|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
15-12-2016, 00:21 | #31 | |
Konto usunięte Reputacja: 1 |
__________________ Konto usunięte na prośbę użytkownika. | |
15-12-2016, 18:16 | #32 |
Reputacja: 1 |
|
18-12-2016, 15:22 | #33 |
Reputacja: 1 | Kiedy udało im się nakłonić giffów do współpracy, Sentine był zaskoczony tym, z jaką łatwością udało im się to osiągnąć. Traktował więc ich z pewną dozą nieufności, poza słowami Rixdalla - nie miał żadnego potwierdzenia, czy aby na pewno te stworzenia tak szybko są w stanie zaakceptować nowych przywódców. Ale zdawać by się mogło, ze zaraz po pokazaniu im głowy przywódcy, stali się lojalnymi żołnierzami. *** Sentine spędził większość wolnego czasu ucząc posługiwania się bronią znalezioną na pokładzie ,,Złotej Macki''. Dowiedział się także, jak nazywa się bandolet, który początkowo uznał za futurystyczną odmianę kuszy. Ucząc się wraz z giffami, stopniowo zaczynał nabierać do nich coraz większego zaufania. Stworzenia te, ani razu nie skomentowały zaistniałej sytuacji, ani nie przejawiały odznak niezadowolenia. Giff noszący imię Romuald dzielił się z nim swoją wiedzą, akceptując fakt - ze był pod jego zwierzchnictwem. Młody łowca ze skupieniem wsłuchiwał się w słowa giffa, korzystając z jego rad. Finalnie udało mu się opanować podstawy posługiwania się bronią i poznać ich nazewnictwo. *** Przez kilka godzin Sentine wraz z pozostałymi członkami załogi starali się odnaleźć w warunkach, w których się znaleźli. Kiedy udało im się zaadaptować do sytuacji, i mieli wrażenie, ze zaczynają już mieć wszystko pod kontrolą, jak gdyby dla rozwiania iluzji, wszczęto alarm. Zaniepokojony Sentine szybko znalazł się wraz z pozostałymi na korytarzu w pobliżu mostka. Giffy stały w pobliżu, w pełnej gotowości bojowej. Romuald zaś zameldował Kalemowi, ze w ich kierunku zbliża się wrogi okręt. Sentine położył dłoń na bandolecie, znajdującym się w kaburze. - Damy radę zdjąć go z powietrza? - zapytał wyraźnie zdezorientowany, nie miał zielonego pojęcia, jak wygląda bitwa w przestrzeni kosmicznej. Ale szybko założył, ze może przypominać ona bitwy morskie. - To znaczy... czy mamy jakieś armaty, cokolwiek, z czego moglibyśmy rozstrzelać ich statek? Jeśli ktoś potwierdziłby. Sentine niezwłocznie rozkazałby giffom użycie broni. Czekał więc na odpowiedź, pewien ze taki statek jak ten, na którym znajdowała się zbrojownia przepełniona najbardziej zabójczymi narzędziami jakie widział na swoje oczy, musi dysponować czymś takim. Następnie Sentine wykonał polecenie Kalema, i po wysłuchaniu zaleceń Uliego, zabrał się do roboty. Ostatnio edytowane przez Egzio : 20-12-2016 o 15:03. |
18-12-2016, 21:32 | #34 |
Reputacja: 1 | - Wiesz, którędy powinniśmy się skierować? - - Powiedz mi jak nazywała się ta planeta, a znajdziemy drogę do waszego domu, choćby i była w innej sferze! - metaliczne nozdrza rozszerzyły się, a uszy podniosły. Smok zamarł, czekając na tą jedną nazwę Ale zamiast tego odezwał się Kalem. - Wszystko wiedzieć, phi! - metaliczne stworzenie wydało z siebie coś pomiędzy śmiechem a kaszlem - Nie wiem, nie wiem, nie wiem, nie. A co do tego dokąd lecieć...dokąd dusza zapragnie! Tylko powiedzcie! - I znowu, zanim padła jakaś sensowna odpowiedź, zanim ktoś wyznaczył jakiś cel... - Czyli to tak. Sami nie możecie sterować to ściągnęliście tych piratów na nas. - wygarnął Valand - Co!? KTO?! - dopiero po chwili do Uliego dotarło że mówi się o nim - Taaak? Dobrze, radźcie sobie sami!