Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 08-12-2017, 21:54   #151
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację

Fyodor uśmiechnął się kącikiem ust gdy opat wypił wino nie wahając się ani chwili.
- Cieszę się, że mamy już sytuację czystą - stwierdził niespodziewanie (jak na samego siebie) przyjaźnie po tym jak jego towarzyszka potwierdziła prawdziwość listów. Nie wiedział skąd to wiedziała, ale skoro wiedziała… to postanowił jej “wstępnie zaufać”... ale to “wstępnie” nie oznaczało absolutnie nic, bo on swej rodzonej matce by “wstępnie ufał” gdyby jeszcze żyła.
- Też przejrzę te listy, ale to potem. Powiedz nam opacie. Jak uważacie? Czemu ktokolwiek miałby się tak na was uwziąć? Twoja brać bardzo przysłużona jest watykanowi i walce z ciemnością. Podejrzewasz w tym ludzką próżność, chciwość czy może mroczne siły?
 
Arvelus jest offline  
Stary 10-12-2017, 00:14   #152
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Mogilno, Klasztor Benedyktynów, cela opata Częstogoja.

Opat spochmurniał. Spojrzał na blat wspaniałego biurka.
- Watykan jest ponad miesiąc drogi stąd. Miesiąc. Tyle idzie list z prośbą o pomoc. Kolejny miesiąc czekam na odpowiedź. A czasy są ciężkie.
Częstogoj pokiwał głową sam sobie przytakując.
- Otrzymaliśmy ziemię z nadania księcia Władysława Hermana. Wtedy kraj Piastów nie był jeszcze podzielony. Takoż i Watykan nadał nam prawa, wedle których przynależeliśmy do archidiecezji gnieźnieńskiej. Ale kraj został podzielony. A Mogilno stało się grodem granicznym. Tedy po dziesięcinę sięga książę mazowiecki i książę wielkopolski. I żaden z nich nie interesuje arcybiskupa, który nie przewiduje zwolnienia Mogilna z konieczności opłat. Tedy mamy już tu trzydzieścinę.

Częstogoj sięgnął na półkę po tubę na zwoje, z której wyjął mapę. Rozwinął ją i wskazał odpowiednio strefy wpływów. Formalnie, według aktualnego podziału znajdowali się na obszarze Archidiecezji gnieżnieńskiej, co dawało prawo kanonikowi Jaromirowi Raciborskiemu, o którym obydwoje usłyszeli jeszcze pod bramą klasztoru, występować w imieniu ich matki - kościoła.

Co więcej nawet gdyby odpowiadali przed katedrą w Płocku, to i tak status archidiecezji gnieźnieńskiej był na tyle duży, że dziesięcina powinna trafiać właśnie tam. W zasadzie nie było żadnego prawa ludzkiego, ani kościelnego, które pozwalałoby wysyłać reprezentantów katedry Płockiej do Mogilna.

Ale oni byli Inkwizycją. Na mocy bulli papieskiej mogli chodzić dokąd tylko chcieli, jeżeli mieli uzasadnione podejrzenie działania w tym miejscu adwersarza.

- Jeżeli to wszystko, to możecie udać się do naszego księgozbioru - opat zadzwonił delikatnie maleńkim dzwoneczkiem z ozdobnym uchwytem w kształcie krzyża. Niemal natychmiast młody chłopak pojawił się na jego wezwanie. Był w tym okropnym wieku, gdzie jeszcze nie skrobie się zarostu z twarzy, a już jest tam tyle śmiesznego meszku, że szansy na zbałamucenie panny nie ma żadnej. Być może dlatego przebywał w klasztorze nie będąc mnichem,
- Adam was zaprowadzi.

Mogilno, Klasztor Benedyktynów, biblioteka.

Śpiewy z wieczornego nabożeństwa ucichły. Mnisi również udawali się na spoczynek. Po dziedzińcu klasztoru hulał wiatr, który zerwał się nagle. Na szczęście nie musieli wychodzić z zabudowań. Tylko Annę w sercu ścisnął niepokój o Gerge. A później… dużo dużo później o Franciscę, która udała się poza obręb klasztoru.

