Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 19-10-2021, 19:17   #21
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
8 sierpnia 2050, "New Guy's Tawern", Avonmore, FA

Reakcja rycerza na samą wieść o przeżyciach Hectora była bardzo wyraźna. Tym razem JD nie musiał korzystać ze swoich zdolności i bez żadnego problemu rozszyfrował zdziwienie malujące się na twarzy Petersena. Wojownik był bardzo spokojny i wysłuchał swoich rozmówców wcale im nie przerywając. Kiedy mężczyzna się odezwał dało się wyczuć wojskowy dryg i analityczne podążanie wypowiedzi od punku to punktu.

Wyglądało na to, że szanse na nabycie medykamentów w okolicy były znikome. John nie miał okazji poznać lekarza zwanego "Starym", ale domyślał się, że medyk wolał sprzedać posiadane dobra medyczne w pakiecie ze swoimi usługami za co mógł sobie policzyć ekstra. Okolica nie wyglądała na okupowaną przez wykształconych lekarzy co dawało każdemu z nich pewne pole do popisu.

"Zlecenie nie będące zleceniem" brzmiało dziwnie. Przedsięwzięcie, zastępstwo, awaria to słowa, które średnio się komponowały z misją, o której JD nadal miał bardzo mgliste pojęcie. On miał odpowiadać za udzielanie pierwszej pomocy, a Garcia zadbać o sprzęt. Całość była jeszcze bardziej enigmatyczna kiedy dodać niewiadomą lokalizację "na północ od rzeki". Pozysk sprzętu opisany przez rycerza wydawał się prosty. W wyobraźni Davisa malowała się bezpieczna, a nawet nudna fucha. Miał nadzieję, że przy okazji wypyta towarzyszy pracy o interesujące go szczegóły podróży jaką chciał zacząć zaraz po wykonaniu "zlecenia nie będącego zleceniem".

- Nie pozostaje mi nic innego jak zapytać o towarzyszy pracy i termin jej rozpoczęcia.
 
Lechu jest offline  
Stary 19-10-2021, 20:12   #22
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Bar w Avonmore, 8 sierpnia 2050

Słysząc enigmatyczną wzmiankę o Indianie Hector wzruszył ramionami. Przez kilka dni spędzonych w Avonmore słyszał to i owo o okolicy, ale nie dając zbyt wiele wiary opowieściom lokalsów nie chciał się niepotrzebnie wychylić z mało wiarygodnym komentarzem.

- Też jestem gotów wejść w tę robotę - skinął z aprobatą głową - Nigdzie mi się nie śpieszy, więc kilka dni w terenie nie stanowi problemu. Ale z czystej ciekawości, na czym dokładnie ma polegać ta robota?

Nowojorczyk zerknął na próbującego podsłuchiwać rozmowę właściciela baru oraz kilku równie ciekawskich miejscowych i ściszył natychmiast głos przechodząc do bardziej dyskretnego trybu rozmowy.

- Transport we własnym zakresie czy zapewniacie? Co z wyżywieniem i wodą? Macie namioty czy na miejscu są jakieś ruiny z dachem nad głową? Co jeszcze powinniśmy wiedzieć, żeby się przygotować do wyjazdu? I kiedy mamy ruszyć w drogę?

Garcia dusił w myślach tuzin dodatkowych pytań, ale postanowił nie zasypywać rycerza zbyt wartkim potokiem słów, aby nie wywrzeć na nim odstręczającego wrażenia.
 
Ketharian jest teraz online  
Stary 22-10-2021, 21:42   #23
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Rycerz delikatnie się uśmiechnął. Na pewno nie nadawał się na przedwojennego sprzedawcę używanych samochodów. Pokiwał jeszcze głową na zgodę Nowojorczyków do pracy:
- Jak wszystko pójdzie dobrze, to zaczynacie jeszcze dziś. Łącznie z przeszkoleniem co do tego demontażu. W teren ruszacie jutro, z Blairsville. Transport jest zorganizowany. Dzisiaj będzie jeszcze przejazd pociągiem do Blairsville, tam nocleg się znajdzie, żarcie jakieś też. Potem dwa dni w terenie, mniej więcej, aż robota się skończy. Tam żarcie i woda też będą, ale nie oczekujcie full wypasu jak w tym lokalu. Nocleg w aucie,, chyba że znajdziecie sobie coś co ma nieuszkodzony dach, nigdy tam nie byłem. To jest na południe od miasta Homer, prawie nikt tam nie mieszka.

