Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 29-06-2006, 11:08   #141
 
Glyph's Avatar
 
Reputacja: 1 Glyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwu
Nathaniel

Gdy Door szepnęła, było już za późno, by zatrzymać machinę. Do Nathaniela docierały wisielcze myśli, że nawet gdyby, to właściciel w swym milczeniu nie wyrazi już sprzeciwu. Starał się je zdławić, ale na miejsce jednej przychodziły kolejne, równie ponure.
Tymczasem mężczyzna widoczny na ekranie kontynuował swój wywód. Przedstawiał obraz innego świata, którego cząstkę dane im było teraz ujrzeć na własne oczy. Obraz robił się niestabilny. Chłopak poczuł ścisk jego dłoni. Dopiero zwrócił uwagę, na rudowłosą trzymającą jego dłoń. Nie wiedział jak zareagować. Zacisnął tylko zęby, starając się wytrzymać.
Wszyscy wpatrzeni byli w ekran, gdy ponownie ukazał się Portyk. Krew i otwarta rana nie wywierały już na Nathanielu takiego wrażenia. Widział to samo przed chwilą, tak jak wszyscy znał też zakończenie, teraz poznawał tylko przyczyny.
Nie rozumiał słów starca, nie znal wspomnianej osoby, ale to było normalne, tak jedyną normą w dzisiejszym dniu był fakt, że wszystko działo się nieprzewidywalnie, na przekór jakiejkolwiek logice.
Obraz pogarszał się. Portyk znów gdzieś zniknął, a cisza przedłużała się złowrogo. Nathaniel na tą krótką chwilę chciał zamknąc oczy, nie zdążył. Krew szczodrze trysnęła na białą ścianę.
Poczuł jak Door wtuliła się w niego. Słyszał nierytmiczne, szybkie bicie jej serca, wzburzonego przez falę emocji, tak odmienne od jego własnego. Nathaniel przyjął wszystko nad wyraz spokojnie. Niczym dziecko, niezdające sobie sprawy z końca bajki, wpatrywał się w wygaszony już ekran. W jego umyśle znów zaczynała budować się bariera, której pokonanie zajęło mu tyle czasu.
 
Glyph jest offline  
Stary 02-07-2006, 16:21   #142
 
Darken's Avatar
 
Reputacja: 1 Darken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumnyDarken ma z czego być dumny
Konrad

Przez chwilę pomyślał o swojej rodzinie, o jej bezpieczeństwu. Czuł że nic im nie jest, bo Oni należeli do normalnego świata, zaś On był tu tylko chwilowym gościem, nawet intruzem.
Wiadomość była czymś zaskakującym, kto spodziewał się że usłyszą głos i zobaczą żywego człowieka który obecnie jest...
Niedostępny?
Spojrzał na swoją komórkę, którą wcześniej nieświadomie wyjął z kieszeni.
Na ekranie komórki pojawił się napis: "Wyśli sms z tekstem "Kradzież" by przył..."
Komórka nie działała, napisu tam nie było.
Tylko Markiz zabrał coś z biurka, uświadamiając mu, że już nie jest intruzem.
Jest kimś kto został zaproszony, wciągniety w ten wir przygód?
Jednakże jedynie czego teraz pragnął to przebrać się w suchę rzeczy i dostać ręcznik.
W tej jednak sytułacji nie mógł tego zrobić. Nie był już dzieckiem które wyciąga ręke do cukierków podczas zakupów, i nie jęczy by dostać to co chce.

Najgorszy był jednak fakt że Ten człowiek, Portyk wiedział że umrze, wiedział o śmierci swojej "żony" i swoich dzieci.
-Markizie-Odezwał się Konrad myślać przez chwilę czy zpytać się o tą "rzecz"(Nie, nie teraz)- Co teraz zrobimy?
 
