Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 17-10-2006, 20:23   #11
 
Nightcrawler's Avatar
 
Reputacja: 1 Nightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemu
Erick Mead

- o bogowie Olimpu raczcie swą skroń w tą stronę skierować- wydeklamował scenicznie wyciągając słuchawki z uszu i ruszając tanecznym krokiem w stronę pary
-i wam intymne igraszki ciał nie obce wszak są- rozkładając ręce obrócił sie wolno dookoła lustrując okolice czy nikt nazbyt się im nie przyglądał, po czym dopadł do parki dziwnie patrzących na niego zza mglistych oparów swych oczu
- ot i bachantka cudna swym ciałem kusić poczęła satyra radosnego- rzucił uśmiechając się do dziewczyny i opierając się o drzewo po czym nagle przerzucił wzrok i gwałtownie skierował twarz na chłopaka
- który w czaszy swego cała igraszkom rozpustnym podsycon nektarem... - urwał gdy chłopak bełkotał coś na styl " Ty czubie wypier.."
- spójrz mi w oczy i chodź za mną - szepnął przekrzywiając głowę i nawiązując bezpośredni kontakt wzrokowy z napalonym samcem ... jakże łatwo było go zdominować....

Następnie spojrzał w oczy dziewczynie również szepcząc słowa rozkazu. Po chwili ruszył na przód ku ciemniejszemu zaułkowi i bramie starej kamienicy. Rozpuścił włosy by spływały mu na twarz i idąc - udawał równie mocno pijanego co poruszająca się za nim para - wprowadził ich w czeluść odrzwi...
- dziś nic lepszego mi znaleźć widzę nie będzie dane- nakazał chłopakowi stanąć w bramie i krzyczeć gdy ktoś się zbliży sam zaciągnął dziewczynę głębiej w cień.
Przechylił delikatnie jej głowę opuszkami palców delikatnie przejeżdżając z linii szczęki na jej szyje - słyszał jej oddech, czuł jej tętno pod palcami, życiodajną krew, każdy jego atom drżał w oczekiwaniu na zbliżający się dar jej życia...
- tylko by zaspokoić głód nie więcej i tak z Ciebie mi marny pożytek ...- wgryzł się...

Starając sie opanować ekstatyczne uniesienie spił z niej jak najmniej - byle tylko zaspokoić ciut pragnienie - po czym oderwał sie od niej i delikatnie pieszcząc wargami i językiem oczyścił ranę
- śpij słodko Julio Twój Romeo zaraz Cie utuli a demon zniknie- szeptał trzymając obiema dłońmi jej twarz i patrząc wprost w jej zamglone oczy...
Nakazał chłopakowi powrót do dziewczyny zostawionej w bramie i pijackim krokiem oddalił sie w stronę ukochanych desek swego małego teatru...

Przyspieszył kroku dopiero kilka przecznic dalej. Mijając rozwrzeszczane tłumy wrócił do swojej ukochanej muzyki i tak płynąc falą ciał i emocji cudzych zalewany stanął na progu swych marzeń...
Witaj Londynie zwycięski w swej płaczący żałobie. Spójrzcie: jak okręt, który wyprzedawszy Towary, wraca z bezcennym ładunkiem Do tej przystani, gdzie podniósł kotwicę, Tak Erick wraca uwieńczony Liściem laurowym, aby znów pozdrowić Łzami ojczyznę; najszczerszymi łzami- znów parafrazując mistrza przywitał swą trupę - swego przyjaciela którego zwał Horacjem, kilku śmiertelnych aktorów z trupy jego ojca i wampira który prawie jak on kochał Shakespearea. Wszyscy już w biel odziani czekali na swego Otella czarnego. Uśmiechnął się do swoich myśli.
Spojrzał na wnoszony ostatni kawałek dekoracji - ścianę budynku wzorowaną na styl gotycki "upiększoną" biomechaniką Gigera.
Ściągnął płaszcz i przypasał miecz gotując się do występu. Każdą myśl kierował do swego wampirzego ojca - to dla Ciebie Theodorze - szepnął w stronę sceny - dla Ciebie dziś damy z siebie wszystko...
 
