![]() | ![]() |
![]() |
|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
![]() | #1 |
Wiedźmin Właściwy ![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | [D&D 5E / Forgotten Realms] "Serce Smoka"
__________________ There can be only One Draugdin! We're fools to make war on our brothers in arms. |
![]() |
![]() | #2 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | Wszędzie unosił się zapach pieczonego mięsiwa, piwa i fajkowego ziela. Chłonął te wszystkie zapachy, najmocniej, jak tylko potrafił. Uwielbiał takie miejsca, czuł się w nich doskonale. Wystarczyło jeszcze tylko kilka kobiet do towarzystwa i czułby się jak w niebie. Gdyby nie problemy z pieniędzmi, mógłby w tej karczmie zostać na naprawdę długi czas. Był to jeden z lepszych przybytków, w jakich bywał w życiu, a bywał już w naprawdę różnych miejscach. Karczmy, gdzie bezpieczniej było spać na podłodze, niż na łóżku, bo chyba nikt nie wiedział tak naprawdę, co żyło w materacach, albo jedno takie miejsce, gdzie nawet nie dotarł do łóżka, bo jakiś gruby jegomość będący pod wpływem alkoholu, poślizgnął się i upadł na schody prowadzące do sypialni. Pech chciał, że drewno, z których były wykonane było już bardzo stare i spróchniałe, więc droga na górę przestała istnieć. Tak, karczma „Ostatni Przyjazny Dom” to było idealne miejsce dla niego. Siedział na miejscu, już dobrych kilka dni. Tak bardzo nienawidził zimy, że naprawdę nie chciało mu się ruszać w dalszą podróż. Wiedział, że i tak to w końcu nastąpi, ale przeciągał wyjazd w czasie tak długo, jak tylko mógł. Sakiewka robiła się coraz bardziej pusta, więc trzeba było w końcu powoli zacząć rozglądać się za jakąś robotą. Na szczęście miał bardzo dobry kontakt z właścicielem tego przybytku. Można powiedzieć, że połączyło ich wspólne hobby, jakim było spożywanie alkoholu w znacznych ilościach. To właśnie od karczmarza, udało mu się dowiedzieć o pewnym jegomościu, który zawita tutaj już niedługo, a który podobno będzie miał jakąś robotę do wykonania. Fakt przybycia tajemniczego mężczyzny, ku ogromnego zdziwieniu Delamrosa, umknął mu jakoś. Łotrzyk zawsze wiedział o wszystkim, co się dzieje wokół niego, więc ten fakt lekko go podirytował. Teraz siedział przy kominku, pił piwo i bacznie przyglądał się wszystkim, którzy znajdowali się w karczmie. Starał się za mocno nie przyglądać człowiekowi, którego twarz skryta była pod kapturem. Przez chwilę, wzrok Delamrosa zatrzymał się na elfce, która akurat konsumowała posiłek, rozglądając się po całej sali. Nic nadzwyczajnego jednak, nie działo się w tym momencie. Łotrzyk podrapał się po zaroście, westchnął głośno i dalej raczył się piwem. Nie ma sensu na razie fatygować potencjalnego zleceniodawcę. Trzeba poczekać, czy ktoś jeszcze dowiedział się o nim, czy Delamros będzie miał jakąś konkurencje. Gdy okaże się, że jednak ktoś jeszcze podejdzie do tajemniczego mężczyzny, wtedy trzeba będzie wkroczyć do akcji. Sakiewka stała się już zbyt lekka, aby zlecenie przeszło mu koło nosa.