__________________
Mroczna wydawnicza małpa przedstawia Gindie, czyli wydawnictwo fabularnych gier karcianych.
Uuuk.
Darken jest offline  
Stary 09-07-2006, 19:10   #143
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Markiz de Carabas

Spojrzał zaskoczony na Konrada. Przez chwilę stał przybierając teatralną pozę zastanawiania się nad czymś – dłonią podparł podbródek a wzrok skierował na sufit. Potem znowu spojrzał na Konrada i powiedział bardzo powoli:
- Nie wiem chłopcze. Zrobię to, o co mnie poprosi Lady Door, oczywiście jeśli będzie chciała, żebym dla niej pracował. Moje usługi nie należą do tanich – uśmiechnął się zawadiacko.

Door

Rudowłosa nie płakała już. Kiedy odkleiła się od Nathaniela jej twarz przybrała nowy, bardzo spokojny wyraz. Spokojny i pewny.
Door spojrzała po kolei na wszystkich zebranych w gabinecie jej ojca, na dłużej zatrzymała się tylko przy Markizie. To do niego skierowała pierwsze słowa:
- Chcę, żebyś poszedł za mną, de Carabas. Mój ojciec bardzo cię cenił, zawsze mi powtarzał, że tobie mogę zaufać. Będę ci winna ogromną przysługę – wiem jaka jest twoja cena. Jeśli tylko mi pomożesz, zrobię to, o co mnie poprosisz, bez mrugnięcia okiem.
Twarz Markiza pozostała poważna. Skinął tylko głową na znak, że przyjmuje pracę dla Lady Door. Dziewczyna tym razem odezwała się do nowych towarzyszy, którzy nie tak dawno uratowali jej życie, wplątując się w tą ponurą historię. Nie tak dawno – a wydaje się, że od tego czasu minęły już wieki, w ciągu których tak wiele się wydarzyło.
- Jestem Wam wdzięczna za wszystko co zrobiliście dla mnie. Uratowaliście mi życie zabierając mnie z ulicy, a przecież mogliście odejść pozostawiając mnie samej sobie. Przyszliście ze mną tutaj, wspierając mnie w tak trudnej sytuacji... Jednak nie musicie iść ze mną dalej. Droga, którą muszę iść, będzie bardzo trudna i wyboista nawet dla mnie, choć urodziłam się tutaj i wiem o wiele więcej od Was. Dlatego zrozumiem, jeśli nie będziecie chcieli podążyć nią razem ze mną. W końcu dopiero dzisiejszego ranka odkryliście, że jesteście odmieńcami, po raz pierwszy wkroczyliście w ten świat. Już okazaliście się wspaniałymi przyjaciółmi i osobami godnymi zaufania. Jeśli nie pójdziecie z nami, odprowadzimy Was na Ruchomy Targ i tam znajdziemy kogoś, kto bezpiecznie wprowadzi Was w ten nowy świat.
Zrobiła chwilę przerwy upewniając się, że do każdego dotarło to, co powiedziała.
- Inslington to legenda... przynajmniej tak mi się wydawało. Ale jeśli mój ojciec powiedział, że tylko jemu mogę zaufać, to muszę go odnaleźć. Chociaż nie wiem jak to zrobić – uśmiechnęła się smutno – Ale masz rację Martho, Inslington jest aniołem i tylko tyle o nim wiem. Odnalezienie go nie będzie łatwe, a do tego Croup i Vandemar deptają nam po piętach, wciąż chcą mnie zabić. Nie mamy wystarczającej mocy, żeby ich unieszkodliwić, pozostaje nam jedynie ukrywanie się przed nimi i szukanie drogi do Inslingtona. Tak wygląda moje położenie. Nie będę się dziwić, jeśli nie zechcecie nam towarzyszyć. Nasze kroki i tak najpierw skierujemy w stronę Ruchomego Targu, więc będziecie mieć czas aby się zastanowić, nie musicie odpowiadać już teraz...

