Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 31-10-2022, 11:52   #521
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Londyn. Claremont Square

Tony i Catherine byli ubrani elegancko i ze smakiem, na tyle na ile będąc ściganym przez Antyterrorystów mogli pozwoić sobie n bycie elegnckimi. Dotarli na wskazany plac, jednak między budynkiem z numerem 11 a numerem 13 niczego nie było. Znaczy.. Była tam ściana. Stli chwilę patrząc na siebie nawzajem i nie rozumiejąc, czy znaleźli się w zasadzce, czy po prostu stali się ofiarami okrutnego żartu.

- Dobry wieczór - powitała ich niewysoka kobieta o azjatyckich rysach twarzy. Miała na sobie obcisłą czerwoną sukienkę zdobioną motywem smoka.
- Zapraszam na spotkanie. Nazywam się Liu Tang. Z klanu Tremere.

Kobieta ruszyła twardo wprost na ścianę. Gdy do niej podeszła, a Tony i Cath stanęli za nią, to kobieta wykonała gest przed murowaną ścianą.

Ściana rozpłynęła się, odsłaniając schody prowadzące do budynku wciśniętego między dwa sąsiednie. Był szeroki może na półtorej metra, niczym domy budowane w Amsterdamie nad kanałami w czasach gdy o wielkości podatku decydowała szerokość frontu.

Liu szła przodem. Otworzyła drzwi i weszli do salonu. Ogromnego salonu. Miał może z siedemdziesiąt metrów kwadratowych. Schody prowadzące na piętro po obu stronach oraz przejścia na parterze. Oboje z Heroldów poczuli delikatne mrowienie unoszącej się wszędzie magii Tremerów.
- Proszę, zaczekajcie chwileczkę na sofie. Królowa zaraz was podejmie.

***


Gdzieś w lesie…

- Pierdolenie - wypalił Razor. - Jesteście zagrożeniem, bo zabijacie ludzi. I nie tylko ludzi jak widać.
Wilkołak wypalił patrząc na rozszarpane zwierzęta pod nogami Gangreli.
- Czyli nam nie pomożecie? - powiedziała Rowena stając ramię w ramię z Utamukeeusem. - Nawet z opuszczeniem miasta?

Razor zdawał się nad czymś zastanawiać.
- Bit, co z Wielkim Mrokiem? - niemal zawarczał. Wywołany do odpowiedzi Bit zrobił krok do przodu, skracając odległość. Wyjął z plecaka tablet.
- W mieście jest coś jeszcze poza waszymi komandosami. Duchy mówią o powracającym Wielkim Mroku, który spowije Londyn. I nie ma on nic wspólnego z ludźmi. Wiecie coś o tym?

***


Londyn, gdzieś w północnej części.

Yusuf dotarł do zatoczki dla taksówek, w której złote ślady stóp zmieniły się na złote ślady opon. Wszystko trwało zbyt długo. Indianin nie mógł tak daleko zajść na piechotę w czasie jaki minął od zmierzchu. Okazało się, że są na postoju taksówek. Długo nie myśląc wsiadł do jednego z pojazdów z tyłu z trudem upychając swój miecz. Spoon grzecznie podszedł do kierowcy. Rozejrzał się, to w lewo, to w prawo, po czym uderzył głową kierowcy o kierownicę i przepchnął go na miejsce pasażera. Pokusił się o żart, że oto udaje kierowcę taksówki, jednak zgarbiony z tyłu Yusuf napędzany przez bestię tylko coś warknął i wskazał kierunek jazdy.

Pięć minut później byli przed sklepem okultystycznym. Z witryny patrzyły na nich szklane kule, wypchany czarny kot, świecznik w kształcie czaszek. Do sklepu prowadziły wyraźne, świecące na złoto ślady. Takie same ślady wychodziły na zewnątrz sklepu i podróżował dalej znów zmieniając się w ślady opon.

Spoon nie wychodząc z samochodu zacieśniał więzy z właścicielem taksówki. Zastanawiając się czy sędzia wejdzie do środka, czy też ruszy w dalszą pogoń.

***

Tymczasowa siedziba Królowej Londynu

- Królowa zaprasza - powiedziała Liu niespełna pięć minut później. Przeszli przez inne drzwi. Wchodząc niemal natychmiast do przytulnego pomieszczenia w stylu kolonialnym. Stało w nim trzech mężczyzn, jedna kobieta siedziała na fotelu naprzeciw szerokiej kanapy. Kobietą była Anna.