Spojrzał na zegarek (na lewej ręce) noszony tarczą od spodu (po wewnętrznej stronie przedramienia), po chwili spojrzał przez okno, ale chyba niczego nie dostrzegł (jego ludzie byli częściowo w lokalu a częściowo na zewnątrz pilnując wozu):

- Nie wiem jak w Nowym Jorku, ale tutaj zatrudniam was oficjalnie, nic na gębę ani na lewo. Podpiszę z wami kontrakt. Na konkretną robotę, potem jesteście wolni. Teraz czekam tylko na świadka. I ostrzegam, nie m czegoś takiego jak zrywanie kontraktu. Kontrakt nie dotyczy tylko martwych.

Tutaj zrobił efektowną pauzę.

-Teraz kwestia forsy. Dwa dni roboty, macie zapewnione wyżywienie i dach nad głową plus transport do Blairsville. Zapłacę wam 10 płyt na rękę, czyli 100 gambli na osobę. Płatne w płytach, żarciu, minimalnie w amunicji, być może w konkretnych gamblach jak jakieś będą. W żadnym razie nie dostaniecie za to broni ani paliwa. Na miejscu powinni mieć opatrunki i inne takie, ale jak coś zużyjecie ze swoich lekarstw, to zapłacę za to dodatkowo.

Ponownie dało się słyszeć nadjeżdżające pojazdy. Ludzie rycerza (ci co byli w środku) wyszli na zewnątrz, widać było że do kogoś machają. Z tego co było widać to nadjechał dwa samochody podobne do poprzednich, co wyglądało na kolejny oddział.
-Przepraszam na moment - nie czekając na odpowiedź rycerz wstał z krzesła - zaraz wracam.

Wszyscy wojskowi byli na zewnątrz, Hector nie byłby sobą, gdyby nie wstał i nie podszedł bliżej. JD ruszył za nim. Wystarczyło stanąć przy barze. NA zewnątrz John Petersen ustawił swoich ludzi w rzędzie, inny mężczyzna (chyba też rycerz, ale nie wiecie), z szablą czy czymś takim przy boku ustawił swoich w podobnym rzędzie. Kolejnym punktem powinno być salutowanie i oddawanie honorów, ale nie. Zamiast tego obaj dowódcy... przybili żółwika. I zaczęli rozmawiać, ale w lokalu nie było tego słychać.
Żołnierze też się rozluźnili, zbili się w grupę, po chwili ktoś wybuchnął śmiechem, inny puścił obłok papierosowego dymu.

Rycerz odpowiedział na niektóre pytania, ale na niektóre chyba nie zdążył albo nie chciał odpowiadać.


Macie chwilę czasu, żeby powymieniać zabójcze spojrzenia, pogadać i inne takie. W środku jest poza wami kilku gości, ale oni nie są wami zainteresowani. Barman jest na zapleczu, słychać że coś sieka

 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
JohnyTRS jest offline  
Stary 23-10-2021, 09:52   #24
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Bar w Avonmore, 8 sierpnia 2050

Garcia skinął głową do siebie samego, kwitując w myślach przebieg rozmowy i dochodząc do zadowalających konkluzji. Zlecona przez rycerza Petersena robota miała ewidentnie legalny charakter i niosła ze sobą całkiem znośne wynagrodzenie - co więcej zaś, Hector i nowo poznany Nowojorczyk mieli dołączyć do sporej grupy uzbrojonych federałów, a to niosło ze sobą poczucie bezpieczeństwa.

Monter odwrócił głowę w stronę Johna Davisa krzyżując z medykiem spojrzenie, po czym kiwnął raz jeszcze głową, tym razem w wyrazie koleżeńskiej aprobaty.

- Dobra robota z tym opatrunkiem, kuzynie - powiedział wyciągając w stronę kompana rękę - Poznać zawodowca. Miejmy nadzieję, że przez te dwa dni nie będzie trzeba korzystać z twojego doświadczenia.

Pieczętując w ten sposób zawarcie znajomości Garcia odwrócił się w stronę kontuaru, podszedł do niego stukając w blat otrzymaną od Petersena płytką i zwracając na siebie uwagę właściciela.

- Szefie, wyjeżdżam na dwa dni. Motor zostawiam pod opieką, odbiorę go po powrocie.

Pchnięta palcem w stronę właściciela płytka wylądowała przy dłoni barmana.