Door objęła wszystkich ciepłym, pełnym wdzięczności spojrzeniem. Na jej twarzy nie było smutku. Lecz co działo się w jej duszy, to już wiedziała tylko ona. Jednak Konrad mógł podejrzewać, że nie było to nic wesołego, ani dobrego. U jej boku nie stał już ten piękny młodzieniec, którego widział przy łóżku, gdy dziewczyna leżała nieprzytomna. Stała przy niej duża postać, cała odziana na czarno. Twarz skrywała w czarnych połach kaptura, a w ręce trzymała potężny kostur. Można się było domyśleć, że całe życie Door właśnie uległo diametralnej zmianie. Zmianie na gorsze...
 
Milly jest offline  
Stary 12-07-2006, 11:41   #144
 
Glyph's Avatar
 
Reputacja: 1 Glyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwu
Po słowach Door Nathaniel jakby ocknął się ze snu.
-Chodźmy, zanim zginą następni. Ktokolwiek nas nas ze sobą połączył-ściszył głos głos- zrobił to celowo, gdzieś daleko wszystko zostało już spisane, a każde z nas, choć nie zdaje sobie sprawy, odegra dokładnie swoją rolę. Jeśli mamy zginąć, stanie się to, jakkolwiek mocno pragnelibyśmy uciec.
Gdy skończył mówić, nie patrzył na ich twarze. Nie chciał ich przekonywać do swoich teorii, on wiedział i to mu wystarczało. Gorzka prawda, że jest tylko kukiełką w teatrze życia. Nie mógł zrobić nie, jak tylko prowadzić do przodu ten spektakl i czekać na koniec.
 
Glyph jest offline  
Stary 02-09-2006, 23:47   #145
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
W tym samym czasie
[center:13ffd29a64]W innym miejscu[/center:13ffd29a64]
[scroll:13ffd29a64]Gdzie otwierają się szczeliny świata[/scroll:13ffd29a64]


Wędrówka Arii

Ten dzień nie zapowiadał się inaczej od pozostałych. Co prawda obudziła się w pachnącej wodą kolońską pościeli, w obcym mieszkaniu mężczyzny, z którym wczorajszego wieczora wybrała się na koncert jakiegoś metalowego czy gotyckiego zespołu, ale to również należało do zwykłej codzienności dziewczyny. Wymknęła się zanim jeszcze mężczyzna się obudził. Nadszedł czas na coś nowego, świeżego. Nowi ludzie, nowe doznania. Tak, to właśnie wśród ludzi było najlepiej, dlatego też właśnie kilka godzin spędziła spacerując wśród nich ulicami wielkiego miasta, przypatrując się im i chłonąc ich.
Taki zwyczajny dzień.
Kiedy niespodziewanie rozszalała się ulewa, Aria postanowiła zatrzymać się w jednej z restauracji i coś zjeść. Niestety tym razem sama, bez cudownego towarzysza przy boku, ale to jednak nie sprawiło jej większego problemu. To przez ten deszcz, spadł tak niespodziewanie, że nawet nie zdążyła nikogo sobie "upolować". Ale dzięki temu Aria nareszcie będzie mogła zająć się swoim przyjacielem. Otworzyła torebkę i podała mu nieco swojego jedzenia, które pochłonął bardzo szybko, robiąc towarzyszce wyrzuty, że dopiero teraz o nim pomyślała. Arii wydało się, że coś w jego obliczu się zmieniło. Coś go bardzo podekscytowało, bo wąsiki trzęsły mu się zabawnie, a wzrok zdradzał, że coś się będzie działo.
Kolejne godziny upłynęły Arii na poszukiwaniach. Co dziwne, nie mogła na nikogo się zdecydować, choć kilka osób już próbowało zwrócić na siebie jej uwagę. Za każdym razem odmawiała. Dlaczego? Nie potrafiła sobie wytłumaczyć swojego zachowania, ale wiedziała kto będzie potrafił.
Richard nie spał, choć zazwyczaj o tej porze można nawet usłyszeć jego cichutkie pochrapywanie. Wpatrywał się w Arię, domyślił się, że ona już się zorientowała, że ten dzień nie będzie taki zwyczajny.
Przyjaciel nie ujawniając żadnych szczegółów poprosił ją, aby udała się w pewne miejsce, do którego ją zaprowadzi. Aria ufała mu i polegała na nim, nie zadając więc żadnych pytań ruszyła za nim przez miasto. Wąskimi uliczkami, ciemnymi zakątkami i brudnymi zakamarkami dotarli wreszcie tam, gdzie mieli dotrzeć. Arii dech zaparło w piersi. Znała to miejsce! Ale nie znała go od tej strony.
Dziewczyna stała przed wielkim mostem łączącym dwie części miasta. Mostem, jakich wiele w Neuropolis. Ale nad tym mostem nie było nieba. Pod nim nie było wody. Metalowa konstrukcja prowadziła w ciemność. Do nikąd - tak by się mogło zdawać. Richard nie oglądając się i szybko przebierając krótkimi nóżkami wszedł na most i zniknął po kilku sekundach pogrążony przez ciemności.
Aria wiedziała, że nie ma wyjścia, musi iść za nim. Zaczęła rozumieć, że to co się teraz dzieje dotyczy jej w bezpośredni sposób. Dotyczy samego środka jej "ja". Tej części niej, którą matka tak bardzo starała się ukryć przed światem.
Kiedy zrobiła kilka kroków do przodu natychmiast zrozumiała, że postawienie nogi na tym moście, to mógł być błąd.
Ciemność, namacalna, obślizgła, oblepiająca całe ciało, wdzierająca się do umysłu, do płuc, wszędzie. Ciemność, która żyła,oddychała i była tylko namiastką braku światła. Była groźniejsza niż mogło się komukolwiek zdawać. Ale sama Ciemność była dopiero początkiem.
Nagle Arii zaczęło się zdawać, że słyszy jakieś odgłosy, że coś cicho przemyka obok niej. Gdzieś z boku usłyszała tupot, z przodu piskliwy jęk, a w sobie poczuła narastający strach. Nie mogła się teraz zatrzymać, musiała iść dalej. I właśnie wtedy napłynęły do niej wizje - musiały to być wizje, nic innego w Ciemności nie mogłaby zobaczyć.

