglił się, uda nabrały miękkości, tyłek stał się większy. Gdy przemiana dobiegła końca z obiecanego czasu nie zostało już prawie nic.
- Czy taka cię zadowalam? - spytała, patrząc Lei prosto w oczy.
Dziewczyna z lubością przesunęła dłońmi po miękkich udach. Westchnęła, a wciąż twarde członki drgnęły wewnątrz nauczycielki. Odpowiedziała na spojrzenie z błyskiem w oczach.
- Idealnie, taka mięciutka. Zaspokajasz wszystkie moje potrzeby. Tylko taką chcę cię jako ja - cofnęła zaklęcie, jego większość w każdym razie. Wróciła postać drobnej nastolatki, zostały dwa penisy, już zupełnie ludzkie i nie takie duże, ale w pełni sztywne. - Skoro nie odebrałaś swojej nagrody, to teraz mnie wyczyść. Wypchnij z siebie, na mój brzuch i krocze i wyliż moje nasienie. Tylko ustaw się bokiem do mnie, abym mogła dotykać i oglądać to piękne ciało.
Nauczycielka oczywiście spełniła to polecenie. Uniosła się i pomagając sobie palcami zaczęła opróżniać swoje otworki. Strugi nasienia skapywały na naprężone kutasy, brzuch.
- Dziękuję, że pozwalasz mi sobie służyć - mówiła przy tym. - Spełnię wszystkie twoje zachcianki.
Gdy podbrzusze nastolatki było już białe, Aithe przekręciła się tak, jak chciała jej pani i zaczęła zlizywać dowody orgazmu długimi, mokrymi pociągnięciami języka. Lei gładziła pełne kształty z wyraźną fascynacją i przyjemnością. W jej rozumieniu piękno miało bardzo wiele wymiarów.
- Zjedz wszystko. Jak smakuję? - zapytała, zaraz zmieniając decyzję. - Nie, pocałuj mnie jak wyliżesz wszystko. Chcę z ciebie korzystać na tyle sposobów, Aithe. Co mogłabyś dla mnie zrobić publicznie? Zmienić jakiś fragment wyglądu, nikt nie wiedziałby skąd ta zmiana…
Kobieta jednak, mając coraz bardziej pełne usta, nie odpowiedziala. Wessała zamiast tego jeden ze sztywnych członków, owijając wokół niego język, zbierając całą spermę, którą zdołała. Potem zrobiła dokładnie to samo z drugim. Odrobina białego płynu wyciekła jej z kącika ust, zostawiając ślad na brodzie. Dopiero wtedy zbliżyła się do twarzy dziewczyny i pocałowała ją, pozwalając wszystkiemu przelać się w usta panny Mongle. Młoda, jeszcze wcale nie tak doświadczona przeciecież dziewczyna, czasami po prostu wypadała z roli. Kochała uległość Aithe, ale kochała też inne rzeczy. Przyjęła nasienie, wysuwając język i wpychając go głęboko w usta kochanki, pieszcząc wnętrze jej buzi i mieszając ich wspólną ślinę ze spermą. Blondwłosa mruczała przy tym z rozkoszą, pozwalając sobie złapać jeden z cycuszków nastolatki i ugniatając go z zapałem. Ponieważ Leilena jej na to nie pozwoliła, mogła zacząć wymyślać jakąś karę, gdyby chciała. Choć było to bardzo przyjemne. Teraz nie to było w skołowanej rudowłosej głowie, odurzonej wyjątkowo intensywnymi doznaniami. Nie chciała się odrywać od ust kochanki, smak i dotyk na języku dawały zbyt wiele. Zamiast tego spróbowała pociągnąć trochę ciężkie ciało Aithe, aby ta usiadła na niej i przykryła sobą. Leilena pragnęła w pełni poczuć ciężar i miękkość. Na jej szczęście doświadczona kobieta wiedziała, czego się od niej oczekuje. Wkrótce jej wielki biust przygniótł dziewczęce piersi Leileny, ciało przydusiło ją, szybko pozbawiając tchu zwartą w pocałunku uczennicę. Poczuła zawroty głowy, sam erotyzm tego pocałunku i różnicy wielkości ich ciał doprowadził ją na skraj orgazmu. Wyciągnęła dłonie i złapała szerokie pośladki, rozwierając je na boki i wypychanymi biodrami starała się ocierać o to miejsce przynajmniej jednym z penisów. Przełknęła małą porcję spermy i śliny, wydając z siebie słaby, półprzytomny jęk. Aithe próbowała niezbornie pocierać swą cipką o twardy członek ilekroć ten ją trącał, ale efekt był daleki od zadowalającego. Mogła tylko jęczeć, gładzić policzki i włosy młodszej dziewczyny pozwalając jej nacieszyć się tym nowym ciałem swej nauczycielki. Nagle twarde przyrodzenia zmniejszyły się i zniknęły. Uczennica poczuła przy tym jeszcze większą chuć, wyjątkowo silny brak spełnienia - pomimo wcześniejszych orgazmów. Przełknęła wreszcie wszystko, czym obdarzyła ją nauczycielka i z trudem oderwała się od miękkich ust.
- Chcę ci usiąść na twarzy, Aithe - jęknęła.
- Oczywiście - mistrzyni uśmiechnęła się, po czym przekręciła na plecy. Otworzyła szeroko usta czekając na "poczęstunek". Lei bardzo szybko dosiadła jej ust i nosa, opuszczając się cipką i opadając na swoją niewolnicę całym ciężarem. Od razu sama się pochyliła, położyła wygodnie na miękkim, wygodnym ciele i wsunęła głowę między pełne uda. Musiała przyznać, że miękkość Aithe jeszcze dodawała pikanterii. Palcami zaczęła macać ją po całej kobiecości, rozchylać wargi, wsuwać mokre paluszki raz w jedną, raz w drugą dziurkę. Pomrukiwała przy tym z zadowolenia. Zachęcona tym tylko nauczycielka wsunęła język w rozgrzaną szparkę dziewczyny, zapuszczając się całkiem głęboko. Wysunęła się tylko na chwilę, by wypowiedzieć sprośny komplement.
- Masz najsłodszą cipkę, jaką kiedykolwiek lizałam.
Rozchyliła też swoje nogi, szeroko i bezwstydnie, oddając się w pełni pieszczocie. Leilena poczuła, jak język kobiety wyzwala potok soków, gęstych i pachnących. Spływały do ust leżącej pod nią kochanki. Rozbudzona mocno rudowłosa wypuszczała z siebie strumień za strumieniem, wraz ze skurczami szparki. Wzięła głębszy wdech i wsunęła nos w szeroką cipkę Aithe, językiem atakując mocno łechtaczkę i śliniąc ją, a nawet spluwając, aby zrobiło się jeszcze bardziej mokro. Nie żartowała mówiąc, że będą spały na mokrych poduszkach. Wbiła paznokcie w miękkie uda i jęknęła głośniej, czując jak przyjemnie ugniata się takie ciało.
Rozpalona, długo pobudzana kobieta nie potrzebowała już więcej, by osiągnąć swoje spełnienie. Zadrżała, bezwiednie odsuwając twarz od pieszczonego łona.
- Tak, wspaniale, tak - bełkotała w kółko, dając się ponieść rozkoszy.
Lei natychmiast uniosła głowę.
- Nie zapytałaś o pozwolenie! - powiedziała gniewnie i mocno uderzyła łono Aithe otwartą dłonią. Raz, drugi, trzeci. Zeszła z kochanki. - Teraz naprawdę zasłużyłaś na karę. Przynieś mi pejcz, szybciej!
- Przepraszam pani. Działasz na mnie tak mocno, że nie mogłam się powstrzymać - przeprosiny nie miały jednak na celu uniknięcia kary. Nauczycielka, mimo swej nowej, krągłej formy, wstała szybko na nogi i potulnie przyniosła Leilenie żądany pejcz. Czarne, skórzane narzędzie bólu.


- Zrób co tylko uznasz za stosowne - ze spuszczoną głową i wyprężona jak struna, blondynka czekała na działanie Leileny.
 
Zapatashura jest offline  
Stary 29-02-2020, 14:02   #107
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
- Na czworaka, wypinaj dupę! - złość, udawana oczywiście, wylewała się z rudowłosej. Chwyciła pejcz, rozglądając się po sypialni. - Potrzebujesz tu miejsca, w którym moglibyśmy cię umieścić w odpowiedniej pozycji do przyjmowania kar, suko.
- Mogę pełzać po ziemi - zaproponowała, rzeczywiście kładąc się i eksponując szerokie pośladki.
- Myślałam o pręgierzu, do którego bym cię przywiązała - wycedziła rudowłosa, wymierzając mocne uderzenie w pośladki. I powtarzała je raz za razem, dysząc przy tym. - Abyś mi nie uciekała jak robak…
- Nie ucieknę - urwała, sycząc z bólu, gdy wyprawiona, twarda skóra uderzała jej miękką i gładką. - Zasłużyłam.
- Zasłużyłaś, suko - to był cały komentarz. Uczennica skupiła się na zadawaniu bólu. Uderzała po pośladkach jeszcze chwilę, ale później przeszła na plecy i uda, zostawiając na nich czerwone ślady. Była dla tej niewolnicy za dobra. Ostatnie dwa spotkania nie przyniosły Aithe odpowiedniej ilości bólu i upokorzenia. Czy był próg, przy którym zacznie błagać?
- Na plecy - syknęła wreszcie do obitej kobiety. - Nogi szeroko.
Z bolesnymi, czerwonymi śladami nauczycielka nie była już tak prędka do spełnienia polecenia. Wiedziała jednak, że ociąganie się jedynie pogorszy sytuację. Powstrzymując zatem napływające do oczu łzy odwróciła się i rozłożyła uda, wystawiając swoje łono na surową karę. Ale nie tam spadło pierwsze uderzenie. Lei celowała w piersi, z satysfakcją trafiając pejczykiem raz w jedną, raz w drugą. Zaraz po nich zaczęła powoli przechodzić na brzuch.
- Możesz mnie błagać. Prosić. Lubię słuchać. Twoich jęków i krzyków też.
Błagań nie było. Krzyk to co innego. Wrażliwe piersi za każdym smagnięciem kłuły bólem, który wyrywał z gardła nauczycielki głośne jęki. Łez nie mogła już powstrzymać i pierwsze krople zaczęły spływać po jej policzkach. To nie zatrzymało ręki dziewczyny. Wręcz przeciwnie, nakręcało Leilenę do kontynuowania. Zbiła miękki brzuch, uda, a na koniec uderzenia zaczęły spadać na łono Aithe, bez litości dla cipki. Kobieta krzyczała już głośno. Odruchowo zaciskała nogi, ale wysiłkiem woli rozkładała je ponownie wystawiajac sie na kolejne razy, pozwalając nastolatce zaspokoić swe sadystyczne zapędy. Dziewczyna nie miała ich dużo, te uderzenia były już lżejsze. I wkrótce skończyła, odrzucając na bok pejcz. Takie rzemyki nie czyniły szkody, choć Lei była pewna, że bolały. Płacząca, zaokrąglona nauczycielka, czerwona na wszystkich obitych miejscach, miała w sobie coś podniecającego. Rudowłosa położyła się na brzuchu, rozkładając wygodnie na miękkich poduszkach.
- Wypieść i wyliż mi tyłeczek. W środku też, jeśli mnie doprowadzisz w ten sposób, to powtórzymy poprzednią pozycję, tylko teraz ty będziesz na górze - obiecała. Nie przyznawała się głośno, ale chciała poczuć jak Aithe siada jej na twarzy swoim miękkim, rozłożystym ciałem.
Kochanka od wzbierających łez aż musiała pociągnąć nosem zanim zdołała odpowiedzieć na polecenie.
- Już, moja pani. To byłby dla mnie zaszczyt.
Wkrótce pulchne palce zacisnęły się na pupie dziewczyny, a mokry język przejechał wzdłóż rowka, zatrzymując się dopiero przy brązowej dziurce. Blondwłosa nauczycielka była bez wątpienia doświadczona w oralnych zabawach, ale w pieszczeniu tej konkretnej części ciała odstawała od Siri. Młodzieńczy entuzjazm i fetysz ciemnoskórej mógł zawiesić poprzeczkę za wysoko dla Aithe. Co wcale nie oznaczało, że to miała zamiar się poddać.

