Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 13-11-2022, 19:37   #531
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
Sędzia czuł gniew, zaskoczenie, niepokój oraz potrzebę mordu, wszystko na raz, podsycane dodatkowo wspomnieniami de Worde. Czuł jak Vitae antycznego wampira wyje by zabić Camdena, ale Yusuf powstrzymał ten impuls. Zdjął miecz z blatu i postawił go przed sobą szpicem w dół, składając na nim dłonie, jak średniowieczny rycerz stojący na warcie.

- Staram się złożyć siebie z rozbitych fragmentów cudzych osobowości, a nie jest to proste. Rytuał którego jesteś współtwórcą odniósł efekt, ale wiele rzeczy i wspomnień wciąż mi umyka. Wybacz mi opieszałość.- odparł na pytanie Camdena Yusuf, krzywiąc się przy tym nieznacznie - Gdy się obudziłem artefakty zaginęły. Wraz z Utamukeeusem, a nie zostawił nam żadnych informacji. Czy dostarczył je tutaj? I w jakim celu potrzebował krwi wampira? - spytał, wiercąc Camdena wzrokiem, pchany przy tym przez klątwę swego klanu. Musiał znać prawdę.
 
Zaalaos jest offline  
Stary 14-11-2022, 11:47   #532
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Castellemu rzadko kiedy brakowało języka w gębie, ale po pytaniu archontki zatkało go. Nawet nie wyrwało mu się z ust zwyczajowe Fuck! I chyba nie mógł byc zawstydzony, bo cisza jaka zaległa, po jakby nie patrzeć bezpardonowym wejsciu i pytaniu Parr, mówiła wszystko. Pierwsza otrzeźwiała Catherine, sprawiająca wrażenie, jakby cała ta sytuacją była dla niej niczym zaskakującym. Z wrodzoną charyzmą i taktem, wyłożyła sprawę jasno i klarownie. I nie było to z pewnością nic, co regentka chciałaby usłyszeć. Tony przytakiwał głową, modląc się aby reszta, w większości solidnie doświadczonych przez los zebranych nie okazała się zatwardziałymi zwolennikami Anne. Nawet dyskretnie rozejrzał się po pomieszczeniu, aby w razie czego mieć którędy porwać Cath, choć nie łudził się - szansa na ucieczkę była bliska zeru.

Gdy Lady Montague skończyła Tony bardzo klasnął w dłonie mając nadzieję, że ktoś z obecnych mu zawturuje. Przemówienie Ventrue było godne największych mówców. Wkładając w swe słowa swój wrodzony dar Prezencji dodał:

- Nie da się nie zgodzić z tym co właśnie tu usłyszeliśmy panie i panowie. - powiódł wzrokiem najpierw po Juliette Parr a potem po Bainbridge'u, Moorze i Gartnerze: - Stoimy na skraju eksterminacji na skalę chyba nawet większą od tej jaka zgotowała pierwsza inkwizycja. I nie boję się tego powiedzieć. Antigen jest dobrze poinformowany. Zbyt dobrze jak na mój gust. Wnioski wyciągnijcie sami.

Nie odważył się aby wskazać winnej i posunąć oskarżenia, woląc zostawić to wyobraźni zebranych. Bezpośrednie oskarżenie, jeśliby okazało się bezpodstawne sprowadziło by na głowę Tonego i heroldów ogromne kłopoty. Ale sugestia mogła pomóc Catherine w uzyskaniu przewagi.
 
8art jest offline  
Stary 18-11-2022, 08:27   #533
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Las pod Londynem.