- Idę po swoje rzeczy - dodał Nowojorczyk kierując się szybkim krokiem do niewielkiej klitki, w której spał ostatnie drzwi na odbarwionym i cuchnącym uryną materacu - I niech nikt mi nie wyjeździ do końca baku.


Hector pozbiera szybko wszystkie swoje manatki i stawi się przy samochodach. Skoro transport jest w cenie, nie będzie amortyzował swojego zdobycznego motocykla, niech pojazd pozostanie w Avonmore pod opieką właściciela baru.


 
Ketharian jest teraz online  
Stary 24-10-2021, 19:47   #25
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
8 sierpnia 2050, Avonmore, FA

Praca miała się zacząć jeszcze tego samego dnia. Od "roboty kwalifikacyjnej", poprzez podpisanie umowy, aż po rozpoczęcie pracy w ciągu zaledwie kilku godzin. Rycerz Petersen nie należał do owijających w bawełnę i bez ogródek wyłożył wszystko co jego przyszli pracownicy musieli wiedzieć. Hector i John mieli otrzymać jakieś przeszkolenie co do demontażu pozyskiwanego sprzętu, a poza tym transport, wyżywienie i zakwaterowanie. Co prawda to ostatnie mogło być noclegiem w aucie, ale JD nie wybrzydzał. Mógł zarobić, poznać nowych ludzi i dowiedzieć się czegoś więcej o okolicy, w której niebawem miał zacząć pracę. Davis nie miał pojęcia jak długo rola osiadłego medyka będzie mu odpowiadała, ale zapowiadało się, że na brak praktyki nie będzie mógł narzekać. Z resztą tacy jak on zwykle mieli pełne ręce roboty.

Podróż pociągiem do Blairsville mogła przypomnieć nowojorczykom ich rodzinne strony. W końcu to w Wielkim Jabłku lokalną kolejką można było podróżować między różnorakimi enklawami. Co prawda ludzie Pana Prezdydenta nie pozwalali jeździć gdzie się komu żywnie podobało. Tylko Village i Dzielnica Gildii oferowały wsiadki i wysiadki bez sprawdzania dokumentów. Jadąc gdziekolwiek indziej należało okazać odpowiednie papiery "poświęcone" przez służby departamentu. JD przez krótką chwilę zastanawiał się dlaczego Petersen nosił zegarek w zaprezentowany sposób. Medyk podejrzewał, że chodziło o zabezpieczenie tarczy przed stłuczeniami i zarysowaniami poprzez noszenie go na ręce nie dominującej, od wewnętrznej strony przedramienia.

Po chwili wojskowa grupa poszerzyła się. Wśród zbrojnycyh panował raczej przyjacielski nastrój. Nikt nie salutował, a dowódcy nie zachowywali się jakby ich odbyt wypełniał kij ulepiony mieszanki przepisów i procedur. Nowojorczycy podeszli do okna chociaż zdecydowanie bardziej ciekawski był Garcia. Hector wyglądał na zadowolonego. Davis nie wiedział czy monter był rad z perpektywy legalnego zarobku czy też żarcia i dachu nad głową na najbliższe kilka dni. Mechanik najwyraźniej nie omieszkał przyjrzeć się bliżej opatrunkowi wykonanemu przez Johna, bo nawet pochwalił fachową robotę. JD podał rękę rodakowi po czym sam się odezwał.

- Dziękuję. - odpowiedział z uśmiechem. - Wydaje mi się, że przeżyłbym następne kilka dni bez praktykowania zawodu. - zaśmiał się medyk.

John postanowił zaczekać w przybytku do czasu aż Hector załatwi niedomknięte wcześniej sprawy. Medyk zwyczajnie siedział przy barze i delektował się chwilą wytchnienia. Krążąc wzrokiem gdzieś po butelkach trzymanych przez gospodarza "na specjalne okazje" Davis odpłynął w cieplną i bezpieczną krainę. Hector uwijał się całkiem szybko dlatego już po chwili był gotowy do wyjścia. Bogatszy o kilka bambetki mechanik ruszył w kierunku samochodów stojących na zewnątrz. Medyk był ledwie kilka kroków za nim.