Wzajemnym, ostrym pieszczotom zdawało się nie być końca. Leilena mogła bez oporów zaspokajać się i wyżywać na chętnym, miękkim ciele, przez co dopiero sen przerwał wyuzdany seks.
Zachęcona tak mocnymi przeżyciami, w kolejnych dniach Lei korzystała z uległości nauczycielki tak często jak mogła. Chuć panny Mongle zdawała się być niezaspokojona. Kiedy więc Aithe odwiedziła ją w komnatach nastolatki pewnego wolnego dnia, Leilena była od razu gotowa posiąść kobietę, tym razem na własnym łóżku. Lily akurat nie było - okazja doskonała. Zdziwiła się przez to, gdy mistrzyni transmutacji powstrzymała ją gestem.
- Przychodzę w oficjalnej sprawie - oznajmiła poważnym tonem.
- Coś się stało? - zapytała rudowłosa, unosząc wzrok znad księgi, na którą właśnie starannie nanosiła skomplikowane wzory. W normalnych okolicznościach jej zachowanie względem nauczycielki zawsze było poprawne.
- Niekoniecznie stało. Chodzi o panią Fourtail - zaczęła mistrzyni transmutacji. - Zwróciła się do Akademii z prośbą o pomoc przy badaniu jakichś ruin na wschodzie. Ty miałaś z nią najwięcej kontaktów, chciałabym cię o nią trochę wypytać.
- Nie wiem o niej za wiele - przyznała Leilena. - Choć moja rodzina teraz robi z nią interesy. Wydaje się lubić to co robi, przy czym jest bardzo ekscentryczna. Wydaje się poświęcać swojej pracy i jednocześnie zapominać o wszystkim innym.
- Nie brzmi to za dobrze - przyznała Aithe. - A już szczególnie w sytuacji, gdy prosi o pomoc na miejscu. Wolałabym nie wysyłać z nią nikogo, jeśli zapomni o nim gdy tylko coś odkryje.
- Lepiej posłać kogoś, kto w razie czego jest w stanie sobie samemu poradzić - przyznała rudowłosa. - Albo dwie osoby, jedna będzie pilnować drugiej - uśmiechnęła się. - Z drugiej strony, chyba mało kto pokłada wiarę w Akademii w takich sprawach, prawda? A tu proszę, mamy nawróconą.
- Nawrócona zwróciła się do nas dokładnie z powodu magii, którą tutaj praktykujemy. Ruiny podobno są z nią jakoś związane. A ponieważ ty znasz Fourtail najlepiej, to pomyślałam, że mogłabyś się od niej dowiedzieć czegoś więcej niż nam powiedziała. Szczególnie, że powiedziała niewiele. Na północnym brzegu jeziora Maeru znajdować się mają ruiny z erotycznymi freskami. Nie odnaleziono tam żadnych śladów kultu bogini Bast, za to wrota do niższych poziomów są magicznie zamknięte. I tutaj miałaby się przejawiać nasza pomoc.
- To, że ją widziałam, nie znaczy, że coś mi powie - westchnęła uczennica. - Może już mnie nawet za dobrze nie pamiętać. Mogłabym spróbować, ale na otwieraniu magicznie zamkniętych drzwi się nie znam. No i wolałabym nie ryzykować… - Lei nie mówiła tego bezpośrednio, jedynie pomiędzy wierszami sugerując, że nie zrobi tego jeśli nie będzie się to jej opłacać. W końcu była córką kupca. Aithe to wyłapała. Miała też gotową odpowiedź.
- Akademia nigdy nie zgodzi się pomóc za dziękuję. To, co czeka w grobowcu należałoby się nam w równym stopniu, co Fourtail. A uczestnicy ekspedycji mogliby liczyć na wybór łupów. A skoro chętni nie robiliby tego za darmo, to negocjatorka też dostałaby nagrodę. Na przykład zwolnienie z czesnego za semestr - zaoferowała.
- Jakie dokładnie byłoby moje zadanie? - dopytywała uczennica. - Oglądanie ruin mimo wszystko brzmi fascynująco. Co mam wydobyć od Fourtail?
- Czego spodziewa się tam znaleźć? Bo skok logiczny od zobaczenia frywolnych fresków, do proszenia o pomoc Akademii wydaje się… dziwny - powiedziała nauczycielka. - I czy spodziewa się czegoś niebezpiecznego?
- Tego mogę spróbować - zgodziła się rudowłosa. - Choć nie obiecam sukcesu. Ona jest… dziwna.
- Nie musisz niczego obiecywać, Leileno. Wystarczy, że spróbujesz - uspokoiła Aithe. - Masz tutaj przepustkę, żeby móc pójść do jej domu. Jeśli nie będziesz miała z tego niczego innego, to chociaż wyrwiesz się na miasto - mrugnęła okiem.
- Spróbować nigdy nie zaszkodzi, może polubię takie wyprawy? - w głowie rudowłosej siedziały same szaleństwa, a to brzmiało jak jedno z ciekawszych. Magiczne artefakty? Oby były ciekawsze od tego złotego fallusa. - Mówiła coś o terminie?
- Bez nas chyba nie wyruszy - blondynka wysnuła przypuszczenie. - A ty możesz pójść do Fourtail kiedy tylko chcesz. Przepustkę mam przy sobie - zdradziła, sięgając po zwinięty rulon do poły swego płaszcza. - A skoro masz dzisiaj wolne, to dłużej mogłabyś poszaleć - pogrywała na ciągotach Leileny.
- Naprawdę uważasz, że powinnam sobie… poszaleć? - zapytała nauczycielki, spoglądając jej prosto w oczy.
Kobieta odruchowo rozejrzała się przed udzieleniem odpowiedzi, choć w pokoju nikogo obcego nie było.
- Myślę, że się nie powstrzymasz.
Leilena wstała, zatrzymując się tuż przed Aithe i łapiąc ją mocno za pierś.
- Nie wiem czy powinnam, czy to oficjalna prośba?
Kobieta pisnęła zaskoczona i raz jeszcze rozejrzała się po pustym pokoju.
- Ktoś może nas zobaczyć - zaprotestowała, ale za słowami nie szły żadne czyny. - A oficjalna jest prośba o pomoc w negocjacjach z Fourtail.
- Pójdę z nią porozmawiać. Ale w następnym dniu wolnym wezmę cię na smyczy do lokalnego burdelu, gdzie będziesz prezentowała na sobie wulgarne kreacje - powiedziała cicho rudowłosa, nie puszczając piersi Aithe.
- Dobrze, pani. Osobiście wypiszę ci na to przepustkę - przygryzła lekko wargę, żeby stłumić westchnienie.
- Mam taką wielką ochotę… się przydać - przeniosła dłoń z jednej piersi na drugą, a następnie nagle odstąpiła od nauczycielki. - Pójdę od razu - zdecydowała.
- Chyba - Aithe odkaszlnęła, by opanować drżenie głosu. - Chyba nie ma po co tracić czasu - zgodziła się.

(***)

Leilena dobrze pamiętała drogę do domu Rere z czasu, gdy negocjowała współpracę pomiędzy rodziną Mongle, a dziką czarodziejką. Zapukała w nieludzko ciężkie drzwi i cierpliwie czekała, aż Gruchot (bo tak Fourtail pieszczotliwie mówiła o swoim golemie) jej otworzy. Zawiasy zaskrzypiały i milczący konstrukt wprowadził ją do środka. Gospodyni przebywała w swoim niechlujnie zagraconym salonie, pochylona nad drewnianym stołem. Ubrana była jak zawsze tak samo, w swoją czarną suknię, odsłaniającą nogi i plecy, pokryte błękitnym wzorem... w sumie po dziś dzień Lei nie wiedziała czym był. Znamieniem? Tatuażem? Przynajmniej płaszcz zostawiła gdzieś indziej. Lei nie rozumiała, dlaczego kobieta nigdy nie zmieniała swojego ubrania. Przynajmniej jako czarodziejka nie miała żadnego problemu z utrzymaniem go w czystości. Rudowłosa obstawiała, że zwyczajnie wolała myśleć o czymś innym niż zmiana odzienia. Sama nastolatka przyszła w tej niejako grzecznej wersji swojego stroju, w zielonej sukience bez rękawów, która odsłaniała jedynie nogi z rzeczy bardziej godnych uwagi. Chrząknęła, starając się zwrócić na siebie uwagę. Rere była jednak zagubiona gdzieś w swoim świecie i potrzeba było drugiego chrząknięcia by zareagowała. Odwróciła się i na jej twarzy zawitał szczery uśmiech.
- Panna Mongle. Miło cię widzieć.
- Mi panią również - Lei jak zawsze uśmiechnęła się szczerze. - Jakieś nowe odkrycia? - zainteresowała się pracą czarodziejki, wcale nie tylko grzecznościowo.
- Tak. Niemal na pewno. I to związane z waszą magią - pokiwała głową.
Na stole leżała mapa Halruaa, a obok niej sterta papieru pokryta bazgrołami. Lei rozpoznawała tylko część liter i niektóre słowa. Nie dlatego, że były jakimś magicznym żargonem. Fourtail miała po prostu paskudny styl pisma.
- Słyszałam, że zamierza pani zwiedzić jakieś ruiny - każda inna osoba wysłana na przeszpiegi prawdopodobnie lawirowałaby i kombinowała. Nie panna Mongle jednak, nie najbardziej bezpośrednia z żyjących za bramą zamku istot.
- Zwiedzałam - Rere nie była taka wcale bardziej skryta. Rozmowa wprost przynosiłą chyba najlepsze rezultaty z dziką czarodziejką. - Ale nie zaszłam za daleko. Widziałam tylko… przedsionek? To chyba dobre słowo - pochwaliła samą siebie. - A potem magicznie zamknięte wrota z takimi jakby - rękami zaczęła kreślić trudne do opisania kształty, aby w końcu powiedzieć - fallusami.
- I uważa pani, że nasza magia może pozwolić je otworzyć? - Na szczęście rudowłosa nie musiała udawać zainteresowania. - Co może być w środku?
- Może jakiś skarbiec? Albo siedziba jakiegoś czarodzieja sprzed wieków? Może zapieczętowana na zawsze bestia? Jest tyle możliwości - powiedziała z wielką ekscytacją. - A od kiedy cię spotkałam to… No wiesz, z czym by ci się teraz kojarzył fallus na magicznych drzwiach?
- Ze zboczeńcem, będącym kiedyś właścicielem tego miejsca? - strzeliła Lei. - Nie znalazła pani żadnych informacji na temat tych ruin? Tajemnice są takie fascynujące!
- Wiesz jacy są czarodzieje - Fourtail wyrzuciła ręce w górę. - Wszystko to tajemnica, tajemnica, tajemnica, moje, moje, moje - paplała. - No i wszystko w tym przedsionku było zalane, więc pewnie nikt tych ruin nawet nie pamięta. I szukaj czegoś w takich warunkach.
- Ale pani szukała - zauważyła dziewczyna, wskazując na zapiski.
- Z marnym efektem. Więc stwierdziłam, że zwrócę się do profesjonalnych zboczeńców, żeby mi pomogli - wypaliła wprost Rere.
- Ja jestem zboczona, ale inni niekoniecznie - Leilena wzruszyła ramionami. - Wszystko zależy, czy drzwi zareagują na naszą magię. No i co dalej wtedy?
- Tylko ty? A twoja przyjaciółka? Nie wyglądała na pruderyjną - i stało się. Dzika czarodziejka zgubiła wątek.
- Tak jak ja, jest uczennicą. A pani prosiła chyba o kogoś innego do pomocy? - zapytała dziewczyna, starając się wrócić myśli i rozmowę na odpowiedni temat.
- Nie prosiłam o nikogo konkretnego. Poprzednio całkiem szybko obsłużyłyście jednego magicznego fallusa, więc pomyślałam, że ktoś w Akademii obsłuży kolejnego i brama się otworzy - plan czarodziejki nie wydawał się skomplikowany. Ani nawet dobrze przemyślany.
- To chyba nie takie łatwe - Lei odezwała się ponownie po chwili namysłu. - Co innego próbować aktywować mały przedmiot, co innego odprawiać rytuały na wrotach. Ja się na tym nie znam, a ktoś bardziej doświadczony może nie chcieć w tym uczestniczyć.
- A po co się znać? - zdziwiła się Rere. - Eksperymentowanie to znacznie lepsza zabawa. Nie lubisz eksperymentować?
- Ja mogę lubić - przyznała rudowłosa. - Ale w mojej Akademii są też znacznie bardziej poważni czarodziejowie i czarodziejki, którzy nie będą chcieli tego robić. - Nie miała pojęcia jak wytłumaczyć tej tu pewne rzeczy. - A jak drzwi się otworzą, co dalej?
- Wtedy można zacząć szukać artefaktów. Starych ksiąg, zapisków z zapomnianych czasów - wymieniała. - Wszystko co najlepsze w badaniu historii.
- I kto będzie ich szukał? - panna Mongle trochę żałowała teraz, że dała się w to wciągnąć. Z tą kobietą rozmawiało się naprawdę trudno i niezbyt przyjemnie. - Moja uczelnia chce dokładnie sprecyzowanej roli w tym przedsięwzięciu, aby ocenić ryzyko.
- Na pewno ja - Rere stwierdziła z przekonaniem. - A do tego przedstawiciele Akademii, jeśli zgodzą się mi pomóc. Wynajmę oczywiście jakichś tragarzy, tak na wszelki wypadek, ale nie ufałabym takim wokół świecidełek, które nie zostały zaksięgowane.
- Czy w swoich badaniach natknęła się pani na jakąś informację na temat tego, co można tam znaleźć? Coś niebezpiecznego, strażników tego miejsca? - dopytywała Lei, chcąc już mieć te pytania za sobą.
- Strażników? Po tylu latach? - dzika czarodziejka lekceważąco machnęła dłonią. - Na pewno pomarli z głodu. Poza tym, nie wiem czy chowało się tam coś niebezpiecznego. To było raczej, bo ja wiem - zamilkła na chwilę i zmarszczyła czoło w zamyśleniu. - Coś jak miejsce rytuałów? Albo jakichś spotkań?
- Pani golem się nie starzeje - westchnęła Leilena, ale ostatecznie się poddała. Nie miała siły na tę rozmowę. O ile ruiny ją nawet ciekawiły, to ta czarodziejka tutaj przechodziła samą siebie w utrudnianiu kontaktu z samą sobą. - W ramach wyrwania się na chwilę z Akademii chciałabym zobaczyć to miejsce. Radzę jednak przygotować również nieco bojowych zaklęć.
- Golem… - Fourtail przygryzła wargę, zastanawiając się. - Tak, magiczny konstrukt faktycznie by przetrwał - zgodziła się niechętnie. Całą swoją osobą potwierdzała obiegowe opinie o tym jak roztrzepani byli dzicy magowie. Dopiero po chwili dotarło do niej, co później powiedziała dziewczyna. - Pomogłabyś? To świetnie! A dałabyś radę skombinować kogoś jeszcze? No wiesz, na wszelki wypadek - usprawiedliwiła się.
- Jeśli zapłata będzie odpowiednia, może Akademia się zgodzi - powiedziała tylko rudowłosa.
- No, coś przecież pozwolę Akademii zabrać spośród skarbów, które tam odnajdziemy. - A już znacznie ciszej, pod nosem, kobieta dodała - o ile znajdziemy.