__________________
Sanguinius, clad me in rightful mind,
strengthen me against the desires of flesh.
By the Blood am I made... By the Blood am I armoured...
By the Blood... I will endure.
Nightcrawler jest offline  
Stary 18-10-2006, 12:10   #12
 
Lorn's Avatar
 
Reputacja: 1 Lorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputację
Nick – lekkie kurtyny świetlistych myśli rozchylały się, transcendencja nie mogła trwać wiecznie. Świat mistyczny i świat techniki zderzyły się ze sobą ze szczękiem przypominającym odgłos miażdżonej stali. Do świadomości przebijał się niechciany odgłos natarczywego telefonu. Przeklęty… – pomyślał niejednoznaczne Nick powoli otwierając oczy i namierzył wzrokiem aparat.


Monique
- Skąpaną w cieniach nocy akacjową aleję rozświetlały tylko sporadycznie rozmieszczone latarnie i lampy ustawione w ogródkach posesji. Monique kryjąc się w cieniu rosnących za kutym płotem tuj, spojrzała mimowolnie po sobie – cóż może żółte Martensy nie były jednak najlepszym wyborem na nocne fiku miku, ale nie ma jak spontan. Rozdrażniony skrzypieniem sztywnej skóry kilka domów wcześniej pies, jeszcze nie przestał ujadać. Widać jednak rzuca się na wszystko i sąsiadom już zobojętniał.
Dom porucznika podobnie jak inne odgrodzony był od pozostałych szykownym klinkierowym, czerwonym murem. Była to urocza, jednopiętrowa willa z kremową elewacją, ukwieconym balkonem. Garaż znajdował się w piwnicy, naprzeciwko automatycznej bramy wjazdowej, a nad piętrem był jeszcze maleńki stryszek z okrągłym lufcikiem. Zadbany ogród, klomby i kwietniki w oknach ewidentnie świadczyły o obecności kobiecej ręki. W holu i na parterze ktoś dla pozoru zostawił zapaloną lampkę, wyższe piętro było zupełnie ciemne. Dom wydawał się uśpiony, w przeciwieństwie do sąsiednich, skąd dobiegały gromkie okrzyki po kolejnej brawurowej akcji Manchesteru. Na piętrze obok balkonu, Monique spostrzegła jedno lekko uchylone okno.
 
Lorn jest offline  
Stary 18-10-2006, 14:09   #13
Banned
 
Reputacja: 1 Rhamona nie jest za bardzo znany
Monique Blanch

Wampirzyca w skórze nastolatki stała delikatnie na paluszkach zaglądając przez stalowy płot. Skrzywiła się na widok swoich prześlicznych martensów, które zresztą ukradła... Nie była dobrze wychowaną dziewczynką ale przez myśl przeszło jej zdjęcie bucików.

W myślach oszukiwała sama siebie
- Tylko zobaczę... tak fiku miku... wpadnę na chwileczkę i zobaczę co w trawie piszczy- jednak uchylone okno wyglądało zbyt zapraszająco aby nie skorzystać z okazji.
Jej źrenice rozszerzyły się a ciało wygięło w koci łuk. Rozejrzała się czy przypadkiem nikt z sąsiadów nie wychodzi na trawniczek przed domkiem, czy oby na pewno nikt właśnie nie przechodzi lub nawet patrzy przez okno. Szybkimi krótkimi spojrzeniami obejrzała wszystko dookoła, wyglądając przy tym jak kotek patrzący na ławicę rybek. Gdy upewniła się już, że nikogo zbytnio zainteresowanego nie widać, podczas gdy nastąpił kolejny spazm kibolskich okrzyków z niedaleka, Monique podparła się lekko dłonią o płot, wybiła się i na kuckach wylądowała w ogródku.
- Stawiam, że psa nie ma! - zaryzykowała zakład samą ze sobą.
Przyjrzała się teraz znacznie lepiej całej posesji, chowając się przy klombie.
- No poruczniku... pokaż na co cię stać! - pomyślała węsząc psa i przyglądając się elewacji domu w poszukiwaniu dodatkowych czujników.
Pieska nie było, więc dalej przyczajona Monique zaczęła przyglądać się zainstalowanym kamerkom.
- Szit... - zaklęła w myślach - czujniki ruchu i zdalny monitoring, Berkins, ty zboczeńcu! - siadła w mokrej trawie i z błyszczącymi oczami zaczęła zdejmować buciki. Potem podsunęła je pod krzaczki z tuj.