Płacząca dziewczyna o burzy czerwonych loków. Nieprzenikniona, wszechobecna rozpacz po stracie bliskiej osoby. Tak wiele uczuć zamkniętych w jej drobnym ciele. Uczuć, które tak cudownie byłoby wypić. Twarz matki, surowa i zimna. Twarz, nad którą zamyka się wieko trumny. Zimno i mokro. Ruchy są powolne, mozolne, jak gdyby próbować chodzić w smole. Ale tuż obok szybkim krokiem przechodzą ludzie - ich twarze są takie znajome! Wszyscy ci, obok których budziła się rankiem, po nocy nieopisanych rozkoszy. Tyle ich! Wszyscy idą i znikają, wpadają w przepaść, do której i ona trafi. Nie może się już zatrzymać. Nie może, a tak bardzo boi się tej przepaści, od której dzielą ją już tylko centymetry!
Nagle ciało staje się bezwładne. Uczucie spadania w dół jest nawet przyjemne. Gdyby tylko nie ta myśl, że po zderzeniu z ziemią zostanie po niej jedynie miazga...


Nagły rozbłysk światła sprawił ogromny ból oczom Arii. To nie była halucynacja - świeca trzymana przez piękną, ciemnoskórą kobietę była rzeczywista. Podobnie jak młody mężczyzna, ubrany w skóry, o bardzo długich czerwono-czarnych włosach, który również mrużył oczy od ostrego światła i rozglądał się po okolicy zupełnie zdezorientowany...