- Coś ukrywasz. Jak wszyscy w tym waszym kulcie - powiedziała Rowena i splunęła.
- Brzydzę się czarami, Tremere i tym waszym Mitrą. Razor widzi w nim ucieleśnienie Żmija. Wilkołaczego boga zepsucia - wyjaśniła.
- Jeżeli był tak potężny jak mówią, to może coś w tym jest. Chodź - jednoręka kobieta prowadziła go przez las. Dwa wilki pobiegły przodem. Rowena wyjęła telefon i wykręciła jakiś numer. Czekając aż ktoś po drugiej stronie odpowie kontynuowała:
- Wierzyli, że Mitra pozostawił w Londynie tak silne piętno, że w jednym miejscu duchy lasu umierały. Zresztą wilkołaki go unikały. W latach sześćdziesiątych pojawiła się taka miejska legenda, że tam leżą zwłoki Mitry. Biorąc pod uwagę, że to miejsce było prawie cztery kilometry od magazynu amunicji w którym Mitra spłonął, to nie można tego nazwać inaczej niż legendą. O, dobrze, że odebrałaś. Tak. Nie, nie przejmuj się. Lekcję histori daję. Co? Nie. Dobra, powiedz Krôlowej, że mamy tydzień bezpiecznego przejścia. Ani dnia więcej. Nie. Nie pomogą nam. Ja pierdolę Scarlett załatwiłam możliwość bezpiecznego opuszczenia Londynu dla każdego, kto się zdecyduje, a ty narzekasz? Trzeba było ruszyć dupę i przyjść negocjować. Kurwa.
Rowena rozłączyła się i zacisnęła zdrową dłoń na telefonie. Najwyraźniej Scarlett ją rozzłościła. Indianin jednak nie kojarzył tego imienia. Wiele go oninęło w Shard.
- W każdym razie ponoć Mitra był tak twardy, że po wybuchu przemaszerował kilka kilometrów i wykopał sobie dół w ziemi, w którym zapadł w letarg. - Rowena próbowała się zaśmiać, ale wyraźnie przepełniał ją gniew na Scarlett.
- No i zdaniem Razora to Mitra był źródłem “umierania duchów lasu”. A teraz ponoć ktoś coś wykopał i “Wielka Ciemność” odeszła z lasu. Pierdolenie. Jak chcesz obejrzeć dziurę w ziemi, to mogę cię tam zabrać. Nie śpieszy mi się do pałacu. Ale jeżeli nie, to mogę cię podwieźć do Królowej Anny. Spotkanie powinno być w trakcie.
Po kilkunastu minutach dotarli do stadniny, a Hooke skakał radośnie z daleja widząc swego pana. Potem nabrał dystansu, gdy z lasu wyszyły dwa ogromne wilki obok Roweny.
Jeden z nich cały czas idąc stanął na tylnych łapach i zaczął przemieniać się w wysokiego mężczyznę w czarnym podkoszulku i granatowych dżinsach. Jak się okazało niedaleko stadniny stał czerwony Dodge Ram Roweny. Jak widać nie był jedynym Gangrem z zamiłowaniem do koni.

***


Sklep Okultystyczny w północnej dzielnicy miasta.

- Ja… - zaczęła kobieta, jednak Pater Thomas uniósł jedynie dłoń i ją uciszył tym gestem.
- Gina kłamała. Na moje polecenie. Nie wiedziała kim jesteście. Wiedziała, że wampirami, dlatego sprzedała wam standardową bajkę, żeby grać na czas - mówił spokojnie. Jakby wyjaśniał im oczywiste rzeczy. Pater Thomas posiadał aparycję bardzo przystojnego młodzieńca, ale sposób w jaki mówił i gesty jakich używał nasuwały skojarzenie z kaznodzieją.
- Wasz towarzysz martwiąc się o bezpieczeństwo artefaktów przekazał je mnie. Pomogę wam odzyskać wszystkie wspomnienia. Potrzebuję jeszcze tylko tej czapki.

- Brusilla, cóż - Thomas przekrzywił głowę, jakby chciał uniknąć odpowiedzi. Trudno było ocenić na ile było to odegrana.
- Przykro mi, że to ode mnie musisz to usłyszeć. Obawiam się najgorszego. Dwie noce temu moje leże zostało najechane przez Antigen. Przeżyłem dzięki bohaterskiemu poświęceniu.

Spoon zamarł mając w głowie wizję Bru osłaniającej jakiegoś szczyla własną piersią. Mimowolnie zacisnął pięści i chciał wrzasnąć. Pater jednak kontynuował:
- Mój ghul oddał życie wraz z dwoma innymi ludźmi. Tylko dzięki nim uciekłem. Problem w tym, że tylko Brusilla wiedziała o lokalizacji mojej kryjówki. Wróg jakoś ją z niej wydobył. Musimy zniszczyć Antigen. Musimy odzyskać czapkę Mitry. Nie możemy pozwolić, żeby pamięć kultu przepadła. Brusilla nie chciałaby tego - Thomas uderzył w czułą nutę. Miał w rękach miłość i gniew Spoona. Teraz mógł je pokierować dokąd chciał.
- Ta czapka jest mi potrzebna do rytuału. Gdy tylko go zakończę, będziemy mogli sięgnąć po moc Mitry, zniszczyć Antigen. Uratować Brusillę.

***

Tymczasowy Sztab Księcia Londynu

Tony klaskał. Powoli. Jego oklaski rozchodziły się echem. Nikt go nie poparł. Cath wyczuła to wcześniej. Wiedziała, że są wśród osób mocno wspierających Annę. Osób, które z Anną związały swoją przyszłość. Dlatego nie było tu innych klanów. Malkavian, Nosferatu, Gangreli. Toreadorzy poszli w rozsypkę, i również nie upatrywali szansy na lepsze jutro pod butem Anny. Ntomiast pozostali Brujah i Tremere zdawali się absolutnie lojalni. Zagadką pozotwali Ventrue. Cath była jedną z nich. Nie było tu ich Primogena. Anna była Ventrue. Podobnie jak Valerius. Wszystko wskazywało na nadchodzacy podział wewnątrz klanu. Zresztą, przywołana Arwyn miała po swojej stronie wielu Brujah. W końcu Tony przestał klaskać.