- dyszący i sapiący oburzeniem pognał w przeciwnym kierunku - Rixdall...opowiedz mi o Rixdallu, Shirin. I o Radzie. I o Złotej Macce. I o obu zielonoskórych pokurczach. Gadaj, a ja będę cię karmił naszym złotem dopóty gadasz. Możesz je trzymać dopóki nie będzie potrzebne - niejaki problem pojawił się kiedy Uli zastanowił się po co miałoby służyć złoto, ale gdzieś w głowie odbijało mu się że jest potrzebne. Smok osiągnął feng-shui pośród stosów zgromadzonych łupów. Pierwszy zaczął przekopywać okręt - a do tego miał taką przewagę że pamiętał (- z kiedyś?) - rozkład statku, więc silnymi łapami shivaka zniósł więcej niż mógł zamarzyć sam. Tylko ten nieszczęsny Valand zdążył się zamknąć w kwaterach okrętowego maga. To co mówił Shirin rezonowało z jego poczuciem poprawności. Tak było dobrze. Tak powinno być. On na tym wszystkim, nie niepokojony i bezpieczny. Ta kryształowa lampa powinna stać na dole, za nim, by rzucał większy cień. Księgi powinny być w dobrze oświetlonym miejscu. Olbrzymie mosiężne astrolabium przykręcił do podłogi tuż pod bulajem. Czas najwyższy przejść do innych spraw. Najpierw, dowiedzieć się jak Toun stąd zwiał. *** - Leciał szybciej? Nie! Skuteczniej uciekał? Tak! - konstrukt przygalopował na shivaku po przeraźliwym dźwięku rogu. Nie wiedział o co chodzi - ale taki dźwięk na pewno nie wieszczył niczego dobrego. - Rozpędzamy się szybciej! Po każdym zakręcie są wolniejsi od nas! - Po raz pierwszy od dłuższego czasu zeskoczył z grzbietu shivaka i zaczął dłubać pazurem w pokładzie - Papier! Papier! Dajcie tusz i papier! Wyznaczę kurs! - skrzeczał. W końcu kiedy jeden z giffów przybiegł z koniecznymi utensyliami zamilkł zaafaerowany mazaniem kanciastego szlaczka oddalającego się od Znikającej Planety. - Mamy balisty, katapulty i balisty na mackach! - bo a jakże, mieli uzbrojenie. Nawet już tam był - i zwinął sobie jeden harpun do jamy.
__________________ W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki! Ostatnio edytowane przez TomBurgle : 18-12-2016 o 21:34. |
22-12-2016, 16:34 | #35 |
Reputacja: 1 | Valand wychylił się ze swej kajuty lecz w przeciwieństwie do pozostałych nie panikował. Po części dlatego, że był już niesamowicie zmęczony, po części dlatego, że niezbyt wysoko cenił te wielkie humanoidy. "Jak im tam było, gify, glify, gafy?" Niezbyt dobrze bronili statu przed trzema wioskowymi chłopakami (nawet jeśli jednym z nich był ON, przyszły arcymag), więc nie ma co się martwić ich paniką. Mimo niewielkiego zainteresowania alarmem, uznał, że w sumie dobrze się stało, że przerwał naukę. I skierował swe kroki do magazynu z prowiantem, była przecież najwyższa pora na kolację, a może śniadanie. Całkowicie stracił poczucie czasu. |
23-12-2016, 01:03 | #36 |
Konto usunięte Reputacja: 1 |
__________________ Konto usunięte na prośbę użytkownika. Ostatnio edytowane przez brody : 25-12-2016 o 16:06. |
26-12-2016, 20:18 | #37 |
Reputacja: 1 |
|
27-12-2016, 00:04 | #38 |