Jednym z mężczyzn był Bainbridge. Primogen Tremere, któremu mieli dostarczyć wiadomość od Sri Sansy. Jednak on wyglądał przerażająco. Miał na sobie czarny frak z czerwonymi elementami i krwiście czerwoną poszetką. Jednak jego twarz była potworna. Lewe oko i włosy nad lewym uchem pozostały nietknięte. Reszta skóry była doszczętnie spalona odsłaniając nagie kości czaszki. Po prawym oku nie było śladu. Wpatrywał się w gości niczym żywy trup, a w głowie Catheriny przewijały się wiadomości o niezwykle długim i trudnym do ugaszenia pożarze w Hotelu Andaz, londyńskiej Fundacji Tremerów.

Po drugiej stronie rozmawiali dwaj mężczyźni. Jednego poznała z trudem. Zazwyczaj elegancki Reginald Moor, primogen klanu Brujah. Wielki wojownik. Miał na sobie ślady krwi. Jego garnitur był rozszarpany serią z karabinu maszynowego. Zapewne nie jedną. W przeciwieństwie do Bainbridge'a jeszcze go nie zmienił. Ostatni z mężczyzn, Terrence Gartner miał dziurę w brzuchu. Otwór tak duży, że można było przełożyć przez niego dłoń na drugą stronę. Teraz było przez nią widać stojące za nim pianino. W innych okolicznościach Catherina pomyślałaby, że jest na imprezie z przebraniami. Tymczasem rada primogenów była tu i najwyraźniej oberwała bardziej niż Heroldzi myśleli.

Wyglądało to tak, jakby ktoś bardzo dokładnie informował Antigen gdzie można znaleźć najważniejszych Tremere i Brujah.

- Usiądźcie proszę - powiedziała Królowa wskazując miejsce naprzeciw siebie.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
Stary 31-10-2022, 13:04   #522
Rot
 
Rot's Avatar
 
Reputacja: 1 Rot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputację
Spoon dobrze się bawił przemierzając z Yusufem noc. Teraz kiedy nie ciążył na nim obowiązek polowania, ani czarne myśli związane z rozmową z Anną mógł się w końcu rozluźnić.

Nawet w sumie to nie przeszkadzało mu też to w jakim stanie był sędzia. Ba było teraz znacznie mniej prawienia morałów o to czy tamto.

Chyba zwyczajnie lubił bestię Yusufa.

Kiedy zatrzymali się przed sklepem wyciągnął ręce po człowieka i wbił zęby w jego kark. Zaczął się pożywiać.

Przymknął oczy mrucząc z przyjemnością pozwalając krwi przepływać przez gardło. Poczuł jak wypełnia go słodki spokój.

A ciało prosi o więcej… Ale wziął tylko tyle krwi ile potrzebował. Bo może Yusuf też chciał by skorzystać.

Następnie przeszukał nieprzytomnego mężczyznę. Szukając portfela, komórki, kluczyków i może jakiś losowych fantów np. zapalniczki.

W końcu zawiesił wzrok na sklepie.

Spoonowi ten sklep mocno kojarzył się z Brusillą. To były niewątpliwe jej klimaty.

I tak tęsknił za nią… Chociaż kiedy sobie przypomniał to jak patrzyła na Mitrę, to wzbudzało w nim złość.

Oczywiście sam też kochał Mitrę. Nie dało się nie kochać Mitry.

Ale… Chciał żeby patrzyła tak na niego…

Potrząsnął głową. Ona go kocha, po prostu trochę się w tym wszystkim zgubiła, to normalne po tym wszystkim co im zrobiono.

Po prostu musi ją znaleźć i wywieźć z tego cholernego Londynu!

W końcu zmusił się do tego żeby być tu i teraz. Pytanie było po chuja ten Indianin poszedł do tego sklepu? Tam mogło być coś ważnego…

-Yusuf… Ten sklep. Myślę, że powinniśmy to sprawdzić. Tam może być ktoś kto przybliży nam to co się stało. Może jakiś cieńkokrwisty… W ogóle jesteś głodny? Jak coś zostawiłem Ci trochę. – powiedział wskazując taksówkarza.
 