Wędrówka Gabriela

Tak długiej imprezy nie przeżył chyba nikt z żyjących na tym świecie! Świetny koncert poprzedniego wieczora zakończył się grubo po północy, a impreza po koncercie przedłużyła się nie tylko do rana, ale i prawie do popołudnia. Gabriel otwierając oczy próbował sobie przypomnieć imię tych dwóch kociaków, które tak cudownie zajęły się nim po koncercie. Mówiły, że są pełnoletnie, ale patrząc teraz na jedną z nich, śpiącą tuż obok, miał poważne wątpliwości, czy aby skończyła chociaż 16 lat. Ale czy to ważne? Jej niezwykłe umiejętności musiały być po prostu wrodzone.
W ciasnym pokoiku na zapleczu pubu, w którym odbyła się ta sławna już impreza, było zdecydowanie za duszno. Gabriel naciągnął skórzane spodnie, wziął do ręki kurtkę i ruszył na poszukiwanie czegoś do picia. W całym pubie nie było ani jednej żywej duszy. Gdzie się wszyscy podziali? Jedynie skrzypiące, szargane wiatrem tylne drzwi wydawały jakiś odgłos na wołanie Gabriela. Może są na zewnątrz?
Gabriel pchnął stare drzwi oblepione plakatami. Na zewnątrz zapadał właśnie zmrok. Niewielki park niedaleko był zupełnie pusty, podobnie jak uliczka na tyłach knajpy. Nawet przeklinanie pod adresem kumpli nie pomogło ich odszukać - tutaj po prostu nikogo nie ma!
Nagle Gabriel stanął jak wryty. Przechodząc się po okolicy i szukając swoich zaginionych przyjaciół trafił na coś, co zupełnie nie mogło mieć miejsca. Most, który łączył dwie części miasta w tej chwili... prowadził w pustkę. Nad nim nie było nieba, a pod nim nie płynęła woda. Niesamowite wrażenie, jak gdyby nagle w środku miasta pojawił się fragment zupełnie innego wymiaru! Gabriel nie mógł opanować fascynacji i ciekawości, coś cały czas pchało go do przodu, coś przyzywało i nęciło. Jak gdyby tam właśnie było jego miejsce - po drugiej stronie mostu.
Kiedy tylko jego stopy dotknęły metalowej konstrukcji wszystko się nagle zmieniło. Całkowita, totalna i namacalna Ciemność wessała mężczyznę w swoje objęcia. Była lepka, materialna i żywa - napływała przez usta do płuc, żołądka, zalewała całą sobą umysł. Gabriel był oszołomiony tym nowym doznaniem, które graniczyło z bolesną przyjemnością. Nie mógł się zatrzymać, musiał iść dalej.
I wtedy właśnie zaczęły się halucynacje.

Oczy młodej dziewczyny. Jedno szmaragdowo-zielone, drugie szafirowo-niebieskie. Niezwykłe, wciągające, kuszące. Czuł się tak, jak gdyby jedna jego część została wchłonięta przez zielone, a druga przez niebieskie oko. Po zetknięciu z zieloną świeżością zrobiło mu się przyjemnie, chłodno i błogo. Jak na pięknej, wiosennej łące. Uczucie troski, poświęcenia dla ratowania czyjegoś życia zagościło w jego duszy. Jeśli będzie trzeba, to zginie, ale zginie dla niej. Dla właścicielki szmaragowego oka. Zrobi wszystko, poświęci wszystko. Nagłe ukłucie bólu i zupełna zmiana scenerii. Zimna, niebieska toń zamknęła się nad jego głową. Jak gdyby wpadł do lodowego jeziora - płucom nagle zabrakło powietrza,serce łomotało jak szalone. Ze zdziwieniem odkrył, że może oddychać w niebieskiej toni. I że jest związany, bardzo mocno. Nad nim zaś stoi on sam, który patrzy na swoją związaną "ofiarę". W ręku trzyma pięciorzemienny bicz i z dziką przyjemnością i satysfakcją zadaje ból, który on sam odczuwa. Czyste wariactwo...

Oślepiające światło wyrwało Gabriela z więzów i bólu. Nie miał pojęcia gdzie się znalazł, ale z pewną ulgą odczuł, że powrócił do rzeczywistości. Tylko jakiej rzeczywistości?
Właścicielką świeczki okazała się wysoka i bardzo piękna kobieta o hebanowej skórze. Patrzała to na Gabriela, to na jeszcze jedną kobietę, która zdawała się być tak samo zdezorientowana jak on. Była bardzo ładna, o kruczoczarnych włosach i opalonej skórze, wiele innych nie mogło się jej równać.

