15-12-2016, 22:46 | #1 |
Krucza Reputacja: 1 | [oWoD: Wilkołak: Apokalipsa] - warsztaty - edycja I Mgła zamroczenia nie chciała się rozpłynąć. Otaczała jak kokon umysły, zaś zmęczenie i jakieś dziwnie rozleniwienie rozlewało się po ciałach. Wrażenie unoszenia się w pustce potęgowała panująca wokół ciemność. Ostatnio edytowane przez corax : 16-12-2016 o 11:40. |
16-12-2016, 11:58 | #2 |
Reputacja: 1 |
|
16-12-2016, 14:26 | #3 |
Reputacja: 1 |
__________________ Our obstacles are severe, but they are known to us. |
16-12-2016, 14:52 | #4 |
Reputacja: 1 | Dominika wyrwała się z domu ciotki gdy tylko ta z niego wyszła. Potrzebowała odetchnąć od tego wszystkiego: miasta, kurzu, hałasu. Nowy York miał kilka parków, ale z tego co udało się jej zauważyć wszystkie w dziwny, nienaturalny sposób były wypełnione głośnymi, pędzącymi ludźmi. Na samą myśl po prostu się jej odechciewało. NYC Farm Colony było inne. Odrobinę przypominało jej grób hrabiny. Na telefonie, który ciotka niemal jej wcisnęła sprawdziła trasę. Wchodząc między wysokie drzewa odetchnęła z ulgą. Ruiny nawet ją uspokajały. Szła jak zwykle szybkim tempem mając wrażenie, że doskonale wie dokąd zmierza. Czula czyjąś obecność ale w sumie była w parku, więc czemu miałoby tu być pusto? Zaraz powinna i tak opuścić ten teren. Przynajmniej tak się jej zdawało do momentu, w którym znów zobaczyła napis... ten sam, który mijała chyba kwadrans temu. Tak jak ten słupek... ten krzak. Zatrzymała się. Obecność którą wyczula na początku wydawała się teraz nie do zniesienia. Przytłaczała ją. Czuła jak włoski na jej karku powoli się unoszą. Spięła się gotowa by ruszyć biegiem, tyle że nie wiedziała gdzie.Rozejrzała się powoli okręcając w koło i wtedy zobaczyła ich... parę bezdomnych. Ich zapach zaatakował jej nozdrza. Smród... potworny smród. Jak mogła nie wyczuć go wcześniej? Zrobiła krok w tył. To byli "tylko" bezdomni... nie zrobią jej nic. Nie dogonią jej. Ruszyli na nią. Za szybko. Odruchowo skoczyła między krzaki.. jednak lepiej się czułą biegnąc po bliższym jej terenie. Jej serce przyspieszyło rytm. Jego dudnienie zagłuszało całe otoczenie. Tut.. bezdomna wyskoczyła tuż przed nią. Domka odskoczyła w krzaki. Tut... chyba krwawi. Tut. mężczyzna niemal chwycił ją za ramie. Tut. Tut. Bawili się z nią. Odskoczyła od kobiety, która nagle pojawiła się przed nią. Tut. Potknęła się. Tut. Tut. Czemu wszystko jest czerwone. Ten smród. Te brudne łapska. Uderzyła i film się urwał. Obudziły ją krzyki. Szybko poderwała się i odskoczyła w bok. Noga nadal krwawiła. Była... chyba była w ciężarówce. Rozejrzała się wokół. Byli w ciężarówce. Skupiła wzrok na podnoszącym się chłopaku. - Ciszej.. jestem Dominika. - Wzięła dwa głębsze oddechy. - Kurwa. - Polskie przekleństwo poniosło się echem po pomieszczeniu. Przygryzła wargę, ale po chwili dodała już po angielsku. - Gdzie my jesteśmy? |
16-12-2016, 19:48 | #5 |
tajniacki blep Reputacja: 1 | - Bluueeeeerrrrggggg…. - potężna torsja szarpnęła drobnym ciałem Angel, a kolejna fala kwasów chlusnęła dziewczynie przez usta i nos. Było ciemno… i morko… i… w tym właśnie momencie, pośliznęła się na własnym pawiu. Pomieszczenie w którym była zdawało się skręcać? Że co? Cooo? Siła odśrodkowa pchnęła umęczoną dziewczynę wprost w dzwoniące objęcia metalowej ściany… ŁUP! Ogłuszona Angi zjechała po blasze, a ochłodzone wymiociny z podłogi, przelały się z jednego kąta w drugi wprost na jej plecy. -Mageee!!! - Jakiś koleś darł ryja, jakby go obdzierali ze skóry. -Alice??!! … … Myślisz, że po ciemku ci nie wpierdole? - Jakaś dziewczyna o mocnym, tubalnym głosie, przetoczyła obok. - Kurwa - odezwała się inna. „Kurwa?” pomyślała Angel podpierając się na rękach. Skądś znała to obce słowo… Pomieszczenie ponownie się przechyliło, przesuwając nagą barmankę vegańskiego baru wraz z rzygowinami. Gdzie ona była? Jak się tu znalazła? Nagły błysk rozświetlił, skołowany umysł. Była na LARPie. Grała gnomią druidkę Sol. Sol? Sol… Był tam Neil… Neil? Ja pierdole co ona miała z tą pamięcią??!! Mieli się kochać w samochodzie. A może się kochali. Nie powinna, była „dziewicą” po wielu razach z lesbijkami. „Tata by dostał zawału…” pomyślała w kolejnym przebłysku, leżąc niczym rozjechany jeż na środku tego w czym ją, ich… zamknięto. No to się kochali, czy nie kochali? Nie no… musieli, miała dziwne uczucie między nogami, jakby… podrażnienie. Więc musiał wejść… - Bleeeuuuuurrrrggggg - Na kolejne wspomnienie Lawrence ponownie wylała z siebie fontannę. Boże… czy ona go, zeżarła? Paskudnie brzydki, a zarazem szalenie seksowny Mads Mikkelsen wcielający się w nowoczesnego Hanniballa uśmiechnął się do różowowłosej, oblizując sugestywnie wargi. Dziewczyna poczuła ciepły język na spękanych i podrażnionych ustach. To nie Mads się oblizywał to ona… a przerażenie pomieszane z fascynacją, po raz kolejny wywinęło jej żołądek do góry nogami.