MG jak coś JD będzie się starał poznać ekipę lepiej. Nie narzuca się tylko widać, że swoje w tym NJ przeżył i w zamian za odpowieści o tamtych stronach chce się czegoś dowiedzieć o tej okolicy. Nie robi ze swojej przyszłej pracy wielkiej tajemnicy i jak kogoś to zainteresuje podzieli się nowiną co go sprowadza w te strony. Oczywiście Davis stara się też poznać Hectora, bo skoro w Wheeling przyda się lekarz, to może i znajdzie się robota dla montera. Aby jednak zacząć się nad tym głębiej zastanawiać medyk musi zbadać czy wszystko z Hectorem w porządku po przejściach w Caligine.

 
Lechu jest offline  
Stary 26-10-2021, 16:14   #26
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Spotkanie na zewnątrz trwało jeszcze może z minutę. kiedy rycerz powrócił. Towarzyszył mu ten drugi równy stopniem. W przeciwieństwie do Petersenem ten miał przy boku coś w rodzaju miecza, długości dłuższej maczety. Hector był jeszcze na górnej kondygnacji, na pierwszy ogień poszedł JD:
- A ten drugi gdzie? - Petersen nie bawił się w konwenanse.
- Na górze pakuje swoje rzeczy, zaraz zejdzie.
- Dobra, to zacznę bez niego. To rycerz Brightroller, świadek. - nie czekając na ewentualne przywitanie Petersen siadł przy stole, położył trzymany w dłoni zeszyt (przed wyjściem z lokalu go nie miał) i długopisem wyciągniętym z kieszeni zaczął pisać. Lewą ręką, drukowanymi literami, stopą haka przyciskał zeszyt do blatu. Jego proteza była niemal na 100% przedwojenna, używany towar. JD zauważył jeszcze tylko identyczne nagłówki wypisane przez rycerza: "Kontrakt".

Akurat zszedł Hector, obładowany całym swoim ocalonym sprzętem. Największe wrażenie wywołał jego karabin z celownikiem snajperskim.
-Powiedz mi John - zagaił Brightroller Peyersena - skąd ty wytrzaskujesz monterów ze snajperkami?
Petersen tylko wzruszył ramionami:
- Sami się pod lufy pchają i to w dobrej wierze.

Trwało jeszcze z minutę, gdy rycerz skończył pisać. To nie był jeden dokument, tylko cztery. Wyrwał kartki, podsunął obu Nowojorczykom. Było tam to co im zaproponował. Kontrakt na zlecenie na 72h, data i godzina, zapłata (10 płyt jednorazowo po robocie). JD na swoim miał jeszcze punkt o zwrocie za zużyty sprzęt medyczny. Plus punkt o transporcie z Avonmore do Blairsville. Żadnych klauzur ani drobnego druku.
-Imię i nazwisko na obu egzemplarzach plus podpis.
Podpisali. To samo zrobił Petersen. Oraz świadek, rycerz Brightroller. Tylko że ten ostatni miał cudo w postaci pieczątki. Takiej przedwojennej, nie z ziemniaka.
Każdy z Nowojorczyków dostał swój kontrakt, Petersen wziął drugie egzemplarze.
- Od tej chwili pracujecie dla mnie. Kontrakt jest ważny przez te trzy dni, w tym czasie nie bierzecie żadnej innej roboty. A teraz za mną.

Hector Garcia w jednym się pomylił. Ale nie uprzedzajmy faktów.

Rycerz Brightroller szybko zebrał swoich i bez zbędnych ceregieli odjechał w górę rzeki.
-Ładujcie się na pakę pierwszego pickupa.
Podróż była krótka, mało wygodna pozycja nie zdążyła jeszcze dokuczyć. Skręcili w stronę rzeki (drugi pickup pojechał dalej prosto i stracili go z oczu), przekroczyli rzekę po moście i skręcili w bok tuż przed torami kolejowymi. Zatrzymali się przed ustawioną na cegłach przyczepą kempingową. Obok na torze stało kilka wagonów towarowych. Żaden z nich nie wyglądał na dostosowany do transportu pasażerów.

-Wysiadać, mam mało czasu. I bierzcie swoje rzeczy.

Za Petersenen ruszyli w kierunku grupy przy żurawiu ładunkowym, w tym czasie rycerz przekazał im dodatkowe informacje:
-W "New Guy's Tavern" mógł być ktoś o zbyt czujnych uszach, jeszcze tydzień temu nie byłby to żaden problem. Wysiadacie w Blairsville, tam kierujecie się do szeryfa, jest to rycerz o nazwisku King. Będzie próbował was przekonać, że pracujecie dla niego. Pracujecie dla mnie, zastępujecie tylko dwóch ludzi których mu musiałem zabrać. Ale płaci nadal on, pokażcie mu swoje kontrakty. Teraz jeszcze o robocie. Czysto fizyczna, demontujecie i przywozicie do Blairsville rozjazdy kolejowe, takie jak tam - protezą wskazał miejsce, gdzie schodziły się dwa tory. - nie znam się na tym. Jedziecie do ruin elektrowni, po bombardowaniu zostały same gruzy. To były zwykłe bomby, więc brak skażenia.