Juliet spojrzała przeciągle na Annę.
- Cóż, Książe, musisz się bardziej postarać, żeby utrzymać władzę. Lud przemówił.

Sytuacja niosła ze sobą pewien dysonans. Juliet ubrana jak do biegania wydawała rozkazy Królowej, która była w wieczorowej sukni.

Cath zobaczyła siebie jak podaje Juliet płytę. I zaraz po tym podała płytę. Ventrue amrugła odruchowo. Z jakiegoś powodu ciarki ją przeszły na myśl o Malkaviance szperajacej w jej głowie. Czy mogła czytać jej myśli?

- Anno - powiedziała Justycariusz, a imię to zabrzmiało jak rozkaz, lub obelga. Jednocześnie obracała płytę w rękach. Dowód winy. - Czy przyznajesz się do winy doprowadzenia do ostatecznej śmierci Valeriusa?

- Nie - odpowiedziała Królowa. - Valerius zginął w Edynburgu. Nie miałam z tym nic wspólnego.

- Czego zatem dowód trzymam w dłoni? - Justycriusz wpatrywała się w Annę, a Tony przypomniał sobie, co o niej słyszał:

“Juliet Parr nie da się okłamać. Nie patrzy na ciebie, patrzy w głąb duszy.”

- Grupa którą reprezentuje Lady Montague przybyła do mnie, po artefakt powiązany z Mitrą. I tak, poprosiłam ich o to, żeby zabili Valeriusa, który również był poplecznikiem Mitry. Wszystko to było planem oczyszczenia miasta ze źródeł potencjalnych zagrożeń. Zagrożeń takich jak jego chorąży Arwyn. Ciekawe jest sugerować, żebyśmy oddali teraz nasze wojsko pod komendę wieloletniego generała z prowadzącego armię naszego wroga. - Anna odpowiadała niczym doświadczony polityk. Przyznała się do wszystkiego, co i tak udowodniono, jednak nie pokazała ani kawałka skruchy.

- Cóż, musimy się teraz skupić na kilku sprawach jednocześnie. Arwyn nie dostanie naszych ludzi, ale sądzę, że ma też swoich - Juliet spojrzała na Moora - i śmiem twierdzić, że jej Brujah nie oberwali tak mocno jak nasi w dotychczasowych atakach. Jeżeli planujemy otwartą wojnę, to potrzebujemy jej. Wycofaj Krwawe Łowy. Skreśl ją z Czerwonej Listy.

Po tych słowach Juliet wierciła spojrzeniem dziurę w twarzy Anny. Prawo Camarilli mówiło, że nawet Justycariusz nie mógł odwołać Krwawych Łowów w domenie księcia. Ot, rozdzielność władzy wojskowej od cywilnej. Jedyne co pozostawało, to czynienie pewnych politycznych nacisków na Annę, lub obsadzenie kogoś innego na tronie domeny. W pomieszczeniu była dwójka kandydatów na to stanowisko. U obu Primogenów Catherine zauważyła poruszenie.

- Nie - odpowiedziała Anna butnie.
Justycariusz skinęła głową, jakby akceptując tę odpowiedź.
- Zatem osobiście poprowdzisz szturm na siedzibę Antigenu. Dostaniesz pięciu moich najlepszych ludzi pod komendę - zaczęła wyłuszczać plany Juliett.
- Mowiłaś, że sprowdziłaś dwudziestu - wtrąciłą Anna.
- Nie przerywaj mi - rzuciła Juliett zmienionym głosem, jak gdyby bestia wewnątrz niej przemówiła. - Jesteś świetnym dowódcą wojskowym. Dasz radę z pięcioma. Możesz zabrać swoją córkę, Scarlett, jeśli nie czujesz się pewnie.

Jakby na komendę w tym momencie ciemnoskóra Scarlett weszła ze swoją teczką, kalendarzem i telefonem komórkowym do pomieszczenia. Nie śmiała jednak przerywać wywodu Juliett.

- W końcu nie zorganizowałaś nic, żeby pomóc innym wampirom w swojej domenie.

W tym momencie Scarlett odkaszlnęła. A gdy Parr spojrzała na nią, to powiedziała szybko:
- Otrzymałam wiadomość od Roweny. Mamy bezpieczne przejście przez las na południu. Każdy, kto zechce opuścić Londyn ma na to tydzień.
- O proszę - Juliet klasnęła w ręce. - Zanim przekażesz tę informację, przekaż wszystkim, że osobiście ruszasz z kontratakiem. Chyba, że masz godnego przywódcę, który cię zastąpi w polu.

Przez kilka sekund Anna i Juliett patrzyły sobie w oczy. W końcu Bowsley przemówiła:
- Scarlet, potrzebuję papeterię i pieczęć. Muszę napisać ułaskawienie w trzech egzemplarzach.

Juliett uśmiechnęła się szeroko. Rzuciła płytę na elegancki stolik przed Annę. Po czym odwróciła się do Tonego i Cath. Podeszła i objęła ich. Była wysoka jak na kobietę. I równie szczupła jak Tony.
- My też musimy porozmawiać. Zapraszam.