Jedna z kamer była niedaleko w zaroślach i Monique zaczęła się do niej czołgać. Mała sprytna skrzyneczka dobrze ukryta w krzaczkach. Gdy Monique była już przy niej z plecaka wyjęła skaner sygnału, terminal, podpięła się i zaczęła przechwytywać sygnał. Krótki czas oczekiwania spędziła na rozglądaniu się uważnie w koło. Wtem zobaczyła parę kibiców, którzy właśnie wyszli na balkon w celu wypalenia papierosa. Pewnie zaczęła się przerwa. Monique skuliła się nieco w ciszy i zastanawiała się kto wygrywa. Nasłuchiwała wszelkich krzyków o stanie meczu.
Gdy namierzyła sygnał, wyizolowała go, weszła do systemu i przyjrzała się co w nim jest.
- Co? - zdziwiła się Monique - Nie włączyłeś alarmu? Berkins co ty knujesz? - zastanawiała się w ciszy chowając zabawkę do plecaka.
Poczekała aż chłopaki wrócą na mecz i rozejrzała się czy inni mieszkańcy poszli ich śladem.
Potem ruszyła bardzo szybkim biegiem i tuż pod balkonem odbiła się od parapetu na parterze i skoczyła do góry łapiąc się barierek balkonu. Migusiem podciągnęła się, kucając na barierce od balkonu, potem wyprostowała się i przeszła po niej aż do zewnętrznej ściany domu. Wychyliła się przyklejona do ściany aby zobaczyć czy na pewno nikogo nie ma w środku.
Uchylone okienko wołało do niej z dwóch metrów odległości. Odwzajemniła uśmiech. Była jednak zaniepokojona. Być może był już ktoś tu wczoraj...
 
Rhamona jest offline  
Stary 18-10-2006, 16:24   #14
 
Lorn's Avatar
 
Reputacja: 1 Lorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputację
Monique – Zajrzała dyskretnie do środka, wyostrzony wzrok przenikał ciemność gabinetu, panował kompletny bezruch. Nawet czujnik ruchu, umieszczony w rogu pod sufitem patrzył na nią martwym okiem. Pokój był zostawiony we względnym ładzie, co świadczyło o tym, że porucznik mimo nawału pracy, nie był pogrążony w chaosie własnej nieudolności. Biurko, skórzany fotel, sofa, biblioteczka przypominały trochę muzeum zmarłego pisarza, a nie miejsce pracy gliny. - Nic dziwnego że ma czas na chodzenie do teatru – pomyślała. Uchyliła lekko okno i wślizgnęła się bezszelestnie do pokoju zamykając je za sobą. - A jednak był jakiś znak życia – zreflektowała się po chwili. Fotel stał lekko odsunięty. – No proszę, a już myślałam, że to jakiś obłąkany pedant.
 
Lorn jest offline  
Stary 18-10-2006, 16:58   #15
Banned
 
Reputacja: 1 Rhamona nie jest za bardzo znany
Monique Blanch

Wampirzyca mimo, iż prawie na skraju opanowania emocjami starała się być bardzo czujna.
- Coś nie pasowało... coś było nie tak... - myślała sobie chwilkę a gdy znów odpowiedziała jej cisza Monique nagle poczuła się jak mała dziewczynka w sklepie z lizaczkami.
Biurko było jej pierwszym celem, szukała przede wszystkim laptopa i charakterystycznych notatek ułożonych zgrabnie w szufladce.
- Nieee, to byłoby za proste - skrzywiła się Monique.
 
Rhamona jest offline  
Stary 18-10-2006, 21:15   #16
 
Lhianann's Avatar
 
Reputacja: 1 Lhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputację
Gabrielle

Gdy zauważyła pochodzącego człowieka lekkim ruchem dłoni w kieszeni ściszyła nieco muzykę, tak by słyszeć co do niej powie.
Ściągnęła lekko usta w uśmiechu, jednocześnie patrząc na lekki wir ciepłego powietrza umykający z jej ust, widoczny w chłodzie jesiennego wieczoru.
I to też ciągle ..takie..ludzkie.

-Wybacz, ale mam inne zobowiązania gdzie indziej...
Powiedziała patrząc mu prosto w oczy.
Był w nich spokój..i jakiś chłód...Dystans?
Może.
Ale chłód.

Miała nadzieje, że dobrze odczyta to co zobaczył w jej oczach.