Zbliżyli się do grupki, dwóch robotników ładowało metalowe beczki na wagon, a dyrygowała nimi blondynka o krótkich włosach, ubrana w poplamiony kombinezon z podwiniętymi rękawami. Strój był trochę za duży i trudno było cokolwiek powiedzieć o tym, czy ma duże cycki. Ale doskonale widoczny był pas w przytroczonym mieczem. Albo szablą. Albo czymś takim. Zauważyła ich:
-John Petersen, co mam tym razem dla ciebie zrobić?
-Też się cieszę na twój widok, jak leci?
-Świetnie, ale mów co chcesz?
-Tych dwóch z mojego rozkazu jedzie do Blairsville. Jeszcze dziś. I naucz ich jak rozkręcać szyny.
-Jezu... nie mogłeś przyjść z tym wcześniej?
-Nie, mają znać podstawy, kretynami też nie są.
- Coś jeszcze? Może im poczytać do poduszki.
- Czytać to sami potrafią. Na razie.

Petersen machnął im ręką na pożegnanie i odszedł. Po chwili pickup zniknął w Avonmore.

W tym Hector Garcia się pomylił. Nie będą mieć obstawy.

- Dobra chłopcy, nie mam czasu na pierdoły. Mówcie mi Elie, jak się na was wkurwię to mówcie do mnie rycerz Petrovsky. Bierzcie tamte pręty i skrzynkę z narzędziami - wskazała nas graty przy przyczepie kempingowej - i za mną.

Nie czekając ruszyła wzdłuż stojących wagonów.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
JohnyTRS jest offline  
Stary 27-10-2021, 12:10   #27
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Tory kolejowe opodal Avonmore, 8 sierpnia 2050

Robota faktycznie wyglądała inaczej niż Hector ją sobie wyobrażał, ale bynajmniej go nie przeraziła. Garcia był przyzwyczajony do pracy fizycznej, często szła ona w parze z jego zawodem. Odbudowa zrujnowanego Nowego Jorku wymagała równie częstego machania łopatą i kilofem, co śrubokrętem i młotkiem.

Po namyśle monter stwierdził, że nie mogło mu się trafić nic wiele lepszego i w sumie niepotrzebnie zabrał ze sobą karabin. Droga broń często budziła zazdrość, a przez to absorbowała mnóstwo uwagi jej właściciela.

- Dzień dobry, pani Elie - powiedział do swojej zwierzchniczki pamiętny tego, że dobrymi manierami zawsze można było przysporzyć sobie kilka dodatkowych punktów, nie tylko doświadczenia.

Szlachcianka nawet się nie obejrzała ponad ramieniem, toteż przewróciwszy wymownie oczami w stronę Davisa Hector złapał za narzędziową skrzynkę i ruszył śladem pani Piotrovsky.

Luźny kombinezon Elie nie pozwalał oszacować fachowym męskim okiem kształtów jej pośladków i nóg, toteż Latynos odłożył te obserwacje na potem analizując w zamian z przyjemnym zainteresowaniem ciężar niesionej skrzynki.

W chwilach takich jak ta najbardziej doskwierało mu wspomnienie własnych straconych w Caligine narzędzi.


Garcia jest gotowy do drogi. Będzie bardzo uprzejmy w stosunku do Elie i będzie starał się jak najrzadziej szacować wzrokiem jej wdzięki, za każdym razem budząc w sobie poczucie winy wspomnieniem pięknej Rosy Sanchez.


 
Ketharian jest teraz online  
Stary 28-10-2021, 20:46   #28
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
8 sierpnia 2050, Gdzieś w okolicy Avonmore, FA

Petersen nie miał zamiaru marnować czasu i kiedy tylko JD się pojawił przedstawił mu - jak podejrzewał medyk - drugiego z rycerzy. Brightroller miał być świadkiem zawarcia kontraktu między dwójką nowojorczyków a jego kumplem. Nie wywiązanie się z umowy groziło śmiertelnie poważnymi konsekwencjami. John był ciekaw ile razy rycerzowi ktoś wywinął numer zanim ten wprowadził do użytku całą biurokrację będącą przykrywką na ewentualne strzały oddane w kierunku "dezertera" z miejsca pracy.