Rere była przydatnym kontaktem biznesowym, ale kiepskim towarzystwem. Leilena nie umiała z nią rozmawiać i szybko postanowiła powrócić na uczelnię. Z Fourtail niewiele dało się wyciągnąć, bo czarodziejka chyba sama naprawdę niewiele widziała. Po prostu miała zamiar rzucić się na głęboką wodę w przekonaniu, że da radę utrzymać się na powierzchni. Kiedy panna Mongle odnalazła Aithe gdzieś pośród rozlicznych korytarzy Akademii i przekazała jej swoje obserwacje, mistrzyni transmutacji nie wyglądała na zachwyconą.
- Ryzyko za niepewną nagrodę - stwierdziła, krzywiąc się. - A w Akademii nie uczy się wielu awanturników. Poza twoimi kolegami jest tak naprawdę tylko Virgal - wymieniła imię, którego Leilena wcześniej nie słyszała.
- Ryzyko potrafi być podniecające - powiedziała na głos Leilena, po czym uśmiechnęła się niewinnie. - Teoretycznie potrzebuje nas głównie do otwarcia bramy i ewentualnego badania innych artefaktów mogących mieć powiązania z naszą magią. Nic nie mówiła o ochroniarzach.
- Ale to nie znaczy, że my mamy o nich nie myśleć - nauczycielka westchnęła. - Skoro Fourtail nie ma w zwyczaju przygotowywać planów, to przynajmniej wyślemy kogoś, kto potrafi sobie poradzić z niebezpieczeństwem.
- A mogłabym chociaż na to popatrzeć z pewnej odległości? Kto wie, może odkryję w sobie żyłkę odkrywcy? - wyszczerzyła się uczennica radośnie.
- Nie widzę przeciwwskazań - zgodziła się Aithe. - Zarekomenduję gronu ciebie, Umbero i Aldena. Będzie trochę spokoju na zajęciach bez tych urwisów, a i ty ich może utemperujesz w trakcie badań. Dodatkowo, jeśli choć połowa ich przechwałek to prawda, to powinni się przydać w razie kłopotów.
- Raczej ćwierć - mrugnęła wesoło Leilena. - W takim razie czekam na wieści i nasz wspólny wolny dzień także.
- Nie musimy czekać na kolejny dzień. Ten masz przecież już wolny - zaproponowała szybko nauczycielka. Chyba po to, żeby wyprzedzić swój własny rozsądek. - Musiałabym się tylko przebrać w strój, który chciałaś bym nosiła na naszym... spacerze.
Aithe zostawiła swą nastoletnią panią, wszak ta też mogła chcieć się stosownie ubrać. Spotkały się przy ponownie przy bramach Akademii pół godziny później. Nauczycielka miała narzucony na ramiona długi płaszcz, który skrywał jej sylwetkę. Bez wątpienia pod nim skrywała się wyuzdana, prześwitująca kreacja, ale mistrzyni transmutacji wiedziała, że nie mogła w czymś takim paradować po mieście. Lady Aurora nie lubiła plotek o swojej uczelni, a taki nieprzyzwoity spacer na pewno by do nich doprowadził. Jednak co działo się w zamtuzach, pozostawało w zamtuzach.
- Musimy jeszcze zmienić wygląd - przypomniała starsza z kobiet. - Jaką mnie dzisiaj chcesz?
- Dojrzałą, o pełnych, seksownych kształtach - powiedziała po chwili zastanowienia Leilena, mająca na sobie zieloną kreację, także uszytą przez Lily. - Resztę zostawiam tobie.
Aithe przygryzła wargę w zamyśleniu. Kiedy podjęła decyzję i rzuciła czar, na oczach nastolatki z jasnoskórej blondynki przemieniła się w ciemnoskórą halruaankę. Nowe, kruczoczarne, kręcone włosy wystawały spod nieodzownego dla nauczycielki kapelusza. Brązowa cera zdradzała drobne zmarszczki w kącikach ust i oczu. Błyszczące w uśmiechu białe zęby mocno kontrastowały z bardzo ciemnymi, pełnymi ustami.
- Ty też powinnaś się trochę zmienić. Jesteś bardzo charakterystyczna - ośmieliła się zwrócić uwagę Lei.
- Dlaczego powinnam się z tym ukrywać? - zaciekawiła się dziewczyna. - Nie chcę sprzedawać kreacji anonimowo.
- Rozumiem, że chcesz znaleźć klientki, ale pani rektor wolałaby, żeby jej uczniowie nie byli kojarzeni wyłącznie z seksem. A to co mam pod płaszczem kojarzy się bardzo jednoznacznie.
- Tylko z seksem może i nie, ale głównie… - zachichotała Lei, ale jednak miała ciągle bardzo duże plany związane z Akademią i nauką, dlatego zmieniła swój wygląd odrobinę.


Włosy urosły i zmieniły kolor na platynowy blond, piegi zniknęły… i niewiele więcej. Mimo to zmiana był tak duża, że ktokolwiek opisywałby teraz taką Leilenę, nie dopasowałby jej do oryginalnego, rudowłosego wyglądu.
- Dziękuje - nauczycielka uśmiechęła się i patrzyła dłuższą chwilę na nową fryzurę panny Mongle. - Ślicznie wyglądasz... moja pani.
Halagard był prawdopodobnie w ścisłej czołówce najbardziej magicznych miast na świecie, ale nawet w nim zwierzęta były nieodzownym środkiem transportu. Kobietom udało się znaleźć lekki, zakryty powóz. Aithe zapłaciła woźnicy i podała adres jednego ze stołecznych zamtuzów. Ciekawe czy musiała wcześniej dowiadywać się, gdzie się znajduje? Mężczyzna szeroko otworzył oczy, lecz mistrzyni transmutacji nie zwracała już na niego większej uwagi. Pomogła Lei wsiąść do środka, po czym sama poszła w jej ślady, siadając naprzeciwko nastolatki. Płaszcz ułożył się krzywo na siedzisku, odsłaniając ciemne, zgrabne nogi kobiety ozdobione butami na wysokim obcasie.
- Musimy ustalić zasady Leileno - Aithe odezwała się poważnie, patrząc dziewczynie prosto w oczy. - Z tobą zrobię wszystko, spełnię każdą zachciankę, ale nie oddam się nikomu innemu.
- Oczywiście, tak jak wcześniej rozmawiałyśmy - uczennica usiadła swobodnie, opierając jedną nogę nieco wyżej, aby krótka sukienka odsłoniła porośnięte teraz dość mocno jasnymi blond włoskami. Było wyjątkowo niewinne. - Planuję prezentować strój i o nich rozmawiać. Choć to może ja skorzystam z kogoś dla odnowienia swojej mocy? - zapytała samą siebie, z delikatnym uśmiechem na ustach.
- W końcu po to są zamtuzy, prawda?
- Będziesz chciała popatrzyć? Swoją drogą, gdybym chciała użyć imienia, chcesz bym użyła innego? Bo ja wolałabym zostać przy swoim prawdziwym.
- Nie musisz kłamać. W biznesie chyba trzeba coś wiedzieć o swoich partnerach, prawda? Wystarczy, że nikt cię od razu nie skojarzy z Akademią - spojrzenie kobiety biegało od oczu rozmówczynie, do jej ud i z powrotem. - Będę robiła co zechcesz - powiedziała drżącym szeptem.
- Doskonale. Pokaż mi teraz swoje nowe ciało, chcę się przyjrzeć - nakazała uczennica.
Starsza kobieta rzuciła okiem za okna powozu i przez krótką chwilę prowadziła ze sobą wewnętrzną walkę. Jej wynik okazał się korzystny dla Lei. Rozsunęła płaszcz, pod którym faktycznie miała na sobie jedynie prześwitujące dzieło Lily. Materiał mocno opinał obfity biust, z dużymi sutkami. Rozsunęła też nogi, między którymi była zupełnie gładka i daleka od obecnej niewinności Leileny.
- Czy spełniam twoje oczekiwania, moja pani?
- Idealnie, takie kształty lubię u ciebie najbardziej, Aithe. Czasami możesz mieć jeszcze bardziej. Możesz się zapiąć.
Nastolatka uśmiechnęła się czule do swojej suczki i nachyliła się, aby cmoknąć ją w usta. Pocałunek, który oddała był krótki i słodki. Uśmiechnęła się. Płaszcz zacisnęła z przesadną wprost skromnością, silnie kontrastującą z jej oddaniem i tym do czego była zdolna.
 
Lady jest offline  
Stary 02-04-2020, 16:43   #108
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
Przejażdżka nie trwała długo. Powóz zatrzymał się delikatnie przed Złotym Kotem. Halruaańczycy nie byli przesadnie pruderyjni i w stolicy znajdowało się kilka zamtuzów. Ukazywały się w nich jednak mroczniejsze zakamarki narodowej natury. Wśród prostytutek nie było wielu rodowitych Halruaanek. W efekcie był to jeden z najbardziej różnorodnych rasowo zawodów. Powszechna ksenofobia ustępowała tam ciekawości, a u ludzi o podlejszych pobudkach, nawet poczuciu wyższości.