Ściszona ale zawsze muzyka, a dokładniej jej słowa w uszach sprawiły że mimo tego, iż niecałe pól godziny temu się posilała poczuła wspomnienie czerwonej mgły jaka zawsze zdawała się otulać jej myśli, gdy pożywiała się ...

Unholy water
Sanguine addiction
...
 
__________________
Whenever I'm alone with you
You make me feel like I'm home again
Dear diary I'm here to stay
Lhianann jest offline  
Stary 19-10-2006, 16:53   #17
 
Lorn's Avatar
 
Reputacja: 1 Lorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputację
Gabrielle – Twarz chłopca spoważniała nagle i posmutniała przecięta zimną odmową jak nożem. Gabrielle wyminęła go jak wymija się słupek parkingowy i poszła dalej. Coś jeszcze próbował powiedzieć, ale nie zdążył, narastająca muzyka w słuchawkach wymazała go z jej rzeczywistości. Nie istniał. Pogrążyła się zupełnie w dźwiękach idąc przed siebie. Drzewa, samochody, ludzie zlały się w elementy tła, szarej nieznaczącej nic masy. Płynęła dalej. Dopiero telefon ściskany mimowolnie w dłoni, wibracją wyciągnął ją ze słodkiego transu. Czyżby…- zawahała się. Masz 1 nową wiadomość. Otwórz. – Przepraszam że tak zniknąłem bez słowa, nie mam wiele czasu by to teraz wytłumaczyć. Jeśli możesz przyjedź teraz na adres Northumberland Avenue 8. Nie dzwoń, wejdź na posesję, drzwi z tyłu domu będą otwarte. Bertram.
 
Lorn jest offline  
Stary 19-10-2006, 17:07   #18
 
Lhianann's Avatar
 
Reputacja: 1 Lhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputację
Gabrielle

Zaskoczenie.
Zdziwienie.
Gniew.

Nie!

Po chwili opanowala się, zaczeła szybko wybierac kolejne przyciski telefonu.

Bertram, nie wiem co sie dzieje, wiesz że nie znosze takich niespodzianek. Jesli coś się dzieje, to zjaw się w teatrze. Wiesz gdzie.
Tam mnie znajdziesz. G


Nie miała żadnej pewności, że to wiadomośc od niego. A pchanie się na jakąs nieznaną posesję w ten sposób...
Dość zamieszania i niepewności jest Londynie.
Nie miała ochoty pchać sie z zamkniętymi oczyma w taki sposob w coś, co wyraźnie ma posmak kłopotów.

Nie!

Pozwoliła by fala muzyki obmyła ją z gniewu.


Eternal life runs so slow
while you play your lamentation show
eternal kisses are cold
why do you think they are beautiful?
Let the candles burn
And the stakes go through the soul

Not all vampires suck blood
Not all of them die for love...


Te słowa, takie..prawdziwe...smutne...
Po chwili jednak na ustach dziewczyny pojwił się uśmieszek, i cichutko zanuciła wraz z głębokim głosem wokalisty.

Eternal life runs so very slow
You are the star of my lamentation show
Eternal kisses are gold
Yes I think they are beautiful
Let all candles burn
Some of us are strong
 
__________________
Whenever I'm alone with you
You make me feel like I'm home again
Dear diary I'm here to stay
Lhianann jest offline  
Stary 19-10-2006, 17:18   #19
 
Solfelin's Avatar
 
Reputacja: 1 Solfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumny
Nick

Przyjrzał się telefonowi i gwałtownie się podniósł. Równie błyskawicznie dopadł słuchawki, mając nadzieję, że to coś wystarczajaco ważnego, by móc zostać wysłuchane. Z drugiej strony był świadomy, że ma jeszcze kilka ważnych spraw do załatwienia do mieście i kilka zajęć, które oprócz rygorystycznej medytacji były jego drugą codziennością.
 
Solfelin jest offline  
Stary 19-10-2006, 17:19   #20
 
Lorn's Avatar
 
Reputacja: 1 Lorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputację
Gabrielle - Odpowiedź przyszła po chwili. - Gdybym mógł się ruszyć, to nie pisałbym do Ciebie. Na moje nieszczęście tak sie składa, że jesteś jedyną osobą, której mogę w tej chwili zaufać. Wiedziałem, że mogę na Ciebie liczyć...
 
Lorn jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:22.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172