Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 14-06-2015, 12:30   #171
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Głos zaszubrował w głowach Bimbromanty i Złomoklety. Złom0kleta wymacał w kieszeni przerobionego gwizdka (zwanego z hamerykańska piórojazdą, bo jak inaczej tłumaczyć pendrive? Piórojazda, co za debile) z kablem gotowym do połączenia do jakiegokolwiek telefonu komórkowego lam mógłby się dorwać. Wyczekiwał na moment, aż któryś skurwiel pojawi się.

Bimbromanta miał natomiast inne plany dotyczące załatwienia sprawy z lamami. Plan był prosty: siekiera na ryj.

W trakcie krótkiej podróży Złomokleta próbował zaproponować spółkę Złomkowi, ale ten tylko nieskładnie bełkotał i ciężko było rozpoznać czy zgadza się czy nie zgadza się. Złomokleta i Bimbromanta próbowali, ale nie udała się ta iście epicka akcja. Kobieta całkiem trzeźwym głosem odparła, że Złomek nieźle się najebał i w myślach mu teraz tylko podróż rowerowa.

Dzieciak w pewnym momencie wskazał na opuszczony magazyn z rampą wjazdową dostawioną do miejsca, w którym niegdyś podjeżdżały ciężarówki. Nie musiał mówić, że w środku rozpoczynie się wyścig od zjechania rampą i podróżą na wprost - rzeczywiście dziura w płocie sprawiała, że po kilkunastu metrach od rampy wjeżdżało się na skrzyżowanie T jakby to było skrzyżowanie X i była stosunkowo długa prosta. Zaczynało się ściemniać.

Nagle za plecami Bimbromanty i Złomoklety rozległ się głos. Trochę inny niż ten "przyśniony", ale tej samej treści. To ta kobieta, która szła z nimi, która nawet nie przedstawiła się:
- To przez was zginął Lama-7! Nie możecie nas zniszczyć! Jest nas wiele. Jesteśmy na całym świecie! Narkotyki uzależniają, ale można się z nich wyleczyć. Z pornografii pedofilskiej nigdy! Nasi klienci i dostawcy to jedno! Zwyciężymy! - Bimbromanta na te słowa błyskawicznie odwrócił się i starał się wyprowadzić cios siekierą. Kobieta trzymała pistolet z lufą wycelowaną w potylicę Złomoklety. Padł strzał. Siekiera zamiast w twarz (Bimbromanta robił to z obrotem, więc celował na oślep) wbila się w wątły biceps kobiety przy okazji rozrywając kość. Pistolet upadł na ziemię, a kobieta rzuciła się za nim nie zważając na ból, ale Bimbromanta był szybszy i wykończył ją jednym ciosem, który dosłownie jej łeb upierdolił.

Typowo w obronie własnej. A do tego zabojczyni, pedofilka i złodziejka.

Dzieciak uciekł.

Złomek leżał w kałuży krwi, a nogi mu drgały w przedśmiertnych podrygach (a może jednak to przeżyje? W końcu Bimbromanta i Złomokleta nie byli medykami).

Złomokleta bez ucha i kawałka skalpu wyglądał jak upośledzona wersja Vincenta van Gogha. Ale żył. Po chwili nawet był na nogach, gdyby kilka chwil wcześniej nie wypił łyka zajzajeru to nie zdążyłby lekko kiwnąć głową współgrając z uderzeniem siekierą - te dwie czynności wystarczyły, żeby uratować mu życie, ale kiedyś, w przyszłości, na sekcji jego zwłok biegły już nie napisze "uszy na swoim miejscu". Szumiało Złomoklecie w głowie, ale zajzajer zatamował psychiczne efekty - w ogóle nie było w nim szoku.

Dzięki stanowi policyjnemu niemal natychmiast po strzałach rozległy się syreny zbliżającej się policji i karetki, więc nawet nie trzeba było dzwonić. Dobrze, że miejsce strzelaniny było trochę oddalone od magazynu i tego skrzyżowania T... nadal w zasięgu wzroku, ale przynajmniej parkujący radiowóz nie zablokuje drogi wyścigu.

Bimbromanta i Złomokleta nie widząc za bardzo innego wyjścia udali się do rzeczonego magazynu.

W całkiem sporym, ale pustym magazynie zebrała się ekipa nieliczna, ale komiczna. Rozpoznać można tu było Wacka Szmalcownika, Żydka Gestapowca, Czarnego Rumuna i przede wszystkim Pana Grzesia. Pan Grzesiu wyraźnie był nie w humorze, a jego kurtka była w połowie spalona. Dłuższą chwilę zawiesił wzrok na wchodzących Bimbromancie i Złomoklecie. Złomoklecie ciekła krew z okolic ucha, ale nie zważał na to. Zajzajer działał. Obaj byli gotowi na jazdę rowerowaną. We wzroku Pana Grzesia widać było dezaprobatę, bo wiedział, po prostu wiedział, że strzały były związane z Bimbromantą i Złomokletą (no dobra, nie trzeba było być geniuszem widząc ranę na pół głowy). Uznał równocześnie, że teraz tak bardzo zaroi się od policji w okolicy, że nie ma co dalej przeciągać.