Adam niósł przed sobą mały lampion ze świecą. Był on o wiele poręczniejszy niż wielka pochodnia, ale dawał niepomiernie mniej światła. Szli długo krętymi schodami w dół. Ściany w dotyku były dziwne. Pokrywał je jakiś minerał, który zdawał się zabierać z powietrza całą wilgoć. Obydwoje inkwizytorów czuli suchość w gardle. W końcu dotarli do biblioteki. W świetle małej świeczki wydawała się nieskończenie wielka. Dopiero gdy Adam zapalił kolejne sześć wielkich niczym paschały swiec w pomieszczeniu było nieco jaśniej. Anna i Fyodor spojrzeli na siebie. Byli w bibliotece, której szukali. Skarbnicy wiedzy wszelakiej. A jeżeli plotki o wampirze miały w sobie ziarno prawdy, to miejsce wydawało się naprawdę groźne. Ciemne. Bez okien. Głęboko pod ziemią.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
Stary 11-12-2017, 11:46   #153
Krucza
 
corax's Avatar
 
Reputacja: 1 corax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputację


W pierwszym odruchu machnęła dłonią i Michaiłowi i Simonicy.
Napięcie i przeraźliwy strach widoczny na smagłym obliczu dziewczyny był aż nadto wyraźny.
„W las” – usta formowały słowa lecz żadno z nich nie było wypowiedziane, dłonie zatańczyły zakreślając szerokie koła. Spomiędzy warg wysmyknęło się natarczywe ponaglenie.
Sama skoczyła w stronę grupy Jakuba, sięgając po zdobyczną lampę. Biegła jakby gonił ją sam Dragan.
 

Ostatnio edytowane przez corax : 12-12-2017 o 07:12.
corax jest offline  
Stary 11-12-2017, 22:10   #154
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Las

Noc i siąpiący deszcz nie działały na korzyść Cyganki. Simonica ledwie zrozumiał cóż kobieta chciała przekazać. Michaił zaś bardziej instynktownie ruszył w las niż na rozkaz niemowy.

Gdy dobiegła do Jakuba ten trzymał już łuk z napiętą cięciwą.
- Cóże działamy? - zapytał łamaną łaciną.

Michal stała przed wyborem, czy posłać więcej ludzi w las, czy też wierzyć, że Simonica i Michal poradzą sobie sami. Była jeszcze dwójka dzieci związanych przez wojowników. Teraz leżały spętane w lesie niczym przynęta. Kilkdziesiąt metrów od taboru. Ktoś musiał się po nie pofatygować i umieścić na wozie z Jofranką. Rozkazującego na codzień Simonicy nie było przy nich, toteż pełne pytań spojrzenia kierowano na Michal. Wszak ona była służką inkwizycji. To jej pomagali. Jeżeli ktoś miał wiedzieć co należy robić, to właśnie ona.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
Stary 12-12-2017, 08:28   #155
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Przemysław, Przemysłem przez lokalnych mieszkańców zwany, wyjrzał wraz z resztą ciekawskich, sprawdzić cóż to takiego wydarzyło się na zewnątrz. Pogoda, która gwałtownie się pogorszyła, a do tego zapadająca ciemność sprawiły, że jakoś chętnych do ratowania życia kurczakom brakowało. Lepiej, co by kurczaka coś zeżarło, niż aby chłop, życiem swoim ryzykować przy tym musiał. Jedynym, który zebrał się w sobie, bardziej chyba ciekawością gnany, niż troską o życie ptactwa domowego, był znany już Przemysławowi, mistrz małodobry. Kiedy ten ruszył, żak, poświęcając chwilę na ocenę niebezpieczeństwa, podążył jego śladami. Szybko niepewność i obawy zamieniły się jednak w lekkie rozczarowanie, ale i ulgę. Pierun, ale nie bóg pogański, a raczej taki zwyczajny, wywołany przez burzę, uderzył w kurnik i żywot części kurczaków przypieczętował. Tak się przynajmniej w tych nieszczególnych warunkach wydawało. Małomir, co do pioruna pewny nie był. Huk był za mały jak na piorun, pewniej wichura uszkodziła to lub tamto. Widać było ewidentnie, że konstrukcja ta nie była lepsza od lichego wychodka. Przemysław kiwał głową, poprzekrzykiwał się z Małomirem przy wiejącym wietrze i ostatecznie wrócił do karczmy nic ciekawego nie znalazłszy.