Po chwili otworzyły się drzwi do pomieszczenia z którego weszli, ale za nimi było zupełnie inne pomieszczenie. Sala jadalna. Długi stół i dwanaście krzeseł. Po lewej stronie portrety mężczyzn w mundurach armii brytyjskiej. Po prawej wielkie okno wychodzące na ogród. W ogrodzie świeciło słońce. W pierwszej chwili Cath i Tony niemal odskoczyli. Juliett odsunęła krzesło na szczycie, usiadła w nim i położyła skrzyżowane nogi na zdobionym drewnianym blacie, jednocześnie odchylając krzesło do tyłu.
- Wkurzają mnie te iluzje Tremere. Tutaj możemy spokojnie porozmawiać.

 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
Stary 18-11-2022, 11:33   #534
Rot
 
Rot's Avatar
 
Reputacja: 1 Rot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputację
Kiedy Yusuf przemówił. Spoon słuchał uważnie. Nie uszło jego uwadze, że sędzia uznał tego człowieka za „współwinnego” tego cholernego rytuału. A po tym jak sam przycisnął Sansa dowiedział się że osobą odpowiedzialną za ten rytuał był nie kto inny jak - Roger de Camdena -nekromanta.

Nekromanta z którym rękę dałby sobie uciąć torturował kiedyś jakiegoś frajera.

Kiedy „Pather Thomas” doszedł w swojej opowieści do przekazania artefaktów Spoon zachował pokerowy wyraz twarzy. Jednak w głowie tłukły mu się pytania. Indianin zaniósł te artefakty do niego z samego rana? Przecież Uta do cholery nie był cieńkokrwistym. ZAUWAŻYŁ BY TO!

Jednak… Te wszystkie myśli wyparowały jak dym kiedy padło imię Brusilli.

Spoon momentalnie zesztywniał wpatrując się w nekromantę jak w obraz.

Słuchał całej opowieści szykując się podświadomie na najgorsze a gdy padła wzmianka o bohaterskim poświęceniu ghula. To po prostu oparł się o najbliższy regał, żeby nie paść trupem z ulgi.

Oczywiście, że Brusilla byłaby gotowa oddać się za zbawcę Mitry… Taka głupia śmierć - przeszło mu przez myśl z irytacją.

Ale zaraz potem pojawiła się druga myśl…

A może… Może nie… W końcu go zdradziła… Zdradziła jego kryjówkę… Może przemocą, a może nie… Spoon znał Brusille i wiedział, że była szalona. Jeśli głosy powiedziały jej, że to dobry pomysł to Spoon był pewien, że by to zrobiła…

Tylko jak było?

Jaka była prawda?

Spoon charakterystycznym dla niego zwyczajem zaczął krążyć po sklepie najpierw powoli, ale z każdą chwilą coraz szybciej. Tak, że prawie ocierał się o akceleracje. W końcu zatrzymał się przed nekromantą i ryknął.

-GDZIE ONI SĄ? Gdzie jest ten cholerny ANTYGEN?! Bloody Hell przeszło ci to do cholery przez myśl, że po tym całym rytuale może być już za późno? Kurwa pewnie nie! – kopnął w najbliższy regał.
 

Ostatnio edytowane przez Rot : 18-11-2022 o 12:18.
Rot jest offline  
Stary 21-11-2022, 11:13   #535
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
- Tak... Brusilla mogła znać lokalizację twojej kryjówki Padre. Ale z pewnością znał ją też De Worde, szpiegmistrz naszego pana i zdrajca który przygotował pułapkę w której jego ciało zginęło. - odparł na słowa nekromanty Yusuf - Nie będzie już problemem. Osądziłem go. To on wydał Antigenowi spokrewnionych tego miasta. - oznajmił i zamilkł analizując twarz umarłego.

W tej sytuacji zdecydowanie nie był silną stroną. Kultyści widzieli w nim kogoś ważnego, ale bezpośredni atak na Camdena, który owinął sobie kult wokół małego palca z pewnością źle się dla niego skończy, tutaj w centrum jego władzy, ale wciąż mógł się dowiedzieć więcej. Musiał tylko zadać odpowiednie pytania.

- Straciliśmy z Spoonem wiele czasu, podążając krokami naszego towarzysza, ale trafiliśmy w dobre miejsce. Reszta Heroldów w tej chwili wytacza nam drogę ku ostatniemu artefaktowi. Przedstaw mi szczegóły rytuału Padre. W jaki sposób chcesz sięgnąć po jego moc? Czy zachowałeś gdzieś krople krwi naszego pana?
 