Pan Grzesiu właśnie zaczynał przemowę:
- Dobra, co do chuja nędzy się zdarzyło? Mieliśmy zrobić jebany wyścig, a tu kurwa obława, kurwa, większa niż kurwa w zeszłym roku, gdy ten pierdolony pedofil grasował na mieście. Ja pierdolę. Doszły mnie słuchy, że kilkoro zawodników dostało ostro po ryju zanim jeszcze gliny do nich dotarli. Ja pierdolę! - charchnął obficie na ziemię po czym zatrzymał się i skierował dłoń w stronę jednego z zawodników, nigdy wcześniej go nie widzieliście - A ty to kurwa kto? - tamten trochę się jakby przestraszył po czym z wyraźnym niemieckim akcentem odparł
- Ja być polnisze folk - odparł. Nosił na sobie czarną gestapowską kurtkę, która miała podarty jeden z rękawów - spod końcówki wystawało coś co wyglądało jak opaska nazistowska, ryj miał jak hitler. Pan Grzesiu pokręcił głową po czym wskazał na kolejnego z pytaniem:
- Ki chuj? - a tamten nie wydawał się przestraszony, a odpowiedział
- No na wyścig rowerowy. Jakiś czas nie startowałem. - mówił z wyraźnym obcym akcentem, ale dało się go zrozumieć. Nosił na sobie obcisłą złotą koszulkę.
- Jestem Lance.
- Jesteś to trzeźwy głupi chuju. To wyścig tylko dla nietrzeźwych.
- Brałem dopalacze.
- To wypierdalaj.
- na te słowa Pana Grzesia Lance spuścił głowę i wypierdolił stąd. Po krótkiej chwili Pan Grzesiu kontynuował:
- Także policja zrobiła obławę dlatego zmieniliśmy miejsce startowe. Jest też nowa możliwość zwycięstwa: jakby nikt nie dotarł do mety to wygrywa ten kto najdłużej utrzyma się bez zwinięcia przez psy. Wyścig zacznie się, gdy otworzą się wrota. Ma ktoś jeszcze jakieś uwagi? Jakby nie to, że zwijam się z dzielnicy to bym upierdolił głowę temu który sprowokował całą tą obławę. Musiałem spalić swoje mieszkanie kurwa.

Potem kiwnął głową, żeby ludzie zajęli miejsca na rowerach i ustawili się na wprost tej wiaty co to wszyscy widzieli ją, gdy tu wchodzili. Pan Grzesiu jeszcze dodał coś od siebie:
- Akurat jest was siedmiu, a ja i tak mam jedną taśmę z muzyką. Przez burdel, który zrobił się na dzielnicy ona kurewsko nie pasuje do atmosfery, ale wiecie co? Jebie mnie to. - wcisnął odtwarzanie i pojawiły się pierwsze dźwięki muzyki westernowej bez Clinta Eastwooda:

[media]http://www.youtube.com/watch?v=8XDB7GMnbUQ[/media]

Bimbromanta (no Złomokleta mniej, bo w tym czasie próbował jakąś szmatę okręcić sobie wokół głowy) popatrzył kto tam brał w Wyścigu. Siedem minus dwóch to pięciu, bo Bimbromanta i Złomokleta byli dobrze znani Bimbromancie i Złomoklecie. Siekiera znów znajdował się pod kurtką, choć była brudna od krwi i trzeba było ją jakoś niedługo umyć. No i była dowodem zbrodni, bo niebiescy raczej nie uwierzą w wersję z obroną konieczną (choć typowo tak było!). Złomokleta wciąż miał przywiązany do dłoni gwizdek z kablem gotowym do użycia (niestety przez te rany i strzelaniny nie zdążył i nie pamiętał, żeby zabrać komórkę tamtej dziwki).

Zawodnik numer 1
Wacek Szmalcownik
- nigdyś był u sterów władzy, ale teraz pozostaje w niełasce. Ostro gardłował, że nie jest i nie był żadnym Szmalcownikiem i to są tylko pomówienia. Nawet na dowód tego zgolił swoje wąsy, z których słynął. Jego koneksje rodzinne mówią jednak co innego. Uważa się za przedstawiciela Szlachty, ale ci odżegnują się od niego.
Rower Wacka to zwyczajny chamski składak, choć można w nim rozpoznać tajemnicze elementy elektroniczne wystające z ramy i kół. Nigdzie jednak nie widać silnika.

Zawodnik numer 2
Żydek Gestapowiec
- wnuk Abrahama Gancwajcha twierdzący, że nienawidzi niemców i żydów tak samo. Nikt mu nie wierzy, zwłaszcza, że jest prominentnym działaczem dzielnicowych sępów. Pewnie coś kombinował ze swoimi, ale pewnie mu nie wyszło, bo nie ma tęgiej miny. Ciężko liczyć na pomoc kumpli, gdy ci siedzą w pierdlu.
Żydek Gestapowiec użytkuje przedwojenny poniemiecki rower, który nie jest wart więcej niż Kot Który z Łodzi Pochodzi. Rower jest jednak zadbany i jest wyposażony w sznurek na kota i pompkę wyglądającą na skrzyżowanie samopału i pałki. Żydek dysponuje również bidonem, z którego nie zawaha się popić.

Zawodnik numer 3
Czarny Rumun
- pod koniec lat 80 przyjechał do Polski studiować, ale później były duże zmiany na świecie, przerwał studia i zatrudnił się w jednej z polskich hut. Niestety jak przyszły złodziejskie rządy to "sprywatyzowano" zakład (faktycznie "rozkradziono") i wypadł z roboty. Próbował zająć się gangsterką, ale jako czarnuch był na tyle charakterystyczny, że był łapany niemal po każdej akcji. Kilkukrotnie skazywany na niskie kary pozbawienia wolności (przy okazaniu policja nie dawała rady odnajdywać czarnych, więc zwijali cyganów, no i wtedy świadek mówił "to był czarny" no i już było wiadomo. Na ulicy potem zresztą dostał przezwisko Czarny Rumun, bo przez te wszystkie okazania poznał całkiem dużo cyganów. Aktualnie pije wódkę i od czasu do czasu zaraża hivem dziwki, które idą z nim do łóżka (prowadzi też ich rejestr i rozsyła wiadomości do zaprzyjaźnionych ludzi, żeby te kurwy omijali szerokim łukiem).
Rower Czarnego Rumuna jest składakiem pozwalającym utrzymać jego masę. Wydaje się, że złożono go z metalowych części rowerka stacjonarnego i dodano stalowe koła, do których przyklejono sporą warstę prezerwatyw.

Zawodnik numer 4
"Polnisze folk"
- wygląda jak Hitler i mówi z akcentem niemieckim, jego celem było namierzenie Profesora i jego zlikwidowanie, ale teraz skoro już tu jest i nie może wypełnić swojej misji to po prostu weźmie udział w Wyścigu.
"Polnisze folk" porusza się na super drogim niemieckim rowerze zakupionym prosto z fabryki.