1

Już za progiem drzwi, w przedsionku, tantrystki przywitały dwie dojrzałe kobiety o północnej urodzie.
- Witajcie w naszych bardzo nieskromnych progach - siedząca na kontuarze prostytutka miała bardzo niski, zmysłowy głos.
- Dzień dobry - uczennica uśmiechnęła się, rozglądając się bardzo ciekawie. Pierwszy raz był w takim miejscu, stąd i ciekawość dziewczyny była wysoka. Postanowiła trochę zmienić kolejność i najpierw rozeznać się w możliwościach tego zamtuza. - Pragnę spędzić przyjemnie trochę czasu, jak również chciałabym porozmawiać z osobą zarządzającą tym pięknym miejscem. Miałabym pewną propozycję - wyłuszczyła od razu obie sprawy.
- Nasze damy i panowie są waszej dyspozycji - nierządnica zeskoczyła zgrabnie na podłogę. - Obrazy na ścianach pokazują sylwetki kochanków, którzy nie są obecnie… zajęci - mrugnęła okiem. Faktycznie, część malunków przedstawiała puste krzesła, szezlongi i łoża, a na pozostałych jakiś naprawdę dobry malarz oddał podobizny najróżniejszych pracowników Złotego Kota: ludzi, elfy, niziołki, nawet rudowłosą krasnoludkę i diablę. - A co do naszej opiekunki, to dość rzadko przyjmuje jakichkolwiek gości. Szczególnie niezapowiedzianych? - to ostatnie zdanie wypowiedziała pytająco, unosząc w zainteresowaniu brwi.
- Nie jestem umówiona, ale jestem zainteresowana współpracą ze Złotym Kotem - Leilena uśmiechnęła się słodko. - Projektujemy i szyjemy stroje, które mogą państwu się spodobać. Pokaż im, suczko - zwróciła się do Aithe, która posłusznie spełniła rozkaz. Zdjęła kaptur, potrząsając głową by rozłożyć czarne loki. Następnie zdecydowanym ruchem zrzuciła na ziemię płaszcz. Przykuła uwagę nierządnic od razu.
- No, no. Nieczęsto widuje się takie rzeczy - przyznała pracownica. - Ale nie wiem, czy czas opiekunki będzie tego warty. Może jakieś złoto na zastaw? Każda minuta się u nas liczy - zamtuz to jednak zamtuz. Jak mało gdzie, uważało się w nich, że czas to pieniądz.
- Tak jak mówiłam, chętnie wynajmę kogoś, nawet na trochę dłużej - swobodnie odpowiedziała dziewczyna, też podziwiając sunię. - Lubię… egzotykę. I jestem mocno perwersyjna. Kogo byście polecały? Płeć nie jest istotna…
- Egzotyka i perwersja? Och, aż trudno wybrać - uśmiechnęła się nierządnica. - Nasza krasnoludka jest bardzo bezpośrednia i odporna na siniaki. Diablę zapewnia piekielne rozkosze, pozwala się też przypalać co bardziej rozpalonym kochankom. Mamy również półorka dla klientów, którzy lubią dzikie rżnięcie - wymieniała bez ogródek. - Choć akurat nasz zielony kolega jest teraz zajęty - spojrzała na obrazy. Jednak zarówno tiefling jak i krasnoludzica prezentowali się dumnie na płótnie.


2 3

Wybór był zaskakująco ciężki. Była ciekawa zdolności diabelstwa, ale krasnoludzica samą swoją osobą przyciągała więcej uwagi.
- Co myślisz, suczko? Z kim chcesz mnie zobaczyć? A może z obojgiem? - zerknęła na Aithe z lubieżnym, spragnionym uśmiechem.
- Nie śmiem ci niczego sugerować, moja pani - nauczycielka spuściła spojrzenie, ale nierządnica zwietrzyła zarobek.
- Och, w dwójkę potrafią zaspokoić najróżniejsze fetysze. Lubi pani zadawać ból? Podnieca on ich. Wyzywać? Krasnoludka ma bardzo sprośny język. A to, co diablę umie wyprawiać swoim ogonem - aż zawachlowała się dłonią, by podkreślić niewysłowione możliwości.
Każdy tak by wychwalał, aż uczennica uśmiechnęła się szerzej.
- Wyzywać, nie wiem, ale sprośne rozmowy bardzo mi się podobają - przyznała dziewczyna. - Chyba mam ochotę na oboje, ale nie na raz. Może najpierw krasnoludzica? - zapytała Aithe, pomimo, że tamta wzbraniała się przed sugestiami.
- Na obrazie ma bardzo duże piersi, takie jak lubisz pani - nie chcąc ani milczeć, ani niczego sugerować, zauważyła nauczycielka.
- Ciekawe czy pracuje językiem lepiej od ciebie, suczko - zamruczała Lei, łapiąc za pierś starszej kobiety. - Lubi kobiety czy tylko udaje? Bez oszukaństw, bo to zauważę - ostrzegła, pytając “sprzedawczynie”.
- Jest bardzo otwarta na różne doznania. I nigdy nie hamuje się przy klientach, bez względu na płeć. Niektórym się to podoba, innym mniej. Będziesz musiała sama ocenić, szanowna pani. Język ma jednak wybitnie sprawny.
- W takim razie najpierw wypróbuję ją - zdecydowała panna Mongle. - A później wrócimy po jakiegoś samca.
- Oczywiście. Godzina z Olgą kosztuje dwadzieścia złotych monet, ale warta jest każdej z nich. A w międzyczasie zapytam opiekunki, czy się z panią spotka. Czy pasuje pani taki układ?
- Jak najbardziej - zgodziła się dziewczyna, nie próbując się targować. W końcu chciała się spotkać z właścicielką. Czy tam opiekunką, jak ją nazywały tutejsze kobiety.
Nierządnica odwróciła się do swojej milczącej koleżanki, która stała za ladą.
- Odprowadź nasze nowe klientki do Olgi - poprosiła. - Życzę przyjemnych wrażeń - uśmiechnęła się jeszcze kocio do Leileny.
Pokój krasnoludzicy znajdował się na piętrze, na które wchodziło się po kręconych schodach z przedsionka zamtuza. Przewodniczka odebrała po drodze zapłatę i kłaniając się nisko otworzyła drzwi. Wnętrze wyglądało… cóż, oryginalnie. Owszem, było tam łóżko, ale przypominało raczej barłóg z niedbale narzuconym kocem i poduszką, z której uciekało pierze. Za meble służyły głównie beczki różnych rozmiarów oraz wykute z kamienia stołki. Miało to chyba wszystko odzwierciedlać obiegowe opinie o krasnoludzkiej architekturze. Prostytutka zwana Olgą, siedziała właśnie jakby nigdy nic na beczułce i pociągała łyk jakiegoś płynu z naprawdę dużego kufla.
- Nie zabłądziłaś aby, młódko? - rzuciła krępa kobieta, gdy tylko Lei weszła do środka. - Czy szukasz jakiejś cioci, by cię pocieszyła? - wyglądała prawie tak jak na płótnie na parterze. Na nogach miała kabaretki, ale buty zdążyła już gdzieś zgubić. Duży biust podkreślała luźno zawiązanym gorsetem, pod którym nosiła błękitną koszulę z wielkim dekoltem. Musiała być naprawdę dumna ze swoich piersi, albo zwyczajnie wiedziała co kręci klientów.
- Przyszłam sprawdzić, czy twój język jest tak obrotny, jak go zachwalają - odpowiedziała panna Mongle, rozglądając się. Miejsce miało spełniać wyobrażenia klientów, ale czy pasowało do charakteru krasnoludzicy? - No i nie spotyka się często kobiet twojej rasy, zwłaszcza w takich miejscach. A ja lubię nietypowe doznania.
- Bo wasze chłopy mają cienkie kuśki i zero kondycji - odcięła się od razu Olga, spoglądając teraz na Aithe. - Nawet jako kobiety, musicie być we dwie na jedną mnie - zaśmiała się gardłowo, odstawiając kufel. - Ale bez obaw, wymęczę obie - klasnęła dłońmi o obfite uda.
- Moja suka będzie tylko patrzeć - na usta Lei wypełzł nieco sadystyczny uśmiech. - Podobno ciebie nie trzeba oszczędzać. Poznałam odrobinę bliżej tylko jednego krasnoluda, unikał seksu jak ognia, zasłaniając się bogami i ślubami.
- Phi - prychnęła Olga, słysząc to. - Jakiś świętoszek Moradina. Pewnie zgubił się w sztolni i na powierzchnię trafił przez przypadek. Ale ja tu jestem, bo lubię młódko. Takie młode, mokre cipki też. To co? Przyjdziesz do cioci i pokażesz co masz pod kiecką?
- Masz ładne cycki, ciociu - Lei spodobała się ta rola. - Przykuwają uwagę prawie tak dobrze jak te uda.
Dziewczyna zbliżyła się, Aithe wskazując, aby została na miejscu. Wyciągnęła rękę i złapała włosy krasnoludzicy.
- Naturalny kolor?
- Oprócz pasemek - przyznała, bez pytania klepiąc Leilenę po pupie. - Ale jak nie wierzysz, to zawsze możesz sprawdzić, czy dywan pasuje do zasłon - zaśmiała się rubasznie. Była o głowę niższa od nastolatki, ale jak to krasnolud znacznie szersza w piersiach i biodrach.
- Na pewno sprawdzę - druga dłoń nastolatki bez oporów czy nieśmiałości, zagłębiła się w dekolt Olgi i łapiąc mocno za jeden z wielkich cycków. - Lubię wyuzdane zabawy. A ty masz doświadczenie. Pokaż mi coś ciekawego.
- Oho, czyżby wyzwanie? Nie wiem, czy taka dziewczynka jak ty wszystko zniesie.
- Nie sądź mnie po pozorach. Powiedz jej, suko - zwróciła się do Aithe.
- Moja pani lubuje się w perwersji - posłusznie zaręczyła nauczycielka, grzecznie stojąc tam gdzie jej kazano. - I jest nienasycona, przez co potrzebuje bardzo często i mocno - spojrzała ku Lei, niemo pytając czy ma mówić jeszcze.
- Po mamie mam tak, że nigdy nie mam dość, zawsze chcę więcej - uczennica nie krępowała się, macając cycki kurtyzany, sprawadzjąc kształt, miękkość i twardość sutków. - Nie bój się, suczko, możesz mówić.
- Moja pani zaspokaja na mnie wszystkie swoje potrzeby - kontynuowała mistrzyni transmutacji. - Rżnie moją cipkę i tyłek, bije mnie by się wyżyć, nawet oddaje na mnie mocz - wymieniała. Olga nie pozostawała na to obojętna. Wielkie, miękkie cycki zdradzały jej rodzące się podniecenie, Lei czuła bowiem jak sztywnieją jej grube brodawki.
- Oho, ja tam nie mam nic przeciwko złotemu trunkowi. Wypiłam już niejeden kufel - skomentowała Olga. Sięgnęła też do sznurków gorsetu i rozwiązała je. - No, co tak będziesz miętosić w opakowaniu? Popatrz se ile chcesz - zaoferowała, rozsuwając koszulę. Bez ściśniętego gorsetu jej biust poddał się trochę grawitacji. Sutki miała bardzo ciemne, tak że kontrastowały mocno nawet z wcale nie taką jasną cerą. Lei złapała za oba na raz i ścisnęła mocno.