Zaalaos jest offline  
Stary 21-11-2022, 15:22   #536
 
Wisienki's Avatar
 
Reputacja: 1 Wisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputację
Cath zajęła miejsce przy stole, po prawej stronie Juliett. Nic w tym dziwnego, wszak z jednej strony chciała na tą chwilę zostać jej prawą ręką, a z drugiej wolała, aby słońce świeciło w jej plecy a nie w twarz, mogła wtedy o nim zapomnieć.
- Z jednej strony czuję się nieswojo, w obliczu tak dużych iluzji, z drugiej strony one często bywają naprawdę skuteczne - powiedziała, a po chwili przerwy podjęła nowy temat.

- Antygen Antygenem, ale obawiam się, że mamy jeszcze jeden problem, kto wie czy nie gorszy, Mitra chce powrócić i ta myśl cholernie mi się nie podoba -poczuła uścisk w gardle i odruchowo przełknęła głośno ślinę. - Aby zapobiec jego powrotowi, należy zebrać artefakty a następnie je zniszczyć. Arwyn jest w posiadaniu jednego z nich i dała mi słowo honoru, że się go pozbędzie, gdy tylko zostaną odwołane krwawe łowy. Proponuję więc by zaprosić ją do rozmowy, tak aby miała szanse dotrzymać danego mi słowa. Starożytna najlepiej okaże swoją lojalność Camarilli, stając naprzeciw planom Mitry, wtedy będzie musiała obawiać się jego powrotu, tak jak i my. - Spojrzała przelotnie na swojego towarzysza. - A kiedy to się już stanie będziemy pewni, że mamy po swojej stronie kogoś kto poprowadzi wojnę z Antygenem a jednocześnie nie wbije nam noża w plecy.
 
__________________
Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett

Ostatnio edytowane przez Wisienki : 21-11-2022 o 18:26.
Wisienki jest offline  
Stary 27-11-2022, 03:11   #537
 
Klejnot Nilu's Avatar
 
Reputacja: 1 Klejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputację
Ciężko było powstrzymać swoją ekscytację, kiedy Rowena kontynuowała swoją opowieść o miejscu spoczynku Mitry. "Lekcja historii" jak ją nazwała ironicznie, mogła być czymś więcej niż tylko legendą. Utamukeeus rozumiał, że nie ma powodu by lekką ręką zbywać wszelkie opowieści o duchach, nawiedzonych miejscach i złych klątwach. I o ile większość z nich ostatecznie rzeczywiście okazywała się zwykłymi bujdami, tak zaskakująco wysoki odsetek okazywał się prawdą. Tylko czy teraz rzeczywiście miał czas na to, by obserwować, potencjalnie, zwykłą dziurę w ziemi?

Traper analizował swoje opcje. Przed udaniem się do lasu planował, że po odzyskaniu kontroli nad sobą skontaktuje się z Heroldami i w zależności od ich nastawienia, dostosuje swoje następne kroki. Obecność Roweny i jej niedobitków poszerzała jego możliwości. Z nimi, dokończenie misji zbierania artefaktów mogło się udać.

- Nie ufasz mi. Zrozumiałe, chociaż od samego początku mówiłem samą prawdę. Teraz zrobię to znowu: nie jest mi po drodze z resztą... "Heroldów" Kulti Mitry. Przez ostatnie kilka nocy, gdziekolwiek się pojawili... Pojawiliśmy, tam zawsze dochodziło do przemocy, rozlewu krwi i śmierci. Razor nie mógł tego ująć lepiej: "łaziliśmy i bruździliśmy". Jeżeli pojawią się dzisiaj na spotkaniu z Anną, mogą próbować podważyć jej władzę. Dysponują nagraniem, w którym prosi nas ona o zlikwidowanie Ventrue Valeriusa. Wcześniej spotkali się z Gwen Arwyn i jednym ze scenariuszy za którym optowali było wymienienie Anny, na nią.

Nie mnie oceniać kto się nadaje na Królową Londynu, a kto nie - nie dbam o to. Jedynym słusznym Panem Londynu był Mitra. Gwen Arwyn posiada coś, czego potrzebuję. Można ją znaleźć w klubie The Vaults. Moja propozycja jest następująca - zbierz swoje siły i współpracujmy. Cokolwiek by się nie wydarzyło na tym spotkaniu, usuwając Arwyn pomagasz Annie. Nie będę zadawać żadnych pytań, a po wszystkim możemy się bez słowa rozstać.


Navaho przedstawił swoją odważną propozycję w trakcie zmieniania zabarwionych na szkarłat od krwi jelonków ubrań na wcześniej zakupione nowe. Zagrał trochę va banque - prawdziwa lojalność Roweny mogła wcale nie być tak wysoka, jak to wyglądało z zewnątrz. Ale co innego mu w tej chwili pozostało? Wrócić na spotkanie, do Heroldów? Po co? Uciec z miasta? Dokąd? To była ostatnia karta, która mógł jeszcze zagrać.
 