Zawodnik numer 5
Luidżi Mario
- hydraulik z zawodu, pijany kierowca z zamiłowania. Są plotki, że to on nauczył jeździć Kubicę na gokartach i że kiedyś ograł Micheala Schumachera w piłkarzykach. Ogólnie jedyne co o nim wiadomo to to, że pomagał swojemu bratu Mariowi z problemami z kupą i jakoś księżniczkę. Jakkolwiek już dawno porzucił pomocnictwo w stręczycielstwie i stał się tłem dzielnicowych zagrywek o władzę. Podobno nawet ma obywatelstwo polskie (z pochodzenia jest włochem, dlatego tak dziwnie nazywa się), mówi dobrze po polsku, a i umie spuścić wpierdol. Niegdyś na jakichś zawodach gokartowych miał startować z trzema innymi zawodnikami, ale dwóch wylądowało w szpitalu przed zawodami, a jeden oddał walkowerem po przejechaniu dwóch metrów (podobno Luigi na niego spojrzał i tamten zahamował i wycofał się).
Jego rower jest tak urządzony, że wygląda jak gokart. Wygląda na to, że Luidżi nałożył budę gokarta na niski rower. Wymontowano koła gokartowe i dodano jedynie niewielkie kółeczka pomagające zachować równowagę (aczkolwiek da się jechać jako jednośladem). Nie ma tam silnika, ale jest dziwna dyszla nałożona za siedzeniem kierowcy.

Wyścig za chwilę się zacznie. Jakieś pierwsze plany?
 

Ostatnio edytowane przez Anonim : 14-06-2015 o 13:49.
Anonim jest offline  
Stary 14-06-2015, 21:15   #172
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
- Bimbromanto te twoje Ronce, co loczom to są na wódkę napędzane czy jakoś inaczej? Jak to pierwsze to jakoś wytrzymam - Spytał się kumpla obwiązując łeb szmatą ~Szkoda, że nie zabrałem Rasputinowi resztek tych medykamentów ciekawe czy przeżył tamtą szaloną jazdę?.

Złomokleta był zły. Nie o ucho czy ranę na łbie to była uczciwa cena za zabicie kolejnej cholernej Lamy! Zresztą i tak był przygłuchy, więc brak ucha wiele w tym względzie nie zmieniał. Gorzej go bolało, że kurewska Lama prawdopodobnie zabiła niewinnego Złomka! To dobry kumpel Andrzeja był a ta sucz niewyjebana znalazła ich, dlatego że on nie dość dobrze zamaskował swoje kroki i uruchomił lokalizator!

To już drugi taki wypadek gdzie Brat Żul z jego winy został ukrzywdzony! Nie wiadomo, co się stało z biedną Mariolką ćpunko-dziwką i Rasputinem...

~A czemu ja się kurwa przejmuje?! Święty Żul się kurwa znalazł! Matka Teresa od butelki psia jucha! I co z tego mam?!! Tylko nerwy! Weź się kurwa w garść Złomokleto Lamy i reszta tej zgrai nie mają wyrzutów sumienia to ty musisz być mniejszym złem! Rysiek musi wygrać a ja mu w tym pomogę a potem razem znajdziemy kolejnego przebrzydłego Lamowego śmiecia i ocalę NIEŚWIADOME MASY a jeżeli kilku żuli będzie musiało w tym celu ucałować beton albo gorzej to trudno poświęcę ich dla większego dobra! ~ - Takie to pierdoły i inne dyrdymały po chorym umyślę Nowaka się pałętały, ale z jakiegoś powodu podniosły go one na duchu.

Choć równie prawdopodobne, że uczyniła to mieszanka alkoholu i adrenaliny, bo w drodze obalił niemal całą butelkę samodzielnie tak, to pewnie wódka...

Złomokleta wyzbył się wyrzutów sumienia oto jego taktyka na początek:
- Zauważył Wacka i Żydka wydają mu się groźni ich spróbuje wyeliminować w najpierwszej kolejności.
- Rzuci wrogom pod koła rzutki zrobione z butli po dezodorantach, gdy tylko Rysiek znajdzie się po za polem rażenia i będzie liczył, że się wypierdolą oprócz tego może trzepnąć pustą butelką po wódzie.

- Użyje na NOGACH przeciwników mocy Mistrzowskiego Dżepetta żeby nie mogli kręcić kołami.

- Jeżeli będzie trzeba staranuje wrogów. W tej taktyce chodzi o to żeby wyeliminować innych i zmniejszyć ilość konkurentów Bimbromanty do Berła.


Prezerwatywo-bombę Nowak zatrzyma dla glin, dodatkowym utrudnieniem będzie to, że nie może się dać złapać pisarskim, bo go zatłuką jak nic!

Może i zdechła Lama miała racje, że jest ich wielu, ale Złomokleta był gotowy być Don Kichotem albo Herkulesem, który odetnie im nowe łby! To wielkie zadanie, ale oni nie doceniają, że Żuli też przybywa! Alkohol oświeca i otwiera umysły jak czynił to od wieków! Walczyła z nim władza od zawsze czy to nieuczciwi szlachcie, potem komuna a teraz nowa władza z globalnej żydowskiej UE, ale wódka jest silniejsza od porno!!!
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 15-06-2015 o 00:52.
Brilchan jest offline  
Stary 14-06-2015, 23:13   #173
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
- Ożeszkurwatyjebanawdupękurwatwojamać. - wymamrotał Bimbromanta chowając siekierę pod płaszcz.

Nie było czasu na zastanawianie się. Wziął ostatnie alko jakie mieli i naenergetyzował je, aby podleczyć Złomokletę. Nie był może medykiem, ale znał się na leczeniu co go czyniło lepszym w te klocki niż niejeden lekarz!

***

Rysiek nie przyznał się głośno że to wszystko ta obława to ich sprawka. Lepiej to przemilczeć i skupić się na wyścigu. Na szczęście jakoś dotarł tutaj mając w sobie dość mocy wyciśniętej z magicznego zajzeru. Jeżeli dojedzie... nikt na pewno nie jest tak narąbany jak on!