Noc dopiero się zaczynała, ale pogoda skutecznie zniechęciła Przemysława do wyprawy pod klasztorną bramę. Coś nowego w karczmie się dowiedział, być może dowie się coś jeszcze, a nie chcąc ryzykować przeprawy w deszczu, postanowił wstać skoro świt i udać się do klasztoru, zanim zbrojni pojawią się we wsi. W pamięci miał jeszcze wyraźnie obawy, które pojawiły się na południowym postoju. Droga do zakonników wyglądała groźnie nie tylko ze względu na aurę.

Podpiwszy trochę miodu udał się do lady, celem rozmówienia się z karczmarzem i wynajęcia pokoju. Ten łasy na srebro niewiele mniej niż obsługująca gości dziewczyna, chętnie przedstawił atrakcyjny kosztorys, wynajmując królewską kwaterę, w której spało też dwóch papieży, za nieomal bezcen, bo czymże są dwie srebrne monety. Do tego kolejne dwie za równie szlachetne jadło, z kuchni najwyższego sortu, czego dowodem są wyjątkowo wysublimowany smak oraz niebanalny sposób podania. Wszystkich tych słów karczmarz nauczył się w trakcie swych odległych wojaży, podobnie jak i przyrządzania pieczystego na tuzin różnych sposobów. Żak na te słowa przeżegnał się bogobojnie i powiedział, że w pokoju, w którym sypiał sam papież, on spać jest niegodny. Że już prędzej w tym rozpadniętym kurniku noclegu poszuka. Karczmarz, nie bity w ciemię, przypomniał sobie, że nie papieże lecz biskupi, a w sumie to w łaskawości swojej, dla tak dobrego chrześcijanina, gotów jest uczynić gest dobrej woli i dodając dwa do dwóch otrzymać zaledwie trzy.
Monety znalazły się na stole nim zdołał dokończyć myśl...
 
__________________
by dru'

Ostatnio edytowane przez druidh : 12-12-2017 o 08:31.
druidh jest offline  
Stary 12-12-2017, 13:52   #156
Krucza
 
corax's Avatar
 
Reputacja: 1 corax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputację


Szybkimi gestami Kamil wskazała kolejno Jakuba i Milosa i siebie następnie las.
Walterowi poleciła gestem towarzyszenie Tamasowi by ruszył po dzieci i zabrał je na wóz. Na odchodnym przyłożyła dłoń do ust, zasłaniając je. Zaknebluj dzieci.

To było proste.

Najtrudniejsze zadanie przyszło, gdy chciała pokazać Tiborowi by rozpalił ognisko. Gesty szybkie i urwane na pożytek Cygana. Ułożenie kilku gałązek naprędce zgarniętych z trawy i raptowne krzesanie niewidocznego ognia. Na ostatek wskazała też miejsce tuż obok menhiru, gdzie Michaił piekł królika. Tam ma budować ognisko i ogień. Duży, z dala widoczny.

Upewniła się, że wszyscy zrozumieli i wydała komendę Jakubowi i Milosowi. Ruszyła sama za nimi tuląc do siebie lampę i w biegu wznosząc modły do Pana o bezpieczeństwo wszystkich.

 
corax jest offline  
Stary 12-12-2017, 15:13   #157
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację

- Mam pytanie Częstogoju. Masz może wśród swych braci kogoś kto potrafi święte rytuały przeprowadzać. Ostatnio poczułem pewność i dumę, że jestem gotów posiąść tę wiedzę. Więc nauczyciel byłby mi wielką przysługą...

- Jeśli nie macie nic przeciwko, to wziąłbym te listy i sam także je dokładnie przeczytał już w księgozbiorze. Wrócą do ciebie w stanie w jakim je dostaję, obiecuję - zapewnił inkwizytor.