Rot jest offline  
Stary 06-11-2022, 09:20   #523
 
Klejnot Nilu's Avatar
 
Reputacja: 1 Klejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputację
Wyglądało na to, że wilkołakom raczej nie spodobała się odpowiedź Navaho, a same negocjacje raczej nie idą po myśli Roweny. Oba wampiry instynktownie zbliżyły się do siebie przeczuwając nadchodzące zagrożenie. Czy ona naprawdę przyszła tutaj sama, bez żadnego wsparcia, na dodatek okaleczona? Musiała być bardzo pewna siebie, bardzo zdesperowana lub, na co traper liczył w tym momencie najbardziej, po prostu kłamała.

Rozmowa toczyła się jednak dalej. Grali na zwłokę, bo sami blefowali? A może po prostu chcą wycisnąć z nich jak najwięcej informacji, zanim się ich pozbędą? Ten którego zwali Razor, zapytał o "Wielki Mrok". Ciężko nie było powiązać tego tytułu z Mitrą, nawet jeśli przedstawiany był jako "Słońce", całkowite przeciwieństwo. Utamukeeus zastanawiał się, czy mądrze było wypowiadać imię Boga w tym gronie. Nie pamiętał, jakie dokładnie były relacje z byłym Panem Londynu, a Garou, ale domyślał się, że w najbardziej optymistycznym scenariuszu obie strony się wzajemnie tolerowały.

- Gehenna. Przepowiednie o nadchodzącym końcu są tak samo stare, jak nasz rodzaj. Nic innego nie przychodzi mi do głowy, w czasach w których B... Mitra jest martwy, a za życia był reprezentowany jako Słońce, a nie Mrok.

"Wielki Mrok". Navaho zastanawiał się, czy biorąc pod uwagę dokonania Heroldów sprzed ostatnich paru nocy, czy to przypadkiem nie ich powinno się tak nazywać.
 
__________________
The cycle of life and death continues.
We will live, they will die.
Klejnot Nilu jest offline  
Stary 06-11-2022, 19:42   #524
 
Wisienki's Avatar
 
Reputacja: 1 Wisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputację


Cath z kurtuazją skłoniła się przed Królową. A następnie zajęła miejsce przy boku Bainbridg'a i zaczęła obserwować otoczenie, starając się wyczuć nastroje panujące w tym miejscu, w szczególności zaś stosunek obecnych tu Primogentów do Królowej Anny i ewentualne animozje. Szukała osób które mogłyby poprzeć wystąpienie przeciwko Annie i zastanawiała się gdzie jest Justycariuszka. W toku rozmowy przekazała Tremerowi wiadomość od Sri Sansy.

W tym czasie Tony dyskretnie rozglądal się za drogami wyjścia, bo podobnie jak ona zauważył działanie magii Tremere jednocześnie włączając się do rozmowy, w których jego ucho było również wyczulone na wszelkie zgrzyty.


 
__________________
Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett

Ostatnio edytowane przez Wisienki : 06-11-2022 o 19:45.
Wisienki jest offline  
Stary 07-11-2022, 15:44   #525
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
Sędzia wyszedł z samochodu, ledwo zwracając uwagę na to że Spoon się pożywia. Pokręcił przecząco głową na ofertę Brujaha i ruszył bezpośrednio do drzwi sklepu, z wzrokiem wbitym w świetliste ślady. Pchnął drzwi z impetem.

Środek był… ciasny, pełen półek, półeczek, stołków, stoliczków, a wszystko zawalone jakimiś rupieciami, księgami obiecującymi mistyczne moce, i kontakty z mocami podziemi. Wszystko chłam i szarlataneria, niegodna wzroku prawdziwie Wiedzących.

Na końcu alejka rozszerzała się w półokrągłe pomieszczenia w którym siedziała dwójka mężczyzn, ale Yusuf nie poświęcił im nawet sekundy swojej uwagi. Świetliste ślady tam nie prowadziły, więc nie mieli związku z jego świętą misją. Obrócił się na pięcie i ruszył swoim tropem, przebijając się przy tym przez wszystko co choć luźno kojarzyło się z okultyzmem. Alchemiczne symbole. Zwierzęta w formalinie. Tablice Ouija, karty tarota, kryształowe kule.