Plan na pierwszy etap.
- Ścisła współpraca ze Złomokletą.
+ Taktyka jazdy
- Popędzić naprzód i użyć wino power (S)pawa na najbliższym przeciwniku za mną (aby go osłabić i użyć siły odrzutu do zwiększenia prędkości)
- Przeciwnika jadącego przede mną rzucić flaszką po Zamkowym
- Flankujących mnie ciskać ohydnymi beretami z Humbrowskiej
- Priorytetowi przeciwnicy: Polnisze Folk i Luidżi Mario
- Jeżeli ktoś będzie jechał za blisko mnie oberwie wino powerem DELIRIUM TREMENS
 
Stalowy jest offline  
Stary 15-06-2015, 22:26   #174
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
WYŚCIG!
CZĘŚĆ PIERWSZA


Ostatnie przygotowania. Wszyscy na wszystkich spojrzeli groźnie próbując zastraszyć konkurencję. Wszyscy byli mocno zdeterminowani z wyjątkiem Polnisze Folka, który poważnie zaczął się zastanawiać nad sensem startowania w wyścigu. Inni to wykorzystali i podwójnie groźnie na niego spojrzeli. O tak groźnie, że aż Żydek Gestapowiec wyszczerzył swoje wampirze kły. Tak bardzo!

Pan Grzesiu rozkazał otworzyć wrota i zaczął odliczać do startu. TRZY. DWA. Jeden to jakoś rozmyło się. Wszyscy błyskawicznie ruszyli i pomknęli na dwór, rampą w dół, a później na ulicę i dalej i dalej! Na zewnątrz czekała ich niespodzianka, bo wszystkie lampy w okolicy były zgaszone, a ktoś rozpalił kilka śmietników tworząc wielki pas startowy. Dodatkowym oświetleniem były światła jadących pojazdów - głównie policji. Były też światła strzelaniny, która rozgrywała się nieopodal skrzyżowania. Wszyscy stanęli jak wryci, żeby nie zarobić kulki.

[media]http://www.youtube.com/watch?v=wT8SkRESQ1s[/media]

No dobra. Nie było żadnej strzelaniny. Wszystko inne było prawdą oprócz tego elementu. No dobra, też moment zjazdu po rampie był kitem. Po JEDEN Pan Grzesiu z niedowierzaniem spojrzał na wszystkich uczestników - jedynie jeden pojechał. Powoli zbierał się w nim wkurw, ale opanował się i użył na wszystkich WSZECHPOTĘŻNEGO LIBERUM VETO budząc ich z obszarowej wersji Dzisiaj Miałem Piękny Sen. Oczywiście wiadomo było kto taki numer odstawił: Wacek Szmalcownik, nie dość że tylko on był aż taką kanalią, żeby psuć wyścig to jeszcze jako jedyny nie znalazł się pod efektem działania tego paskudztwa. Zdobył sporą przewagę, bo jak inni zjeżdżali z rampy to on już był na ulicy.

Złomokleta zwrócił uwagę, że już do karetki wrzucono Złomka. Może jednak przeżyje ten typ. Trupa nie wrzucaliby do karetki, bo wtedy by musieli odkażać.

Taktyka działania Bimbromanty odnośnie dodatkowego przyspieszenia spawowego zdała egzamin, ale... to samo zrobił Luidżi mając na podorędzi jakąś hydraulikę ukrytą pod gokardowym przebraniem - gdy on rzygał między swoje nogi to rzygi wylatywały dyszlą za jego fotelem. Dzięki czemu egzekwo Luidżi i Bimbromanta jechali na drugim miejscu oddaleni od siebie o kilka metrów. Za nimi, skąpana w spawach, jechała reszta. Czarny Rumun odgrażał się, że upierdoli nogi rzygającym chujom.

Złomokleta rzucił w koła Żydka i Czarnego Rumuna rzutki, ale Rumun użył Legendarnego Komandosa przy okazji (i przypadkowo) chroniąc też Żydka. Czarny podskoczył na rowerze i zrobił takiego triczka, że zakręcił rower odbijając rzutki w bok i wylądowałby w odpowiednim kierunku jazdy, gdyby nie to, że Złomokleta użył Legendarnego Dżepetta! Czarny Rumun wypierdolił się i tyle go widziano w tym wyścigu.

Teraz atmosfera zrobiła się poważna!

[media]http://www.youtube.com/watch?v=tYE_lb3sYzE[/media]

Bimbromanta już chciał rzucić beret we flankującego go Luidżiego, ale ten użył swojego Wzroku Śmierci, a Bimbromanta zaniechał rzutu. Nie to, że się przestraszył... po prostu postanowił chwilowo zmienić taktykę.

Żydek ładnie robił manewry unikowe i jego nogi nie zamieniły się w drewno jak Czarnego Rumuna. Taki już był. Taki miał styl. Nawet bez kumpli był wciąż Mistrzem Sępiej Braci!

Zupełnie na tyłach stawki jechał Polnisze Folk... za którym już brzmiały syreny radiowozu, który pojawił się za rowerzystami. O dziwo samochód jeszcze nie przyspieszył, żeby po prostu poprzejeżdżać nielegalnych rowerzystów, choć prawdopodobnie policja dobrze wiedziała, że to jest Wyścig Wyborczy.

Nagle przed Wacka wyleciał jakiś zamaskowany skurwiel w białym garniturze i maczetą w ręku zmuszając Wacka do zahamowania! To jest szansa dla reszty, żeby dogonić tego gnoja. Ale uwaga na typa z maczetą! Zaraz każdy do niego dojedzie.
 
Anonim jest offline  
Stary 16-06-2015, 11:00   #175
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Jeżeli Złomokleta miał jakiekolwiek wątpliwości co do etyczności użycia Wino Powersów w wyścigu minęły mu po tym co zrobiła ta szuja Szmalcownik! Widok ratowanego Złomka nie poprawił mu nastroju ~Pewnie go zamęczą jak Heńka Marmoladę~ - Pomyślał smętnie lecz potem już w pełni skupił się na wyścigu.