__________________ "Sacre bleu, what is this? How on earth, could I miss Such a sweet, little succulent crab" |
17-12-2016, 00:42 | #6 |
Reputacja: 1 | To miał być taki przyjemny wieczór. Ten facet w garniturze… był taki miły. Zostawił jej trzydzieści dolców napiwku. Niesamowite. Widać było, że nietutejszy. Ot, awaria wypożyczonego Audi zmusiła go do zjedzenia kolacji w tej obskurnej restauracji. Restauracji, która wyróżniała się tylko dzięki wysokiej i seksownej kelnerce. Szybko znaleźli wspólny język. Gdy przyszła zapytać go o deser i wsunęła gumkę ołówka między lekko rozchylone usta mężczyzna bezwiednie sięgnął do kołnierza i poluzował krawat. Gdy wręczała mu rachunek, to zatrzepotała w ten wyjątkowy sposób swoimi przedłużonymi rzęsami. Widziała jak bardzo było mu głupio, że zostawia jej tylko trzy dychy. Jej z kolei było głupio, że terminal w ich restauracji nie miał możliwości przyjęcia napiwku z karty. Czy właśnie przez te głupie trzy dychy nie zostawił jej wizytówki? Numeru telefonu? Czegokolwiek? Pff… Nie ten, to następny. W końcu kiedyś wyrwie się z tej knajpy i ustawi sobie życie. Tymczasem z napiwków z tego wieczora miała już kasę na nowe hybrydy. Aktualne miała już od dwóch tygodni. Jeżeli miałaby przez kolejne kilka dni zmiany po dwanaście godzin, to paznokcie się rozpadną. Nie mogła do tego dopuścić. To wygląd ją wyróżniał na tle koleżanek. Szła tak rozmyślając, gdy dwaj mężczyźni zaszli jej drogę. Do przystanku miała kilkadziesiąt metrów…. Dotykała się. Była naga. Słyszała głosy wkoło, jednak nie dostrzegała w nich sensu. Musnęła swoje jędrne piersi i z obrzydzeniem wspomniała dotyk brudnej dłoni, jaki na nich czuła jeszcze przed chwilą. Sięgnęła dalej ku szyi. Jej oczy rozszerzyły się. Nagle wszystko przestało mieć znaczenie. Nie miała go! Jedynej pamiątki po domu. Na jej szyi nie było śladu po naszyjniku jej wuja. W tej jednej sekundzie kompletnie przestała się przejmować niedoszłymi gwałcicielami. W dłoni miała coś lepkiego, co znalazło się tam po przetarciu okolic brzucha. Powąchała rękę. Nie do końca była pewna, cóż to, chociaż nic nie wskazywało, żeby miała próbować smaku dla pewności. Nie odezwała się. Usiadła i przyciągnęła do siebie stopy. Na nodze poczuła pasek wokół kostki. Tyle zostało z jej szpilek. Resztki legginsów opinały łydki. Stringi i stanik zdawały się tylko wspomnieniem. Oparła brodę na kolanach i objęła swoje nogi. Chociaż było ciemno to czuła, że ten stan nie utrzyma się długo. A nie chciała paradować nago przy wszystkich. Bo głosów wkoło słychać było coraz więcej. A musiała przyznać, że bez tego małego kawałka miedzi czuła się tak nago tak bardzo, jak dawno się nie czuła.
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |
17-12-2016, 13:20 | #7 |
INNA Reputacja: 1 |
__________________ Discord podany w profilu |
17-12-2016, 15:11 | #8 |
Reputacja: 1 |
__________________ Our obstacles are severe, but they are known to us. Ostatnio edytowane przez Amon : 17-12-2016 o 15:13. |
17-12-2016, 18:59 | #9 |
Reputacja: 1 | - Chcę światło i wyjść stąd!! - wrzask niemal rozwalił jej bębenki w uszach, a chwilę później jakieś wielkie ciało wpakowało się w nią gdy stala opierajac się o ścianę ciężarówki. Domka wzdrygnęła się. Ta ilość ludzi w tak małej przesrzeni irytowała ją. Zapach rzygowin jeszcze potęgował wspomnienie po smrodzie żuli. Teraz zdała sobie sprawę, ze z jej ubran pozostała tylko mocno podarta, dużo za duża koszula, którą miała na sobie. Czuła jak nerwowa atmosfera zaczyna się jej udzielać. Chciała się ukryć... ale w sumie nikt jej nie widział. - Mogłabyś się uspokoić? - Domka słyszala, że jej głos drży. Obrzydzenie i strach zaczynały narastać. Napięła się gotowa by odskoczyć w bok. |
17-12-2016, 23:01 | #10 |
Reputacja: 1 |
|