W końcu wyszedł z jednej z alejek, a na wprost siedziała kobieta ubrana w czarną gotycką sukienkę, której ramiączka na dekolcie splatały się w odwróconą pięcioramienną gwiazdę. Obok siedział (a jakżeby inaczej) czarny kot. Była znudzona i siedziała w telefonie komórkowym, jednak gdy ktoś wszedł, to odłożyła go i zerwała się na równe nogi. Była personifikacją tego, jak młodzi chłopcy wyobrażali sobie czarownicę. Długie, czarne, proste włosy. Bujny biust. Figura spięta gorsetem.

Zanim zdążyła powiedzieć: "widzę w pańskiej aurze coś niepokojącego, jak mogę pomóc?" Yusuf już wiedział, że Navaho podszedł do lady i nie zboczył nawet na krok, a potem skierował się do drzwi.

Wiedziony pragnieniem swego klanu Sędzia podszedł prosto do kobiety.

- Jakiś czas temu był tutaj indianin, co tu robił? - zadał pytanie, nie próbując nawet silić się na uprzejmość. Prowadził święte śledztwo. Czas miał znaczenie.

- Mówisz o Indianinie z wielkim psem? Szukał krwi wampira, żeby odczynić urok. - odparła kobieta, ale Dziecię Hakima czuł że to nie wszystko. Coś w jej głosie, coś w lekkości odpowiedzi sugerowało że powiedziała prawdę, ale nie jej sedno. Tak jak ocean można nazwać wodą, tak samo to słowo nie opisuje jego ogromu i głębokości.

- To nie wszystko co wiesz. - oznajmił sędzia, kładąc swój dwuręczny miecz z impetem na kontuarze, a siła uderzenia sprawiła że spadło z niego kilka mniejszych przedmiotów - Mów.

Kobieta wykonała krok w tył i sięgnęła pod ladę. W jej dłoniach znalazł się obrzyn.
- Powiesz jak się nazywasz pijawo i poczekasz, aż wstanie Pan. On zdecyduje o twoim losie. Mam tu amunicję zapalającą, więc dwa razy się zastanów nad tym co chcesz zrobić.

- Dziecko, gdybym chciał to twoja głowa już leżałaby na ziemi. Zabijałem spokrewnionych mających ponad tysiąc lat egzystencji, ale nie jestem tu po ciebie, tylko po zagubionego przyjaciela. Nazywam się Yusuf i wzbudziłaś moją ciekawość. -
odparł okultysta, równocześnie skupiając się na swojej Vitae, i wzbudzając ją do pracy.

- Przyprowadź swego Pana. Czas nie czeka na Sprawiedliwość. - oznajmił wciąż skupiony na swoim zadaniu, choć coraz bardziej zirytowany marnotrawstwem czasu.
 

Ostatnio edytowane przez Zaalaos : 07-11-2022 o 15:48.
Zaalaos jest offline  
Stary 07-11-2022, 19:51   #526
Rot
 
Rot's Avatar
 
Reputacja: 1 Rot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputację
Spoon zalizał ranę taksówkarza i wyjął kluczyki ze stacyjki. Raczej nie spodziewał się tego, że jego woreczek z krwią się od niego oddali, ale lepiej dmuchać na zimne.

Tak czy siak pozbawiony dóbr doczesnych człowiek raczej nie mógł im zaszkodzić, ale i tak chciał go mieć w pobliżu więc zapobiegliwie zamknął wóz.

Poszedł do sklepu za Yusufem.

I w środku jego wzrok natychmiast przykuł napis eliksiry miłosne… Bruhja parsknął pogardliwie, nie był przecież tak zdesperowany żeby zainteresować się takimi śmieciami w pierwszym lepszym sklepiku… Ale… i tak poszedł w tamtą stronę…

Zatrzymał się przy półce wyciągając rękę i sprawdzając czy wyczuje od nich magię. Nie to że wierzył że znajdzie tu coś sensownego. Nie to że potrzebował czegoś podobnego… jednak i tak z jakiegoś "tajemniczego powodu" szukał uważnie badając butelkę za butelką. Ale… To były tylko badziewie. Czego się kurwa spodziewał? Przeniósł wzrok na resztę sklepu i zobaczył coś interesującego. Ruszył w tamtą stronę.

W pomieszczeniu Alchemika znajdowały się inskrypcje na ścianach, które połyskiwały aurą. Bruhja znalazł tam też drzwi. Nie było ich widać z wnętrza sklepu. Drzwi dookoła na futrynie miały wypisane symbole, które Spoonowi kompletnie nic nie mówiły, ale połyskiwały aurą magiczną. Gdy się skupił, to zdał sobie sprawę, że w zasadzie widzi inskrypcję, której bez widzenia magii w ogóle by nie widział.