Nie wszystko poszło według planu ale zaskoczyło go że tak łatwo pozbył się Czarnego Rumuna sądził że tamten będzie dużo twardszy i zacznie nawalać innych tymi koszmarnymi łapami. Widać miał nogi za słabe bo nie miał kumpli którzy go przypilnowali:

[MEDIA]http://www.sportsmallgroup.com/wp-content/uploads/2013/02/legday.jpg[/MEDIA]


Jakieś dziwny niemiecki fagas został z tyłu, wyglądało na to że chcę zrezygnować ale Andrzej nie zamierzał ryzykować że chujek wycofuje się do tyłu i czeka aż reszta konkurencji się powbija żeby mógł wygrać jak jakiś cholerny zajączek z bajki Ezopowej

- Jak się nie chcesz ścigać to wypierdalaj!- Krzyknął i cisną w Polnisze Folka pustą butelką po wódce. Jeżeli będzie miał szczęście to kurwiszon wpadnie pod policyjną sukę.

Wyglądało na to że Bimbromanta ma problemy z jakimś dziwadłem któremu się rower z samochodem pomylił!

- Rysiek w dwa ognie go!- Zawołał i wyjechał na sam przód. Pomysł miał taki żeby spróbować trzepnąć Luigiego bombą prezerwatywową. Skoro na prawdziwy samochód zadziałało to co dopiero na podróbę! Jeżeli jego zgromi wzrokiem to Rysiek go trześnie z bereta. Obu na raz nie da rady a jeżeli spróbuje to dostanie zeza rozbieżnego i wywali się na najbliższym skręcie
 
Brilchan jest offline  
Stary 16-06-2015, 15:26   #176
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Złomokleta przyspieszył i próbował zajść z drugiej strony Ludżiego. To był dobry pomysł. Dlatego też Bimbromanta przyszykował się i kiedy nadeszła odpowiednia chwila ciśnie w gębę hydro-alkoholika. Spróbuje również zepchnąć bolid przeciwnika na dziwnego drania z maczetą i tego gnojka Wacka.

Jeżeli jednak się to nie uda to będzie trzeba przejść do drastycznych metod. Bimbromanta dobędzie siekiery, uderzając w maczetę zamaskowanego przyjemniaka wskrzesi iskry od których podpali Podmuch Destrukcji, nazywany niekiedy Pogromcą Pedofilów! <Wino Power: Ale siara!> Oddechem tym potraktuje maczetowca, Wacka, Luidżiego i przebranego za Polaka niemca, jeżeli ten się do nich zbliży.
 
Stalowy jest offline  
Stary 30-06-2015, 21:43   #177
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Dalsze losy Wyścigu Wyborczego miały pokazać, że jak się dogada dwóch zawodników i potraktują walkę drużynowo to mogą położyć każdego leszcza. Najpierw powyzywać od kurew, potem przepchnąć, aż w końcu skopać drani. Tym czasem poziom absurdu na ulicy sięgał powoli zenitu i rzeczywistość musiała odpowiedzieć zerwaniem rękawiczki i chlaśnięciem nią w ryj jednego i drugiego wichrzyciela. Podobno w starożytnych czasach istniali magowie (do których tradycji sięgał Rysio Kocięba), którzy potrafili czerpać siłę z tego rozerwania. Zwano ich Maruderami, Szalonymi Magami tudzież Popierdoleńcami. Aktualnie to tylko to ostatnie określenie ostało się, a szpitale psychiatryczne przyjęły większość z nich. Wspomnieć należy o typie, który postanowił zrobić porządek z antypolską chuliganerią każąc im żreć błoto, czy pewną kobietą która starała się przekonać ludzi że powinni ją zlinczować za jej złe prowadzenie się. Tak to już świat wyglądał, że ci którzy walczą o nowe spojrzenie, nowe perspektywy lądują w wariatkowie.

Wracając jednak do wyścigu ku przypomnieniu: na czele jechał Wacek Szmalcownik, na niego wyleciał jakiś meksykański zapaśnik z maczetą, za Wackiem obok siebie jechał Bimbromanta i Luidżi, dalej w peletonie Złomokleta i Żydek, a za nimi Polnisze Folk, któremu po tylnym kole jechał radiowóż.

Tak miała się ta sytuacja. Złomokleta zajął się Volksdojczem i rzucił w niego pustą butelką od wódki. Ta akcja, kurwa, poszła pięknie jak, kurwa, z pyty strzelił. Ciężka szklana butelka trafiła niemiacha prosto w ryja. Nawet nie rozbiła się, a tylko zrzuciła hitlersyna z roweru prosto na maskę radiowozu. Jego rower został przejechany przez radiolkę. Teraz meklerowiec miał darmową przejażdżkę na masce, bo policja w ogóle się tym nie przejęła, a tylko przyspieszyła. Hmm... jazda na masce, niemal na oślep... przyspieszenie... Złomoklecie i Bimbromancie coś to przypomniało. Jakiś czas temu coś podobnego widzieli, ale to było dawno. Pewnie wcześniej tego dnia, bo takie rzeczy to się dzieją kilka razy dziennie w tym iście popierdolonym miejscu. W każdym razie: niebędzie niemiec pluł nam w twarz!

Gdy tak Złomokleta przejmował się jakimiś germańskimi barbarzyńcami to tym czasem jego semicki nieprzyjaciel wysunął się dość ostro przed niego i zrównał się z Bimbromantą i Luidżim.

Dynamizm sytuacji wymagał jednak powrotu do nieznośnej maczety wiszącej nad łbem ryjka jadącego na przedzie (znaczy: Wacka). Wacek to nie byle leszczu, więc zastosował maczeciarza swym oddechem i przejechał jedynie przystrzygając sobie baczki maczetą tamtego. Wacek był kurewsko dobry i kurewsko trudno było go pokonać.

Zamarźnięty między Strefą Mroku, a Strefą Picia maczeciarz ocknął się akurat w ten czas, gdy Żydek, Luidżi i Bimbromanta zbliżyli się. Zablokował wszystkim drogę! Dzięki temu Złomokleta zbliżył się do nich, a Bimbromanta dobył siekiery i użył ognia.

Pół ulicy zapłonęło, gdy z ust Bimbromanty wyrwało się pojedyncze beknięcie. Moc ta była tak potężna, że aż zadziwiła samego Ryszarda, ale... ale dość szybko uprzytomnił sobie, że przecież pił kociołek. Wszystko jasne. Taka siara plus ogień to istny armagiedon.