- Ładne. Lubię wielkie cycki u kochanek. Jak widzisz, nie jestem delikatną cnotką, na jaką mogę wyglądać - uśmiechnęła się. - Chcę sprawdzić, do czego jesteś zdolna, Olgo.
- Do wielu rzeczy, młódko - położyła swoje dłonie na dłoniach panny Mongle i ścisnęła jeszcze silniej. - I nie jestem jakąś paniunią co to leżała tylko na poduchach. Chcesz porządnie za coś złapać, to łap. A jak chcesz, żeby ciocia cię wylizała, to sadzaj dupsko na stole.
- Chcę najpierw zobaczyć cię w samych kabaretkach - przyznała dziewczyna, ale też usiadła na stole, jakby już się szykując na język tamtej. - Podobno jesteś wulgarna, to mi też możesz udowodnić.
Lei jak zawsze była chętna do sprawdzenia wszystkiego.
- Matka wychowała sobie niezłą latorośl, nie ma co - gwizdnęła kurtyzana. - No to bez owijania w bawełnę - zsunęła najpierw niebieską koszulę z ramion, szybko szarpiąc się z ostatnimi, luźnymi wiązaniami gorsetu. - Jak chcesz, żebym cię dobrze wylizała, to narób mi smaku. Skoroś taka wyuzdana, to i pewnie pizdę masz już dobrze wyruchaną, co? Pokaż mi.
- Delikatną i niewinną dzisiaj. Zobacz - rozsunęła bezwstydnie nogi, stawiając stopy na krawędzi stołu i ukazując niewinną cipkę, całą w jaśniutkich włoskach. - Lubię kontrasty. Jest dziewicza - uśmiechnęła się szerzej, ujawniając niespodziankę, także dla Aithe, która aż jęknęła słysząc to. Krasnoludka zareagowała zupełnie inaczej.
- O, to długo taka nie będzie, jak się do niej dobiorę - pozwoliła opaść gorsetowi na ziemię. Nie była szczupła, ale jednocześnie miała sylwetkę klepsydry z powodu bujnych, kobiecych atrybutów. Musiała rozpiąć guziki z boku spódniczki, bo z takich bioder na pewno by jej bez tego nie zsunęła. - Wepchnę ci swoje palce i już żaden ludzki fiut ci potem nie dogodzi - obiecała buńczucznie. Pozwoliła opaść materiałowi na podłogę i tak jak życzyła sobie tego klienta, stała w samych tylko kabaretkach, zza siateczki których widać było zadbany trójkąt ognistych włosków. - No i co? Jest krasnoludzka ruda, czy nie?
- Preferuję kobiety odkąd umiem doprawiać kutasy - zamruczała Lei, która rzeczywiście patrzyła teraz na łono Olgi. - Bardzo ogniście. A w środku miękko, czy to krasnoludzka, skalna jaskinia? - zaśmiała się. - Podobno podnieca cię ból. Otrzymywanie, zadawanie czy oba?
- Jedno i drugie. Co to za zabawa, co nie zostawia siniaków - odparła odruchowo, ale wyraźnie trawiła to, co usłyszała wcześniej. - Fiuta se doprawiasz? - zapytała w końcu.
- Zaklęciem - potwierdziła. - Dzięki temu dostępnych jest tyle kombinacji. Prawda, suko? W ten sposób mogę ją karać samym rżnięciem, gdy mam tak olbrzymiego. Albo dwa.
- To koniecznie sobie takiego zrób i chodź między moje cyce - Olga złapała się za biust, masując go wyzywająco. - A jak już mi je oblejesz, to będziesz mogła sprawdzić, czy twój kilof wystarczy by się wbić w mój tunel.
- Najpierw sprawdzę twój język - Lei palcami obu dłoni rozchyliła mocno ukryte w fałdkach wargi swojej cipki i rozszerzyła ją, aby krasnoludzica mogła zobaczyć cienką dziewiczą błonę. - Jest dla ciebie, jak tylko potem wszystko wyliżesz. Ja też lubię ból.
- Mam siorbać? No wiesz, dla twojej suki w kącie? - zapytała kurtyzana, przysuwając sobie kamienny zydelek i siadając między nogami nastolatki. - Żeby się gwałciła, patrząc na nas? - Olga pociągnęła nosem. - Ależ jesteś podniecona. Czuć.
- Zawsze tak mam. Czasami jest nie do wytrzymania - przyznała uczennica i spojrzała na Aithe. - Możesz się dotykać. Ale nie wolno ci dojść. Róbmy to głośno, Olgo.
- I tak bym była głośno. Niech bogowie wiedzą, że doceniam ich jedzenie - z tymi słowami krasnoludka przyssała się do nastoletniej szparki. Miała krótszy język niż większość kochanek Leileny, ale nie sposób było jej odmówić ruchliwości, gdy szybkimi, długimi pociągnięciami smakowała całą długość zaoferowanej cipki. I absolutnie nie była przy tym cicha.
Mistrzyni szybko sięgnęła między własne uda, wiedząc że zgoda jej pani może zostać cofnięta w każdej chwili. Wzbierający w niej ogień wymagał choć odrobiny ulgi. Nastolatka jęknęła głośno, otwarcie. Ścisnęła włosy kurtyzany i docisnęła do siebie.
- Rozdziewiczy mnie… zobaczysz, jak twoja pani krzyczy z bólu… podnieci cię to, suko? - drażniący jej spragnione rejony język sprawił, że głos panny Mongle od razu zachrypł i zaczął się rwać.
- Tak, pani - głos Aithe wcale nie był bardziej opanowany. - I zrobię dla ciebie wszystko, żebyś mnie po tym zaspokoiła, albo oszaleję - jakby dla podkreślenia swych słów zaczęła ugniatać dodatkowo jedną ze swych jędrnych, dużych piersi.
Olga faktycznie położyła silne dłonie na udach kochanki, ale przynajmniej na razie ograniczała się tylko do ich masowania i nie zbliżała się do łona. Za to jej usta zbliżyły się do nabrzmiałej łechtaczki, którą zaczęła ssać. Leilena stękała i dyszała, nie odrywając wzroku od Aithe. Niezależnie od aktualnego wyglądu, mogła na nią patrzeć bez końca.
- Pokaż mi więcej, możesz usiąść, abym widziała… wszystko…? Nawet błagać na kolanach na środku tego pięknego przybytku?
- Jak sobie życzysz, moja pani - nauczycielka podciągnęła delikatnie sukienkę i z zupełnie obnażonymi pośladkami opadła na podłogę. Zmysłowo krążąc na czworaka, odwróciła się tyłem do swojej uczennicy, prezentując oba otworki, które bardzo szybko zaczęła pieścić smukłymi palcami. - Nie mogę myśleć o niczym innym jak twój magiczny kutas tryskający w moim wnętrzu.
Słysząc to Olga aż oderwała się od swojej pracy i zagwizdała pod nosem.
- No, no, dobrześ se ją wytresowała. Kim ona dla ciebie jest?
- Moją seksualną niewolnicą - uczennica nie zamierzała za dużo zdradzać. - To jej prawdziwa natura, miałam szczęście ją odkryć. Bardzo lubię starsze od siebie kobiety. Może kiedyś odwiedzę was z moją mamą…
- Jeśli ona cię tak wychowała, to chciałabym ją poznać. Aż mi cieknie z cipy na samą myśl - wyznałą wulgarnie. - To co, gotowa na pożegnanie z niewinnością? - dłoń wcześniej leniwie gładząca udo Leileny, teraz szybko złapała jej szparkę.
- Patrz na mnie, suczko - poleciła i skinęła głową. Pierwsza utrata dziewictwa była łagodna, teraz znacznie bardziej perwersyjna dziewczyna chciała czegoś innego. - Rozdziewiczałaś już tu jakąś?
- Tu? Nie - pokręciła głową. - Do nas chodzą doświadczone. Ale prywatnie jedną, czy dwie. Czyżby cię strach obleciał?
Aithe przekręciła się na plecy, opierając o bok łóżka. Wsuwała palce w swoje rozpalone wnętrze, chłonąc obraz swej pani.
- Wręcz przeciwnie. Skoro lubisz zadawać ból, zrób tak, żeby mnie bolało - poprosiła dziewczyna, zagryzając wargę i spoglądając w dół, w oczy krasnoludzkiej kobiety.
- Oddasz swoje dziewictwo kurwie, maleńka. Pokaż cioci, jak cię to podnieca. Poproś grzecznie - nierządnica droczyła się, ale jeden z jej grubych palców krążył już wokół wejścia do tunelu Lei.
- Rozerwij mi błonkę, ciociu - jęknęła podnieconym głosem nastolatka. - Zrób ze mnie kobietę, bym też mogła być dziwką jak ty…
- Buahahaha - rudowłosa zaśmiała się głośno i radośnie, po czym zdecydowanym, mocnym ruchem wepchnęła się do środka. Nie robiła sobie nic z oporu, skoro dostała pozwolenie na zadawanie bólu. Błona nie wytrzymała pod naporem, rwąc się i wpuszczając intruza do środka. Ostry ból przeszył drobne ciało dziewczyny, która drgnęła i krzyknęła głośno. Poczuła jak na dole od razu zrobiło się mokro od krwi, próbując zagryźć zęby i skupić się na palcu, którego ciasne, małe wnętrze otulało z całą siłą. Z oczu pociekły jej łzy, ale wciąż patrzyła na swoją “oprawczynię”.
- Mocniej… więcej… - prawie załkała, czując jednocześnie gromadzące się w brzuchu ciepło.
- O, jaka odważna - powiedziała kpiącym tonem Olga. - Na pewno nie chcesz, żeby twoja suka cię tu pocałowała, żeby przestało boleć? Wylizała krew? - faktycznie wulgarności tej prostytutce odmówić się nie dało. - Bo jak nie, to zaraz ci wsadzę drugi palec i rozepcham tak, że będziesz się wydzierać.
- Rozerwij mnie tam… jestem bardzo mała, najmniejsza z tych co miałaś… zabaw się… podnieć robieniem mi tego… - stękała z trudem Leilena, która rzeczywiście stworzyła tak wąskie i krótkie wnętrze, aby wizyta w zamtuzie stała się bardzo pamiętliwa. Z jakiegoś powodu chciała, aby Aithe zobaczyła ją taką. Patrzyła. Cierpiała. W końcu tylko dla tej mistrzyni nastolatka porzucała swoją uległą, lubiącą oddanie naturę.
- Och, może miałam mniejsze? - mruknęła Olga. - Ale tobą zajmę się, jak żadną inną - choć obolałe wnętrze nie przystosowało się w pełni do jednego palca, krasnoludka zdecydowanie zaczęła wsadzać w nie drugi. Były znacznie grubsze od ludzkich i już w takiej ilości były szersze od normalnego członka. Przynajmniej poruszała nimi powoli, chcąc w gruncie rzeczy przynieść klientce przyjemność.