Garcia nie wyglądał wcześniej na śmierdzącego kosztowniejszym gamblem. Niemniej jednak miał karabin z całkiem ciekawym celownikiem chociaż Davis nie interesował się jakimkolwiek szpejem. Zwyczajnie większość tego typu zabawek miała na celu zrobić coś odwrotnego niż to czego się uczył od lat. Zabić zamiast utrzymać przy życiu.

Davis otrzymał swój kontrakt i po szybkim przeczytaniu podpisał się na obu egzemplarzach. Wszystko było napisane jasno i klarownie. Tego typu dokument pasował mu do Petersena. Medyk miał pracę na najbliższe trzy dni i ani myślał szukać czegoś innego. W końcu poza robotą miał nadzieję dowiedzieć się czegoś o okolicy. Każdy dobry medyk musi nieco poznać model swojego szablonowego pacjenta.

Korzystając z czasu w trakcie krótkiej podróży samochodem John wyciągnął z plecaka kaburę wraz z pistoletem i zamocował ją na skórzanym pasie. Nie był znawcą uzbrojenia, ale swoją klamkę znał. Był to S&W Sigma przez wielu nazywany "Swock" przez swoje podobieństwo do Glocka. Ponoć jeszcze przed wojną producent sławnego Glocka oskrażył Smitha & Wessona o naruszenie patentu przez co tamten musiał zapłacić odszkodowanie. Polimerowy pistolet miał się licho przy karabinie Hectora, ale lepsze to niż nic. JD i tak nie był specjalnie dobrym strzelcem.

Petersen przekazał nieco więcej szczegółów odnośnie zlecenia. Demontaż i przewóz rozjazdów kolejowych nie powinny być niebezpieczne. JD ciekawiło dlaczego Petersen podebrał szeryfowi Kingowi dwóch ludzi. Być może byli zbrojnymi, których potrzebował do bardziej "agresywnych" działań. Kobieta, która miała nauczyć nowojorczyków podstaw demontażu podkładów kolejowych mogła być kolejnym wyżej postawionym osobnikiem w lokalnej hierarchii. Elie, częściej zwana rycerz Petrovsky, wyglądała na dość wyluzowaną. Podobnie jak Petersen nie miała kija w czterech literach.

JD przywitał się z kobietą skinieniem głowy. Czuł, że nie lubiła ona zbędnego biadolenia. Hector był miły, ale Elie nie zwróciła na to uwagi. Garcia chwycił skrzynkę zostawiając dla Davisa wskazane przez szlachciankę pręty. John nie był typem robola chociaż nie stronił od pracy fizycznej kiedy ta była potrzebna. Śmiało można było jednak określić go jako mało wysportowanego przez co jego predyspozycje do tego typu zajęć były marginalne. Z cech charakteru przydatne były cierpliwość i upór chociaż przy braku krzepy i zwinności czasem i one były na nic. John postanowił zrobić wszystko co w jego mocy aby nie zostawić jedynego współpracownika na lodzie. Zdał też sobie sprawę, że nie dowie się za dużo mając za jedynego współpracownika Hectora. Dziesięć płyt i zwrot zużytych medykamentów musiały mu wystarczyć. Chociaż wolałby nie wyciągać z żadnego z nich ołowiu...

JD będzie starał się nauczyć swojego przyszłego fachu najlepiej jak tylko się da. Medyk ma nadzieję, że jego brak wysportowania nie będzie zbyt uciążliwy chociaż od startu nie kreował się na jakiegoś Boba Budowniczego. Do Elie zwraca się z szacunkiem korzystając raczej z formalnego tytułu aniżeli imienia. Co innego gdyby kobieta przyszła do niego jako pacjent...

 
Lechu jest offline  
Stary 02-11-2021, 09:25   #29
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację

Na słowa "Pani Ellie" rycerz wybuchła nieudawanym śmiechem. Ale nic więcej.

Obaj Nowojorczycy podzielili się sprzętem. Skrzynka nie była specjalnie ciężka, a te pręty były narzędziami. Hector bez trudu rozpoznał klucz płaski, tylko że jego ramię miało kilka stóp długości, a także coś w rodzaju łomu, a raczej jego rozwidlonej końcówki. Był też chyba młotek, też na absurdalnie długim trzonku i dziwnym kształcie.