Lub - jak w przypadku Żydka - holokaust. Niestety niektórzy tutaj byli łatwopalni, więc Żydek przestał istnieć. Zanim jednak do tego doszło zdołał namówić jednego niemieckiego chłopczyka, syna równie niemieckiego oficera, do przebrania się w pasiastą piżamę i usunięcie się z kart historii razem z nim. Taki już był szczwany i przebiegły niczym lis ten Żydek. Tak na serio to po prostu wypierdolił się na rowerze, przewrócił jakiegoś aryjskiego chłopca i przypieprzył głową w trotuar z taką siłą, że to jeszcze przez miesiąc wydawało mu się, że jest w Judassic Parku.

Typosz z maczetą to poleciał w kosmos. Albo po prostu zdjął maskę i marynarkę i w tym całym zamieszaniu poszedł sobie na pobliski parking, żeby odjechać kradzionym wozem, ale tam spotkał typa, którego wcześniej próbował zamordować i po krótkiej rozmowie dostał od tego typa kulkę w plecy. No cóż. Tak to już jest, gdy nie ma się Asa w Rękawie.

Luidżi na moment spojrzał do swojego kokpitu. Znajdowała się tam nielegalna kopia dvd z filmem As w Rękawie. Był bezpieczny. Na razie. Wyścig jednak nadal trwał, a za trzema zawodnikami jechała sroga kawaleria.

[media]http://www.youtube.com/watch?v=9e9yKRm9R44[/media]

Meta zbliżała się nieubłaganie podobnie jak radiowóz, na którym wciąż jechał Polnisze Folk już ostro posrany ze strachu. Krzyczał tylko IS DIZ DE POLIZ?! FAK JU! O dziwo nikt nie zatrzymał się przy leżącym Żydku, ani nawet dziecku, na które wpadł. Podobnie nikt nie zatrzymał Czarnego Rumuna, który przecież miał drewniane nogi. To miasto schodziło na psy.

W końcu Bimbromanta i Złomokleta postanowili razem pozbyć się Luidżiego. Rzeczywiście nie mógł patrzeć w dwóch kierunkach równocześnie, to nie był cholerny Naruciak (kimkolwiek ten chuj był). To pozwoliło trafić go beretem, gdy stopował Złomokletę. Beret pewnie by go przewrócił, gdyby nie to, że miał bolid z dodatkowymi kółkami. W każdym razie Luidżiego znacznie zwolniło i przez to popadł w tarapaty - jechał dosłownie kilka centymetrów przed rozpędzoną cysterną!

[media]http://www.youtube.com/watch?v=o47mJDUluLw[/media]

Tak Bimbromanta i Złomokleta skupili się na Luidżim, ze zupełnie zapomnieli o Wacławie Hodoroszewskim zwanym również Wackiem Szmalcownikiem! Wacek w czasie armagiedonu stracił kawałek tylnej opony. Jakkolwiek spod niej zaczęły wystawać nanitowe stwory rekonstruujące sztucznie tkankę gumy to jednak uznał, ze to zbyt pachnie przekrętem i potrzebował nowego roweru. Skoczył do tyłu na osobę, która nie dysponowała potężnymi mocami armagiedonowymi (znaczy: Złomokletę, bo Luidżi był zbyt na tyłach). Andrzej Nowak użył bomby prezerwatywowej na twarzy Wacka, ale ten był zbyt silnym Żulem o zbyt dużym autorytecie. Nawet na oślep zdołał wypieprzyć Złomokletę z jego środka transportu i zasiąść za sterami.

Zanim Złomokleta został przejechany przez cysternę ta w jednym momencie skręciła kołami i uderzyła w budynek, a jej naczepa zupełnie zablokowała ulice po całej jej szerokości. Po jej drugiej stronie było słychać pisk opon radiowozu - dopiero teraz włączyła syrenę, ale nic to nie dało. Kierowca cysterny wybiegł po przeciwnej stronie pojazdu niż była policja i krzyknął do wszystkich, żeby się zatrzymali. Bimbromanta, Wacek i Luidżi stanęli jak w ryci, a Złomokleta podniósł się jak... no po prostu podniósł się z trotuaru, bo w sumie niewiele mu się stało (no dobra, stało się, ale odczuje jak wytrzeźwieje, nic poważnego).

Okazało się, że cysterną jechał nie kto inny jak Pan Grzesiu. Podbiegł do wszystkich z rowerami z alkometrem i kazał dmuchać. Andrzejowi zabrakło kilku nanosekund, żeby być klasyfikowanym.

Oczekując na wyniki można pogadać z Panem Grzesiem. Może da się coś zrobić z tym jawnym wydymaniem szans Złomoklety? Jakieś argumenta? Luidżi ma to zasadniczo w dupie, a za to ta menda Wacek będzie ostro protestował przed klasyfikowaniem Andrzeja, a jak już to powie, że kilka promili z wyniku Złomoklety powinno być dodane do jego wyniku.
 
Anonim jest offline  
Stary 01-07-2015, 22:19   #178
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Niewątpliwie Rysiek zdołał się tego dnia nieźle napruć. Parę razy użył też Mocy. Nie wątpił, że piwo, winiacz, wódka, kociołek dają mu wielką ilość promili, jednak Bimbrowy Czarownik wolał dmuchać na zimne.

Kiedy Pan Grzesiu wyskoczył z ciężarówki, pierwszą rzeczą jaką zrobił Ryszard było ustawienie się na końcu kolejki do dmuchania. Podbiegł do Andrzeja, aby upewnić się że z nim wszystko w porządku. Tak to przynajmniej wyglądało. Pomógł mu wstać szepcząc mu.
- To ostatni gambit, więc trzymaj się. Jeżeli nie zadziała, to zostawiamy tych chujów z całym tym burdlem do ogarnięcia. Umiesz przekazywać promile?

Jeżeli Złomokleta to potrafił... to wystarczyło aby chuchnął na Bimbromantę, a ten będzie miał tak wyjebany poziom promili, że się Szmalcownik i Luigi się schowają. Jeżeli jednak Złomokleta nie umiał używać tej mocy...