________________________
1 - grafika koncepcyjna z gry Dishonored
2 - grafika koncepcyjna z gry Dragon Commander
3 grafika autorstwa Davida Talaski
 
Zapatashura jest offline  
Stary 04-04-2020, 15:52   #109
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
Nauczycielka zajmowała się sobą z wielką desperacją. Palce jednej dłoni znikały w jej wnętrzu, wydając przy tym mlaszczące odgłosy, a drugą pocierała swoją łechtaczkę. Mocno przygryzała przy tym wszystkim usta, pamiętając by nie dotrzeć na szczyt. Nawet członek Connora bez użycia magii do powiększania wnętrza, nie rozciągał jej tak bardzo. Lei wrzasnęła, gdy w ścisłą, ciasną straszliwie cipkę został wepchnięty drugi palec. Miała wrażenie, że coś tam się rozerwało. Była tak mała, że palce docierały do końca, ocierając się boleśnie o dno pochwy. Ból był przenikliwy, ale dziewczyna skupiała się na cieple i ekstazie, w jaką wprawiała ją ta perwersja. Zaparła się mocno o głowę Olgi.
- Ciociu… wytrzymam więcej… rób mi… jak lubisz… wszędzie… - wystękała z trudem, łkając z bólu.
- Kiedy skończę z twoją cipą, będzie tak luźna, że żaden chłop ci już nie dogodzi - zagroziła. Słowa słowami, ale żeby móc się sprawniej poruszać w opornym wnętrzu ponownie zrobiła użytek ze swojego języka, którym wróciła do lizania łechtaczki, chcąc dać klientce trochę rozkoszy i ułatwić jej rozluźnienie się.
- Chcę być luźna jak moja mama… - zajęczała dziewczyna, teraz czując ból i rozkosz jednocześnie. Wybuchowa mieszanka doprowadzały ją szybko do orgazmu. - ... móc nawet końskie…
Kurtyzana odpowiedziała jej długim, drżącym pomrukiem. Zanurzone palce stopniowo zaczęły przyspieszać, dając różowym ściankom czas by się dostosować… choć nie aż tak dużo, by towarzyszący temu ból zupełnie ustąpił. Olga z doświadczeniem płynącym ze swego zawodu balansowała na cieńkiej granicy przyjemności i bólu.
- Pani - Aithe odważyła się odezwać. - Wyglądasz tak pięknie. Nie wiem jak długo wytrzymam bez twojego dotyku.
- Nie wolno ci… - stęknęła w stronę nauczycielki, szybko zwracając się ponownie do krasnoludzicy. - Te palce… potraktuj mnie mocniej… - Lei zaznała już trochę takiego seksu i potrafiła dojść od bólu. I tego właśnie pragnęła obecnie. - Dojdę jak będzie… bardzo bolało…
- Klient nasz pan - zaśmiała się w głos krasnoludzica. Jej ruchy przyspieszyły, a wraz z tym narastał ból. Ciężka dłoń opadła na smukłe udo Leileny, przytrzymując ją mocno w miejscu, aby nawet odruchowo nie mogła się odsuwać, uciec przed brutalnym szturmem na rozerwaną bramę.
Nauczycielka cierpiała na swój sposób. Nastolatka widziała jak drżą jej uda, jak zaciska szczękę, resztkami woli próbując się powstrzymać przed złamaniem zakazu.
- Tak bardzo cię potrzebuję moja pani - wyjęczała łamiącym się, balansującym na granicy łkania, głosem.
Leilena nie słyszała jej. Ból eksplodował jej w czaszce, z jednoczesnym ciepłem pulsującym od strony atakowanego wejścia. Wrzasnęła, wygięła się i zaczęła szczytować, zalewając krasnoludzicę swoimi sokami, wypychanymi gwałtownie z wnętrza ciała. Rudowłosa żyła dla perwersji i seksu, im więcej tego dostawała, tym potężniejsze były spełnienia.
- Ha! - ucieszyła się Olga. - Nie ma to jak zadowolony klient - klepnęła przy tym dziewczynę mocno w udo. - Dalej cię tak pieprzyć, czy masz ochotę na coś innego?
- Lubię urozmaicenia - zamruczała dziewczyna, kiedy już była w stanie to zrobić. Bolesne pulsowanie nie przestało docierać do niej od przerwanej błony i prawie rozerwanej szparki, przez co czuła się bardzo perwersyjnie. - Wydajesz się dobrze znać temat… jakie mogłabyś mi dać rady odnośnie ćwiczenia mojej suki? - zapytała, spoglądając na Aithe.
- Jej? Na moje oko to jest już dobrze wyćwiczona. Zrobisz wszystko dla swojej pani, prawda suko? - krasnoludzica spojrzała na Aithe, która energicznie pokiwała głową.
- No, to wystarczy że będziesz karmić i dasz pić - zarechotała nierządnica.
- Oh, nie chodzi o to, co ona dla mnie zrobi. Tylko co ja mogę zrobić z nią, aby nasza zabawa była jeszcze… bardziej urozmaicona - sprecyzowała dziewczyna.
- No, tutaj mamy wiele możliwości - Olga wyprostowała się i wytarła umoczone palce o swoją bujną pierś. - Możemy na ten przykład suczkę związać i zostawić w pełni na łaskę swej pani. Żadnych możliwości protestu - proponowała.
- Można, ale do takich zabaw chyba trzeba sporo czasu i odpowiednie narzędzia. Chyba, że nauczymy się odpowiedniego zaklęcia. Jak myślisz, suczko? - Lei wyprostowała się, dochodząc powoli do siebie. Prostą sztuczką oczyściła swoje krocze. - Wolę ją jednak mobilną, aby mogła spełniać moje żądania.
- Maruda z ciebie, młódko - mruknęła Olga. - A sprawdzałaś już, jak bardzo jest pojemna? Mam kilka zabawek, które mogłabyś jej… wsadzić.
- Dwa wielkie kutaski na raz - zachichotała Leilena. - Podobało ci się, suczko, czy chciałabyś spróbować czegoś o czym może mówić Olga?
- Ja… - Aithe przygryzła wargę. - Potrzebuję ciebie pani. Głęboko i mocno.
Krasnoludzica rozłożyła ręce na takie słowa i czekała na inicjatywę klientki.
- Pokaż mi najbardziej wyuzdaną i największą zabawkę. Skoro tak potrzebuje… - zamruczala uczennica, zsuwając się ze stołu.
- Już się robi maleńka.
Zaraz okazało się, że te wszystkie beczki walały się u krasnoludzicy nie tylko ku ozdobie. Z jednej z nich wyjęła bowiem naprawdę wielkiego, sztucznego fallusa. Bez wątpienia miał średnicę ramienia Leileny, a do tego pokryty był wypukłymi guzkami.
- Czy taki niszczyciel ci wystarczy? - nie wiadomo, czy Olga pytała Aithe czy Lei.
- Wygląda obiecująco - uśmiechnęła się dziewczyna. - Gdzie mogłabym przywiązać swoją suczkę, aby nie szarpała się, gdy będę ją tym niszczyć?
- Najlepiej na łóżku - Olga wskazała palcem zarzucony kocem, poduszkami i podejrzanie dużą liczbą pustych kufli mebel. Podeszła do niego i przez chwilę ogarniała nieporządek, aż ukazały się przytwierdzone do ramy metalowe kółka. - O, tutaj możesz zawiązać sznur, jak chcesz.
Wzrok nauczycielki błądził po ogromnym członku, a panna Mongle była pewna, że przyłapała ją nawet na zmysłowym przygryzaniu warg.
- Połóż się na brzuchu - rozkazała swojej niewolnicy Leilena, na jej oczach nawilżając przedmiot śliną. - Nauczysz mnie jak najlepiej ją związać - tu już zwróciła się do Olgi, z szerokim, nieco sadystycznym uśmiechem.
- Najlepiej jest tak, jak lubi domina - rudowłosa krasnoludzica wzięła skądś kilka kawałków krótkiej, gładkiej liny. - Na początek wystarczy, jak przywiążemy jej ręce i nogi do łóżka. Szeroko - warknęła na Aithe, która posłusznie układała się w pozycji. - A teraz trzeba owinąć wokół nadgarstków, o tak - pokazywała powoli Leilenie - przeciągnąć przez kółka i zawiązać taki supeł - zaprezentowała dość skomplikowane przekładańce sznura. - Ofiara ci się nie zerwie, a i po wszystkim nie będziesz potrzebowała noża by to wszystko rozsupłać.
Potem to samo jeszcze zrobiła wokół kostek najstarszej z kobiet i na drugim nadgarstku i już suczka była rozciągnięta jak na krzyżu, bez jakiejkolwiek możliwości zasłonięcia się lub ucieczki.
- Wspaniale wygląda - uśmiechnęła się Leilena i weszła na łóżko, klękając obok swojej suczki. Przesunęła krańcem zabawki po jej pośladkach. - Pokaż mi jakieś narzędzia do sprawiania bólu - poprosiła Olgę, a czubek twardego, udawanego prącia ocierał się już o szparkę związanej kobiety, która prężyła się niczym kotka, czekając na dającą spełnienie penetrację.
Olga tymczasem ze swych przepastnych, beczkowych skrytek zaczęła wyjmować najróżniejsze narzędzia chłosty: szpicruty, pejcze, kańczugi z dziewięcioma ogonami, a nawet deseczki do dawania klapsów.
- Ech, nie pomyślałam od razu. Można było jej złapać sutki w klamry - mruknęła.
- Sutki i dolne wargi… - zamruczała Lei z podnieceniem, zaczynając wciskać zabawkę w swoją niewolnicę. Bardzo powoli, zatrzymując się po trzech centymetrach. Wtedy wzięła od krasnoludzicy deseczkę i mocno uderzyła nią pośladek Aithe. Ta próbowała się jakoś wypiąć, nadziać mocniej na sztuczny człon, ale leżąc była w pełni zdana na łaskę nastolatki.
- Mocniej! - zawołała w desperacji. - Głębiej! Litości, pani.
- Lubię jak błaga… - zamruczała rudowłosa do kurtyzany, wymierzając uderzenie w drugi z pośladków i obserwując z przyjemnością jak drga. - Masz coś długiego i cieńszego, co mogłybyśmy wsadzić suce w tyłek?
- Może świeczkę? Jak się suka będzie niegrzecznie wiercić, to się złamie i już zostanie w środku? - zaproponowała krasnoludzica, wyraźnie zadowolona z tego pomysłu. Miała zresztą jeszcze sporo innych pomysłów, które Lei z chęcią próbowała na swojej seksualnej niewolnicy, zresztą nie bez jej satysfakcji. Czas jednak szybko upływał na przyjemnościach, a jego koniec ogłosiła harmoniczna seria dzwonków, których dźwięk rozszedł się nagle i znikąd.
- Niestety maleńka - rudowłosa kurtyzana klepnęła pannę Mongle w pupę. - Po zabawie. Ale nie krępuj się jeszcze kiedyś mnie odwiedzić - mrugnęła.
Dziewczynie nie pozostało nic innego, jak odrobinę uporządkować swój ubiór (bez przesady jednak, wszak czekało jeszcze na nią diablę), uwolnić Aithe i zejść na dół.
W hallu, oparta o kontuar, czekała już na nią starsza kobieta. Siwe włosy i zmarszczki nie zdołały w pełni ukryć urody z młodzieńczych lat, szczególnie gdy została umiejętnie podkreślona makijażem. Lei nie potrzebowała żadnego przedstawiania, by domyślić się że stoi przed opiekunką Złotego Kota.



- Dano mi do zrozumienia, że chciała się panna ze mną widzieć - kobieta mówiła cicho, lekko zdartym głosem zdradzającym słabość do kieliszka. Możliwe jednak, że z tej słabości już wyrosła, była bowiem zupełnie trzeźwa.
Leilena lekka się skłoniła i uśmiechnęła.
- To prawda, chciałam. Ja i moja przyjaciółka zajmujemy się projektowaniem i szyciem… specjalnych strojów. Chciałam spytać, czy byłaby pani zainteresowana. Moja suka nosi jedną z takich… - zawiesiła głos, wskazując obiema rękoma na Aithe - ...kreacji.
Nauczycielka posłusznie obróciła się, prezentując swój pomarszczony i lekko ubrudzony od odbytych zabaw strój. Burdelmama patrzyła na wszystko bardzo uważnie... chyba, że mruzenie oczu wynikało z niedowidzenia.
- A jak z praniem tego dzieła? W naszym zawodzie wszystko tak szybko się brudzi - zapytała nastolatki.
- Nasze dzieła są wyjątkowo odporne na zabrudzenia. Z czasem być może zapewnimy im stałą ochronę przed tym jak i przypadkowym rozerwaniem - postanowiła się pochwalić dziewczyna, która w końcu coraz pewniej czuła się operując magią.
- Bardzo obiecująco to brzmi, ale… - siwowłosa spojrzała Leilenie prosto w oczy. - Dlaczego chcesz sprzedawać ubrania moim pracownikom? Czemu nie coś skromniejszego dla arystokracji, na ten przykład?
- Powiedzmy, że tylko takie stroje są mi miłe - roześmiała się rudowłosa. - Te umiem projektować. I chcę to robić. Zwykła arystokracja ma mnóstwo swoich nudnych kupców i krawców na swoich usługach. Ja bym chciała dawać światu znacznie więcej frywolności i swobody.
- Czyli to praca dyktowana przez pasję? To się dobrze składa, bo ja lubię pracowników z pasją - uśmiechnęła się chytrze i wyciągnęła dłoń do rozmówczyni. - Możesz mówić do mnie Rebecca - przedstawiła się.
- Leilena - uczennica podała swoje prawdziwe imię. Czego miała się wstydzić? - Na razie nasze stroje są niezwyczajne w kroju, ale zwyczajne w całej reszcie. Mam nadzieję to zmienić dość niedługo. Mamy tyle pomysłów, które mogłabym zrealizować dzięki naszej współpracy. Poznałam już jedną z pani pracownic, podobała mi się jej kreatwność - rozgadała się entuzjastycznie. - Klienci na pewno docenią coś, co na przykład mogą łatwo rozerwać, a sam strój będzie można potem z powrotem połączyć słowem magii. Choć… pewnie moje pomysły najbardziej się spodobają bardziej wymagającej klienteli.
- Byłoby dobrze, gdyby spodobały się też moim podopiecznym. Może to i zamtuz i szybko zrzucają z siebie ciuszki, ale ubrane powinny czuć się komfortowo i kusząco - Rebecca zbliżyła się do Aithe, która nawet w swej zmienionej formie spuściła odruchowo twarz. - W co ubrałabyś Olgę? Skoro już ją poznałaś - rzuciła z zainteresowaniem.
- Wiedząc, że lubi ból, ubrałabym ją w coś zwiewnego, aby klient mógł widzieć jak jego czyny przy okazji niszczą strój… ale poznałam ją i do jej charakteru o wiele bardziej pasują skóry i gorset - odpowiedziała Lei bez głębszego zastanowienia. - Gorset wypychający piersi do góry i wcale ich nie zakrywający, przechodzący na dole w któtką spódniczkę, aby było widać długie, przylegajace do skóry buty. Rękawiczki do tego. Nic wyszukanego, ale taka wydaje się być Olga.
Opiekunka Złotego Kota uśmiechnęła się lekko i pokiwała głową.
- Podoba mi się twoja wyobraźnia i zmysł obserwacji. Zgoda, zamówię u ciebie kilka ubrań - po raz drugi wyciągnęła dłoń ku Lei, chcąc dobić targu… choć przecież nawet nie padło słowo o cenie.
Cenę zawsze dało się dogadać później. Taka była natura niektórych targów, w razie czego strój mógł być i tak wykorzystany do czegoś innego. Lei wyciągnęła swoją dłoń.
- Kiedy już kogoś ubiorę po swojemu, zawsze od razu mam ochotę skorzystać…
- Jeśli spodoba mi się twoja praca, to może ci nawet na to pozwolę za darmo - uścisk był zdecydowany i krótki. - Na początek niech będą stroje dla Olgi i… kogo sobie wybrałaś na drugą rundę?
- Diablę, nie podano mi jego imienia - uśmiechnęła się słodko i niewinnie. - Mam ochotę na jego ogon, ale jeszcze nie projektowałam dla mężczyzn. Stroje mające przyciągnąć kobiece spojrzenia i rozpalić je, na pewno będą musiały być inne od tych co mają pobudzić mężczyzn. W końcu samce to wzrokowcy - zachichotała.
- Więc czeka cię wyzwanie Leileno - kobieta postanowiła nieznacznie zmienić temat. - Twój manekin zawsze podróżuje z tobą? Żeby można było wszystko sprawdzić?
Aithe poruszyła się nerwowo słysząc, że o niej mowa. Dziewczyna pokręciła głową.
- Czasami, mam nadzieję, że częściej niż rzadziej. No i przymierzanie musi odbywać się na odpowiedniej sylwetce - panna Mongle postanowiła na razie nie zdradzać możliwości Aithe, dając jej samej w razie czego zdecydować.
- Oczywiście - zgodziłą się Rebecca. - Normalnie za używanie sobie na naszym Rogaczu każemy płacić trzydzieści złotych monet, ale intrygujesz mnie młoda damo. Możesz się nim pobawić za darmo, jeśli przy okazji go obmierzysz. Zgoda?
- Mierzeniem i tak musimy się zająć osobno, tylko wtedy strój będzie idealny. I musi to zrobić moja krawcowa - przyznała szczerze Lei, nie chcąc przez przypadek spalić tej możliwości.
Burdelmama nieoczekiwania zaśmiała się. Uspokoiła się po paru sekundach.
- Mocno się targujesz. No niech będzie, zabaw się na mój koszt. A na przymiarki przyjdź jutro z tą swoją krawcową. Ona też jest taka posłuszna? - rzuciła ponownie okiem na Aithe.
- Nie, to moja przyjaciółka. Ta tutaj, to moja suka.
Leilena mocno złapała za pośladek nauczycielki, od razu wydzierając z jej ust jęk. Kobieta wciąż pozostawałą na skraju zaspokojenia, umyślnie dręczona przez swoją młodą panią.
- Suki chyba powinny chodzić na czworaka? - Rebecca zmarszczyła brwi. - Możesz ją zaprowadzić do pokoju numer sześć, na drugim piętrze. Rogacz już na ciebie czeka.
- Słyszałaś panią Rebeccę? - Lei odezwała się do Aithe. - Już nie musimy się martwić, że ubrudzisz strój. Na czworaka. Dziękuję - skinęła głową Rebecce. - Tam właśnie się teraz skieruję.
Mistrzyni transmutacji pozostawała posłuszna. Grzecznie opadła na podłogę przy nogach swej pani i ruszyła za nią. Było to dla niej bardzo zawstydzające, Lei widziała jak rumienią się jej policzki nawet pomimo ciemnej karnacji, którą przyjęła na tę dzień. Wchodzenia po schodach było w tej pozycji niewygodne i bez wątpienia poobcierała sobie przy tym kolana, lecz nie odważyła się na słowo protestu.
 