__________________
The cycle of life and death continues.
We will live, they will die.

Ostatnio edytowane przez Klejnot Nilu : 01-12-2022 o 09:22. Powód: ustalenia w komentarzach
Klejnot Nilu jest offline  
Stary 29-11-2022, 11:29   #538
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Kiwał głową potwierdzając gdy lady Montague mówiła o powstzymaniu Mithrasa, któremu przysięgał służyć, z ktorym dzielił nawet chyba niektóre wspomnienia. Ale gdy usłyszał o wojowaniu z ludźmi, to krew się w nim zmroziła. Nie był wojownikiem, ale potrafił sobie wyobrazić rezultat wojny, nawet jeśli przetrzebione hufce kainitów poprowadziłaby Arwyn. To byłaby śmierć ostateczna, bohaterska, epicka ale nadal tylko śmierć.

Oh for god's sake! Wojnę z Antigenem? - pomyślał Brujah, ale zorientował się ży wypowiedział te słowa głośno. Sam zgoła odmiennie wyobrażał sobie sposób na przetrwanie gehenny gotowanej nieumarłym przez ludzi. Dodał głośno: - Antigen wie o wiele zbyt dużo o naszym społeczeństwie w mieście i jest w stanie uderzać precyzyjnie w zdawałoby się bezpieczne kryjówki. To jest tylko wisienką na torcie. Ci ludzie są bardzo wpływowi i ich wiedza wychodzi o wiele dalej niźli tylko adresy i imiona. Potrafili blokować rozmaite assety kainitów, konta, nieruchomości, kontakty. Wspiera ich technologia, której brak kiedyś dawał nam przewagę. Żeby móc kontratakować i nie dać się zmasakrować trzeba najpierw grubą kreską odciąć się od przeszłości i teraźniejszości. Całkowicie i nieodwracalnie. Zgubić ogon Antigenu, zotawić ogniwa łączące z ludźmi, dobrami, przeczekać skrytym. My w przeciwieństwie do ludzi mamy czas, całe millenia czasu, tylko potrzebujemy się zaadaptować. A dopiero potem: albo wynieść maskaradę na nowy, wyższy poziom, albo uderzyć z całą bezwzględnością, ale na swoich warunkach w dogodnym miejscu i czasie. Historia pokazuje jednak, że nasi przodkowie lepiej wychodzili adaptując się, niż walcząć. Wojna z Pierwszą Inkwizycją przerzedziła szeregi tych, którzy nie potrafili się dostsować, ale nie było to wciąż ludobójstwo na taką skalę.
 
8art jest offline  
Stary 30-11-2022, 08:36   #539
 
Wisienki's Avatar
 
Reputacja: 1 Wisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputację
Cath spojrzała na towarzysza
- masz rację, ale antygen jest jeszcze stosunkowo nieliczny a wiedza o naszym istnieniu nadal pozostaje sekretem dla większości owiec. On już ma zbyt dużą wiedzę i strzela zbyt celnie, strach pomyśleć co będzie jeżeli pozwolimy mu ją powiększać przesłuchując naszych, robiąc na nich eksperymenty... Jeżeli pozwolimy zyskać im pełną wiedzę o naszej naturze czekają nas dni pełne słońca - to mówiąc wzdrygnęła się odruchowo - Już teraz potrafią rozpoznać, już teraz mamy problemy by ukryć się w stadzie, jeżeli oni udoskonalą swoją technologię staniemy się zwierzyną.

Trzeba coś zrobić teraz, znaleźć sposób by same owce zwróciły się przeciw tym którzy chronią je przed mrokiem. Znaleźć wpływowych śmiertelnych i zmusić ich by zaczęli bronić praw człowieka, znaleźć dowody na nadużycia Antygenu a jak ich nie ma to jej po prostu stworzyć, sprawić by to on stal się wrogiem publicznym, by musiał się tłumaczyć, by odcięto mu finasowanie, by zapadł się pod ciężarem własnych grzechów
- uśmiechnęła się cierpko.

a my wystarczy, że uderzymy tylko jeden raz by odbić naszych i zniszczyć dowody naszej odmienności, a potem albo spalić wszystko co zostanie albo wpuścić tam dziennikarzy, którzy zobaczą salę tortur.... - jej uśmiech stał się bardziej wilczy.

Nasza krew niesie różne zdolności a my ją wykorzystamy, jedni będą walczyć gdy przyjdzie chwila, drudzy mogą sączyć jad w uszy śmiertelnych, inni poruszą instytucje w których jeszcze możemy coś zrobić, a jeszcze inni maja bezpieczną drogę aby opuścić Londyn i nieść ostrzeżenie innym Krewniakom, tak aby byli gotowi.

Ale teraz już pora, zaprosić do nas Arwyn
- To mówiąc wyciągnęła telefon i bezceremonialnie wybrała numer Chun Hei.



 
__________________
Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett
Wisienki jest offline  
Stary 16-12-2022, 10:23   #540
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację

Stadnina Harrow Leaf, południowy zachód od od Londynu.

Rowena patrzyła na Indianina. Po jej minie nie dało się poznać jakie ma zdanie. Czekała aż Indianin się ubierze.