Jednak to właśnie ciemnoskóra kobieta, wysoka, o długich płowych włosach, ubrana w szare i brązowe podniszczone skóry była najpiękniejszą kobietą, jaką Gabriel i Aria kiedykolwiek widzieli. Nie ulega wątpliwości, że każdy, kto ją spotyka, myśli dokładnie tak samo. Kobieta miała przewieszoną przez ramię wytartą, skórzaną torbę, w dłoni trzymała kij, a za pasem chowała nóż. Wpatrywała się to w jedno, to w drugie i czekała chyba na jakieś wyjaśnienia. Czyżby ten most należał do niej?
 
Milly jest offline  
Stary 03-09-2006, 00:15   #146
 
Kutak's Avatar
 
Reputacja: 1 Kutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwu
Aria
To było nierealne... I zarazem wyczekiwane... Kiedyś, gdy była jeszcze małą dziewczynką, gdy nie miała nawet Richarda, miała sen... Sen w którym doszła na kraniec, gdzie była już tak blisko. Szła ku niebu, do swojego przeznaczenia, do miejsca, gdzie zawsze miała dotrzeć. To o to chodziło matce? To dlatego? Dlatego oddała ją w tamte sterylne ściany? Nie chciała, by tu trafiła? Ale czemu?
Ta kobieta... Była piękna, była samym pięknem... Aria wpatrzyła się w nią, w całe jej ciało swoimi szmaragdowymi oczami. Czyste piękno, tak właśnie wyglądało piękno w czystej postaci. Łzy popłynęły po twarzy dziewczyny, płakała pełna żalu i pragnienia... Ta kobieta, to zjawisko, dałoby jej tyle mocy, tak wielką rozkosz i tak wiele potęgi...
Spojrzała na mężczyznę. Doskonale wiedziała, ile dałby za kilka chwil spędzone z nią... W marzeniach mężczyzny jednak istniała druga kobieta... Ta piękność, zniewalała samym wyglądem, samą myślą o niej... Ale marzenia- była zbyt piękna, by o niej myśleć. By myśleć o tak przyziemnej sprawie jak seks, jak pocałunek... To było poniżej jej, ona była ponad tym... Ponad każdym z nas...
- Kim jesteś?- spytała Aria cichym głosem, jakby bojąc się tego pytania. Po chwili po jej twarzy znów zaczęły spływać łzy. Czy dotarła już do celu? Czy właśnie teraz stoi przed swoim przeznaczeniem? Nie wiedziała... Nic nie wiedziała
 
__________________
Kutak - to brzmi dumnie.
Kutak jest offline  
Stary 04-09-2006, 13:06   #147
 
Lhianann's Avatar
 
Reputacja: 1 Lhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputację
Gabriel

To wszystko...

Jak sen...jak jedne z tych snów, o jakich wiedział, że były ważne, że powinien je pamiętać, a ulatywały gdzieś w konfrontacji szarą rzeczywistością...

Pragnienia, jakie zawsze miał, o jakich wiedział, że są tym, tym...prawdziwym..

Czyżby teraz?

Czyżby to właśnie dziś?

I...ta potworną tęsknota, chęć ponownego ujrzenia właścicielki błękitno- zielonych oczu...
Ona...

Wiedział, że to ją kocha, nie wiedział czemu, ale...
To dla niej żyje, to dla niej się narodził, zrobi wszystko by ją chronić...


Kobieta ze świecą...taka...piękna, taka...niezwykła.
Ale to nie ona.

Ta druga...

Na ustach mężczyzny pojawił się lekki uśmieszek.

Ten typ kobiet znał, były tak...podobne jemu.

Ciekawe co ją tu przywiodło...