- Jeszcze jedno, opacie… - odezwał się Fyodor wychodząc - Jeden z twoich braci, ten ze źle zrośniętym nosem. Potrzebuje twojej pomocy by okiełznać słabości ciała. Ciąży mu na sumieniu grzech onanizmu, ale żałuje tego. Pomóżcie mu, proszę was, by więcej nie plamił swej duszy.


- W porządku. Mamy zadanie - zwrócił się do Anny gdy już zostawiono ich samych wśród ksiąg. Zajmij się proszę szukaniem wszystkich informacji o dawnych miejscowych kultach. Musimy wiedzieć z czym mamy do czynienia. Tymczasem ja przeczytam te listy i… postaram się opanować sztukę. Mam wrażenie… tylko wrażenie, ale może to być szept aniołów, że możemy tego potrzebować.

- Powiedz mi jeszcze... co się z Franciscą stało? Gdy ostatnio ją widziałem była z tobą, siostro.


Jeśli jakiś braciszek pomoże Fyodorowi się uczyć, to rozmowa z Anną się trochę dalej po przeproszeniu go.

Fyodor chce opanować rytuały. Po pierwsze Blessed Vigilance, po drugie Holy Rite of Exorcism.
Potem wczytuje się dokładnie w listy i notuje w głowie listę zasług tego zakonu.
Następnie Pomaga godzinkę Annie i jak jest jeszcze czas to próbuje opanować rytuał Hallow Ground.


 

Ostatnio edytowane przez Arvelus : 12-12-2017 o 15:16.
Arvelus jest offline  
Stary 12-12-2017, 15:46   #158
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Mogilno, Klasztor Benedyktynów, cela opata Częstogoja.

Anna spojrzała na opata lekko zaskoczona. Czyżby ją zignorował? A może jej prośby były zbyt wymagające. Na chwilę opuściła wzrok na podłogę zbierając w sobie siły i dopiero po kolejnym głębszym oddechu podniosła go na zakonnika.
- Bracie.. Proszę by posłano po mego towarzysza Gerge, powinien być w pobliżu klasztoru. - Mówiła powoli upewniając się, że opat jej słucha. Nie chciała by jeszcze raz zignorował jej prośby.

- Nalegam też by wysłano kogoś w stronę Płocka z wiadomością o sytuacji w Mogilnie do naszych towarzyszy, wśród których jest brat Walter Weismuth. - Dokładnie wymówiła imię inkwizytora, pozwalając mu zapaść w pamięć zakonnika. - Jeśli mamy jakoś ochronić ten klasztor ich pomoc będzie nam bardzo potrzebna.

Na koniec uśmiechnęła się starając się odrobinę złagodzić wrażenie, mimo że sama czuła niepokój. Czego obawiał się opat? Czy klasztor naprawdę skrywał coś niebezpiecznego.

Mogilno, Klasztor Benedyktynów, biblioteka.

Gdy tylko dotarli do bibliotek Anna poprosiła towarzyszącego im brata by oprowadził ją po tym miejscu. Siostrze bardzo zależało by wskazał jej miejsce gdzie znajduje się kronika klasztoru. Chciała jak najszybciej sprawdzić informacje, po które tu przyjechali. Z przyjemnością skorzysta z okazji by przyjrzeć się zebranym w bibliotece woluminom.

Anna zerknęła niepewnie na brata Fiodora. Skoro interesował go los włoszki, czemu nie spytał jakie ma plany.
- Gdy dotrze tu Gerge pewnie będzie w stanie odpowiedzieć na pytanie, brata. - Oderwała wzrok od mężczyzny i powróciła do pracy.
 
Aiko jest offline  
Stary 13-12-2017, 12:14   #159
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Karczma pod Aniołem Stróżem.
Ubranie Przemysława zdążyło przemoknąć i zaczynało już przypominać, że czas się go pozbyć. Wszak oto otrzymał on wielki klucz do kwatery i mógł udać się na spoczynek. Karczmarz nie omieszkał zaproponować kielicha najwyborniejszego wina w cenie ledwie pół srebrnego denara. Na lepszy sen jak to mówią.

- Tyś jest Przemysł, żak? Co to z Gniezna do Płocka zmierza?


