|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
20-06-2018, 19:57 | #11 |
Reputacja: 1 | Najemnik zmrużył lekko oczy i z sardonicznym uśmiechem oddał sakiewkę elfce. Wewnątrz znajdowała się garść monet, miedzianych, złotych i srebrnych, różnych kształtów i rozmiarów. Były tam dukaty z Doliny, imperiale Nerathańskie, a także takie, które jedynie Soveliss zdołał rozpoznać jako monety duergarów i drowów z Podmroku. - Ot znalezisko, szefowo. Miał ją przy sobie tamten. - wskazał ręką na kłąb rozwłóczonych szczątków, które tylko naplecznik trzymał w jednym miejscu, niczym upiorna misa.razem monety były może warte z 5 sztuk złota w przeliczeniu na pieniądze Doliny.
__________________ -To, że 99% ludzi jest innego zdania niż Ty, wcale nie znaczy, że to oni mają rację. |
20-06-2018, 22:00 | #12 |
Reputacja: 1 | - Ile razy mam ci powtarzać, żebyś mówił mi po imieniu? Ta twoja "szefowa" mnie denerwuje. - powiedziała do najemnika z uśmiechem chowając monety z powrotem do sakiewki, po czym wcisnęła ją w dłoń Einara. - Masz. Ty to znalazłeś, należy do ciebie - dodała po czym zwróciła się do reszty: -To co? Idziemy? Ostatnio edytowane przez BloodyMarry : 20-06-2018 o 22:13. |
21-06-2018, 00:53 | #13 |
Reputacja: 1 | Po zbadaniu śladów i wysłuchaniu treści listu Aldric zmarszczył srogo brwi i wściekle zacisnął pięść: Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 21-06-2018 o 00:56. |
23-06-2018, 15:55 | #14 |
Reputacja: 1 | - Nie możemy tak zostawić tego pobojowiska - stwierdził Mordred - Należy pochować zmarłych, nawet jeśli były to złe istoty. Ma ktoś łopatę? |
23-06-2018, 16:34 | #15 |
Reputacja: 1 | -Zwierzęta się nimi pożywią, nie zmarnują się...jak cię poznałem, to tak się nie cackałeś... Jak chcesz to ich grzeb, byle szybko... - Barbarzyńca spojrzał badawczo na rycerza. Wydawał się inny, niż kiedy ostatnim razem się widzieli. Czyżby wyrwał się spod wpływu Adalberta? |
25-06-2018, 15:47 | #16 |
Reputacja: 1 | Soveliss od razu zwrócił uwagę na to, jak sprawnie porusza się Ardiel wśród dziczy. "Bardzo dobrze," pomyślał "chyba jednak nie trzeba będzie jej niańczyć i do tego będzie z niej pożytek jako zwiadowcy". Mag przyjrzał się także jeszcze raz monetom, które Althaea oddała swojemu poplecznikowi. - Zbierają trofea, a różnorodność tych monet wskazuje na to, że znają się na tym, co robią - następnie odwrócił się do sprzeczających się mężczyzn - Nie mam zamiaru brudzić sobie rąk, próbując "uhonorować" zwłoki tak plugawej rasy. Ale jeśli faktycznie wam zależy, to mogę pomóc tak - elf wypowiedział kilka słów i po chwili w powietrzu zawisła przeźroczysta dłoń, stworzona z energii magicznej - Einar, nie zabierałeś ze sobą przypadkiem łopaty? |
28-06-2018, 17:46 | #17 |
Reputacja: 1 | Rasista... - pomyślała Ardiel spoglądając z ukosa na Sovelissa. Sama nie była miłośniczką goblinów i zwykle nie nazywała ich inaczej niż zielonymi, jednak irytowała ją arogancja czarodzieja. Czy wszyscy tak mamy po... czterdziestce? - przeraziła się na samą myśl o tym, że ona też taka będzie. Zarozumiała. Wszechwiedząca. Zamknięta we własnym świecie, z obrzydzeniem patrząca na wszystko, co nie jest choćby elfem półkrwi. Czy Soveliss naprawdę był taki? Nieważne; w tym momencie widziała w nim wszystko to, co tak odrzucało ją w starszych elfach i co sprawiło, że musiała się zbuntować. W związku z czym, choć zwykle nie kiwnęła by palcem, chwyciła od razu za łopatę i zaczęła kopać. - Hej, Deired! Co tak stoisz? - krzyknęła na biednego kapłana-jąkałę, który stał do tej pory z boku i patrzył się w niebo, jakby wróżył z lotu ptaków. - Bierz łopatę i pomagaj! - Ju-jj-j-już... Niebo ja-jakby zaszło... P-ptaki zaczęły kkk... krążyć - wydusił z siebie, wyszeptał jeszcze coś pod nosem, po czym także zaczął kopać. |
28-06-2018, 17:58 | #18 |
Reputacja: 1 | Althaea patrzyła jak część z jej towarzyszy przygotowuje się do pogrzebania ciał gobllinów. Tak samo jak jej młodszy brat uważała, że są to plugawe stworzenia. - Bawcie się w ten obrządek jak chcecie, aczkolwiek uważam, że nie zasługują na to i nie przyłożę do tego ręki. Natura sama sobie z nimi poradzi, a przynajmniej wilki i niedźwiedzie nie będą chodzić głodne. Spojrzała z politowaniem na Ardiel, myśląc: "Po co to robisz dziecko, one by dla ciebie tego nie zrobiły. Mało jeszcze wiesz o życiu..." Ostatnio edytowane przez BloodyMarry : 28-06-2018 o 18:07. |
28-06-2018, 18:18 | #19 |
Reputacja: 1 | Mordred ukłonem godnym rycerza podziękował Ardiel za wsparcie, choć to właśnie od niej się go nie spodziewał i ochoczo ruszył kopać wspólną dla zmarłych stworzeń mogiłę. Kiedyś zapewne tylko splunąłby na truchła tych stworzeń, ale to było kiedyś. Teraz wiedział że taki brak szacunku to pierwszy krok do uchylenia wrót dla "ciemności". |