Doszli do rozjazdu.
-Dobra, skoro macie to tylko zdemontować, to wam uproszczę. To całe nazywa się rozjazd, a ta część - pokazała miejsce gdzie schodziły się szyny i w bok wychodził pręt do żółtej dźwigni - to zwrotnica. Te duże metalowe to szyny, mocowane gwoździami do drewnianych podkładów. Szyny są skręcone ze sobą łubkami - kopnęła butem w ciężki metalowy płaskownik przykręcony do boków szyn. - Te szyny tu - wskazała na końcówki szyn przy zwrotnicy o innym kształcie niż reszta - to są iglice, zawsze dwie, tylko one się ruszają. Ty chodź tu - wskazała na Hectora.

Pokazała gdzie nacisnąć butem żeby zwolnić blokadę i Hector ciągnąc za żółty (kiedyś) pałąk przestawił rozjazd. Iglice się przesunęły. Po chwili na rozkaz Ellie przestawił zwrotnicę w wyjściowe położenie.

- Dobra, idziemy dalej - zatrzymała się w miejscu, gdzie tory rozchodząc się krzyżowały się na masywnym elemencie - to jest krzyżownica, a te dwa profile po bokach - wskazała na grube blachy przy zewnętrznych szynach na wysokości tej całej krzyżownicy - to się kierownice, wszystko tutaj jest przybite do podkładów i ewentualnie ze sobą jeszcze skręcone. Wracamy na początek.

Na szczęście nie musieli używać narzędzi, więc te spokojnie leżały obok toru, nie musieli ich targać.

-Tor na rozjeździe idzie na wprost i na bok, na lewo albo na prawo. Dla was jest to bez znaczenia. Przyjmijcie że jest to tor lewy (wskazała na tor odbijający na lewo) i prawy (tu wskazała ten idący prosto). Przy dźwigni macie początek rozjazdu, za krzyżownicą jego koniec. Lokalizujecie to miejsce - butem kopnęła pręt idący od dźwigni do rozjazdu - i się cofacie aż do pierwszego połączenia - zrobiła dwa kroki i wskazała na miejsce łączenia szyn. - Od tego miejsca zaczynacie, to co za wami was nie interesuje. Posuwacie się do krzyżownicy i demontujecie jeszcze szyny za krzyżownicą. Ale tylko te najbliższe, resztę zostawiacie. A teraz słuchać uważnie. Nie demontujecie jak leci, tylko najpierw każdy element numerujecie. Nie wiem co tam będą mieli, ale będzie to albo marker albo pędzel i wiadro z farbą. Rycerz Petersen nic o tym nie wspomniał, bo to nie jego działka, więc zakładam że reszta waszego zespołu to będzie wiedzieć. Każdy rozjazd dostaje swoje oznaczenia. Najczęściej litery A B i tak dalej ale może będzie inaczej. Dobra, przyjmijmy że ten rozjazd oznaczycie jako A. Na wszystkich jego częściach poza drobnicą jak gwoździe, śruby i te płytki pod szynami oznaczacie literą A. Dalej numerujecie szyny patrząc od lewej. Czyli 1,2,3,4. Szyny 2 i 3 zaczynają się iglicami. Szyna 1 i 3 tworzą tor lewy, a 2 i 4 tor prawy. Czyli każdą szynę numeruje A1, A2, A3 i A4. Dalej szyny są podzielone na krótsze fragmenty, każdy z nich numerujecie rosnąco zaczynając od początku rozjazdu. Numer piszecie po kresce, czyli to jest szyna A1-1, za następnym połączeniem będzie to A1-2 i tak dalej, dla każdego fragmentu osobno. Pręty do dźwigni dostanie tylko literę A, tak samo jak dźwignia. Oraz krzyżownica.

Za Elie ruszyli do miejsca gdzie krzyżowały się szyny.

- Krzyżownica dostaje tylko literę, ale namalujcie na niej strzałkę pokazującą kierunek w jakim jest zamontowana. Strzałka ma pokazywać tam - machnęła w kierunku rozchodzących się torów. - Dalej kierownice, Każda dostaje literę oraz numer szyny przy której się znajduje, czyli lewa to będzie A1, a prawa A4. Wszystkie numery piszecie na boku szyny, nigdy na wierzchu.