Stał przed nim wysoki mężczyzna. Nie był on młody, jednak przewyższał wiekiem większość zebranych w karczmie. Po blacie potoczyło się kilka miedzianych monet. Przemysław ledwie zauważył skinięcie głową karczmarza. Poczciwy chłopina wydał go obcemu, jeszcze zanim sam żak był w stanie odpowiedzieć.

- Tedy wlejcie mu piwa. Wszak uniwersytecka brać zazwyczaj ni groszem nie śmierdzi, ni od alkoholu nie stroni.

Przemysław potoczył wzrokiem po zebranych. Zastanawiał się ile osób w karczmie umiało powiedzieć “uniwersytecka”, bo w fakt, że prawie nikt nie potrafiłby zapisać “alkohol” był oczywisty.

- Tedy żaku zaraz będziesz w Mogilnie, gdzie inkwizycja się za chwilę pojawi. O ile jeszcze się nie pojawiła. Doręcz im proszę tę wiadomość - nieznajomy położył na blacie pergamin przewiązany dratwą.
- I śpiesz się, bo jutro sprawa może stać się nie byłą.

Przemysław patrzył z uwagą na płaszcz z czarnymi piórami. Prawie nie było n nim śladów deszczu. Jakże ptaki były przystosowane do deszczu. Nieporównywalnie wręcz lepiej niż eleganckie włoskie suknie.


Las
Polecenia wydane przez Inkwizytorkę wykonano dość szybko. No może poza Tiborem, który miał najpierw wyraźny problem ze zrozumieniem przekazu, a później pojawił się duży problem ze znalezieniem suchego drwa.

Czas mijał. W poszukiwaniu dzieci rozdzielili się. Nie widziała już taboru ani Michaiła i Simonicy. W końcu Jakub znalazł małego chłopca. Z Milosem przyczaili się.
- Tam chłopak - szeptał.
- Strzała w nogę? - zasugerował naciągając cięciwę.
Mogło to być dobre rozwiązanie, choć lampion wydawał się bezpieczniejszym.

Czas uciekał. Wycie było coraz bliżej. Deszcz padał coraz mocniej.


Klasztor Benedyktynów
Opat Częstogoj przejął sie tym co mu powiedziała para inkwizytorów. To, co zaniepokoiło Annę, to fakt, że równie skrupulatnie podszedł do kwestii wezwania Weismutha, co do wytrzebienia grzechu Onana spośród braci.

Dowiedzieli się, że posłaniec zostanie wysłany na spotkanie Weismutha o świcie. Co zaś do Gerge to próżno było go szukać, gdyż w zasadzie nikomu nie powiedział dokąd się udał.

Co do rytuałów zaś obydwoje dowiedzieli się, że nie ma w zakonie żadnego brata biegłego w sztuce na tyle, żeby mógł nauczać świętych rytuałów, jednak Częstogoj wierzył, że wśród ksiąg znajdą stosowne pisma.

Adam okazał się średnio pomocny. Wprawdzie mnich o imieniu Peterlin, czy też Piotr jak nazywał go zamiennie opiekował się biblioteką, lecz teraz go nie było. Toteż pierwszą godzinę spędzili na samotnych poszukiwaniach. Fyodor przesuwając do kolejnych półek wielką świecę szukał tytułów spisanych po łacinie. Jednak ani jego zmysły, ani zdolności prowadzenia poszukiwań okazały się niewystarczające.

Tymczasem Anna z pomocą Adama i jego lampy poszukiwała kronik parafialnych. Młode bystre oko zakonnicy i jej znajomość sztuki poszukiwań okazały się bezcenne. W czasie gdy Czerwony Brat nadal przeszukiwał półki Anna już wertowała kolejne kronik. Weryfikowała urodzenia i pogrzeby. Przy jednym ze zgonów wpisano:
Sara, córka młynarza. 15 wiosen. Znaleziona w rzece. Bez krwi.
Na tej samej stronie, na marginesie ktoś o zupełnie innym charakterze pisma zapisał:

Cadaver?


Kim lub czym był ów Cadaver? Trup. Padlina. Jaki to miało związek z wyciągniętą z rzeki Sarą? Była trupem i nie ulegało to wątpliwości. Dlaczego więc osoba robiąca notatki postawiła znak zapytania? Gdzie był Gerge? Pytania w bibliotece się mnożyły, a przecież przybyli tutaj po odpowiedzi.