__________________ Tell Me Something, My Friend, Have You Ever Danced With the Devil in the Pale Moonlight? |
![]() |
![]() | #3 |
Keelah Se'lai ![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | Milena Talavir wędrowała już od dłuższego czasu ciągnąc po ziemi tunikę. Nie miała konia, bo nie było na niego wystarczającej ilości monet w sakiewce, a Azuth jeden wiedział czy starczy jej na posiłek. Wędrując przez niezmierzone tereny, elfka nieraz i nie dwa była zaskoczona zjawiskami meteorologicznymi. Padał deszcz, śnieg, a nawet oba naraz. Wędrowała o różnych porach dnia. W słońcu było bardzo ciepło, natomiast noce były w tych okolicach chłodne, co głęboki dekolt w tunice nie ułatwiał zadania. Długie blond włosy na szczęście mogły zakryć jej walory. Dlatego podczas tej długiej podróży wolała jednak chodzić za dnia. Elfy zresztą i tak potrzebują najmniej snu ze wszystkich ras Zapomnianych Krain. Jednak pewnej nocy tyle śniegu nasypało, że odciął Milenie dalsza drogę do Wrót Baldura, bardzo skutecznie. Elfka ciężko westchnęła i musiała nieco wydłużyć drogę. Idąc w zasypanej i ciągnącej po śniegu tunice, dotarła do bardzo dużej karczmy o ledwo widocznej nazwie 'Ostatni Przyjazny Dom'. Weszła po czterech stopniach i otrzepała się niczym weszła do środka. Po czym przekroczyła próg karczmy. Niemal od razu ciepły podmuch wydobywający się z kominka uderzył w nią. Potarła zmarznięte dłonie o siebie i podeszła do karczmarza. Przemiły człowiek, powiedział jej, gdzie może przenocować i w dobrej cenie pokazał jej towary. Elfka podziękowała mu i poszła do jednego z pokoi na piętrze. Wybrała ostatni pokój po prawej stronie. Zeszła na dół by zjeść coś ciepłego i napić się przy okazji. Zabrała cały swój dobytek i usiadła przy jednym z pustych stołów. Dowiedziawszy się od karczmarza o osobie, która da jej zlecenie, tylko spojrzała na zakrytą pod kapturem osobnika z mieczem przy krześle. Na wojownika to mi nie wygląda - pomyślała dziewczyna marszcząc brwi. Rozejrzała się po karczmie sącząc wino. Mignął jej facet z około miesięcznym zarostem i średniej długości włosami, który pił piwo przy cieple kominka, ale nie była zbyt nachalna wpatrując się w niego dłuższy czas. Zerknęła przez okno jak białe płatki okalają drewniane okna i pomyślała, że dalsza podróż do Wrót Baldura mogła się trochę przeciągnąć. Szła tam dlatego by zacząć uczyć się magii, niekoniecznie ze swojej dziedziny. Położyła łokcie na stole i skończywszy posiłek wolno sączyła napitek rozkoszując się ciepłem tej karczmy.
__________________ I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many. Discord: Adi#1036 |
![]() |
![]() | #4 |
Wiedźmin Właściwy ![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
__________________ There can be only One Draugdin! We're fools to make war on our brothers in arms. |
![]() |
![]() | #5 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | Nie było czasu do stracenia, musiał zdobyć tę robotę, zanim ktoś go uprzedzi. Spojrzał na swój kufel piwa, złocistego trunku zostało na samym dnie tyle, co na jeden łyk. Delamros westchnął głośno i opróżnił kufel do cna. Jeżeli ma go kiedykolwiek jeszcze stać na takie trunki, to musiał zabrać się do roboty. Nie chciało mu się niesamowicie, mógłby tak siedzieć przy kominku jeszcze długo. Westchnął głośno po raz drugi i powoli wstał z krzesła. Lekko zachwiał się, ale na szczęście nie upadł na podłogę. Ile piw zdążył już wypić? Sam nie pamiętał… Spróbował poprawić nieco swoje wiecznie rozczochrane włosy, ale dało to dość mizerny efekt. Zawsze miał problem z pierwszym wrażeniem, ale już dawno przestało go to obchodzić. Delamros podszedł powoli do stolika, przy którym siedział tajemniczy zleceniodawca. - Mogę się przysiąść? – powiedział najuprzejmiej jak tylko potrafił, po czym nie czekając na odpowiedź, dosiadł się do stolika. - Widzę, że delektujesz się jakimś wybornym trunkiem? Pozostaje tylko jedno pytanie… – Delamros zrobił dramatyczną pauzę, po czym uśmiechnął się do wędrowca, ukazując swój słynny złoty ząb. – Dlaczego ja jeszcze nie raczę się porządnym piwem? – zawołał szybko kelnerkę i zamówił kufel piwa. Łotrzyk odchrząknął głośno, rozejrzał się po sali, po czym zwrócił się do tajemniczego przybysza. - Podobno masz jakąś robotę do wykonania? Prawda to?