Prawda była taka, że Bimbromanta miał ostatniego asa w rękawie przyszykowanego na taką okazję. Co prawda musiał nagiąć zasady, ale tylko nagiąć, a nie złamać. Tak jak AA piją z doskoku lub zza krzaka czy też zakrywając się stójką kurtki, aby nagiąć klątwę niemożności napicia się publicznie (co jak wiadomo może przywoływać istoty z najgłębszych odmętów ogniska domowego), tak teraz Ryszard postanowił trochę... nagiąć jedną ze swoich mocy.
W Księdze Win bowiem napisano o Osmozie, że prawdziwy twardziel pije ze szkła, a jeszcze prawdziwszy przez nie. Na szczęście po rozbiciu ciężarówki trochę szkła leżało na asfalcie. Dlatego Rysiek zgarnął kawałek szkła z ziemi i przyłożył go do pleców Andrzeja, kiedy pomagał mu podejść do reszty. Musiał wyciągnąć z kumpla tyle promili ile był w stanie, zanim dmuchnie w alkomierz, zachowując przy tym pozory, że wcale nie robi wyjebanego wała.
Kiedy już wyniki pobrano Bimbromanta odezwał się oburzonym bełtokem.
- Ale Andrzej, też powinien dmuchać! Wacław mu rower podpierdolił tuż przed cysterną na bezczela... jak to tak?
 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 01-07-2015 o 22:22.
Stalowy jest offline  
Stary 10-07-2015, 18:31   #179
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Andrzej miał ochotę dać szmalcownikowi w mordę ale z autorytetem tamtego raczej nie wygra postanowił więc zrobić go na szaro za pomocą swych umiejętności handlowych w końcu taki z niego mistrzu był że eskimosów lodówkę umiał sprzedać! - Panie Wacławie dokonał waćpan nagłego wymuszonego zakupu mego pojazdu dwókołowego z powodu pośpiechu nie uzgodniliśmy ceny, nie ma więc waćpan prawa do reklamacji więc wszelkie wasze reklamacji są nieuprawnione ponadto mam teraz prawo wyznaczyć cenę którą musicie według zwyczaju handlowego zapłacić bo źeście dokonali zakupu bez sprawdzania ceny! Domagając się jako zapłaty waszego udziału w wyścigu - Nowak miał nadzieję że na tyle zachachmęcił sprawę że jego plan wypali.

Pomysł Bimbromanty go wystraszył - Słuchajcie Rysiek jak zrobisz tą sztuczkę to ją pewnie wytrzeźweje i poczuje te wszystkie te rany jestem gotów to ryzyko podjąć pod warunkiem że spróbuje są mnie wyleczyć zanim zdechnę a jeżeli ci się nie uda to obiecał że weźmisz tego gwizdka i wyraża moją alpagę trojańską do komórki jakieś lamy żeby pokrzyżować choć trochę ich plany- Jeżeli kolega przystanie na ten układ to Złomokleta zarezykuje. Nie umie przekazywać promili więc trzeba będzie ciągnąć z niego przez szkło
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 11-07-2015 o 19:40.
Brilchan jest offline  
Stary 19-07-2015, 21:43   #180
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Wacław Szmalcownik z cierpliwością wysłuchał co miał mu do powiedzenia Złomokleta, a gdy ten skończył to powiedział do niego jedynie półgębkiem "Naskocz mi kurwo." i tak negocjacje biznesowe trafiły do rynsztoka chamstwa ulicznego.

Po przerwie, która wydawała się tygodniami przystąpiono do testów. Bimbromanta, gdy usłyszał wynik Luidżiego to o mało nie zesrał się. Skurwiel miał 12,9 promila! A przecież też korzystał z mocy. Bimbromanta jako stary oszust wiedział, że tu coś nie gra i wtedy zwrócił uwagę na dziurę w bucie Luidżiego, przez którą było widać brudny paluch. Trzymał go na szkle, a szkło dotykało benzyny. Tym bardziej Bimbromanta skorzystał ze swojego fortelu zabierając promile z ciała Złomoklety tak, że jak doszło do jego kolejki to ten miał ledwo promila - Pan Grzesiu wkurwił się.

- Ja tu przyjeżdżam cysterną, z dobrym sercem zezwalam na badania typa bez roweru mimo protestów innych, a tu przychodzi TAKI KUTAS I JEST TRZEŹWY?! WYPIERDALAJ! - Pan Grzesiu krzyknął na niego, a Złomokleta spuścił jedynie wzrok, wydukał:
- To wypierdalam. - no i wypierdolił, to znaczy zniknął. Znalazł się dopiero po Nowym Roku, ale to już zupełnie inna historia. A jakby nie było momentu, żeby ją kiedyindziej opowiedzieć to przydałoby się jednak teraz...

Jeszcze tego samego dnia Andrzej Nowak został przyjęty do szpitala. Liczne rany tłuczone sprawiły, że pierwotnie trafił na OIOM gdzie spędził kilka dni. Później otworzył jadaczkę próbując odzyskać swój gwizdek z wirusem, który mógł zniszczyć pedofilską siatkę lam. Niestety jego ubrania były zagrabione przez nieznanych sprawców, a to wzmogło podwójnie czujność Andrzeja - nie wiedział za bardzo zresztą jak w ogóle trafił do szpitala, a na karcie przyjęcia było napisane, że sam się zgłosił. Dość szybko stwierdzono u Złomoklety schizofrenię paranoidalną i gdy tylko fizycznie był w stanie to go przeniesiono do szpitala psychiatrycznego na dalszą obserwację. Nawet był w sądzie w wydziale rodzinnym, który przyklepał decyzję o zamknięciu.

Niestety Andrzej Nowak stał się ofiarą systemu. No nie, nie taka co to już zakopujemy w glebie, ale jednak uszczerbku na zdrowiu to doznał, gdy znalazl się na liście specjalnych pacjentów. Specjalnych w sensie takich, którymi nikt się nie interesowal (no w sumie nikt nie został powiadomiony, bo Złomokleta wolał nie angażować swoich krewnych na lamią zemstę) - takich, na których można całkowicie bezkarnie testować różnorakie specyfiki. Jednym z nich było jakieś zielsko, w których oparach posadzono Andrzeja. Dosłownie wyjebało mu mózg w kosmos po tej posiadówie. Zastosowano koktajl psychotropów, żeby doszedl do siebie. Minęły dwa tygodnie jak znów zaczął kojarzyć jak się nazywa i kolejne dwa zanim nie doszedł do siebie.