Bruhja usłyszał krzyczącą na sędziego kobietę. Jeszcze chwilę patrzył na „magiczne” drzwi za którymi usłyszał poruszenie tak jak i w sąsiednim przedsionku z dwoma typami.

Wszystkie znaki wskazywały na to, że to właśnie tu trafiły artefakty Mitry… Do czarnoksiężników. Spoon skrzywił się. NIENAWIDZIŁ magii, to nie był obszar na którym czułby się pewnie.

Powinni pogadać. Tak… Jak dobrze to rozegrają dowiedzą się co i jak i będą mogli wrócić tu przygotowani. Oczywiście tylko jak wyciągnie stąd Yusufa w jednym kawałku. Tylko teraz spokojnie bez nerwów.

Trzeba rozładować atmosferę. Może poezją? W sumie Brusilla zawszę powtarzała, że ma do tego wrodzony talent. Był jej mrocznym poetą…

No dobra... może być, ale przed obcą publiką lepiej było wyjść od klasyka…
Spoon powoli zaczął deklamacje uderzając w lekko przekorny ton.

-*Once upon a midnight dreary, while I pondered, weak and weary, Over many a quaint and curious volume of forgotten lore . While I nodded, nearly napping, suddenly there came a tapping…

Wyszedł powoli z za półek trzymając obie ręce na widoku przed sobą i obdarzając kobietę z szotganem promiennym uśmiechem.

-Pani wybaczy mojemu przyjacielowi tą nerwowość. Dzisiejsze wydarzenia mocno nadszarpnęły mu nerwy i nie jest teraz sobą. Zaginął nam przyjaciel i… ograbiono nas z naszej własności. Dlatego tu jesteśmy. Szukamy jego i tego co do nas należy. - Spoon przysunął się do sędziego, żeby szepnąć do niego.

- Yusuf tam za regałami alchemicznymi są jakieś magiczne drzwi, za którymi coś się czai… I jest jeszcze tych dwóch typów na terenie sklepu. Wdepnęliśmy w jakieś gniazdo czarodziejów. Jak źle pójdzie mogą nas roznieś w pył, bo są u siebie...

*Raz w północnej, głuchej dobie, gdym znużony siedział sobie
Nad księgami dawnej wiedzy którą wieków pokrył kurz -
Gdym się drzemiąc chylił na nie, usłyszałem niespodzianie
Lekkie, ciche kołatanie

 

Ostatnio edytowane przez Rot : 07-11-2022 o 19:56.
Rot jest offline  
Stary 09-11-2022, 12:36   #527
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Lady Catherina i Tony


Jedno, czego żałowała Catherina, to, że Utamkeuus zabrał wiadomość dla Brainbridgea i zadeklarował, że to on ją dostarczy. Ominęła ją możliwość zebrania dodatkowego plusa u Primogena Tremere.

Królowa szybko przeszła do konkretów. Zaczęła od jakże wymownego pytania:
- Jak możecie nam pomóc?
W całej tej wyniosłości z jaką Caatherina została przyjęta było wszystko to co w Shard. Królowa spalonego królestwa ani na moment zdawała się nie strcić przekonania o tym, że to ona rozdaje karty. Jej lojalni towarzysze wyglądali jak żywe trupy, po starciach z Antigenem w różnych częściach miasta. A jednak Anna Bowsley Churchill nadal zachowywała się jak monarcha na tronie.

Rozmowa się ewidentnie nie kleiła, aż nagle drzwi otworzyły się z hukiem. Stała w nich wysoka, krótko obcięta blondynka, w przylegających spodniach do jogi, oversizowym swetrze i białych adidasach. Wyglądała jakby wróciła z biegania.

Cath natychmiast wychwyciła zmianę zachowania w zebranych. Ta urocza, szczupła i niezwykle wysoka blondynka spowodowała zmianę zachowania wszystkich. Catherine czytała ludzi i wampiry jak otwarte księgi. Widziała te drobne gesty. Zmianę ustawienia stóp. Spojrzenia. Mimowolne prostowanie się i napinanie. Oto Archont przybyła na dwór królowej, a królowa stała się podnóżkiem.