__________________ Tell Me Something, My Friend, Have You Ever Danced With the Devil in the Pale Moonlight? |
![]() |
![]() | #6 |
Keelah Se'lai ![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | Siedziała tam jak mysz pod miotłą i wolno sączyła wino. Nie zauważyła jak trunek już jej się skończył, a wolała jednak zachować czystość umysłu, więc nie prosiła kelnerek o dolewkę. Widziała jak jasnowłosy mężczyzna dwa razy tak ciężko i głośno westchnął, że samej jej się wyrwało. Taki odruch. Jednak, gdy postanowił się ruszyć w kierunku zakapturzonego jegomościa, Milena na razie tylko bacznie obserwowała reakcję faceta. Obserwując jego ruchy odwróciła na chwilę wzrok by nie wzbudzać niczyich podejrzeń. Pewnie w tych okolicach niełatwo było znaleźć kogoś z jej rasy, a już na pewno kobietę. Wracając wzrokiem do blondyna, to widziała jak sobie układa włosy by jakoś zaimponować nieznajomemu. Postanowiła sama się ruszyć i wtrącić się do rozmowy ze zleceniodawcą. Podchodząc do stolika usłyszała tylko ostatnie zdanie wypowiedziane przez kochasia. -Może tak zacznij od przedstawienia się - rzuciła na 'powitanie' elfica po czym uśmiechnęła się na pokaz i kontynuowała: -Milena Talavir… - oparła dłonie na stole zerkając blondyna -...podobno masz coś do zaoferowania - powiedziała już grzeczniej. Rozpuszczone włosy powoli opadały z ramion. Spojrzała na klingę. -Ładny miecz. Kupił pan go czy dostał? - zaczęła od komplementów.
__________________ I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many. Discord: Adi#1036 |
![]() |
![]() | #7 |
Wiedźmin Właściwy ![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | Dwoje zainteresowanych podeszło do stolika nieznajomego niemalże w tej samej chwili. To znaczy Milena podeszła i przedstawiła się tuż potem jak Delamros rozsiadł się wygodnie i nonszalancko jakby był u siebie. Cóż co kraj to obyczaj. Nieznajomy odstawiwszy kufel z krasnoludzkim piwem pochodzenia z Doliny Lodowego Wichru Odezwał się spokojnym, głębokim głosem. - Żyjemy w barbarzyńskim świecie i czasach jednak nie znaczy to, że musimy się też zachowywać jak barbarzyńcy. Rzeczywiście uprzejmość i dobre wychowanie nakazuje wpierw się przedstawić. Witam cię Mileno Talavir. Proszę usiądź z nami. Nazywam się Draugdin Drayax i nie żeby się chwalić ale w tym rejonie Zapomnianych Krain i o tej porze roku trudno wam będzie znaleźć lepszego wojownika ode mnie. To powiedziawszy zsunął kaptur z głowy i pochylił się nad stolikiem wysuwając się z dotychczas skrywającego go cienia. Oczom wszystkich ukazał się mimo wszystko rzadki wciąż widok, gdyż nowo poznany wojownik należał do rasy dragonborn. Jak wieść niosła byli oni znakomitymi zbrojnymi no i każdy z nich posiadał jeszcze wrodzoną umiejętność ziania ogniem, lodem lub też kwasem co stanowiło naturalną broń. Po kolorze skóry Draugdina można było się łatwo domyślić, że jego domeną są płomienie. ![]() Odczekawszy chwilę dla lepszego efektu wojownik kontynuował. - Praca rzeczywiście jest. Poproszono mnie o pomoc mieszkańcom Złotej Doliny. Mogliście o tym miejscu nie słyszeć gdyż mało kto słyszał. W końcu Zapomniane