W pokoju wspólnym zapoznał pewnego schizofrenika paranoidalnego, z którym dość szybko zaprzyjaźnił się. Ogólnie ta osoba twierdziła, że w ogóle nie jest chora, a dzięki łapówką uniknął jakichkolwiek "lekarstw", choć przy lekarzach zachowuje się tak jakby dostawał medykamenty - wszystko ma dogadane z pielęgniarzem, który też wie jak powinien się zachowywać po jakich prochach. Mężczyzna zresztą powiedział, że historia lam, którą przedstawił Andrzej była również ekranizowana w jednym serbskim filmie, który z niewiadomych przyczyn znalazł się na liście filmów zakazanych w wielu krajach... "niewiadomych" - oczywiście, że wiadomych - pedofile mają mnóstwo pieniędzy i stanowiska i mogą wszystko. To co mówił ten mężczyzna otworzyło oczy Andrzejowi na wiele innych elementów jego życia, które wcześniej nie kojarzył ze spiskiem, ale teraz już... nigdy więcej nie umyje zębów!

Pewnego dnia mężczyzna (którego imienia, ani nazwiska Andrzej nigdy nie poznał) razem ze Złomokletą w brawurowym stylu uciekli z zakładu psychiatrycznego... tak na serio to nie w brawurowym. Po prostu mężczyzna posmarował komu trzeba i dostał klucz do tylnego wyjścia, a potem przez lasek razem ze Złomokletą (którego nikt nie patrolował, bo oddział zamknięty szpitala psychiatrycznego to nie to samo co więzienie) dotarli do muru. Przeskoczyli przez mur i wsiedli do czarnego BMW dziewczyny mężczyzny, gdzie w czasie jazdy przebrali się. Później Andrzej został wypuszczony we wskazanym miejscu. Mężczyzna życzył mu powodzenia w dalszej drodze życiowej. I odjechał. Złomokleta nawet nie wiedział, że była to osoba medialna - z resztą o tym to mało kto wiedział, bo telewizja kłamie.

Dopiero dwa dni później Andrzej Nowak uświadomił sobie, że jest silnie uzależniony. Tak bardzo bał się powrotu do szpitala psychiatrycznego, że postanowił szukać pomocy na własną rękę i trafił do mety produkującej kompot. Zakupił działkę za 10zł, strzelili mu i poczuł się o wiele lepiej. No cóż.

W tym miejscu, na marginesie i tytułem drobnego epilogu wskazać należy, że Rasputin został skazany za współsprawstwo kradzieży z włamaniem samochodu. Jeszcze tego samego dnia zaczęła się jego ponad półroczna odsiadka tytułem tymczasowego aresztowania, która zakończyła się po pierwszym lipca, gdy ustawodawca postanowił zrobić dobrze bandytom i połamać nogi wymiarowi sprawiedliwości. Co prawda Rasputin wyszedł z aresztu, ale potem i tak jeszcze trafił do paki, aby odsiedzieć również 365 dni, bo rok dostał za kradzież z włamaniem samochodu, bogatą przeszłość kryminalną i nie reagowanie, gdy jego wspólnik (tak ustalono w toku sprawy) przejeżdżał kolejne osoby skradzionym autem.

Powracając jednak do Bimbromanty to po wypierdoleniu Złomoklety został sam trzymając w ręku szkło. Czujne oko Pana Grześka padło natychmiast na to co robił Kocięba, więc ten błyskawicznie ścisnął dłoń. Szkło pocięło jego rękę, ale wytrzymał mówiąc coś w stylu "No to żółwik." Na co Pan Grzesiu odpowiedział coś w stylu "Poebao?" Następny do dmuchania pozostał Wacław i Bimbromanta. Najpierw Wacław. Dla checy i większego napięcia Pan Grzesiu wydruk z urządzenia schował do kieszeni i powiedział, że ujawni wynik po ostatnim badaniu. Bimbromanta dmuchnął. Na maszynce coś się pojawiło i wydrukowało niewielki paragonik z prawdą objawioną technicznie.

- Wacek Szmalcownik... gratuluję... - Bimbromanta i Luidżi niemal równocześnie poczuli zawód, wkurwienie i smutek, że taki chuj wygrał, ale Pan Grzesiu nie skończył, a obrót spraw nagle stał się zupełnie odmienny niż można było przypuszczać - ... zdolności podszywania się pod takie szumowiny. - Pan Grzesiu błyskawicznie wyciągnął BUŁAWĘ WŁADZY zza pazuchy i syknął - Ukarz się! - a Wacek uderzył się w ryj pięścią, że aż sobie limo zrobił. Następnie iluzja rozwiała się i przez Panem Grzesiem, Luidżim i Bimbromantą stał mężczyzna w garniturze ze świeżo podbitym okiem
- Skurwysynu zapłacisz mi za to. - powiedział, a Luidżi i Bimbromanta pierwszy raz słyszeli, żeby ktoś tak się odzywał do Pana Grzesia. Kocięba zresztą rozpoznał tego osobnika jako takiego typa, który wcześniej był w radiowozie... to był Mroczny Pan. Był całkowicie trzeźwy. To wszystko to była iluzja i mroczne moce nieznanego pochodzenia. Nieoczekiwanie Pan Grzesiu wezwał do odwrotu (Spierdalamy!) W czasie ucieczki cała trójka skorzystała z rowerów pozostawionych na mecie. Pan Grzesiu porzucił alkometr. Urządzenie to zresztą później jakimś cudem trafiło do pismaków, którzy jak zawsze poprzekręcali wiadomości - to znaczy po prostu dorobili sobie historyjkę do wyniku jaki tam był zanotowany.

Na Nowy Rok wszyscy pili zdrowie nowego pana na dzielni - Pana Rysia, ale to już jest zupełnie inna historia, na którą miejsca tu nie ma.

KONIEC
Dziękuję wszystkim za grę.
 
Anonim jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:04.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172