Archont natychmiast podeszła do Heroldów, a Anna ustąpiła jej miejsca. Rozsiadła się na kanapie w zupełnie nie monarszej pozie kładąc noge na kolano i zaczęła ruszać stopą.

Nie było żadnych formalności. Żadnego przedstawienie się. Blondynka bez żadnych ogródek wypaliła:

- Czy waszym zdaniem Anna nadaje się na królową?

Gdyby ktokolwiek z zebranych w sali jeszcze oddychał, to najpewniej ten moment martwej ciszy zmusiłby go do wstrzymania oddechu w oczekiwaniu na odpowiedź Heroldów.


***


Utamukeeus


- Dobrze.
Powiedział nagle Razor. Nawet Rowena wydała się zaskoczona.
- Przez tydzień pijawy mogą przejść przez las, jeżeli chcą opuścić miasto. A tydzień zamykamy okno i rozszarpiemy każdego kto naruszy warunki dotychczasowych porozumień. Nie pomożemy wam w walce, nie liczcie na to. To wasze sprawy. Co zaś do Wielkiego Mroku, to problem z nim jest taki sam jak z wami. Martwy nie leży w miejscu. Zamiast tego łazi i bruździ. Leżał tu przez dekady i co? I nagle zniknął z pijawami. Z tego nie będzie niczego dobrego. Zobaczycie.

Ludzie Razora wycofywali się. Navaho znał ten sposób. Spodziewali się ataku w plecy, dlatego szli tyłem. Dodatkowo nawet na chwile nie szli wszycy jednocześnie. Zazwyczaj gdy połowa się przemieszczała, to reszta patrzyła na wampiry. Gdy zniknęli w mroku Rowena powiedziała:

- To teraz łaskawie wyjaśnij co tu kurwa robisz?

***

Spoon i Yusuf

Za kobietą stanął wysoki meżczyzna ogolony na łyso. Na głowie miał taatuaż z wężem, któego ogon schodził po lewej stronie twarzy i dalej do szyi, żeby w końcu zniknąć pod kołnierzem skórzanej kurtki.. W ręce miał pełnowymiarowego shotguna. Dwaj mężczyźni z “biblioteki” mieli w dłoniach proste pistolety.

- Myślisz, że to Malkavian? - Powiedziała kobieta do wysokiego i łysego z tatuażem węża.
- Mam to w dupie. Pan się nimi zajmie - odpowiedział mężczyzna.

Tymczasem drzwi z tajemniczymi znakami otworzyły się. Najpierw wyszedł przez nie około czterdziestoletni mężczyzna w eleganckiej marynarce. A zaraz za nim dwudziestokilkuletni brunet ubrany w dżinsy, białego t-shirta i czarną skórzaną kurtkę nonszalancko rozpiętą.

- Yusuf? Spoon? - powiedział młodzik, podczas, gdy starszy stanął robiąc mu miejsce. Najwyraźniej był to ostatni z ochroniarzy.

- Trzeba było powiedzieć, że przybył Głos Mitry. Nikt by nie robił ci problemów.

Kobieta spojrzała zaskoczona na dwudziestolatka, po czym ponownie popatrzyła na Yusufa, natychmiast odłożyła obrzyn i padła na lewe kolano chyląc głowę. Wielki łysy z wężem również klęknął, ale wspierał się na swojej strzelbie. Podobnie na kolana zawędrowali dwaj mężczyźni w głębi sklepu. Szpakowaty w garniturze skłonił się samą głową w wyrazie szacunku. Młodzik zaś przysunął się bliżej.

- Czyż nie powinniście podążać za Frygijską Czapką? Wszak to ona została z listu, który przekazałem wam za pośrednictwem Shiraziego.

Spoon złożył fakty. Stali naprzeciw typa od listu. Ich “zleceniodawcy”. Pater Thomas? Najwyższy w kulcie?

Yusuf zaś widział coś innego. Tę młodą i gładką twarz. Nieskalaną skórę. To odzienie jakże nie przystojące pozycji. Widział go całkiem niedawno. W wizji. We wspomnieniu wyssanym z Richarda de Worde. Wspomnieniu tak mocnym, że przetrwało nawet zniszczenie duszy. Stł przed nimi Roger de Camden. Nekromanta, który zginął wraz z Mitrą w zamachu na początku wojny. Jedyna istota, która była słabością Boga Słońca.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.