Krainy są długie i rozległe, a wielu miejsc jeszcze nawet nie nazwano żeby nie mówić nie zbadano. Zlecenie jest choć naszej trójki, jeśli zgodzicie mi się towarzyszyć i tak może być mało, żeby stawić czoło temu co może nas czekać. Jednak w tej okolicy w zimie trudno by szukać najemników. Dolina ta znajduje się o niecały dzień drogi stąd, także jeżeli byśmy wyruszyli jutro po śniadaniu to myślę, że ze spokojem na podwieczorek będziemy na miejscu. Draugdin zamilkł na chwilę potrzebną żeby pociągnąć długi łyk piwa. Jedynie wytrawny obserwator mógłby zauważyć, że ten na pozór niedbały gest był jedynie przykrywką do przyjrzenia się jeszcze raz bardzo uważnie dwóm nowych potencjalnym towarzyszom. Oczy dragonborna były uważne i skupione. Nigdy nie oceniał zawartości po opakowaniu i wiedział z doświadczenia, że tyle wiemy o sobie ile nas sprawdzono. Sam był ciekaw co wyjdzie w praniu z tej nowej znajomości, z tą czujną jak sarenka elfką i nonszalanckim do bólu człowiekiem. Czas pokaże. - Miecz Mileno odziedziczyłem odziedziczyłem po ojcu i poczekaj aż zobaczysz go w akcji. Natomiast jeśli rozmawiamy już o ekwipunku, to bez obrazy sugeruję założenie bardziej podróżnego stroju niż ta twoja ciągnąca się po podłodze szata. Nie dość że będzie robiła niepotrzebny hałas to może się jeszcze w najmniej odpowiednim momencie o coś zaczepić. Myślę, że o szczegółach najlepiej nam się porozmawia po drodze i jeśli chcemy rano ruszać to sugerowałbym wcześniejsze udanie się na spoczynek. No i miło by było jeszcze usłyszeć z kim mamy do czynienia. - Dodał Draugdin niedwuznacznie spoglądając na siedzącego przy ich stoliku mężczyznę.
__________________ There can be only One Draugdin! We're fools to make war on our brothers in arms. |
![]() |
![]() | #8 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | Dopiero po kilku sekundach doszło do Delamrosa, że Draugdin zwracał się do niego. Łotrzyk cały czas wpatrzony był dragonborna i, co najgorsze, miał szeroko otwarte usta i głupi wyraz twarzy. Słyszał o przedstawicielach tej rasy, ale nigdy w życiu ich nie widział. Powoli zamknął usta i szybko popił kilka łyków wybornego piwa. - Ja… Tego… No… – cały czas dziwnie przyglądał się Draugdinowi, po czym zamrugał szybko oczami, jakby dopiero co odzyskał zmysły. – Nazywam się Delamros Chorster, zapewne wiele o mnie słyszałeś. Z chęcią wyruszę z tobą do tej całej Złotej… Jak to było? Złotej Doliny! Tak! – uśmiechnął się do swoich towarzyszy, a światło świecy stojącej na stole odbiło się od jego złotego zęba. Zapewne była to sprawka zbyt dużej ilości wypitego alkoholu, jeszcze nigdy tak szybko i z taką ochotą nie zgodził się na robotę. Najpewniej zlecenie nie będzie aż tak ciężkie, jak to przedstawiła ta smocza głowa, przecież nikt nie będzie chciał z nimi zadzierać, jak zobaczą kogoś takiego. Delamros mógł być spokojny o przebieg całej wyprawy. Jak tylko zarobi dużo pieniędzy w tej całej Złotej Dolinie, wróci do tej cudownej karczmy i tu już zostanie na całą zimę. Uśmiechnął się pod nosem i szybko opróżnił swój kufel. W całej swej pijackiej głupocie postanowił, że zamówienie jeszcze jednego piwa to bardzo dobry pomysł. Nie czekając dłużej, wykrzyknął na całą karczmę do kelnerki, że potrzebuje jeszcze jednego piwa. - Nie żebym się wtrącał, ale czy piękna pani elfka na pewno da sobie radę podczas tej niebezpiecznej podróży? Pytam z czystej troski oczywiście… – gdyby był trzeźwy, wiedziałby, żeby zamknąć twarz i w ogóle się nie odzywać, ale niestety…