- Jesteś Gangrelem, prawda? Wiesz co to jest przetrwanie. - zaczęła spokojnie - Dlaczego kurwa choć przez chwilę pomyślałeś, że w chwili gdy ludzie polują na nas jak na szczury to my powinniśmy się rzucać sobie do gardeł? Rozdmuchiwanie właśnie teraz konfliktu Brujah i Ventrue nam nie pomoże. Zresztą mam pod ręką tylko i wyłącznie niedobitków moich i Marcusa. Zobacz - czarnoskóra szeryf uniosła na wysokość oczu kikut ręki, pozbawiony dłoni.
- Przeżyłam wojnę secesyjną i dwie światowe. Teraz mam zamiar przetrwać tę próbę eksterminacji naszego gatunku. Dwa kwadranse temu kłaniałam się wilkołakom po to, żeby jak najwięcej naszych miało szansę przeżyć. Myślisz, że pozwolę sobie na to, żeby rzucić się na Brujah, który pamiętał czasy gdy stacjonowały tu rzymskie legiony? Arwyn jest wojskowym. Jak ty. Wojskowi często giną. Ale wiesz co powinien wiedzieć każdy o wojskowych? Jeżeli dożyli starości, to są najlepsi z najlepszych. A jebana Arwyn ma dwa tysiące lat. Rozumiesz to? Posłanie tam moich ludzi to wyrok śmierci. W dupie mam polityczne gierki. W dupie mam Annę. W dupie mam Arwyn. Ba, głęboko w dupie mam też Juliet Parr i Mitrę. W Londynie rozpętało się piekło na ziemi. A rolą szeryfa jest zapewnić bezpieczęństwo domenie. Bezpieczeństwo jej mieszkańcom. I tak, też będę z tobą szczera. Będę unikać każdej śmierci wampira, gdy tylko to możliwe. Robię to jak umiem. Anna nie chce uciekać. Chce zostać królową na zgliszczach. Jeżeli chce, to niech zostanie. Ja - wycelowała kciukiem w swoja klatkę pieriową. Mówiła głośno i wyraźnie się ekscytowała - mam zamiar zorganizować ewakuację dla kogokolwiek się da. Londyn jest spalony. Trzeba być szaleńcem, żeby walczyc o władzę nad kupką zgliszczy.

Podeszła do samochodu.
- Jeżeli chcesz, to podrzucę cię do The Voult, ale nikt z moich ludzi nie podniesie ręki na ekipę Arwen.

***


Sala spotkań wewnątrz kieszonkowej iluzji Tremere.

Juliett odchyliła się w wysokim wiktoriańskim krześle i położyła skrzyżowane nogi na stole.

- Antigen, Antigenem. Nasz rodzaj przetrwał Inkwizycję, przetrwa i to. Wy jeteście mi potrzebni do czegoś innego.

Gdy Chun Hei odebrała, to Cath usłyszała, że Arwyn nigdzie się nie ruszy bez oficjalnej informacji o amnestii ze strony Anny. I zaprosiła do siebie.

Po tej rozmowie Parr kontynuowała.

- Mitra. Bóg-Słońce. Ten, w którego żarze spłonęły miliony istnień. Wszystko wskazuje na to, że powrócił. Nie wiem jak to jest możliwe i jak tego dokonał, ale jest to dla nas duży problem. Osiem dekad temu zginął w zamachu. W magazynie amunicji wyładowanym ładunkami wybuchowymi. Wysadzony. Nikt nie mógł tego przeżyć. Tymczasem co się dzieje? Budzicie się wy. Organizator zamachu Richard de Worde ginie. Znaleźliśmy jedną z Nosferatu związaną z nim krwią. Wydrapała sobie oczy po stracie. No i jest jeszcze Valerius. Ten, którego mieliście zabić na polecenie Anny. Wiem, że wyjechał do Edynburga. Ale nie żyje. Dopadł go tam ktoś. Tony, Catherino, byliście ze mną szczerzy, to i ja zagram w otwarte karty. Nie możemy poradzić sobie z Antygenem mając za plecami pradawnego boga, który wbija nam nóż w plecy w kluczowym momencie. Musimy się go pozbyć. A jeżeli wszytko to są bzdury wysane z palca, to musimy rozwiać wątpliwości. Liczę na was w tym temacie. Hafsa prawdopodobnie nie żyje. Od tygodnia nie mam z nią kontaktu. Potrzebuję zaufanych Archontów. I myślę, że gdyby ktoś załatwił temat starożytnego Ventrue,

Łatwo było zrozumieć przesłanie Juliett. Doceniała działania w temacie Anny. Ona była graczem. Roztawiała pionki i figury. Ona widziała dużo więcej niż oni ze swego poziomu. I ona zasugerowała im promocję z pionków do Hetmanów. Było o co zawalczyć.