Lady jest offline  
Stary 06-04-2020, 17:52   #110
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
Drzwi oznaczone szóstką ozdobione były zgodnie z powszechnymi stereotypami o diablętach - w satanistyczne symbole i pentagramy. Na tyle, na ile Leilena zdołała poznać tę tematykę, za żadnym z rysunków nie stała żadna rzeczywista moc czy historia. Ot, dekoracja. Pchnęła drzwi, z Aithe trzymającą się krok z tyłu. Wnętrze w pierwszej chwili witało gorącem. Pomimo ciepłego klimatu Halruaa, pokój posiadał kominek w którym paliło się drewno. W obręczach na parapetach stały również zapalone świeczki. Diabli pomiot klęczał pośrodku sześcioramiennej gwiazdy i podniósł wzrok na swoją klientkę gdy tylko ją usłyszał.
- Spętałaś mnie pani - odezwał się głębokim, silnym głosem. - W jakim celu?
Leilena uśmiechnęła, widząc tę pozę i dekoracje. Było to zabawne, biorąc pod uwagę prawdziwą panią panny Mongle. Dziewczyna jednakże bardzo lubiła gry i przebieranki, więc dlaczego nie zabawić się i tutaj? Zrobiła dwa kroki do przodu.
- Rozbierz mnie - poleciła Aithe, sama zwracając się do diablęcia. Postanowiła podać zabawniejszą dla niej wersję historyjki. - Zostałam dziś brutalnie pozbawiona dziewictwa. Było dużo krwi. Słyszałam, że wypalanie ran pomaga…
Rogaty może i był nawykły do odgrywania swojej roli, ale tak przedstawiona sytuacja zbiła go z pantałyku. Uniósł dłoń do jednego ze swych zakręconych, koźlich rogów i zaczął go w zamyśleniu pocierać. Nauczycielka nawet nie próbowała niczego zgadywać ani planować, po prostu posłusznie, ale i lubieżnie przywarła do pleców nastolatki i zaczęła podwijać jej sukienkę.
- Ogień pomoże, jeśli już nigdy nie chcesz niczego poczuć między nogami - diablę wreszcie ułożyło sobie w głowie jakiś tekst. - Ale są inne sposoby. Mogę ukoić ból rozkoszą.
W pomieszczeniu nie brakowało kajdan, ognia ani nawet prętów do wypalania piętna, ale najwyraźniej (zgodnie zresztą z tym, co mówiły pracujące przy wejściu kurtyzany) był wykorzystywane na diable, nie przez niego.
- Oh, to było takie bolesne, że może lepiej niż nigdy nic tam nie czuć? - trzymała się swojej roli nastolatka, przykładając dłoń do ust. - Zrobiła to ta straszna, nieczuła krasnoludzica. Nawet nie miałam okazji dzięki temu wreszcie zobaczyć nagiego mężczyzny!
Lekko kręciła biodrami, ocierając się przy tym o Aithe. Ta nie umiała, albo nie chciała się powstrzymywać. Mocno przytuliła Leilenę, która poczuła na plecach jej jędrne piersi i to, jak wsuwa udo między jej nogi.
- Mogę zaradzić na to drugie, jeśli sobie tego życzysz pani. Krasnoludy są nieokrzesane i takie zasadnicze. Ale my, diabły, dobrze znamy się na przyjemnościach - by podkreślić swe słowa, oblizał usta językiem, który był wyjątkowo długi i do tego rozdwojony jak u węża.
- Oh tak, nauczysz mnie przyjemności? - zapytała cichutko, z szeroko otwartymi, ufnymi oczkami. Starała się nie jęczeć od tego co robiła jej Aithe, która właśnie skończyła ściągać jej sukienkę.
- Jeśli tylko wejdziesz do kręgu - zachęcił mężczyzna, kiwając na dziewczynę palcem.
Lei ruszyła powoli, odrywając się nauczycielki. Ostrożnie. Niepewnie.
- Nie zrobisz mi krzywdy, prawda? - zapytała drżącym głosem. Jako delikatna blondynka wyglądała jeszcze bardziej niewinnie niż w swoich płomiennych włosach i z płomiennym entuzjazmem.
- Nie mogę. Spętany mogę tylko spełniać twoje życzenia - zapewnił. Jego długi ogon zamiatał leniwie podłogę, a wzrok przeniósł się na chwilę na drugą kobietę. - Poza tym, nie jesteśmy sami. Przecież ona może ci pomóc - w przeciwieństwie do Lei, diablę pozostawało w pełni ubrane, choć rozchełstana koszula bez rękawów odkrywała dużo jego czerwonej skóry.
- Pokaż mi jak to jest, kiedy jest miło… - szepnęła dziewczyna, wchodząc do kręgu i głośno przełykając ślinę.
- Z rozkoszą - sięgnął ku Leilenie i nie podnosząc się z kolan, delikatnie pociągnął ją w swoją stronę. Nie marnując czasu, tak by “niewinna” klientka nie mogła się rozmyślić, przesunął językiem po jednym z jej ud. - Pachniesz odurzająco - powiedział cicho. - Jeśli rozstawisz dla mnie nogi, spełnię twoje życzenie.
Niby to z oporami, spełniła jego polecenie. Chciała poczuć ten rozwidlony język, choć nie pokazywała tego po sobie. Nie dała mu poznać swojej niecierpliwości, boleśnie powoli stając w rozkroku.
- To… to takie dziwne… pokazywać takie miejsce…
- Mogę nie patrzeć - zapewnił od razu Rogacz i rzeczywiście zamknął oczy. Ani trochę nie przeszkodziło mu to jednak w tym, by wsunąć twarz między rozchylone uda. Twarde rogi ocierały się o skórę, kiedy język zaczął badać dziewczęce wargi, w powolny, wystudiowany sposób.
Jęknęła cichutko. Zadrżała.
- Jej… a… podobam ci się…? - szepnęła, bardzo nieśmiało i ostrożnie kładąc dłonie na jego rogach. Bardzo dobrze w nich leżały… i pozwalały wygodnie sterować ruchami jego głowy.
- Przywołują mnie zasuszeni magowie, albo stary wiedźmy - zaczął odpowiadać dopiero po chwili, dając do zrozumienia, że trudno mu się oderwać od “smakołyku”. - A ty jesteś jak nimfa. Aż chce się służyć takiej pani.
- Chcę w takim razie, abyś patrzył - zadeklarowała głosem zdecydowanej nastolatki. - Ty… ciebie też chciałabym oglądać… - wyszeptała prawie, gdy na chwilę oderwał się od fałdek jej cipki i była w stanie coś powiedzieć, zamiast tylko pojękiwać i postękiwać z przyjemności jaką dawał taki język.
Rogacz wolał użyć ust do przyssania się do dziewczęcej szparki, niż odpowiadania na głos. Delikatnym zarostem łaskotał ją trochę w uda. Otworzył też swoje całkowicie złote oczy, którymi spoglądał w górę, na twarz Leileny i utrzymując kontakt wzrokowy zsunął z ramion koszulę, odsłaniając szczupłą sylwetkę i zupełnie gładki tors. Ze spodniami w swej pozycji miał znacznie więcej kłopotów, szczególnie przez ogon, który wymuszał specyficzny krój. Patrzyła na niego cały czas, starała się nawet nie mrugać, oblizując spierzchnięte wargi.
- Wyglądasz tak niesamowicie - powiedziała nieśmiało. - Czy… czy jesteś taki gorący?
Potarła paluszkami jego rogi i westchnęła.
- Nie poparzę cię - obiecał krótko. Język wślizgnął się do ciasnej dziurki, dając Lei nowe, intensywne doznania. Dłuższy i bardziej giętki niż u jakiegokolwiek człowieka wsuwał się bardzo głęboko, liżąc z wprawą czułe ścianki.
Jęknęła głośniej, o wiele mniej nieśmiało niż wcześniej. Paluszki zacisnęły się na diablich różkach. Taki język to była sama rozkosz! Choć oczywiście sama potrafiła mieć jeszcze lepszy jęzorek, to odczuwanie tego na sobie to była inna bajka. Słodki nektar popłynął strumyczkiem do ust diablęcia, umilając mu zadanie. Nogi dziewczyny lekko zadrżały.
- To… to przyjemne… nie wiedziałam… że język może być taki… - postękiwała cichutko.
Diablę, niemal jak dżentelmen, pomogło jej ustać... łapiąc ją za tyłek. Może było to tylko złudzenie, ale jego dłonie faktycznie wydawały się ciepłe. Zachęcony reakcją klientki pokazywał jej kolejne sztuczki, do których zdolny był jego język - skręcający się w spiralę i wwiercający się w wilgotne wnętrze. Ona też mu pokazała sztuczkę, gdy wąska, niedawno dziewicza szparka objęła jego język wyjątkowo szczelnie. Dziewczyna stęknęła, ocierając się łonem o twarz diabelstwa.
- Chciałabym… zobaczyć więcej… - błagała wręcz.
- Co masz na myśli, pani? - zdołał zapytać mężczyzna gdy z trudem oderwał się od pieszczonego łona.
- Ciebie… całego… blisko… - ni to nieśmiałość, ni to niepewność i podniecenie brzmiało w urywanych słowach nastolatki, grającej znacznie mniej doświadczoną niż rzeczywiście była. - Przyszłam tu stracić całą niewinność zanim macocha wyda mnie za mąż…
- Ta macocha? - machnął dłonią w kierunku Aithe, która przygryzała wargę i zaciskała mocno uda, próbując jakoś zapanować nad własnym podnieceniem. Rogacz wstał z kolan. Był wyższy od Leileny, ale nie górował nad nią tak bardzo jakby mógł robić to straszny diabeł. Szybko rozwiązał spodnie, z przodu i z tyłu by oswobodzić ogon, zsuwając je na ziemię. Wbrew plotkom o diabelskim pomiocie nie miał kopyt, ale jego przyrodzenia na pewno przestraszyłoby cnotliwe matrony. Pulsujący, żylasty penis był całkiem spory. I miał bardzo miły dla oka, oryginalny kolor. Dziewczyna mimowolnie oblizała wargi.
- Nie, to moja służąca. Moja macocha nigdy by się nie zgodziła, abym chociaż zbliżyła się do takiego miejsca jak to… - nieśmiało wyciągnęła rękę i opuszkami palców przesunęła po torsie diabelstwa. - Jest pan piękny… - powiedziała szczerze. Leilena w końcu ceniła piękno na bardzo wiele sposobów, także osobliwych.
- Oczywiście, że jestem - przyznał. Dziewczyna poczuła, jak jej nogi obejmuje długi, silny ogon i została szarpnięta w objęcia mężczyzny. - Po co byłby ci jakiś brzydal z otchłani?