__________________ Tell Me Something, My Friend, Have You Ever Danced With the Devil in the Pale Moonlight? |
![]() |
![]() | #9 |
Keelah Se'lai ![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | Oho czyli jednak. A miałam go za paladyna - pomyślała dziewczyna przyglądając się raz jeszcze klindze. -Dziękuję postoję - odparła do zakapturzonego mężczyzny. Ten zdjął kaptur i jej oczom ukazał się właśnie dragonborn. To był niespodziewany widok, myślała że ujrzy człowieka niż taką rasę. Nie pasowało to do ścieżki jaką obrał ów Drayax jak się przedstawił. Zapanowała przez chwilę niezręczna cisza jakby smoczy potomek czekał na gromkie brawa, że się ujawnił. Na to niech nie liczy. Milena była ponad taką możliwość. Była niezbyt sławna po tej stronie Zapomnianych Krain. Pochodziła z okolic Thay, a każdy kto tamtędy przechodził wiedział i widział niejedno. Nim jednak pierwszy szok minął, Draugdin się obudził i kontynuował. Nigdy nie słyszała o Złotej Dolinie, a już tym bardziej o jakimś zleceniu w tamtych okolicach. Nad dołączeniem to się jeszcze zastanowi, choć z taką mordą to Draugdin sam by wykonał to zadanie bez problemu załatwiając wszystkich samym wyglądem. Wyprostowała swą postawę i zgarnęła kosmyk włosów za prawe ucho. Cały dzień w drodze bez koni? Jeśli będzie wynagrodzenie to jestem za - pomyślała dziewczyna i spojrzała na mężczyznę z brodą. Smoczy potomek zrobił pauzę, a Milena miała coś rzec odezwał się blondyn, po czym wyszczerzył usta ukazując z obrzydzeniem złoty ząb. Przynajmniej elfica już dowiedziała się jak mężczyzna się nazywał. Imię jak ze szlachty. Nim Delamros wydarł się na całą karczmę prosząc o kolejne piwo przemówił dragonborn tym razem bezpośrednio do jedynej przedstawicielki płci pięknej. -To choć w kapturze… - odgryzła się Drayaxowi -...co powiesz na to? - zapytała retorycznie unosząc szatę. Obnażając się pokazała koturny, które robiły dużo więcej hałasu niż sama tunika. Szybko jednak zakryła przed ciekawskim spojrzeniem Delamrosa. Nim jednak weszła na górę karczmy by udać się na spoczynek zaczepił ją blond włosy mężczyzna. -Oj jak miło, że pytasz. Może idź poszukaj czy cię nie ma na górze - odpowiedziała ze zgrzytem w głosie, po czym uniosła szatę stukając o drewniane schody zniknęła chłopcom z oczu. Udała swe kroki w stronę ostatniego po prawej stronie pokoju w karczmie. Trzeba było się wyspać przed podróżą.
__________________ I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many. Discord: Adi#1036 |
![]() |
![]() | #10 |
Wiedźmin Właściwy ![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
__________________ There can be only One Draugdin! We're fools to make war on our brothers in arms. Ostatnio edytowane przez Draugdin : 13-04-2020 o 18:02. |
![]() |