- No i chyba musicie się pofatygować do Arwyn. Książęcy Herold zginął, więc chwilę potrwa ogłoszenia zdjęcia jej z Czerwonej Listy. Ale na papierach dostaniecie też mój podpis. Róbcie co uważacie za słuszne. Temat Arwyn i Anny zostawcie mi. Wy zajmijcie się Mitrą.

Nikt ze świty Anny nie pożegnał Tonego i Cath. Przebojowa Ventrue miała na wyciągnięcie ręki niewyobrażalna dotąd władzę. Musiała się tylko wykazać.

Przed budynkiem czekał na nich czarny mercedes z kierowcą. Kierowca był najpewniej ghulem, albo też był tak wiele razy dominowany, że nie miał już własnej woli. Ruszał się sztywno i odpowiadał lakonicznie. Ale mógł zawieźć parę wampirów dokądkolwiek.

Przed wyjściem asystentka Tremerów podała na ręce Tonego glejt. Oficjalną amnestię. Wypisaną na pergaminie. Z pieczęcią Anny i Juliette. Z ich zamaszystymi podpisami. Oficjalne odwołanie Krwawych Łowów. Przywrócenie wszelkich praw. Jednak nadal Arwyn nie miała oficjalnej funkcji. Mimo faktu, że była o czternaście wieków starsza od urzędującego primogena Brujah.

W samochodzie był jeszcze jeden drobiazg. Cath od razu ją poznała. Pieczęć Boga-Słońca. Wyglądała identycznie jak ta, którą miała przy sobie jeszcze poprzedniej nocy. Obok w papierowej torbie była notatka sporządzona pismem Parr.

Cytat:
“Anna w swoich skarbach miała podróbkę pieczęci Mitry. Może wam się do czegoś przyda”
Cath zobaczyła na telefon. 29 połączeń nieodebranych. Od jej adwokata. A potem z innego numeru.

W wiadomościach krótkie i lakoniczne:

Cytat:
Byłem zmuszony podać numer kontaktowy do Pani. Przepraszam.
Cytat:
Nie ma żadnych oficjalnych zarzutów. Nawet nie otwarto oficjalnego śledztwa. Zalecam ostrożność.
Obie wiadomości wysłał adwokat.
Trzecia wiadomość była z tego samego numeru, który próbował się dodzwonić.

Cytat:
Dobry wieczór. Zapraszam na spotkanie ze mną dziś o 4 nad ranem. W przypadku Pani nieobecności będzie musiało się odbyć jutro około południa, a obie wiemy, że Pani tego nie chce.
W kolejnej wiadomości był podpis:
Cytat:
Porucznik Sarah Chou
A w następnej pinezka Google pokazująca parking przy jakimś Grill barze w północnej części miasta.

W tym momencie przyszła kolejna czwarta wiadomość.

Cytat:
Będę sama. Proszę to potraktować jako wyraz dobrej woli.

***


Sklep Okultystyczny w centrum miasta.

Roger de Camden uśmiechnął się. Miał twarz chłopaka ledwie dwudziestoletniego. Piękną twarz. Yusuf nie był pewien, czy to odczucie wobec niego wynika z jego własnych preferencji piękna, czy ze śladu krwi Mitry, który przyjęli w czasie rytuału.

- Tak, wiem gdzie jest jego krew. Chodź w tej chwili nie mam do niej dostępu. Ale w czasie przeprowadzenia rytułu muszę połączyć esencję z pięciu artefaktów z esencją jego krwi. Wtedy powróci w pełni chwały - gdy to mówił jego oczy patrzyły gdzieś daleko. Patrzył w przyszłość w której połączy się ze swym kochankiem.

- Bracia, jesteśmy o krok. O krok od przywrócenia chwały Bogu-Słońce.

Yusuf nie dostrzegł kłamstwa w słowach Camdena. Stary wampir darzył miłością Mitrę. Była to przeszkoda. Staniecie na drodze prawdziwej miłości mogło się źle skończyć. Ta myśl skierowała spojrzenie Yusufa na Spoona. Jego uczucie wobec Brusili napędzało go. Motywowało każde działanie. Każdy kto przywoływał Bru wpływał bardzo mocno na Spoona.

- Proszę Was. Proszę was sprowadźcie mi czapkę. Pan da wam co zechcecie. Egzekutorze - kapłan spojrzał na Spoona - mając Słońce za plecami spalimy Antigen. Uwolnimy Brusillę. Bo de Worde nie mógł wiedzieć gdzie jestem. Nikt z nich nie wie, że żyję. Dla tych, których znacie Roger de Camden zginął w zamachu na Mitrę. Pater Thomas jest zaś nieznaczącą figurą, która w Edynburgu walczy o utrzymanie kultu martwego boga. Nie bywałem na tutejszym dworze, ani w Elizjach.

- Odzyskajcie dla nas tę czapkę, a wszystkie winy zostaną zapomniane - Camden wyraźnie dał do zrozumienia, że wiedział o planowanej zdradzie Heroldów. Jednocześnie nie planował ich za to karać.


 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:37.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172