Ostatnio edytowane przez Mi Raaz : 10-11-2022 o 06:42.
Mi Raaz jest offline  
Stary 09-11-2022, 13:46   #528
Rot
 
Rot's Avatar
 
Reputacja: 1 Rot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputację
Bruhja zauważył, że jego mały popis oratorski nie spotkał się z owacją na stojąco, ale w sumie obaj z Yusufem żyli więc nie było źle.

Zresztą na tą chwilę mógł być Malkavianem. Malkavianów rzadziej zabija się na starcie i raczej nie ogłasza się na nich krwawych łowów.

W końcu kiedy przybył tajemniczy Pan to Bruhja przyglądał się mu z ciekawością i szybko dodał dwa do dwóch. Tak artefakty Mitry trafiły do tego sklepu. Tak trafiły do gościa które im to zadanie zlecił. I który prawdopodobnie im również nie ufał…

Spoon przez chwilę starał się przyporządkować wspomnienie do mężczyzny.

Zaraz… Czy to nie z nim torturował tego człowieka? Tak? Może…

Blood Hell… Naprawdę nie chciał otwarcie występować przeciwko kultowi. Bo jak to do cholery wyjaśni Brusilli? Poza tym było nie było gość wyciągnął ich z grobu. Takie rzeczy się liczyły.

Myślał intensywnie…

Bez czapki Pater Thomas będzie mógł sobie te artefakty wsadzić w dupę. Więc jeśli o niego chodzi to może je zatrzymać.

W końcu zapytał o to co naprawdę miało znaczenie.

-Widziałeś ostatnio Brusille?
 

Ostatnio edytowane przez Rot : 09-11-2022 o 13:54.
Rot jest offline  
Stary 11-11-2022, 16:33   #529
 
Wisienki's Avatar
 
Reputacja: 1 Wisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputację


Cath przetoczyła spojrzeniem po zgromadzonych, zatrzymując je ostatecznie na Juliette Parr. Następnie odezwała się:

- Przez większość mojego nieżycia władzę nade mną sprawował Mitra, bezlitosny, surowy....a może lepiej powiedzieć okrutny władca. Miał on jednak jedną zaletę - był w stanie ochronić swoich poddanych - zawiesiła głoś na dłuższą chwilę, spoglądając na Annę znacząco.

- Gdy się przebudziłam, na tronie siedziała Anna. Ucieszyłam się, że krewniacy nie są już niewolnikami. Że znajdują się pod opieką dobrej Pani, która dba o porządek w mieście i bezpieczeństwo swoich poddanych. Wyciągnęła z torebki płytę i zaczęła się nią bawić.

- O jak bardzo zdziwiłam się, kiedy obecna tu kobieta zleciła zabójstwo swojego stworzyciela, Valeriusa, a co gorsza, pozwoliła się nagrać - to mówiąc podniosła płytę do góry żeby wszyscy mogli ją zobaczyć (zrobiła to tylko dlatego że posiadała więcej niż jedną kopię). To jednak nic takiego, przecież wielu Spokrewnionych zabija swoich stwórców i zazwyczaj wszystko uchodzi im na sucho - nikt nie zostawia przecież dowodów - uśmiechnęła się nieśmiało, a Tony skinął potwierdzająco głową.

- A potem był atak na Shard. Wszyscy Krewniacy się wystraszyli, zapanowało zamieszanie. Może wielu z nich dałoby radę się ocalić i wydrzeć się z matni, gdyby kierowali się instynktem samozachowawczym a nie zaufaniem do swojej Królowej, która ogłosiła przez megafon, że helikoptery które nadlatują niosą pomoc i nie należy ich się bać. A jak wszyscy wiemy dzisiaj, a Królowa już wiedziała w tym momencie, one niosły śmierć a nie ocalenie. Anna uciekła, nietknięta, zostawiając swoich poddanych na rzez. Mówią że szczury uciekają z tonącego okrętu, zaś Kapitan schodzi z mostka jako ostatni. Wtedy kiedy upewni się, że jego załoga jest bezpieczna. Natomiast w konsekwencji kłamstwa Anny, jej poddani nie zostali nawet ostrzeżeni. Mało tego, nie tylko nie zostali ostrzeżeni, a wręcz przeciwnie, zostali upewnieni o swoich bezpieczeństwie. Dlatego gdy zostali zaatakowani, nie wiedzieli nawet co się dzieje, pomimo że było wystarczająco wiele czasu, by przygotować choćby prowizoryczną obroną albo spróbować ucieczki.