Kronika urywała się z końcem roku 1249. Znaczyło to ni mniej ni więcej, jak to, że najnowsza była dopiero spisywana. Zakonnica jedynie od czasu do czasu zerkała w sronę Fyodora. Tylko jego czerwony płaszcz migał czasami w cieniu między regałami. Wszystko wskazywało na to, że nic nie znalazł. Tymczasem Anna ruszała właśnie, żeby poszukać czegoś o rzecznych demonach gdy na schodach słychać było było kroki.
Kroki i czyjś głos. Na początku niewyraźnie buczący, ale z każdą chwilą wyraźniejszy:

- ...tak właśnie nazywała się owa armia demonów. Czterdziestu Grabieżców Życia. Przemierzali pustynie i porywali dusze wędrowców wprost do piekła. I dopiero arabski czarownik niejaki Ali Baba poskromił tę armię demonów. Zaklnał ich i uwięził słuchaj, bo to ciężkie do wyobrażenia, w ziarnie sezamu. Czterdzieści rozwścieczonych demonów. W maleńkim ziarenku.
- Co to jest sezam? -
dało się słyszeć dziewczęcy głosik.
- Ee, taka roślina. W każdym razie owo ziarno sezamu stało się potężna bronią, a zaklęcia “sezamie otwórz się” lękało się wielu ludzi przez długie wieki.

W wąskim przejściu w nikłym świetle ukazał się zakonnik o ponurej minie oraz mała dziewczynka niosąca w rękach wielkiego, tłustego szczura.

- Bracie Piotrze, dobrze, że jesteś. Brat Fyodor poszukuje woluminu o świętych rytuałach, a ja nie potrafiłem go wskazać - Adam posmutniał. Tymczasem siostra Anna rozpoznała w dziewczynce Małgosię, która im towarzyszyła.
- Jest na czwartym regale. Autorstwa świętego Fakiera. Wielu zapomina, że ów święty poza leczeniem hemoroidów miał też wielkie zasługi dla zwiększania stanu wiedzy. Jednak język jakim się posługiwał może być mylący. Odradzam wykonywanie świętych obrządków jedynie w oparciu o to dzieło. Zresztą Adamie - brat Piotr posłał karcące spojrzenie na chłopca.
- Po tylu latach w bibliotece powinieneś już wiedzieć gdzie jest Rtus Simplex świętego Izyfdora, czy choćby Tanrı'nın güçleri ibn Haszida. Wybacz mi, bajka o Ali Babie i Czterdziestu Grabieżcach życia musi poczekać - położył swą starczą dłoń na ramieniu małej Małgosi w przepraszającym geście.

Fyodor obserwował nowoprzybyłego zakonnika z uwagą. Nie było go na wieczerzy. To wzbudziło podejrzliwość. Mężczyzna był stary. Dużo starszy od Fyodora. Jego ruchy były powolne. Kulał. Fyodor w krótkich słowach wyszeptał modlitwę by Pan ukazał mu grzechy Brata Piotra. Jednak mimo głębokiego przeświadczenia Inkwizytora Pan nie ukazał mu wiele. Wiedział jedynie, że mnich stojący przed nim wierzy w Boga.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
Stary 15-12-2017, 08:47   #160
Krucza
 
corax's Avatar
 
Reputacja: 1 corax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputację


"Żadnego łuku!" - Michał machnęła gwałtownie dłonią z napiętą twarzą.

Wskazała na lampę i na dwójkę mężczyzn. Zajść z obu stron, podejść, skradać się. Palce strzeliły w jedną stronę, potem w drugą stronę krzewów.
Capnęła Jakuba z nienacka i mocno trzymała starając się pokazać mu co czynić ma z młodziutkim cyganiątkiem.

Michał pokazywała najprościej jak umiała, choć tak boleśnie odczuwała obecnie brak możliwości mówienia.

Dłonie nie pozwalały przekazywać tak wielu rzeczy.

Sama przyszykowała lampę.
 
corax jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:54.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172