Ponownie wrócili do początku rozjazdu. Elie pokazała miejsce gdzie jedna z iglic dotykała drugiej szyny:
- W tym miejscu malujecie kreskę, pokazuje ona jak daleko od początku rozjazdu zaczyna się iglica. Robicie to dla obu iglic. Teraz narzędzia. Pokażę wam co do czego służy, ale wara od tego toru, niczego tu nie ruszać.

Wzięła do ręki to coś w rodzaju długiego łomu:
-Tym wyciągacie gwoździe, podważając je. - Zademonstrowała przy gwoździu zasadę działania, nic skomplikowanego, Odrzuciła łom, wzięła do rąk ten płaski klucz na długim trzonku - Gwoździe wyrywacie, a śruby odkręcacie. Wszystkie będą zapieczone, zardzewiałe. Dlatego ten klucz jest taki długi, żeby ruszyć śrubę będziecie się musieli trochę spocić. Wszystkie śruby mają taki sam rozmiar, wystarczy jeden klucz. Rozkręcacie wszystko poza podstawą do dźwigni, to demontujecie w całości.

Odrzuciła klucz, ominęła młotek, chwyciła kolejne coś:
-Tym przenosicie szyny, jeden łapie z jednej, drugi z drugiej, te szczypce chwycą pod ciężarem szyny. Szyny są cholernie ciężkie, będziecie je prędzej przeciągać. Młotka wam pokazywać nie będę, nie będzie wam potrzebny.

Otworzyła skrzynkę, tam sprzęt był rozpoznawalny, jakieś krótsze klucze, zwyczajny młotek, ale rycerz wyjęła gruby metalowy przedmiot, którego nawet Hector nigdy wcześniej nie widział:
- Tam gdzie się schodzą szyny może być za mało miejsca żeby wyrwać gwoździe standardową brechą. Wtedy wsuwacie to na gwóźdź, jak nie chce iść to wbijacie zwykłym młotkiem i dopiero ten element chwytacie jakby to był gwóźdź, opierając łom o szynę. - Zademonstrowała samymi rękami o co chodzi. Popatrzyła jeszcze po terenie, namyśliła się.
- Z narzędzi to wszystko. Aha i nie przejmujcie się podkładami, ich nie wyciągacie. Zostają tam gdzie są. Zrozumiano czy coś wam powtórzyć? Jak nie to zbierzcie sprzęt i odstawcie na miejsce. Potem czekacie na odjazd pociągu.


Spokojnie, nie będę was testował ze znajomości tych terminów i czy naprawdę to rozumiecie. W grze to nie jest ważna

 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
JohnyTRS jest offline  
Stary 05-11-2021, 09:16   #30
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
8 sierpnia 2050, Gdzieś w okolicy Avonmore, FA

Śmiech szlachcianki podziałał na towarzystwo całkiem rozluźniająco. Mimo iż kobieta nie należała do grona sztywnych federatek każących mianować się tuzinem tytułów, John miał z tyłu głowy, że w oczach lokalnej sitwy nie byli sobie równi. Narzędzia z długimi trzonkami zapewne miały pomóc przy rozkręcaniu elementów skręconych z siłą superbohatera całe dekady temu. Ellie wspomniała o "tylko demontażu" z czego Davis mogł wywnioskować, że pozyskane przez nich elementy posłużą do złożenia takiej samej konstrukcji w innym miejscu. To by też tłumaczyło dokładne oznaczanie elementów, które z biegiem lat nawykły do siebie i nie pasowałyby do elementu innego niż ten, z którym były połączone. Zupełnie jak stare małżeństwo doskonale znające swoje nawyki i słabości.

Cała teoria, którą przedstawiła rycerka byłaby niebywale trudna do spamiętania dla kogoś ze słabsza pamięcią niż JD. John nie był mistrzem sprawności fizycznej i jedynie tego aspektu pracy mógł się obawiać. Jeżeli natomiast chodziło o jego pamięć to był w stanie zapamiętać wszystko o czym mówiła Ellie za pierwszym razem. Nie było to proste jednak połączenie w całość obrazów, nazw i wykorzystywanych przy rozbiórce narzędzi nie powinno nastręczyć parze nowojorczyków problemów. Fucha zaczynała nabierać kolejnych rumieńców, a Davis podejrzewał, że nadal było pole do pozyskania nowych informacji. Miał tylko nadzieję, że Petersen się nie mylił i ta praca będzie tak bezpieczna jak zapewniał.
 
Lechu jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:52.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172