- To jednak nie Królowa zorganizowała obronę, szeryfowie ramie w ramie z moim towarzyszami walczyli z Antygenem w obronie siebie i słabszych. Kto jest więc winny śmierci Primogenki Klanu Toreador, szeryfa i wielu innych? Kto jest winien cierpieniu tych wszystkich, których przejął Antygen?

- A po tym jak opadł kurz po Shard, czy Królowa zapewniła zwykłym Spokrewnionym informacje o tym co się dzieje, bezpieczne schronienie? Ja nic o tym nie słyszałam, a uwierzcie mi - roześmiała się - jestem całkiem dobra w zdobywaniu informacji. Każdy krewniak sam walczył o przetrwanie. Szeryfowie działali z własnej inicjatywy.

- No i jest jeszcze kwestia Arwyn... Czy w naszym mieście ktokolwiek ma większe doświadczenie bojowe niż żyjąca dwa tysiąclecia Brujah, która jeszcze jako człowiek śmiertelny toczyła wojny z Rzymianami?

I oto w momencie największego zagrożenia z jakim nasza społeczność się mierzy od czaru I Inkwizycji, Anna ogłasza krwawe łowy na być może jedyną osobę, której doświadczenie militarne pozwoliłoby się nam obronić, która wie co to jest odpowiedzialność za swoich poddanych. Ja nie jestem w stanie zrozumieć tej sytuacji. Bo przecież niemożliwym jest, aby Królowa okazała się być osobą na tyle niepewną swojej pozycji, że dla jej obrony byłaby w stanie poświecić bezpieczeństwo swojej domeny.

Chociaż słuchajcie, przecież ona już to zrobiła, podjęła kroki żeby zabić Veleriusa, jednego z najtwardszych wojowników Ventrue, który walczył już w bitwie pod Hastings, a którego doświadczenie teraz by się nam przydało.
Przecież oszukała swoich poddanych przedkładając swoje bezpieczeństwo nad danie jakiejkolwiek im szansy. A teraz próbuje zniszczyć osobę, która nadawała by się najlepiej na wojennego przywódcę Londynu. - rozejrzała się po obecnych na sali.

- Spójrzcie na siebie, spotykamy się tu jak ranne zaszczute zwierzęta. Myślimy tylko o przeżyciu kolejnej nocy. Tak być nie może. Uważam, że z Arwyn na czele mamy nie tylko większe szanse na przeżycie ale również na wygranie tej wojny bez łamania maskarady. Musimy przejąć inicjatywę.

- I moim skromnym zdaniem Pani - zwróciła się do Juliette Parr - wspieranie Anny jest wyłącznie marnowaniem zasobów, bo jak widzisz ona nie tylko nie jest w stanie zapewnić pokoju w swojej domenie ale i o nią nie dba w wystarczającym stopniu.



 
__________________
Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett

Ostatnio edytowane przez Wisienki : 11-11-2022 o 16:37.
Wisienki jest offline  
Stary 13-11-2022, 09:35   #530
 
Klejnot Nilu's Avatar
 
Reputacja: 1 Klejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputację
- Już odpowiedziałem na to pytanie. Dzisiaj wieczorem wiedziałem, że Bestia przejmie kontrolę nade mną. Chciałem to zrobić na odludziu, tutaj. Nie miałem pojęcia o waszych negocjacjach... Roweno z klanu Gangrel, jeśli dobrze zgaduję. Jestem uosobieniem bycia w niewłaściwym miejscu, o niewłaściwym czasie.

Navaho obserwował znikające sylwetki Razora, Bita i reszty. Mimo odważnej postawy i całego tego szczerzenia kłów, wciąż byli ostrożni, wciąż bali się ich ataku. Wampirzyca kłamała, musiała mieć jakieś wsparcie.

- Musisz doprecyzować swoje pytania, jeśli masz jeszcze jakieś. Możesz je zadać po drodze - niedaleko stąd jest stadnina, gdzie zostawiłem swój sprzęt i partnera. Wiem, że ja mam kilka pytań do Ciebie. Pierwsze - czy spotkanie z Anną już się zaczęło? Drugie: co miał na myśli Razor, ten fragment na samym końcu, ten o Mitrze, że zniknął?
 
__________________
The cycle of life and death continues.
We will live, they will die.
Klejnot Nilu jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:37.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172