Reputacja: 1 | - Armat nie ma, ale są balisty i katapulty. Na wieżach, na końcach macek! Popro.... - urwał w tym samym momencie co Sentine. Głosy w głowie trudno się ignorowało. - Lepszy plan? Słyszałem że chcecie wrócić na swoją planetę. Tylko że nikt nie potrafi powiedzieć jaka to! - - Już już JUŻ JESTEM - smok pędem wbiegł na mostek. Znowu - już po raz trzeci - oderwano go od wyciągania informacji. Ale - także znowu - był ku temu powód. Obce giffy na mostku zawsze są dobrym powodem. Szybko rozejrzał się po zebranych. Z jakiegoś powodu brakowało Sentine - Czarostatek-eskortowiec klasy Octopus, tonaż 70 ton... - zaczął wymieniać potrzebne dane - I wystawimy na sprzedaż dwa złociste szafiry, alabastrową figurkę giffa-baletnicy z Chislevu, pięć beczek oczożernej wody ognistej i grawerowaną płytkę paliwową z autografem Wastri -
__________________ W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki! Ostatnio edytowane przez TomBurgle : 27-12-2016 o 19:23. |
27-12-2016, 18:59 | #39 |
Reputacja: 1 | Pytanie Sentine'a zostało zignorowane, bądź zagłuszone przez hałas panujący na statku. Mężczyzna uniósł obie dłonie w górę. - Uwaga, chłopaki! Nie wiem jak wy! - krzyknął - Ale ja wolałbym uniknąć abordażu! Nie chodzi o to ze jestem rozsądny, chętnie bym postrzelał z tych... no.. tych, bandoletów... znaczy się, jestem rozsądny, ale chodzi o to... - Sentine zorientował się, ze kompletnie nikt nie zwraca na niego uwagi, wszyscy zajmowali się swoimi sprawami. Po chwili metaliczny smok poinformował ich, ze na statku znajduje się broń, ale w tym czasie, Sentine zniknął gdzieś bez słowa. *** Sentine przez jakiś czas błądził po statku, zupełnie nieświadomy, ze udało im się w końcu uciec przed przeciwnikiem, obrażony na pozostałych, a w szczególności na giffy, ponieważ nie udzielili mu odpowiedzi na pytanie dotyczące tego, czy ich statek ma zamontowaną jakąś broń, starał się uzyskać odpowiedź na własną rękę. W pierwszej kolejności zszedł na sam dół, tam gdzie zwykle znajdują się armaty. A następnie wchodził do każdego pomieszczenia, do którego nie miał okazji zajrzeć wcześniej. *** Kiedy Sentine znalazł się na mostku, pozostali już się tam zebrali. - Bezużyteczna łajba. - warknął - Dacie wiarę, ze nie ma tutaj żadnej armaty? Albo... no czegoś w rodzaju gigantycznych bandoletów pozwalających odstrzelić wrogi statek... Zwrócił uwagę na śpiącego Kalema, i wskazał na niego palcem. - Coś nie tak z naszym kapita... - nim dokończył, usłyszał w głowie głos Rixdalla. - Chyba nie mamy lepszego planu? - zapytał, gdy Rixdall zaproponował im udanie się do swojego przyjaciela. - Lepszy plan? Słyszałem że chcecie wrócić na swoją planetę. Tylko że nikt nie potrafi powiedzieć jaka to! - odpowiedział smok, Sentine podrapał się po podbródku. - Sam znajdowałeś się tam kupę lat, skoro my powinniśmy wiedzieć, to dlaczego ty tego nie wiesz? - rzucił Senitne - Wiesz o przestrzeniach kosmicznych, o statku, praktycznie o wszystkim, o czym my nie mamy prawa wiedzieć. Ale nie wiesz jak nazywa się nasza planeta, i spodziewasz się, ze my będziemy wiedzieć?! Co jest z tobą nie tak? Ostatnio edytowane przez Egzio : 27-12-2016 o 22:55. |
27-12-2016, 22:56 | #40 |
Konto usunięte Reputacja: 1 |
__________________ Konto usunięte na prośbę użytkownika. Ostatnio edytowane przez brody : 28-12-2016 o 00:10. |