W jej oczach..
Ta mała chyba czuje coś podobnego do mnie...czyżby... czyżby ona też?
 
__________________
Whenever I'm alone with you
You make me feel like I'm home again
Dear diary I'm here to stay
Lhianann jest offline  
Stary 04-09-2006, 13:45   #148
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Kobieta na pytanie Arii uśmiechnęła się lekko, prawie czule. Tak, jakby usłyszała pytanie zadane przez małe dziecko, a tyczące się rzeczy oczywistych.
- Jestem osobą, która wybiera się na Ruchomy Targ. Tak jak wszyscy tutaj - zatoczyła ręką krąg, zwracając uwagę Arii i Gabriela na otoczenie, którego wcześniej nie zauważali. Na dziesiątki postaci wynurzających się z ciemności, przyświecających sobie kawałkami świeczek, latarkami, wszystkim, co mogło się do tego nadawać. Barwny korowód odznaczał się niezwykłymi strojami - zbieraniną różnych styli z różnych epok, od starodawnych sukien, po metal, skóry i lateks. Wśród postaci można bylo dostrzec zarówno "zwykłych" ludzi, jak i stworzenia dziwne, często przerażające swoim wyglądem - dziwnie wykrzywione twarze, nienaturalne rozmiary kończyn i wszystko, co widuje się jedynie w filmach fantastycznych.
- Sądząc po Waszych minach musieliście trafić tutaj po raz pierwszy, czyż nie? A może to nie przypadek, że tu jesteście? - uśmiechnęła się tajemniczo - To może powiecie mi kim jesteście i co właściwie tutaj robicie? Skoro wybieracie się na Targ, to radzę się pospieszyć.
 
Milly jest offline  
Stary 04-09-2006, 14:55   #149
 
Kutak's Avatar
 
Reputacja: 1 Kutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwu
Aria

Pytanie czy powie! Aria, patrząc się na kobietę i całe otoczenie, nie chciała zrobić niczego innego, niż paść na kolana i wyznać każdy swój grzech, opowiedzieć historię całego swojego życia, życia jej znajomych... Ale wiedziała, że nie może tego zrobić.
- Ja... Ja jestem Aria...- powiedziała dziewczyna, siląc się na uśmiech. I mimo, iż nie wyszedł jej naturalnie i tak był olśniewająco piękny- Przyszłam... Nie, Richard mnie tu zaprowadził... Czy to ma związek, związek z tym wszystkim? Z mamą?
Nigdy nie była w tak dziwnym stanie, jak teraz... Ostatnio często w nocy widziała mamę, chciala wiedzieć czemu zginęła, czemu ukrywała Arię przez tyle lat przed światem. A teraz miała okazję, znalazła kogoś, kto mógł wiedzieć... Znać odpowiedź... Była tak blisko!
Rozejrzała się po okolicy. Tyle istot, tyle dziwnych stworzeń... Ale czuła z nimi wieź, wiedziała, że nie różni się od nich. Od początku coś czuła, ale matka tłumiła w niej wszystko... Ten długowłosy mężczyzna, też był jednym z nich. Tylko kim była jej matka? I co się z nią stało!?
 
__________________
Kutak - to brzmi dumnie.
Kutak jest offline  
Stary 04-09-2006, 16:07   #150
 
Lhianann's Avatar
 
Reputacja: 1 Lhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputację
Gabriel

Przygląda się uważnie otaczającym ich osobom.
To wszystko jest takie...niezwykłe.
Ale..jednocześnie takie...nie, nie znajome.
Tylko jak by gdzieś w głębi...
To dziwne uczucie, jaby coś w środku wołało, mówiło coś ważnego.
Tylko czemu nie był w stanie zrozumieć co?

-Jestem Gabriel.
Niski, bardzo przyjemny głos o matowej barwie miał w sobie coś...niezwykłego.
Coś przykuwającego uwagę...
 
__________________
Whenever I'm alone with you
You make me feel like I'm home again
Dear diary I'm here to stay
Lhianann jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:54.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172