- W egzotyce jest mnóstwo piękna - odparła na to nastolatka, słabo się uśmiechając. Westchnęła i zadrżała, czując owijający się ogon. To dla niego tu przyszła. Między innymi. Oparła także drugą dłoń na torsie mężczyzny. - Zostałam już rozdziewiczona… teraz muszę zostać zbeszczeszczona, aby nikt mnie nie chciał za żonę…
- Z taką buzią i figurą? Myślę, że niewielu by się cię odrzuciło. Mi opierać się bardzo trudno - będąc tak blisko, Lei czuła jak jego trzon kłuje ją w podbrzusze. - Ale skoro chcesz beszczeszczenia, to spełnię twoją prośbę pani. Pokażę ci o ile lepsi są mężczyźni od grubiańskich krasnoludzic.
- Chcę, by zostały na mnie ślady prosto z piekieł - zamruczała uczennica, zbliżając się bardziej i bardziej. Ciekawe czy jego podniecenie było wymuszone? Dłonie przesunęła na jego plecy, a potem w dół, w stronę ogona i pośladków.
- Och, jesteś na dobrej drodze bym zostawił na tobie sporo śladów - uśmiechnął się Rogacz. - Ale stojąc nie będzie łatwo cię ubrudzić, moja pani - dodał. Jego ogon okazał się u nasady zaskakująco twardy, dziewczyna mogła poczuć przez grubą skórę pracujące pod spodem mięśnie. Masowała go tam delikatnie, przesuwała pazurkami po skórze, mrucząc nieustannie z zadowolenia. Spojrzała mu w oczy.
- Gdzie chciałbyś mnie położyć, mój panie?
- Gdziekolwiek. Tu, na podłodze - wskazał pod własne stopy, wypuszczając ją z objęć swego ogona.
- Wygląda strasznie twardo… - szepnęła Lei, masując ogon diabelstwa, przez co słowa były dwuznaczne. W końcu była dziewczynką z bogatego domu, musiała być trochę kapryśna.
- Niestety nie wstawiłaś pani łóżka do ochronnego kręgu - mężczyzna skinął dłonią na stojący pod ścianą mebel. - Tutaj jest twardo, ale bezpiecznie.
- Może… może to nawet lepiej, gdy będę poobcierana od tego… bezczeszczenia mojego ciała? - zapytała, ale sama wciąż nie wykonała ruchu.
- Może? - diablę wpatrywało się w nią swymi złotymi oczami. - Padnij na czworaka, moja pani. Zbeszczeszczę cię od tyłu, jak zwierzę. Tego potrzebujesz, prawda?
- O tak - jęknęła z wyraźnym podnieceniem. - Jak zwierzę…
Kolana ugięły się pod nią, klękała przed nim powoli, sunąc drobnymi paluszkami po jego torsie. Wreszcie zatrzymała się, z jego penisem przed swoją twarzą.
- Jest piękny… nie wiem dlaczego moje znajome mówiły o tym tak brzydko…
- Brzydko? Na przykład jak? - Rogacz złapał jedną z jej dłoni i delikatnym, ale pewnym ruchem położył ją na swoim trzonie. - Powiedz mi, pani.
Przesunęła delikatnie po skórce, wzdychając przy tym. Wciągnęła nosem zapach. Do jednej dłoni dołączyła druga.
- Słyszałam, jak jedna mówiła o gliście swojego narzeczonego… Panna Margarett twierdzi zaś, że jej oblubieniec ma zawsze twardą fujarę na jej widok, a ona uwielbia mu specjalnie nie dawać mu się dotknąć nawet palcem. I wtedy on miętosi się sam i jest taki pocieszny jak po krótkiej chwili pryska z sikawki…
Mężczyzna próbował zagryźć zęby, ale nie dał rady stłumić śmiechu.
- Masz ciekawe znajome - stwierdził dyplomatycznie. Lei podejrzewała, że lubi swoją pracę, bo główka jego penisa robiła się wilgotna od jej dotyku. - Ale ja jestem za duży, by być glizdą.
- I taki twardy… - szepnęła dziewczyna, ostrożnie sunąc dłońmi w górę i w dół. Jej twarz była tak blisko, że musiał czuć na nim jej ciepły oddech. - Ona ma starego i grubego narzeczonego. Są zmierzłe i tylko obgadują, nie chcę się stać taka jak one tylko dlatego, że też będę miała wybranego przez macochę starego zgreda…
- Wolałabyś kogoś młodego? Przystojnego? - diablę panowało nad sobą, choć instynkt pewnie już w nim krzyczał.
- Wolałabym wielu, bym mogła być bezczeszczona na wszystkie sposoby… nawet nie musiałabym sama ich wybierać… oh, nie powinnam tego mówić…
Odurzona zapachem i widokiem nie przestawała masować twardego drąga.
- Nie widzę przeszkód, byś miała kochanków. Byś zdradzała swego przyszłego męża z kim tylko zechcesz - uśmiechnął się lubieżnie. - Mi możesz mówić wszystko. Przecież diabeł nie będzie cię krytykować, pani.
- M...mogę? Nie zanudzę cię, panie? - szepnęła z nadzieją, spoglądając w górę. Jedna jej rączka pocierała teraz samą główkę członka, rozcierając po niej wilgoć. - Ja… chyba bym mogła mieć męża… takiego trochę jak panienka Margarett, z małą kuśką… by mu sterczał tak śmiesznie na mój widok zawsze… i by wiedział, że nie odmawiam innym panom… by na samą myśl o tym pryskał…
- Nie ma takich wielu, niestety - diabeł westchnął teatralnie. - Ale gdybyś bardzo chciała, mógłbym pomóc… za odpowiednią odpłatę - kontynuował swą rolę kusiciela z piekła.
- Ohh… mógłby go pan… zaczarować? - zapytała niewinnie i znacznie mniej niewinnie zbliżyła usta do członka i polizała go na próbę, wzdychając przy tym z podniecenia.
-Dokładnie tak. Posłuszny mężulek, który nie przeszkadzałby w przygodach - głos kochanka zaczynał drżeć, dając do zrozumienia, że poczynania Lei przynosiły skutki.
- Jaki smaczny - zamruczała cichutko nastolatka, liżąc męskość coraz pewniej. Przesuwała języczek wyżej, zastąpiła nim dłoń zakrywającą żołądź. - I wtedy on będzie tak tryskał od razu, jak mu będę opowiadała?
- Zdecydowanie. Diabelska magia potrafi dużo - dziewczyna zauważyła, że ogon diablęcia zaczął szybciej kiwać się na boki, trochę jak u zadowolonego psa. - Ale nic nie ma za darmo.
- Oh - przerwała nagle, odsuwając się od niego odrobinę. - Dam za to wszystko…
- Wypuścisz mnie z kręgu? Bo to moja cena. Ale wtedy będę mógł zrobić z tobą wszystko - ostrzegł… albo kusił, zależnie od poglądu.
- Oh - powtórzyła. Lekko zadrżała, tak, aby to zauważył. To było jeszcze zabawniejsze niż wcześniej, biorąc pod uwagę Nessalinę. - I… i co wtedy pan zrobi, jak będzie wolny?
- Myślę, że najpierw cię zbeszczeszczę - uśmiechnął się. - A potem może zrobię to samo z twoją służącą - dodał, spoglądając za pannę Mongle, na jej nauczycielkę.
- Niestety nie mogę na to pozwolić - przyznała ze smutkiem Lei. - Wtedy rozpowiedziałaby wszystkim, co tu robiłam.
Nastolatka spojrzała na Aithe, ciekawa czy może coś zmieniło się odnośnie deklaracji sprzed wizyty w tym przybytku. Kobieta jednak potrząsnęła przecząco głową, mimo tego że drżała z podniecenia i wprost pożerała wzrokiem Leilenę.
- Jej strata i więcej zabawy dla ciebie - kochanek po prostu wzruszył ramionami.
Dziewczyna wstała, spoglądając w oczy diablęcia.
- W jaki sposób mogę uwolnić cię z kręgu? - spytała, a drobna dłoń znów leciutko objęła członka.
- Wystarczy, że wyprowadzisz mnie za rękę - wyjaśnił, ale zaraz dodał z lubieżnym uśmieszkiem - chyba, że wolisz mnie jednak trzymać za co innego.
Nastolatka spłoniła się, spuściła wzrok i nie puszczając penisa zaczęła się powoli cofać, wychodząc z “kręgu”. Nessalina by się uśmiała! Usta diablęcia też wyginały się w tłumionym uśmieszku. Najwyraźniej zabawa z młodą klientką przypadła mu do gustu. Gdy tylko jego stopy opuściły wyrysowaną gwiazdę, objął mocno Leilenę, lubieżnie ściskając jej pośladki.
- Teraz już nie muszę słuchać twoich poleceń - wyszczerzył zęby. - Choć... muszę przyznać, że trzymasz mnie w garści - jakiekolwiek gwałtowne ruchy w pozycji, w której się znajdował musiałyby się skończyć masą bólu.
- Mogłabym nie wypuszczać… - Lei nie wypadała ze swojej roli nieśmiałej panny z dobrego domu, która naczytała się zbyt wielu historyjek dla dorosłych. - Czy… czy teraz pan mnie zbeszcześci?
Jej paluszki nie puszczały przyrodzenia, ale dłoń wznowiła pieszczoty, sunąc po całej długości trzonu.
- Dokładnie tak. Połóż się dla mnie na łóżku i rozłóż te śliczne nóżki. Zdążyłem się stęsknić za tym, co tam kryjesz.
Dziewczyna wahała się jedynie przez krótki moment, z żalem wypuszczając z dłoni twarde przyrodzenie. Zbliżyła się do łóżka, położyła na nim ostrożnie i spojrzała na diabelstwo, wciąż jednak trzymając uda złączone.
- Proszę, niech pan na mnie patrzy… - szepnęła i powoli zaczęła rozsuwać nóżki, odkrywając swój mokry skarb centymetr po centymetrze.
- Na patrzeniu się wcale nie skończy - pogroził żartobliwie, samemu klękając na łóżku, a kiedy zbliżył się trochę do nastolatki, położył dłoń na jej kolanie by nakłonić ją do szybszego oddania się kochankowi. Nie opierała się, odkrywając przed nim wszystko. Rumieniec nie schodził z policzków dziewczyny, która teraz leżała z szeroko rozwartymi udami i błyszczącą od soków, niewinną szparką w pełni dostępną. Patrzyła błyszczącymi oczami na diabelstwo.
- Rzuci pan zaklęcie, aby macocha wybrała mi… odpowiedniego męża…?
- Daję ci moje słowo - uroczyście uniósł wolną dłoń. - Otrzymasz takiego męża jakiego chcesz, ale dopiero po tym, jak z tobą skończę.
 
Zapatashura jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:47.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172