04-07-2018, 21:23 | #20 |
Reputacja: 1 | Polana Pogrzeb szczątków zajął drużynie resztę dnia. Wtedy też przekonali się, że w Puszczy zmrok nadchodzi szybko. Wysokie, prastare drzewa już późnym popołudniem zaczęły blokować światło słoneczne, pogrążając polankę w coraz bardziej narastającym półmroku. Towarzysze przesortowali znalezione na pobojowisku przedmioty, w sumie znaleźli 8 sztuk złota (w przeliczeniu na pieniądze Doliny) w monetach z najróżniejszych nominałów, oraz sporo nieuszkodzonej broni, niezbyt dobrej ale solidnie wykonanej. Kordy goblinów, szable i dwuręczne topory złożyli z jednej strony polanki. W jednej z rozdartych toreb znaleźli także podarte szczątki listu, które ktoś obeznany mógłby spróbować połączyć, jednak może to zająć czas… jedyne co od razu rzucało się w oczy to pieczęć na jednym z kawałków, ze znakiem płonącej pięści. Towarzysze chcąc nie chcąc musieli rozbić obóz właśnie tutaj. Długi odpoczynek nie był im jednak dany. Nawet pomimo tego, że troje z nich należało do Starszego Ludu i nie potrzebowali snu tak jak ludzie, nawet oni nie zaznali dużo odpoczynku. Kilkukrotnie w ciągu nocy podrywali oni drużynę do gotowości, gdyż okoliczne zwierzęta wcale nie przejmowały się grupką wędrowców, a wręcz przeciwnie, mogły uznać ich za pożądane urozmaicenie swojej diety. Podczas jednego z takich krótkich marszy, Ardiel zauważyła ślady, które wyglądały jakby pojawiły się z znikąd. Po długiej chwili wraz z Aldrikiem doszli do wniosku, że to ślady pojedynczego goblina, który ukrywał się w drzewach i jako jedyny zdołał uciec z masakry na polanie. Teraz trop ten był już zbyt stary aby za jego pomocą odnaleźć istotę, która potrafiła sprawnie przemieszczać się także po drzewach. Pomimo tego, że drapieżniki polowały w tej okolicy, Ariel i Aldric zdołali kilkukrotnie wyprowadzić drużynę z tymczasowego obozowiska, z drogi polujących i wędrujących bestii. Każdy z towarzyszy zdał sobie sprawę z tego, że nieostrożnych w tej puszczy może spotkać bardzo szybka śmierć. Następnego dnia drużyna wyruszyła dalej w stronę siedziby jednego ze strażników. Szybkim marszem pokonywali milę za milą, aż wreszcie dotarli do granicy obaszru który Aldric znał jako Martwą Puszczę. Nazwa w tym przypadku nie była myląca, granica żywej i martwej Puszczy była widoczna niczym otwarta rana. Powykręcane niczym w bólu i poschnięte drzewa rozciągały się daleko, w powietrzu panowała cisza i wyczuwalne napięcie. Żaden z towarzyszy nie dostrzegał nic podejrzanego, nawet sowa Sovelissa, ale wszyscy czuli się nieswojo. Zupełnie, jakby ktoś lub coś ich obserwowało... Według mapy, do siedziby strażnika szybkim marszem można dotrzeć późno w nocy lub ostrożnym marszem o poranku następnego dnia. Nikomu nie uśmiechała się perspektywa odpoczynku wśród martwych drzew. Soundtrack Sen Mordreda. Podczas jednej z krótkich chwil, gdy można było zasnąć, rycerz odpłynął w sen, próbując jakkolwiek ułożyć się w zbroi, której już nie zdejmował. Siniaki i ból mięśni da się wytrzymać, a lepsze to niż coś miałoby mu odgryźć nogę, zanim w pełni się przebudzi… Sen w pierwszej chwili wydawał się być znajomy. Polanka wyglądała podobnie jak w rzeczywistości, jednak nie było ani śladów bo walce, ani towarzyszy. Jedynym który stał z boku, przyglądając się rycerzowi, był jego cień. Czerwone oczy spoglądały na młodego mężczyznę badawczo, by po chwili rozglądać się na boki, nerwowo, jakby ze strachem. Wreszcie cień przemówił. - Witaj, Mordredzie. Nie chcę zajmować ci dużo czasu, ale musimy porozmawiać. W tym miejscu coś się dzieje. Coś złego. Ja to czuję i ty też poczujesz, jeśli się postarasz. Sama aura tego lasu sprawia, że mogę z tobą porozmawiać, ale obawiam się, że to co może ją wywoływać, jest zbyt silne dla ciebie. Niestety sądzę, że jeśli ty umrzesz, ja też przepadnę w nicości, więc cóż, jedziemy na tym samym koniu. Oferuję ci pomoc. Jeśli się zgodzisz, będę mógł pojawiać się dla ciebie nawet na jawie i mówić do ciebie, ostrzegać cię jeśli będziesz w niebezpieczeństwie. Daję ci moje słowo – tu duch przejechał swoim szponem po cienistej piersi, niejako wycinając na swojej formie znak X który przez chwilę zapłonął srebrzystym ogniem– że nie będę próbował siłą wpływać na twoje działania ani decyzje. Co ty na to?
__________________ -To, że 99% ludzi jest innego zdania niż Ty, wcale nie znaczy, że to oni mają rację. Ostatnio edytowane przez Prince_Iktorn : 04-07-2018 o 21:34. |